Skocz do zawartości

Ester

Forumowicze
  • Zawartość

    93
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Posty napisane przez Ester

  1. Drodzy forumowicze, mam do Was takie pytanie: czy ktoś orientuje się jak jest z kierunkiem grafika komputerowa we Wrocławiu? Wiem, że Informatyka tam prężna, zarówno na polibudzie jak i na uniwerku, ale takiego kierunku samego w sobie nie mogłam nigdzie odnaleźć. Zostają tylko szkoły prytatne, takie jak Horyzont? Czy na którejś z tych informatyk można wybrać sobie taką specjalizację?

  2. @Murezor, odnoszę wrażenie, iż Ester porównywała grafikę Morrowinda, z tą którą dzisiaj widzimy w Skyrimie, co według mnie jest najgorszym z możliwych błędów. Muszę się z tobą zgodzić odnośnie stawianego zarzutu.

    Drobne sprostowanie. Tekst, który zacytował Murezor, to wypowiedź Holy.Death'a, nie moja. Po prostu przenieśli dyskusję z komentarzy pod moim blogiem do tematu. W swoim wpisie nie porównywałam grafiki poszczególnych części, ale o każdej pisałam oddzielnie. Na marginesie dodam, że moje zdanie jest zupełnie odmienne i zgadzam się z Murezorem.

  3. IMO chodziło o pokazanie, jak bardzo Gildia zeszła na psy. Trochę szkoda, że po odbudowie nie ma możliwości wykołowania Maven na okrągłą sumkę lub nawet wysadzenia jej z interesu na dobre. Taki bonusowy quest po zostaniu Guildmasterem :D.

    Możliwe, ale jak już napisałam, przywykłam bardziej do morrowindowego wizerunku Gildii Złodziei - silnej, niezależnej i z zasadami, gdzie nie ma miejsca na takie bzdety. Może wynika to z tego, że nie widziałam jakie zmiany zaszły w Gildii Złodzieii w Oblivionie. Ale fakt, dodatkowa misja z Maeven mogłaby być całkiem fajnym bonusem.

    Po za tym chciałabym zapytać o inną rzecz. Skończyłam rozgrywkę na Skyrim w wersji vanilla, więc teraz chcę zacząć rozgrywkę z modami. Próbowałam bawić się z VIBRANT ENB, ale to nie jest mod na mój sprzęt, zresztą jego konfiguracja nie jest za prosta, przynajmniej dla mnie.

    Kolejnym modem, który mnie zainteresował jest FXAA Post Process Injector, ale z tego co można przeczytać w komentarzach, potrafi on załatwić grę na dobre. Używał ktoś tego? Czy faktycznie jest aż tak źle?

    Jakie mody poprawiające grafikę dla Skyrim polecacie? Chodzi mi przede wszystkim o większą głębię kolorów, coś na kształt ENB, ale nie obciążającego aż tak bardzo sprzętu?

    I mam do wszystkich fanów TES na FA wielką prośbę. Przygotowuję wpis na bloga o tej serii. Chciałabym podzielić się z Wami przestrzenią blogową i dołączyć do niego Wasze opinie i przemyślenia odnośnie całego cyklu. Którą część uważacie za najlepszą i dlaczego? Co podoba Wam się TESach, a co uważacie za wady? Jak zaczęła się Wasza przygoda z tą serią? Nieważne jest w ile części grałeś/aś, czy tylko w Skyrim, czy też odkrywasz Tamriel od czasów Areny, odezwij się do mnie na PW. Z góry dziękuję za każdy odzew.

  4. @araevin

    Co komu pasuje, ale nie zgodzę się z Tobą. Zadania w gildiach pod względem fabularnym stoją moim zdaniem na bardzo wysokim poziomie. Sama, choć prowadzę raczej niemagiczną postać, zaczęłam od Gildii Magów ze względu na usilną potrzebę dostania się do pewnego powiązanego z tą organizacją grobowca. Zaczęłam i nie żałowałam, bo ich wątek skończył się bardzo spektakularnie, a Laska Magnusa do dziś zdobi mój domek w Wichrowym Tronie. Ogólnie każda Gildia ma ciekawie rozwijający się wątek, choć najpierw trzeba niestety przekopać się przez pierwsze, niezbyt ciekawe questy.

    Co do Gildii Złodziei, to zgodnie z tym co napisałam wyżej, początek faktycznie nie jest zbyt ciekawy. Przyzwyczajona do złodziejskiego wizerunku z Morrowinda, zastanawiałam się co też podkusiło twórców do zrobienia tak beznadziejnego początku.

