Skocz do zawartości

Passive Aggressive Bullshit

  • wpisy
    16
  • komentarzy
    58
  • wyświetleń
    22822

Trine - prawdziwa baśń na platformach


Neithan138

522 wyświetleń

2ymvtpg.png

Odkąd pamiętam zawsze lubiłem proste zręcznościowe platformówki. Z tego typu gier płynie masa dziecięcej (pozytywnie!) frajdy. Kiedyś platformówki były dosyć ubogim artystycznie gatunkiem gier, jednak od kilku lat jest wręcz na odwrót. Trudno dziś znaleźć gry TPP czy FPP, które robiłyby tak duże estetyczne wrażenie jak Limbo, czy właśnie Trine. Twórcy nie muszą przykładać tak dużej uwagi do całości, dlatego pozostaje im ogromne pole manewru w kwestii oprawy artystycznej.

Gry platformowe są stosunkowo starym gatunkiem, dlatego na przestrzeni tych kilkudziesięciu lat ich istnienia utarły się dla nich dość jasno nakreślone cechy charakterystyczne. Tak więc platformówka najczęściej polega na

  • poruszaniu się po wielopoziomowych lokacjach
  • unikaniu lub eksterminacji wrogów (w tym często bossów)
  • unikaniu pułapek
  • rozwiązywaniu zagadek logicznych
  • zbieraniu bonusów (coinsów, diamentów itp.) i sekretów

W Trine znajdziemy wszystkie te rzeczy i wiele dodatkowych smaczków. Najważniejszą cechą gry jest to, że w każdym momencie mamy do dyspozycji trójkę bohaterów. Ich dusze zostały złączone w jedną, dlatego są dostępni w każdym momencie gry (chyba że akurat nie żyją ;)) Każdy z nich ma unikatowe dla siebie umiejętności i własne drzewko umiejętności (o którym później).

Złodziejka ma na imię Zoya, jest niezwykle tajemnicza i małomówna. Zasłania swą twarz, więc nie wiadomo dokładnie jak wygląda. Jest posiadaczką łuku pomocnego przy wykańczaniu wrogów na odległość. Z czasem będzie mogła używać również płonących strzał, które potrafią zapalać pochodnie (pomocne w ciemnościach) i niszczyć niektóre elementy otoczenia. Drugim jej atutem jest lina z hakiem, dzięki której może ona zaczepiać się o drewniane powierzchnie. Przy tym Złodziejka jest najzwinniejsza z całej ekipy, dlatego mając żywą złodziejkę jesteśmy w stanie dostać się niemalże wszędzie.

30rxu6v.jpg

Czarodziej jest człowiekiem niespełnionym, który od zawsze pragnął poznać tajniki zaklęcia kuli ognistej. Niestety nie udało mu się poskromić tej wiedzy, ale opanował kilka innych przydatnych zaklęć. Potrafi bowiem zmuszać większość martwych obiektów do lewitacji, co niejednokrotnie uratuje go przed śmiercionośnymi pułapkami, czy pomoże dostać się do niedostępnych sfer poziomu. Amadeus (bo takie jest jego imię) biegle posługuje się również sztuką materializacji pomocnych obiektów: zaczynając od zwykłego pudła, poprzez most i kończąc na lewitującym w przestrzeni tetraedrze. Początkowo ilość możliwych do zmaterializowania obiektów jest bardzo niska, jednak wraz ze wzrostem doświadczenia znacznie się ona zwiększa.

Ostatnim (i niestety najmniej ciekawym) bohaterem jest Rycerz, zwany Pontiusem. Krągły jegomość charakteryzuje się ogromną siłą, posiada miecz, którym może bez większych problemów rozprawiać się z kolejnymi wrogami oraz tarczę, która broni go nie tylko przed strzałami i ciosami, ale także przed różnego rodzaju spadającymi przedmiotami lub ognistymi kulami. Z czasem Rycerz zdobywa jeszcze jedną broń, niezwykle potężną, zdolną zniszczyć wielu wrogów na raz. Jeśli chodzi o umiejętności, to jego głównym atutem jest zdolność podniesienia różnych głazów lub kamiennych bloków, którymi może z powodzeniem rzucać, niszcząc przy tym wrogów lub niektóre elementy otoczenia. Niestety Pontius jest najwolniejszy z całej trójki i zdecydowanie najgorzej potrafi się poruszać po poziomach. Często, jeśli tylko rycerz zostanie nam przy życiu, nie będziemy w stanie przedostać się dalej.

