Skocz do zawartości

Yeed

Forumowicze
  • Zawartość

    30
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Posty napisane przez Yeed

  1. a marka jeszcze w Niemczech jest popularna, bo to z Niemiec jest też najwięcej modyfikacji, ale o filmach fanowskich z Gothica słabo się słyszy, bo filmy fanowskie są u nas tylko popularne.

    Warto wspomnieć, że w Rosji działa również prężne Community Gothica, a także całkiem spora u naszych Czeskich sąsiadów.

  2. Tak dla pamięci przypominam, że jeśli pogrywacie w Gothic 3 to warto zainteresować się wieloma łatkami usprawniającymi grę i zdecydowanie rozbudowującymi :) Poza patchem 1.74, który jest podstawą do w miarę normalnej rozgrywki warto pamiętać o:

    -Quest Packu 4 PL

    -Content Modzie 2.2

    Obie modyfikacje rozbudowuję grę o masę nowych misji i usprawnień.

    Warto również przyglądać się pracom Community Story Project, kóre tworzy ogromna modyfikację do Gothica3

    (Były widoki na polonizację, jednak nie ma pewności czy ostatecznie się uda. Wszystko zależy czy główny pomysłodawca polonizacji dogada się z Ekipą CSP)

    Natomiast w przypadku Zmierzchu Bogów (nie mylić z Bugów ^^) poza łatkami pamiętajcie o Edycji Rozszerzonej 2.0 (Właśnie wyszła łatka aktualizująca z 2.0 do 2.01) Naprawia sporo w totalnie spartolonym dodatku.

  3. Nie ukrywam, że skyrim to pożeracz czasu i gra mi się w niego zdecydowanie przyjemnie. Jednak właśnie siedzę na etapie Misji z Przedświtem i mam beke i <denerwuje> zarazem. Generalnie na 16 lvlu zrobiłem tą misję i mam zaciesz jak oglądam gościa góry wrzucił na yt filmik jak zrobił ją na 34 lvelu ;]

    ale pomijając te aspekty.

    Jak kończę misję i gadam z boginką, która daje mi przedświt we władanie to latam w powietrzu, jak kończymy rozmowę to powinienem zlecieć wprost przed jej kapliczkę a ja spadam gdzieś w górach i się zabijam ocb!!! i cofa mnie do ostatniego zapisu.

    jakieś złote porady co z tym zrobić?

    Gra oryginalna ofc.

  4. I zgodnie z tym przyklejanie tekstów, nawet własnych z innych for, jest traktowane jako wyraz lenistwa/niedbalstwa, a tematy założone z użyciem tej metody są zamykane.

    Rozumiem, że w tym wypadku ta zasada nie funkcjonuje, bo przecież drugi raz nie napiszę swojej pracy xD

    (Proszę to traktować jako pamiętnik/wspomnienia. Akcja ma tu rolę drugoplanową. Pisane w pracy....może być dziwne bo nie do końca się skupić mogłem. )

    Było już grubo po północy, a siarczysty deszcz miarowo zapełniał ulice tworząc ogromne bajora. Wszystko zdawało się jak z innego świata, takiego jakie widzimy w tych cholernych, oklepanych telewizyjnych serialach. Do tej pory nie rozumiem jak ludzie mogą tracić życie na takie bzdurne rozrywki, a może to ja jestem kimś wyrwanym z kontekstu w nieswojej rzeczywistości. To miasto nigdy nie było sanktuarium idealizmu. Brudne, zniszczone i zaniedbane, kryło tajemnice mrocznej metropolii. O tej porze mało kto kręcił się po ulicach. Większość, jak to w niedzielne wieczory spędzała czas z rodziną w domu, udając idealne i ułożone życie lub z przyjaciółmi, którzy zdawali się być tylko na pierwsze wrażenie wartymi zaufania. Po ulicach kręciły się wyłącznie typki spod ciemnej gwiazdy. Dilerzy zarabiający grubą kasę na sprzedaży towaru, Gangi, które co chwila walczyły o strefy wpływów zamieniając ulice miasta w strefę walk, zboczeńcy, zabójcy i psychopaci czekający w najmniej oczekiwanych momentach na swoje ofiary. W rzeczywistości ten świat nigdy nie był cukierkowy. Wszyscy tworzyli piękny miraż, piękny czekoladowy tort z wisienką starannie ułożoną na czubku. Perfekcjonizm zawsze w moim odczuciu był wymarłą cechą. Na każdym kroku dało się odczuć, że grube nici spajające ten świat w krainę szczęśliwości, były na tyle słabe, że pruły się przy najmniejszym szarpnięciu odsłaniając prawdziwe zohydzone oblicze codzienności. Ten świat nigdy nie był dobry, nigdy nie był prawy ani sprawiedliwy. Wiedziałem o tym od zawsze, a ten kto próbował wmawiać, że jest inaczej, kończył zazwyczaj gdzieś na śmietniku z kulką w czaszce, znaleziony przez bezdomnego poszukującego żarcia. Tak giną piękne ideały.....

