Rozdział I
15 użytkowników zagłosowało
-
1. Podobało się?
-
Tak6
-
Nie2
-
Ja lepiej od ciebie piszę, schowaj się!7
-
-
2. Kontynuować?
-
Tak2
-
Nie2
-
Lubię placki (czyt, TAK!!)4
-
HAHAH!!! Ciebie znowu powaliło?!7
-
- Zaloguj się lub zarejestruj, aby zagłosować w ankiecie.
Rozdział I
Starzy znajomi
- Elfy chcą powrócić słyszałem ? wyszeptał jeden z Białych Skrzydeł, który mógł cieszyć się tytułem druida.
- To tylko plotki, nikłe opowiastki. Zostało tylko jedno plemię elfów do tego mrocznych. ? Przyjaciel starca, trzydziestoletni wojownik o dobrze zbudowanym ciele i dostojnej posturze, odszeptywał mu, co chwilę do ucha swoje przemyślenia. ? Lepiej zmieńmy temat, bo zaraz ci namolni skrybowie się przyłączą.
- Niech się przyłączą chętnie posłucham ich raportów na temat Powrotów ? rzekł o bas głośniej druid.
Varon, wojownik, był bliski dobrej przepowiedni, co do przyszłości, ale pomylił się troszeczkę, bowiem z jednego z krzeseł powstał ktoś gorszy od skryby, był to Weredyk. Człowiek, który bawił się owym tytułem nauczony był dobrych manier. Posiadał nadzwyczajną umiejętności ciętej riposty. Jego główną wadą była wścibskość.
- Czy mi do ucha nie wpadło słowo elfy, Powroty? ? zapytał się od razy, gdy do nich podszedł, z naciskiem na ostanie słowo. ? Nie winno się w najbliższych tygodnia, a nawet miesiącach wypowiadać kilkunastu słów. Główne: orkowie, elfy, mroczne elfy i tak dalej. A ty ? zwrócił się do Białego Skrzydła ? powinieneś wiedzieć coś o tym.
- A nie mówiłem ? bąknął pod nosem Varon.
- Może się do nas przysiądziesz? ? zwrócił się entuzjastycznie Rador, druid, do Weredyka ignorując suchy ton, siedzącego po drugiej stronie stołu, wojownika.
- Ależ oczywiście, przysiądę się, bowiem uwielbiam przebywać w towarzystwie członków Gildii Skrzydeł? TFU! Białych Skrzydeł ? oświadczył uroczyście niski mężczyzna nie zwracając uwagi na mordercze spojrzenie Varona.
- Jak się zwiesz mości panie? ? zapytał się Rador.
- Torus.
- Przejdźmy, zatem do rozmowy, którą prowadziłem z tym oto szlachetnym wojownikiem ? tu staruszek wskazał na swojego przyjaciel. Nie dał żadnego znaku tylko wpatrywał się w drewnianą podłogę pod nimi, widocznie nie chciał brać udziału w szczegółowej, długiej konwersacji, która zaraz niewątpliwe nastąpi.
- Małomówny, czy też cofnięty w rozwoju? ? szepnął niski mężczyzna do ucha Radornowi, gdy przysunął sobie pobliskie krzesło do stołu. Varon chyba to usłyszał, bo począł patrzyć się z jeszcze większym gniewem na Weredyka.
- Raczej małomówny ? odparł z nieukrywanym rozbawieniem druid.
- No, więc co chciałbyś wiedzieć? ? dał początek wstępu do rozmowy Torus.
- Może zaczniemy od powrotów? ? zaproponował Radorn.
- Więc na północ stąd?
Weredyk szybko odpowiadał na zadane mu pytania i wymuszał na autorze słów odpowiedniego wytłumaczenia odpowiedzi posłanej w jego stronę. Rozmawiali tak długo, że nastał wieczór, a Varon opadł na podłogę zajazdu pół przytomny, zmysły z powodzeniem stępiło mu wyśmienite piwo, które serwował właściciel budynku, krasnolud.
