Skocz do zawartości

[Fate] Sesja błyskawiczna


P_aul

Polecane posty

Przyglądam się z ciekawością magii Bizgura. Poza Rakshasem i Rirem nie miałem specjalnie wiele do czynienia z kapłańską magią Dolnych, a już tym bardziej obrzędami tych całych bomarów. Dlatego staram się zapamiętać całość, może potem trochę pobadam i popytam się naszego nowego towarzysza o szczegóły. Teraz natomiast będę przyglądał się przesłuchiwaniu starca przez Rira, po czym razem z nim ostrożnie zajrzę do chaty.

----------------

PP: 2

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 589
  • Created
  • Ostatnia odpowiedź

Bizgur rzucił urok na kamień, ale był to jeden z tych niewielu razy kiedy sam nie miał pewności czy wszystko poszło po jego myśli czy też nie (*1), jednakże zrobił co mógł. Teraz Rir i Saell zbliżali się powoli do chaty starca czując coraz wyraźniejsze pulsowanie złowrogiej aury. On sam z bliska najbardziej sprawiał wrażenie starca niepełnego rozumu... brudna, pomarszczona twarz, resztki siwych włosów, wpatrywał się pustym wzrokiem i z otwartymi ustami w niebo. Przez moment można się było zastanawiać czy w ogóle żyje, ale klatka piersiowa miarowo podnosiła się i opadała.

Zdawało się, że po usłyszeniu pytań Rira starzec zareagował, ale w zupełnie nie w ten sposób w jaki by chcieli... głównie mamrotał pod nosem kompletnie niezrozumiałe rzeczy, kiwał się na ławce możliwe, że coś podśpiewując... wychodziła z tego nieprzydatna mieszanka. Jednakże zmiana w jego zachowaniu miała dopiero nastąpić...

Otwierając drzwi najpierw stojący na przedzie Rir a potem Saell poczuli zupełnie nową siłę. Choć było to złe słowo. Aura nie zmieniła się, ale zadziałała zupełnie inaczej wewnątrz chatki gdy pojawili się dwaj intruzi. Niemal natychmiast poczuli opuszczające ich siły, chwilę potem doszły do tego zaburzenia w percepcji... świat zdawał się bardziej czerwony, przytłumiony. Saella zdawało się coś ciągnąć, ale zdołał wykrzesać z siebie magię gwiazd, która pomogła mu zrobić kilka kroków w tył i wydostać się z tej pułapki a także uratować Rira, który zdawał się tonąć coraz głębiej (*2). Taka mała odległość a powietrze od razu zdało się inne, świeższe...

- Nienienienienie! - dopiero po chwili zorientowali się, że nowy głos należy do sepleniącego starca wskazuje palcem raz na nich a raz na drzwi do chatki. - Nie wolno, źle, nie wolno bez pytania o pozwolenie... gościom może się coś się stać... złodziejom...źle, kto wy... co wy, po co wy? Dlaczego wy? Kim wy...Pamiętać, nie wchodzić! Wchodzenie złe! Wchodzenie boli! Mnie nie boli... nie bolało... nie wie czemu, ale żyje z tym...

---

0 - barowei, FP niet, chyba, że chciałeś go wykorzystać do wsparcia rzutu co by się przydało...

1 - dla suspensu nie powiem jak poszedł rzut, w zależności jak rozwinie się sytuacja może się dowiecie ;)

2 - na obronę rzuciłem wam wasze magie... Saell miał +4 a Rir tylko +1... nie muszę mówić, że to drugie to za mało :P, a i wiecie teraz, że rzut Bizgurowi nie poszedł ;]

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tym razem to ja zostałem ocalony przez kogoś, a nie na odwrót. Agresja aury wzięła mnie z zaskoczenia i gdyby nie pomoc Saella, pewnie bym umarł.

- Dziękuję... - zdołałem powiedzieć pomiędzy jednym ciężkim oddechem a drugim. Siedziałem na ziemi wyczerpany, ciągle kręciło mi się w głowie, ale wszechobecna czerwień już ustąpiła. Po chwili zorientowałem się, że staruszek się poruszył i wreszcie zaczął mówić zrozumiale. No, mniej więcej. Niezgrabnie stanąłem na nogi i zwróciłem się do naszego "gospodarza". - Mogłeś nam to powiedzieć odrobinę wcześniej... Ale to nieważne. Wszystko z tobą w porządku? W jaki sposób możesz z "tym" żyć? I dlaczego mielibyśmy być złodziejami? Bez obrazy, ale wątpię, by w tej chacie było coś wartego kradzieży. Przybyliśmy zasięgnąć informacji, nie plądrować, a ty nie odpowiadałeś.

Nie mam pojęcia, co to było, ale tego tak nie zostawię. Muszę oczyścić ziemię z tego plugastwa.

