Skocz do zawartości

SR

Forumowicze
  • Zawartość

    1250
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Posty napisane przez SR

  1. O - to, to. Jak oglądałem prequel, byłem wręcz zdegustowany tym, że twórcy - mając do dyspozycji zdecydowanie nowocześniejszą technikę kinematografii - zrobili te monstra tak, że wyglądają w ostatecznym rozrachunku gorzej i bardziej sztucznie od poczciwych "gumiaków" z filmu Carpentera.

    Zresztą, to nie jedyny aspekt, w którym prequel pozostaje za oryginałem daleko w tyle. Wszystko tam jest słabsze - scenariusz, gra aktorska, a nawet klimat horroru, którego w "The Thing" z 2011 roku właściwie w ogóle nie uświadczyłem.

    Podpiszę się pod tym, bo także uważam, że pierwszy film był znacznie lepszy.

    Czemu jednak właśnie tak cała sprawa się ułożyła, tego nie wiem. Reżyser miał świetny motyw na film o zmieniającym kształt kosmicie grasującym w niemal klaustrofobicznych warunkach, mogącym być każdym z bohaterów i ujawniającym się w chwili, gdy jest już za późno na jakąkolwiek ratującą życie reakcję. Wystarczy przypomnieć sobie sceny z pierwszego filmu.

    Co oferuje prequel? Mniej lub bardziej dobre efekty komputerowe, telegrafowane niemal z kilometra ataki kosmitów, przeprowadzane W CIĄGU DNIA i nie do końca porywająca gra aktorska, czyli praktycznie wszystko to, co potrzeba do zabicia klimatu dobrego horroru. Oczywiście było parę ciekawych rzeczy w tym filmie. Pomysły na niektóre mutacje były niczego sobie, a cała ta zagwozdka, że kosmici niby tak łatwo podszywali się pod ludzi i nigdy nie przyszło im do głowy, żeby jednak przysposobić sobie przynajmniej te widoczne elementy nieorganiczne, które mają ich ofiary nigdy nie przyszła im do głowy była nawet śmieszna. Jak można przeoczyć tak oczywisty fakt, że nie jest się idealną kopią, skoro w pierwszej części kosmicie udało się tak dobrze odtworzyć ciało członka ekipy, że miał nawet wadliwie działające serce, tego nie pojmę chyba.

  2. Witam wszystkich. Mam taką małą zagwozdkę muzyczną i liczę na pomoc.

    Parę ładnych lat temu, kiedy Viva Polska co rusz wyskakiwała z ciekawymi programami poświęconymi muzyce, pojawił się program zawierający dziesięć klipów o konkretnej tematyce. Były pościgi samochodowe, były samoloty, była nieszczęśliwa miłość i nawet raz trafiło się, że tematyką całej listy była erotyka. To też wyjaśniało, czemu po dwudziestej pierwszej puszczać potrafili tę listę.

    Mnie natomiast interesuje jedna z list, której klipów niestety nie mogę nigdzie odnaleźć, a mianowicie lista klipów, gdzie głównym tematem były roboty. Szukałem na multum sposobów, ale niestety nigdzie nie dane było mi jej znaleźć, ani też najbardziej interesującego mnie klipu i właśnie o pomoc w znalezieniu go zwracam się tutaj. W tym klipie pokazywany jest zespół robotów. Pierwsze sceny przedstawiają, jak kolejno każdy z robotów tworzy swój instrument, kolejno wystrzeliwując z ciała pasujące do siebie elementy, po czym gdy instrumenty są już gotowe, zaczyna się dalsza muzyka, zgodna już z rytmem piosenki.

    Jeśli ktoś ma pojęcie, co to za klip, lub wie nawet, jaka to była konkretnie lista piosenek, byłbym wdzięczny za podanie jej. Z góry dzięki za każdą pomoc.

  3. Heh. Tak to jest. Jak sobie przedstawiłem koszty i porównałem z zasobami, to wyszło mi, że na chwilę obecną mam większe szanse wygrać szóstkę w totka niż przybyć na zjazd. Przykro mi, bo naprawdę miałem ochotę poznać trochę nowych osób.

  4. No cóż. Ze swojej strony mogę polecić komiksy z serii Alien. O Xenomorphach, jakby ktoś jeszcze nie załapał. W kraju ukazało się kilka ciekawych pozycji, a jak ma się trochę szczęścia, to zawsze można znaleźć archiwalia realne czy też online. Ze swojej strony szczególnie polecam trzy pozycje:

    ?Aliens ? Genocide?