    Dresiarskie bicie właścicieli okolicznych sklepików, sprzymierzanie się z Maven Czarną Różą, okradanie czasem biednych domków

    - to nie tak powinno wyglądać. Ale potem wszystko idzie w coraz lepszym kierunku: odkrywanie spisku uknutego przez

    Mercera

    , odrodzenie Słowików i spotkanie z Nocnicą. Co do pobocznych questów zleconych przez gildiowych współziomków, to ich wykonywanie jest potrzebne, jak napisał kireta, jedynie do zdobycia tytułu mistrza i archivmenta. Fakt, zbyt ciekawe to one nie są, ale przecież robimy je tylko przez chwilę.

    @Kuchar

    Problem polega na tym, że wydawcą Morrowinda w Polsce był CD Projekt, więc tytuł ten z dodatkami szybko trafił do eXtra Klasyki. Natomiast Obliviona, nie wiem czemu, wydaje u nas Cenega. Podejrzewam, że skoro do tej pory jeszcze nie pojawiło się wydanie zbiorcze w taniej serii, to chyba nie mamy już co o tym marzyć. Cóż, pozostaje mi organizować się na własną rękę.

  5. A ja zadam pytanie z innej kategorii. Ostatnio chodzi mi po głowie kupno Obliviona i nadrobienie zaległości. Jedynym wydaniem tej gry z jakim teraz najczęściej się spotykam jest to z pomarańczowej Cenegi, ale nie zawiera ono Knights of the Nine i Shivering Isles. Jak to jest z tym dodatkami? Opłaca się szukać wydania gry, które je zawiera? I czy są one ważne dla modowania tytułu, tak jak w przypadku Morrowinda, gdzie spora liczba modów wymagała Bloodmoon'a i Tribunal'a?

  6. Jeśli coś buduje klimat Skyrima to m.in. silnik graficzny: pogoda, cykl dnia i nocy, mapa terenu, przeciwnicy (zmienni w zależności od otoczenia) reakcje NPC'ów na działania i reputację postaci gracza... Na mnie największe wrażenie robi właśnie ta iluzja żyjącego świata. Przebijałem się przez zaśnieżoną przełęcz w kierunku Ivarstead. Brzmi prosto? Noc, śnieżyca, widoczność na trzy stopy, wycie wichru oraz wilków... Innym razem zatrzymuję się, żeby chwilę popatrzeć na niebo, na zorzę polarną, albo obserwuję śnieżny pył gnany przez wiatr, który porusza postrzępionym proporcem. Krajobrazy to jedna ze składowych, które pozwalają się wczuć w klimat Skyrima.

    Przechodzenie z punktu A do B jest tylko pozornie proste, ponieważ po drodze jest od groma postaci, przeciwników, lokacji do zwiedzenia. Proste zadanie zabicia szefa szajki bandytów przerodziło się w odkrycie ołtarza, na którym poświęcono człowieka (ewentualnie był to czarny mag, któremu nie udała się sztuka kontrolowania nieumarłych). Można narzekać na zadania, ale na obszerność i zaludnienie świata gry już nie. Jest co eksplorować, na kogo wpadać. Sam po paru "wpadkach" stwierdziłem, że nie będę aż tak często korzystał z Szybkiej Podróży, ponieważ w ten sposób omijam jakieś ciekawostki, nawet drobne.

    Tu się zgodzę. Skyrim, choć sam w sobie pod względem zadań jest dosyć wtórny(idź do jaskini, przebij się przez milion draurgów i przynieś mi x / zabij y / odkryj krzyk), oczarowuje światem. Od zasypanej Gwiazdy Zarannej, po zielone Falkret, nic, tylko wędrować i podziwać. A widoki z Gardła Świata i innych gór przy dobrej pogodzie? Poezja. No i sama zorza polarna. Pierwszy raz zobaczyłam ją, gdy zmierzałam brzegiem morza by wykonać jedno z zadań i akurat zaczęła się śnieżyca. Użyłam Lok Vah Koor i przez następne kilkanaście minut podziwiałam jeden z najlepszych widoków w grze.

    Zaś do co tej wtórności, to jest ona zabijana przez setki drobnych smaczków i to jest właśnie najlepsza magia. Fakt, że gra potrafi zaskoczyć nawet kiedy sądzimy, że wiemy już o niej wszystko. Pozornie niespecjalnie ciekawe i rutynowe zadanie, okazuje się być całkiem dużą przygodą, tak jak w moim przypadku było to odkrywanie słów dla Świobrodych. Okazało się, że w grobowcu Valthume zamknięty jest smoczy kapłan, który planuje ponownie powrócić do życia. Czyli pieczemy dwie pieczenie na jednym ogniu.

