Skocz do zawartości

Kamek

Forumowicze
  • Zawartość

    39
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Wpisy blogu napisane przez Kamek

  1. Kamek
    Jako moja pierwsza ofiare wybralem sobie Raymana 3.Z pewnoscia wiele osob juz gralo w te gre, ale mnostwo osob dotad uwaza ja za dziecinna.Postawilem sobie za cel to zmienic.Rayman 3 to ostatnia gra z serii Rayman[potem wydano tez dwie czesci Rayman:Szalone korliki, ale to gry z zupelnie innej beczki].
    Fabula jest prosta-pewnego razu w krainie snow pojawia sie Andre[to ten zly]i zaczyna zmieniac wszystkie lumki w sobie podobne mroklumy.Wyglada to dziecinnie,lecz fabula jest naprawde zabawna,czesto pojawiaja sie elementy ktore moga wzbudzic smiech nawet u najwiekszego ponuraka,np. podruzujemy miedzy swiatami na desce surfingowej a ratujacy nas typek na helikopterze ciagle rzuca zabawne komentarze.Rayman 3 to z pewnoscia najzabawniejsza czesc serii,a dodatkowo ubarwiaja ja polskie glosy.Dubbing jest naprawde dobry poniewaz nasi rodzimi aktorzy w kazdej produkcji brzmia bajkowo.Czas napisac cos o samej rozgrywce.Jest ona bardzo przyzwoita,bowiem w Raymanie 3 zastosowano zupelnie nowy system walki .W poprzednich czesciach dalo sie jedynie zablokowac na wrogu kamere,tutaj system walki takze opiera sie na tym,lecz otrzymalismy zupelnie nowe mozliwosci.Mozemy teraz zaatakowac wroga z boku,a takze uzywac specjalnych kostiumow, ktore daja raymanowi prewage w walce, lecz takze zupelnie nowe umiejetnosci,np.pomaranczowy pozwala wysylac zdalnie sterowane rakiety,a zolty-latac.Chociaz gra opiera sie glownie na skakaniu i walce,nigdy nie jest nudno poniewaz co jakis czas bierzemy udzial w bardzo ciekawych minigierkach, jak wspomniane przemieszczanie sie pomiedzy swiatami na desce surfingowej,kiedy to przy wtorze sympatycznej muzyki przeskakujemy miedzy jej liniami,lub rozdeptywanie wrogow monstrualnymi szczudlami,zabranymi jednemu z bossow.Grafika jest nadal swieza,a dzwiek-niepobity.Wad Rayman 3 chyba nie ma,a przynajmniej nie znaczacych.Przede wszystkim trzeba wymienic poziom trudnosci.Zwykle jest on OK,jednak przy niektorych momentach mozna sie naprawde wkorzyc.Gre polecam z calego serca,wedlug mnie kazdy szanujacy sie gracz powinien w nia zagrac.
    Plusy:
    +Dobry dzwiek,grafika i dubbing
    +Odprezajaca rozgrywka
    +Sympatyczna atmosfera oraz fabula
    +Dobrze pomyslany system walki
    +Ciekawe minigierki
    Minusy:
    -Dla niektorych osob moze byc za trudna
    -Niezrozumialosc instrukcji
    Ocena:
    9
  2. Kamek
    W tym wpisie chcialbym opowiedziec wam o tym,co niekiedy spotyka mnie w szkole.Ok,zaczynamy
    Coz,najpierw,tak jak kazdy,musze sie zbudzic,a raczej wyjsc z jakiegos dziwnego stanu,czegos pomiedzy snem a jawa.Jak wiedzmini,tylko ze wiedzmini nie krzycza przy tym,,A daj mi spokoj Jaskier,kikimora nie zajac,nie ucieknie''.Hmmm,niewazne.Potem szybkie pakowanko,no i do szkoly.Ide,ide,az tu nagle jakis bandzior idzie,mowi:
    -Daj kamjenia! No to dalem.Na szczescie nie mial towarzystwa.Po krotkim sprincie dobieglem do szkoly.Wchodze i widze mojego kumpla Marcela[MM].Mowie:
    -Siema Heniu!
    -[MM]Siema Geniu!
    Po czym wykonujemy charakterystyczny uscisk ziomali z Grove Street .Po uprzednim zmienieniu butow wszedlismy do klasy.Pierwsze zaskoczenie-na boisku lezal wrak awionetki!Pomyslalem sobie,,trzeba bylo wyslac tych dwoch Jeepem.Przynajmniej nie widac cial wiec pewnie wyskoczyli''.No,siadamy na swoich miejscach.W czasie lekcji nie zdarzylo sie nic niezwyklego,wiec ja pomine.Podczas przerwy do okna podszedl niejaki Krystian.Poniewaz mnie wkurzyl, pokazalem mu .On na to:
    -Ej,chcesz w ryja?!
