Skocz do zawartości

Krótkie Odcinki Cykliczne

  • wpisy
    12
  • komentarzy
    34
  • wyświetleń
    14741

Comanche


qla

317 wyświetleń

Ziemia swoim brudem nie dorównywała jego myślom. Dla niego to nie były jednak złe myśli. On tylko spojrzał na zwłoki leżące przed nim.

- Ścierwo ? mruknął do siebie, a na głos to tłumu zgromadzonego wokół krzyknął ? No, to kto jeszcze ma coś przeciwko, aby moja Cobra stała na środku drogi?!

Wystąpił na przód człowiek starej daty, który przebył wiele setek tysięcy kilometrów bo nieskończonej pustyni planety Calvos. Jako awanturnik, nikogo się nie bał i różne rzeczy widział. Jak się okazało, widział nie wszystko,ale wszystko w swoim życiu i więcej już nie zobaczył.

- Ty dziadku? - spytał lekceważąco, po czym błyskawicznie cisnął hakiem na łańcuchu, który miał w ręce. Gdy wydawało się, że minimalnie chybił, szarpną za łańcuch, a hak wracając wbił się starcowi w gardło, rozrywając je, przy okazji odrywając głowę, która potoczyła się po nogi zabijaki.

Korpus opadł swobodnie na biały piasek, zabarwiając go szkarłatem. Tłum jęknął i wszyscy rozbiegli się do okolicznych knajp. Zabijaka kopnął na odchodne głowę starca, która wylądowała przy psiej budzie. Chwile potem głowa zniknęła w jej czeluściach. Zabijaka tylko splunął i ruszył swobodnie do knajpy o nazwie Estella, ciągnąc za sobą hak na łańcuchu. Na zewnątrz upał był straszny, ale wewnątrz klimatyzatory, zapewne ziemskie, przyjemnie chłodziły powietrze. Jak może czerwone przed apostołem, tak i tłum bywalców Estelli rozchodził się na boki przed Zabijaką. Ponad dwumetrowy, dobrze zbudowany, aby nie rzec, potężnie zabijaka, usiadł na stołku barowym i zamówił czystą wódkę. Barmanka uwijała się jak nigdy, nalewając wódkę do kieliszka. Gdy postawiła przed zabijaką kieliszek, ten z dziwną ciekawością spojrzał kieliszek, wypił wódkę, potem cisnął kieliszkiem w kelnerkę.

-Butelkę ? wycharczał.

Błyskawicznie butelka wódki wylądowała na ladzie. I to najlepsza, Polska wódka. Zabijaka się uśmiechnął tylko pod nosem.

Dosiadł się do niego starzec, który chyba tylko marzył by umrzeć. Okaleczony, bez lewej reki, bez lewego oka, z postępującym trądem i kiłą. Jedno oko patrzyło bacznie na przybysza, a wargi z trudem wypluwały z siebie słowa.

- K-i-m je-steśś przyyy-byszo?

- Nazywają mnie Comanche, ale często mówią mi, że jestem podobny do śmierci od Boga ? spokojnie odpowiedział Comanche, popijając sobie zimną wódkę.

- Dlaczego? - z zaciekawieniem ciągnął starzec dalej, a rozmowie przysłuchiwali się wszyscy w knajpie.

- Bo odbieram życie, tak jak śmierć i jestem niesprawiedliwy tak jak Bóg.

Starzec, chciał się jeszcze o coś spytać, ale zamilkł i próbował wrzasnąć z bólu. Trudno przecież wrzeszczeć i mówić, gdy usta są pełne krwi, a język leży przed tobą na ladzie.

Comanche, spokojnie wycierał ogromny, 30 centymetrowy nóż o spodnie.

- Dziadku, za dużo gadacie, ale to już chyba nie problem? - i dalej delektował się rozkosznym smakiem wódki.

Przed knajpa się zakurzyło, a wyjące syreny nie były w stanie zagłuszyć rzężących silników radiowozów, które jak wszystkie pojazdy na Calvos, pochodziły z XXI-wiecznej Ziemi.

Prosze o komentarze, czy chcecie więcej, czy mi w ogóle nie wychodzi;) Jak bedziecie chcieli więcej to będzi CDN;)

0 komentarzy


Rekomendowane komentarze

Brak komentarzy do wyświetlenia.

Gość
Dodaj komentarz...

×   Wklejony jako tekst z formatowaniem.   Wklej jako zwykły tekst

  Maksymalna ilość emotikon wynosi 75.

×   Twój link będzie automatycznie osadzony.   Wyświetlać jako link

×   Twoja poprzednia zawartość została przywrócona.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz wkleić zdjęć bezpośrednio. Prześlij lub wstaw obrazy z adresu URL.

×
×
  • Utwórz nowe...