    @up

    Hmm, czyli widzę, że nie tylko ja nie przepadałam za wchodzeniem do jakichkolwiek katakumb czy grobowców. Może był to wynik tego, że grałam w Morrowinda mając może 12 lat. Jeśli miałabym porównywać podziemia Skyrim i Morrowinda, to te pierwsze są jak z Indiany Jones'a. Miejscami jest trochę niebezpieczne, ale suma summarum i tak wyjdziemy z nich nietknięci. A w tych drugich towarzyszy nam raczej strach przed tym, co możemy w grobowcu spotkać, i że to coś rozwłóczy nasz pasek zdrowia po korytarzu kilkoma celnymi ciosami. Brr. No i posiadłość w Ald'ruhn zaatakowana przez Spaczonych. Weszłam, usłyszałam wrzask, zobaczyłam porozrzucane przy wejściu przedmioty, ciemność i wyszłam. Od tej pory zaczęłam słuchać miejscowych i notować w pamięci, gdzie raczej się nie pojawiać.

    • Upvote 1
  7. Jako świeżo upieczona studentka Uniwersytetu Wrocławskiego, chciałabym zapytać studiujących w tym mieście o jedną rzecz, a mianowicie akademik.

    Z tego co widzę na stronie UW, można walczyć o miejsce w 6 różnych akademikach. Który polecacie? Który omijać? Wady i zalety akademika żeńskiego? Który ma najlepszą lokalizację(nie jestem z Wrocławia i nie za bardzo znam to miasto, więc to też jest dla mnie ważne). Gdzie składać dokumenty i jakie? Co, kto, po co, z kim, dlaczego? Pytam o akademiki, ponieważ na kasie nie śpię i z wynajęciem stancji może być ciężko.

  8. @Morphine

    Ma sens, bo nie każdy ma postać stricte ukierunkowaną na jedną "dziedzinę" (walka, magia, złodziejstwo). Co ma zrobić moja wojowniczka-złodziejka? Robi zadania i dla Towarzyszy, i dla Gildii Złodziei. Druga rzecz jest taka, że często zadania dla organizacji wiążą się z innymi questami. Na przykład, żeby wykonać zadanie z Amuletem Galdura, musiałam dostać się do grobowca, do którego można było wejść jedynie podczas wykonywania misjii dla Gildii Magów. Tak samo złodziej nie ukończy zadania z Koroną Barzeniach od Gildii Złodziei, ponieważ pewien ważny element znajduje się w siedzibie Mrocznego Bractwa. I tak dalej. Po prostu można zrobić więcej, zwiedzić więcej, zarobić więcej i dostać fajne przedmioty.

    I jeszcze jedno pytanie do Was, jak jest z wątkiem Mrocznego Bractwa? Ciekawe to? Pytam się, bo nie mam już w zasadzie co robić, wątek główny, skończyłam, zadania w reszcie organizacji też mam wykonane i tylko oni mi zostali. Ciekawe to? Pytam, bo nie przepadam zbytnio za Mrocznym Bractwem. Dużo bardziej pasowało mi morrowindowe Morag Tong, gildia zabójców z zasadami. Natomiast Mroczne Bractwo zawsze kojarzyło mi się z taką bandą co za byle pieniądz zabije każdego, nawet swojego współziomka. Tacy "mrohni" bandyci zamknięci w jaskiniach i pijący krew. Jak to wygląda w Skyrim?

  9. Morphine]Wojownik- wchodze i wrogowie tylko wchodza pod moje ostrze, glowy lataja, klimacik jest.

    You come up to me with fist raise? You are looking for an arrow in the knee.

    Dokładnie to samo robi moja khajiicka, lekkozbrojna wojowniczka, kiedy przerabia wrogów na sałatkę, tańcząc wśród nich ze swoimi krótkimi ostrzami. Albo toporkami, jeśli mam taką fantazję. Potem ustrzeli smoka z łuku, otworzy kilka mistrzowskich zamków, okradnie pięciu strażników, a na koniec uleczy się magią. Jest mięsko? Jest.

    Ale jak taki futrzasty i milutki kotek moze byc skrytobojca?

    Choćby z takiej racji, że trudno w Tamriel znaleźć lepszych akrobatów, którzy mogą cichutko zakraść się do ofiary, nawet w największym mroku, bo widzą w ciemnościach?

    Ogólnie, jeśli mówimy o Skyrim, to moim zdaniem nie warto trzymać się stricte połączeń Khajit-złodziej, Nord-wojownik, Breton-mag. O ile w Morrowindzie miało to jakiś sens, ponieważ każda rasa otrzymywała bonusy do odpowienich cech i umiejętności, które ukierunkowywały ją do wykonywania określonej profesjii. Tutaj jest to pozbawione sensu, ponieważ skupiamy się na samych umiejętnościach. Dlatego warto kombinować.