    -Dziekuje ale nie skorzystam.
    -Po szkole ci nawale za to .
    Marcel na to:
    -Niech tylko sprobuje to ja mu .
    Na to kumpel Mateusz[MK]:
    -Ja tez mu .
    A ja na to:
    -Ziomy,spokojnie.Te szkole obserwuje 26 ochroniarzy uzbrojonych w karabiny maszynowe m16,pistolety maszynowe SMG oraz pistolety Desert Eagle.Jezeli sproboje mnie chocby tknac,w przeciagu kilku sekund zostanie otoczony.Nie ma sie czego obawiac.
    Reszta lekcji minela spokojnie.Kiedy wyszlem przed szkole,podszedl do mnie Krystian z kilkoma swoimi kolezkami i z tym bandziorem ktory wczesniej chcial kamienia.Krystian mowi:
    -Juz po tobie,hyhyhy.
    Wtedy ja wymawiam tajne haslo ktore brzmi:
    -Firmowy samochod,hyhyhy.
    26 uzbrojonych po zeby ochroniarzy chorem wymawia odzew:
    -Firmowe paliwo,hyhyhy.
    Nagle Krystian orientuje sie ze jest otoczony.Widzac lufy m16 celujace w jego bande,mowi:
    - :klnie: :klnie: .
    Ochroniarze rzucaja w strone jego bandy granat gazowy,po czym wskakujemy na jeepa.Kiedy Krystian lezy juz uspiony,ochroniarz nr.20 rzuca w jego strone ladunek wybuchowy ze zdalnym zapalnikiem.Odjezdzajac,naciskam czerwony guziczek i KABOOOOM!!!!!!!!!!!!.Nastepnie zagaduje do ochroniarzy nr.15 i nr.16:
    -Kurde mac,wiecie ile kosztuje taka awionetka!Macie szczescie ze jestem w dobrym nastroju bo inaczej bym was zwolnil.
    Oni na to:
    -[robia oczy kota ze Shreka]Sory boss.
    THE END
  3. Kamek
    Dzisiaj skończyłem Mass Effect z covera CDA.Muszę przyznać,że to jeden z najlepszych RPG-ów,w jakie grałem,niewiele gorszy od serii Baldur's Gate.Nie mogłem uwierzyć,że to już koniec,to znaczy,od jakiegoś czasu wiedziałem,iż zakończenie musi być blisko,ale cała ta przygoda była tak wspaniała,że po prostu było to dla mnie zbyt nieprawdopodobne.W momencie w którym Anderson odnalazł moją ledwo żywą drużynę,kiedy widziałem Ashley,spoglądającą ze smutkiem w stronę pobojowiska,Andersona,dla którego Shepard był niczym syn,ba,nawet Wrexa,zwykle mającego wszystko głęboko gdzieś,a w tej chwili wyglądającego jakby zaraz miał się rozpłakać.Łza zakręciła mi się w oku.No,właściwie to się poryczałem,ale w tej chwili to nieistotne.Oczywiście wiedziałem,że Shepard przeżyje,ale to było trochę jak końcówka Pana Wołodyjowskiego,kiedy to wiedziałem,że Wołodyjowski poległ w szczytnym celu,ale straszliwy ból budziła we mnie rozpacz Zagłoby,który z pierwszego w Rzeczypospolitej rycerza stał się wyłysiałym,trzęsącym się staruszkiem,oraz Baśki,niegdyś wesołej,pięknej dziewczyny,teraz wiecznie zapłakanej wdowy,która straciła sens życia w tak młodym wieku.Przypomniałem sobie wszystkie ważniejsze sceny gry:śmierć Nihlusa,próby zdemaskowania Sarena,pozyskanie Normandii,rozmowy z załogą,romans z Ashley,śmierć Benezji i żal Liary,rozmowę z Suwerenem,poświęcenie Kaidana i eksplozję na Virmirze,atak Andersona na Udinę,kulminacja romansu na orbicie Ilos,rozmowę z Vigilem,bitwę o Cytadelę,a w końcu samobójstwo Sarena i agonię jego zmutowanego wcielenia.A to tylko wątek główny!Ale przez to tym bardziej bolało mnie,że to już koniec tej opowieści.Tak,oczywiście pozostaje jeszcze druga część.Tylko,że dla mnie to już nie jest to samo,to nie kosmiczny RPG z elementami akcji i taktyczną walką,ale strzelanka z widokiem za pleców i elementami RPG.To byłoby do przęłknięcia,w przeciwieństwie do tego,że większość starej drużyny zastąpiono nowymi postaciami.Owszem,możemy zrekrutować Tali oraz Garrusa,lecz według mnie są to dwie najbardziej beznamiętne postacie z pierwszego