---------------------------------------------------

PP: 3

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Naprawdę mało brakowało. Byliśmy czujni, ale najwyraźniej za mało, fakt, że aura jak do tej pory na nas nie działała musiał nas zbytnio ośmielić. Moja magia i tatuaże zdołały mnie ochronić, ale łaska bogini Rira oraz rytuał Bizgura najwyraźniej nie wystarczyły. Gdyby nie ja, to kto wie, co by się stało. Swoją drogą ciekawe, wygląda na to, że aura ta ma trudności z wpływaniem na inne rodzaje magii. Jeszcze ciekawsze jest to, że staruszek w końcu się odezwał. Odetchnąłem głęboko i rzuciłem jeszcze okiem w kierunku drzwi, po czym odezwałem się:

- Staruszku, jak masz na imię i ile lat tu żyjesz?

Nie jestem pewien, czy sam zna odpowiedzi na te pytania, ale nie zaszkodzi spróbować. Mówi, że "żyje z tym". Możliwe, że aura żywi się nim jak wszystkim innym w okolicy, zabierając akurat tyle, żeby się zaspokoić i zostawić ofiarę w stanie używalności. Może nawet sam posługuje się magią i jest do pewnego stopnia chroniony.

------------------

PP: 2

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie minęło wiele czasu, kiedy moi nowi towarzysze mogli odczuć na własnej skórze skutki młodzieńczej beztroski. A jednak zaniepokoiła mnie nagła agresja skupionej w tym miejscu mocy. Podniosłem kamień, który nie tak dawno próbowałem zaczarować, jak się właśnie okazało, bezskutecznie. Nie złorzeczyłem na taki obrót spraw, łaska ziemi raz przychodzi, raz odchodzi, a przeklinanie jej nie było ani przyzwoite ani bezpieczne. Na szczęście pozostali zdołali sobie dać radę bez tego, a nieznajomy raczył się wreszcie odezwać, choć wciąż było to tylko bełkot obłąkanego starca. Pokręciłem głową z rozczarowaniem - nie tego spodziewałem się tu zastać, liczyłem na jakieś odpowiedzi, ale widocznie pozostanę z niczym. Niech oni się dogadują, ja w międzyczasie zbliżyłem się do wejścia, próbując sobie przypomnieć, czy nie słyszałem kiedyś o czymś podobnym.* Potem, starając się nie przekraczać tej samej granicy, która odrzuciła tamtych, wbiłem tępą końcówkę włóczni w ziemię, starając się nawiązać kontakt z tutejszą glebą i przy jej pomocy zmylić, ukoić, bądź nawet zniwelować tajemniczą siłę trzymającą to miejsce w uwięzi. Przy tym zachowam maksymalną ostrożność, przy najmniejszej nawet oznace agresji wycofując się i osłaniając przed próbą odwetu. Niewielkie szanse były, ale nic nie szkodziło przecież spróbować.

___

FP 3

* Rzut na wiedzę dla wypracowania aspektu tymczasowego

** Rzut na magię ziemi, to samo w ewentualnej obronie, w jakim celu, to masz opisane.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Nie odpowiadałem... nie było odpowiadać, zostawić, porzucić! Odejść! ODEJŚĆ! - najwyraźniej staruszek zignorował podstawowe pytanie dalej w większości bredząc. - Wy odejść, ja zostać! Zostawić w spokoju... - wyglądało, na to, że wyciągnięcie informacji od szalonego starca nie będzie proste. Cokolwiek się z nim stało musiało całkowicie pomieszać zmysły i postrzeganie świata... jednakże patrząc na tego bełkoczącego szaleńca rodziło się wiele pytań, na które pewnie trzeba będzie poszukać gdzie indziej odpowiedzi. Jednakże nagle zaszła w nim zmiana. Starzec zamilkł, jego oczy zaszły mgłą i zdawał się wpatrywać w coś za Saellem i Rirem. Coś odległego. Po chwili odezwał się kompletnie zmienionym głosem, wypranym z emocji, niczym w transie. - Przeszłość zostawiona za sobą... przeszłość zamknięta w pudełku... przeszłość pulsuje i nie chce zostawić... - kolejne mrugnięcie i starzec był na powrót "sobą".

* * *

Wśród bomarów istniała kiedyś podobna sztuka magii, ale praktykowało ją niewielu a nawet ci uznali, że ścieżka ta nieuchronnie prowadzi do śmierci... albo zepsucia. Większość informacji, która mogła pomóc wskrzesić tą magię przepadła wraz z biegiem czasu, ale starszyzna chowała historie o magach przeszczepiających kawałek swojego umysłu, chociażby wspomnień a legendy mówiły nawet o duszy. Podobno najlepszym przechowalnikiem tak niezwykłej zawartości były kryształy, które z biegiem lat zdawały się emitować aurę identyczną do jej właściciela. Jednakże Bizgur nie pamiętał nic co by wspominało o agresywności aury... może zależało to od jej właściciela? Pomimo posiadanych informacji nie udało mu się jednak jej zmylić. Jego sztuczki mogły tylko najwyżej rozwścieczyć aurę, ale na razie nie poczuł jej gniewu na własnej skórze (*2). Była tylko... czujna.

---

1 - +3 na wiedzę, ale za mało na aspekty tymczasowy ;)

2 - na magię ziemi... pierwszy rzut +1 na zmylenie co było za małą wartością, na obronę tą samą magią +4 :D

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Westchnąłem. To będzie trudniejsze, niż myślałem. Ale nie możemy go tu tak po prostu zostawić. On potrzebuje pomocy.