    ?Anioły Apokalipsy?

    ?Aliens ? Stronghold?

    Spoilerować o tym, co się w którym dzieje, nie mam zamiaru, ale polecam szczególnie te trzy. Mnie najbardziej w pamięć zapadły.

  5. Godzinowo jeszcze muszę się rozeznać z autobusami, ale tak sobie myślę, że ja bym tam się na centralnym spotkał z ludźmi. Mniejsza szansa, że zabłądzę i tak dalej. :happy:

    Małe pytanie od brata. ?Od której godziny bylibyście na dworcu??

  6. Hej. Mam pewien maluuuutki problem. No dobra. Trochę większy problem.

    Jakiś czas temu istniał sobie włoski kanał o wdzięcznym tytule Game Network. Kanał ten miał w zwyczaju puszczanie o różnych porach pasm wideoklipów z gier. Pośród tych wszystkich klipów znalazł się jeden, który naprawdę polubiłem. Niestety oglądać tylko, a jak wreszcie zacząłem sobie szukać piosenki z niego, wyszło na to, że kanał zamknięto, a wszelkie informacje, które mogłyby mnie naprowadzić na piosenkę przepadły w mrokach niepamięci.

    Wspomniany klip wywodził się z gry Dead or Alive 2. Jeśli ktoś szczyci się dobrą pamięcią, zna ten klip, lub zwyczajnie ma fetysz nagrywania sobie tu bądź tam takich klipów, to prosiłbym o pomoc i przekazanie mi tytułu i wykonawcy tej piosenki. Proszę o to dla własnego dobra, bo już obłędu dostaję powoli przez to błędne szukanie.

  7. Ech. Tak to już jest z chęciami. Ja na tak, a okoliczności na swoje. Niestety nie dam rady pojawić się na tegorocznym zjeździe, mimo że starałem się wszystko sobie ustawić z pracą. Nie dało rady. Bardzo przepraszam, za brak słowności.

  8. Ten bug z Piaskowym Upiorem jest fajny. Już z początku masz szansę grać praktycznie nieśmiertelnym gościem. Główny problem, to utrzymać go przy życiu dostarczająco długo, zanim dojdzie się do kolejnego save pointa na początku gry. :tongue:

    Inna sprawa, to sama historia. Człowiek raczej nie traci całkiem sporo, jeśli nie zawadzi o którąś z poprzednich części gry, ale zaliczenie całej trylogii pozwala na spojrzenie z innego kąta na całą serię. Przemiana Księcia. Walka z przeznaczeniem, jaką toczył przez każdą część. Jeśli zobaczy się całość, to cała sprawa zdobywa jeszcze większy wydźwięk, niż historia z każdej kolejnej części. Nawet jeśli nie jest się wielkim fanem Księcia, to cała historia jest wyjątkowo zachęcająca.

  9. Podróżnik pomiędzy światami zerknął na coraz liczniejszą grupę i uśmiechnął się nieznacznie.

    - Jeśli to nie jest zamknięta impreza, to i mnie wliczcie do tej akcji.

    Jego oczy zaświeciły się przez chwilę złotą poświatą, a widoczne za uśmiechem zęby na równie krótką chwilę zamieniły się w kły.

    - Czy to smok, czy to inna istota, sama inicjatywa jest ciekawa.

  10. Migoczące i silne niczym tysiące supernowych światło zaczęło z wolna blednąć, a kolejny cel mojej wiecznej podróży czaił się za zbliżającym się nieubłaganie portalem. Ile jeszcze światów będę musiał nawiedzić, aż ten poganiacz niewolników da mi wreszcie to, czego pragnę?! Nagle nastąpiło znajome szarpnięcie i w jednej chwili wylądowałem na nogach.

    Dookoła trwała flora zielona i dojrzała. Wziąłem łyk tutejszego gazu? powietrze. Kolejny świat istot tlenowych. Dobre przynajmniej i to. Rozejrzałem się po okolicy.

    - Wróciłeś do świata, który ja przynajmniej zwę Karczmą Wymiarów. ? usłyszałem nagle glos za sobą. Odwróciłem się z miejsca by sprawdzić, czy zmysły mnie nie mylą ? Nie. Nie mylą cię. ? co jest?! Czy on czyta mi w myślach?! ? Nie czytam.