ME.Co prawda,Garrus to całkiem fajny towarzysz,a Tali,mimo że rzadko korzystałem z jej pomocy,była bardzo ciekawym towarzyszem rozmów,jednak według mnie jądro drużyny to Wrex i Ashley.Wrex,mimo że sprawia wrażenie gościa,który dla kredytów zrobi wszystko,naprawdę jest zatroskany losem swej rasy,zaś Ashley jest pełna kontrastów-z jednej strony to twarda baba,a z drugiej cytuje Homera.Poza tym grafikom naprawdę wyszedł jej model.A nowe postacie w dwójce jak dla mnie nie mają ani trochę osobowości.Może i jest ich dużo,ale najwyraźniej scenarzyści nie mieli czasu na ich wykończenie.A do trójki także nie mam zamiaru sięgać,gdyż mam dziwne przeczucie,iż zgodnie z panującą obecnie modą,Shepard zginie.A czwartej części pewnie nie będzie.Ech,aż zaczynam zazdrościć fanom Final Fantasy,które zapewne nigdy nie doczeka się ostatniej części.Ale wracając do głównego tematu tego tekstu,zdałem sobie sprawę,że RPG to gatunek,który ma za zadanie wyciskać łzy-a zwłaszcza pod koniec.ME to z pewnością świetny RPG,ale trudno mi powiedzieć,czy nie byłbym szczęśliwszy,gdybym nigdy nawet go nie zaczął.Dlaczego?Bo,jak mówił już kiedyś Smmugler,gry nie są po to,by się dołować,lecz by się cieszyć.I to właśnie chciałem wam powiedzieć-grajcie w RPG-i i inne gry,zmuszające do refleksji,zastanowienia lub wywołujące u was smutek,ale tylko wtedy,gdy gra warta jest płaczu,i pamiętajcie jednak,by nie przesadzić,bo w końcu gry to przede wszystkim rozrywka.I wiecie co?Chyba już opuściła mnie depresja wywołana Mass Effect-em.
  4. Kamek
    W poprzednim odcinku:Kamek i jego kuzyn Dawid nadzoruja tajna wymiane pomiedzy Los Santos i Vice City.Niestety,CJ zapomina wziac z Groove Street motocykl ktory byl przedmiotem wymiany i wkrotce wszyscy,razem z Tommym Vercettim znajduja sie w Hummerze Kamka gonieni przez Ballasow.
    My crazy life part 3.
    Byli w okolicy Ganton.Kamek krzyknal:
    -Ej,CJ,ten murek dalej jeszcze jest poluzowany!?
    -Tak,a czemu pytasz?
    -Zaraz sie przekonasz.
    Kamek zwolnil.Ballasi szybko znalezli sie obok.Kiedy znalezli sie na przeciwko poluzowanego murka,Kamek raptownie skrecil w lewo,spychajac Ballasow na barierke,ktora momentalnie odpadla po uderzeniu ciezkiego auta,a Ballasi polecieli w dol.Widocznie zapomnieli,jaki los spotkal Tenpennego.Przed nimi widoczna byla grupka murzynow ubranych w zielone stroje,pijacych silikon R*.Wreszcie byli na Grove Street.Jak zwykle bylo tutaj spokojnie.
    -No to co robimy?-spytal sie Kamek
    -Sweet pewnie bedzie w Ten Green Bottles.-odpowiedzial mu CJ
    Kamek zaparkowal Hummera przed barem.Tylko ze to nie byl juz maly bar ktory zapamietal z oblewania[sprunkiem]Nowego Roku 2010 w Los Santos.Na dachu stal wielki billboard predstawiajacy Avery,ego Carringtona,za nim zas ulokowane bylo jacuzzi.Bar byl tez znacznie wyzszy.Bylo to teraz co najmniej Forty Green Bottles.Kamka zatkalo.
    -Wow,naprawde wam teraz robia upgrade dzielnicy!
    Wlasciwie cale Grove Street bylo zmienione nie do poznania.Male,odrapane,ledwo stojace domki zastapily teraz duze rezydencje pokryte najrozniejszymi graffiti,ktore kojarzyly sie Kamkowi z posiadlosciami na wyspie krewetek w Vice City.Gangsterzy nosili teraz karabinki szturmowe,katany,Desert Eagle i strzelby bojowe.Nawet graffiti sie zmienilo.Zamiast nieczytelnych zielonych napisow,ktore wygladaly jak narysowane kredka,na kazdej scianie widac bylo teraz wielkie,kolorowe graffiti,rowniez kojarzace sie Kamkowi z wyspa krewetek.
    -Kurde,skad wy wzieliscie kase na to wszysko?
