Skocz do zawartości

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Rankin

Olympus Actionus - temat główny, podejście trzecie

Polecane posty

Siedzi w fotelu w kabinie sterowniczej Crasha. Jego siedzisko było wpisane w dziwny pentagram.

-Masz rację, bracie... Ironia. Całe życie jest niesmacznym żartem i Los ciągle nam o tym przypomina... czasami w dość okrutny sposób. Rodzice... ciekawe, co teraz robią?

Zostaje zagłuszony przez jęki kierowców.

-O, cicho tam. - kopie w podłogę. - Tak czy inaczej, przypominam nasze role. Ja zajmuję się magią, która przenika ten pojazd. Utrzymuję go w kupię, wznoszę w powietrze, wzmacniam magicznie pociski i takie tam. Jal...

Jal przerwał mu wybuchem wariackiego śmiechu.

-TAAAK, oczywiście!

-Jeszcze nic nie powiedziałem... Kierujesz Crashem i obsługujesz uzbrojenie. Vanasayo...

-T-tak panie?

-Atakujesz magią. Kule odbierającego ciepło, szarego ognia i takie tam. I przestań się trząść, ten wóź brzydzi mnie tak samo jak ciebie. Pozostałych siedmiu kierowców zajmuje się sprawami mechanicznymi. Nie pytajcie, jak. To chyba tyle. Oczwyście Crash ma w parę asów w rękawie poza wytrzymałością i rozmiarem... Okaże się w trakcie wyścigu.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Blade otworzył tunel czasoprzestrzenny do startu wyścigu.

- Wyścig zaczyna się jutro, lub za dobre parę godzin. Można się jednak już ustawiać, i zajmować miejsce. W wyścigu bierze udział ponad tysiąc bogów, a ciągle uczestników przybywa... I pomyśleć, że prawie nikt nie dotrze do mety.

Przyzwał swój statek, Orła. Ocenił przydatność do wyścigu.

- Moduł do poruszania się na lądzie...

Orzeł zaczął zmieniać kształt jak 'Transformer'. Zrobił się kanciasty, i przybrał formę Hummera H3, pokrytego tytanowym pancerzem, z modułem dopalacza oraz hydrauliką umożliwiającą wykonanie skoku Hummerem. Na dachu zamontowany był minigun z pociskami przeciwpancernymi.

<ta wersja ma większą siłę ognia>

- Moduł lotu zwykłego i kosmicznego.

Orzeł wykonał skok hydrauliką, w powietrzu przemienił się, uzyskał aerodynamiczny kształt i futurystyczny wygląd. Minigun rozdwoił się i osadził na obu skrzydłąch - teraz były 2 miniguny trzylufowe. Moduł dopalacza scalił się z silnikiem i zaczął utrzymywać wysokość, a tytanowy pancerz 'stopił się' z blachą. Żeby móc wlecieć w kosmos, wystarczy zamknąć kokpit.

<ta wersja ma większą prędkość i lepiej się ją prowadzi>

- Modul kopania.

Orzeł złożył się w kostkę, i ciężko opadł na ziemię. Z jednej strony wyszedł świder, i zakręcił się.

<Ta forma jest bardzo wytrzymała i ciężko opancerzona>

- Anulować akcję, nie potrzeba nam dziur na Osiedlu. Moduł pływania i nurkowania... Hm, niech pozostanie ten sam, co do latania. Będę mógł unosić się na wodzie jak poduszkowiec, a w razie potrzeby zanurkuję... Tytan powinien uchronić mnie przed zmiażdżeniem.

Orzeł pozostał w formie do latania/pływania, i wylądował. Asasyn odebrał sygnał z organizacji wyścigu.

- Ludzie, słuchajcie. Dostałem informacje na temat pierwszego etapu. Podobno połowa uczestników nie przechodzi tego etapu...

Spojrzał na wszystkich.

- Wyścig rozpocznie się na planecie zrobionej ze szkła. Będziemy mieli do wyboru, czy obrać drogę powietrzną, czy lądową. Kilkanaście kilometrów od startu czeka na nas fabryka laserów, która zawiera klucz do tunelu czasoprzestrzennego. Naszym zadaniem będzie zdobyć ów klucz, wysadzić fabrykę i.... Wiać. Wiązki lasera będą odbijać się od powierzchni planety, rozszczepiać, i.. Ciąć. To będzie ostra jazda. Klucz do tunelu powie nam, gdzie się udać, i gdzie znajduje się ten tunel. Wtedy skończy się etap 2. Ruszymy w tamtym kierunku, i będzie tam czekać kolejna planeta. Naszym zadaniem będzie przepłynąć rzeką lawy w kierunku wulkanu, i... przeskoczyć z jednego wulkanu na drugi, bez pomocy modułu latania. Mamy użyć naszych mocy. Tak czy siak, gdy przeskoczymy na kolejny wulkan, naszym zadaniem będzie zagłębić się w stronę jądra planety, i zdobyć drugi klucz do tunelu czasoprzestrzennego. Pojazd, który zdobędzie klucz, będzie miał prawo do wejścia w tunel jako pierwszy, ale będzie za to cena - jedna osoba z załogi będzie musiała pozostać w jądrze planety, aby reszta mogła to jądro opuścić. Gdy tunel czasoprzestrzenny będzie w 100% otwarty i funkcjonalny, będzie koniec etapu 3.

