Skocz do zawartości

Wrota Śmierci...

  • wpisy
    21
  • komentarzy
    83
  • wyświetleń
    58163

Poeta czyli 3 Rozdziały mojego opowiadania...


Eskelowsky

228 wyświetleń

Napisałem aż dwa opowiadania... Pierwsze jest w czasach współczesnych, a drugie osadzone w świecie Gothica zmieszanym z fantasy... I właśnie to drugie tu zamieszczę. :P

Wstęp do ?Poety?

Gdy bariera otaczająca Górniczą Dolinę przestała istnieć, więźniowie rozbiegli się na wszystkie strony wyspy. Jednak nie wszyscy mieli tyle szczęścia. Część więźniów została schwytana przez oddziały Króla i zamknięta w lochach albo skazana na prace w kopalni. A ja? Ja byłem jedną z tych osób...

Rozdział 1 ? Ponowne Zesłanie

Aygel obudził się wcześnie rano. Wstał z łóżka przeciągając się leniwie, po chwili założył na siebie długie, poszarpane już spodnie kopacza i podkoszulek. Zjadł kawałek wczorajszego mięsa i siadł przy stoliku. Wyciągnął kawałek pergaminu, pióro gęsie i atrament. Zamoczył je w tuszu i zaczął pisać kolejny, swój wiersz.

- ?Kwiat Rozpaczy?, tak. To będzie najlepszy tytuł ? zaczął Aygel

Nagle drzwi do jego pokoju otworzyły się, a do środka wszedł Rydgven, jego dobry kolega jeszcze za czasów istnienia bariery. Zamknął za sobą drzwi i podszedł bliżej.

- Witaj Aygel ? odparł. Znowu zacząłeś pisać? ? zapytał.

-Witaj. Tak, zacząłem znowu pisać. Tym razem jest to wiersz ? odpowiedział Aygel zaspanym jeszcze głosem.

- Powodzenia ? powiedział Rydgven. Tylko uważaj na strażników, nie traktują poetów zbyt dobrze - dodał.

Drzwi nagle otworzyły się, a do środka weszło kilku strażników. Aygel szybko schował rzeczy pod stolik i wstał podchodząc wolnym, zmęczonym krokiem do kolegi.

-Witajcie! ? odezwał się jeden ze strażników w ciężkiej, lśniącej zbroi wyszedł do przodu. Wyciągnął zwinięty w rulon pergamin, rozwinął go i zaczął czytać.

?Z rozkazu Lorda Khartata, wszyscy więźniowie mają być zesłani do pracy w kopalni lub do odbudowy tegoż zamku. Jeżeli któryś z nich sprzeciwi się mojej woli, zabić na oczach innych więźniów.?

Strażnik zwinął przeczytany list w rulon i podał go strażnikowi obok. Podszedł do Aygela, położył mu rękę na ramieniu i rzekł.

-Widzę was za pół godziny na dziedzińcu, zostaniecie tam przydzieleni do grupy ? powiedział strażnik oschłym głosem odchodząc do swoich. Razem z nimi wyszli z pokoju. Na twarzy Aygela zawidniał smutek. Po chwili podszedł do okna i zaczął spoglądać na okolicę. Była inna niż kiedyś, zaś teraz jest ponura. Poschnięte drzewa, sucha ziemia i poniszczone chatki w okolicy. Rydgven podszedł do kolegi, położył mu rękę na ramieniu i rzekł:

- Nie martw się, napiszesz jeszcze swój wiersz.

- Nie o to chodzi Rydgven. Chciałem uciec, zamieszkać w Khorinis i prowadzić spokojne życie pisząc co raz to nowsze wiersze ? odparł Aygel.

- Kiedyś stąd uciekniemy, obiecuję ci to ? dodał Rydgven.

Dwaj koledzy niechętnie udali się na dziedziniec. Na miejscu czekali już inni więźniowie, Aygel i Rydgven podeszli do nich i przystanęli. Po chwili zauważyli dumnie maszerujących strażników w ich kierunku. Było ich czterech, wszyscy mieli ciężkie pancerze i długie miecze u pasa.

- Słuchajcie! Podzielimy was na dwie grupy. Jedna wyruszy wieczorem do naszej kopalni, a druga będzie odbudowywać zamek. ? odezwał się jeden ze strażników wychodząc do przodu. Aygel i Rydgven byli zdenerwowani. Po chwili ciszy głos zabrał drugi ze strażników:

- Wy ? powiedział wskazując na pięciu więźniów w tym na Aygela. Wy będziecie odbudowywać zamek, zaczniecie od zaraz ? dodał przełykając ślinę.