    - Przestań. ? powiedziałem srogim tonem ? Kim u diabła jesteś i czemu wyglądasz jak ja?

    - Hmm? - lekko się zdziwił ? A więc jeszcze mnie nie znasz. ? uśmiechnął się nagle ? Moje pierwsze spotkanie z tobą nastąpiło za jakieś sto dwanaście tysięcy lat od teraz. ? spauzował ? A nazywam się Link i przynoszę wiadomość od ciebie dla ciebie.

    - ?? ? albo to ze mną coś nie tak, albo to on bredzi.

    - Nie bredzę. Jak się spotkaliśmy za pierwszym razem, to widząc, że zmierzam do tego świata, poprosiłeś mnie o przekazanie tobie wiadomości.

    - No to słucham. ? dziwne, ale to zaczyna mieć sens.

    - Klinga podzieliła się tym razem na pięć odłamków. Musisz z tego miejsca udać się jednocześnie do pięciu różnych światów i tam, niczego nieświadomy, masz czekać na to, aż odłamki same cię znajdą. I jeszcze jedno. ? uśmiechnąłem się lekko ? Jesteś coraz bliżej. Nie poddawaj się.

    Jego oczy zrobiły się jakby trochę większe, po czym spuścił głowę z wyraźną błogością i zaczął się dzielić. W kilka chwil stało przede mną pięć istot. Dziecko, Starzec, Czysta Tablica, Poszukiwacz i Waga. Każde z nich spojrzało za siebie i zaraz potem wszyscy zniknęli w portalach. Ja tymczasem zerknąłem poprzez przestrzeń i dojrzałem cel mojej wędrówki? no może nie cel sam w sobie, ale przyjemne miejsce do chwilowego spoczęcia.

    Wyłoniłem się z cienia i z miejsca usadowiłem się na pobliskim krześle. Trwała gorączkowa dyskusja o nowy szyld. Ciekawe pomysły rzucali ludzie i nieludzie. Czemu więc i ja miałbym się nie dołączyć.

    - A może zwyczajnie? ? zapytałem donośnie ? Gdy jedno życie ci już nie starcza, zabaw się i przeżyj inne. RPG czeka na ciebie!

    Prosta i logiczna rzecz. Czemu ludzie lubią wszystko utrudniać?

  11. Ja natomiast mam pytanie o czas, bo przyznając się bez bicia, to się lekko pogubiłem.

    Jeśli uznać, że pierwszy post na nową odsłonę miał swoje miejsce w ramach czasowych w okolicach poranka, to w którym momencie dnia od ww. chwili obecnie się znajdujemy?

    Późną jesienią dni są krótkie [Tur]

  12. No to już po egzaminach i na wyniki pozostało tylko czekać. Tym jednak czasem zajmijmy się kartami postaci. Przyjrzałem się jeszcze raz każdej, która pojawiła się po moim ostatnim poście i uznałem, że załatwię to kompleksowo. :P

    A więc:

    Poly ? twoja karta jest przykładem tego, co lubię, czyli odejścia od standardów świata fantasy. Jakby tego było jeszcze mało, to jest i dobrze napisana. :P Masz moje TAK i miłej gry życzę.

    Felessan ? a więc masz trzecie TAK. Karta świetnie się przedstawia, a postać jest interesująca.

    Gofer ? dobry styl pisania. Ciekawa postać. Dobra historia. Nic więcej do trzeciego TAK nie potrzeba.

    To tyle. Czekam teraz tylko na jakiś opis sytuacji w nowej odsłonie FS. Do zobaczenia w innym świecie. :D

  13. Cóż więcej powiedzieć? Nic. Postać ciekawa i godna tego, aby dać jej szansę wykazania się. W związku z tym, daruję drugie TAK, którego potrzeba do wprowadzenia jej.

    Jedna tylko rzecz została do dodania. Warto by było dodać jeszcze jakąś zaletę, bo jeśli się nie mylę, to chyba nawet w Thief postać miała więcej w swoim arsenale umiejętności.

  14. Shadow ? popieram przedmówcę. Postać ta to przepak rodem twórczości Revotura i mojej. :lol: Jeśli już upierasz się aby przepchnąć swoją postać z jakimiś super-mega-wypasionymi-że-ja-cię-[beep!] atrybutami, to polecam zrobić z nich faktyczną wadę, która nawet jeśli ma jakąś tam pomocną funkcję, to ostatecznie najgorzej wychodzi na niej twoja postać.

