Skocz do zawartości

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Rankin

Forum Mafiosum

Polecane posty

Dobra, nikt tu nie pisze, to może jak zobaczą mojego posta, to im się przypomni, że są zapisani do seji...

Po pierwsze: nie wiem co zrobić z podpowiedzią mordercy. Wskazuje ona wyraźnie na Kaktusakropkę (szukajcie na końcu - Kaktus.). I tutaj zaczynają się schody - morderca musiałby być idiotą, by podpowiadać ludziom, chącym go znaleź i w dodatku robiąc to w tak wyraźny sposób. To pierwsza teoria. Druga jest taka, że Mejkowi znudziło się prowadzenie sesji i chce ją jak najszybciej zakończyć, dając dużą podpowiedź na mordercę. I wydaje mi się to bardziej prawdopodobne. Dodatkowo Kaktus. od początku jakoś tak opornie znajdował poszlaki, albo jak w ostatnim przypadku napisał "Nikt się widac nie interesuje, a szkoda bo dowody na Bravehearta nie są głupie. Tak więc na niego głosuje." i to cały jego post. Nic od siebie, oparł się na pracy innych. Dobra, jeśli to druga opcja, to Kaktus. jest mordercą i na razie na Niego głosuję.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Lista graczy:

1. HrymiMakos w sesji Makohrymkov

2. Pawello12 w sesji Pavlo

3. Czytelnik21 w sesji Czytniczko

4. ade78 w sesji Adko

5. Cygnus w sesji Cygnusić

6. Kaktus. w sesji Kaktusov

7. Mejk w sesji Mejkov

8. wrestlfan w sesji Wrestlfanić

9. HacKNSlasHMonsteR21 w sesji Monstrij

10. Artius w sesji Artrij

11. Bajsido w sesji Bajsić

12. Lukasss w sesji Lukov

26 kwietnia 1986 rok. Dzień jak co dzień niektórzy idą do pracy inni do szkoły, normalka. Niektórzy pracują w elektrowniach atomowych, praca niby niebezbieczna, ale zaprzeczyć nie można, że zabezpieczenia w takich miejscach są bardzo dobre i dokładne. Niestety, jeden błąd tego dnia spowoduje śmierć oraz naznaczenie wielu niewinnych ludzi, jeden błąd, a tyle nieszczęścia. Gdy tego feralnego dnia coś poszło nie tak wielki wybuch, a następnie dym i promieniowanie spowiło tereny od Czarnobyla po wiele, wiele kilometrów w promieniu dalej. Po tej katastrofie powstała ZONA. Środowisko w którym walka o przetrwanie to jeden z priorytetów. Miejsce w którym można zginąć w każdym dniu i o każdej porze. Teren, na którym każdy krok może być ostatnim. Napromieniowana przestrzeń z której nie wolno ignorować. To jest właśnie ZONA. Przez wybuch elektrowni w Czarnobylu rozległe tereny zostały napromieniowane i skażone. Obecnie zamieszkiwane są przez agresywne mutanty oraz Stalkerów, ludzi, którzy mieszkają w nieprzyjaznej ZONIE z przymusu bądź chęci zdobycia bogactw jakim są cenne artefakty, bądź też z pragnienia przygody. Niektórzy z tych ludzi wyciągną pomocną dłoń w potrzebie, inni strzelą kulkę w łeb na powitanie. A mutanty ? Je lepiej w ogóle omijać, a jak trzeba walczyć nie można się wahać, ani bać. Pijawki, Snorki, Poltergeisty, gęsia skórka człowieka na samą myśl bierze.

Dziesięciu Stalkerów połączył jeden cel. Spełniacz Życzeń. Słyszeli nie raz przy ognisku legendy o tym czymś, bo co to dokładnie nie wiadomo. Podobno to coś spełnia życzenia, życzenie, a dla takiego czegoś warto tego szukać. Są osoby, które twierdzą, że widziały ten legendarny obiekt, ale nie każdy im uwierzy. Śmiałkowie czy omamieni pragnieniem sławy i bogactwa głupcy ? Oni sami nie zdawali sobie sprawy co ich czeka.

Było ich dwunastu:

Makohrymkov - Stalker z półtora letnim stażem, świetnie strzela z TRs'a

Pavlo - jeden z nowych ambitnych Stalkerów

Czytniczko - Stalker z dwumiesięcznym stażem, ma bardzo dobre oko

Adko - Bezwzględny Stalker, nie zawacha się zabić kogoś lub zaatakować kogoś kto podniesie na niego broń. Ma pięciomiesięczny staż

Cygnusić - Nowy Stalker, jest dobrym piromanem,

Kaktusov - Jeden z weteranów zamieszkujących ZONĘ, mało co umie go nastraszyć, przydatna cecha w tym miejscu

Mejkov - jeden z nowych, umie się dobrze skradać i kamuflować. Ma bardzo dobry słuch.

Wrestlfanić - Stalker z dwuletnim doświadczeniem, bardzo dobrze strzela z Ak 47, ma nawet szybkostrzelny model

Monstrov - Twardziel z dwuletnim doświadczeniem, oberwał już trzy kulki i został cztery razy podrapany i pogryziony przez pijawki, mimo to wygląda i trzyma się lepiej niż jego większość pobratymców

Artrij - Jeden z nowych, ma kondycję godną podziwu, najlepiej radzi sobie z Ak 74/2U

Bajsić - Weteran, zabił kiedyś samym nożem pijawkę, jest dobrym snajperem i jako jedyny z całej dwunastki posiada ową broń

Lukov - Rozważny człowiek, woli obejść snorki niż z nimi walczyć, ale gdy trzeba radzi sobie świetnie strzelając z Obokana, ma sześciomiesięczny staż jako Stalker.

Pomysł zrodził się w Kordonie, miejscu położonym dziesiątki jak i nie ponad sto kilometrów od rzekomego Spełniacza Życzeń, gdy to cała przyszła ekipa wracała z poszukiwań artefaktów na pobliskim terenie. Zachciało im się przygody, koniec z rysowaniem mutantów, przyszedł czas na walkę z nimi ! Lukov wolał zostać w bezpiecznym stabilnym miejscu, jednak został mocno przegłosowany. Idioci - pomyślał wiedząc, że zginie nie jeden z nas. To była by długa droga, pewnie każdy z nich, albo chociaż większość mieć jakiś szybszy środek transportu, ale niestety tu środkiem transportu są własne nogi. Wyruszyli więc dnia 23 września o godzinie 5:13 na spotkanie z bogactwem i sławą lub śmiercią. Początki były łatwe, przez pierwsze dwadzieścia kilometrów napotkali na swojej drodze parę zmutowanych psów, grupkę bandytów oraz kilka dzików- mutantów. Nic trudnego dla takiej ekipy. O godzinie 14:23 zaczęło dopadać ich zmęczenie. Rozbili obóz i siedzieli sobie przy prowizorycznym ognisku rozmawiając o tym co poza ZONĄ może się dziać, jakie technologie ludzie odkryli, czy komputery, które przed wybuchem elektrowni były szmelcami teraz są rozwinięte i warte uwagi, choć wtedy nawet taki szajs był godny uwagi. Pogadali o szkołach, kto lubił jakie przedmioty w tymże centrum nauki, niektórzy woleli matematykę inny wychowanie fizycznie, inni zaś chcieli zagłębiać się w naukę języków obcych. Ten feralny dzień zaprzestał ich nauki w szkołach. Była godzina 16:42 i w tym momencie z kopyta, a właściwie z buta ruszyli dalej, tak czy siak szybko się uwinęli. Idący z tyłu Stalkerzy nie raz nagle patrzyli się za siebie sprawdzając czy nic ich nie śledzi. Chyba mieli szczęście, przez długi kawałek drogi nie musieli walczyć.

O godzinie 17:11 zauważyli pokaźne zbiorowisko umiejscowionych niedaleko siebie artefaktów. Zaczęli je zbierać i w moment później Mejkov usłyszał odgłos walczącego ze śmiercią dzikiego psa. Razem z Wrestlfaniciem poszli zobaczyć o co chodzi. Pies miał na sobie ślad głębokiego oraz bardzo rozległego zadrapania, wiedzieli co było przyczyną jego śmierci, która miała niebawem nastać. Pijawka. Zaczęli biec co sił do kolegów, by ich ostrzec o niebezpieczeństwie, lecz z nienacka niczym bajkowy ninja pijawka zaatakowała Wrestlfanicia mocno charatając go z przodu, w brzuch. Jakim cudem pijawka znalazła się w Kordonie ? Ona do tego miejsca nie pasuje. Pijawki nie zapuszczają się w te tereny ! - pomyslał Mejkov atakując z dubeltówki mutanta. Najwyraźniej trawił w jedno z czułych miejsc tego przebrzydłego storzenia, gdyż po pierwszych dwóch strzała niedoszły morderca musiał zrobić abordaż i niczym Predator, prawie niewidzialny gdy tego chce uciekła w popłochu. Gdy pozostali Stalkerzy przybiegli im pomóc było już po wszystkim, lecz ich kolega mocno krwawił. Czym prędzej udzielili mu pomocy używając bandaży i apteczki. Wrestlfanić miał szczęście to była tylko pozornie ciężka rana, która bez odpowiedniej pomocy mogła się oczywiście okazać śmiertelną, ale tak się nie stało i po dwóch minutach żądni przygód, sławy i bogactwa Stalkerzy ruszyli dalej.