- Natomiast wy, spakujecie potrzebne rzeczy i wieczorem spotkamy się na dziedzińcu skąd wyruszymy do kopalni ? odezwał się trzeci strażnik wskazując na resztę więźniów w tym też na Rydgvena.

Aygel popatrzył na kolegę i udał się z innymi którzy szli za strażnikiem do miejsca pracy, tymczasem Rydgven poszedł do swojego pokoju spakować kilka swoich rzeczy?

Nastał wieczór. Aygel siedział z innymi na dachu jednego ze zniszczonych budynków i naprawiał go, miał oko na całą okolicę wokół zamku. Przystanął na chwilę i spoglądał na konwój idący do kopalni.

- Ty tam! ? powiedział strażnik. Pracuj, a nie oglądasz sobie okolicę ? dodał strażnik nie przyjemnym głosem.

Aygel nie odpowiedział, nie popatrzył się w stronę strażnika. Zaklął po cichu na niego i wrócił do pracy, czas zleciał szybko. Była już północ, więźniowie udali się do swoich pokoi na odpoczynek?

Rozdział 2 ? Zaraza

Był to dzień pogodny, jednak mimo to okolica była ponura i cicha. Praca w kopalni zaczęła się wczesnym rankiem, więźniowie od świtu do nocy wydobywali rudę dla Króla. Aygel obudził się wcześnie rano, założył strój roboczy i usiadł przy stoliku. Zabrał się za dokończenie swojego wiersza.

- Tak, to jest to ? powiedział Aygel. Po wydostaniu się z tej przeklętej doliny, wydam swoje wiersze w Gladrith ? dodał chowając wszystko pod stolik. Aygel wstał od stołu i podszedł do drzwi. Otworzył je i wolnym krokiem zbliżał się do wyjścia z budynku.

- Hej, ty! Gdzie leziesz? ? powiedział groźnie strażnik

- Jak to gdzie? ? zapytał zdziwiony Aygel. Razem z innymi więźniami odbudowuje zamek ? dodał.

- Wszystkie prace zostały odwołane! Wszyscy więźniowie mają siedzieć w swoich pokojach. Niedługo wróci konwój z kopalni. ? odparł. W zamku wybuchła zaraza ? dodał.

Aygela ogarnął wielki strach, odwrócił się i szybko skierował się do swojego pokoju zamykając za sobą drzwi. Położył się na łóżku i zaczął rozmyślać nad wieloma sprawami. Drzwi od pokoju powoli zaczęły się otwierać, a do środka wszedł wolnym krokiem Rydgven zamykając za sobą drzwi.

- Witaj! ? odparł podchodząc bliżej.

Na twarzy Aygela pojawił się uśmiech, szybko wstał z łóżka i podszedł do Rydgvena przywitać się. Do pokoju wszedł strażnik, nie zapukał. Był to ten sam co wcześniej, zbroja jego ciężka była i lśniła. Zamknął drzwi i podszedł bliżej.

- Aygelu! Lord Khartat chce ciebie widzieć. ? powiedział poważnym głosem strażnik.

Aygel nie odpowiedział, udał się prosto za strażnikiem. Myślał tylko czego on chce. Szli szybkim krokiem, wszystkie budynki były po zamykane. Nawet na dziedzińcu było pusto, tylko nie liczni strażnicy trenowali sobie walkę. W końcu dotarli do pomieszczenia Lorda.

- To tu! ? odparł z dumą strażnik. Zwracaj się do niego z należnym szacunkiem ? dodał strażnik odchodząc.

Aygel przełknął ślinę i ruszył w kierunku Lorda. Zatrzymał się i przez chwilę popatrzył na niego. Był on średniego wzrostu, a jego brązowe włosy sięgały do ramion. Natomiast zbroja była srebrna i lśniąca. Lord popatrzał na Aygela i oschłym głosem powiedział:

- Witaj skazańcze! To ty jesteś Aygel?

- Tak, to ja Lordzie! ? odparł Aygel

- Jak wiesz, w zamku panuje zaraza, a nasz Mag produkuje lekarstwo ? powiedział.

- Trudno żebym nie słyszał ? odparł Aygel uśmiechając się lekko

- Brakuje mu jednej, bardzo rzadkiej rośliny. Nie chcemy żeby sam wyruszył bo mógłby już nie wrócić, więc to ty poszukasz mu tej rośliny ? powiedział oschle Lord. Udasz się do Maga po szczegóły ? dodał.

