Skocz do zawartości

Z pamiętnika krasnoluda...

  • wpisy
    87
  • komentarzy
    193
  • wyświetleń
    42931

Z pamiętnika Krasnoluda - S01E011


Milven

365 wyświetleń

milven-dwarf.png

Tom Pierwszy - "Pod Wschodnią Bramą"
Część XI, czyli ta, w której pijany, latający krasnolud naoglądał się "Dnia Niepodległości" i zgrywa latającego wieśniaka, ratującego świat przed obcymi.



screen7.png


- Dobra, no czym to my stanęli? - powiedział do mnie Glamatios.
- Eee... Na tym, ze będziesz pilnować ten most?
- A ja, mosz recht. Znoczy sia - niy mosz rechtu. Jo niy byda wachować tego mosta. Ni *****!
- Ale... ktoś musi! - odpowiedziałem.
Tymczasem ork, którego przed chwilą ukłuł Glamatios, powstał i już przygotowywał się do uderzenia.
- Znowu ork!
- Ja, tyla tu tych orków, że pywnie jak jo rzuca za sia po ciemnioku, to tyż trafia jakiego, ha?
I zrobił to, co powiedział. Oszczep zaprzyjaźnił się z orkiem, który - można by rzec - wpadł mu w oko.


screen8.gif


Glamatios nadal kłócił się zawzięcie (nie zauważając wroga), podczas gdy rębacz za nim próbował wyjąć z oka swoją półtorametrową wykałaczkę. Pelduril postanowił skorzystać z okazji i zaatakować tego ciapatego, jednakże ten wykazał się refleksem i szybciej podniósł swój tasak.
Po paru razach Pelduril wycofał się, uważając zapewne, że to robota dla strażnika.


screen9.png


Gdy ork ostatecznie pozbył się oszczepu, podszedł do Glamatiosa, który wciąż był zajęty kłóceniem się ze mną.
Był bardzo zdziwiony, że nikt się nim nie przejmuje. Postanowił więc skorzystać z okazji i uderzył krasnoluda w plecy.
Glamatios przewrócił się, po czym wstał i odwrócił się.
- Chopie, wyź nom niy szteruj! My się tu wadzymy! Prosza stąd drałować. Genau!
Ciapaty stracił mowę w gębie.
- Dupej stąd!
Ork jednakowoż nie posłuchał brodatego, wziął się w garść i zaszarżował.
- No to terozki żech mocie przegwizdane! - powiedział krasnolud, po czym upuścił tarczę i ruszył na nadchodzącego wroga.

Impet uderzenia był mocny, jednak pseudomiecz orka tylko drasnął krasnoluda. Nie było to trudne do uzyskania, wszak Glamatios używał broni drzewcowej, a ciężko jest poważnie zranić wroga, jeśli wcześniej zostało się nadzianym na włócznie.


screen10.png


Tymczasem Aiglondur ruszył dziarsko do przodu. Przekroczył już rzeczkę i postanowił przycupnąć przy okolicznym drzewie. Wyjął swoje walkie-talkie.

- Pidziotto Jeden, tu Cahal Jeden. Jak mnie słyszycie? Odbiór.
- Tu Pidziotto Jeden. Słyszę dobrze. Odbiór.
- Znaleźliście już bazę wypadową?
- Tak, cel znaleziony, zajęty bez problemu i przystosowany do dalszego użycia.
- Bez problemu?
- Tak, wioska nie była pilnowana przez żadnego orka. Aczkolwiek cała wioska została zerżnięta w pień.
- Oj, nie fajnie.
- No cóż, widać, potrzebowali tylko szybkich łupów i mięsa. Przeglądam właśnie domy...
ŁUP!
- Co się stało? Wzywam Pidziotto Jeden. Meldować! Odbiór!
- Nic, wpadłem do jakiejś piwniczki. Uuu, i to jakiegoś bogatego gospodarza. Półki wypełnione niezgorszymi trunkami.
Aiglondur w tym czasie poczuł ssanie w żołądku, jako ze od dawna nie wypił nawet i piwka.
- Co my tu mamy... Bimberek.
Rozległ się dźwięk otwieranej beczki oraz specyficzne GUL-GUL-GUL. Zabolało to Aiglondura.
- Hmm! Samogon pierwsza klasa! Co tu jeszcze... Wódka, browary Bugmana, Knalgański Acetylen...
Aiglondur właśnie poczuł, jakby mu ktoś dał do wypicia mocz trolla. Szczególnie, gdy usłyszał puknięcie korka od wina.
- O proszę! Wino z Dorwinionu, i z Toussaint...
Gdy usłyszał kolejne otwarcia win, czuł się tak, jakby mu kto serce wyrwał, a w ranę solnego bałwana włożył.
- BEK. BEEEEEK. O kurczszę, ale to moczne... "Dorwi..win.winą Szpeszial"... tego jeszsze nie próbowaem... HIK!
Dowódca Wschodniej Bramy usłyszał, jak ktoś lub coś upada na podłogę.
- Pidziotto Jeden, tu Cahal Jeden. Wzywam Pidziotto Jeden. Odezwij się!
Lecz odpowiedziało mu tylko parę gwizdów, świstów, szumów, po czym nastała cisza.
- No to ***** mam **********.