O godzinie 20: 56 znaleźli miejsce na nocleg, był on zamieszkały przez bandytów, lecz na szczęście byli to jakieś niedoświadczone gamonie, którzy zginęły zanim wystrzelili chociaż jeden pocisk ze swoich broni. W kieszeni jednego z nich był nawet Ślimak, chodzi o zatrzymujący krwawienie artefakt. Ma on też swoje skutki uboczne jak większość takich przedmiotów, ale dla Wrestlfanicia póki co był on bezcenny, lecz krwawił on już bardzo słabo. Jego krew, która ujrzała światło dzienne była prawie we wszystkich miejscach skrzepnięta. Pijawki to prawdziwi łowcy. Jedna może wyrządzić tyle nieszczęść. Takiej lepiej nie dotykać nawet pozornie martwej.

W dwie godziny później zaczęli kłaść się spać. Wszyscy oprócz Mejkova oraz Makohrymkova, którzy pilnowali, by żaden mutant, lub bandyckie ścierwo nie próbowało dostać się do ich miejsca noclegowego. O godzinie czwartej nad ranem nie wiedzieć czemu do ich tymczasowej bazy wszedł kulejący nie stanowiący zagrożenia dziki pies. Wszedł od strony pilnowanej przez Mejkova. Coś jest nie tak. - pomyślał obudzony odgłosem potrąconej broni Artrij. I rzeczywiście taka była prawda. Coś było nie tak. Mejkov leżał zabity na ziemi dwadzieścia metrów od wejścia, którego pilnował. Morderca musiał w nocy działać bardzo cicho skoro nikt tego nie zauważył. Jego martwe ciało miało poderżnięte gardło, ciche zabójstwo. Na jego brzuchu była kartka z napisaną wiadomością, która brzmiała następująco:

Pewnie jest wam smutno z powodu waszego biednego kolegi. Niestety on jest pierwszy i nie ostatni.

Tutaj nikt mnie nie będzie ścigał, żadna policja, wojsko czy odziały specjalne, tu jestem wolny. Jestem inny niż wy. Wy idioci nie doceniacie ZONY. Cieszcie się, że to ja was będę zabijał szybko i niespodziewanie, niż pijawka, która zadaje wielki ból podczas ataku. Odechce wam się przygód.

Arg ! Deckard Kain.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Biedny Mejkov. Szkoda chłopa, ale trzeba żyć dalej. W końcu był on jednym z tych nowych. Żółtodzioby. Wygląda na to, że jedyną wskazówką może być ten list. A podpis... Trzeba pomyśleć. Arg od tyłu to gra. Natomiast Dekard Kain - a może właściwiej by było Decard Cain - to postać występująca (lub planująca wystąpić) w Diablo III. Nie sądzę aby to był przypadek. Jedyną osobą mającą coś wspólnego z Diablo 3 jest Monstrov, czekający na nią. Ponadto jest ona wymieniona u niego na pierwszym miejscu. Jest to na razie jedyna poszlaka, ale moim zdaniem wystarczająca- oddaję swój głos na Monstrova.
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czytniczko usiadł ze skrzyżowanymi nogami. Skrzywił się, bo mając na sobie egzoszkielet, wcale nie było to takie proste. Już wiedział o zamachu na Mejkova. Było mu go trochę żal, ale cóż - wiadomo - żółtodziób. Nowy był, jeszcze nie nauczył się jak żyć w Zonie... Niemniej jednak zawsze to jednego mniej do obrony. Ale najbardziej zmroziła mu umysł myśl, że... że mordercą był jeden z nich.

Cóż, wielu poszlak nie znalazłem, ale jednak coś tam mam.

1. lecz z nienacka niczym bajkowy ninja pijawka zaatakowała - poszlaka na Artrija

2. niedoszły morderca musiał zrobić aborbaż i niczym Predator - po pierwsze - powinno być abordaż, ale to zapewne błąd MG. Po drugie - abordaż tu w ogóle nie pasuje, a MG przeczyta sobie, co oznacza to słowo na wiki: KLIK! Teraz zajmijmy ię Predatorem - gdyby w sesji grał pikaz - to byłaby to poszlaka na niego :tongue: Ale nie ma go tutaj i uznaję, że jest to poszlaka na Monstrova - wiadomo - predator to potwór, tak samo jak HacKNSlasHMONSTER.

Przekonała mnie także informacja Makohrymkova i w świetle tych dwóch dowodó głosuję na niego.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Adko usiadł przy ognisku i zaczął czyścić swojego starego i wysłużonego AK 47. Nie lubił, gdy broń była zaniedbana. Śmierć Mejkova nie zrobiła na nim większego wrażenia. Ludzie przychodzą i odchodzą. Taka kolej rzeczy...

Dowody na różne osoby:

1. Ofiara zabita nożem- Bajsić, który potrafi biegle posługiwać się nożem, zabijając nawet pijawkę.

2. Morderca zaskoczył Mejkova, choć miał podobno dobry i czuły słuch- Artrij, który w profilu ma całe zatrzęsienie ninja.

3. Czemu Makohrymkov nie zauważył jako pierwszy ofiarę? Podał również tylko jeden powód, dlaczego chce skazać Monstrija.

Stalker wstał i odłożył oporządzoną broń na swój plecak. Nie rozstawał się ze swoim zdobycznym UDP Compact. Morderca krążył wśród nas, a mógł być to Artrij.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Obudził mnie dźwięk broni, oraz ten dziwny pies. Skąd on się tutaj w ogóle wziął, przecież była wystawiona warta w postaci Makohrymkov i Mejkova. Chwyciwszy broń udałem się w stronę miejsca, gdzie warte pełnił Mejkov, lecz niestety było już za późno. Gdy zobaczyłem jego ciało, aż zebrało mi się na wymioty, lecz powstrzymałem się i wytrzymałem ten niezbyt ciekawy widok. Jedno jest pewne, to nie był jakiś mutant, lecz jakiś człowiek i może ukrywa się on pośród nas. Poszlak było bardzo niewiele, ot takie ciche zabójstwo jakich wiele, tylko list i podpis, który pozostawił po sobie ten zwyrodnialec.

1. ? lecz z nienacka niczym bajkowy ninja pijawka zaatakowała ? ? tak wiem chodzi o :ninja: a to najsilniej można powiązać ze mną, lecz jest to bardzo słaby dowód, gdyż jest to tylko opis ataku Pijawki na Wrestlfanicia. Poza tym, gdy go atakowano, cały czas byłem z wami.

2. ? poderżnięte gardło ? ? Pasuje w sumie do każdego z nas, więc jest to zbyt ogólna poszlaka, by wykorzystać ją przeciwko komuś.

3. Arg ! Dekard Kain.--> wszystko to można połączyć z diablo, oczekiwaniem na tą grę, więc pasuje do każdego kto czeka na premierę.

4. ZONA, predator ---> w zonie jest pełno potworów, a predator nie trzeba chyba tłumaczyć czym jest. Bardzo pasuje do HacKNSlasHMonsteR21, bo potwór zawsze pozostaje potworem

W świetle przytoczonych na razie dowodów, oraz wedle własnych rozmyślań mój głos oddaje na HacKNSlasHMonsteR21.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wrestlfanić zwrócił się w stronę chłopaków i powiedział

-Czemu Makohrymkov chce powiesić Monstrija? Nie tylko on ma coś wspólnego z Diablo. Sprawdźcie mnie.

Predator jest potworem więc to prawda, żę pasuje on do Monstrova.

Abordaż znowu pasuje do mnie gdyż mam pirata w avatarze.

Ale niech będzie głos na Monstrova.

Ale Decard Cain jest w dodatku lord of Destruction.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czemu Makohrymkov nie zauważył jako pierwszy ofiarę? Podał również tylko jeden powód, dlaczego chce skazać Monstrija.

Służę odpowiedzią towarzyszu. Mejkov pilnował obozowiska po przeciwnej stronie. Dzielił nas cały obóz. Jeśli on z doskonałym słuchem nie zdołał usłyszeć zabójcy z odległości kilku metrów, to tym bardziej ja będąc od niego oddzielony całą bandą chrapiących stalkerów.

Co do tylko jednego powodu- właśnie znalazłem kolejną poszlakę. Zabójca porównuje swój atak do pijawki. Właśnie Monstrov wie jak to jest. Przeżyć cztery ataki pijawek to nie lada wyczyn.

(...)