    Rady są więc takie:

    - Zrób wiarygodniejszą historię.

    - Zrób faktyczne wady.

    - Jeśli już dajesz super-mega-wypasiony-że-ja-cię-[beep!] artefakt jako wadę, to wywal mu większość mocy, zrób z nim coś, żeby najbardziej poszkodowaną osobą przy stosowaniu była twoja postać, lub w ogóle sobie go daruj. Jeśli artefakt jest konieczny do fabuły twojej postaci, to już lepiej by było, gdyby wydobywał się z niego wkurzający, praktycznie bezużyteczny stworek z mega obroną, który myśli wyłącznie o sobie i twoją postać ma gdzieś, a jedynym co trzyma go przy tobie, to właśnie ten artefakt.

    Face ? Rozkaz przyjęty sir! :P

  15. W kontynuacji FS z chęcią udział wezmę. Skoro postacie mogą być z poprzedniej sesji, to mój nieumarty wraca. :D

    Pozostaje jednak poruszona przez Holy?ego sprawa. W jakim okresie czasu od tamtych wydarzeń ma miejsce ta sesja? Gdy poznam odpowiedź, wprowadzę zmiany w karcie postaci. Nic z umiejętności, wad czy zalet. Tylko historia.

  16. Odnośnie klas postaci, podoba mi się pomysł P_aul?a. Spory wybór i każdy znajdzie coś dla siebie. Jeśli idzie o świat FF, w którym miałaby się toczyć przygoda, to proponowałbym wersję taką, żeby te światy jakoś wymieszać ze sobą. Zawsze można by przyjąć wersję istnienia paradoksu zdarzeń i przenikanie się wymiarów, co zaowocowałoby możliwością przenoszenia się pomiędzy konkretnymi światami z całej serii FF. Sam już ten koncept stwarza możliwość wprowadzenia jakiegoś VBG (Very Bad Guy?a), który podróżując pomiędzy rzeczywistościami chce zdobyć-moc-ostateczną/podbić-wszystko/stworzyć-super-mega-kuper-wypasioną-broń/umówić-się-wreszcie-na-randkę, a wplątani w ową historię gracze muszą mu w tym przeszkodzić, bo jak mu się uda, to koniec świata będzie. Pasuje? Czekam na kontrpropozycje.

    Widzę że w temacie aktywacji nowej Free Sesji zapoadło dziwne milczenie... Przypomnę że mieliśmy powrzucać opisy wymyślonych przez siebie ras z krótką historią. Jednakowoż jak do tej pory nikt tego nie zrobił. Powstaje pytanie - jest sens się produkować, czy mam sobie odpuścić? Chętnie wezmę się za "moją" rasę, muszę tylko wszystko dokładnie przemyśleć, jednak nie wiem czy przypadkiem nie będę wysilać szrych komórek po próżnicy bo mój post pozostanie jedynym.

    Krótkie pytanie - gramy czy nie?

    W sumie racja. Więc aby jakoś się rozpoczęło, wystawiam moją kartę kosmitkowego gościa. Pisząc kartę starałem się jakoś tak wszystko urządzić, aby postać była zdolnościowo wyważona. Myślę, że udała mi się ta sztuka. Problem jednak pojawił się w historii. Jak tak na nią patrzę z dystansu, to wychodzi na to, że miast fizycznego przepaka, zrobiłem przepaka historycznego. Oceńcie sami.:

    ----------------------------------------------------------

    - Wprowadzić go.

    - Rozkaz sir.

    Wysoki humanoid z trzema rogami siedział i czekał. Co chwile pilotem zmieniał natężenie światła w pomieszczeniu, by to nie raziło go w oko. Po chwili wejście do pomieszczenia zadrżało. Dwie podobne humanoidowi istoty weszły do środka trzymając za ramiona człowieka. Po wprowadzeniu, puściły go i wyszły. Człowiek nie czekając na pozwolenie usiadł naprzeciw humanoida, który nie chcąc najwyraźniej również tracić czasu przeszedł do sedna.