2h3n9yt.jpg

Jak już wspomniałem, każda postać ma swoje własne drzewko umiejętności. Nie jest to nic nadzwyczajnego: 3 umiejętności na bohatera, a każda z nich dzieli się na 3 stopnie rozwinięcia. Banalne. Ale nie ma co narzekać, bo rzadko kiedy w platformówce dostajemy jakiekolwiek drzewka umiejętności. Na rozwój podobnie jak w grach cRPG wpływa doświadczenie. W Trine ma ono postać zielonych fiolek, które wypadają z pokonanych szkieletów lub są ukryte w różnych zakątkach mapy. Zebranie 50 takich fiolek podnosi poziom każdej postaci, dodając jej tym samym kilka punktów, które możemy rozdzielić pomiędzy umiejętności.

W trakcie gry możemy kolekcjonować dwa rodzaje bonusów. Pierwszym są właśnie zielone fiolki z doświadczeniem. Szczerze polecam zbieranie ich wszystkich, bo ukończenie gry na średnim poziomie doświadczenia bohaterów znacznie uszczupla ich arsenał i w efekcie zmniejsza radość z gry. Poza tym za zebranie wszystkich fiolek na danym poziomie jest odblokowywany achievement (tylko w wersji steamowej). Drugim rodzajem bonusów, nazywanych w grze sekretami, są skrzynie. One również dzielą się na dwa rodzaje: pierwsze nie są trudne do odnalezienia (a właściwie to stoją zawsze w takim miejscu, którego nie da się ominąć) i zawierają nowe umiejętności dla bohaterów. Natomiast drugi typ to skrzynie z przedmiotami, które bywają naprawdę nieźle ukryte. Każdy przedmiot posiada dość długi opis i zwiększa niektóre statystyki. Po opisie można wywnioskować, jaki przedmiot do kogo najlepiej pasuje; przykładowo naszyjnik zwiększający manę nadaje się dla czarodzieja, który to zużywa jej najwięcej.

2i1eaev.jpg

Lecz kim właściwie są ci ludzie i dlaczego ich dusze złączyły się w jedność? Wszystko stało się za sprawą tytułowej Trójni (ang. Trine), która to jest magicznym przedmiotem, niezrozumiałym dla człowieka. Ten starożytny artefakt potrafi znaleźć i połączyć bohaterów, których zadaniem stanie się uratowanie świata. Ot, banalnie prosta bajeczka. Dlatego trójka naszych bohaterów w dziwnych, pozornie przypadkowych okolicznościach znajduje się w Akademii Astralnej. Każdy z nich przybył tu w innym celu, jednak po chwili wszyscy znajdują się w skarbcu, gdzie spoczywa Trójnia. Są oczarowani pięknem dziwnego przedmiotu, a chwilę później ich dusze łączą się. Tak zaczyna się podróż Zoyi, Amadeusa i Pontiusa, którzy właściwie przez całą grę nie wiedzą, co się dzieje. Brną więc przez kolejne liniowe lokacje pokonując hordy wrogów i rozwiązując prościutkie łamigłówki. Przez kilkanaście poziomów zarówno gracz jak i bohaterowie nie wiedzą, co się dokładnie dzieje, po prostu należy uratować świat! Właściwie dopiero w dwóch ostatnich etapach sytuacja trochę się rozjaśnia, ale nawet po napisach końcowych gracz nie jest pewnym, co się tak naprawdę zdarzyło.

Wszystkie informacje fabularne są przekazywane w formie narracji przed każdym etapem i poprzez zwięzłe dialogi naszej trójki. Narracji zawsze towarzyszy mapa świata wraz z ścieżką, którą przemierzamy, a narrator skupia się bardziej na opisie nowej lokacji, niż na kontekście fabularnym. Jest to zdecydowanie minus produkcji, ale w rzeczywistości nie ma większego wpływu na grywalność. Jestem jednak zdania, że można było się nieco bardziej przyłożyć do tego aspektu, bo historię Trójni można napisać (nie streścić!) na kartce formatu A5, podczas lekcji polskiego (w podstawówce - dodał zgryźliwie wink_prosty.gif)