Chłopaki, chłopaki... myślę, że niepotrzebnie zwracacie uwagę na opisach sytuacji niż na działaniach zabójcy. Wrestlfanić, atak pijawki ma niewiele wspólnego z zabójstwem Mejkova. Poza tym Decard Cain to postać z diablo 3 a nie 2 (które to masz w profilu). Słuchając Waszych wypowiedzi dochodzę do wniosku, że nawet położenie księżyca może być dowodem...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Adko spojrzał na Makohrymkova, dalej leżąc na swoim materacu przeżartym przez robale.

- Nawet na chwilę nie zajrzałeś do naszego kompana? Dziwne...

Odwrócił się na drugi bok, poprawił plecak pod głową i ponownie zapadł w niespojoną drzemkę, trzymając dłoń na swoim wojskowym nożu.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mam ci się jeszcze tłumaczyć z mojej obecności na warcie?! Chyba oszalałeś! Przeżyłem w Zonie wystarczająco dużo by wiedzieć, iż każdy błąd może mieć śmiertelne skutki... zaraz... Ty śpisz?! Powinniśmy zlinczować mordercę! Chyba, że chcesz, by wkrótce znów ktoś zginął! Nie wiem jak dałeś radę przeżyć tak długo...
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bajsić oddalił się od grupy w celu upolowania czegoś (Lub kogoś, nigdy nie wiadomo kogo można spodkac w ZONIE) i przemyśleniu całej sprawy. Sprawdził ostatni raz swojego Dragunova którego otrzymał od ojca jeszcze długi czas przed incydentem. Ukryl się pomiędzy drzewem a krzakiem z karabinem gotowym do wystrzału. Bylo cicho. Od czasu do czasu było słychać chłopaków z obozu. Nie oddalił się od nich za bardzo, nie był idiata. Co prawda potrafił się bronic ale zbytnie oddalenie sie od nich mogło by mieć przykre konsekwencje. Począł rozmyślać o wczorajszej nocy.

- Wśród nas jest zabójca. - Zastanawiał się Bajsić - Moga to być tylko 2 osoby Artrij oraz Monstrov. Artriia nie lubiłem od początku i nie podobało mi się ze z nami wyrusza ( Bez urazy ). Ma niezłą kondycje, zupełnie jak ninja powalił by walko wręcz nawet Adko wiec Mejkov nie był by dla nim żadną przeszkoda. Monstrov jest niezłym twardzielem. Chociaż po tym co przeżył nie wykluczam ze odbiło mu i ma zamiar zemścić się na nas. W liście było napisane ze będzie zadawał nam ból większy niż pijawka, wiec może to być Monstrov. Chociaż Wrestlfanic tez przekonał się dzisiaj co potrafi to coś. Lecz wątpię żeby miał sile po tym ataku. Zastanawiają mnie te słowa "Jestem inny niż wy" Cygnusić jest troch dziwny. Mowi ciągle o Kucykach, jakby nie wiedział ze wokół rozstrzyga się piekło (Bez urazy). Wiec musi to być Monstrov

Bajsić zauważył w oddali psa szwendającego się samotnie.

- Moze zacząć wędrować samemu.

Podniósł bron

- Chociaż wolał bym zginać szybko i cicho niż będąc rozszarpywanym przez jakiegoś mutanta

Namierzył go

- Lecz niech każde stworzenie i każdy człowiek w ZONIE wie..

Wycelował go

- ... ze jeśli zechce zabrać mnie do piekła...

Położył palec na spuście

- ... to ja wezmę go ze sobą.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pavlo leżał nieopodal ogniska i rozmyślał o wydażeniach z zeszłej nocy.

Biedny Mejkov, szkoda go trochę, ale musiał się liczyć z tym, że w Zonie może go spotkać coś takiego.

Sam nie mogę się dopatrzeć żadnych sensownych dowodów, więc bazuję na tym, co podali inni.

Przekonały mnie dowody z Diablo III oraz potworem, dlatego oddaję swój głos na Monstrova.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

"Co za dzień. Wstałem chyba dziś nie tą nogą co trzeba... nie, to nie ja tak zrobiłem... To Wy tak zrobiliście towarzysze moi... Co ZONA zrobiła z Waszymi umysłami, że myślicie, że to ja niby jestem tą pijawką, która się do Was przyssała i puści dopiero wtedy gdy pochłonie całe życie albo gdy ktoś odważy się rozwalić jej paskudny pysk i rozgnieść pozostałości po tej oddychającej promieniowaniem ziemi... Czy aż tak mocno Was zamgliła i pochwyciła ta legenda o "Spełniaczu Życzeń", że musicie mnie zabijać? Jesteście w błędzie moi drodzy... ja nie mógłbym zabić Mejkova, ani tym bardziej sprowadzać w rejony Kordonu jakiś przeklętych pijawek! To Wy staliście się teraz jak te pijawki! To Wy przyssaliście się do mego ciała i zapragnęliście mej krwi! Krwi Waszego pobratymca, który przecież też chce przeżyć, a nie dać się zagryźć przez byle mutanta na prostej drodze! Opamiętajcie się i pomyślcie! Jeśli "zaspokoicie Swój głód", to dalej będzie Wam mało! Najpierw zabijecie mnie, a potem zaczniecie zagryzać Siebie nawzajem, jak banda zmutowanych dzikich psów, aż tylko jeden zostanie - ten najsilniejszy, najwytrwalszy, najsprytniejszy, by mógł znaleźć to, co dla Inny kiedyś było marzeniem czy legendą - "Spełniacz Życzeń" - czymkolwiek to coś jest, co sprawi, że ZONA być może się zmieni... że być może... ZNIKNIE NA ZAWSZE! Albo... stanie się jeszcze potężniejsza! Tak potężna... że nawet pokona Tego z Was, który ośmielił się jej stawić czoła... Ale... Na nic chyba moje słowa się zdadzą... Nikt z Was nawet nie spojrzał drugiemu w twarz! Wszyscy tylko na mnie się rzuciliście! I KTO TU JEST POTWOREM? Wy czy ta ZONA!? Odpowiedzcie Sobie! Najlepiej przystawiając jeden drugiem karabin do głowy... <wyciągam swoją Korę 919, siadam przy ognisku i powoli obracam ją w dłoniach, nucąc coś tam pod swoją maską...>"

Dobra. Czas na obronę:

- Zauważcie, że Atrius też jest fanem Diablo, dokładnie Lord of Destrucion więc Deckard Cain pasuje tutaj - w końcu

ratujemy go z zgliszcz miasta Tristran, który to potem się nam odwdzięcza tym i owym...

, inne osoby, które lubią tą albo mamy nawiązania do gry: Czytelnik21 ma w profilu napis, który pali się podobnie jak logo Diablo II no i sam wrestlfan powiedział że też lubi Diablo II. Z tym poderżnięciem gardła Mejkowi pasować może pod Nas Wszystkich, bo nożem to może zabić każdy Stalker, bo w końcu jesteśmy w ZONIE a nie w jakiejś piaskownicy prawda przyjaciele?

-

"Cieszcie się, że to ja was będę zabijał szybko i niespodziewanie, niż pijawka, która zadaje wielki ból podczas ataku. Odechce wam się przygód.[/qoute] >>> wielki ból = Max Payne - ulubiona gra Artriusa a dodatkowo w opisie ninja jest wyraźnie napisane, że "zabijają bez wyrzutów sumienia ("Can kill you without remorse"), są ekspertami w metodach podstępu ("experts in methods of subterfuge"), używają śmiercionośnych broni ("employs assortment of lethal weapons") - no i Ich :ninja: lubi też sam HrymiMakos, więc jeśli On wylatuje z tak błahymi dowodami na mnie, to ja Mu się tym samym odwdzięczam - a co!

  • - Co do porównania Predatora do potwora, to powiem tak - potworów zawsze było pełno i w grach i w filmach, więc to porównanie wydaje się bezcelowe
  • - Czytelnik21 lubi serial "Skazany na śmierć" - pasuje to więc pod Niego jak i nas Wszystkich, bo czyż Stalkerzy nie są takimi "skazanymi"? + posiada dwa potwory w profilu - zwłaszcza ten na końcu...
  • - Bajsido posiada userbar "Sekta Cthulhu" - pasuje tu potwór? I do tego jeszcze sekta? A tam się chyba składa jakieś ofiary, by ten wyżej się nie rozgniewał, czyż nie?
  • - Porównywanie moich ran od pijawek to nic w porównaniu z wyczynem Bajsido:
  • "Bajsić - Weteran, zabił kiedyś samym nożem pijawkę, jest dobrym snajperem i jako jedyny z całej dwunastki posiada ową broń" - jeśli umiał zarżnąć nożem pijawkę, to cóż dla Niego był jakiś Stalker, (Mejkov - jeden z nowych, umie się dobrze skradać i kamuflować. Ma bardzo dobry słuch - i to takiego ubić, to jest wyczyn!) ... Ja może i mam rany od pijawek ale nie znaczy się, że rzucałem się na całą ich grupę tylko z nożem w ręku!
  • - Fakt że "Ślimak" ratuje przed krwawieniem ale pozostałe plamy krwi powinny przyciągnąć większą grupę mutantów w okolice Kordonu, więc można to kojarzyć z... "Władcą Pierścieni" i Nazgulami?

