Skocz do zawartości
  • wpisy
    6
  • komentarzy
    17
  • wyświetleń
    10641

Współczesne mity


barto

334 wyświetleń

Wszystkie mity są autentycznymi opowieściami mojego dziadka. Są lekko zmienione i skrócone o około 95%, abyście drodzy czytelnicy nie usnęli. Pozbyłem się niepotrzebnego tekstu, aby zostało tylko to co najważniejsze.

Postacie występujące w karczmie zostały wymyślone przez moich znajomych na potrzeby tej strony.

--------------------------------------

<W pełnej karczmie "Pod nieprzytomnym smokiem" karczmarz czytał listy, które przyniósł mu dzień wcześniej jakiś nieznany z imienia mężczyzna z wąsami, przedstawiający się jakże krótkim imieniem Kedal. "Rachunek, rachunek, wezwanie do zapłaty, podatek, kolejny list miłosny do mojej córeczki, wezwanie do sądu... CO?!" Zerwał się z miejsca. Popatrzył na barda brzdękającego przed kominkiem.>

-Mości Cadocu! Mógłby pan zaszczycić mych gości jakąś balladą, bądź opowieścią pod moją nieobecność?

-Oczywiście.

-Dziękuję!

<Oberżysta wybiegł z przybytku. Bard wyprostował się, chwycił lutnią i zawołał.>

-Drogie panie! Drodzy panowie! Opowiem dziś wam kilka legend autorstwa dziadka naszego wspaniałego karczmarza. Będą to kolejno "Prowadzenie wojsk na Berlin", "Robienie frytek we Francji" oraz "Kiełbacha co mucha nie siada". Zaczynam.

Wojska rosyjskie szły na Berlin, ale nie były w stanie przejść przez okoliczne lasy. Dziadek (13-latek) postanowił pokazać im drogę. Prowadził ich szybko i sprawnie, ale komuś to nie pasowało, więc przejął role przewodnika. Wyszło im to na dobra. Zgubili się w 10 minut. Wtedy wkroczył dziadek. Znalazł drogę w 5 minut. Wojska ruszyły na Berlin, a dziadek musiał zostać (On w to wierzy).

Dziadek za PRLu wyjechał do Francji do znajomego. Tam pod Wieżą Eiffela zauważył stoisko z frytkami.

-Co to jest, to takie podłużne, brązowe i ziemniakowate?

-Frytki.

-Jak to smakuje?

-Spróbuj.

<Dziadek kupił, spróbował i zasmakowało mu. Po powrocie próbował zrobić frytki, ale nie wychodziło mu. Znów pojechał do Francji. Nauczył się tej tajemnej sztuki, a następnie sprzedał przepis McDonaldowi za karteczki na mięso (Kto w to uwierzy?).

Dziadek uzbierał dużo mięsa, przypraw i miał gdzie wędzić (w kuchni). Ukręcił "kiełbachę co mucha nie siada". Zawiesił w kuchni, a gdy kuzyni karczmarza zapytali się co tak pachnie powiedział.

-To jest kiełbasa, która jest tak dobra, że mucha nie siada.

Faktycznie taka była. Gdy dziadek wyszedł muchy zleciały się i obsiadły wszystkie dokładnie. Po miesiącu wszystkie były białe, grubsze, a nawet cięższe. (Kto się domyśla co się stało?).

<Bard skończył, a ludzie zaczęli mu klaskać. Ukłonił się. Po chwili wrócił karczmarz.>

-Widzę, że wszystkim opowieść się podobała. Zapłacę ile chcesz.

-Nie trzeba. Robię to dla samej satysfakcji.

<Oberżysta poszedł na zaplecze. "Co on im opowiadał? Nieważne.">

3 komentarze


Rekomendowane komentarze

Gość
Dodaj komentarz...

×   Wklejony jako tekst z formatowaniem.   Wklej jako zwykły tekst

  Maksymalna ilość emotikon wynosi 75.

×   Twój link będzie automatycznie osadzony.   Wyświetlać jako link

×   Twoja poprzednia zawartość została przywrócona.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz wkleić zdjęć bezpośrednio. Prześlij lub wstaw obrazy z adresu URL.

×
×
  • Utwórz nowe...