Skocz do zawartości

Rybolkowa Blogosfera

  • wpisy
    2
  • komentarze
    2
  • wyświetleń
    2317

Unturned czyli kolejny zombie survival, tym razem za darmo


Rybol

1685 wyświetleń

Opisy sytuacji powstały w oparciu o własne przygody

Tekst powstał w oparciu o aktualną wersje produktu.

Znowu zombie

W pierwszym, ?prawdziwym? wpisie na blogu chciałbym przybliżyć wam grę Unturned. Jest to kolejny survival zombie dostępny w Early Access. To czym odróżnia go od reszty jest jego darmowość, choć istnieje możliwość kupienia tzw. konta Gold. Z założenia gra przypomina połączenie DayZ, Minecrafta i Rust. Z czego z tej ostatniej produkcji wyjęty jest system stawiania budowli. Grać możemy samotnie lub w multi.

Wybierając rolę samotnika lądujemy na wyspie Pei*, należącej do Kanady co można poznać po flagach z liściem klonu pośrodku. Na wyspie znajdują się tereny farmerskie, policyjne i militarne co można poznać po budynkach i ekwipunku znajdowanym w lokacjach. Jeżeli tylko nie wybierzemy łatwego poziomu trudności lądujemy całkiem nadzy, bez niczego, (na easy: latarka, batonik i sok jabłkowy na start) w losowym miejscu w świecie gry. Rozpoczynając naszą przygodę szybko widzimy kanciaste podobieństwo do Minecrafta, choć tu nie wszystko jest oparte na sześciennych blokach, to widać podobny styl. Oprawę można wybaczyć, gdy dowiadujemy się, że twórcą jest szesnastoletni Nelson Sexton, znany tez jako Greg Stevens lub ZackZak. Istnieją pogłoski, że on w ogóle nie istnieje, a za tworem stoi kilku ludzi chcący wypromować grę ze słabą oprawą jako dzieło genialnego nastolatka.

n9pvQSv.jpg

Ja vs cały świat po apokalipsie

Gdy nasza przygoda właśnie się rozpoczęła, a my po kilku krokach znajdujemy się np. w jednym z miast widzimy naszych głównych przeciwników jakimi są oczywiście zombie, z początku nieruchome, póki nie przekroczymy granicy skryptu, bo wtedy będą nas ganiać do swojej śmierci bądź gracza, (teoretycznie nie będą biec ciągle za samochodem, ale ja ich tak nie zgubiłem). Jeden zombiak przeciwnikiem trudnym nie jest, mając same pięści bijemy go długo, ale stosując dobrą taktykę jesteśmy wyjść ze starcia bez szwanku. Walcząc z jednym przeciwnikiem możemy spowodować, że do swojego martwego kolegi przyłączą się kolejni, co szybko się skończy naszą śmiercią. By temu zaradzić musimy przetrząść domostwa w poszukiwaniu, choćby kuchennego noża. Przy okazji szybko zbieramy trochę ubrań, jedzenia, picia i jesteśmy gotowi przeżyć kilkanaście minut dłużej. Musimy martwić się o swoje potrzeby, ale gdy mamy broń nie jest to trudne. Jedzenie i woda jest praktycznie w co trzecim domu, a jak znajdziemy restauracje, czy sklep rzeźnika, racji żywnościowych będzie jeszcze więcej.

Szybko się okazuję, że jak już możemy walczyć z zombie bez strat, to musimy również martwić się o głód i pragnienie. Ważne jest też zarażenie(zielony pasek), zwiększane po spożyciu zepsutych(moldy) produktów i po każdym przyjętym na klatę uderzeniu od martwiaka. Ostatnim ze wskaźników jest regenerująca się stamina potrzebna do biegania i skakania. By zaspokoić potrzebę jedzenia, oprócz batoników powinniśmy zaopatrywać się w świeże warzywa, które wyhodujemy z pestek pochodzących z zepsutych warzyw - recykling pełną gębą. Hodowla może się odbywać tylko na trawiastych terenach lub na polach znajdujących się przy farmach.

AbdLR8B.jpg

Budujemy nowy dom, budujemy nowy dom? a potem nuda

Gdy potrafimy się zaopatrzyć w pokarm, w coś do picia i posiadamy dobry oręż do walki wręcz oraz broń palną, dzięki której zombie nam nie straszne, (póki nie przyjdzie ich za dużo, za głosem strzałów) możemy się osiedlić. Z miasta zabieramy samochód na chodzie, (dostępne kilka różnych modeli), nalewamy benzyny i wyjeżdżamy poza miejskie tereny na jakiś pagórek. Tam siekierą rąbiemy drzewa, kilofem łupiemy kamień i jesteśmy gotowi stawiać pierwszy domek. Musimy tylko wcześniej postawić: fundamenty, podłogę; pamiętać, że ściana musi opierać się na filarach i po dłuższej pracy możemy się wprowadzać. Wykonując te czynności i zabijając zombie zdobywamy doświadczenie, które możemy wydać na poprawienie jednej ze statystyk. Niestety, produkcji tego wszystkiego musimy nauczyć się sami, bo samouczek przyswaja nam tylko sterowanie kiedy jesteśmy pieszo i w aucie. Wszystko robimy ręcznie, wybieramy, gdzie postawić ścianę, stawiamy pułapki przed domem i nic nam nie jest straszne, no może oprócz nudy.