Gdy wojownik wstał było już grubo po północy, a oni jeszcze rozmawiali. Klnąc pod nosem, Varon zebrał się z podłogi i znów usiadł na krześle. Rosły mężczyzna odzyskał już trzeźwość umysłu, na tyle, żeby móc zidentyfikować kilkanaście niewyraźnych postaci, które, najwidoczniej, przyłączyły się do opowieści. Beknął i omiótł wzrokiem nowo przybyłych biesiadników. Dwoje pół olbrzymów, właściciel zajazdu i trzech nowych członków Zakonu Weredyków, przyłączyło się do konwersacji.
- Pan? - zbrojny w miecz, Varon, czknął kilka razy, po czym kontynuował - ? owie ? ja mozsze szobie pojde, a wy poroszmawiajce? - Nie zdążył ujść kilka kroków i padł na ladę. Znowu zasnął.
- ?to były czasy! ? dokończył Harel, właściciel zjazdu.
- Mój drogi krasnoludzie, zapewne były to czasy chwały, męstwa i honoru? - zaczął Torus, lecz pół olbrzym zwący się Gerll, wtrącił się:
- I krwawych bitew?
- Tak, tak, ale czy mógłbyś mi nie ? ponownie rozpoczął zdanie owy Weredyk, lecz znowu mu przerwano?
Tak wyglądała ta rozmowa po przyłączeniu się tych rozmówców. Po następnych dwóch godzinach cały zajazd huczał od pojedynczych słów takich jak: smoki, driady, Wojna Szarnihów czy też Królestwo Sojuszu. Konwersacja obfitowała w podobne słowa, bynajmniej jeden z klientów nie był nią zbytnio zainteresowany ? Zabójca, który czaił się w kącie.
Nagle drzwi otwarły się na cała szerokość, towarzyszyło tej chwili charakterystyczny trzask. Pomieszczenie wypełnił przejmujący chłód.
- Zamknijcie drzwi? - ktoś chciał krzyknąć, ale przerwał szybko.
Wszystkie oczy były wbite w trzy nowo przybyłe postacie. Wielcy, spowici w czerń, tworzący aurę nieprzeniknionego mroku, Nieznajomi ? tak nazywali ich mieszkańcy tej wioski, mieszkańcy Masture.
- Sprawy Opactwa? ? warknął jeden z trzech mężczyzn, głosem dziwnym, strasznym - ?kontynuujcie swe? - został zagłuszony przez wyniośle wypowiedziane słowa:
- Czy jesteście z Opactwa Ponurych Wrót?! ? słowa te należały do Zabójcy, dotychczas milczącego.
- Owszem. Poszukujemy?
- Znaleźliście już? - przerwał ponownie mu mężczyzna, a raczej chłopiec, który czaił się za Zabójcą.
- BRAĆ ICH! ? wrzasnął Nieznajomy, który charakteryzował się naprawdę potężną budową ciała.
Jego sługusy nie ruszyli się nawet z miejsca, a dwóch mężczyzn przed nim czekało.
W następnej sekundzie Nieznajomi nie mogli zrobić już nic, ponieważ zostali obezwładnieni przez grube pnącza. Miecze i kostury wypadły im z rąk na drewnianą posadzkę. Przyczyną zamieszania był stary druid.
- Uciekajcie! ? krzyknął do stojących, na środku zajazdu, ludzi.
Druid nie zdążył powiedzieć nic innego, ponieważ nogi ugięły się pod nim i stracił świadomość. Pustce w głowie towarzyszyły dzikie krzyki i łkanie.
Nieznajomi rzucili się w tej samej chwili na swe ofiary, gdy magiczna tarcza zgasła ? to był ich błąd, bo po chwili leżeli martwi lub ranni.
- Zabieramy Białe Skrzydło do nas ? powiedział Zabójca czyszcząc miecz z krwi. ? Gdy wojownik przebudzi się powiedzcie mu, że byli u niego jego starzy przyjaciele.
Znikli w czarnej mgle.
Jak ktoś to przeczytał to dzięki za chęci. Najlepiej dajcie komentarze, w których napiszecie co mam poprawić i co myślicie o pierwszy rozdziale itd.
PS
Nie czytałem drugi raz.
5 komentarzy
Rekomendowane komentarze