Na twarzy Aygela pojawił się uśmiech, szybkim krokiem wyszedł z pomieszczenia w którym przebywał władca zamku i skierował się do budynku obok, bo właśnie tam przebywał ów Mag.

Wszedł do budynku, a następnie do dużego pomieszczenia na parterze. Podszedł do Maga i przywitał się.

- Ach? Witaj! Ty jesteś pewnie Aygel? ? zapytał Mag. Ja jestem, Sergei jedyny Mag który pozostał w Dolinie ? dodał przełykając ślinę.

- Lord Khartat kazał mi się do ciebie udać po szczegółowe informacje dotyczące tej rzadkiej rośliny ? powiedział Aygel

- Dobrze! ? odparł Mag rozglądając się po pomieszczeniu. W okolicy, blisko gór jest małe jeziorko. Gdy o pełni księżyca zabijesz przy nim zwierzę, to na drugi dzień powinna wyrosnąć ta roślina. ? dodał.

- A kiedy będzie ta cała pełnia? I jak rozpoznam tą roślinkę? ? zapytał Aygel

- Pełnia będzie jutro ? powiedział suchym, zmęczonym głosem. Roślinę poznasz po zielonych i żółtawych listkach, będzie w tym samym miejscu co zabiłeś zwierzę ? dodał chwytając za buteleczkę wody.

- Dziękuje za informacje Magu! Z samego rana wyruszę w okolicę jeziorka ? powiedział wychodząc z pomieszczenia, a potem z budynku. Na twarzy Aygela pojawił się jeszcze większy uśmiech niż miał, obmyślił już parę planów na ucieczkę do Gladrith.

- Witaj! ? odezwał się strażnik czekający na niego przed budynkiem. Wyruszę jutro z tobą ? dodał.

- Witaj! Nie trzeba, wyruszę ze swoim kolegą ? powiedział Aygel

- Rozkaz Lorda, nie wypada odmówić ? powiedział strażnik. Jutro rano na dziedzińcu się spotkamy ? dodał oddalając się.

Aygel szybkim krokiem udał się do swojego pokoju gdzie czekał na niego kolega, Rydgven. Zamknął za sobą drzwi i podszedł bliżej.

- Słuchaj! Jutro nad ranem wyruszam z jednym ze strażników w okolicę górskiego jeziorka, on tam zabiję jedną bestie. ? powiedział Aygel. Na drugi dzień wyruszymy tam razem po roślinkę, damy ją Magowi. Weźmiemy dla siebie po buteleczce lekarstwa i uciekniemy z zamku. ? dodał.

- No tak? Ale jak po odebraniu lekarstwa wydostaniemy się z zamku? ? zapytał Rydgven.

- Coś się wymyśli ? powiedział Aygel po dłuższej chwili.

Rydgven udał się do swojego pokoju, a Aygel położył się na łóżko. Zasnął w mgnieniu oka, był zmęczony. Z samego rana, nic nie zjadł, nałożył na siebie tylko strój i wyszedł na dziedziniec gdzie miał na niego czekać strażnik z którym miał wyruszyć?

Rozdział 3 ? Wyprawa cz. 1

Był to dzień deszczowy. Aygel od rana czekał na strażnika z którym miał wyruszyć, jednak ten nie zjawiał się. Czas leciał szybko, a strażnika jak nie było tak nie ma. Aygel był już mocno zdenerwowany, odwrócił się w kierunku siedziby Lorda i udał się tam. Wszedł do jego pomieszczenia, i szybkim krokiem podszedł do niego. Nie ukłonił się, nie przywitał. Aygel przeszedł do razu do rzeczy.

- Od rana czekam na strażnika z którym miałem wyruszyć na wyprawę, jednak on jeszcze nie przyszedł ? powiedział mocno zdenerwowany już Aygel

- Słuchaj skazańcze! ? zaczął Lord. Po pierwsze zmień ton gdy ze mną rozmawiasz, a po drugie nie wiem co stało się ze strażnikiem ? powiedział. Idź do innego strażnika na dziedzińcu i wyrusz z nim, niech stracę? masz moją zgodę ? dodał.

Aygel popatrzył jeszcze przez chwilę na Lorda, odwrócił się i truchtem wybiegł z budynku. Rozejrzał się po dziedzińcu i podbiegł do najbliższego strażnika, przywitał się i przeszedł do sedna sprawy.

