Skocz do zawartości

wojtekwlodyka28

  • wpisy
    101
  • komentarzy
    520
  • wyświetleń
    60160

BLOGOWY KONKURS #3


wojtekwlodyka28

332 wyświetleń

"Ostatnia sprawa..."

Tak to dziś... Nie mam już sił na walkę z tymi stworzeniami. Nie obchodzi mnie jak wyglądam, co czuję, co posiadam chcę tylko zabić"uskrzydlonych". Mam broń i ostatni magazynek więc pasowało by ją jakoś wykorzystać. Pozostał jeden i żyje w porcie... dzisiaj zginie... Nie mogą się dostać do naszego świata. Najpierw Europa, potem Ameryka. Było Mimami więc przyszedł czas na Nowy Jork. Tutaj wszystko się zakończy i jak się zakończy to zależy tylko odemnie. Ubrałem kurtkę i szybko wychodząc przeładowałem pistolet 9mm. Pozostało mi 7 pocisków więc nie mogłem chybić. "Uskrzydleni" bo tak się oni nazywają są coraz bladsi i już niedługo, z moją pomocą, rozpadną się w popiół. Chcą przenieść demony do naszego świata. Tam toczy się okropna wojna i ja jako jedyny człowiek ją widziałem. Jeżeli przeniesie się ona za ziemie to będzie koniec ludzkości. "Uskrzydleni" nie są potężni... są ludźmi którzy jeżeli są za długo na naszym świecie zanikają i obracają się w popiół. Fajnie że mogę im w tym pomóc. Wychodząc z mojego przeludnionego bloku jakich jest mnóstwo w Nowym Yorku myślałem o ludziach którym mijałem i w myślach utkną mi pewien człowiek. Gruby VIP jakich wiele w NY rozmawiając przez telefon o interesach nawet nie zdawał sobie sprawy co się może stać. Nikt o tum nie wiedział, ale jego by to nawet nie przejęło, cholerny spaślak. Złapałem pierwszą lepszą taksówkę i grzecznie poprosiłem o to by mnie podwoził pod port. Dałem mu już pieniądze z góry bo pewnie będę musiał szybko wysiąść, a z resztą pieniądze były już dla mnie niczym. Wybiegając z taksówki wyciągnąłem zza pazuchy gnata i zacząłem aktywnie szukać "Uskrzydlonych".Sprawdzając wszystko znalazłem tylko żarzące się śladu prowadzące pod jakiś opuszczony lokal. Uskrzydlony zaczną się już rozklejać. Nie będzie miał siły na walkę. Nie będzie się bronił. Wyważyłem drzwi. Ślady prowadziły na górę. Wyszedłem po nich. Prowadziły pod zniszczone drzwi. Za nimi nie stał "ptak" a człowiek palący grube cygaro które dawno już zgasło. Krzyczał żebym uciekał, że nie ma już odwrotu, nie można się ratować. Uspokoił się trochę więc spytałem go:

-Starcze co ty tu robisz?! Mów!!

-Dobrze... ja już... uciekaj! nie można się bronić trzeba uciekać, bo oni nas wchłaniają!!!

