Skocz do zawartości

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Turambar

Sporty zespołowe

Polecane posty

A mnie właśnie podoba się to, że żeby trafiać do kosza, trzeba troszkę potrenować.
Nie zgodzę się. W kosza grywam, a w zasadzie grywałem, bardzo rzadko, ale miałem takie mecze, że mniej więcej 2/3 rzuty mi wchodziły. Za koszykówką jednak nie przepadam, bo w jej amatorskiej wersji potrzeba zdecydowanie więcej siły niż w amatorskiej "gale".

Z bramką miałem krótki romans, jednak po roku-dwóch okazało się, że nie jesteśmy dla siebie stworzeni. Każda pozycja na pomocy - to jest to, co mi pasuje najbardziej. Ech, muszę się pochwalić - wśród ksywek na boiskach pojawiały się takie podnoszące morale cuda jak "Tom Tomaszewski, zwany białym Ronaldinho" czy "Freestyle" 8) Pierwsza ze względu na rajdy przez całe boisko, które w okresie świetności Ronaldinho zdarzały mi się najczęściej (teraz bardziej doceniam długie, dokładne podania i zagrania "w tempo" do wybiegającego na pozycję), druga ze względu na charakterystyczny styl gry. Gabarytowo jestem mniejszą wersją Petera Croucha, więc nawet biegam trochę inaczej niż reszta. Na to, jak gram, duży wpływ ma fakt, iż sporo gram sobie... w domu, piłką z gąbki bądź innego nieniszczycielskiego materiału. Prowadzenie takiej piłki w te i wewte po dużym pokoju i strzelanie z ostrego kąta do krzesła nieziemsko podnosi skila 8)

Fenomen piłki nożnej jest bardzo łatwy do wytłumaczenia. Grać można praktycznie wszędzie, na każdym wolnym placu, potrzeba tylko piłki (gra na utrzymanie się przy niej), choć przydaje się tez coś na słupki (najlepiej słupki).

Z tego co tu zauważyłem, sporo z Was gra na wymiarowym boichu, co dla mnie jest wciąż niespełnionym marzeniem. Raz na wakacjach miałem swobodny dostęp do takiego, jednak faktycznego meczu, choćby ośmiu na ośmiu czy siedmiu na siedmiu nigdy nie zagrałem. Mam nadzieję, że to się kiedyś zmieni ;)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Na Boruca to znaczy tak: Boruc Euro 2008

Ważna też jest komunikacja bramkarza z resztą drużyny. Pokrzykiwanie ale też mówienie graczom z pola tego co nie widzą. Na przykład: "Tomek plecy masz" albo bardziej klasycznie: "POWRTÓW! KUUURCZĘ :laugh: !"

Heh, prawda. Ostatnio często bywam na sparingach Zawiszy i co nieco mogę więcej usłyszeć, bo na meczu to wiadomo doping i te sprawy. Bramkarz tak naprawdę kieruje obroną. Krzyki: moja, spokój, pierwsza, wyjazd, plecak itp to rzecz dla bramkarza naturalna. Jak już jesteśmy przy bramkarzach, ostatnio będąc na sparingu przyglądałem się treningom bramkarzy. Wykonują oni fajne, ale i też wymagające sporej sprawności ćwiczenia. Naprawdę byłem pod wrażeniem młodego bramkarza(na oko był młodszy ode mnie), który rzucał się na ziemię z różnych pozycji bez jakichkolwiek oporów.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bodajże do wieku 7 lat nie ma się tego wewnętrznego oporu. Ćwiczyłem kiedyś judo i przed moim treningiem był trening takich małych "smrodków" po 5 - 7 lat. Razem z kolegami przecieraliśmy oczy. Dzieciaki robiły salta w powietrzu, stanie na rękach i inne dosyć ryzykowane akrobacje. Jak nam potem wyjaśnij instruktor to jeśli będąc brzdącem nauczy się takich rzeczy to potem już zostaje to we krwi. Dlatego czasem niektórzy bramkarze się nie rzucają bo się boją.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Black, luq, witam w drużynie
Hejaho i do przodu! :] Akurat z tych filmików widziałem tylko jeden... Parada bramkarza, który postanowił obronić nogami. Wygląda niesamowicie efektownie, ale nie mam pojęcia co mu przyszło do głowy, żeby w normalnym meczu (żeby to jeszcze tylko o stawkę było...) próbować bronić w taki sposób. Respekt jednak się należy, bo jakby wpuścił to by pewnie go kibice rozerwali żywcem ;P Jednak te dwie pozostałe obrony, szczególnie ta loba są pierwszej klasy ^_^
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rzuty... dla mnie zależy to trochę od boiska i stawki meczu. Wiadomo, że na treningu na boisku na którym gram zazwyczaj gdzie pod bramka jest nie przymierzając step, nie będę bronił tak jak na sztucznej murawie. Szczególnie, że po kilku rzutach zdarłem paskudnie łokieć i mam teraz bliznę.

