Skocz do zawartości

Moje Fado

  • wpisy
    348
  • komentarzy
    1405
  • wyświetleń
    470935

Komiksowo - "Kapitan Ameryka: Zimowy Żołnierz" cz. I (WKKM)


bielik42

2760 wyświetleń

Komiksowo ? ?Kapitan Ameryka: Zimowy Żołnierz? cz. I (WKKM)

Captain+America+Volume+5+Winter+Soldier.jpg

Scenarzysta: Ed Brubaker

Rysunki: Michael Lark, J. P. Leon, Tom Palmer

Kapitan Ameryka ? niech no pomyślę? pamiętam, że berbeciem będąc to właśnie ten super-bohater budził we mnie najchłodniejsze uczucia. Nie był wyjątkowy, nie potrafił robić nic szczególnego, nie latał, nie strzelał promieniami z oczu, nie miał fajnych odzywek. Jego broń to jakiś żart. Był za to pełen patriotyzmu i szlachetności ? obcych mi wówczas uczuć. Czy ?Zimowy Żołnierz? ? pierwszy album z tym superbohaterem w roli głównej, który w swoim życiu miałem okazję przeczytać, zdołał zmienić moje odczucia?

Odpowiem wam od razu: i tak, i nie.

Captain_America_Vol_5_16_Textless.jpg

Z czym mamy do czynienia? Fabuła tego zagmatwanego świata krąży wokół konfliktu pomiędzy rozmrożonym Kapitanem Ameryką, a jego śmiertelnym wrogiem ? faszystowską Czerwoną Czaszką. Dodatkowym aspektem jest niedawny upadek Avengers, z którymi to mocno sam Kapitan był złączony. Dla ludzi nieobeznanych: Kapitan Ameryka, alias Steve Rogers w wyniku przeprowadzonego eksperymentu stał się pierwszym i jedynym nadżołnierzem w amerykańskiej armii. Stało się to w czasie, gdy II wojna szalała w najlepsze, a głównym złem był oczywiście niewysoki pan z wąsikiem. Dzięki pomocy Kapitana, jego pomagiera Bucky?ego i kilku innych mutantów złe Niemcy zostały pokonane, a świat odetchnął. Ale już bez Kapitana i Bucky?ego, którzy zginęli w czasie tajemnej misji przeciwko złowrogiemu Zulu. Dalej leci z górki ? Kapitana znaleziono zamrożonego, odmrozili nieszczęśnika, a on stał się jednym z czołowych bohaterów. Standard.

Przyjrzyjmy się nieco bliżej wspomnianemu młokosowi o imieniu Bucky. Młody, porywczy i zdolny, stanowił wzór dla reszty chłopców, bowiem pomagał bohaterowi i zabijał tych złych nazistów. Jego śmierć bardzo zmieniła Kapitana, serwując mu coś w stylu zespołu pourazowego ? pewne skrzywienie psychologiczne. U Marvela śmierć nigdy nie jest pewna, a ilość niektórych wskrzeszeń z pewnością przyprawia o zdumienie pewnego mesjasza, ale istnieją i tu wyjątki. Mianowicie do życia nigdy nie mogli zostać przywołani: wujek Ben, pierwsza miłość Petera Parkera Gwen Stacy i wspomniany Bucky. I tu właśnie tkwi haczyk.

captain-america-27-cover-captain-america-winter-soldier-and-falcon_i-G-51-5127-FSJEG00Z.jpg

Ale nie zdradzajmy zbyt wiele. Ważne jest to, że Kapitan po rozpadzie Avengers stracił nieco pokory i rozpoczął trochę bardziej brutalną walkę z przestępczością. Pod tym względem przypomina nieco to, czego obawiał się Bruce Wayne, sięgając po maskę Batmana. Porównanie nie zostało wzięte znikąd, gdyż obaj herosi poprzysięgli sobie obronę niewinnych. A co mamy w ?Zimowym Żołnierzu?? Kapitan wpada na dach pędzącego pociągu, zrzuca człowieka z dachu, rozwala helikopter, zrzuca kolejnych dwóch, w tym jednego łapie i torturuje, aby zdobyć informacje. Wynik ? dwóch zabitych, jeden w śpiączce, jeden z połamaną szczęką. Do tego spadający z dachu kolega trafił na samochód, raniąc czterech pasażerów. Co się stało z obroną cywili?