    Gdy Frodo wkładał na palec pierścień, one od razu to wyczuwały >>>

  • "Nazg?le były zaufanymi sługami Saurona w kwestii Pierścienia Rządzącego. Był pewien, że żaden z nich nie przywłaszczy go sobie po odnalezieniu i że nie pociąga ich wizja władzy, jaką oferuje. Były ślepe na wszystko z wyjątkiem woli Pana. Potrafiły wyczuć Jedyny za każdym razem, gdy znajdował się w pobliżu. Odbierały go jako skoncentrowaną potęgę, niewidzialną, ale namacalną moc, możliwą do wyłapania i odczytania tylko dla nich, ale na niestety krótkie odległości. Najbardziej wyczulony na Pierścień był oczywiście Król Nazg?li.
  • Ulubiona bronią Króla Nazg?li [...] jego niewątpliwie najskuteczniejszą bronią na znienawidzonych przeciwników był słynny Sztylet Morgula, którym zranił w ramię Froda Bagginsa na Wichrowym Czubie i ten sam, który zalśnił w mroku przed jego przyjacielem, Fredegarem, w Buckland'zie, w nowej posiadłości Froda. Mienił się on zawsze lodowatym światłem. + klik

    - > pasuje pod Czyelnika21 i Jego ulubionego króla Nazguli czy także faktu, że jedną z gier na które czeka, jest kolejna gra osadzona w świecie Tolkiena.

- "Pijawki to prawdziwi łowcy" >>> łowca = hunter = Hunter z L4D i L4D2 > ulubione gry Pawello12 i Artiusa- [cytat]"Rekiny osiągają długość od 0,15 m do 20 m. "[/cytat] - Tyle dokładnie martwy Mejk leżał od miejsca swojej warty. A kto ma tego drapieżnika w profilu? Czytelnik21...

- Co do: "Pijawki to prawdziwi łowcy. Jedna może wyrządzić tyle nieszczęść. Takiej lepiej nie dotykać nawet pozornie martwej. " >>> [cytat Kaktusa]Witaj w profilu Wielkiego Łowcy Przecinków. Możesz patrzeć, ale niczego nie dotykaj. [/cytat Kaktusa] - A więc... czyż prawdziwi łowcy nie są wielcy, gdy Ich ofiarami padają Stalkerzy?

- "Odechce wam się przygód." >>> Dość "przewrotnie", jak i zabawnie odnosi się do ukochanego bohatera wrestlfana, czyli Jacka Sparrowa... Na razie były 4 części filmu, trochę gier, a i

klik

- Czyż więc Nikomu już "nie odechciewa się" Jego przygód? (:P)

"Dobra. Wystarczy - powiedziałem i głęboko westchnąłem gdy na chwilę zdjąłem maskę by móc zaczerpnąć tego "czystego nieba" do swych zmęczonych płuc - zmęczonych dzisiejszym dniem... Choć może i też całym tym życiem tutaj... w ZONIE... W miejscu gdzie noc potrafi być dniem, a dzień nocą... Tak się nie da żyć. Nie, co ja gadam... da się, tylko... Trzeba żyć normalnie. Ale jak normalnie? - mówiłem sobie w myślach - Normalnie czyli... podzielić noc od dnia, jak chleb od mięsa... No i coś trza od czasu do czasu wypić - może wodę, może inne świństwo, byle by człowiek nie pałętał się o suchym pysku jak pies w upalny dzień... Wtedy, wtedy się człowiek jakoś przyzwyczai... Tak jak kiedyś. Obym dożył tych dni... a teraz. Teraz trzeba iść spać, odpocząć... - Z tymi myślami zasnąłem przy świetle ogniska, które rozpalało nadzieję na kolejny dzień, lepszy od poprzedniego..."

Na razie muszę oddać głos na Czytniczko, ponieważ chyba na Niego znalazłem większość dowodów. (chyba) Do reszty z Was apeluję - zastanówcie się nad Swoimi oskarżeniami i przemyślcie decyzję. W końcu przecież jeszcze nic nie powiedział Lukov (Lukasss).

------------------

Poza grą: Większość dowodów musiałem wrzucić bez koloru, bo to za bardzo by się zmyło i etc. Trochę przesadziłeś Sooko z tym czerwonym kolorem. :P Sporo nabazgrałem ale to tylko tak by był klimat, ma się rozumieć. ;)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przez wrodzoną gorliwość pozwolę sobie odpowiedzieć na niektóre z Twoich zarzutów.

Czytelnik21 ma w profilu napis, który pali się podobnie jak logo Diablo II

Wybacz stary, ale to żaden dowód. Mógłbym tak samo powiedzieć, że bolid Formuły 1 jak zderzy się z banderą to czasem zaczyna płonąć jak logo Diablo...

Co do porównania Predatora do potwora, to powiem tak - potworów zawsze było pełno i w grach i w filmach, więc to porównanie wydaje się bezcelowe

Czytelnik21 lubi serial "Skazany na śmierć" - pasuje to więc pod Niego jak i nas Wszystkich, bo czyż Stalkerzy nie są takimi "skazanymi"? + posiada dwa potwory w profilu - zwłaszcza ten na końcu...

Sam sobie przeczysz. Najpierw piszesz, że porównanie do potworów wydaje się bezcelowe, a następnie wstawiasz litanijkę kto kojarzy się z potworami/kto ma jakieś w profilu... Co do Skazanego na Śmierć - cóż, jak sama nazwa wskazuje "skazany" - czyli musiał go KTOŚ skazać, z kolei Stalkerzy to są osoby, które DOBROWOLNIE przybyły do Zony (a wręcz wojsko sugeruje im, że nie są mile widziani w Czarnobyly, poprzez pobieranie horrendalnych opłat za przejścia, a jak kto się już zapuści na Agroprom, to ho... Strzelają bez legitymowania).

Fakt że "Ślimak" ratuje przed krwawieniem ale pozostałe plamy krwi powinny przyciągnąć większą grupę mutantów w okolice Kordonu, więc można to kojarzyć z... "Władcą Pierścieni" i Nazgulami? Gdy Frodo wkładał na palec pierścień, one od razu to wyczuwały

Nie mogę tu powiedzieć nic więcej nad "tonący kozika się chwyta".

Nazg?le były zaufanymi sługami Saurona w kwestii Pierścienia Rządzącego. Był pewien, że żaden z nich nie przywłaszczy go sobie po odnalezieniu i że nie pociąga ich wizja władzy, jaką oferuje. Były ślepe na wszystko z wyjątkiem woli Pana. Potrafiły wyczuć Jedyny za każdym razem, gdy znajdował się w pobliżu. Odbierały go jako skoncentrowaną potęgę, niewidzialną, ale namacalną moc, możliwą do wyłapania i odczytania tylko dla nich, ale na niestety krótkie odległości. Najbardziej wyczulony na Pierścień był oczywiście Król Nazg?li.

Cieszę się, że znasz na pamięć nawet w środku nocy każdy szczegół Władcy Pierścieni, ale mógłbyś łaskawie powiedzieć, gdzie w tym zdaniu zawarłeś jakąkolwiek poszlakę na kogokolwiek?

Rekiny osiągają długość od 0,15 m do 20 m. - Tyle dokładnie martwy Mejk leżał od miejsca swojej warty. A kto ma tego drapieżnika w profilu? Czytelnik21...

Kurde, normalnie żeś pojechał... Ja w takim razie też dam cytat: "Średnia długość bolidu Formuły 1 wynosi 5 metrów". A kto ma te drapieżne auta w profilu? HacKNSlasHMonsteR21...

Także jak widzisz, większość Twoich dowodów jest tylko na doczepkę. Niestety. Podtrzymuję swój głos.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cygnusow siedzący przy ognisku i jęczący ciche "płoń, poddaj się płomieniom!" za każdym razem gdy dokładał drewno z Czerwonego Lasu do ogniska na dźwięk swego nazwiska.

- Ja? NIENORMALNY? CZY WYGLĄDAM NA NIENORMALNEGO?! CZY TO CO ROBIĘ JEST NIENORMALNE?!!! Może trochę, ale wy jesteście gorsi. Tak czy siak, głos oddaję na Czytelnikowa. BUUUUURN, BAYBEE, BUUUUUUUUUUUURN!