- Saellu, możesz sprawdzić, czy nie jest pod wpływem czegoś magicznego? Chcę mu pomóc i potrzebuję wszelkich wskazówek co do tego, co mu dokładnie dolega, jak ta aura na niego wpływa, jeśli w ogóle.* Chyba, że po prostu ma pomieszane w głowie. Wtedy będzie trudniej. - następnie zwracam się do starca. Mówię spokojnym, ostrożnym tonem. - Uspokój się. Nie zrobimy ci krzywdy.

Używam swojej magii, by uspokoić jego umysł, osłabić klątwy, ukoić ból, przegnać koszmary i szaleństwo. Znam te rzeczy aż za dobrze i tym bardziej chcę oczyścić to zepsucie.**

----------------------------------------------------------------

PP: 3 (-1)

*Jeśli można, to efekt łączony jak wcześniej przy badaniu aury.

**Magia kapłańska wspomagana aspektem Pokutnik.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Starzec ma w sobie coś magicznego, teraz to już właściwie pewne. W transy nie wpada się ot tak. Problem w tym, że poprzednio magiczne sondowanie na wiele się nie zdało. Może dałoby się spróbować jeszcze raz. Kątem oka dostrzegłem, że Bizgur kręcił się przy wejściu i chyba czegoś próbował, ale najwyraźniej mu nie wyszło. Żyje, więc mogę się brać do roboty.

- Spróbujemy się za to wziąć od innej strony...

Zamiast Pentagramu używam teraz Zwoju, aby przeskanować wspomnienia starca. Działania Rira mające na celu jego uspokojenie mi pomogą i powinny uchronić przed niebezpieczeństwem zaglądania w myśli kogoś szalonego. Co prawda nie mogę przeglądać czyichś wspomnień tak swobodnie jak robią to magowie księżyca, ale może uda mi się wydobyć trochę informacji, choćby urywki obrazów.

-------------------

Magia gwiazd na przejrzenie pamięci starca.

PP: 2

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Nic z tego - mruknąłem do siebie po nieudanej próbie.

Aura za nic sobie miała moje działania i mogłem tylko z pokorą przyjąć to do informacji. Przynajmniej na razie. Odwróciłem się do swoich towarzyszy, którzy najwidoczniej chcieli za wszelką cenę pomóc starcu. Podszedłem do nich obserwując ich działania. Nie starałem się im pomagać - jak mówiło stare bomarskie przysłowie: "gdzie kopaczy zbyt wielu tam nie będzie tunelu", a jak podpowiadało mi doświadczenie, to kiedy sprawa tyczyła się magii to efekty bywały o wiele bardziej spektakularne. Zresztą szczerze wątpiłem w skuteczność ich działań, umysł ludzki to nie zabawka, a pomagając komuś możesz go w ten sposób całkowicie zniszczyć. Za późno było już na ostrzeżenia, a wolałbym nie deprymować ich podczas pracy, bo inaczej tragedia z możliwej przeistoczyłaby się w pewną. Jak tylko skończą to może będzie coś się dało od nieznajomego wyciągnąć, jeśli nie to być może Saell zdoła mi jakoś dopomóc z tą aurą. Może zainteresuje ich to, co mam na ten temat do opowiedzenia... bo magia z jaką mamy do czynienia najprawdopodobniej ma coś wspólnego z kryształami.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Starzec zdawał się nie reagować na pojedyncze zdania kierowane w jego stronę zachowując się mniej więcej tak jak od momentu spotkania. Czasami rozglądał się bez większego ładu, spoglądał w niebo albo w większości mamrotał albo bełkotał pod nosem niezrozumiałe rzeczy. Nie widząc, żeby miał być źródłem zagrożenia Rir zabrał się za jego zbadanie. Niemniej przekonał się, że nawet z tak wielką pomocą jego magii nie może za wiele zdziałać (*1). Starzec był... właściwie ciężko było powiedzieć czym był. Prezentowane przez niego szaleństwo zdawało się - a niemal pewnie było, że jest - naturalne a złowroga aura - choć Rir nie wykrył jej bezpośredniego wpływu - były w dziwny, nie do opisania sposób, powiązana ze starcem...do najgłębszych części jego egzystencji.

Niemniej jakoś Rir zdołał odwrócić "uwagę" starca na tyle, że Saell mógł mieć ułatwione zadanie.

* * *

Saell wiedział kiedy przyszła kolej na jego magię. Starzec zdawał się być...na pewno mniej czujny niż poprzednio a po chwili Górny poczuł jego świadomość i niemal od razu poczuł gniew, nienawiść, która próbowała napierać go z każdej strony, ale magia gwiazd okazała się silniejsza (*2). Jednakże nic nie mogła poradzić na "kolor" świadomości. Czerwony, kolejny raz czerwony... jak w chatce starca. Zapamiętując ten szczegół Saell zagłębił się w jego wspomnienia w większości wyłapując nic nie znaczące kawałki z jego wegetacji. Nie robił nic poza przebywaniem w swojej chatce albo poza nią jednakże w końcu obraz z jego życia pokazał co może być źródłem aury. Błysk. Starzec powoli otwiera oczy wpatrując się w srebrną szkatułkę a w niej kryształ - Saell mógł z pewnością powiedzieć, że to nie ten, którego mieli szukać - który z każdą chwilą jarzy się ze swego wnętrza coraz większą czerwienią aż zmienia do końca swoją barwę. Nie trzeba wiele czasu, żeby zaczął pulsować...