@ briansteven Link mi się nie otwiera, ale chodzi Ci pewnie o coś takiego:

KLIK

W żargonie bramkarskim takie wyjście nazywane jest "pajacykiem", lub "pajacem".

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak dokładnie mi o to chodziło. Wiem wiem, że to pajacyk ale po prostu zapamiętałem, że Boruc tak bronił :wink: Co do rzucania to kiedyś broniłem na bardzo specyficznej sztucznej murawie po której kolana mi się goiły miesiąc :dry: Znam takich "wariatów" co na betonie czy asfalcie się rzucają nie ważne czy to mecz czy trening. Ja jednak troszkę odpuszczam przy przedmeczowej rozgrzewce żeby nie zrobić sobie czegoś przed meczem. A w meczu to już idzie instynkt.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Widzę w temacie drobny zastój, więc pochwalę się, że na wczorajszym treningu obroniłem 40 na 60 karnych. Powoli wracam do formy, bo ostatnio coś mnie przyblokowało i nie mogłem jakoś wrócić do porządnej gry. Szkoda tylko, że cały poobijany jestem, ale boisko pozostawia wiele do życzenie. Przejdę się z aparatem i wrzucę jakies foki z pola karnego, zobczycie na czym bronie :tongue:

Przypominam o zasadach wstawiania obrazków do posta zapisanych w Zasadach pisania postów. To taka rada jak już zdecydujesz się na wstawianie fotek ;) [Tur]

Tajest szeryfie :happy:

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zbierzmy 22 osoby z forum, i wynajmijmy boisko :wink: . Oczywiście też się pochwalę, że lubię piłkę kopaną. Grałem w klubie młodzieżowym około 2 lata, potem odszedłem po połączeniu, młodzieżowej Wisły Płock oraz K.S Mazowsze xD (to drugie, to klub w którym grałem ja). Obecnie gram w piłkę na komputerze (PES, czekam na next-gen'ową FIFĘ), i okazyjnie kopie z kolegami.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Odkopię temat. : )

Gram aktualnie tylko 6 na 6. Zaczynałem jako napastnik, potem trochę pogrywałem na pomocy. Doznałem kontuzji rzepki, od tego czasu gram tylko jako obrońca. Powiem szczerze, że dopóki nie zagrałem na tej pozycji, to wydawała mi się ona najnudniejsza. Zmieniłem opinię, gdy zagrałem na mistrzostwach w Mrągowie. Wiecznie trzeba być skupionym, trzeba wiedzieć, kiedy wyprowadzić piłkę z własnej połowy, kiedy lepiej jest ją odegrać. Przerzucanie, główki, klepka, celne podania, krycie, gra ciałem, pressing - to wszystko powinien mieć dobry obrońca.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja gram tylko w piłkę nożną razem z kolegami chodzimy w szkole na treningi. Mamy w szkole na to osobny budynek, a hala jest wielkości takiej, że można zagrać tam prawdziwy mecz piłki ręcznej i mamy też duże boisko na powietrzu :smile: ale przejdźmy do tematu najczęściej gram na obronie ale czasami zdarza mi się zagrać na pozycji napastnika ale z kolei jak mamy w-f i gramy w piłke to gram wszędzie no może poza bramka, bo jako bramkarz to jetem cienias :wink:

Jak gramy to wołają na mnie Czerwony Diabeł lub Rooney ponieważ gram w koszulce United z sezonu 2008/2009 i dość często zdarza mi się faulować i kłócić z naszym trenerem jak sędziuje mecz :tongue:

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A ja jestem już stary, mam swoje lata, kocham grać w piłkę i zastanawiam się, kiedy mi się odechce. W tym roku mija 20 lat, jak z Carignolą Łódź zdobyłem halowe mistrzostwo Polski w Chrzanowie (może ktoś pamięta? ;) ). W ćwierćfinale ograliśmy wtedy późniejszego zawodowego wicemistrza ligi Mistreated Jaworzno...