Gdy mamy dobrą broń, zombie nie są wyzwaniem; z polowań na jelenie i świnki mamy dużo mięsa, a w ogródku rosną nam kolejne warzywa; wodę zbieramy manierką z morza. Przez te czynniki gra nie jest już tak wciągająca. Możemy zabijać wciąż spawnujące się zombie, szukać lepszego pistoletu, zaliczać achievementy, powiększać domek, ale to już nie jest ciekawe. Oczywiście, zanim dojdziemy do takiego poziomu wiele godzin będziemy biegać głodni, spragnieni i nadzy. Zginiemy kilkadziesiąt razy i przy okazji stracimy cały ekwipunek, ale w końcu nauczymy się jak przeżyć, zdobędziemy broń, zaczniemy się rozwijać, aż w końcu staniemy się panem wyspy, na której nie będzie już nic do roboty.

rgBgw5m.jpg

Zombie w sieci

Tryb singleplayer tak naprawdę jest tutorialem przed rozgrywką w sieci. Zanim dojdę do jej opisu, przybliżę jeszcze kilka kwestii. Wspomniałem o możliwości kupienia konta Gold ? 5 euro, zysk z takiego konta można dopiero odczuć w grze na serwerach. Oferuje ono nam złoty nick, pisanie złotą czcionką na czacie, ciemniejszy interfejs oraz więcej możliwości w kreacji swojego bohatera ? dodatkowe kolory skóry i fryzury. Pozostałe bonusy dostajemy tylko na serwerach gold, czyli takich, gdzie każdy ma takie same bonusy, a są to jeszcze: podwójny exp i lepszy loot z zombie. Według mnie takie wspomaganie twórcy jest bardzo dobrym rozwiązaniem. Kolejną ważną rzeczą są serwery: PvP, PvE ? polskiego żadnego takiego nie znalazłem. Na tym etapie rozwoju gry nie ma jeszcze serwerów dedykowanych na listach Steam, choć zrobienie tego jest teraz głównym celem autora. Możemy przez to trafić na serwer stojący na domowej maszynie, choć są już serwery stojące na wykupionej maszynie. Oprócz grania na serwerze czyimś możemy postawić własny wspomagając się przy tym programami VPN**.

ptSceQN.jpg

Każdy to wróg

Decydując się na granie na serwerze PvP sporo ryzykujemy. Naszym największym wrogiem najczęściej są ludzie. Lepiej wyekwipowani, trzymający się w grupie i agresywni w stosunku do wszystkiego co się rusza. Nie wszyscy są tacy, niektórzy chętnie ci pomogą, inni ominą i pójdą dalej, ale czasem wrócą i wbiją ci młotem naukę w głowę. Czasem ci najlepiej uzbrojeni pozwolą ci uciec, ale jest to wyjątek od reguły. Reszta zasad świata Unturned się nie zmienia, dalej musimy walczyć z zombie, zdobywać posiłki i napoje. I tu pojawia się ogromna zaleta serwerów.

Jeżeli trafimy do miasta najczęściej będzie już wyczyszczone z zombie, przez gracza, który był tu chwilę wcześniej. Bez wrogów łatwiej znajdziemy prostą broń i potrzebne produkty. Możemy też trafić i na lepszy ekwipunek, jeżeli ktoś go zostawił oddalając się stamtąd lub w tym miejscu umierając. Ekwipunek martwej postaci zostaje w miejscu, w którym ona zmarła co czasem pozwala szybko ustawić się na dalszą część gry. Oczywiście, o ile, ten tajemniczy golas, który przebiegał obok, nie uśmierci cię kataną, gdy ty podziwiałeś nową zdobycz. Tu tkwi kolejna zaleta tej produkcji: każdy przy odrobinie szczęścia i samozaparcia jest w stanie mierzyć się z dobrze uzbrojonym przeciwnikiem, o ile wróg nie strzela.