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dyskusja o tym kto jest mordercą była bardzo intensywna. Ostatecznie wyrok zapadł na Monstrova. Jego pobratymcy uważali, że on, a nie kto inny jest winny śmierci Mejkova. Oskarżony Stalker poddał się. Koledzy pozwolili mu nie słyszeć ostrzenia kosy śmierci. Miało odbyć się to bezboleśnie. O godzinie 11:46 gdzieś na terenie ZONY, a dokładnie w Kordonie można było usłyszeć strzał. Ostatni dźwięk w życiu Monstrova. W trzydzieści minut później ich martwy towarzysz leżał w ognisku, które było postawione tylko po to, by nie dać zmutowanym bestią pożywienia. Kwestią czasu było to, by martwy Stalker zwęglił się i spalił. Dziesięciu podróżników odeszło dalej. Równo o godzinie 13:00 doszli na wysypisko. Daleko nie mieli ich nocleg był bowiem położony niedaleko granicy tych obydwu terenów: Kordonu i wspomnianego wcześniej Wysypiska.

Tu spotkają więcej bandytów niż mutantów. Stanowczo więcej. Już na powitanie zauważyli grupkę takich parszywców. Jeden z nich celował w głowę porwanego Stalkera Wolności. Prawdopodobnie był na zwiadzie, a oni zaskoczyli go dobrze zorganizowaną pułapką. Nie zwlekali i od razu ruszyli z pomocą. Pierwszym strzałem był pocisk Dragunova. Prosto w skroń celującego w złapanego Stalkera bandytę. Wywiązała się ostra strzelanina. Tam nie było samych żółtodziobów nie wiedzących, którą stroną się trzyma broń. To byli doświadczeni rabusie i mordercy, którzy po miesiącach, a inni po latach praktyki nauczyli się dobrze strzelać. Na tyle dobrze, że postrzelili Artrija w nogę. Po celnym strzale z Ak/74u w środek uda Stalker zwinął się z bólu na ziemi. Na nieszczęście opowiadanych Stalkerów bandyci dostali wsparcie, a inaczej mówiąc po prostu przybiegli inni zwyrodnialcy. Było ich teraz około dwudziestu trzech. Dużo. Dwudziestu dwóch, gdyż jeden był już duszą nie na tym świecie po celnym strzale w łeb od Bajsicia. Strzelanina trwała około trzech minut, w ciągu których wszyscy bandycie byli ciężko ranni, albo martwi. Niestety podróżujący Stalkerzy również nie wyszli bez szwanku. Artrij miał ciężko postrzeloną nogę, przez co każdy krok sprawiał mu niewyobrażalny ból. Kaktusov dużo słabiej słyszy na lewe ucho po wybuchu granatu około czterech metrów od niego. Oberwał również odłamkiem owego granatu w bark, ale niewiele to mu zrobiło. Sam Stalker Wolności nie przeżył. Podczas strzelaniny jeden z bandytów zastrzelił go strzałem w głowę. Gdy ekipa pozbierała z zabitych, bo ranni bandyci zostali pozabijani to co było im potrzebne ruszyli dalej. W pięćset metrów dalej napotkali grupę Samotników z którymi postanowili zostać na noc. O godzinie 22:47 wszyscy oprócz Cygnusicia i Pavla spali. Oni wraz z dwoma nowo poznanymi Stalkerami, Wladimirem i Andriejem. Gdy wszyscy obudzili się rano po niespokojnej i pełnej obaw nocy byli w komplecie. Morderca został zabity. Od razu było im lepiej. O godzinie 7:11 wyruszyli, gdyż do Baru, który miał być ich następnym celem był kawałek drogi drogi. Po drodze Makohrymkov zauważył Kotlet, bardzo cenny i warty założenia artefakt. A to farciarz. Ogólnie na drodze spotykali samych bandytów, na ich szczęście w małych grupach, które eliminowane były w mniej niż pół minuty. Odmianą było spotkanie Powinności, gdzieś po drodze, a ci nie chcieli przepuścić opowiadanych Stalkerów. Zgodzili się wpuścić ich po zapłaceniu pięciuset RU na łebka, czyli razem pięć tysięcy sztuk waluty, która obowiązuje w ZONIE. Opłaciło się, bo oprócz zmutowanych psów, oraz nibypsów, które szwędały się blisko baru spotkali tam samych swoich. Napili się pogadali i koło godziny 23:21 położyli się spać. Rano Artrij był już w stanie samemu chodzić, gdyż oprócz natychmiastowej pomocy po pamiętnej wymianie ognia z bandytami, został profesionalnie opatrzony w Barze. Tu posiedzieli aż do godziny 14:22. Rano Adko spróbował swoich sił na arenie. Na dobre mu to wyszło, albowiem wyszedł bez szwanku, a po trzech pojedynkach miał w plecaku dodatkowe cztery i pół tysiąca RU. Trochę smutno im było opuszczać tę oazę, ale jeszcze smutniej było by nie dostać się do Spełniacza Życzeń...Kupili amunicję, apteczki, miejscowe trunki i inne rzeczy potrzebne im do wyprawy i ruszyli dalej. Gdy byli już bodajże dwa kilometry od terenu nazywanym magazyny wojskowe, na którym znajdowały się oczywiście wcześniej wymienione obiekty zauważyli jak coś z odległości około pięćdziesięciu metrów szarżuje na nich i planuje staranować. Zaczęli ostrzeliwać bydlaka, ale to nic nie pomagało. Ich, a mutanta dzieliło już tylko dziesięć metrów. Nawet po bardzo celnym strzale Bajsicia z Dragunova zwierzę nie zmiękło, wręcz przeciwnie było bardziej rozwścieczone. Był to niby olbrzym, strasznie twarde, strasznie silne i morderczo zabójcze zwierzę, a dokładniej to zmutowane zwierzę. W chwilę później widać było na kogo nabiega. Na Pavla. Biedak nie umknął temu strasznemu zabójcy, bo mimo odskoku mutant zahaczył, a właściwie uderzył w jedną nogę Stalkera, która był w locie, a zrobił to na tyle silnie, że jego ofiara przewrócił się. Mutant taranował nieszczęśnika. W dziesięć sekund po upadku Pavla, zmutowane zwierzę padło pod naporem naboi. Nie przeżyło zwierzę oraz Pavlo... Był strasznie poobijany i nie miał już tętna. O godzinie 16:53 koledzy zrobili mu porządny pogrzeb i zakopali go na tyle głęboko, że żadne paskudztwo nie da rady go odkopać. Po tym incydencie, niektórym odechciewało się tego zakichanego Spałniacza Życzeń, ale jak już zaczęli to chcą skończyć, tak sobie postanowili. W magazynach wojskowych Cygnusić zauważył jakiegoś człowieka. Opuścił broń i szedł w jego stronę wołając go. Niedługo musiał czekać na reakcję kolegów. Czytniczko prędko zasłonił mu twarz zanim skończył powiedzieć ,,Ej ty !". To są żołnierze ! Zabiliby cię żółtodziobie. - stanowczo szeptał do niego Adko. Ułożyli plan i chwilę później na raz wystrzelili 7 pocisków, a niektórzy serii w siedmiu Żołnierzy. Wszyscy trafili perfekcyjnie, bo po strzałach wszyscy wrogowie leżeli na ziemi. Wszyscy wiedzieli, że w ty miejscu nie trudno spotkać pijawki, mieli się więc mocno na baczności. Dwieście metrów dalej zaskoczył ich pierwszy potwór, który nie zrobił nikomu krzywdy, gdyż zanim dobiegł już było po nim. Była już godzina 20:21, więc na dziś wrażeń już starczyło. Rozbili prowizoryczny obóz i w półtorej godziny później położyli się spać. Wartę zaś objęli Artrij i Lukov. Wcześnie rano wyruszyli dalej, bo o godzinie 4:13. Tak wcześnie dlatego, że o tej godzinie spotkają mniej żołnierzy co się równa z mniejszą ilością walk, bądź obejść łukiem. O godzinie 9:45 byli przed wejściem do Czerwonego Lasu, słynnego miejsca, w którym to podobno promieniowanie działa tak mocno na człowieka, że ma on zwidy. Ale zanim się tam dostaną, muszą oczyścić drogę, a przeciwników było dużo. Weszli właśnie w zażartą strzelaninę między Monolitem, a Powinnością. Pomyśleli taktycznie i poczekali jeszcze trochę, niech się powybijają trochę. W czasie oczekiwania rozstawili się na dogodnych pozycjach z zamiarem zastawienia pułapki na tych co przeżyją. Po piętnastu minutach zostało już tylko czterech żołnierzy Powinności w egzoszkieletach i ośmiu bez nich, zamiast wspomnianych pancerzy mieli jakieś pancerze Powinności. Pułapka się nie udała, gdyż jeden z ocalałych zauważył ruch w krzakach. Wywiązała się walka. Cygnusić wyrzucił w ich stronę własnej konstrukcji granat, który wydaje bardzo głośny dźwięk w momencie wybuchu, ogłuszający dźwięk, a na dodatek wybucha jak normalny odłamkowy. Był to mistrzowski rzut, w sam środek ocalałych żołnierzy. Po wybuchu zwijali się na ziemi z bólu. Stalkerzy poszli do nich by ich podobijać. Niestety jeden z nich resztkami sił władował serię w Lukova, a zaraz po tym umarł z wykrwawienia. Nasi Stalkerzy stracili kolejnego przyjaciela. Podobnie jak w przypadku Pavla urządzili mu należyty pogrzeb. O godzinie 18:46 układali się w tym, gdzie mieszkali pilnujący przejścia żołnierze Powinności. Poszli spać tak wcześnie, gdyż po drodze do samego Spełniacza Życzeń prawdopodobnie nie będą mieli chwili na sen, chyba, że w Prypeci w jakimś opuszczonym bloku. Tym razem na warcie byli Bajsić oraz Czytniczko. O godzinie 12:11 ruszyli dalej. Teraz zaczną się schody - pomyślał Kaktusov. Po wejściu do Czerwonego Lasu na dzień dobry spotkali Monoliciarzy, była to mała grupka, więc poradzili sobie bez większych problemów. Sto metrów dalej to samo, aczkolwiek było jeszcze ze trzech zombiaków. Pięćset metrów dalej zaczęli odczuwać mordercze promieniowanie tego miejsca. Widzieli pijawki, snorki, oraz zmutowane dzikie psy, ale to były tylko zwidy. To miejsce było strasznie psychodeliczne. Walka z Monolitem nie była już kaszką z mleczkiem, gdy przed oczami mieli niewyraźny pełen kłamliwych obrazów, czyli zwid. Nie wiadomo jakim cudem ci obrońcy Mózgozwęglacza tu żyją i zawzięcie tego badziewia bronią. Kto normalny mieszkałby w takim miejscu. To chore. Cygnusić z każdym krokiem odpływał na tamten świat i mimo pomocy kolegów o godzinie 14:05 odpłynął na zawsze... Mimo tego strasznego miejsca przyjaciele odprawili mu taki sam pogrzeb jak jego poprzednikom. Zostało już ich tylko siedmiu... O godzinie 15:22 poczuli impuls i nagle widzieli wszystko tak jak wcześniej. Ktoś musiał wyłączyć Mózgozwęglarkę. Było im teraz dużo lepiej i równo o 17:00 byli już w Prypeci. Tu mogli się spodziewać. Nie wiedzieli czego lub kogo tu się spodziewać. Wszakże nikt z nich tu nigdy nie był. Było spokojnie. Dopiero w centrum miasta spotkali mutanta-legendę. Poltergeista. A nawet dwa. Widzieli latające wiązki prądu. Słupy ognia. Lecące prosto na nich belki, kamienie oraz inne rzeczy. Ciężka jest walka z takim przeciwnikiem. Był on prawie niewidzialny. Długo walczyli, ale ostatecznie pierwszy i drugi przeciwnik padli pod mocnym ostrzałem. Chyba nikogo tu nie było, z ludzi spotkali tu jedynie grupkę żołnierzy, którzy nie stanowili dla niech problemu. Czarnobyl był już tak blisko. Spałniacz Życzeń był już niedaleko.