    - Nazywam się Kazrak i jako prius muszę cię przesłuchać. Jesteś tutaj w związku z popełnieniem przestępstwa. Ty i twoja załoga jesteście oskarżeni o bezprawne naruszenie granic naszego świata, stawianie czynnego oporu podczas aresztowania, przemyt broni oraz narażenie życia mieszkańców tej planety niebezpiecznym lądowaniem.

    - To było awaryjne lądowanie. Mieliśmy uszkodzony reaktor plazmowy i nie mieliśmy raczej wielkiego wyboru w doborze lądowiska.

    - Oczywiście... Okręt klasy Krezenus i uszkodzony reaktor. Kpisz sobie? Gdyby to była prawda, to bylibyście martwi krótko po tym gdyście to zauważyli. I co jeszcze? Może będziesz chciał mi wmówić, że nie przemycaliście broni kategorii piątej... Dobra... Przyjmijmy, że ci wierzę i rzeczywiście awaryjnie lądowaliście. Powiedz mi więc, jak zostaliście zmuszeni do tego ?awaryjnego lądowania?.- Nie uwierzysz mi. Sam nie wierzę, mimo że widziałem wszystko na własne cholerne oczy.

    - Wypróbuj mnie.

    - Wszystko zaczęło się wczoraj. Właśnie przelatywaliśmy przez ten sektor i musieliśmy uzupełnić plazmę. Akurat mieliśmy szczęście i namierzyliśmy przelatującą nieopodal kometę. Podczepiliśmy się i zaczęliśmy zasysać plazmę z jej ogona. Separatory działały sprawnie aż do chwili, kiedy coś wpadło do zbiornika. Gdy wreszcie udało nam się to wydostać, okazało się że natrafiliśmy na jakiś sześcienny kryształ pokryty dziwnymi wzorami. Po uzupełnieniu zapasów paliwa ruszyliśmy dalej. Ten sześcian... chcieliśmy to opchnąć gdzieś bo wydawało się cenne. Wszystko szło dobrze aż do chwili, kiedy ten idiota Graves nie zaspał przy aparaturze. Zanim się zorientowaliśmy, wpadliśmy w burzę słoneczną. Wtedy to coś się obudziło.

    - Co się obudziło?

    - Ten przeklęty sześcian. W jego wnętrzu coś spało. Nie wiem jak, ale wiatr słoneczny to obudził. Najpierw to coś zaświeciło. Potem samo podniosło się i wisiało w powietrzu. Chwilę później komputery pokładowe zaczęły wariować. Graves wyciągnął pistolet laserowy i zaczął strzelać. Trafił kilka razy, ale nie zrobił temu krzywdy... Nagle jednak to coś upadło. Myśleliśmy, że może jednak Graves to zabił. Wsadziliśmy tę rzecz do skrzynki i wrzuciliśmy do kontenera ze złomem. Woleliśmy nie ryzykować dalszych kontaktów z tym czymś, nawet jeśli kryształ mógłby być wiele wart.

    - Piękna bajka. A jak było w końcu z tym reaktorem?

    - Już do tego dochodzę. Spokojnie.

    - Przepraaaszam. No to słucham dalej.

    - Dalszą drogę Graves już nie spał. Obserwował przyrządy pomiarowe i jak się okazuje, nieszczęśliwie obserwował również obraz z czujników pokładowych. W pewnej chwili krzyknął, że coś chodzi po ładowni w pobliżu reaktora. Gdy tam pobiegliśmy zobaczyliśmy ponad dwumetrowej wysokości monstrum zbudowane ze złomu z kontenera w którym dało się dojrzeć ten sześcian. Gdy to coś nas zauważyło, stanęło w miejscu. Chyba nas obserwowało... czekało na reakcję... Ten idiota Graves znosu pokazał, że głowa służy mu tylko do ozdoby... Najpierw zniknął by po chwili pojawić się z jakąś armatą z transportu. Strzelił prosto w to coś. To poleciało do tyłu i uderzyło o ścianę reaktora. Zanim zdołaliśmy obezwładnić Graves?a, ten oddał jeszcze trzy strzały. Ostatni z nich uszkodził reaktor. Nastąpił wyciek plazmy. Wtedy stało się coś dziwnego. Ta rzecz nagle wstała i zaczęła plombować reaktor. Niestety.. uszkodzenia były na tyle poważne, że musieliśmy lądować na najbliższej planecie. Graves?a zamknęliśmy w jego kajucie i jakoś zdołaliśmy posadzić pojazd... Zanim nas aresztowano próbowaliśmy znaleźć tą istotę, ale nigdzie jej nie było. Resztę już znacie.