Po tej rozmowie wpadło coś do pokoju, przebłysnęło obok naszych głów i porwało starca. Wycelowałem i padł strzał. Nie było to dużej wielkości więc nie był to uskrzydlony ale nie myślałem teraz o tym tylko jak najszybciej chciałem opuścić budynek. Zbiegając po schodach zahaczyłem nogawką o coś i upadłem. Usłyszałem kroki więc ostrożnie wstając krzyknąłem, by to coś się odwróciło. To był jeden z nich, a raczej ostatni, jak mi się to wtedy wydawało. Był najbrzydszą rzeczą jaką kiedykolwiek widziałem. Miał dosyć długie zęby i pelerynę którą zamieniał w skrzydła gdy chciał się unieść. Blady jak ściana zaczął mi opowiadać, że żaden człowiek nie powinien przeszkadzać w "egzekucji". Jego siwe pojedyncze włosy i powoli zwęglająca się skóra zaczęły odpadać więc zaczął krzyczeć że nie mają już więcej czasu i żebym nie przeszkadzał, po czym rzucił się na mnie z ozdobnym małym nożykiem. Na szczęście odbijając jego rękę z całej mocy pchnąłem go na otwarte drzwi. Przeleciał przez niewielką barierkę i rozwijając swoje skrzydła odleciał. Strzelałem jeszcze do niego lecz na marne. Byłe ma siebie wściekły! "Dlaczego go wtedy nie zastrzeliłem" - myślałem biegnąc. Po chwili Uskrzydlony spadł i wylądował ledwo trzymając się na nogach. Potem zaczął biec. Nie mógł chyba już więcej latać, musiał zostawić energię na rytuał. Nie mogłem już strzelać ponieważ chciałem mieć pewność że go zabiję. "Po tym roku morderczej gonitwy wreszcie go dopadnę" - ta myśl napędzała mnie do dalszej walki. Biegł w kierunku ostatniego hangaru w porcie. Byłem za daleko za nim i gdy wszedł do wielkiego zadaszonego doku nie wiedziałem co robi. Nagle z zamkniętego doku, niszczą wielką drewnianą bramę wypływali. Już wtedy widziałem światło pałające z powierzchni statku. "To po mnie- jedyna myśl która mi wtedy przeszyła mózg lecz już po chwili patrząc na holownik podpięty do wystającego pałąku. Z desperacji strzeliłem w przegniły sznur. Odpadł za pierwszym razem. Nie umiałem włączyć holownika więc waliłem we wszystko co się dało. Chwyciłem za jakieś papiery zalaminowane przeżółkłym plastikiem. Zrobiłem co było tam napisane i silnik zaczął warczeć. Nie wiedziałem co mam zrobić więc rozpędziłem holownik i uderzyłem z całej mocy w burtę statku. Holownik wydarł w nim ogromną dziurę przez którą bez trudu wyszedłem na pokład. Woda mi trochę przeszkadzała lecz po przejściu na wyższe pokładu już jej nie było. Wiedziałem że statek z parę minut zatonie lecz rytuał mógł skończyć się wcześniej. Gdy wszedłem na pokład wszystko zrozumiałem. Niszczyli Ziemię po to by zrobić z niej dalszą arenę do swych batalii. Utworzyli trójkąt by nad nim powstała kula która pochłaniała wszystko co żywe. "Wystarczy zniszczyć jeden element" - pomyślałem i zauważyłem, że ten "Uskrzydlony" z którym wcześniej walczyłem był z nich wszystkich najsłabszy. Padł na kolana. Zacząłem do niech biec i chwytając tego najłabszego zacząłem się zwęglać tak jak oni. Przez moje poparzone ręce coraz ciężej wlekłem go po pokładzie. Krzyczał coś jeszcze że zginę i że i tak niec z tego nie będzie. Nie posłuchałem go. Kula zaczęła go wciągać i gdy już chciałem go puścić on mnie chwycił. Wciągając mnie patrzył jak jego towarzysze giną z braku pomocy z jego strony. Patrzył jak się rozpadali w drobny mak. Ten tylko krzykną żebym nie robił tego więcej i w tym momencie wyzioną ducha. Wszystko obróciło się w pył i drobny piasek. Ja a poparzonymi rękami wracałem od mojej meliny. Nikt nie wiedział o tym że dzisiaj mógł stracić życie... ja jako detektyw od takich spraw musiałem zająć się kolejną taką sprawą... i zawszę mam nadzieje że będzie ona dla mnie ostatnią.

2 komentarze


Rekomendowane komentarze

Gość
Dodaj komentarz...

×   Wklejony jako tekst z formatowaniem.   Wklej jako zwykły tekst

  Maksymalna ilość emotikon wynosi 75.

×   Twój link będzie automatycznie osadzony.   Wyświetlać jako link

×   Twoja poprzednia zawartość została przywrócona.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz wkleić zdjęć bezpośrednio. Prześlij lub wstaw obrazy z adresu URL.

×
×
  • Utwórz nowe...