Przed przejściem do Czarnobyla zostali zaatakowani przez dużą grupę snorków. Z tymi walczy się cholernie trudno. Są zwinne i potrafią skakać bardzo daleko. Albo te stworzenia były mądre, albo nie spodobali im się Czytniczko oraz Artrij, bo wszystkie żywe uwzięły się najpierw na tego pierwszego i bez trudu zabiły go gryząc go w tętnice szyjną. Drugiego zaś bardzo mocno pogryzły. W niedługi czas ledwo żywy Stalker wykrwawił się na śmierć. Reszta walczyła z tymi bestiami zażarcie. Jedna z nich skoczyła na Bajsicia, ale najwyraźniej nie doceniła go, bo zaraz po skoku miała poderżnięte gardło. Pozostałe potwory wróciło do starej taktyki i rzuciły się wspólnie na Adka. Nie zabiły go. Pierwszy odważny skoczek skończył ze złamanym karkiem, a z innymi wszyscy Stalkerzy jakąś się uporali, czujnie osłaniając się nawzajem przed grupowymi atakami na jedna osobę. żywych zostało już jedynie pięciu: Bajsić, Adko, Makohrymkov, Kaktusov oraz Wrestlfanić. Postanowili nie wchodzić jeszcze na tereny, które prawdopodobnie sprawią im największe trudności w całej tej podrózy. Przenocowali w jednym z opuszczonych bloków. Na straży tej nocy stali Makohrymkov oraz Wrestlfanić. W dalszą podróż ruszyli bardzo wcześnie, o świcie, a była to godzina 4:01. Czujność była terz ich priorytetem. Każde sto metrów drogi zajmowało im około dziesięciu minut. Niedługo musieli czekać na pierwszych osobników mieszkających na tym terenie. Była to banda pijawek. Czym prędzej utworzyli szyk i dzielnie bronili się pod naporem strasznych bestii. Makohrymkov podczas ostrzeliwania jednego potwora poczuł ostry buł o okolicach brzucha. Pijawka zadrapała go ze śmiertelnym skutkiem. Chwilę później zaatakowany Stalker obserwował bohatersko walczących przyjaciół z innego miejsca. Makohrymkov był już martwy. Czterech Stalkerów walczyło ile tylko mogli z nacierającymi pijawkami. Długo się bronili, ale udało im się. Położyli trupem około trzydzieści pijawek. Makohrymkov został należycie pochowany. Droga była strasznie ciężka po drodze walczyli z całą paleta wrogów: z pijawkami, snorkami, zombiakami, Poltergeistami, zmutowanymi psami, niby psami oraz z nibyolbrzymem. O godzinie 15:36 znaleźli wejście do Sarkofagu, miejsca w którym prawdopodobnie można znaleźć legendarny Spełniacz Życzeń. To była już końcówka. Od razu po wejściu poczuli się inaczej, ciężko to określić, ale czuli się inaczej. To miejsce wydawało się być bardzo niestabilne. Nie czuli się tu bezpiecznie. Pokonywali metry z wielką czujnością i uwagą. W pewnym momencie Kaktusov zatrzymał ekipę i wszyscy stali i nasłuchiwali. Od tyłu zza rogu wybiegły snorki, a od przodu, dwadzieścia metrów od nich pijawki. Byli w ciasnym miejscu przypominającym korytarz. Nie przeżyją tego. Nie mają szans. Adko o tym doskonale wiedział i wyjął granat, który podarował mu przez rozpoczęciem wyprawy Cyngusić. Był to ręcznie robiony przez Cygnusicia granat o mocy wybuchu większej niż normalny sprzęt tego rodzaju. Biegł w stronę nadbiegających snorków nie zwracając uwagi na kolegów, którzy go wołali. Odpiął zawleczkę i pięć sekund później gryziony już przez snorki Adko nie żył. Wybuch był wystarczający by zabić wredne mutanty oraz zawalić ten niby korytarz w pewnym miejscu. Zginął bohaterską śmiercią, poświęcił się dla przyjaciół i z granatem w ręku wbiegł w potwory. Pozostała trójka musiała się jeszcze uporać z pijawkami, kończyła im się amunicja. Pierwszy został zaatakowany Wrestlfanić. Po chwili był martwy. Pijawek było za dużo na dwóch Stalkerów. Po chwili dorwały Kaktusova. Nie miał szans. Bajsić miał już przed oczami łzy, nic chciał umierać. Strzelał do mutantów, które zaraz miały odesłać go na tamten świat. Ostrzeliwał je zawzięcie. Zdawał sobie sprawę, że został mu jeden magazynek do znalezionego TRs'a, oraz jeden nabój do Dragunova. Nie miał już apteczek, ani bandaży. Amunicja do pistoletu już się skończyła. W niedługi czas wystrzelił ostatni magazynek z karabinu. I zaczął biec przed siebie. Ze łzami w oczach. Biegł przed siebie. Gdyby mógł cofnąć czas, nigdy by się nie zgodził na tę głupią podróż. Został już sam. Sam w ciemnym pełnym pijawek miejscu. Gdy przebiegł kawałek drogi poczuł jak pijawka zadrapała go w plecy. Ból był straszny. Czuł jak mocno krwawi, lecz nie mógł się poddawać. Gdy wybiegł z najbliższego zakrętu ujrzał większe pomieszczenie na środku którego był wielki kamień od którego czuć był coś. Coś nie dającego się określić. To samo lecz w słabszym stopniu czuli wcześniej podróżujący Stalkerzy. Gdy Spełniacz Życzeń był już prawie na wyciągnięcie ręki został obalony przez pijawki. Wystrzelił w łeb jednej z nich ostatni nabój swojego karabinu snajperskiego, który podarował mu tata. Pijawki drapały go niemiłosiernie. Bajsić żył już tylko dzięki adrenalinie. Zebrał w sobie siły i doczołgał się do głazu dotknął go i pomyślał sobie o tylko jednym.

Chcę żyć...

