Jestem cham bo...mówię szczerze?
Tak, tak mam, ale tylko w stosunku do ludzi, których znam i wiem, ile mogę sobie pozwolić. Inaczej: szczerość w stosunku do nich czasem boli, a czasem nie. Wiedzą, że mam rację, bo stoję z boku i widzę jak się zachowują, co robią, mówią etc. I wytykam im to! Zazwyczaj jak już zaczną marudzić i smęcić, że to to tamto i tamto to to itd.
A mnie po prostu krew zalewa! Ile można się użalać nad sobą, albo ile można słuchać, jak ktoś się na czymś zna itd.
A ja mówię prosto z mostu i tyle. Kto mnie zna wie, że ja tak mam, pewnie się już nie przejmują, co i jak do nich mówię, ale nie mówię tego ze złośliwości! Po prostu dobrze radzę, a, że wytykam konsekwentnie i boleśnie to i owo to ja już tak mam.
Czasem żona mówi, że robię po chamsku...ale co to znaczy?
Cham ,według bibilijnej Księgi Rodzaju jeden z 3 synów Noego, symboliczny przodek ludów Kanaanu i Afryki. Od jego imienia wzięła się nazwa ludu Chamici.Za swoje zachowanie w stosunku do ojca został, wraz z potomstwem, przeklęty przez Noego (stąd chamem określa się człowieka źle wychowanego, gbura, prostaka). (źródło: http://www.zgapa.pl/zgapedia/Cham.html)
No cóż, gburem nie jestem, prostakiem też nie,a czy pod złe wychowanie podchodzi szczerość i brak owijania i delikatności? Czy szczerość to prostactwo, czy po prostu zagubiona i niedoceniana i zaginiona część naszego życia?
Ja się nie zmienię, nie mam powodów. Prawda boli, ale potem już tylko może być lepiej.
7 komentarzy
Rekomendowane komentarze