Skocz do zawartości

TomekJBlog '

  • wpisy
    4
  • komentarzy
    14
  • wyświetleń
    4371

Korki, korki i jeszcze raz korki...


TomekJ

926 wyświetleń

Dziś czyli 22 maja o godzinie 14.30 postanowiliśmy wraz z wybranką, że wybierzemy się do Gdańska. Miasto piękne, pogoda dopisuje, załatwić trzeba kilka spraw... No to siup w autko, klima działa, jedziemy.

Dojeżdżając już do Gdańska zaświecił się żebrak (rezerwa), więc pomyślałem - skapnę mu nieco zupy (ropa).

Już na stacji widziałem przecierającego pot dziadka i wyklinającą babcię, która miała minę jakby właśnie szła do dentysty wyrywać pół szczęki...

Kłócą się czy co - pomyślałem - i poszedłem zapłacić.

Kieruję się główną ulicą - Elbląską - a przed nosem TIR na prawej, TIR na lewej i TIR, który właśnie wjeżdża na główną drogę.

No co, jeden wyprzedza, drugi dołącza do ruchu, trzeci siedzi na swoim pasie - pomyślałem. Toteż cierpliwie wrzucam jedynkę i czekam. Posuwamy się tempem ranionego żyletką żółwia... pół sprzęgło wciśnięte... wkurzam się jeszcze bardziej. Odpuszczam na chwilę, co by wielki ciągnik przede mną odjechał kawałek... niech autko się nie męczy, spuszczę go na tej jedynce chociaż. Przed machę wjeżdża mi Opel Kadett, rocznik około 82, zżarty do cna (prawie widać plecy kierowcy). Śpieszy się - myślę - więc przepuszczam. Po kilku takich incydentach stwierdziłem, że jednak na pół sprzęgle jechać muszę, bo się w ogóle nie ruszę. Ciąg mrówkowy do jednych świateł trwał jakieś 10 minut... był to dystans jakichś 300 metrów. Powoli puszczają mi nerwy, ale klima ochładza moje rozpalone nerwy. Jadę dalej, choć zmieniam pas na lewy (a co, w końcu jakieś tam stado koni pod maską jest - "szpan").

Okazuje się że w kolejnym odcinku o podobnej długości przesunąłem się do przodu o jakieś 5 samochodów.

No więc patrzę przez te ciemne okulary co tam jest cięte... A tam znów - TIR na lewej, TIR na prawej...

Wytężam wzrok jeszcze bardziej, może jakiś wypadek - pomyślałem. Gdzie tam... światła i smuga dymu dieslowskich SCANI. Ogólnie nie mam nic do SCANI, ba, nawet uważam że to najpiękniejsze kształtem ciężarówki na trasach... ale żeby codziennie organizować "przejazd pokazówkowy" przez Gdańsk... ?

Trasa do Dworca Głównego z punktu wpierw przeze mnie opisywanego trwała jakieś 25 minut.

Myślałem że obgryzę sobie paznokcie aż po łokcie...

Ja mam ogromny szacunek do kierowców ciężarówek. Wykonują ciężki zawód, który męczy. Wykonują zawód, który skłania do większej uwagi i skupienia niż spawanie/lutowanie mikroprocesorów... Pracownik który zaśnie przy lutowaniu procków po prostu... zaśnie. Co najwyżej pospawa sobie brwi i kawałek brody. Kierowca TIRa zasypiając zabija nie tylko siebie, ale też mnóstwo przechodniów/innych kierowców. Poza tym czasy alkoholików za kierownicą tych wielkich aut już się skończyły i takie przypadki są rzadsze niż pijani rowerzyści.

Właśnie... wiedzieliście, że Policja podając dane ze świąt, stwierdziła ileś tam tysięcy pijanych kierowców, a nie podała do wiadomości publicznej, że połowa z nich to byli rowerzyści? Heh taka ciekawostka...

Wracając do tematu. Ciągnąc się przez ten Gdańsk jak ta kulawa sarna w stronę paśnika, wzięło mnie na rozważania.

Przeanalizowałem swoje podróże po całej Europie (a było ich kilka) i tak się zastanawiam - czemu my (jako kraj i władza ustawodawcza) nie weźmiemy ani razu przykładu z innych, północno, jak i południowo zachodnich sąsiadów i nie wprowadzimy zmian do naszego ustroju?!

Otóż w takich Atenach (Grecja) zakaz wjazdu do miasta ma każdy pojazd napędzany Olejem Napędowym (ropa).

Przez pierwsze 3 minuty po wjeździe do Aten, nie chciało mi się wierzyć... jednak po wnikliwej obserwacji - ani jednego ropniaka na ulicach. Szok... pełen szok. I do tego jaki szpan! Żadnych ciężarówek na ulicach! Co prawda Ateny nie słyną z czystości na ulicach (jest raczej przeciwnie - wyłącznie główne ulice są utrzymywane w określonym porządku z racji turystyki), ale mieszkańcy tego wielkiego miasta mogą swobodniej oddychać. Baza rozładowcza znajduje się przed miastem, toteż ciężarówki tam się rozładowują i problem jest rozwiązany! Myślę że sami kierowcy TIRów woleliby nawet taką opcję... komu by się chciało kręcić i narażać na niebezpieczeństwo ludzi manewrując czasem na tyle długo, by zmieścić się w wąską alejkę rozładowczą przykładowo postawionej gdzieś na tyłach byłych manufaktur Biedronki....

Pomysł prosty jak drut... a o ile zmniejszyłby natężenie samochodów na ulicach, oraz o ile zwiększyłby ich przepływ na jednej fazie świateł. Nie mówię żeby blokować wszystkie diesle, ale tylko te ciężarowe...