Mag gwiazd odkrył coś jeszcze. Było to ostatnie wspomnienie starca, do którego mógł się bez większych trudności dostać. Za tym panowała pustka, ciemność, nic rozciągająca się jak góra nie do przebycia, ale po jej drugiej stronie zdawało się coś być. Niewielkie światło, ocalone wspomnienie, ale które było za daleko nawet dla jego magii.

- Mamy kłopoty! - donośny krzyk Rakshasa dobiegł jego uszu i w jednej chwili znalazł się z powrotem w całkowicie swoim ciele.

* * *

- Bizgur! Rir! Saell! Mamy kłopoty!

Bomar przypatrywał się działaniom magów wyczuwając, że na razie dobrze im idzie gdy spomiędzy pobliskich, ledwo utrzymujących się przy życiu, drzew wypadł zdyszany Rakshas a chwilę potem na polanę otaczającą chatkę starca wypadł... niedźwiedź a przynajmniej mógł go przypominać z książek dotyczących zwierząt Powierzchni przez Bizgura. Tyle tylko, że na pierwszy rzut oka było widać, że drapieżnik został w jakiś sposób wskrzeszony albo ta złowroga aura kontroluje jego po części rozłożone ciało - w wielu miejscach nie został nawet kawałek skóry odsłaniając kości - bo dosłownie jarzył się czerwienią.

Nie było wątpliwości, że szykuje się do ataku (*3).

---

1 - magia kapłańska +5 - mimo wszystko wnioski zostawiam tobie do odkrycia ;) - przy okazji FP wykorzystany ;]

2 - z rzutu poszło +4, dodając aspekt tymczasowy od rzutu Cruadina masz +5, chyba starczyło ;)

3 - intermission, no i co by nie było za nudno ;]

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zanim zdążyłem zapytać Saella o wynik jego starań, na polanę wpadł Rakshas goniony przez jakiegoś nieumarłego niedźwiedzia.

Co ta za maszkara? Ta aura robi się coraz gorsza. Najpierw atak na wchodzących do chaty, a teraz to. Muszę czyścić to plugastwo! Zacznijmy od tego potwora...

Nie marnując czasu, szarżuję w kierunku ożywionego niedźwiedzia.* W biegu gorączkowo próbuję sobie przypomnieć, czy nie wiem czegoś na temat animacji martwych. Może znam jakieś słabe punkty tych wynaturzeń?** Jeśli nie, to po prostu walczę jak potrafię i staram się zwrócić na siebie jego uwagę.

---------------------------------------------------------------------------

PP:2

*Walka

**Okultyzm

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Źródło aury najwyraźniej próbuje się bronić. Może nawet przez to, że wyczuło sondowanie przeze mnie starca. I tak dalej bym nie zaszedł, więc teraz pora się skupić na zagrożeniu. Wróg jest bez wątpienia animowany magią, więc jeśli rozbiję trzymające go w kupach zaklęcia, to powinien posłusznie paść na ziemie. Próbowałem już robić coś takiego z tamtym świetlistym konstruktem i nie wychodziło, ale tym razem zaraz brać się od razu za całość, spróbuję rozproszyć fragmenty zaklęcia jeden po drugim. Jeśli się nie uda, to Rir, który jak zwykle rzucił się naprzód, może mieć kłopoty.

------------------------

PP: 2

Magia gwiazd (Pentagram) na atak, tzn. rozpraszanie magii. I właśnie, atak, czyli nie chcę rozwalić w jednym rzucie, a raczej zabrać kratki.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wiele przerażających potworów widziałem w dolnych tunelach, ale żeby coś takiego! Słyszałem o niedźwiedziach i o ich wielkiej sile, jak niegdyś opowiadali przebywający na powierzchni łowcy - ta wiedza, jak i wszelkie inne przekazywane były z ust do ust przez pokolenia, rzadko będąc zapisywanymi na tablicach przez mędrców uczonych w sztuce pisania. Jednak to monstrum było ledwie parodią swego pierwowzoru i nie sądzę bym rzeczy, które na temat tych zwierząt wiedziałem, były mi w tym starciu jakkolwiek pomocne. Kapłan dolnych od razu rzucił się do dzikiej szarży, na co mogłem tylko pokręcić głową. Czy ten dzieciak nie ma już absolutnie żadnego szacunku dla swojego życia?! W tej sytuacji znowu będę musiał uciec się do magii. Ta bestia była wynaturzeniem, które zasługiwało tylko na zagładę. Niechaj ziemia, która znosić musi ciężar jego plugawych łap, mi w tym pomoże! Raz jeszcze dotknąłem tępą końcówką włóczni gleby i zacząłem nucić cichą inkantację. Jeśli wszystko pójdzie bez zarzutu, to ziemia pod tym stworem zacząć drżeć i, przesuwając się pod nim, spowolnić jego ruchy i znacząco utrudnić zdolności ofensywy pozostawiając go przy tym bezbronnym na atak moich towarzyszy.*