    Nazywam się Tobias i jestem jednym z tych, którzy czynią ten świat ciut ciemniejszym niż zwykle. Z początku było mi bez różnicy, kto? i przede wszystkim dlaczego?. W otchłani nie zwraca się uwagi na takie rzeczy, odbiera się zlecenie i odwala swoje. Przyznaje, że na początku kierowała mną wyłącznie żądza łatwej kasy. Tak łatwo było kogoś zabić, wyciągasz gnata "bach" i po sprawie. Pieniądze zawsze się przydawały. Musiało minąć 15 lat bym zdał sobie sprawę, że te pieniądze śmierdzą, jakby zleceniodawca podcierał sobie nimi dupsko. To one zawsze napędzały tą spiralę strachu i pożądania, które sprawiały, że zatracały się naturalne bliskie ludziom cechy.

    Dziś widzę jak krok po kroku zbliżamy się do zezwierzęcenia, a może już jesteśmy jak bestie korzystające z bezlitosnego prawa silniejszego. Tylko jak zmierzyć kto dziś jest silniejszy???

    Ten co ma większą spluwę, czy bicepsy? a może Ten co ma większe znajomości, czy pieniądze.

    Granice dziś zacierają się jak nigdy przedtem. Otchłań pogrąża mnie coraz bardziej, sprawiając, że brakuje mi sił by żyć. Nigdy nie żałowałem drogi, którą podążyłem, ale też nigdy nie byłem dumny z tego co robię. Wszystko spajało się w jedną całość. [beeep] żywot i zasrana śmierć. Zawsze wydawało mi się, że nie ruszy mnie to co robię. Myślałem sobie: "Tobias jesteś twardy nikt i nic cię nie złamie". Czy mogłem się aż tak bardzo mylić? W otchłani lufa pistoletu niebezpiecznie zbliża się do skroni. Nie ma nikogo kto, krzyknie: "stary nie rób tego". Zresztą nawet jeśli by był, skąd pewność, że krzyknie, a nie wyceluje w ciebie broń decydując o twoim losie za ciebie. Czy nie lepiej uprzedzić innych, kończąc tą farsę. Blokada tak łatwo się odbezpiecza. Jeden ruch i kończysz, na komunalnym cmentarzu z pogrzebem na kosz państwa. Piękny koniec nie sądzicie. Tylko czy razem z końcem nadejdzie upragniony spokój???. Zanim nadejdzie ciemność zastanowię się nad tym, bo później zostanie już tylko otchłań....

    Pulsująca żyła na czole, przekrwione oczy i palec na spuście. W moim wypadku cała ta chora sytuacja mogła rozwinąć się w dwa scenariusze zapisywane skrupulatne przez jakiegoś matoła, który niby to jest wielkim reżyserem, gwiazdą. Żałosne jacy pyszni potrafią być ludzie . Tak czy inaczej prawdopodobnie właśnie odsyłałam do samego diabła, jakiegoś drania, który swoim żywotem nie zasłużył sobie na nic więcej. Drugi opcja wydaje się bardziej mglista i nieprawdopodobna. Ja miałbym....nie to niemożliwe. Mała słabostka, doprowadzająca nad skraj przepaści, tylko czemu ja się dziwie w końcu też jestem człowiekiem. Dopiero teraz, gdy przychodzi wybrać między złym, a jeszcze gorszym zrozumiałem, że jestem człowiekiem.

    Nie uwierzycie ale nie przypominam sobie niczego w moim życiu co posiadałoby znamiona człowieczeństwa. Urodziny, święta, wspólne obiadki, wypady z przyjaciółmi na narty,rodzina, praca. Nic z tych rzeczy nie wydarzyło się w moim życiu, które wydawało się być pustą egzystencją bez wyraźnego sensu. Chwileczkę, przecież miałem jednak cel. Zabijanie z zimną krwią. Nie, żebym sam taki sobie wybrał, po prostu innego nie było dane mi poznać.

