Skocz do zawartości

Ludzie, ludziska i taborety...

  • wpisy
    85
  • komentarzy
    279
  • wyświetleń
    49455

Just Cause 2 - Recenzja


Gość

1018 wyświetleń

Słówko wstępu

Dziś na warsztat trafia druga odsłona gry studia Avalanche Studios. Mowa o grze Just Cause 2. Jest ona następcą wydanej w 2006 gry.

Poprzedniczka może nie była grą idealną, ale dawała kupę radochy. Z monitora buchała szalona akcja i niesamowite wyczyny bohatera. Jak jest w tym przypadku? Nie gorzej.

Może to również nie jest pretendent do gry roku, ale to jedna z pozycji obowiązkowych dla każdego szanującego się gracza.

Raz...

Co przygotowali dla nas twórcy? Jest to zupełnie nowa historia. Zrywa z fabułą poprzedniczki. Jest to typowa gra "więcej, lepiej, i jeszcze więcej".

Co najważniejsze gra jest chyba jeszcze bardziej zwariowana od pierwszej części. Ale o tym później.

Bohater zwie się Rico Rodriguez. Ów gość jest agentem CIA. Bohater w poprzedniej części był macho z krwi i kości. Tutaj jest zupełnie inaczej. Nowy Rico jest jakiś taki... bezpłciowy. Prawie nic nie mówi, a jeśli już, to nawet tego nie zauważymy. Ot taki bohater, żeby kimś sobie pograć. Chyba twórcy nie mieli pomysłu na nowego bohatera. Tutaj trzeba dać sporego minusa grze.

Grę rozpoczynamy na wyspie Panau. Tutaj również nie ma szału. Kilka zwyczajnych miast, kilku ich mieszkańców, żadnych charakterystycznych budowli. Nic ciekawego krótko mówiąc.

Dwa...

Może zdradźmy troszkę z fabuły. Rico wyrusza na misję, w której jego celem jest uratowanie swojego zaginionego przyjaciela - Toma Sheldona. Było by zbyt nudno, jeśli fabuła traktowała tylko o ratowaniu kumpla... Ale i tak jest nie za ciekawie. Niby mamy jakąś tam intrygę silącą się by być lepszą niż jest. Chyba nie muszę nikomu mówić co z tego wyszło. Tragicznie nie jest, ale spodziewałem się czegoś lepszego i wciągającego. Mamy tutaj dyktatora Panau oraz kilku przywódców frakcji. Ale to najzwyklejsi "szaraczkowie".

Ów frakcje walczą o wpływy na wyspie i obalenie dyktatora. Ale tak na prawdę tłuką się na wzajem po łbach i tyle z tego mamy.

Jak przystało na agenta CIA, nasz bohater wplątuje się w ten konflikt, próbując się dowiedzieć czegoś więcej.

Trzy...

Zacznijmy rozwodzić się o rozgrywce. Nie powiem nic nowego, jeśli rzeknę: nic ciekawego.

Wszystko przez to, że nawet gdy mamy przed sobą całe hordy przeciwników, nasz bohater bez drgnięcia powieki kopie im tyłki. W grze nie ma ani momentu jakiegoś napięcia, że możemy zaraz zginąć. Po prostu biegniemy przed siebie i młócimy kolejnych wrogów.

Świat jest dość duży, ale został duży niewykorzystany potencjał. Nie mamy tam ciekawych misji pobocznych, czy jakiś pomniejszych zadań do wykonania. Oczywiście świat jest wykonany z rozmachem, ale przez niewykorzystany potencjał wychodzimy na zero.

Troszkę lepsze wrażenie robią środki transportu i arsenał. Mamy do wyboru dwanaście giwer i sporo amunicji do niej.

Aby odblokować bonusy musimy napełnić sobie wskaźnik chaosu. Jak tego dokonać? Chyba sami się domyślacie. Musimy tam gdzie się pojawimy wysadzać co popadnie. Niestety nie wszystko można zniszczyć.

Koniec gry...

Aby przyjąć misje musimy udać się przeważnie do budki telefonicznej. Tutaj również znajdzie się minus. Mamy mnóstwo środków transportu, którymi możemy dotrzeć do miasta, ale wspomniane budki stoją prawie zawsze na zadupiu i trzeba tracić czas na dotarcie do nich. Dodatkowo podczas podróży kompletnie nic się nie dzieje.

Każda misja zaczyna się identycznie. Dostajemy amunicję i wio. To robi się powoli nudne...

Ale same misje są nawet fajne i dające sporo radochy. Możemy bez większego problemu zeskoczyć z samolotu wprost do samochodu i siać na ziemi spustoszenie. Takie akcje to tylko tutaj.

Gra ogólnie może się podobać, ale przynajmniej ja musiałem sobie robić co godzinkę przerwę, żeby za szybko się nie zanudzić.

Produkcję mogę polecić wszystkim fanom GTA. Znajdą tutaj wielki świat i mnóstwo miejsca do rozwałki. Niestety nie wszystko gra jak trzeba, ale szalone rozpierdu ratuje tą grę.

Ocena ogólna - 7

Grywalność - 7

Grafika - 8

Dźwięk - 7

2 komentarze


Rekomendowane komentarze

Mam na liczniku jak na razie 5:33h i jestem zadowolony :tongue:

nasz bohater bez drgnięcia powieki kopie im tyłki.
no nie powiedzialbym - chyba, ze grasz na latwym... Momentow, ze mozna zginac jest dosc sporo (najczesciej po wybuchu) tylko, ze to nie robi wiekszegp problemu - przyczepimy sie do budynku i git. Moglbys mi powiedziec w ile przeszedles fabule?
Link do komentarza

Ja gram sobie powolutku. Granie zajęło mi jak na razie około 13 godzin. Na Xfire mam mniej, bo miałem problemy z programem. Gram na prawie najtrudniejszym i jakoś ta gra dla mnie to niezbyt wielkie wyzwanie.

Link do komentarza
Gość
Dodaj komentarz...

×   Wklejony jako tekst z formatowaniem.   Wklej jako zwykły tekst

  Maksymalna ilość emotikon wynosi 75.

×   Twój link będzie automatycznie osadzony.   Wyświetlać jako link

×   Twoja poprzednia zawartość została przywrócona.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz wkleić zdjęć bezpośrednio. Prześlij lub wstaw obrazy z adresu URL.

×
×
  • Utwórz nowe...