    Co do samych Khajitów, to mam do nich sentyment jeszcze z Morrowinda, gdzie najbardziej podobało mi się granie złodziejem. Dla mnie są bardzo klimatyczną rasą, która nie odstaje od reszty, a nawet jest moją ulubioną. Z kolei za specjalnie nie pałam miłośćią do Wysokich Elfów. Zawsze byli nadęci, ale to co wyprawia Aldmerskie Dominium przechodzi ludzkie (tudzież khajiickie) pojęcie. Dobry Elf, to martwy elf.

    Samo bycie kotoludem daje mu spore możliwości, a Elsweyr, ich dom? Chciałbym zobaczyć tą krainę w kolejnej grze z serii (The Elder Scrolls VI: Elsweyr, hmm...).

    http://steamcommunit...rchtext=Elsweyr

    Jeszcze go nie testowałam, ale wygląda barrrrdzo smakowicie i na solidny kawał roboty.

    I udowadnianie innym, że Argonianie nie są tacy słabiutcy ^-^

    Argonianie udownodnili, że nie są słabi, wyzwalając się spod jarzma Mrocznych Elfów i najeżdżając Morrowind, o ile dobrze pamiętam z przeczytanych ksiąg. Ogólnie, choć nie przepadałam też za Mrocznymi, to trochę mi ich żal, że ich prowincja została zniszczona i musieli uciekać do Skyrim.

  10. Stendarr jest daedrycznym bogiem sprawiedliwości, jednym z głównych bóstw czczonych w Tamriel. Z tego co mi wiadomo w Skyrim nie spotkasz go osobiście, ani nie dostaniesz powiązanego z nim zadania. Możesz jedynie odwiedzić jego kapliczkę (ma kształt rogu, z którego wypływa woda), która standardowo wyleczy twojego herosa z chorób i da mu błogosławieństwo pozwalające zablokować tarczą 10% obrażeń więcej. Dodatkowo możesz zwiedzić ich siedzibę - znajduje się ona na południowy wschód od Pękniny (http://elderscrolls.wikia.com/wiki/Stendarr's_Beacon - mapka).

  11. Wykonałem wszystkie zadania dla Daedr po ich myśli (oprócz tego w Gwieździe Zarannej, na sam koniec nie zastosowałem się do prośby. No i aczik przepadł sad_prosty.gif ) i nigdy nie miałem starcia ze Strażą. A jestem dla nich celem, cóż, dobrym. A zbroję daedryczną mam na sobie calutki czas.

    Chodzi o zadanie z Brzytwa Mehrunesa Dagona? Też tego nie zrobiłam. O ile przywykłam do tego, że większość daedr traktuje naszą postać z wyższością, tak ten pan wyjątkowo mnie wkurzył. Tym samym też pozbawiłam się i archivmenta, i miecza, ale została mi satysfakcja.

    Ogólnie zadania dla daedr są całkiem fajne i przyjemne, ale wolę takie jak te, gdzie dany jest na większy wybór, na przykład taki jak w queście dla Hircyna. Byłam strasznie ciekawa, co stanie się, po tym jak zdecydowałam się pomóc

    Sidringowi, a nie go zabijać

    . I takie pytanie do Was, czy po tym zadaniu spotykaliście gdzieś włóczącego się Sindringa? Ja spotkałam go w nocy w Helgen, a potem kilka razy na bezdrożach. Wałęsał się tu i tam, bijąc się od czasu do czasu z bandytami.

    Zrobiłam sporo zadań dla daedr i straż Stendarra mnie nie atakowała, choć nie nosiłam daedrycznych zbroi. Nawet myszkowałam w ich małej siedzibie gdzieś na pustkowiach. Nikt nie miał nic przeciwko.

  12. Jak zwykle spóźniona i po czasie, ale dorzucę swoje trzy grosze.

    W Morrku na celność postaci wpływ ma kilka czynników.

    Pierwsza i chyba (nie jestem do końca pewna) najważniejsza, to umiejętności postaci. Jeśli w głównych umiejętnościach mamy np.: krótkie ostrze, ale walczymy długim mieczem, dużo nie zdziałamy. Im lepiej wyćwiczona umiejętność walki daną bronią, tym częściej trafiamy przeciwnika i tym bardziej go uszkadzamy. Kolejna rzecz, to współczynnik zwinności, który też wpływa na szanse trafienia oraz maksymalny poziom kondycji. No i oczywiście sama kondycja, ale o tym napisali panowie wyżej. Na marginesie jest jeszcze sposób uderzenia bronią przeciwnika, ale to wpływa raczej na liczbę zadawanych obrażeń niż szansę trafienia, o ile dobrze pamiętam.