Zrobiło mu się ciemno przed oczami nie wiedział co się z nim dzieje, nie wiedział, czy umarł, czy jeszcze żyje. Widział rodzinę oraz przyjaciół. Ciemność zaczęła słabnąć. Bajsić leżał w jakimś pomieszczeniu, które zdawać się mogło nie jest na terenie ZONY. Zapytał przechodzącej obok osoby. Gdzie ja jestem ? W szpitalu, miał pan uraz głowy i prawdopodobnie utracił pan część pamięci. Odpowiedziała mu pielęgniarka.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

beztytuukib.png

Rok 21 BBY, miesiąc piętnasty ( 14:8 )

Odcinek 1

Wojny klonów trwają już ponad rok. Żadna ze stron konfliktu nie chce odpuścić, bo nie może odpuścić. Poddanie się oznacza zejście ze sceny politycznej Galaktyki raz na zawsze.
Republika nadal nie wie, dlaczego Separatyści tak zaciekle walczą i kto tak naprawdę stoi na czele setek droidów, które miały za zadanie zrównać z ziemią macierzystą planetę senator Padme Amidali ? Naboo. Przedstawiciele Konfederacji Niezależnych Systemów próbując zatuszować prawdziwe powody wypowiedzenia wojny siłom Republiki i rozpoczęcia wcześniejszej blokady międzyplanetarnej, jako casus belli podają niezwłoczną chęć reformy rządu galaktycznego i usunięcie ze stanowisk skorumpowanych przedstawicieli Republiki.
Kilka lat wcześniej doszło do epokowych zmian na najwyższych szczeblach władzy. Dotychczasowy Wielki Kanclerz ? Finis Valorum, nie zdobył większości głosów podczas głosowania w senacie i musiał zrezygnować z pełnienia dotychczasowej funkcji. Od tego momentu najwyższym przedstawicielem Republiki został dotychczasowa ?prawa ręka? Valorum ? Palpatine. I to był kamień, który rozpoczął lawinę?



Nastała ta chwila. Jeszcze nigdy nie czuł się tak dziwnie. Tak zafascynowany i zarazem tak przerażony i pełny obaw, nie był od czasu przyłączenia się do Zakonu Sithów. Mrok, który zaczął okrywać jego twarz mówił wszystko. Nie potrzebował w tym momencie żadnej pomocy, choć sam nie raz chętnie doradzał mniej doświadczonym wojownikom. Teraz pozostał tylko ON i STRACH.

- Powstań mój uczniu ? rzekł z Grievous ? czuję Twój strach. Czyżbyś obawiał się swojego przeznaczenia ? Wiesz dobrze, że aby zdobyć pełnię Mocy należy wyzbyć się wszystkich emocji, w tym miłości i strachu ? kontynuował
- Nie obawiam się niczego. Czuję się godny swej misji i dla chwały naszego Pana mogę nawet zostać męczennikiem ? odrzekł
- Jestem pewien, że sam Imperator byłby dumny z twoich słów, lecz niepokoi mnie Twój ton i głos. Wyczuwam odrobinę obawy i niepokoju.
- To nie prawda. Jestem gotowy, aby rozpocząć zadanie powierzone przez Dartha Sidiousa.
- Dobrze. Skoro tak uważasz, lecz pamiętaj: Mnie możesz oszukać, przeznaczenia już nie.


Uczeń tylko skinął głową a Grievous podszedł do niego i rzekł: ?Porzuć swe dotychczasowe imię. Niech na dźwięk nowego, Ogień bucha i Krew Nieludzi przelewa. Znakiem rozpoznawczym twym będzie brutalność. Od dziś zostajesz Darthem Boldogiem.?

I Moc ujawniła się w Nim?


- Mistrzu Yoda, sądzisz, że nowi padawani poradzą sobie z tak ciężką misją ?
- Sami przecież na Ragnę III nie polecą. Plo Koon Mistrz z nimi poleci.
- Z Yuzzemami próbowaliśmy już kiedyś się porozumieć i nasze negocjacje skończyły się brutalną rzezią na naszej armii. Czy nie lepiej będzie poszukać sprzymierzeńców w walce z Separatystami wśród innej rasy ?
? spytał Kanclerz
- Że to dobra decyzja przeczucie mówi mi.
To zdanie było ostatnimi słowami, które wypowiedział Yoda w gabinecie Palpatine, po czym odwrócił się i odszedł w kierunku Akademii Jedi, która była wśród innych mieszkańców stolicy Republiki nazywany ?Klubem Nieokiełznanej Mocy?.


Drzwi Akademii otworzyły się i stanął w nich jeden z najpotężniejszych Jedi w całej historii Galaktyki. Młodzi padawani, którzy dopiero uczyli się sztuki władania mieczem świetlnym czy panowania nad Mocą, stanęli jak w słup, gdyż nie często zdarzało się, aby sam Mistrz Yoda pojawiał się w Akademii.

- Co sprowadza Cię Mistrzu w nasze skromne progi ? ? zapytał Obi ? Wan Kenobi
- Z bardzo ważną informacją przychodzę. Lecz najpierw zapytać Cię muszę Mistrzu Kenobi czy krążownik Łupieżca jest sprawny ?
- O ile nasz Nadzorca ds. pojazdów nie złożył żadnego wniosku dotyczącego ?Łupieżcy? to jest on sprawny.

- To dobrze bardzo. Będę musiał Cię prosić o pozwolenie na udział twoich uczniów w najważniejszej misji od czasu bitwy o Naboo. Ta dwunastka przyszłych Jedi lecieć będzie musiała wraz z Mistrzem Plo Koonem na planetę Ragna III, gdzie Yuzzemowie mogą przyłączyć się do nas i przeciw Separatystom walczyć. Czy zgadasz się ?
- No cóż Mistrzu. Postawiłeś mnie przed faktem praktycznie dokonanym, gdyż nie jestem w stanie Ci odmówić. Lecz mam jedno pytanie: dlaczego właśnie oni ? Przecież są to dopiero nowicjusze i wśród padawanów mają nieco ponad rok za sobą w Akademii.

- To Moc ich wybrała.

Na krążowniku Łupieżca padawani nadal musieli trenować, gdyż choć dzień przerwy mógł mieć zły wpływ na ich rozwój i mogło to doprowadzić do zatracenia ich umiejętności. Uczniowie byli bardzo dobrze przygotowani na długą podróż, lecz wszędobylskie droidy protokolarne, które popiskiwały i brzęczały podążały za nimi jak cień w każdy zakątek krążownika. Wrest Mai (wrestlfan) choć dobrze wiedział, że nic złego nie może go tu spotkać, z godziny na godzinę co raz bardziej bał się odwrócić i spojrzeć za siebie. Przeczucie nie mogło go mylić.
- A więc jednak? nie będzie teraz posiłku ? odrzekł Byseedo (Bajsido).
Po tym jak STR2 uległ awarii i został wysłany w kapsule ewakuacyjnej na Coruscant, na pokładzie nie było nikogo kto mógłby przygotować posiłek dla całej czternastki ? pilot, Mistrz Plo Koon i 12 padawanów. Nie pozostało nic innego niż spocząć z pustym żołądkiem.

Krzyk. Przerażający krzyk. Właśnie ten dźwięk obudził całą załogę Łupieżcy. Po chwili na mostku stawiła się cała załoga, lecz wśród nich nie było Seffa Ade (ade78). Plo Koonowi nie pozostało nic innego niż udać się do kajuty Seffa. Widok, który zastał Mistrz był odrażający.
Twarz ofiary była blada a ciało poszlachtowane przez miecz świetlny na drobne kawałki.
W momencie, gdy Plo miał już opuścić kajutę, z cienia wyłonił się prywatny P1-2 Seffa. Dowódca eskapady wcisnął przycisk odpowiedzialny za wyświetlanie hologramów nagranych przez droida i na ścianie pojawiła się krótka wiadomość:

?Zabiłem i nie żałuję. Nigdy nie będę żałował tego co zrobiłem i tego co zrobię. Ciemna Strona Mocy kazała mi wyzbyć się wszelkich uczuć: strachu, romantyzmu i miłości, lecz nie mogę tego zrobić. Ma miłość do zła jest ogromna. Mam jedno wielkie marzenie, które da się spełnić, lecz potrzebuję środków do tego. To nie koniec, to początek."

0291
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zło, zło i jeszcze raz zło zawładnęło jednym z nas padawanowie. Niech ten, który zamordował i mordować będzie się opamięta. Wszakże co zrobi dalej jak już będzie sam ? Nieszczęście wielkie nas spotkało. Spoczywaj w spokoju Seff Ade...

Moje dowody są następujące:

1.z godziny na godzinę co raz bardziej bał się odwrócić i spojrzeć za siebie - to stanowczo wskazuje na Artius Calendario. Jego synga Look behind you, czyli spójrz za siebie pasuje do tego fragmentu.

2. To nie koniec, to początek. - czyżby nawiązanie do Piratów z Karaibów ? A piratów mamy na statku dwóch: Olle'a Pawone oraz Wrest'a Mai

3. 0291 - można to sobie skojarzyć z jakąś datą 02.91. A kto jest ekspertem od kalendarzy ? Artius Calendario.