___

FP: 3

Magia ziemi, sam ocenisz czy lepiej to zrobić w formie aspektu tymczasowego dla pozostałych czy też jakiejś kary do rzutów dla przeciwnika, to co wiąże się z większym prawdopodobieństwem sukcesu jest też automatycznie lepsze. ^^'

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Magia ziemi tym razem zawiodła Bizgura a niewzruszona bestia ruszyła z rykiem wściekłości przed siebie wprost na atakującego Rira (*1). Niezrażony kapłan zaatakował mimo tego nie czyniąc większej krzywdy bestii, za to wystawiając się na potężną łapę wskrzeszonego zwierzęcia (*2), która ze świstem przecięła powietrze, tam gdzie jest przed chwilą znajdował się Rir (*3). Przynajmniej wykorzystał tą sytuację aby spróbować wyczuć słabsze punkty w aurze otaczającej bestię jednakże wyglądało na to, że muszą po prostu skupić całą moc na rozproszenie aury (*4). Także Saell nie zdziałał za wiele... jego magia ze znaku Pentagramu próbowała wedrzeć się w aurę, ale szybko została pochłonięta przez agresywną czerwień (*5).

Gdzieś tam jeszcze był Rakshas, który skorzystał z zamieszania wtapiając się w drzewa a gdy nadarzyła się okazja ruszył do ataku (*6)... reszta widziała tylko jak odziana w mrok sylwetka pojawiła się w powietrzu nad zwierzęciem a po chwili szczęknęły sztylety (*7). Niedźwiedź ryknął z bólu... albo gniewu i przybrał pozę na kolejną część walki.

---

1 - kostki poszły ci fatalnie :P 0 z ataku na +4 obrony niedźwiedzia ;], i nie - nie ma przegiętych statystyk

2 - atak 0 wobec obrony +3... do tej pory "nieumarlak" miał naprawdę świetne rzuty obronne :D

3 - z kolei jemu atak wyszedł na -2 a obrona na +1... choć rzucałem zwykłem 4k6, bo nie wiedziałem jakiej umiejki do obrony używasz

4 - okultyzm +2, za mało na jakikolwiek aspekt ;)

5 - magia gwiazd +3 na obronę +4... tak, jeszcze jeden niesamowity rzut obronny miśka...

6 - misiek go nie zauważy... +2 kamuflaż vs. -1 percepcja ;]

7 - pierwszy atak, który dosięgnął oponenta na +3

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Żadnych słabych punktów, żadnych witalnych miejsc, żadnych sposobów na obejście aury. Trzeba po prostu przegnać to szkarłatne plugastwo albo posiekać ciało na kawałki. Jeśli zawiodę, co jest prawdopodobne, patrząc na dotychczasowe porażki moich towarzyszy, pozostaje mi jedynie utrzymać jego zwróconą na mnie.

O Wszechmatko, opiekunko życia, brodzę przez morze krwi wypływającej z ran w ciałach twych dzieci. Poza życiem, poza śmiercią, wypaczone, zwrócone przeciw tobie i innym rzeczom tobie drogim! Użycz mi siły, bym mógł uzdrowić zbrukanych i pokonać zło!*

I znów rzucam się na potwora, tym razem próbując rozproszyć jego aurę. Jeśli się nie uda, atakuję tradycyjnie.**

------------------------------------------------------

PP: 2

*Magia kapłańska.

**Walka.

choć rzucałem zwykłym 4k6, bo nie wiedziałem jakiej umiejki do obrony używasz
Yyy... to jest słuszna uwaga. Dopiero teraz zorientowałem się, że nie mam żadnej zdolności defensywnej oprócz "wytrwałości", która jest na pierwszym poziomie. Ja, postać z założenia mająca przyjmować na siebie ciosy. Nie jest to koniec świata, ale i tak wpadka...
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czuję irytację widząc ten sam powtarzający się scenariusz. Staram się rozproszyć magię ożywiającą naszego wroga i nic, żadnej reakcji. Może robię coś źle? Dobrze jednak, że chociaż Rakshas cokolwiek osiągnął. Skoro wróg został zraniony, to teraz powinno się udać... prawdopodobnie. Powtarzam atak magiczny, mający na celu rozproszenie magii wroga. Mam nadzieję, że uda mi się, tym bardziej, że Rir chyba również użył swoich modlitw.

----------------

PP: 2

To samo co poprzednio, magia gwiazd do zadania obrażeń.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To, że się nie udało, wcale nie zwalnia z konieczności podejmowania kolejnych prób - pomyślałem gorzko, patrząc jak nieumarły niedźwiedź nic sobie nie robił z nasz prób. Na szczęście ten zabójca - Rakshas, sprawił się nad podziw dobrze. Dowód wyższości miecza nad magią, jak niektórzy chcieliby z pewnością powiedzieć. Nic to, ta bestia nie może się z nami wiecznie bawić, a ja muszę dopilnować by nie stanowiła więcej zagrożenia. Oby tam razem ziemia mi sprzyjała.

