Subiektywny przegląd kryminałów, część 1
Odkąd tylko wyrosłam z bajek i niezbyt mądrych książek dla nastoletnich dziewcząt najchętniej czytam kryminały. Zastanawiając się, co takiego interesującego jest w tym gatunku doszłam do wniosku, że moja fascynacja światem zbrodni ma wiele wspólnego z powszechną potrzebą bania się. Oglądamy straszne filmy, gramy w przerażające gry po to żeby przeżyć coś, co w życiu (na szczęście) ma nikłe szanse na spełnienie. Gdy już zaspokoimy głód emocji, z ulgą wracamy do rzeczywistości i spokojnego życia, myśląc jakie to szczęście, że historia, z którą właśnie się zapoznaliśmy to tylko fikcja. Kryminały, w przeciwieństwie do większości horrorów są znacznie bardziej realistyczne, nie ociekają brutalnością ani przemocą, ale posiadają dawkę emocji, mogącą wywołać dreszczyk strachu. Myślę, że to właśnie dlatego z takim upodobaniem śledzę wszelkie powieściowe zagadki kryminalne i próbuję odpowiedzieć na konwencjonalne pytanie ?Kto zabił??
Sentymentem darzę powieści Agathy Christie, od których to zaczęła się moja przygoda z tym gatunkiem. Pisarka nazywana królową kryminału stworzyła kilkadziesiąt niezwykle inteligentnych historii, w których morderca zawsze działa w białych rękawiczkach, a każdy bohater skrywa mroczną przeszłość lub posiada szereg tajemnic, kładących cień na jego reputację. Książki Christie z czystym sumieniem polecam każdemu, kto ma ochotę pogłówkować z genialnym Herkulesem Poirot lub spostrzegawczą panną Marple. Autorka zadbała o to, żeby czytelnik nigdy nie nudził się podczas czytania, a wręcz przeciwnie sam mógł spróbować swoich dedukcyjnych zdolności. Dzieła Agathy Christie to uosobienie elegancji i wytworności, w żadnej książce czytelnik nie spotka się z brutalnymi czy szokującymi opisami. Siłą tych kryminałów jest misterna intryga i nietypowe miejsce akcji, przeważnie obejmujące arystokratyczne środowisko, które pod płaszczykiem cotygodniowych spotkań na herbacie i brydżu, eliminuje niewygodne postaci. Jeżeli bohaterowie nie należą do klasy wyższej to prawdopodobnie są mieszkańcami małego, uroczego miasteczka, które aż kipi od intryg i skrywanych niechęci. Oczywiście to tylko pewien zarys twórczości Christie; uogólnienie, które może nie pasować bezpośrednio do każdego tytułu. Nie mniej polubiłam jej powieści za dokładnie skonstruowaną fabułę i charakterystyczny klimat, który od lat próbuje podrobić wielu innych autorów.
Obecnie niegasnącą popularnością cieszą się kryminały skandynawskie, które w towarzystwie surowego klimatu obnażają mroczna stronę ludzkiej duszy. Wszystkie grzechy, dewiacje, makabryczne odkrycia i przerażające wydarzenia czekają na czytelnika w dziełach szwedzkich, norweskich i islandzkich autorów. Początkowo dość sceptycznie odnosiłam się do tych książek, ale z czasem przekonałam się, że różnią się od kryminałów z innych rejonów świata i mają w sobie to mroczne ?coś?, co nie pozwala przerwać lektury. Szał na Skandynawię zapoczątkował Stieg Larsson i jego trylogia Millenium. Przeczytałam dopiero jeden tom, planuję zapoznać się z pozostałymi dwoma, jednak trudno mi się za to zabrać ze względu na niechęć do głównej bohaterki. Chyba należę do mniejszości, którą irytuje ekscentryczna postać Lisbeth Salander. Z pewnością jest to bohaterka oryginalna i zapadająca w pamięć, ale wywołuje we mnie irytacje i złość, wobec czego przebrnięcie przez całą trylogię Larssona zajmie mi sporo czasu. Po sukcesie Millenium jak grzyby po deszczu zaczęły wyrastać inne powieści skandynawskie, autorów takich jak Camilla Lackberg czy Mons Kallentoft. Nie mogę pominąć także Henninga Mankella, którego twórczość znana była jeszcze zanim usłyszeliśmy o Larssonie. Komisarz Wallander stał się synonimem zwykłego człowieka, który nie jest wolny od problemów czy nałogów, ale wykonuje swoją pracę rzetelnie i stara się walczyć z przestępczością. W moim osobistym rankingu kryminalnych śledczych uwzględniłaby także sympatyczną prawniczkę Thore Gudmundsdottir z Islandii, która z niebywałym uporem drąży każdą powierzoną jej sprawę, wplątując się w przeróżne niebezpieczne historie. Postać stworzona przez Yrse Sigurdardottir idealnie dopełnia błyskotliwą fabułę i wartką akcję islandzkich powieści, czyniąc je jednymi z moich ulubionych kryminałów.
W przeciągu tygodnia pojawi się druga część przeglądu kryminałów, w której napiszę parę słów m.in. o literaturze polskiej i brytyjskiej. Zachęcam do dyskusji i wytypowania swoich ulubionych pisarzy.
6 komentarzy
Rekomendowane komentarze