    -No,z Polbanku.
    -Jak to z Polbanku?
    -No,niedawno na odsetkach wyszlo mi 99999999$,wiec postanowilem zmodernizowac troche Grove Street.
    -Troche?
    -Niewazne,porozmawiamy w barze.
    Wysiedli z Hummera.Kiedy weszli do baru,Kamka jeszcze bardziej zatkalo.Wnetrze bylo nadal male,lecz takiego designu nie bylo nawet w Kasynie Czterech Smokow w Las Venturas.Sciany byly zrobione z 24 karatowego zlota na ktorym namalowane bylo zielone[jakzeby inaczej]graffiti,przedstawiajace dwoch murzynow na tle eksplozji.Byly tez inne graffiti,na przyklad takie przedstawiajace zielonego Astona Martina,zywcem wzietego z filmu,,Szybcy i wsciekli".
    Na srodku sali stala winda.Wsiedli do niej,a Kamek,z czystej ciekawosci,wybral ostatnie pietro.Winda byla nawet wolniejsza niz ta na Normandii,lecz w koncu dojechali.Kiedy drzwi windy otworzyly sie,usta wszystkich oprocz CJ-a wykrzywily sie w bezglosnym,,Wow".Znajdowali sie ponad sto metrow wyzej niz najwyzszy[do niedawna]wiezowiec w Los Santos.Wczesniej nie widzieli w pelni,jak wysoki jest bar,i nawet nie przypuszczali,ze az tak.Ogromne okna wykonane byly,prawdopodobnie,z plexi,ramy zdobione byly brylantami.Przy wielkim stole siedzieli przywodcy gangow Orange Grove Families oraz Varios Los Aztecas,Sean,,Sweet"Johnson i Cesar Vialpando.
    -Co podac?-spytal sie kelner
    -Dla mnie Pissh.-powiedzial CJ
    -Dla mnie Ryders.-powiedzial Tommy
    -Pissh,Ryders i dwa Sprunki,prosze.-powiedzial Kamek,rozwijajac gruby plik banknotow 10-o zlotowych.
    Wszyscy usiedli przy stole,zrobionym ze zlota oczywiscie.CJ,Sweet i Cesar walili z gwinta Pissh,Tommy elegancko pil Ryders ze zlotej szklanki,Kamek i Dawid saczyli przez slomki Sprunka.Po dluzszej chwili Kamek odezwal sie do Sweeta i Cesara.
    -Ziomy,wiecie juz co sie dzieje na miescie?
    -Jasne ze wiemy-powiedzial posepnie Cesar-Ballas i Vagos zaatakowali El Corona,gdyby nie Grove nie zdolalibysmy ich odeprzec.Wszedzie na ulicach panuje chaos.No,nie liczac Grove Street,El Corona i Little Mexico.
    -A propo Ballasow-odezwal sie Dawid-skad oni mogli sie tutaj wziac?Przeciez,tak samo jak Vagos,zostali wybici przez Grove,z tego co wiem?
    -Ja tez nie wiem.-odpowiedzial mu Cesar-Kamek,co to za hombre?
    -Dawid,moj kuzyn.
    -Musimy cos zrobic bo inaczej znowu bedziemy mieli klopoty.-wtracil sie Sweet
    -O shit!-krzyknal Kamek-Wpadlem na super pomysl!
    -Jaki?-spytal sie CJ
    -Znam takiego jednego goscia ktory moze nam pomoc.Zaraz wracam!
    To mowiac,Kamek wyskoczyl przez okno.Zanurkowal.Kilka metrow nad ziemia otworzyl spadochron.Po ladowaniu od razu pobiegl do Hummera.Wsiadl do niego i szybko wstukal kilka linijek tekstu.Kod:569028 Haslo:Just Cause.
    -Hej Rico!Potrzebna mi pomoc w Los Santos!Znajdz jakis szybki samolot i lec tutaj tak szybko jak tylko mozesz!
    Czy Rico zdarzy na czas?Czy Kamek przezyje nastepna przejazdzke winda?Odpowiedzi w nastepnym odcinku!
  5. Kamek
    Siemka, jestem Kamek, a to jest moj blog.Postaram sie dostarczac wam tutaj duzo recenzji ksiazek oraz gier,duzo informacji i bog wie czego jeszcze.Pierwsze posty [mam nadzieje] pojawia sie juz niedlugo.No, to tyle na poczatek, mam nadzieje ze kiedy tylko blog troche podrosnie, stanie sie dla was obowiazkowa lektura.Do zobaczenia!
    [Ps.Sorry za brak zmiekczen ale z niewiadomych przyczyn w mojej klawiaturze nie dziala ostatnio ALT.]
×
×
  • Utwórz nowe...