  13. Mam do Ciebie kilka pytanie odnośnie recki Spec Ops: The Line. Chciałabym kupić sobie wersję pudełkową, która obecnie kosztuje około 120 złotych. Opłaca się kupić tę grę za taką cenę, czy bardziej poczekać, aż zejdzie do jakiejś taniej serii? 7 godzin rozgrywki to nie jest jakoś przesadnie dużo, jednak zaintrygował mnie fakt, że jest to FPS, w którym występuje fabuła, będąca czymś więcej niż kalką z COD'a/BF.

  14. Widzę, że nie nie tylko ja urządziłam sobie dłużą przerwę po "przesyceniu" Skyrim, tylko po do by teraz gra wessała mnie ze zdwojoną siłą. Nurtują mnie jednak dwa pytania, a w zasadzie przemioty, które dla bezpieczeństwa obwaruję spoilerem:

    Podczas swoich wędrówek natknęłam się na dwa ciekawe przemioty: łuk Dravina i Kieł Kahvozeina. Czy ktoś mógłby mi podać komu te znaleziska dostarczyć? Tacham je ze sobą już kawałek czasu i zawalają mi miejsce w ekwipunku. Prosiłabym o nazwę miejsca i przybliżoną jego lokalizację.

    Z góry dzięki.

  15. Jako, że mam naturę zbieracza ( :tongue: ) i przepuszczałam skanowanie mało której planecie, nigdy nie brakowało mi surowców, obojętnie czy miałam premię na początku, czy też nie. Ale mam do Was pewne pytanie, które na wszelki wypadek zaspojluję.

    Chodzi mi o jedną, dodatkową broń, którą możemy wybrać sobie na statku zbieraczy. Przeszłam już grę postacią importowaną z jedynki i czy gdybym teraz przeszłą ją tą samą postacią jeszcze raz, to czy broń znaleziona na statku zbieraczy byłaby potężniejsza, czy taka sama? Obiło mi się o uszy, że przy drugim przejściu broń tam wybrana jest silniejsza niż za pierwszym razem.

    Swoją drogą, czy tylko ja zauważyłem, że powód konfliktu Jack/Miranda jest idiotyczny jak mało co??

    Oczywiście, że jest. Obie najchętniej wykopałabym za śluzę. :trollface:

    A tak na poważnie, to z tymi elementami dramatyzmu i podejmowaniem naprawdę znaczących decyzji typu życie a śmierć, to lepiej by nie przesadzano. ME osiąga dramatyzm w inny, bardziej subtelniejszy sposób i to mi się właśnie podoba.

    A misja lojalnościowa Samary lub Tali? Czy tutaj nie podejmowano równie ważnych decyzji, jak ta na Virmirze? A decyzje podczas finału gry, gdy jeśli nie zdecydujesz się na ochronę ocalonej załogi Normandii, giną wszyscy?

    Tak jak zwykle jestem przeciwna każualizacji i innym formom upraszczania gier, tak akurat ME2 wyszła ona na dobre, choć może BioWare mogłoby się pokusić o pozostawienie większej liczby umiejętności. Dwójka zapadła mi w pamięć o wiele bardziej niż jedynka, pod każdym niemal względem, z fabułą na czele.

  16. @daveNWN

    Tak, wbrew pozorom my, fanki SW istniejemy i mamy się dobrze, aczkolwiek losowe występowanie naszych skupisk sprawia, że uważane jesteśmy za coś na kształt jednorożców. :tongue:

    A teraz do rzeczy:

    Darth Maul: Łowca z Mroku i Darth Bane: Droga zagłady to unikaty, szczególnie ten pierwszy. Dostanie tego po cenie okładkowej jest praktycznie niemożliwe, trzeba czatować na allegro w poszukiwaniu okazji. Jeśli coś się pojawia to najczęściej w cenach od 80 zł w górę. Za dychę to rzadkość, sprzedawana najczęściej przez kogoś, kto nie wie co ma. Drugim sposobem, skutecznym jeśli się mieszka w dużym mieście, jest buszowanie po antykwariatach, małych sklepikach z książkami, marketach, empikach, wszędzie tam gdzie sprzedają książki. Często mają tam różne gwiezdnowojenne pozycje, nawet taniej niż na okładce. Białych kruków może i w ten sposób nie zdobędziemy, ale zawsze coś. No i jeszcze są takie instytucje jak biblioteki. Tam poznałam większość literatury SW, sama mam ledwo 3 książki. :icon_razz: Warto wspomnieć o księgarni Selkar, mają sporo tytułów po dobrych cenach, sklep też ma całkiem pozytywne opinie.