    - Piękna bajeczka. Przedstawię ją wysokiej radzie.

    - Co nas czeka?

    - Najpewniej? Postaram się o najlżejszy wyrok... może skończy się na deportacji, ale równie dobrze możecie dostać po kilka nixów w zakładzie penitencjarnym... Dobrze... to już wszystko. Strażnicy odprowadzą cię do twojej celi.

    Krezenus szedł długim korytarzem. W pewnej chwili przeszedł przez otwór zamaskowany w ścianie. W środku stał średnich rozmiarów humanoid. Światło w pomieszczeniu odbijało się od jego metalicznego ciała. On sam stał przy panelu kontrolnym, na którym błyskawicznie przelatywały różne obrazy i napisy.

    - Nie mógłbyś jednak przemyśleć zmiany ciała?

    - Raczej nie. Plazma z komety ciekawie zmieniła strukturę cząsteczkową tego metalu. Wypada to zbadać... Z resztą masz inne rzeczy na głowie niż moja powłoka. Jak tam śledztwo?

    - Wszyscy mówią to samo. Każda wersja brzmi inaczej, ale wszystko przedstawia te same wydarzenia... Może to nie moja sprawa, ale nie lepiej było pozwolić im zginąć? Ludzie co rusz udowadniają, że nie warto ratować ich gatunku przed wyginięciem.

    - Nie mnie o tym decydować. Co teraz z nimi będzie?

    - Myślimy o zamknięciu ich gdzieś, gdzie nie będą mogli nikomu powiedzieć o waszym istnieniu... lub o egzekucji.

    - To nie będzie konieczne.

    - Słucham?

    - Wszyscy uważamy tak samo. Wszechświat nas woła coraz głośniej. Każdy drobny impuls solarny jest zdolny nas przebudzić. Już niedługo nikt z was nie będzie zdolny negować dalej naszej obecności.

    - Co to będzie oznaczało dla nas?

    - Początek nowej ery Krezenusie. Czy to będzie dobra era? Czas pokaże.

    - Co więc teraz zechcecie uczynić?

    - Zaczniemy szukać nowego domu.

    Imię: Azara

    Rasa: Pryzmianie

    Wiek: około 2 miliardów lat

    Klasa: Poszukiwacz

    Wygląd: Sześcienny kryształ o krawędzi 5cm., pokryty wzorami o nieznanym znaczeniu.

    Historia:

    Pryzmianie byli jedną z pierwszych ras jakie zaistniały w dopiero co rodzącym się wszechświecie. Jak każda rasa mieli swoje wzloty i upadki. Ich ewolucja jednak wciąż trwała. Z prostych organicznych tkankowców przechodzili w bardzo złożone molekularnie istoty. Ich ciała doskonaliły się z czasem i były doskonalone osiągami cywilizacji. Światłe umysły odkrywały coraz wspanialsze cuda w służbie nauce i sztuce. Przełom nastąpił jednak raptem kilka tysięcy lat później, kiedy to opracowano ?machinę końca?. Urządzenie pozwalające na zniesienie bariery czasu i zakończenie procesu ewolucji. W ciągu kilku miesięcy rasa o zapomnianej już nazwie zamieniła się w istoty, które w starych podaniach zwane były Pryzmianami. Istoty te przybrały wygląd sześciennych, lewitujących przeźroczystych kryształów o niewiarygodnej wręcz wytrzymałości i zdolności do kumulowania energii. Były to sztuczne kryształy, które wytwarzano masowo i udostępniano światom wówczas sprzymierzonym. Nie wiedziano jednak, czemu ten kryształ był właśnie stosowany jako nośnik dla wciąż rosnącej populacji Pryzmian. Jedni mówili, że tylko to sztuczne ciało jest zdolne od powstrzymania prawdziwego przed przeniesieniem się na inny plan astralny. Inni twierdzili, że kryształ posiada nieznane nikomu postronnemu właściwości, które pozwalały zamieszkującemu go kosmicie na wieczne życie. Nikt nigdy jednak nie próbował sprawdzić, która wersja była prawdziwa. Światy zaprzyjaźnione z Pryzmianami przez setki lat korzystały z coraz to nowszych i wspanialszych osiągnięć doskonałej rasy. Jednak wszystko co dobre, kiedyś musi się skończyć. Jeden ze światów sprzymierzonych zaczął pożądać ?machiny końca?. Zostało im jednak odmówione jej udostępnienie. Nastała wojna. Pryzmianie nie byli rasą wojowniczą. Uważali, że przemoc jest narzędziem głupców. Za swoje przekonania zapłacili utratą świata. Ich technologia nie była stosowana do ataku, lecz w defensywie spisywała się idealnie. Pole ochronne wokół planety było atakowane z mocą tak wielką, że nikt nie zdołał wstrzymać ognia na czas zanim to ostatecznie padło. Straszliwa salwa zniszczyła wszystko. Cała powierzchnia, wszystko co nie było wykonane z kryształów Pryzmian zostało zmiecione. Pozostałaby tylko goła skała, gdyby nie to, że zostało uszkodzone jądro planety. Eksplozja zniszczyła flotę inwazyjną i prawdopodobnie zabiła większość mieszkańców planety. Nieliczni, którzy znajdowali się poza ojczystym światem z pomocą sprzymierzeńców rozpoczęli długie badania odnoszące się do zaistniałej sytuacji. Poszukiwania ciał i przeprowadzone badania dały wyśmienity efekt. Odnalezieni do tej pory Pryzmianie nie byli martwi. Odczyty wskazywały na to, że wpadli w letarg. Lekarstwo na ten stan było proste. Impuls słoneczny o odpowiednim natężeniu mocy błyskawicznie wyrywał ze stanu zawieszenia. Problem był jednak ze zlokalizowaniem uśpionych. Losowe zdarzenia uniemożliwiały dokładną lokalizację, o przebudzeniu nie wspominając. Ocaleni postanowili ostatecznie nie rozpoczynać poszukiwań. Usunęli się w cień i rozpierzchli po wszechświecie. Osiadali w miejscach gdzie w zamian za swoją wiedzę mogli otrzymać azyl. Ich gatunek na skutek przedsięwziętych środków zaradczych ostatecznie stał się dla niewtajemniczonych niczym innym jak zwykłą bajką dla dzieci. W ciągu eonów Pryzmianie budzili się w całym wszechświecie. Były to jednak pojedyncze przypadki. Szeroko zakrojona siatka ich ziomków sprawnie odnajdywała, przechwytywała i kontaktowała z resztą każdego przebudzonego. Cały ten czas, te niezliczone lata w kosmosie, Pryzmianie skupiali się na dwóch rzeczach, na badaniach i poszukiwaniach nowego domu, planety idealnej, gdzie nie musieliby się obawiać powtórzenia historii ich poprzedniego domu. Jak do tej pory nie odkryli jednak właściwej planety.

    Rzeczywistość jednak postawiła przed nimi nowe wyzwanie. Tysiące takich istot jak oni można jeszcze jakoś ukryć, ale nie da się tego samego zrobić z miliardami. Wszechświat się zmienia. Narodziny nowych gwiazd, rozbłyski słoneczne i umierające gwiazdy rozsyłają coraz silniejsze sygnały. Sygnały, których nic nie da rady zatrzymać w całości. Nawet najmniejszy impuls obudzi uśpionych. Nowa era właśnie się zaczyna.

    Cechy:

    Kryształ ? ciało Pryzmianina to sześcienny kryształ pokryty tajemniczymi wzorami o krawędzi 5cm. Struktura kryształu jest niezwykle wytrzymała, ale nie jest niezniszczalna. Nie ima się wysokich i niskich temperatur. Nie można tego zmiażdżyć, przekroić, czy choćby zadrapać. Pomimo tego kryształ ten można łatwo zniszczyć dźwiękami o odpowiednio wysokiej częstotliwość i amplitudzie drgań.

    Potęga woli ? Z racji tego, że postać nie ma typowego ciała, przemieszcza się, rozmawia i porusza innymi przedmiotami dzięki samej sile woli. Pojedynczy osobnik posiada na tyle dużą siłę psychiczną, że bez większych problemów jest zdolny manipulować przedmiotami o łącznej masie do 300kg, z którymi ma fizyczny kontakt.

    Nośnik energii ? ciało postaci jest zdolne do pochłaniania dużej ilości energii, którą może zużytkować do zasilania urządzeń.