Ale nie... lepiej wymyślać coraz to bardziej chore podatki.. ot np. od wielkości zadaszenia danego domu.

Kocham mój kraj, kocham te ziemie, te lasy, te góry i te Morze B. Jednak muszę przyznać, że rządzą nami zwykli kłamcy i idioci. Szkoda, bo uważam że w Polakach jest dużo więcej potencjału niż w narodach zachodnich.

Mało tego, uważam że jesteśmy narodem inteligentnym, który przez lata uczył się jak sobie radzić w każdych warunkach, przez co każdy z nas wie jak wkręcić żarówkę, naprawić kontakt i jednocześnie zmienić filtr paliwa w samochodzie. Na zachodzie ludzie nie są tak obrotni, a to wbrew wszystkiemu mówi o nas - że potrafimy być zaradni.

Kolejny fajny grecki przykład jest taki, że jeśli rząd chce wprowadzić jakieś głupie ustawy, które godzą w portfele wyborców, tam od razu powstają strajki... tyle że nie takie ubogie jak u nas. Na znak protestu Straży pożarnej, wszyscy wywiesili białe flagi na samochodach z napisem - Strajk!. Tak było w Polsce całkiem niedawno...

Powiedzcie sami... kogo to obchodzi?! Kto na to zwróci uwagę?! No jedzie sobie straż z napisem... i co... niech jedzie.

Nikt nic z tym nie zrobi...

W Grecji jest nieco inaczej...

Tam, jeżeli ludziom zbytnio podniesie się ceny paliwa - wszystkie miasta blokują stacje benzynowe. Kolejki na stacje są przeogromne (widziałem na własne oczy, kolejka w środku małego miasteczka na kilka kilometrów). Ludzie szarpią się na ulicach, Policja nie może tego opanować. Latają kamienie i butelki z benzyną (to już widziałem tylko w wiadomościach greckich). Ja wiem że to mało humanitarne, jednak rząd staje się bezradny wobec zaistniałej sytuacji i musi coś zrobić, bo wszystko wkoło staje. Nikt nie pracuje. Transport, logistyka - leżą...

To tylko jeden przykład, a Grecy reagują dość impulsywnie na każdą większą zmianę.

Nie mówię przez to, że Grecja jest w jakiś sposób lepsza od Polski, bo oczywiście zarówno w faktach statystycznych jak i w sercu wiem, że tak nie jest.... jednak trzeba im przyznać, że z rządem radzą sobie dużo lepiej.

Przecież jeśli poszedłbym z Jasiem i Basią pod Parlament i krzyknął - "Hej, obiecywaliście obniżenie podatków, a zwiększyliście je, kłamcy!"...- to wpierw obrzuciliby mnie salwą śmiechu a potem dali kopa w rzyć i kazali jechać do domu...

Jednak jeśli poszedłbym z Jasiem, Basią i 200 000 innych ludzi, którym też już by się to nie podobało... noooo, wtedy to już prezydent musiałby się podrapać po wąsie...

Pamiętajcie kochani, że władza nie boi się niczego.... prócz ludzi.

Przepraszam, że odbiegłem nieco od tematu posta, jednak jakoś czułem potrzebę podzielenia się tym z wami.

Życzę jak najlepszej pogody, dużo zdrowia i gotówki, oraz najlepszego obiadu na świecie :D

CZEŚĆ!

1 komentarz


Rekomendowane komentarze

Co do Greków, to się południowcy przyzwyczaili do zbyt wygodnego życia. Od paru lat jestem tam rok rocznie (uroki posiadania rodzicielki w tym kraju) - za każdym razem pojawiam się na jakieś 3 tyg. I za każdym razem jest minimum 5 strajków. A to wszystko działo się przed krachem, kiedy zorbasy zarabiały naprawdę duże pieniądze, posiadały sporo przywilejów i ogólnie mogli leżeć brzuchem (często gęsto naprawdę okazałym) do góry, popijać frappe i gadać przez telefon zamiast pracować. A sam zakaz jest uważam dobry - w Atenach od groma jest po pierwsze taksówek (yellow cab'ów, a jakże - nienawidzą Amerykańców, ale nie starczyło im kreatywności albo cukrów na wkminienie innego koloru taksówek niż żółty) a po drugie - pełno dawców organów na jednośladach. Dołóżmy do tego jeszcze ogromny tłok na ulicach, ludzi parkujących gdzie popadnie (ulica jednokierunkowa jest obstawiona z dwóch stron, przejazd nawet zwykłym dostawczakiem z owocami stanowi kłopot) i wąskie uliczki - i mamy kłopot gotowy. A że Grecy z natury nie są zbyt zdeterminowani, to pewno sprawę takiego TIR'a by olali, zapchali uliczkę i poszli na kawę. A tak mają odgórny zakaz, wysokie grzywny i całe szczęście karetki na sygnale i służby porządkowe mają szansę dojechać na czas.

PS. Gratuluje cierpliwości do TIR'ów w Gda - choć jestem początkującym kierowcą i musiałem już wytrzymać kilkunastu baranów, którzy podczas lekcji zajeżdżali mi drogę albo wymuszali, to i tak trafiłby mnie pewnie szlag w Twojej sytuacji :P

Link do komentarza
Gość
Dodaj komentarz...

×   Wklejony jako tekst z formatowaniem.   Wklej jako zwykły tekst

  Maksymalna ilość emotikon wynosi 75.

×   Twój link będzie automatycznie osadzony.   Wyświetlać jako link

×   Twoja poprzednia zawartość została przywrócona.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz wkleić zdjęć bezpośrednio. Prześlij lub wstaw obrazy z adresu URL.

×
×
  • Utwórz nowe...