    Jeszcze mały odnośnik do Ślubu Księżniczki Leii - osobiście tego nie czytałam, ale koleżanka wciągnięta przeze mnie do SW, twierdziła, że jej się spodobało. Z kolei zdania na temat tej książki są raczej w większości mało pochlebne. Typowa książka, żeby pożyczyć ją z biblioteki lub kupić w sklepie za dychę.

  17. Tak, teraz nie mam już aż takiej fazy na gwiezdnowojenne książki, ale przeczytało się parę pozycji. Największy ból związany z tymi książkami jest taki, że niektóre pozycje, zwłaszcza te starsze, wydane kilka lat temu, jest strasznie ciężko dostać. Taaak, cała, seria X-Wingów za 500 zł na allegro do dziś straszy mnie po nocach. :tongue: Z kolei największym plusem jest to, że uniwersum rozrosło się pod książkowym względem tak mocno, że prawie każdy znajdzie coś dla siebie. Obojętnie czy woli historie osadzone w Erze Starej Republiki, Wojen Klonów, Nowej Republiki czy Dziedzictwa.

    Niemniej jednak, od siebie mogę zdecydowanie polecić całą Trylogię Thrawna, czyli Dziedzica Imperium, Ciemną Stronę Mocy i Ostatni Rozkaz. Solidnie napisane, mocno poszerzają świat i są dobrym ciągiem historii przedstawionej w Starej Trylogii. Choć nieco przereklamowana, czytało mi się ją dobrze i bez bólu zębów.

    Cykl X-wingi. Jeśli ktoś już wyrósł z biegania ze świetlówką i wolałby się przesiąść do kokpitu myśliwca - nie ma lepszej serii. Jednak dla tych, którzy nie mają bzika na punkcie myśliwców, książki przeciętnie. Stackpole pisze raczej jak rzemieślnik, ciężko się przyczepić ale brakuje jakiejś takiej iskry, czegoś co wciągałoby do czytania. Aaron Allston prowadzący cykl od 6 tomu ma już lżejsze pióro i większy polot. Jednak jak wspomniałam wyżej, dostanie choćby takiej Pułapki Krytosa w dobrym stanie i cenie nie przekraczającej 100zł graniczy z cudem. Bez problemów można dostać Eskadrę Łotrów, Ryzyko Wedge'a, Zemstę Isard i Myśliwce Adumaru. Reszta to loteria.

    Opowieści z Nowej Republiki. Dosyć nierówny, ale ogólnie przyjemny zbiór opowiadań. Tylko tyle ostało mi się w pamięci, konkrety niestety zatarł czas, niemniej zapamiętałam tę książkę jako kawałek całkiem dobrej literatury. Są też Opowieści z Imperium i Opowieści z kantyny Mos Eisley, jednak tych dwóch niestety nie czytałam.

    Sama teraz intensywnie przerabiam Komandosi Republiki: Rozkaz 66 i jestem pozytywnie zaskoczona. Zacznijmy od tego, że za specjalne nigdy nie przepadałam za czasami Starej Republiki i Wojnami Klonów, gustując raczej w czasach Rebelii. Po zagraniu w Republic Commando, zachęcona grą postanowiłam kupić sobie Rozkaz, jako, że dostanie Bezpośredniego Kontaktu i Potrójnego Zera jest dość trudne, zaś nie wiem czy Prawdziwe Barwy nie wydałyby mi się niezrozumiałe i niepełne. Wsiąkłam dość mocno, co pierwszy raz zdążyło mi się przy książce sygnowanej znakiem Star Wars, książka zupełnie zmieniła moje postrzeganie Wojen Klonów i samych klonów, jest też dużym zastrzykiem informacji na temat tego w jaki sposób Republika prowadziła wojnę z Separatystami. Dużo informacji = duuuży plus! Już nigdy nie pomyślicie o klonach jako bezmyślnym mięsie armatnim. Ogromne zaskoczenie in plus.

  18. Co do kwestii personalnych w ME 3, czyli z kim Este chadzałaby na misję.:

    1. Garrus - ktoś wszak musi kalibrować działa i nerwy mojej Pani Komandor. Zresztą Garrus to chyba moja najbardziej ulubiona postać z całej załogi Shepard, mój LI (mhmhm, ten głos) i mój towarzysz przez 90% gry. Tak jakoś wyszło, że akurat on najbardziej trafił w moje gusta.

    2. Zaeed - bo siła ognia jest mi potrzebna jak powietrze, a on najbardziej pasuje mi w roli wsparcia ogniowego; zdecydowanie bardziej niż bezpłciowy Grunt, niespecjalnie przeze mnie lubiany Jacob czy Wrex, który niestety stał się NPC.

