Skocz do zawartości

Rolek

Forumowicze
  • Zawartość

    33
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Posty napisane przez Rolek

  1. Będzie w temacie. Wysłałem tę recenzję Ghostowi na zorganizowany przez niego konkurs. Swoją drogą ciągle zastanawiam się co o niej sądzi. Na chwilę obecną mi się nie podoba, wiele bym zmienił. Pewnie dlatego, że poświęciłem na nią niewiele ponad pół godziny.

    Mimo, że we wspomnianym konkursie nagrody otrzymałem to satysfakcja nie była zbyt wielka - Ghost sam pisał, że prac przyszło bardzo mało. Więc mogłem dostać za udział. Miłej, mam nadzieję, lektury.

    Pierwsze na świecie recenzja Duke Nukem Forever.

    ?Wybieram Duke?a!?

    ?Ucz się pilnie jak Mickiewicz w Wilnie? ? tę oto starą myśl wzięli sobie do serca autorzy ?Duke Nukem Forever?, albo jak kto woli ?Ducka Nucka Forucka?, bowiem tytuł ostatecznie został wydany przez czeskie studio ?Wspanialutkie Giereczki?. Nazwa studia wspaniałe wspólnie gra z charakterystyką nowej gry z Duckiem Nuckiem. Najkrócej charakteryzując charakterystykę ? wspaniale wyszedł im ten Forever.

    ?Zdrowyś Duke?u, łaskiś pełny, a na dodatek dzielny?

    Moja matka była dobrą kobietą. Ojciec był dobrym mężczyzną, ale bił ją z powodu swojego dużego umięśnienia. Sąsiad za każdym razem, kiedy go widział, mówił ?Ale pan jesteś umięśniony?. Pewnego razu, kiedy uprał ( zbił ? przyp.red.) matkę do półprzytomności i posiadania dwóch wielkich, fioletowych bań zamiast oczu, spytałem go:

    - Tato, czy nie przesadziłeś?

    Wtedy on spojrzał na mnie, zerwał z siebie koszulę, ułożył ją w kostkę i napiął mięśnie.

    - Te mięśnie, synu, to nie twoja babka ? nie mogą leżeć martwe odłogiem. Muszę pokazać siłę, pocić się i prężyć.

    I naprężył się jeszcze bardziej. Po czym się spocił.

    Zrozumiałem wtedy, że chcę być taki jak on. Był moim największym autorytetem. Był moim księciem - Duke Nukemem. Dlatego więc ze szczególnym sentymentem i wzruszeniem podchodziłem do recenzji ?Forever?a?.

    ?Wpłynąłem na suchego przestwór oceanu?

    Wróćmy jednak do początku mojej przygody z Duckiem Nuckiem Foruckiem. Najpierw skorzystałem z zaproszenia ?Wspanialutkich giereczek? - poleciałem z całą rodziną i psem do Afryki na beta-testy Księcia. To był Egipt, 40 stopni w cieniu i jeden cień na 40 kilometrów. Przemierzałem na gumowym pontonie bezkres hotelowego basenu. Popijałem przy tym jakiś drink, który otrzymałem od tubylca zza lady w barze. Pomimo tego wszystkiego, byłem dość zaniepokojony.

    Nawet ten 5-gwiazdkowy hotel nie był w stanie zapewnić mi przyjaznej atmosfery, bowiem nasz nieznośny pies konał z gorąca przez 3 pierwsze dni i zdechł dopiero za czwartym. Kundla, w celu pochowania, przekazałem okolicznym tubylcom z obsługi. Nie zapomnę tego dnia do końca moich dni, gdyż podczas kolacji miałem okazję zasmakować najlepszego mięsa w swoim życiu! Niestety nie znam języków prastarych ludów ani pisma obrazkowego, więc do dziś nie wiem jakiego było pochodzenia. Kończąc tę dysgrafię, powróćmy do mojego zaniepokojenia. Przez cały okres beta-testów ani razu nie zagrałem w Duke?a. Nawet nie widziałem tam żadnego komputera, nie licząc egipskich kalkulatorów! Pod koniec testów zadzwonił do mnie przedstawiciel studia. Rozmowę, co oczywiste, nagrałem.