4. To nie koniec, to początek. - może tu również chodzić o projekt Hry Makos'a: Projekt: Książki przez 100 dni ma na celu zebranie wszystkich tytułów przeczytanych przeze mnie w okresie magicznej liczby stu dni. Po przeczytaniu książka wędruje na listę wraz z oceną od 1 do 5. W planach umieszczanie recenzji na blogu.

Który niedawno się zaczął, więc to jeszcze nie koniec to dopiero początek.

5. W Razielu jest siła, w Razielu jest moc - cytat z profilu Byseedo. Nasz morderca jest po Ciemnej Stronie Mocy

6. Byseedo obecnie gra w grę zaliczaną do tych strasznych (horror), czyli Resident Evil, w tym przypadku 4. A teraz cytat z postu MG: Teraz pozostał tylko ON i STRACH. Aczkolwiek inni też grają w gry z tego gatunku, więc to żaden dowód.

7. Morderca jest po Ciemnej Stronie Mocy, a avatar Kaa-Ktus jest taki tajemniczy, jakiś gość albo gościówka w garniturze chowa się w cieniu lub wychodzi z cienia.

8. Ciemnia Strona Mocy - bardzo to pasuje do samego nicku Shadow B-Lack, bo przecież Shadow=Cień, a cień kojarzy się z Ciemnością.

9. Shadow B-Lack bierze udział w sesji Space Opera, SPACE, a gdzie by teraz jesteśmy jak nie w kosmosie ? (kosmos=space).

10. Yoshimer obecnie czyta Księgi Południa w skład których wchodzi książka o nazwie Gry Cienia. Morderca jest po Ciemnej Stronie Mocy.

Nie wiem, naprawdę nie wiem moi drodzy kto może być zabójcą naszego przyjaciela, ale zagłosuję na Artius'a Calendario.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Drodzy przyjaciele wśród nas jest zdrajca ciemna strona mocy zawładnęła nim do szpiku kości więc musimy sami wymierzyć sprawiedliwość oto co ustaliłem:

"Nigdy nie będę żałował tego co zrobiłem i tego co zrobię" - nie mam pojęcia dlaczego ale bardzo kojarzy mi się to ze Sparrowem z Piratów z Karaibów, gdyż On nigdy nie żałował niczego a duż robił więc coś na Pawello12 i wrestlfana - słaba poszlaka.

"Każdy facet, który przynosi kamerę na wieczór kawalerski może zostać legalnie ubity, a jego ścierwo ma zostać zjedzone przez współimprezowiczów ." - cytat z profilu wrestlfana może tyczyć się taj nagranej wiadomości, w końcu kamerą się nagrywa - średnia poszlaka.

"W Razielu jest siła, w Razielu jest moc" - cytat z profilu Bajsido może tyczyć się tej wzmianki o Ciemnej stronie mocy w wiadomości od mordercy, wiem, że to sesja w klimatach SW ale niewykluczone, że może być to też poszlaka - średni dowód.

Userbar Sekta Cthulhu - z profilu Bajsido to również moje skojarzenie z Ciemną stroną mocy gdyż źli Jedi tworzą dużą organizację, którą można nazwać sektą a Cthulhu nie są w końcu zbyt miłe - słaby dowód.

Dostojni Jedi większość poszlak moich jest po prostu skojarzeniem więc nie osądzam póki co nikogo, poczekam na wasze wypowiedzi. Niech moc będzie z wami.

Po długiej medytacji mój głos leci na Byseedo, i mam nadzieję, że koszmar się skończy.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mi jeszcze wpadł w oko fragment "Mnie możesz oszukać, przeznaczenia już nie.", może to mieć powiązanie z filmem "Oszukać Przeznaczenie", ale nie znalazłem o nim wzmianki w żadnym z profili, więc to chyba nie ma sensu ;x.

Także na razie głosuję na Artius'a.

P.S. Chyba jestem najmłodszy w tej sesji ^^.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Poszlaki mogą być najbłahsze, ale podam wszystkie, bo bez nich jest jeszcze gorzej (czyt. niesprawiedliwie).

0291 Idąc tropem dat jest to luty '91. Pierwszym co wyskakuje w wujku guglu to I wojna w Zatoce Perskiej i operacja "Pustynna burza". Biorąc pod uwagę niedawno przeczytaną książkę "Burza piaskowa" trop jak najbardziej na mnie. ALE gdyby 0291 przeczytać od tyłu otrzymujemy 1920. Tutaj trop może być również na Artiusa C., ale może też mieć coś wspólnego z właśnie tą datą. "Bitwa Warszawska 1920", "1920. Wojna i miłość". U nikogo nie zauważyłem powiązań z tymi produkcjami ale szukałem tylko "z grubsza", łatwo mogąc coś ominąć. Jeśli ktoś coś wie na ten temat niech da znać.

Totalnie wyssanym z palca dowodem jest to, że morderca zostawił nam ostrzeżenie ułatwiając nam dotarcie do niego. Ostrzeżenie... Co ma Meik w swojej sygnaturce? Właśnie ostrzeżenie.

Póki co również wstrzymam się od głosu, nie z lenistwa, ale nie chciałbym nikogo oskarżać dysponując tak nikłymi dowodami.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Dzisiejszy dzień należał do zwykłych dni, jakich wiele spędziłem już w tej akademii. Codzienne treningi, medytacje, oraz pozostałe obowiązki młodego padawana skutecznie zapełniały mi czas każdego dnia. Ale dzisiaj stało się coś, czego nie spodziewał się chyba żaden nowicjusz. W progach naszej skromnej akademii stanął On, najbardziej szanowany i potężny jedi jaki stąpał po ziemi. Ale co on tutaj robił, jego wizyta nie mogła być bezcelowa, więc to zapowiadało coś tajemniczego....

Mój sen, który był urywkami poprzednich dni został przerwany głośnym i przerażającym krzykiem. Wszyscy jak jeden mąż zjawiliśmy się na mostku Łupieżcy, lecz kogoś brakowało. Dzisiejsza noc ujawniła, że wśród nas jest ktoś zawładnięty ciemną stroną Mocy. Musimy go jak najszybciej zdemaskować i obezwładnić.

Moje dowody i wnioski:

1. ?Mam jedno wielkie marzenie, które da się spełnić? ? można to powiązać z Meik Poke. W jego profilu można ujrzeć ?Lubię rysować i moją przyszłość (o ile to możliwe) chciałbym z tym związać? Czyli za wszelką cenę ( nawet zabójstwa ) chce to osiągnąć ? ? Bardzo słaby dowód.

2. Ciemnia Strona Mocy ? sam nie wiem czemu, ale kojarzy mi się z Shadow B-Lack, cień, ciemność i mrok.

3. Ciemna strona Mocy zapewni ci siłę i moc ? nawiązać to można do ?W Razielu jest siła, w Razielu jest moc? który to tekst znajduje się na profilu Byseedo.

4. ?Ciemna Strona Mocy kazała mi wyzbyć się wszelkich uczuć? ? można by to odnieść do Cthulhu, który może wpływać na umysły ludzkie. Ta poszlaka pasuje do każdego, kto miał styczność z nim. Bardzo ogólnikowa poszlaka.

5. Nasz zabójca zostawił nam coś w rodzaju ostrzeżenia, ze to dopiero początek tych zabójstw. A kto ma ostrzeżenie w sygnaturce ? --> Meik Poke

Moja obrona:

1. 1.z godziny na godzinę co raz bardziej bał się odwrócić i spojrzeć za siebie - to stanowczo wskazuje na Artius Calendario. Jego synga Look behind you, czyli spójrz za siebie pasuje do tego fragmentu. ---> No tak ten fragment i uzasadnienie są bardzo powiązane do mojej postaci, więc nijako można się z tego wybronić. Ale mogę jedynie dodać, że może to też być ( bardzo kiepskie ) nawiązanie do Shadow B-Lack. Czemu on bał się odwrócić ? Może bał się własnego cienia .

2. 3. 0291 - można to sobie skojarzyć z jakąś datą 02.91. A kto jest ekspertem od kalendarzy ? Artius Calendario. ? argument całkowicie wyssany z palca, można to powiązać chyba z każdą osobą, tylko wystarczy odpowiednio zmanipulować liczby i przedstawić je w odpowiednim świetle.

3. ALE gdyby 0291 przeczytać od tyłu otrzymujemy 1920. Tutaj trop może być również na Artiusa C., ale może też mieć coś wspólnego z właśnie tą datą. ---> to właśnie dowód na poparcie tego co napisałem w pkt 2, mojej obrony. Odpowiednio zmanipulowana liczba daje konkretną osobę, lecz ten dowód jest tak słaby, że szkoda o nim nawet wspominać.

Proszę was moi towarzysze, wybierzcie mądrze i racjonalnie, nie kierujcie się gniewem bo on właśnie prowadzi do zguby. W świetle przedstawionych na razie dowodów, jak i własnych rozważań swój głos oddaje na Meik Poke.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach



  • Kto przegląda   0 użytkowników

    • Brak zalogowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Utwórz nowe...