screen11.png


Glamatios w międzyczasie zdjął kebaba z "rusztu". Ten resztkami sił podniósł się, lecz strażnik zdążył go dwa razy przekłuć na wylot, boleśnie dobijając wroga.
- I tak kończy toki, co sztera w wadzyniu.
Odwrócił się, aby kontynuować kłótnię ze mną, lecz coś go zdziwiło.
- Kaj jest Milven? - zakrzyknął.


screen12.gif


Las szumiał, gdy Aiglondur szedł zdenerwowany w kierunku obozu. Miał już wleźć na leśny trakt, kiedy przystanął na moment.
Spojrzał w dal. Właśnie w jego kierunku szedł bardzo brzydki ork z bardzo dużym mieczem.
- O *****. Już po mnie. Ja już nie żyję. Jestem trupem. Może mnie nie zauważy...
Ta nadzieja nie została spełniona.
- Ej, ty tam! Brodaty ludek. Zarombać!
- No to fajnie. Została tylko jedna nadzieja - powiedział do siebie, po czym wyciągnął krótkofalówkę.
- Mayday! Mayday! Tu Cahal Jeden! Wzywam Pidziotto jeden. Mayday!
- KHHHHHHHHHSHSHHSH - usłyszał w słuchawce.
- To **********. Już po mnie. Mogę sobie już kopać nagrobek.


Wtem, w powietrzu rozległ się skrzeczący głos.
- KRAA!
Aiglondur spojrzał w niebo, a słowa, które wydobyły się z walkie-talkie, nie pozostawiły żadnych złudzeń.

randy-quaid-independence-day-475x275.jpg

- Dzień-dobry, linie lotnicze Tupolew Airways zapraszają do lądowania. Życzymy niezapomnianego przeżycia!
- Pelmathidrol! Jesteś! Ale... jak żeś mnie usłyszał?

Krótkofalówka milczała.

- Ale halo? Słyszysz mnie? - próbował nawiązać łączność, lecz ustrojstwo milczało jak zaklęte.
- A teraz dla szanownego państwa muzyka nastrojowa do nadchodzącej katastrofy! - zakrzyknął jeździec, po czym zaczął wyć. - JESTEŚ SZALONA! MÓWIE CI, NANNANNANANANANANA!
- Co? Ale?! No tak, pewnie ten chiński szmelc z plastiku się zepsuł, jak upuścił swoją krótkofalówkę na ziemię.
- Ta drużyna jest wspaniała! Izolator Boguchwała!

Sylwetka gryfa zbliżała się do orka.

- A teraz czas na kawalerię. Tyn-ty-ty-tyn-tyn, tyn-ty-ty-tyn-tyn, TYN-TY-TY-TYN-TYN, TYNNN-TY-TYNNN!
- I to on ma być moim zbawcą, na Mahala! - zaklął szpetnie Aiglondur. - Mam nadzieję, ze chociaż wódkę wziął.

screen13.gif

Youtube Video -> Oryginalne wideo


- Ech, no tak, czego innego się spodziewać po pijanym jeźdźcy gryfów. A mówią - piłeś, nie leć!
Zaczął się zastanawiać.
- I któż mnie teraz uratuje?!...


-----------------------------------------------

0 komentarzy


Rekomendowane komentarze

Brak komentarzy do wyświetlenia.

Gość
Dodaj komentarz...

×   Wklejony jako tekst z formatowaniem.   Wklej jako zwykły tekst

  Maksymalna ilość emotikon wynosi 75.

×   Twój link będzie automatycznie osadzony.   Wyświetlać jako link

×   Twoja poprzednia zawartość została przywrócona.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz wkleić zdjęć bezpośrednio. Prześlij lub wstaw obrazy z adresu URL.

×
×
  • Utwórz nowe...