Asasyn zatarł dłonie.

- Jesteśmy na to gotowi? Hehe. Co do mojej drużyny. Ja mogę pojechać ze Stilem, lub Seleną. Jane zapakowała się do Casula, Bajcurus do Lunariona, a Altair pojedzie sam, chyba że ostatecznie ktoś się do niego dosiądzie.

<Bajcurus zniknął w chmurze ognia, i pojawił się w piekle. Zabrał stamtąd ekwipunek na wyścig, po czym wrócił na Osiedle. Po cichu przyczepił C4 do pojazdu Abyssala, po czym oddalił się, mając nadzieję, że nikt go nie widział>

_______________

Co z Pudzianem i Kubicą? Nikt ich nie chce do teamu?

Wladzio, jak chcesz, to Stil może jechać z Altairem.

Seleno, jak chcesz, możesz jechać z Bladem.

Pytania/sugestie? Cmon, odezwijcie się : D

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Nie to nie jest Cadzyca, a jednak potrafi zadręczyć, jeśli pozowlisz zachowam resztę dla siebie...

Napisał na kartce co zamawia. Wrzucił do maszyny i wyjechały z niej dwa pojazdy:

Chevrolet Corvette i Lamborgini Diablo oba czarne.

- Mój team to ja i Arron, nazywamy się Jeźdźcy Apokalipsy!- powiedział Dante

- A może lepiej Nieuchwytne Cienie?- powiedział Arron

- Też dobre... Jednak wolę Apokalipsę. Biorę Corvette, a dla ciebie Lamborgini.

- Rozwalą nas, jak nic...

- E tam, a myślisz, że po co kazałem dodać pole siłowe dookoła samochodu, silniki nadświetlne oraz moduł unoszenia w przestrzeni? Mamy jeszcze trochę bonusów, lecz dowiesz się o nich nieco później.

Dante wsiadł do Corvetty i oglądał super wykończenia ze skóry.

A jednak ziemskie samochody są najlepsze...

- To kiedy ruszamy?- krzyknął do Blade

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Dobra, najwyższy czas skombinować pojazd...

<Nagle Holzen dostrzega na niebie niewielki czarny kształt odlatujący z płonącej działki Naoko>

- ... Naoko...

Holzen biegnie w stronę płonącego domu... Jest już kilka metrów od niego, gdy nagle słyszy:

- ...nnniiieee...*

- Niechaj tak będzie...

<I Holzen wraca do swej iglicy>

- Trzeba czymś zająć myśli...

<Holzen rozwija wielki arkusz, zakłada monokl i bierze lonsdaleitowy ołówek w usta>

- No to do roboty...

<Holzen poświęca sporo czasu nad projektem>

- No i gotowe! No to teraz prędko do Blade'a!

<I Holzen pobiegł do domu Blade'a>

- Z drogi, z drogi maluchy!

<Holzen podbiega do maszyny tworzącej i wkłada stworzony projekt>

W maszynie coś zasyczało, zagrzytało i maszyna ostatecznie wypluła przez okno jakiś kształt. Gdy Holzen wybiegł na zewnątrz ujrzał właśnie taki kształt, jaki sobie zapragnął:

Był to pojazd gąsienicowy (z gwiezdnej stali) olbrzymich rozmiarów, na podwoziu z lonsdaleitu. Silnik był napędzany, o dziwo, energią pary... Jednakże było tam coś jeszcze. Holzen dodał do pary trochę węgla z głębi ziemi, przez co moc pojazdu niezwykle wzrosła. Był to pojazd ewidentnie inspirowany czołgiem - więc armata była była także wielkich rozmiarów. Pojazd zaopatrzony był w kilka rodzajów pocisków - od rozpędzanych w polu elektro-magnetycznym przez zwyczajne pociski z niewielką dawką uranu po te z wielkim ładunkiem plutonu i nanopianki kończąc.

Cała konstrukcja była oparta na nanorurkach węglowych i stworzona z taką precyzją (co do pikometrów), że bez trudu może przebić się przez większość znanych przeszkód. U jego prawicy był ustawiony wielki świder pokryty korundem - do przebijania się przez większe i ciężkie przeszkody. U jego lewej strony widoczny był wielki miotacz jonowy...

