Fenomen śmierci..
...czyli niech mi to ktoś wyjaśni.
Niedawno, jak wszyscy wiemy, zmarła, przynajmniej w naszym kraju, znana osobistość, a mianowicie nasz prezydent, Lech Kaczyński (zapraszam do mojego wpisu o tragedii). Niezaprzeczalne jest to, że zginął śmiercią tragiczną, niespodziewaną. Co nie zmienia faktu, że śmierć nie powinna być traktowana jako oczyszczenie grzechów, taką silniejszą formę spowiedzi. Jeśli, osobo czytająca, doszłeś/aś już tutaj, to wiesz, do czego piję. Do pośmiertnej gloryfikacji prezydenta.
Prawdą jest, że był lubiany, choć tylko przez połowę wyborców. Za jego kadencji bardziej zostaną nam jego skandale i cytaty (Spieprzaj dziadu, Małpa w czerwonym, Białe-białe czarne-czarne, itd), niż osiągnięcia. Jakimś wyjątkowym wzorem do naśladowania też nie był (przynajmniej z tego, co mi wiadomo). I tu stawiam moje pytanie i kwestię, której nie rozumiem: dlaczego to wszystko zmieniło się po jego śmierci?
To, że media określały go jako kochającego ojca i męża, rozumiem, naprawdę. Nie jestem jakimś dupkiem, któremu po prostu nie podoba się wymazanie jego grzechów przez śmierć, po prostu nie rozumiem. Dlaczego został on nagle ochrzczony przez media i ludzi na "męża stanu", "kochanego przez polaków", "dobrego prezydenta"... (tu wymień więcej wazeliniarskich zwrotów). Naprawdę, oprócz tego, że zacząłem się zastanawiać, JAK NISKO mogą upaść gazety do sprzedania swojego nakładu z powodu tragedii i jeszcze mieć czelność wycierać z jego twarzy błoto, które wcześniej rzucali sami! Co do mediów nie było to jeszcze jakieś wyjątkowo duże zaskoczenie, ale też ciekawi mnie dzisiejsza postawa ludzi. Oprócz ludzi, którzy popierali go wcześniej, miał też dużo wrogów, to oczywiste. I teraz, główny fenomen: jak to jest, że ludzie, którzy kiedyś być może nawet życzyli mu śmierci, teraz po niej płaczą? Wiem, że mam 16 lat, mogę jeszcze nie do końca rozumieć rasę ludzką, ale szczerze to jest to jedyny fenomen, którzy aż tak przyjął moją uwagę. I ten proces miał miejsce nie tylko z naszym prezydentem, ale też z królem popu, Michaelem Jacksonem, niecały rok temu. Przed śmiercią "pedofil", po śmierci "wielki, uznawany, król"....
Nie rozumiem.
9 komentarzy
Rekomendowane komentarze