    3. Samara - wsparcie biotyczne. Wreszcie coś lepszego niż Miranda czy Jack, postać z charakterem, oryginalna i chyba jedyna asari, którą byłam w stanie autentycznie polubić. To raczej mało wątpliwe by wróciła na stałe, aczkolwiek nie obraziłabym się, gdyby BioWare mnie zaskoczyło.

    Miejsce honorowe: Inżynierowe Gabby i Kenneth. Naprawdę genialna dwójka, świetnie brzmiąca w wersji ANG. I love it when you talk dirty. :tongue:

    A co do ulubionej postaci, to wybór jest ciężki. Na początku był to bezapelacyjnie Garrus, ale im więcej ciekawych person, tym wybór był cięższy, bo w zasadzie każdy miał w sobie coś, co utkwiło mi w pamięci. Co jak co, ale postacie i ich kreacje są jak dla mnie jedną z najlepszych stron Mass Effect. W każdym RPG uwielbiam gadać ze swoją drużyną, więc ME, a zwłaszcza ME2 zapewnia mi dużo, dużo rozrywki. Odkładając na bok fangirlowskie uwielbienie Garrusa, to chyba Thane. Również niesamowita postać, zwłaszcza, jeśli gra się kobietą i prowadzi z nim romans(który notabene, wyszedł mi przez przypadek, gdy Garrus uparcie kalibrował i nie chciał ze mną gadać, a Thane był dużo bardziej rozmowny). Jestem szalenie ciekawa jak zostanie rozwiązana powiązana z nim kwestia, o której zapewne wspominać nie muszę. Mam tylko nadzieję, że nie w sposób najprostszy (

    czyli po prostu wykończy go choroba

    ).

    A Kaidan, choć zdarzyło się w pierwszej części to i owo, to po swoim niechlubnym wystąpieniu na Horyzoncie, to może moją Panią Komandor co najwyżej w rączkę pocałować.

    EDIT:

    Chcecie zobaczyć potwora eeeee to znaczy panią komandor Shepard która mam nadzieję nie trafi do ME3? tongue_prosty.gif Oto ona:

    http://www.gram.pl/news_8A3fJ,65_Wlasnie_t...s_Effect_3.html

    Faktycznie, brzydka jak noc listopadowa. Co oni wszyscy mają z tymi grzywkami na pół twarzy? O ile dobrze pamiętam to w tych ostatnich propozycjach do materiałów promocyjnych też była taka bardzo podobna, jeśli nie ta sama.

  19. No proszę, proszę, CDA postarało się w tym miesiącu, trzeba przyznać, więc wkrótce pewnie czeka nas znaczny przyrost postów w tym wątku. ME 1 kupiłam dosyć dawno z platynowej kolekcji, więc mam je już za sobą, ale dla tych co nie grali to naprawdę dobry interes.

    Co do czerpania przez ME wątków z innych gier/książek/filmów, to faktycznie, podczas grania kilka razy miałam wrażenie, że pewne elementy gdzieś już były. Problem polega na tym, że nawet jeśli twórcy umieszczając w grze obiekty inspirowane czymś innym, to zrobili to w sposób na tyle subtelny, że ciężko jest nam to jednoznacznie udowodnić. Mnie też zombiaki na myśl przywiały nekromorfy, Ilium - Coruscant, a moce biotyczne - Moc samą w sobie, jednak to tylko luźne skojarzenia, nic więcej. Ogólnie całe uniwersum ME jest tak zgrabnie zrobione, że w niczym nie ustępuje temu przedstawionemu w Gwiezdnych Wojnach, które do tej pory było moim zdaniem najlepsze, jeśli chodzi o historie rozgrywające się w przyszłości i kosmosie.

  20. Garrus, owszem, jest raczej mało gadatliwy(CALIBRATNIONS!) i jego postać została przez twórców potraktowana nieco po macoszemu jeśli chodzi o dialogi. Jednak sama postać, jej historia, zachowanie, charakter są jak najbardziej w porządku i magnetyzująco działają na moją Shepard.

    Zaś co do Tali, to jestem trochę zaskoczona. Myślałam, że większość będzie faworyzować Mirandę ( :tongue: ) jednak nie ma się w zasadzie co dziwić, bo Tali i jej wątek romansowy są bardzo dobrze zrobione. Zaś sama kreacja postaci jako taka mi się podoba i jest niemal idealna. Właśnie taka, uczuciowa, nieco nieśmiała w stosunku do Sheparda, ale potrafiąca też zdecydowanie zadbać o siebie i Flotę, przypadła mi do gustu. Jest dobrą przeciwwagą dla wyniosłej i dostojnej Samary, dla wrednej i zawsze pewnej siebie "idealnej" Mirandy, czy wyszczekanej Jack. Ktoś musi wprowadzić na Normandię nieco uczucia.

