Skocz do zawartości

Ziemasss

Forumowicze
  • Zawartość

    60
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Posty napisane przez Ziemasss

  1. Ostatnia część serii chociaż była świetnym odbiciem od wcześniejszych (grając w TT odnosiłem wrażenie, że gram w dodatek do WW) jednak nieco mnie zawiodła. Wszystko jakby "zautomatyzowane". Owszem, trzeba combo'sy dobierać w odpowiedniej kolejności, ale dowolność zadawanych ciosów była ograniczona bardziej niż w poprzednich odsłonach Księcia. Sama fabuła, historia przeciwników, dość ciekawe. Do tego porywająca oprawa graficzna. ;) Ktoś powiedział, że nadaje bajkowości. Ja się z tym nie zgodzę, ale i tak jest urocza.

    Inna sprawa, że porównujecie pierwsze części gry do ich kontynuacji, które zostały wydane kilka lat później. Te kilka lat przepaści jednak czyni cuda. Nie chodzi tu o samą oprawę graficzną, ale także o sam sposób robienia gier (nie chodzi mi o technikalia), standardy... Itd.

  2. Artysta: Pain

    Płyta: Cynic Paradise

    Rok: 2008

    Gatunek: (teoretycznie) Industrial Metal

    Z twórczością Paina od dawna jestem na "ty". Kiedy pierwszy raz miałem styczność z tym zespołem (była to płyta Dancing With The Dead) byłem zachwycony. Wiele piosenek wpadło mi w ucho, całymi dniami Pain, Pain, Pain. Na dodatek się nie nudził. Potem nadszedł czas kolejnej płyty - Psamls Of Extinction. Był to całkiem niezły, zadawalający moje żądze kompakcik. Chciałbym móc to samo powiedzieć o najnowszym "tworze" tego zespołu...

    Gdzieś w necie znalazłem ich nową płytę podpisaną gatunkowo jako "Pop, rock". Oczywiście w tamtym momencie roześmiałem się okrutnie, lecz gdy po jakimś czasie kompakcik trafił w moje ręce... Ciężko było mi nie przyznać racji gościowi, który tak określił gatunkowo tę płytę. Z płytki wycięto prawie wszystko co było metalowe. Zresztą... Nawet Clouds Of Extasy nie oszczędzili. Zrobili z tego jakiś pop-techno remix. Zdecydowanie mi się ta tendencja nie spodobała.

    Coś dobrego o płycie? Cóż. W sumie porażki totalnej nie ma, a sytuacje ratuje moim zdaniem Have A Drink On Me, chociaż nie do końca jest utrzymany w konwencji starego Paina. Jakoś sama forma, jak i tekst mi przypasiły.

    Słowem zakończenia: Problemem Paina nie jest totalna zmiana stylistyki, ale drobne detale, które z dobrego indu zrobiły moim zdaniem pop. Może to i ostre słowa krytyki, ale ja tak to widzę. Ocena jest jaka jest, bo jednak się zawiodłem na kompakcie.

    Ocena: 5+/10

×
×
  • Utwórz nowe...