Na szczęście jestem bramkarzem, więc kondycja ma drugorzędne znaczenie i jeśli nic się nie przyplącze, to jeszcze na Orlikach z dekadę pohasam :) Fajnie, że ludzie zdeklarowani jako gracze komputerowi prócz tego chcą jeszcze pobiegać za piłką. Szkoda tylko, że takie pustki na boiskach. Ja też gram w FootbalTeam, w Menedżera, mam dzieci, ale na boisko też zawsze znajdę czas. Podnieśliście mnie na duchu :) Pozadrawiam!

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chodzi o sporty zespołowe, to oczywiście piłka nożna!

Zacznę od pozycji, na jakiej gram. Trochę ciężko jest ją dokładnie określić, ale jest to coś w stylu defensywnego pomocnika, czy też ofensywnego obrońcy. Gram w szkole, zwykle po 6-8 osób w drużynie. Boisko przypomina łąkę z wystającymi gdzieniegdzie kępami trawy, na których podbija się piłka. Ale i tak jest fajnie.

Dzięki temu, że jestem dobry w skokach i biegach, ciągle jestem w centrum akcji. Przy rożnych wyskakuję przeważnie najwyżej, chociaż moja umiejętność gry głową trochę szwankuje. Szybkość też jest przydatna. Potrafię biegać od bramki do bramki, zawsze będąc blisko piłki. A kiedy ją już dostanę do swoich nóg, mogę ją prowadzić niemalże przez całą długość boiska, bo pod względem szybkości też jestem niezrównany. Wystarczy przejąć gałę i zapierniczać skrzydłem pod samą bramkę przeciwników. Niezbyt dobra taktyka piłkarzy w moim gimnazjum pozwala na takie rajdy. Po nich zazwyczaj jest długie podanie po ziemii i gol.

Bez względu na warunki, futbol dostarcza niezapomnianych emocji. A kto nie zgadza się z tym, że to najwspanialszy sport zespołowy, niech spłonie na stosie.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli tylko znajdę chwilę wolnego czasu to najczęściej wybieram się na boisko, aby pograć w koszykówkę. Dyscyplina którą lubię oglądać i uwielbiam grać. Nawet gdy nie było warunków (brak boiska czy chociażby pojedyńczego kosza w pobliżu), gdy miałem więcej wolnego czasu lubiłem wyjść na szosę przed domem i poodbijać piłkę. Całkiem niezłe panowanie nad piłką mam teraz dzięki temu. Staram się popracować nad skocznością, aby w końcu wykonać jakiś wsad. Wiadomo, akcje które najbardziej sprawiają frajdę to właśnie wsady albo jakieś szalone rzuty z nieprzygotowanej pozycji. Tych drugich już kilka miałem, aby mieć trochę tych pierwszych muszę popracować.

Poza tym lubię oczywiście popykać piłką do nogi. Przygodę z nią zacząłem mając chyba z 6 lat (co ciekawe koszem zacząłem się interesować dużo później - końcówka gimnazjum albo początek liceum). Dużo starsi koledzy zabierali mnie na boisko i stawiali na bramce. I nie wiem jak to możliwie ale nie bałem się bronić strzały tych dużo większych ode mnie kolesi. Czasami całkiem nieźle mi szło, hah to były czasy. Później w czasach szkoły podstawowej zacząłem grać w polu, na napadzie. Z czasem zacząłem się trochę zapuszczać, większy miałem za sobą nawet jeden sezon w amatorskim klubie jedenj wioski. Tam grałem na lewej obronie, całkiem nieźle szło mi wybijanie piłki, lubiłem wślizgi. Jednak jako misiek, brakowało mi sił na rozegranie pełnego meczu. Później był wspomniany wcześniej kosz, następnie dłuższa przerwa od sportu, kuracja odchudzająca w czasie studiów (bieganie, ćwiczenia, mniej żarcia). No i teraz najczęściej koszykówka, czasami piłka nożna (zabawne że teraz stanie na bramce to dla mnie czarna magia).

Siatkówki nie trawię. Frajdę sprawiało mi ustawienie skutecznego bloku na szkolnym boisku ale w ataku byłem słabawy, a w przyjęciu często zdarzały się fatalne zagrania tongue_prosty.gif. Zbytnio nie miałem okazji zasmakowac ręcznej.

Starczy tego pisania wink_prosty.gif

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach



  • Kto przegląda   0 użytkowników

    • Brak zalogowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Utwórz nowe...