    Mordina informującego Sheparda podczas rozmowy o jego ? jako doktora ? zaleceniach odnośnie związku z Tali, iż

    wysłał mu broszurę z informacjami na temat m.in. wygodnych dla obu ras pozycji, a w razie konieczności może dostarczyć specjalne olejki i maści

    Mordin jest jedną z pierwszych postaci, jaki goszczą w naszym zespole, więc często wpadałam go odwiedzić, żeby zobaczyć jak sobie radzi. Jakież było moje zdziwienie jak za którymś razem

    stwierdził, różne już gatunki odczuwały do niego pociąg, i że to dla niego niezręczne. Potem stwierdził, że nie jest mną zainteresowany.

    Mało co jest w stanie spowodować u mnie opad szczęki. Doktor Solus wywołał go jednym, celnym zdaniem :laugh:

  21. Swoją drogą co do ME3. Ciekaw jestem, jakie będzie zakończenie. Bo nie uwierzę w jakąś hiper technologię co unicestwi żniwiarzy. trollface.gif

    Ja byłabym rozczarowana, gdyby okazało się, że Shep dowie się w jakichś niezwykle efektowny i wygamający poświęceń sposób, że Żniwiarze są dowodzeni przez jednego SuperŻniwiaża, który koordynuje działania wszystkich pomniejszych(coś jak yammoski, jeśli ktoś kojarzy je z uniwersum SW). I jedynym sposobem na zniszczenie SuperŻniwiarza jest samobójcze rozwalenie go od zewnątrz/okupiony ogromnymi stratami atak zjednoczonych sił Galaktycznych/opracowanie supermocnejitajnejbroni, niepotrzebne skreślić. Sztampa.

    Pomysły z superbronią na Żniwiarzy rozbijają się o fakt, że jest ich zbyt wielu. Nawet, gdyby coś takiego znaleziono lub opracowano, a potem zamontowano na Normandii, co to jest jeden okręt, wobec setek, jeśli nie tysięcy wrogów, których

    dane nam było oglądać w końcówce ME2?

    Produkcja broni, jej instalacja na innych jednostkach, to koszta i czas, którego już nie ma. Skoro tylko jeden Żniwiarz ostro zdemolował Cytadelę i przetrzebił siły Przymierza to co zrobi wielu jego kolegów?

    Dlatego liczę, że BioWare wymyśli coś lepszego, jesli idzie o zakończenie, coś co nas wszystkich zmiecie z krzeseł. No dobra, może przesadzam, ale wymyślą coś oryginalniejszego niż schemat "Shepard cudem ratuję Galaktykę, a potem wszyscy, żyli długo i szczęśliwie, lub też nie, jeśli grasz Renegatem". Fakt, bardzo możliwe, że wykorzystają do tego rasę Yagh'ów. Może przeżyli poprzedni najazd Żniwiarzy i wiedzą jak się przed nimi ukryć? Wykorzystanie ich jako siły wojskowej raczej odpada, z prostego powodu, nimi praktycznie nie da się dowodzić.

  22. Podmieniłam pliki .esp i odznaczyłam Morrowind Patch 1.6.5, jednak gra wciąż wywala błędy o niepoprawnych plikach. Oto przykład jednego z nich:

    Current file "Barabus' fireplaces 2.esp"

    Cell "Caldera, Guild of Mages"

    Object reference "yakum hairshashishi"

    missing in master file.

    Większość komunikatów ma podobną treść, zmienia się tylko nazwa plików. Pierwszy raz spotykam się z "missing in master file" i kompletnie nie wiem co to może oznaczać. Mam jeszcze garść innych pytań odnośnie Overhaul'a:

    Najbardziej niepokoi mnie to, że podczas instalacji moda nie odpala się Morrowind Graphic Extender i jak napisałam wcześniej wywołuje komunikat "program przestał działać." Po za tym, używam DX11, natomiast MO wymaga Directx 9.0c. Muszę koniecznie instalować starszą wersję DX? Kolejne wątpliwości budzi u mnie konieczność posiadania zarówno .NET Framework 2.0 i .NET Framework 4.0. Wersja 4.0 nie zawiera w sobie jednocześnie wersji 2.0? Da się to potem wszystko odkręcić w prosty sposób i bez zbytniej szkody dla systemu? Czy te błędy, o których wspomniałam wcześniej wynikają z tego, że nie działa mi MGE? Pojawiają się mimo zaznaczenia w MGSO opcji "No MGE".

×
×
  • Utwórz nowe...