    Nietrwały konstrukt ? by móc poruszać się swobodniej wśród ?nieświadomych? istot oraz by chronić się przed mogącym im zaszkodzić falom dźwiękowym, Pryzmianie zaczęli tworzyć prowizoryczne ciała. Do wytwarzania takowych stosowana jest praktycznie każda materia z otoczenia. Błoto, złom, rośliny, woda, czyli innymi słowy wszystko, co można uformować. Proste ciało (z wody czy błota) można utworzyć w czasie 2-5 minut. Bardziej skomplikowane są tworzone w czasie do 30 minut. Największy problem z takimi prowizorycznymi ciałami polega jednak na utrzymaniu ich spójności. Średniej siły uderzenie burzy delikatną strukturę pola scalającego materię powodując, że ciało bez podjętych środków zaradczych rozpada się, pozostawiając ostatecznie odkryty lewitujący sześcian.

    Kolektyw ? każdy przedstawiciel tej rasy jest zdolny do zwiększenia swoich sił poprzez fizyczny kontakt z innym osobnikiem z tego samego gatunku.

    ----------------------------------------------------------

  17. Otwarte przestrzenie w D2 na jedną postać są trochę za duże, natomiast druzyna świetnie sobie radzi.
    Ostatnio zacząłem grać w BN w Diablo II i przyznaję całkowitą słuszność spostrzeżenia. Samodzielnie chodzić na otwartej przestrzeni, to zaczyna się dłużyć po jakimś czasie. Co prawda zabawniej jest mieć przewagę siły przy przeważającej liczebności wysokopoziomowych jednostek wroga, ale bardzo fajnie jest również gromić w zespole. Największa zabawa byłaby chyba wtedy, kiedy w jednej sieciowej grze wzięliby udział gracze, którzy mają inne specjalizacje. Team składający się ze wszystkich siedmiu bohaterów Diablo byłby nadzwyczajnym widokiem.
  18. Co tu dużo gadać. Diablo 2 to narkotyk, który można łatwo odstawić, ale zawsze się do niego wróci jeśli już raz posmakowało się jego czaru. Nie mogę pochwalić się takimi osiągami jak rasowi gracze, ale nie można powiedzieć, że zaliczam się do ułomków. Dla mnie Diablo 2 to przyjemna gra, do której mogę wrócić w każdej chwili i rozpocząć poszukiwania kolejnych elementów upodobanych setów i przy okazji oczyścić świat z wszelkiego plugastwa... Niby prosta sprawa, ale trudno o coś równie wciągającego. Coś mi mówi, że Diablo 2 zaliczy fenomen Heroes III.

  19. Odnośnie przyjmowanie kart postaci mam taki pomysł:

    Gracze FS oceniają wzajemnie karty postaci. Kryteria przyjęcia zwyczajowe (3xTAK). Proste i przyjemne.

    Odnośnie tworzenia kart postaci:

    Pomysł Face?a wydaje mi się dobrym pomysłem. Wprowadzając rasę inną niż ludzie (historia przedstawiona przez P_aul'a jasno określa, że pozostaly niedobitki), gracz musiałby przedstawić jej historię, specyfikę gatunku, itp., oraz samą specyfikę odgrywanej postaci. Innymi słowy, trzeba naprawdę wysilić się, aby to dobrze wyglądało i przy okazji trzymało się kupy... Będzie niezła zabawa.

    Wszelkie prace twórcze rozpocznę po oficjalnym ogłoszeniu naboru do sesji.

  20. Musiałem zerknąć do googla by uzmysłowić sobie pewne terminy, ale po tym wszystkim doszedłem do wniosku, że nowy model sesji może być ciekawy. W razie czego również się podpisuję na liście chętnych. Pomysłów na niecodziennych kosmitów mam od groma (dzięki ci telewizjo oraz dziękuję wam komiksy).

    Jeśli idzie o długość postów, to moim zdaniem wszystko powinno być uzależnione od piszącego. Jeśli uważa, że będzie zdolny do napisania potwora, którego będzie się chciało czytać i takiego też napisze to droga wolna. Osobiście zamierzam pisać tylko tyle, ile będzie potrzebne do właściwego przedstawienia danej sytuacji.

    I na koniec mam pytanie na temat promocji. Jak będą przyjmowane pierwsze karty postaci? Pytam, bo jakoś sobie wyobrazić nie mogę (kosmitę wymyślę, ale tego nie :P).

×
×
  • Utwórz nowe...