    Kiedy dzieciaki w moim wieku ganiały się na podwórku, ja siedziałem w sterylnie białej sali oglądając filmy i zdjęcia pokazujące brutalności tego świata. Oswajano mnie z widokiem, który z czasem stał się moją codziennością. Nigdy nie poznałem swoich rodziców, ani rodziny, ani też smaku prawdziwego życia. Mój los był podporządkowany agencji. Tam zostałem wychowany, tam nauczyłem się wszystkiego co pozwalało mi przetrwać w najtrudniejszych warunkach. Gdy jest się dzieciakiem nie zastanawiamy się dlaczego rodzice każą, nam wiązać sznurowadła. Po prostu to robimy, bo nas tego uczą. Tak samo ja nigdy nie zastanawiałem się, po co uczę się sprawnie obsługiwać broń białą i palną, sztuki walki i kamuflażu. Uczono mnie tego, a ja przyswajałem wiedzę bez zbędnych pytań. Byłem całkiem pojętnym uczniem. W wieku 10 lat umiałem złożyć i rozłożyć broń w ciągu niecałej minuty. Kiedy skończyłem 12 z czterystu jardów potrafiłem ustrzelić pudełko od zapałek. Jednym słowem byłem [beeep]iście dobry.

    Dość pieprzenia o moim słodkim dzieciństwie, bo było słodziutkie nie uważacie, istna sielanka chciałoby się powiedzieć. Tak słodkie, że kiedy podrosłem postanowiłem spieprzać. Ucieczka pokazała mi czym tak naprawdę jest ten świat, i wiecie co?. Był dokładnie takim jaki mi pokazywano. Wylęgarnią wszelkiej maści robactwa, które należało wyplewić. Długo nie zastanawiałem się, by nawiązać ponowny kontakt z agencją, czułem wewnętrzną potrzebę by to zrobić. W końcu jedyne co umiałem to uwalniać świat od zarazy zwanej ludźmi.

    ......Cholerny krawat znowu pod wpływem wiatru zawijał się do góry i wywijał w boki skacząc tu i ówdzie. Wkurzająca drobnostka, która utrudniał postrze....-Bach-.... strzał, a jednak zawsze uśmiechałem się na samą myśl o tym. Cholera i znowu brudny od krwi....

    Klasyczny, czarny, świetnie skrojony garnitur, czysta biała koszula, srebrne spinki, skórzane rękawiczki i czerwony charakterystyczny krawat. To był mój styl. Do szewskiej pasji doprowadzały mnie sytuacje, kiedy trzeba było przebierać się za kelnera, hotelowego boya, śmierdzącego kloszarda, czy wypasionego imprezowicza. Nie przepadałem za tym kombinowaniem. Ceniłem sobie czystą robotę bez gierek, jednak wszystkie podchody służyły temu by zbliżyć się do ofiary. Kiedy zaczynałem w tym biznesie zabójstwa z broni długodystansowej dawały dziką satysfakcję i wzrost adrenaliny. Dziś ta technika była zabawa dla marnego amatora, niegodną mistrza w swoim fachu. Generalnie od pewnego czasu zaczęła panować zasada im bliżej podejdziesz delikwenta tym większy zyskujesz prestiż. Przekładało się to na większe zlecenia i większe pieniądze. Dodatkowym motywatorem była adrenalina jaka pulsuje ci w żyłach, gdy stoisz dwa kroki od człowieka decydując o jego losie. Niektórzy mówią, że to jest lepsze niż mocna dawka hery. Uczucie, którego nie da się opisać. Dla mnie zawsze liczyło się cel nadrzędny, nie czerpałem z tego przyjemności. To była zwykła codzienność jak kupowanie bułek w sklepie...

    Jednak nie zawsze było tak kolorowo. Czasami złe rozpoznanie terenu przez agencji, niekompetencja wtyczek, doprowadzały do fiaska całej akcji. Improwizacja wtedy była moją główną bronią. Świecznik, kuchenny nóż, korkociąg, nóż do otwierania listów, kij golfowy, pogrzebacz...wszystko było potencjalną bronią. Zdziwilibyście się na ile sposobów można pozbawić niewinne duszyczki żywota....