    - Podobało się pane?

    - Fantastycznie! Pięknie się opaliliśmy, widzieliśmy sarkofagi prawie wszystkich prezydentów i tą egipską statuę wolności na czterech łapach dłuta Ramzesa.. czy jak . Ogółem świetnie. Nie liczę tylko tego przykrego epizodu z zębami i nogą.

    - Ojej, jakie zęby i noga?

    - Zęby krokodyla i noga syna. Ale proszę się nie martwić! Jeśli pokryjecie państwo opłatę za nadbagaż to całą i zdrową nogę zabierzemy do Polski.

    - Tak, tak oczywista. Chcę powiedzieć, że gierecka już po premierze i w sprzedaży. Nadeślemy do redakcji egzemplarz z naszej firmecki. I zapraszamy na rozmoweckę do naszej ?Wspanialuchej Gierecki!? , z panem Młotko Niemłotem, autorem Forever.

    . ?Kto ma rozum, niech obliczy liczbę zwierzęcia; jest to bowiem liczba człowieka. A liczba jego jest sześćset sześćdziesiąt sześć?

    Wywiad z tym bogiem gier komputerowych, guru programistów i kochankiem geniuszu , znajdziecie w ramce obok.

    RAMKA OBOK

    Młotko Niemłot: Witaj! Jak idą pracę nad recenzją?

    CD-Action: Dzień dobry, to naprawdę zaszczyt rozmawiać z pionierem. Recenzja jest w trakcie pisania!

    M. N.: I jakie masz odczucia co do gry? Jak udały się beta-testy?

    CDA: Jeszcze nie grałem! Testy były nadzwyczaj owocne!

    M.N.: Nie grałeś?! Niemożliwe ? każdy już grał! Ogólnoświatowy szał! Chyba zawrzesz to w swojej recenzji?

    CDA: Sądzę?że tak.

    M.N.: Wspomnisz o nieskończonej ilości broni, poziomów, przeciwników oraz wyglądów bohatera?

    CDA: Wow! Jasne!

    M.N.: A o tym, że możesz ją kupić za ile chcesz? Nawet za darmo! O tym, że działa na każdym komputerze; że można mieć dowolną grafikę; że można być w niej kim się chce i robić co dusza zapragnie?!

    CDA: Wooooow! Naprawdę?! O wszystkim napiszę!

    M.N.: Koniecznie! I pamiętaj, że aby cieszyć się rozgrywką, nie musisz jej wcale instalować!

    CDA: Nie do wiary!

    M.N.: W ogóle możesz nazwać tę grę jak chcesz! To nie musi być ?Duke Nukem!?

    CDA: Super! Zawsze chciałem żeby wyprodukowano grę o tytule ?Picuś Glancuś: Kobiece stopy?!

    M.N.: Ee..wspaniale! Tak też się może nazywać!

    CDA: Świetnie! Dziękuje za wywiad!

    M.N.: To była czysta przyjemność odpowiadać na Twoje pytania. Do zobaczenia!

    ? Kto ma rozum, niech obliczy liczbę zwierzęcia; jest to bowiem liczba człowieka. A liczba jego jest sześćset sześćdziesiąt sześć?O, k**** to już było.

    Często, z wielkimi hitami, jest tak , że twórcy naskładają obietnic, a potem wychodzi jeden, wielki niewypał. Obawiałem się, że Duke stanie się kolejną odsłoną serialu ?Miał być Hit, wyszedł Żyd?. Na szczęście obawy były zupełnie niepotrzebne! Książe rzeczywiście nie potrzebuje instalacji! Ba! Nie potrzebuje nawet pudełka i płyty!

    Grafika jest taka, jaką sobie wymarzysz. Gwarantuję ? czegoś takiego w swoim życiu jeszcze nie widziałeś. Jest tak wspaniała, że no po prostu nie mogę, jak siedzę na krześle przed komputerem. Takie mam jakieś przyjemne mrowienie jak się na to wszystko patrzę. To tak jakbym przyszedł na dyskotekę z szalikiem, upił się i tańczył z trzeźwą dziewczyną. Zarzuciłbym go jej na tułów, obcierał i krzyczał:

    - Błagam cię malutka poczuj gorąc tego parkietu, bo zaraz wystrzelę!