W grze jest też system reputacji, bandyta zabija neutralnych i tych dobrych, a bohater bandytów co wyraża się odpowiednio w kolorze kropki przy nicku gracza. Nim bliżej czerwieni tym gracz jest większym bandytą, nim ciemniejsza zieleń tym większym bohaterem. Sporo smaczku dodają również resety serwera, kiedy graczy wywala z gry, a po powrocie nie mają nic, bo ich ekwipunek został w miejscu, gdzie ostatnio byli. Przypisanie inwentarza do gracza, jest kolejną główną rzeczą, nad którą męczy się autor gry. Takie przetasowanie na serwerze pozwala zamienić rolę łowczego i zwierzyny wśród graczy. Grając na serwerze też możemy mieć świetną bazę i ekwipunek, ale przez każdego gracza możemy znów stać się nikim.

Brak wielu narzędzi administracyjnych na serwerach i wciąż poprawiane, ale jeszcze nie w pełni działajace skrypty anty-cheat powodują, że wiele osób może mieć speedhacki, spawnować przedmioty czy strzelać przez ściany. Uchwycenie czatowania jest trudne, dlatego administratorzy serwerów mają problem z banowaniem nieuczciwych użytkowników. Granie na serwerach ma jeszcze jedną bolączkę: najwięcej graczy ma ok. 10-15 i sporo z nich to typowa ?gimbusiara?. Wyzwiska i przekleństwa sypią się równo i choć admini wywalają takich delikwentów, to na ich miejsce przychodzą następni. Autor gry intensywnie pracuję by to wszystko poprawić, jednak w obecnej wersji trzeba się liczyć z ryzykiem.

MpVsduU.jpg

Ja i przyjaciela vs ludzie/zombie

By spokojnie grać w multi trzeba mieć cierpliwość lub grupę znajomych. Przypisując się w grze do jakiejś grupy steamowej widzimy z większej odległości nick kogoś z grupy i nie możemy mu zadać obrażeń, co pozwala zabijać zombiaki bez uszczerbku na punktach życia kolegi z grupy. Mając ekipę jesteśmy silniejsi na serwerze i łatwiej nam walczyć z przeciwnikami. Najlepiej się gra, kiedy mamy grupę znajomych, lecz wtedy zwykle wybiera się serwer PvE lub domowy. Gra wtedy zmienia tryb rozgrywki na swoista kooperację, gdzie wspólnie z grupą przyjaciół zdobywamy potrzebny sprzęt, walczymy o przetrwanie i budujemy wymarzoną bazę. Wybierając serwer PvE możemy to wszystko robić również z nieznanymi osobami, które na pewno cię nie zabiją.

Pozostałe martwiaki

Na koniec powiem jeszcze kilka słów o innych aspektach Unturned. Najpierw oprawa audiowizualna. Grafika nie kole pikselami w oczy i można się do niej przyzwyczaić. Jednak kilka odgłosów otoczenia i monotonia dźwięków odstraszają od siebie. Według niektórych mapa jest za mała na dużą ilość graczy, jednak według mnie tylko zwiększa adrenalinę towarzyszącą przebywaniu na serwerze.

0jupyWR.jpg

Po zombie

Tytuł jest wart sprawdzenia, szczególnie, że jest darmowy i zajmuję śmieszną ilość miejsca na dysku. Gra prężnie się rozwija, steamowe dedykowane serwery zbliżają nieubłaganie, a anti-cheat jest ciągle ulepszany. Jeżeli ktoś lubi takie klimaty i chce je darmowo sprawdzić to warto zagrać, by potem gdy pojawią się dedyki, a wraz z nimi więcej graczy być przygotowany na przetrwanie apokalipsy. Jeżeli kogoś nie kręcą zombie i nie ciekawi budowanie bazy w postapokaliptycznym świecie, nie znajdzie tu nic dla siebie jak w innych podobnych produkcjach.

*Oprócz głównej wyspy mamy trzy mniejsze, jednak nie są wartej większej uwagi. W grze nazwa wyspy jest pisana tylko wielkimi literami: PEI. Jest to skrót od Prince Edward Island - Wyspa Księcia Edwarda czyli teren naprawdę należący do Kanady. Jedyne co wiaże te wyspy to nazwy niektórych miast są takie same w grze jak i w rzeczywistości. Kształt i wielkość terenu Pei nie mają zwiazku z PEI

** VPN - wirtualna sieć prywatna, programy typu Hamachi

0 komentarzy


Rekomendowane komentarze

Brak komentarzy do wyświetlenia.

Gość
Dodaj komentarz...

×   Wklejony jako tekst z formatowaniem.   Wklej jako zwykły tekst

  Maksymalna ilość emotikon wynosi 75.

×   Twój link będzie automatycznie osadzony.   Wyświetlać jako link

×   Twoja poprzednia zawartość została przywrócona.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz wkleić zdjęć bezpośrednio. Prześlij lub wstaw obrazy z adresu URL.

×
×
  • Utwórz nowe...