  5. "Moi drodzy! Fakt, że tak wielu z Was zdecydowało się zabrać głos w sprawie ustawy wprowadzającej rejestr stron niedozwolonych, to znak, że trzeba się spotkać i porozmawiać na ten temat. Uważnie śledzę Wasze opinie, komentarze, pytania i wątpliwości. Zdecydowałem, że jeszcze raz przyjrzę się projektowanej ustawie. Intencją mojego rządu jest zapobieganie wykorzystywaniu internetu do rozpowszechniania pornografii dziecięcej, oszustw finansowych czy nielegalnych gier hazardowych, a nie ograniczanie wolności w sieci. Spróbujmy to razem pogodzić. W związku z tym zapraszam Was do debaty, która odbędzie się w przyszłym tygodniu" - napisał Tusk w liście opublikowanym na stronach rządu.

    Smg jak odnosisz się do pomysłu naszego premiera Donaldinho poruszonego ze zdwojoną siłą na fali wypłynięcia afery hazardowej, co do ustawy mającej na celu ocenzurowanie internetu? Konkretnie ograniczenie e-hazardu i stworzenie rejestru stron zakazanych, które miałyby zostać na stałe blokowane. Całkiem niedawno odbywała się debata premiera z internautami na czacie onetu, którą odwiedziłem. Dziś już wiadomo, że premier chyba trochę "speniał" na widok reakcji internautów, którzy praktycznie jednogłośnie sprzeciwiali się tym pomysłom z bojowym okrzykiem na ustach "Ocenzurują nas jak ChRL" "Łamią nasze konstytucyjne prawa"

    Jakie jest twoje zdanie w tej sprawie ? Uważasz, że te pomysły ograniczają naszą swobodę obywatelską?

  6. Seirei no Moribito

    Rok wydania: 2007

    Czas trwania: 26×25 min

    Tytuły alternatywne:

    * ??????

    * Guardian of the Sacred Spirit

    * Moribito - Guardian of the Spirit

    Gatunki: Dramat, Fantasy

    Postaci: Youkai; Pierwowzór: Powieść/opowiadanie; Miejsce: Świat alternatywny; Inne: Magia

    seireinomoribito1.jpg

    <ciach>

    Na wstępie muszę zaznaczyć, że to jedna z najciekawszych pozycji jakie przyszło mi oglądać w ciągu mojej całej pasji dotyczącej Anime.

    Bajeczny świat przeplatany elementami pełnymi realizmu jak i ukazujący jego drugą tajemniczą, zarazem nienaturalną naturę. Całe anime zrobione zostało bardzo przyjemną kreską. Z pewnością każdy z oglądających potwierdzi mój zachwyt nad wykreowanym w anime światem. Dawno nie widziałem tak wspaniałych krajobrazów. Fabuła niestety troszeczkę siada w połowie serii, aczkolwiek końcowe odcinki z pewnością budują znowu odpowiednie napięcie. Strasznie podobały mi się sceny walk. Realistyczne ruchy, odgłosy i napięcie, które im towarzyszyło potrafiły przykuć do ekranu.

    Niestety wiele walk nie uświadczymy w samym anime. Te które będziemy mieli okazje zobaczyć są bardzo dynamiczne. Robią wrażenie.

    Polecam serdecznie

    MSaint>>>nie kopiujemy recenzji z netu! sam post też chyba przekleiłeś z forum Gothica, ale niech będzie.

  7. Nie wiem czy to będzie ci odpowiadać, ale to chyba jedne z niewielu filmów z Jackie Chanem, które są w miarę poważne :)

    Polecam serię Opowieść policyjna 1,2,3 xD No i 4 część.

    Walki zmiatają z powierzchni ziemi, mimo tego, że parę ładnych lat minęło.

    Osobiście twierdzę, że pierwsza część najlepsza, ale jako fan Chana cenię sobie wszystkie.

    Police story Trailer (1985 rok) (Muze z tego mam na dzwonek w komórce heheh)

    Police Story 2 Trailer (1988 rok)

    http://www.youtube.com/watch?v=zhoeoeACTNU

    Police Story 3: SuperCop Trailer (1992)

    http://www.youtube.com/watch?v=EWvpkJy3-CQ...feature=related

    New Police Story Trailer (2004)

    http://www.youtube.com/watch?v=2PXLgC0g0ZM

×
×
  • Utwórz nowe...