Yennefer. Zmora blogowiczów, czy oświecenie?
Znajduje blogi losowo. Beszta wszystkich, forsuje swoje poglądy, a potem znika. Posiłkuje się argumentami, których większość nie posiada. Ludzie jej nie znoszą. Ja osobiście... lubię ją. Bo jak nie lubić osoby, która zachowuje się racjonalnie, jej decyzje są logiczne i często ma rację? Oczywiście, możecie powiedzieć że mogłaby być milsza. Mówicie to zawsze, temu, kto wyrwał się poza schemat. A czemu ludzie mieliby być mili? Nie macie na to wytłumaczenia. Przepraszam, racjonalnego wytłumaczenia, bo moralność i etyka jakoś racjonalna nie jest. Brakuje wam odwagi, żeby być nieco innym. Jesteście jak stado białych owiec, a gdy widzicie czarną, zmuszacie ją żeby znowu była biała. Nie chcecie żeby ktoś się wyróżniał. I właśnie dlatego, Yennefer pisząc co myśli ma wystarczająco dużo odwagi, żeby jeszcze przeforsować swoje poglądy. A wy? Wy czekacie aż ktoś powie coś kontrowersyjnego (choć najczęściej to prawda), i wyjeżdżacie, że jesteśmy za młodzi, żeby mieć rację, a to że Bóg zawsze ma rację (jak coś może mieć rację, skoro nie ma nawet dowodów jego istnienia?), a jeśli ktoś zachowuje się wręcz bezczelnie (ach, ta Yennefer), to od razu traktują taką osobę, jako "nieludzką". I właśnie dlatego, ateiści częściej mają rację, albo te czarne owieczki... Bo posiłkują się silnymi argumentami nie do przebicia, bo nie boją się bronić własnego zdania i dlatego, bo mają gdzieś większą część społeczeństwa. Tą, w której żyją fanatycy religijni, ludzie religijni (ogranicza was wiara, i nie widzicie racjonalnych rozwiązań), czy zwykłych ignorantów. A ta mała część społeczeństwa (te 5%), broni się zajadlej i wygrywa z tą bandą idiotów...
P.S. Yennefer, tak trzymać!
Ten wpis nie jest dla komentarzy, dlatego, raczej go nie komentujcie. Co innego wpis poniżej... PCS, kiedyś cię zabiję!
116 komentarzy
Rekomendowane komentarze