Czasy się zmieniły, a z nimi nasz bohater. Muszę jednak z przykrością przyznać, że nie przekonał mnie nowy obraz Kapitana, jakiego starali się wykreować twórcy. Wciąż jest boleśnie patetyczny, nieobecny i zwięzły. Pojawiające się co jakiś czas dziwaczne zwidy nieco wnoszą, ale dla mnie tarczownik to nadal kawał sędziwego drewna. Trochę odeszliśmy od tematu, ale niewiele mogę więcej o historii napisać, gdyż fabuła niemal cały czas krąży wokół tego, że ktoś kimś manipuluje, ktoś kogoś zabija, przed tymi, którzy mieli tego kogoś zabić, ktoś krzyczy, ktoś wspomina. Do tego każdy z zawartych tu komiksów kończy się nieco sztucznym suspensem, który z pewnością przyprawiał fanów o białą gorączkę.

111907-182730-winter-soldier.jpg

No i na końcu mamy niewielki komiksowy spin-off , traktujący o jednym z byłych pomagierów Kapitana Ameryki, niejakim Nomadzie. Jego historia jest ciekawa, nawet potrafi być wzruszająca. Co najbardziej mi się w niej podobało to fakt, że rzeczywistość jest w niej podwójna, a więc i narracja często wprowadza na pierwszy rzut oka w błąd. Za fabułę i konstrukcję tej części stawiam duży plus.

Przejdźmy więc do oprawy graficznej. Nie można tu odmówić kunsztu grafikowi Stevowi Eptingowi, którego rysunki zdobią większą część tego albumu. W pewnym sensie przypomniał mi okładkowy styl znany z ?Jokera?, ale niestety rysownik przykładał się raczej do pewnych elementów, pozostałe zostawiając bez nadzoru. I tak postacie jako całość wyglądają w porządku, ale już twarze robią nieco nierealistyczne wrażenie, zaskakująco często są zakryte po części cieniem. Wystrzały, wybuchy i dynamika zostały oddane w miarę sprawnie, podobnie jak cieniowanie i tła. Te ostatnie wyróżniają się niebywałą szczegółowością. Na plus trzeba też zaliczyć ładnie przedstawione retrospekcje.

cap_vs_winter_soldier.jpg

Ale tak jest tylko przez część albumu. Ostatni zeszyt, którego historię chwaliłem wcześniej, jest ozdobiony wyjątkowo dziecinną kreską, rozmazanymi konturami, ostrymi barwami, leciwymi tłami i kiepskim oświetleniem. Jedynie twarze można pochwalić, ale tylko te zbliżone. W takim wypadku załóżmy, że pierwsza część albumu spełnia swą rolę przyzwoicie, serwując nam co jakiś czas filmowe kadry ze świetnym ujęciem, a druga serwuje kubeł lodowatej wody, jeżeli zdołaliście wczuć się w świat przedstawiony.

Trzeba też nadmienić, że znajdziemy tu stałe dodatki, w stylu komentarza scenarzysty i rysunków z procesu tworzenia, ale tym razem wydają się być wybitnie biedne i nieciekawe. Brakuje też opinii rysownika/ów.

captain_america_winter_soldier.jpg

Założeniem istnienia Wielkiej Kolekcji Komiksów Marvela jest przedstawienie polskim czytelnikom najbardziej kanonicznych komiksów ze świata Marvela. Takim też jest ?Zimowy Żołnierz?, który na świecie wzbudził wiele kontrowersji, przedstawiając pewne postacie w mniej heroicznym blasku i łamiąc niepisane zasady. Cóż, nowości nie sposób mu odmówić, ale dla mnie nie spełnił wymogów.

Po jego lekturze (ale pamiętajmy, że to dopiero pierwsza część) nie zmieniłem swojego wyobrażenia o Kapitanie Ameryce, wciąż pozostał on tym samym, patetycznym i sztywnym herosem, którego od wielu lat omijam wzrokiem, gdy chodzi o rysowane przygody. Może kontynuacja wykrzesze z tego bufona człowieka, pożyjemy ? zobaczymy.

Bimbrownikus

1 komentarz


Rekomendowane komentarze

Gość
Dodaj komentarz...

×   Wklejony jako tekst z formatowaniem.   Wklej jako zwykły tekst

  Maksymalna ilość emotikon wynosi 75.

×   Twój link będzie automatycznie osadzony.   Wyświetlać jako link

×   Twoja poprzednia zawartość została przywrócona.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz wkleić zdjęć bezpośrednio. Prześlij lub wstaw obrazy z adresu URL.

×
×
  • Utwórz nowe...