- Dostałem od Maga zlecenie, mam zdobyć pewną, bardzo rzadką roślinę ? powiedział Aygel. Strażnik z którym miałem wyruszyć nie pojawił się, więc Lord kazał iść tobie ? dodał.

- A może to ja jestem tym strażnikiem co się nie zjawiał, co? ? powiedział. Posłuchaj uważnie, naskarżyłeś na mnie Lordowi. Nienawidzę skarżypytów ? dodał oschle.

- Byłem mocno zdenerwowany, czekałem od rana? ? odparł Aygel

- Skończ! Za mną! ? przerwał strażnik.

Brama zamku zaczęła się powoli otwierać, a Aygel wraz ze strażnikiem truchtem wybiegli z zamku, skręcili na zachód i zaczęli biec w kierunku gór. Deszcz cały czas padał, przez co cała okolica była lekko zamglona. Zbliżała się noc, z oddali słychać było wycie wilków. Aygel i strażnik byli już przy jeziorku, ze znalezieniem zwierzyny nie mieli problemu. Były tam dwa topielce, były bardziej wyrośnięte i większe od swoich braci. Aygel pobladł, wyciągnął swoją broń i popatrzył się na strażnika.

- I co teraz? Atakujemy? ? zapytał lekko przestraszony Aygel

- Mamy inne wyjście? ? powiedział strażnik wyciągając z pochwy swój miecz.

Po chwili ruszył na jednego z topielców, zamachnął się i trafił bydlaka w bok. Aygel obserwując cała akcję, zrobił tak samo. Ruszył na swojego wroga i zamachnął się, trafił topielca w bok. Walka trwała długo, jednak udało im się wygrać. Topielce zawyły i padły martwe.

- Cholera! Wracamy do zamku! ? powiedział Strażnik

- Nie! Poszukamy jakiegoś schronienia i prześpimy się ? odparł Aygel. Rano weźmiemy roślinę i wrócimy do zamku ? dodał rozglądając się do o koła.

- Zobacz tam, tam jest jakaś jaskinia ? powiedział Strażnik. Chodźmy się tam rozejrzeć ? dodał ruszając w kierunku jaskini.

Jaskinia wyglądała na dużą, jednak nie na pustą. Na środku paliło się ognisko, a przy nim siedział jakiś człowiek. Szybko wstał, zmierzył wzrokiem nieznajomych i rzekł:

- Czego tu szukacie?

- Spokojnie ? zaczął Aygel wychodząc na przód. Szukamy miejsca gdzie można spędzić bezpiecznie noc ? dodał.

- Już myślałem że jesteście kolejnymi zbirami ? powiedział. Podejdźcie bliżej, wyglądacie na zmarzniętych. Ja jestem Miro, myśliwy. A wy? ? dodał

- Ja jestem Aygel, Aygel Lyvir. Poeta mieszkający w zamku ? powiedział. A to jest jeden ze strażników ? dodał.

Po długiej rozmowie, cała trójka udała się na spoczynek?

Rozdział 3 ? Wyprawa cz.2

Był słoneczny poranek Aygel wstał bardzo wcześnie, przeciągnął się leniwie i popatrzył na swoich kompanów. Pośpiesznie wyszedł z jaskini i skierował się w miejsce gdzie miała wyrosnąć roślinka. Ostrożnie ją zerwał i wrócił do jaskini. Jednak to co zobaczył po powrocie zdziwiło go, strażnik leżał martwy na ziemi a nad jego ciałem stał Miro ściągając z niego zbroje.

- Co ty do diabła robisz?! ? wrzasnął Aygel

- Cicho. Wszystko ci zaraz wyjaśnię ? odparł spokojnie myśliwy

-Podejdź ? powiedział po chwili Miro w zbroi strażnika, z długim, ostrym mieczem u pasa.

Aygel powoli podszedł do myśliwego, gdy był wystarczająco blisko położył rękę na rękojeści miecza.

-Dlaczego go zabiłeś? ? zapytał raz jeszcze Aygel patrząc myśliwemu prosto w oczy.

-Po co ci to wiedzieć? Co? ?odparł Miro. Możesz przecież uciec do Gladrith, o tym przecież marzyłeś Aygel, tak?? dodał.

-Chciałem. Ale w zamku siedzi mój kolega, chciałem uciec razem z nim ? powiedział.