___

FP: 3

Ponawiam atak magią ziemi tak, żeby misiek stał się bardziej wrażliwy na ataki i ew. sam atakował słabiej.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ponownie Bizgur zaatakował wpierw magią ziemi, która tym razem nie zawiodła go w potrzebie. Bestia ryknęła wściekle kiedy grunt pod jej ciężarem zapadł się i uwięził na tyle, że sama nie mogła zaatakować nie mówiąc o zachowaniu swojego "istnienia" (*1). Na ten moment czekał Saell i czując jak magia gwiazd przepełnia jego ciało posłał kolejnego zaklęcie a chwilę potem czerwona aura rozprysła się jak nadmuchana bańka a jej resztki rozpłynęły się w powietrzu jak iluzja (*2). Animowany przez nią rozkładający się trup zwierzęcia nie ustał ani chwili i z tąpnięciem cielsko wylądowało na ziemi. Zagrożenie, po pierwszych porażkach, zostało zażegnane nim bestia zdołała wyrządzić większe szkody. Przez ułamek chwili Saellowi zdało się, że Kryjący uśmiecha się z zadowoleniem. Oprócz tego wszyscy parający się sztukami magicznymi wyczuli, że źródło aury zadało sobie wiele trudu na ożywienie zwierzęcia i przynajmniej przez jakiś czas nie wyglądało na to, że będzie zdolne do podobnej sztuczki (*3).

- Ta bestia wyrosła dosłownie spod ziemi. - powiedział lekko zdyszany Rakshas stojąc nad martwym cielskiem. - W jednej chwili badałem teren w kierunku, prawdopodobnie, naszego następnego celu a w drugiej musiałem uniknąć łapy tego bydlaka. Nie wiem co wy myślicie, ale wydaje mi się, że najlepiej będzie zapieczętować to miejsce. Kawarzy pewnie nie zdawali sobie sprawy z tej aury... w końcu nikt z nich nie zna magii, ale nie zmienia to faktu, że ich żołnierze pewnie byli niezłą pożywką. - mruknął. - Ta... plugawa magia nie może swobodnie szaleć po Powierzchni.

Starzec nie wyglądał na kogoś kto miałby zaprotestować. Grupa zdała sobie sprawę, że przez całą walkę nie ruszył się ani o krok z pustym wzrokiem wpatrując się w niebo.

---

1 - łącznie sukces +4 (słaby rzut obronny był :P), ale wykorzystuję to jako support dla innych a nie atak zatem kratka nie leci

2 - jeszcze jeden straszny rzut obronny spowodował overkill w postaci łącznego sukcesu +7 włącznie z aspektem tymczasowym ;]

3 - autosukces dla każdego z wiedzy czy tam wiedzy tajemnej, obojętnie :D

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Potwór padł i wygląda na to, że już nie wstanie drugi raz.

- Chyba nie ma innego wyjścia. - odpowiedziałem na sugestię Rakshasa. - Nie chcę tu zostawiać tego starca, ale w obecnej chwili po prostu nie mamy wiedzy i środków, by mu pomóc. Zastanawia mnie tylko, co jest w jego chacie, że aura tak zawzięcie tego broni, ale wejść tam nie możemy. Trzeba będzie tu wrócić później. No, chyba że któryś z was ma lepszy pomysł. A skoro już o tym mowa, - zwróciłem się do Saella. - to nie zdążyłeś nam powiedzieć, co takiego zobaczyłeś w jego umyśle.

-----------------------------------------

PP: 2

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No, wreszcie. Nie udałoby się kolejny raz, a skłonny byłby pomyśleć, że nie uważałem kiedyś na wykładach i przegapiłem jakąś ważną uwagę odnośnie rozpraszania już rzuconych i działających zaklęć. Fakt jednak, że Bizgur pomógł nam unieruchamiając bestię. Czuję się trochę lepiej wiedząc, że decyzja o jego towarzystwie okazała się słuszna. Z drugiej czuję się znacznie gorzej, kiedy przypomnę sobie tę krótką chwilę, kiedy JEGO poczułem. Znowu sobie przypomniałem, po co tu właściwie jestem i jak to się może skończyć, przez co zwycięstwo nagle znacznie ścierpło.

- Dzięki, Bizgurze, za pomoc. A co do naszego odejścia, to sprzeciwiam się. Wrócimy później i co? Sytuacja będzie dokładnie taka sama, z tą różnicą, że aura znów nabierze sił i naśle na nas kolejnego stwora. Musimy się tam dostać teraz, choćby i burząc chatę. - Tutaj zerknąłem na starca, aby zobaczyć, czy przypadkiem jakoś na to nie zareagował. - W jego umyśle nie było wiele, tak jak się spodziewałem. Tylko kolejne, identyczne dni, zlane w jedno. Najważniejsze wspomnienia to jakiś jarzący się czerwono kryształ, na pewno nie ten, którego szukamy i coś, do czego żadnym sposobem nie mogłem się dostać. Nie jestem magiem księżyca, umysł to nie moja dziedzina.