    I ona by go nie poczuła w takim stopniu jak ja, póki by się nie napiła. Tak samo jest z Dukem ? musisz zagrać, aby poczuć jego wielkość.

    Można by wydać 100 płyt z warstwą dźwiękową gry i być smutnym z powodu tego, że do nagrania pozostał jeszcze milion! Muzyka zadowoli wszystkich poczynając od zwierząt i zwykłych ludzi, a kończąc na kosmitach i czarnoskórych gejach.

    Pozwolę sobie teraz przyrównać Picusia Glancusia do świata rzeczywistego. Uwaga, przyrównuję. I co? Okazuje się, że nasza planeta nie ma w sobie ani trochę grywalności! Wybieram Duke?a, o okrutny świecie!

    Radosław Nukem*

    PS: Cytaty pochodzą ze mnie , z programu ?Koło Fortuny? i z serii filmów ?Omen?.

    *Radosław Kobylanowski ? ur. 1979, wielokrotny uciekinier szpitala dla umysłowo chorych w Rybniku. Po raz pierwszy osadzony w 99? roku, po tym jak udawał, że jest kojotem i wył pod oknem twórców Duke?a, prosząc o wydanie nowej części jego ulubionej gry. W roku 2000 zmienia swoje nazwisko na Nukem. W 2008 wysłany do Afryki na dwa tygodnie w ramach programu leczenia niepełnosprawnych umysłowo kontaktem z głodującymi i umierającymi. Podczas pobytu zabił, upiekł i zjadł psa. Po powrocie do kraju wyobraził sobie, że jest redaktorem magazynu o grach komputerowych CD-Action. Napisał recenzję nieistniejącej gry, która przez pomyłkę trafiła do redakcji tegoż czasopisma. Obecnie prawdopodobnie przebywa gdzieś na dzikich pustyniach Afganistanu i bierze udział w misji pokojowej.

  2. W przedostatnim numerze CD-Action zamieszczona była Twoja recenzja nienowej już książki Cejrowskiego "Rio Anaconda". Rzeczywiście, zaraża swoją podróżniczą pasją w sposób niesamowity. Zupełne przeciwieństwo jego osoby jako publicysty i komentatora obecnych wydarzeń. Osoby, która nie zarażała a sama była zarazą i wylęgarnią dziwaczno-radykalnych poglądów( często śmieszną, nie powiem). Sam o sobie mówi - "Katol-homofob". Ale przejdźmy już do pytań do Ciebie, bohatera tytułowego tematu:

    1. Które z miejsc, gdzie przebywał WC, odwiedziłbyś najchętniej i dlaczego?

    Nasuwa się tu też oklepany wątek trzech przedmiotów i bezludnej wyspy - czy zabrałbyś coś, poza niezbędnym ekwipunkiem ,na wyprawę do amazońskiej dżungli? Ja nie - znając moje szczęście zgubiłbym zaraz po wkroczeniu do dżungli.

    2. Jak oceniasz zdjęcia WC i jego umiejętności jako fotografa? Jego dzieła znajdują się nie tylko w książkach, ale też na stronie ( http://www.cejrowski.com/galeria/ ). Sam o swoim fotografowaniu pisze m.in. tak:

    Fotografuję od 20 lat. Fachowcy z branży albo chwalą mój warsztat (kto wie czy szczerze), albo twierdzą, że te zdjęcia wcale nie są szczególnie dobre lecz unikalne. W wiele miejsc, w których byłem prawie nikt nie jeździ.

    Podzielasz te opinie jako pasjonat fotografii? Patrząc na większość z nich, nie sądzę żeby były dodatkowo upiększane przez komputer. Czasem chyba wystarczy oklejony czarną taśmą aparat i widoki, których nie ma nigdzie na świecie.

    PS: Przeczytałem ponownie to, co napisałem i wygląda to wszystko na jakąś reklamę WC. Nie o to mi chodziło - po prostu facet fascynuje mnie jako podróżnik.

×
×
  • Utwórz nowe...