-Z chęcią ci pomogę i razem z nim wyruszymy na Gladrith. Nic tu po mnie. ? powiedział Miro uśmiechając się lekko.

-Niech tak się stanie. Wyruszajmy natychmiast ? odparł Aygel odwracając się w kierunku wyjścia z jaskini. Będę musiał także załatwić pewną sprawę u Maga ? dodał ruszając.

Poeta wraz z myśliwym ruszyli w kierunku zamku, mieli taki sam cel jak każdy inny więzień, uciec do Gladrith. Późnym wieczorem byli na miejscu, ich oczom ukazał się zamek, siedziba palladynów pod władzą Lorda Khartata. Myśliwy westchnął.

- Dawno mnie tu nie było? - powiedział.

- O czym ty mówisz? ? zapytał zdziwiony Poeta

- Byłem jednym z najlepszych ludzi Altellara, jeszcze za czasów istnienia bariery. Jednak kilka dni po rozpadnięciu bariery przybyli ci palladyni. Ich Lord kazał nas wybić, tylko mnie udało się uciec. ? powiedział Miro.

W tym momencie brama zamku zaczęła się powoli otwierać. Po chwili zamek opuściła dość spora grupa skazańców, a na jej czele szło dwóch umięśnionych palladynów w lśniących zbrojach i mieczami u boku.

- Co to ma znaczyć? Przecież mieli wyruszyć dzień po moim powrocie! ? zdziwił się Aygel.

- Widocznie nie skoro już opuścili zamek. Ruszajmy, może w tej grupie jest twój kompan ? powiedział Miro.

- Ja muszę załatwić coś w zamku, spotkamy się przy wyjściu z tej doliny. ? powiedział Aygel. Ty w tym czasie sprawdź czy w tej grupie nie ma mojego kolegi, ma na imię Rydgven ? dodał podając jego portret.

-Jasne, sprawdzę czy nie ma go w tej grupie. ? odparł Miro udając się w kierunku grupy więźniów.

Aygel pokiwał tylko głową , popatrzył jeszcze przez chwilę na myśliwego który był już co raz dalej. Spokojnym krokiem przeszedł przez zewnętrzną część obozu i wszedł na dziedziniec. Udał się do swojego pokoju, spakował wszystko co miał i udał się do Sergeia, jedynego Maga w dolinie.

- Wiem, gdy dotrę do Gladrith wydam swój tomik poezji ? pomyślał Aygel wchodząc do budynku w którym mieszkał Sergei.

- Witaj, Magu. Mam roślinkę o którą prosiłeś ? powiedział podając niezbędny składnik lekarstwa.

-Ach? Dziękuje ci bardzo ? powiedział Mag podając Poecie 2 buteleczki. Jedna jest dla ciebie, a druga dla twojego przyjaciela ? dodał.

Poeta opuścił budynek, wypił lekarstwo do dna. Kątem oka zobaczył że brama jest nadal otwarta, szybko wybiegł z zamku i skierował się do wyjścia z doliny. Zaczęło się powoli ściemniać, nad kolonią zapanowała głucha cisza. Aygela ogarnął lekki strach. Jednak nie na długo, zbliżali się Miro wraz z Rydgvenem. Poeta podbiegł do nich i podał przyjacielowi buteleczkę z lekarstwem. Rydgven wypił ją natychmiast.

- I co? Uciekliśmy z zamku, udało się! ? powiedział uradowany Aygel

- Jak to co? Udajemy się do miasta, Gladrith ? powiedział Miro.

- To nie będzie takie łatwe, tamtejsi strażnicy wiedzą że jesteśmy więźniami ? odparł Rydgven.

- Coś się wymyśli, tymczasem wynośmy się stąd jak najszybciej ? powiedział Poeta.

Trójka przyjaciół opuściła dolinę na zawsze, ich celem było miasto Gladrith?

To na tyle... Pierwsze 3 Rozdziały... :)

0 komentarzy


Rekomendowane komentarze

Brak komentarzy do wyświetlenia.

Gość
Dodaj komentarz...

×   Wklejony jako tekst z formatowaniem.   Wklej jako zwykły tekst

  Maksymalna ilość emotikon wynosi 75.

×   Twój link będzie automatycznie osadzony.   Wyświetlać jako link

×   Twoja poprzednia zawartość została przywrócona.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz wkleić zdjęć bezpośrednio. Prześlij lub wstaw obrazy z adresu URL.

×
×
  • Utwórz nowe...