Mówiąc to wszystko zaczynam rozważać, jak się dostać do chaty. Mógłbym spróbować jakichś zaklęć ochronnych albo większego rytuału powstrzymujące aurę. Zobaczymy, co powiedzą inni, ale nie odejdę stąd, dopóki nie będę miał pewności, że zrobiliśmy wszystko, co się dało. W ostateczności mógłbym... nie, to nie wchodzi w grę. Nigdy.

------------------------------

PP: 2

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No i udało się - pomyślałem, czując jednocześnie jak zaczyna mnie ogarniać zmęczenie. Wielogodzinna wędrówka tunelami, potem po powierzchni, nie wspominając o napięciu związanym z ostatnimi wydarzeniami - chyba jestem już na to za stary... Usiadłszy na ziemi, skrzyżowałem nogi i zacząłem się przysłuchiwać o czym mówią pozostali. Na podziękowania Saella skinąłem tylko głową, zdając sobie świetnie sprawę, że ci ludzie zdolni byliby poradzić sobie bez mojej pomocy. Kiedy skończył, powiedziałem:

- Badałem trochę tę chatę, co pewnie, i za co was przepraszam, sprowokowało aurę do działania nasyłając na nas to plugastwo. Tak czy inaczej słyszałem już o czymś podobnym jak i domyślam się, czemu miałby służyć ten kryształ. Jest to rodzaj magii którą mój lud też niegdyś praktykował, choć czyniło to niewielu, a i oni szybko zrezygnowali z tego uważając, że to nie może prowadzić do niczego dobrego. Miałoby to polegać na przeszczepieniu części swojego umysłu, legendy mówią nawet o duszy, do wybranego kontenera. Najlepszym pojemnikiem dla tak niezwykłej zawartości jest ponoć właśnie kryształ, który z biegiem lat zaczyna emitować aurę identyczną do swojego właściciela. To rzecz jasna tylko mgliste przekazania, nie wyjaśniają wcale dlaczego ta aura miałaby być tak agresywna, choć to zawsze może zależeć od odpowiedzialnego za nią czarodzieja. - Przerwałem na chwilę próbując zebrać myśli, po czym kontynuowałem. - Podobnie jak Saell nie życzyłbym sobie zostawiać tego miejsca za plecami, a dość oczywiste jest dla nas wszystkich chyba, że to właśnie w tej chacie znajduje się przyczyna tego kłopotu. Ziemia, jeśli tylko nie stosowana w gwałtowny sposób, jest zwykle cichym i uspakajającym rodzajem magii. Stosując ją teoretycznie powinienem być w stanie zmylić aurę, pogrążając ją w fałszywym poczuciu bezpieczeństwa kiedy będziemy wkraczać do chaty, a w ekstremalnych przypadkach nawet całkowicie ją uśpić, czyniąc apatyczną i niegroźną dla otoczenia. Raz już tak próbowałem, ale niestety mi nie wyszło, gdybyście znali jednak jakieś pomocnicze rytuały to może tym razem by się udało.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Po krótkiej dyskusji i omówieniu planu działania pierwszy Bizgur ruszył "do boju" ze swoją magią. Wydawała się mocno neutralna i dlatego miała największe szanse pomóc reszcie. Niestety i tym razem jego trud nie zyskał oczekiwanych efektów (*1). Na szczęście nie podziałało to jak przebudzenie dla niszczycielskiej siły aury a reszta mogła w spokoju czynić dalsze starania. Dopiero połączony wysiłek Rira, Saella oraz Rakshasa - choć sami nie byli pewni czy ich magie zdołały wytworzyć pewien efekt synergii - sprawił, że działanie aury zostało niemal całkowicie zrealizowane. Oczywiście gdyby zostawić sytuację w tym miejscu to po miesiącu albo latach jednakże w końcu obudowała by swoją siłę a jej plugawy żywot zagrażałby dalej wszelkiemu istnieniu (*2).

Ponownie wchodząc do chatki nie poczuli tej siły ciągnącej ich ku ciemności, ale sytuacja daleka była od normalnej. Powietrze było przesiąknięte siłą aury i na to żadne zaklęcia nie mogły poradzić a przynajmniej żadne z tych jakie znali. Niemniej wreszcie mogli zobaczyć co tak naprawdę kryje się w tych czterech drewnianych ścianach a było tego niewiele. Całe jedno pomieszczenie sprawiało wrażenie nieużywanego i opuszczonego od lat, jeden drewniany stołek i krzesło zdawały się móc rozpaść po dotknięciu a jedynym trwałym elementem była szkatułka. Ta sama jaką widział Saell w wspomnieniach starca. Jej zawartość również się zgadzała a dodając do tego informacje Bizgura można było podejrzewać co w emitującym czerwienią krysztale może się znajdować.

- W porządku... - westchnął Rakshas, po części przytłuczono panującą atmosferą w chatce. - Znaleźliśmy źródło, pytaniem zostaje co zamierzamy z nim zrobić? Czy nasza magia sprosta zadaniu zapieczętowania tej siły?