3165bua.jpg

Zdecydowanie największą zaletą Trine jest oprawa audiowizualna. Pod względem technologicznym to nic nadzwyczajnego, nawet w dniu premiery, natomiast Frozenbyte udowodniło, że to nie ma aż takiego znaczenia. Estetyka grafiki jest utrzymana w pięknym baśniowym klimacie pełnym doskonałych obiektów i teł. Niesamowite, fantastyczne barwy tworzą atmosferę epickiej przygody, świetnie komponują się z rozgrywką. W Trine ani przez chwile nie zobaczymy wyblakłego, posępnego krajobrazu, wszystkie mapy są utrzymane w nasyconej, żywej kolorystyce. No i do tego wszystkiego dochodzi światło; czasem wszystko jest pomarańczowe od blasku zachodzącego słońca, innym zaś razem podziemne jaskinie są oświetlane białymi, kryształowymi promykami. Oczywiście przykładów jest więcej, można wspomnieć o płomienistym świetle w komnatach z magmą lub o przymglonym fioletowym świetle w gęstym lesie. Nie trzeba też mieć wprawnego oka, żeby zauważyć, że w każdej lokacji cały czas coś się dzieje. Czasami w lesie płynie strumyk, innym razem z rur powoli wypływa woda napędzająca ogromne koła zębate. Te drobnostki mają wielki uroki i powodują, że uśmiech sam się pojawia na naszej twarzy.

Równie pozytywny i bajkowy klimat jest słyszalny z głośników. Podniosły (ale bez przesady) ton muzyki nadaje grze epickości i szczypty powagi. Za tę część produkcji odpowiedzialny jest Ari Pulkkinen, autor motywu przewodniego z Angry Birds. Pochwała należy się również za udźwiękowienie postaci, Amadeus mówi troszkę przemądrzale, jak to uczony, Zoya ma cichy i subtelny głos oddający jej tajemniczość. Najlepszy zaś jest Pontius, który bezustannie krzyczy, robiąc to z takimi emocjami, że czasami trudno go zrozumieć. Niestety tych głosów nie słyszymy zbyt często, przeważnie jest to krótki dialog na początku każdego etapu.

mj3h46.jpg

Są w grze pewne mankamenty, które, mam nadzieję, zostały poprawione w sequelu. Po pierwsze i najważniejsze, bossowie. W pierwszej części Trine spotkałem może czterech bossów, którymi byli po prostu nieco większe szkielety lub coś a'la troll z większą ilością punktów życia. Nie sprawiali kompletnie żadnych problemów, a Pontius z młotem lub Zoya z ognistą strzałą załatwiali ich w kilka sekund. To samo tyczy się walki finałowej, której właściwie nie było!

Zdziwił mnie również brak jakichkolwiek powerupów podnoszących chwilowo umiejętności bohaterów lub zmieniających cokolwiek w rozgrywce na określony czas. No nic, ten brak można uzasadnić rozbudowanym, jak na platformówkę, rozwojem postaci.

Co jeszcze mi się nie spodobało? Gra sama w sobie jest piękna, dlaczego więc nie postarano się o to, żeby również menu i okładka były ładne?

Trine można przejść w 3-4 godziny, jeśliby nie zwracać uwagi na kolekcjonowanie sekretów i doświadczenia. Do tego dochodzą wyzwania (przypominam - tylko w wersji Steam), które dają naprawdę dużo frajdy i wcale nie są zbyt trudne. Mi udało się odblokować wszystkie, co w połączeniu ze spokojną, powolną grą dało ponad 15 godzin rozgrywki. Wcale nie tak źle, co?

Podsumowując: Trine to świetna, wcale nie krótka gra, która oczywiście ma swoje mankamenty. Oprawa artystyczna i duża część gameplayu zdecydowanie zmniejsza wartość tych elementów, które wykonane zostały tylko średnio. Chcę więcej gier, w które wkłada się tyle serca!

Plusy:

  • oprawa artystyczna
  • innowacyjne rozwiązania
  • grywalność
  • muzyka
  • bonusy i achievementy

Minusy:

  • fabuła
  • nie stanowi wyzwania, nawet na najwyższym poziomie trudności
  • banalne zagadki

Ocena: 7

header_292x136.jpg?t=1333051239

Producent: Frozenbyte

Wydawca: Nobilis Group

Wydawca PL: CD Projekt

Tryby gry: single player, lokalna współpraca

Cena: 17,99zł (Empik), 7,99 Euro (Steam)

Wymagania:

  • Procesor: Core2Duo 2GHz
  • Pamięć RAM: 1GB
  • Karta Graficzna: 256MB

0 komentarzy


Rekomendowane komentarze

Brak komentarzy do wyświetlenia.

Gość
Dodaj komentarz...

×   Wklejony jako tekst z formatowaniem.   Wklej jako zwykły tekst

  Maksymalna ilość emotikon wynosi 75.

×   Twój link będzie automatycznie osadzony.   Wyświetlać jako link

×   Twoja poprzednia zawartość została przywrócona.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz wkleić zdjęć bezpośrednio. Prześlij lub wstaw obrazy z adresu URL.

×
×
  • Utwórz nowe...