Skocz do zawartości

Takie tam ecie pecie...

  • wpisy
    64
  • komentarzy
    629
  • wyświetleń
    41646

komi89

306 wyświetleń

Pochodzę z małej miejscowości w województwie świętokrzyskim. Do Kielc mam 40 kilometrów z małym okładem. Wielka piłka omija moje miejsce zamieszkania szerokim łukiem. Można stwierdzić, że skoro do Kielc jest w sumie niedaleko, to można śmiało gościć na meczach Korony, nawet jeśli nie na wszystkich, to przynajmniej tych ciekawszych. Jednak mnie to nie bawi. Cieszę się jak dziecko, gdy przychodzi niedzielne, wiosenne lub jesienne popołudnie. Bo wtedy grają niższe ligi, wśród których jest zespół z mojej miejscowości.

Niekiedy na meczach 4. ligi świętokrzyskiej dzieje się więcej niż na boiskach ekstraklasy. I klimat jest nieporównywalnie "przystępniejszy". W kadrze zespołu jest 20 zawodników, z większością z nich znam się osobiście, więc nic nie stoi na przeszkodzie, aby dojść do jednego czy drugiego i pogadać, zapytać jak się czuje przed meczem, jakie nastroje w szatni itp. Zawsze odpowie z przyjemnością. Natomiast nie wiem, czy gdybym doszedł do Niedzielana, to potraktowałby mnie tak samo.

Inna sprawa to trybuny. Kibicowania praktycznie nie ma, tylko jakieś sporadyczne okrzyki, kim jest sędzia czy pochwalające przeciwników. Dzięki tej "aktywności" kibiców można bez najmniejszej trudności usłyszeć, jak zawodnicy komunikują się między sobą na boisku. Nawet na takim poziomie jest to niezbędne i zarazem interesujące. Bramkarz pokrzykuje na stopera, stoper na bocznych obrońców, ci z kolei na skrzydłowych. Jeden wielki krzyk, jak na targu. Okrzyki z trybun pomagają zawodnikom także wymiernie. Pamiętam kiedyś, jak zawodnik przyjezdnej drużyny sfaulował zawodnika i odbiegł. Sędzia pokazał mu żółtą kartkę. Wtedy stało się coś niespotykanego. Jeden z kibiców krzyknął do niego "Przeproś". On pokazał mu wyprostowany środkowy palec. Sędzia to zauważył, pokazał delikwentowi drugie żółtko i musiał iść do szatni.

Jestem lokalnym patriotą. Nie wstydzę się przyznać, że pochodzę z wioski. Ktoś chyba poruszał ten temat tutaj, nie będę się nad tym dłużej rozwodził. Ale naprawdę wolę iść i obejrzeć 4-to ligową kopaninę, niż jechać na mecz do Kielc. Również jak mam do wyboru obejrzeć mecz w telewizji, wybieram mecz 4 ligi. Bo jednak obejrzeć mecz na żywo to jest frajda. I można zobaczyć kilku bardzo interesujących zawodników, którzy poradzili by sobie na wyższym szczeblu rozgrywkowym. Niech za przykład posłuży Jakub Kaspa, którego widziałem na żywo w barwach rezerw KSZO, a teraz przeszedł o Lecha. To jest również rada dla skautów drużyn ekstraklasy. W niższych ligach biega zatrzęsienie utalentowanych zawodników. Trzeba ich tylko wypatrzeć. Tymczasem do polskiej ligi sprowadzane są wagony obcokrajowców, poziomem przypominających rodzimych zawodników z regionalnych rozgrywek. Ale tak jest wygodniej, sprowadzić chłopa i niech gania, zamiast przejechać się dwa czy trzy razy i wyłowić lepszych. Będzie to z pożytkiem dla wszystkich.

1 komentarz


Rekomendowane komentarze

Gość
Dodaj komentarz...

×   Wklejony jako tekst z formatowaniem.   Wklej jako zwykły tekst

  Maksymalna ilość emotikon wynosi 75.

×   Twój link będzie automatycznie osadzony.   Wyświetlać jako link

×   Twoja poprzednia zawartość została przywrócona.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz wkleić zdjęć bezpośrednio. Prześlij lub wstaw obrazy z adresu URL.

×
×
  • Utwórz nowe...