Doggystyle.
Wpis opublikowany przez Perezz
210 wyświetleń
Przeczytawszy najnowszy wpis na blogu Huta, postanowiłem przypomnieć sobie debiutancką płytę Snoop Dogga p.t. "Doggystyle" wydaną przez kultową już wytwórnię Death Row Records. Album pochodzi z 1993 roku.
Gdy wreszcie znalazłem krążek wśród swoich skromnych zbiorów i umieściłem go w czytniku doznałem lekkiego szoku. Kawałki zrobiły na mnie takie samo piorunujące wrażenie jak wtedy, gdy usłyszałem je po raz pierwszy kilka lat temu [urodziłem się w roku 93, więc nie dziwota, że nie słyszałem jej w roku premiery]. Tak jak wspomniał Hut, flow naszego przyjaciela zza wielkiej wody było wtedy najbardziej "płynne".
To, co zrobił tu Dr. Dre, to prawdziwe mistrzostwo świata, jeżeli chodzi o stronę muzyczną. Każdy, powtarzam, KAŻDY podkład absolutnie miażdży.
Za rekomendację płyty niech posłuży fakt mówiący że w pierwszym tygodniu sprzedaży rozeszła się w ilości 600 000 egzemplarzy. Moim prywatnym TOP 3 utworów jest:
#1. Aint No Fun (If The Homies Cant Have None)
#2. Gin And Juice
#3. Who Am I? (Whats My Name)
Tekstowo bardzo podoba mi się jeszcze Murder Was The Case, nie ujmując jednak reszcie. Na tej płytce nie ma słabych utworów. Po prostu nie istnieją.
Jeżeli ktoś nie zaznajomił się jeszcze z zawartością albumu, to powinien zrobić to jak najszybciej. Pozycja obowiązkowa dla każdego fana rapu.
PS. Krążek brzmi w moich głośnikach już od kilku dni i o dziwo wcale mi się nie nudzi. ;] Może dlatego, że ja po prostu lubię rap z lat 90. 
1 komentarz
Rekomendowane komentarze