Skocz do zawartości

NemiXBlog

  • wpisy
    4
  • komentarzy
    13
  • wyświetleń
    4779

BLOGOWY KONKURS - DEAD ISLAND "Nie zostawiam swoich na pożarcie"


NemiX

299 wyświetleń

Dzisiaj zebrali nas na tyłach sklepiku warzywnego pana Mietka. Odprawa przed pierwszą prawdziwą misją. Nie wdając się w szczegóły, powiem tylko że trzeba było zabić sporo zombi. Na to czekaliśmy.

-Zanim ruszymy...-Zygmunt, przywódca naszego nowo uformowanego oddziału, oparł się o wysoką skrzynię ze zgniłymi jabłkami i odpalił papierosa.- ...opowiem wam ludziska historię, co to zdarzyła się kilka miesięcy temu, zaraz po zarazie. A działo się to w... kurza twarz zapomniałem gdzie, ale nie ważne. Wyobraźta sobie miasto, a w tym mieście ukrywał się jeden taki, bohater opowieści. Nie wiem jak go zwali. Nie był stary, ale za młody to też nie. Podobno jedno oko mu schodziło na lewo, ale kto tam wie.

Ktoś z tyłu parskną. Zygmunt nawet nie zareagował.

-No i pewnej nocy człowiek ten wracał do kryjówki z żarłem dla swojej rodziny, kiedy na środku drogi spotkał małą dziewczynkę. Ot ze sześć lat mogła mieć. Zapłakana, wołała rodziców, ale tych już padlina dopadła. Chłop chciał pocieszyć dzieciaka, ale wtedy z bocznej uliczki wyskoczyło ze dwudziestu umarlaków. Musieli za zapachem małej iść czy co. Chłop szarpnął małą za rękę i próbował uciekać. Biegli co sił w nogach, ale człowiek jak to człowiek błędy robi i ten źle skręcił. Z nerwów chyba. Wbiegli w ślepą uliczkę, a padlina zara za nimi.

Zygmunt zrobił przydługawą pauzę, jakby starał sobie przypomnieć jak to było dalej.

-Uciekać nie było gdzie.- kontynuował Zygmunt co chwilkę zaciągając się dymem z papierosa- Ściany na kilka pięter wysokie, żadnych drzwi, nic. Bronić się też nie miał jak. Miał przy sobie tylko starego colta. Jeden pocisk w środku.

Kolejna przerwa.

-I co zrobił?- rzucił jakiś małolat spod ściany.

-A co mógł chłop zrobić? Uratować chciał tą małą. Niewinne to takie było. Padliny było w dziesiątkach liczyć, a on miał jeden pocisk. I wiecie co ten człowiek zrobił? - Zygmunt pociągnął ostatniego macha, rzucił peta na ziemię i przygniótł butem.- Oddał dziewczynce ten pocisk. Strzelił jej prosto w małe czółko, prosto...-przyłożył palec wskazujący do mojego czoła -... między oczy.

Nikt nie chciał przerwać ciszy jaka zapadła w naszym małym schronieniu. Zygmunt wyraźnie zamyślony, długo kazał czekać na puentę.

-A przecie nawet jej nie znał...-Obrócił się na pięcie dość gwałtownie, stając twarzą do wyjścia.- Ja was też nie znam, ale wiedzta jedno. Nie zostawiam swoich na pożarcie padlinie. Mam nadzieję, że zrobita dla mnie to samo.

Nie jestem pewien czy Zygmunt oczekiwał okrzyku gotowości do boju czy jakiegoś rodzaju zapewnienia ze strony kolegów po broni. Tak czy inaczej zawiódł się.

-A tera...- Przeładował swój stary karabin, a ten odpowiedział mu głośnym trzaskiem.- ...idziemy.

I poszliśmy. A potem się działo...

0 komentarzy


Rekomendowane komentarze

Brak komentarzy do wyświetlenia.

Gość
Dodaj komentarz...

×   Wklejony jako tekst z formatowaniem.   Wklej jako zwykły tekst

  Maksymalna ilość emotikon wynosi 75.

×   Twój link będzie automatycznie osadzony.   Wyświetlać jako link

×   Twoja poprzednia zawartość została przywrócona.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz wkleić zdjęć bezpośrednio. Prześlij lub wstaw obrazy z adresu URL.

×
×
  • Utwórz nowe...