---

1 - słaby rzut, tylko +1

2 - z racji tego, że dalsze trzy rzuty miały po sukcesie +4 nawet nie chciało mi się w efekty synergii bawić i nie uprzykrzać wam zadania :P

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przyglądam się bez słowa kryształowi. Bizgur udzielił nam bardzo ciekawych informacji. O takich praktykach nie mówi się wśród nas, Górnych. Słyszałem jakieś teorie, że teoretycznie mogłoby to być możliwe, ale nikt się tym nie zajmował na poważnie, a nawet jeśli, to ja o tym nie słyszałem. Bardzo ciekawi mnie zawartość tego... pojemnika. Jeśli aura jest efektem wpływu fragmentu umysłu tego, który go stworzył, to musiał to być ktoś bardzo, bardzo niebezpieczny. Ten czerwony kolor i bijąca ze wszystkich stron nienawiść mogą wskazywać na powiązanie z Szałem, ale nie byliśmy tutaj kiedy to się działo i nie możemy mieć pewności. Ciągle jednak nie mogę się pozbyć pewnego... uczucia. Wpatruję się tylko w kryształ jak zauroczony i aż mnie świerzbi, żeby go dotknąć. Tak po prostu, sprawdzić jaką ma fakturę i czy coś poczuję. Może dałoby się skontaktować z tym umysłem? Może on... może coś wie?

- Zanim go zapieczętujemy może lepiej się skontaktować? - Mówię powoli i dość cicho, jakby niepewnie. - Ten kryształ musi być dość stary i możliwe, że ma powiązanie z Szałem. To niebezpieczne, ale może udałoby mi się nawiązać jakiś kontakt z tym fragmentem duszy czy umysłu, szczególnie teraz, kiedy aura jest osłabiona. Oczywiście najpierw ochrona. Rakshas, stój przy drzwiach i uważaj na starca.

Zbliżam się nieco do szkatułki. Nie mam przy sobie kredy, proszku ani farby, ale magiczny krąg można też zrobić na inny sposób. Skupiam się na chwilę i wokół szkatułki zaczynam rysować krąg otoczony kilkoma symbolami. Palcem. Zostawia za sobą lekko połyskujący ślad nieco podobny do moich tatuaży. Rysowanie w ten sposób to właściwie sztuczka, która jednak nie jest zazwyczaj używana do tworzenia pieczęci rytualnych. Wymaga zbyt wiele skupienia, nie jest trwała i ma dużo mniejszą moc niż wykonana z odpowiednich materiałów, ale to nam musi starczyć. Odzywam się po tym jak skończę:

- To mnie powinno ochronić. Rir, nie wiem, czy twoja bogini się tym zajmuje, ale jej pomoc, czy choćby przychylne spojrzenie też mogą się przydać. Nie oddziałuj jednak bezpośrednio na zaklęcie, a na mnie. Nie wiem jak nasza magia się będzie mieszać w tym przypadku i nie chcę się przekonywać.

Kiedy już wszystko będzie gotowe wyciągnę otwartą rękę nad szkatułkę i znowu użyję Pentagramu, aby nawiązać kontakt i uaktywnić krąg ochronny.

--------------------

PP: 1

Oczywiście magia gwiazd na ochronę i "atak", do tego używam aspektu "magiczne tatuaże" (to one są źródłem pieczęci) gdyby sytuacja szła nie po mojej myśli. Przypominam, że mam wyczyny "Samokontrola", który daje mi jeden dodatkowy sukces przy nienaturalnym wpływie na umysł ;]

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli to, co mówi Bizgur jest prawdą, to nie chciałbym spotkać osoby, która przeniosła swoją duszę do tego kryształu. Albo była powiązana z Szałem, albo po prostu była tak przepełniona nienawiścią, że równie dobrze mogłaby być. Pomysł Saella nie podoba mi się ani trochę, ale ma trochę racji. Możemy dowiedzieć się czegoś przydatnego... albo wpaść w olbrzymie kłopoty. Kiedy już z tym skończymy, trzeba będzie to w jakiś sposób zniszczyć lub unieszkodliwić.

- Niech bogini ma cię w swojej opiece. - powiedziałem, składając ręce do modlitwy. Robię właściwie to samo, co ze starcem. Uspokajam umysł i przeganiam złą wolę. Saell prawdopodobnie będzie tego potrzebował...*

----------------------------------------

PP: 2

*Magia kapłańska, by wspomóc Saella w obronie przed ewentualnym "atakiem".

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Powodzenia - mruknąłem tylko sadowiąc się gdzieś na uboczu. Nie chciałem mieszać do tego swojej magii, żeby swoim wtrąceniem nie popsuć im czasem szyków. Nie podobała mi się perspektywa 'kontaktowania się' z tym kryształem, w końcu nikt do końca nie wiedział ani co to jest, ani do czego to jest zdolne. A konsekwencje nieostrożnego majstrowania mogły być gorsze niż opłakane, widziałem już kiedyś jak nieostrożny czarownik przekształcił się w umysłowe warzywo i nie jest to widok którego chciałbym oglądać ponownie. Nic nie mogłem jednak z tym zrobić, nawet wspomóc ich w jakikolwiek sposób...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

  • Kto przegląda   0 użytkowników

    • Brak zalogowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Utwórz nowe...