Back in Black!
Ufff, w koncu wrocilem na dluzej . Po obozie karate tylko 1 dzien bylem w domu i nie mialem czasu. Ale wrocilem od babci i moge napisac :] U babci bylo dosc nudno. Obejrzalem nie zadzieraj z fryzjerem. Bylem na basenie. I przynajmniej przeszedlem star wars the force Unleashed. Jedyny ponad przecietny epizod to jak telefon wpadl mi dp ekhem... Kibla. Ale to nieciekawa historia.
Oboz!
Ta!!! Moge sie rozpisac o tym wspanialym obozie 10 dniowym, na ktorym sa 2 poltorej godzinne treningi taaaak. Ale bylo fajnie. To najlepszy oboz KArate na jakim bylem. Zrobili nowe konkurencje itp. Wysilili sie Moze jak ktos byl kiedys na tym samym obozie co ja to wymienie trenerow. Bodziu, Piotr, Rafalski. Moze ktos z was kojarzy. Ale dosc o tym. CO tam tak w ogole robilismy? Duzo zadan w grupach. Przeciaganie liny, scianka, kajaki itp. Prawie codziennie jezioro i codziennie kino letnie. Obejrzelsimy : czarno-bialego pana samochodzika i 'podroz za jeden usmiech'. No i jeszcze 'marzyciela'. Bylo calkiem milo, ale przedostatniego dnia mielismy poszukiwanie skarbow (koszulki) i kilka druzyn poszlo na skroty przez co musielismy zrobic troche inna zabawe a mianowicie cos a' la podchodzy tylko o polnocy. No i jeden chlopak sie zgubil przez co o 1:30h poszlismy pozniej spac. A nastepnego dnia okazalo sie, ze to byla zielona noc.Szkoda, ze mi wczesniej nikt nie wierzyl... A trenerzy jeszcze niezle nastraszyli ludzi w palacyku W przyszlym roku jade na Murzaschichle czy jakos tak. Najstarszy oboz i dojscie na sale 9 km...
3 komentarze
Rekomendowane komentarze