Call of Duty - historia serii cz.1
CoD - najsłynniejszy i najlepiej sprzedający się cykl gier. Pierwsza gra sygnowana nazwą tej marki, wydana została 8 lat temu przez Infinity Ward. O wzlotach i upadkach wielkiego cyklu gier - zapraszam do lektury!

"Jedynka" - komputerowa "Kompania Braci"!
Mało, kto z was pewnie wie, że pretekstem stworzenia tej zasłużonej serii było wydane przez 2015 Medal of Honor: Allied Assault. Dlaczego? Ponieważ ekipa skłócona z EA założyła nowe studio - Infinity Ward. Zespół miał już pewne doświadczenie, które nabrali przy robieniu Medal of Honor i skorzystali z tego. Dodali do tego co było dobre w poprzedniej ich produkcji garść ulepszeń i nowości. Efekt? Gra była dużo lepsza od swojej poprzedniczki. W końcu bohater to nie jednoosobowa armia, gdzie nasi towarzysze to tylko statyści, którzy wprawdzie wymieniają ogień z wrogiem, ale trupów z nich nie było. Do ideału brakowało jej tylko trochę. Zasadniczym błędem były skrypty, na co cierpiał także MoH. Ale i tak jak MoH wpisał się w ramy gatunku i ludzie go doceniali. A trzeba jeszcze dodać, że multiplayer był dosyć kiepski, co może być dziwne, zwłaszcza że późniejsze odsłony mają dobre multi.
"Dwójka" - klimat ponad wszystko!
Po pierwszej części gry uważałem, że nie potrzeba mi wiele do szczęścia i "jedynka" mi wystarczy. No i kto, by tu widział, żeby robić kontynuacje tak dobrej gry. Uważałem, że lepiej, aby nikt nie ruszał tej marki dalej, bo jeszcze ją popsuje. Myliłem się. Ekipa odpowiedzialna za pierwszą część potrafi stopniować słowo "the best". Po pierwszym trailerze, który wgniatał w fotel moje oczekiwania rosły i przekonałem się jak bardzo tęsknie za CoD-em. Czekałem do dnia premiery z odłożonymi już jakiś czas pieniędzmi i zakupiłem go. Pierwsze co mnie chwyciło to intensywność doznań jakie gra oferuje. Stanąłem w szeregu i poczułem się jak w wojsku. Ta gra miała niepowtarzalny klimat! Choć hulała na tym samym silniku co jedynka (czyli ten z Quake'a III) gra nadal wyglądała pięknie. I kampania nie była poćwiartowana, tak jak w poprzedniej części. Nie rzucano nas ciągle w coraz to inne miejsce.
"Trójka" - Bohater na konsoli
Był to pierwszy CoD, w którego prawie nic nie zagrałem. Dlaczego? Gra została wypuszczona na konsole, a ja żadnej nie posiadałem. Miałem tylko takie szczęście, że kuzyn jest szczęśliwym posiadaczem X360, więc u niego zerknąłem i trochę pograłem. Wrażenia? To taki jakby trochę zubożony CoD2. Po za tym po raz pierwszy za niego odpowiadała firma, która nie miała dużego doświadczenia - Treyarch. Ale szkoda. Activision stracił kilkaset tysięcy dolarów nie wydając ją na pecety. Wydawałoby się, że z tego cyklu nic nie będzie, ale kolejna część powiedziała mi, że troszkę się mylę...
Ciąg dalszy nastąpi...
3 Comments
Recommended Comments