- Ech... Kariak...

... U podstawy było widać kilka niewielkich działek - były w nich sfery ciszy i zmniejszonego ciśnienia. Prócz tego, przy podstawie były wielkie i ostre kolce mogące bez trudu rozedrzeć co mniejszych oponentów. Wnętrze było wygodne, mimo że składało się głównie z granitowych ścian, sufitów i podłóg orz szafirowych miejsc dla ekipy.

Dalej widać było niewielki otwór odrobinę na prawo od siedzenia kierowcy. Na tym miejscu Holzen posadził swojego zmniejszonego chowańca.

- Dobra, Andżeju! To będzie niezła jazda, także uważaj, aby nie wypaść. Patrz również, czy nikt nas nie atakuje. Jakby co, to będziesz fagocytował wszystko, co nas zaatakuje. Jasne?

<Too>?**

- Tak, tak, będzie zarąbiście. I ser też wziąłem - jako jedzenie i jako niespodzianka dla tych, co będą chcieli mnie wyprzedzić :)

<Tooh>!**

- Cieszy mnie to... Ciekawe czy forma latająca działa...

<Holzen przyciska topazowy przycisk>

Pojazd zmienia się prawie nie do poznania. Z wielkiego czołgu tworzy się sporej wielkości powietrzny pancernik z napędem antygrawitacyjnym. Sam szkielet, podwozie i "karoseria" pojazdu nie zmienił się - nadal pozostał zbudowany z najtwardszych minerałów. Jego uzbrojenie stanowiło wiele miotaczy rakiet nuklearnych i kwantowych. W ostateczności można nim tratować przeciwników. Oprócz twardego pancerza, został on także wyposażony w generator pola elektro-magnetycznego, pozwalający odbić niektóre ataki.**

W obu przypadkach całość integruje nowoczesny komputerowy sprzęt z najnowszym firewallem, antyspy'iem i innymi duperelami. Dane przechowuje na kwantach, więc nie ma raczej prawdopodobieństwa, by kierować nim z zewnątrz.

<Holzen zmienia pojazd z powrotem w czołg>

- No tak, jeszcze ekipa do prowadzenia... No to wybieram... Was:

- Gustlik - Waść będziesz strzelać i ładować, ja?!

- Rogaty Rozpruwacz - Ty będziesz paliwowcem... I wara mi narzekać, bo Cię do studni wrzucę! Oczywiście "podcinaj" przeciwników <hehe>!

- Zaalbar - Roar, roar, roar - mechanik!

- Śniący - Strzelaj z działek i miotacza i usypiaj przeciwników! Tylko załogi nie usypiaj!

- Parker - Steruj wiertłem!

- G-Man - Ty będziesz nawigatorem! I nic nie KOMBINUJ!

<Holzen wychodzi przed pojazd>

- Dobra, gotowe! Nadaję Ci imię - Big Daddy! A teraz...

<Holzen siada za kółkiem i odpala pojazd. Pobór energii jest tak wielki, że światło z gwiazdy na chwilę znika>

... jazda na start!

<Po kilku chwilach Holzen zajmuje swoim olbrzymem miejsce na starcie na szklanej planecie... Nagle większość uczestników zaczyna ziewać>

- Te, Śniący, uważaj se, bo przez Ciebie wylecimy. Na razie się opanuj.

<grr...>

- Ciekawe kiedy przyjedzie Markos...

________________________________________________________________

*Cisza

**SUOŃ

***"Dzień Niepodległości" przesadzał :)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

<Kula powiększyła się, a światło wydobywające się ze środka zintensywniało.>

-Planeta ze szkła... wulkany... zostawienie kogoś... No, nie powiem. Etapy pomysłowe.

<Pojazd podleciał do tunelu czasoprzestrzennego.>

-Do jutra zdążę sprowadzić resztę mojej ekipy. Widzimy się na starcie!

<Kula wleciała do tunelu. Po drugiej stronie faktycznie wszystko było ze szkła, no może prócz nieba i pojazdów. Podleciał do linii startu, gdy zauważył w oddali znane mu pojazdy.>

-$%*^&!@ moja rodzina!

<Szybko oddalił się w przeciwnym kierunku. "Jeśli mnie tu zauważą to już nigdy się od nich nie uwolnię!" Gdy stracił ich z... pola widzenia. Zatrzymał się. Kula znów się powiększyła.>

-Ekipa w komplecie, więc czekamy na start.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Podchodzę do Casula.
- Chciałbym zaproponować... sojusz. Nie jestem pewien, czy poradzę sobie z podróżami czasoprzestrzennymi, a mogę się przydać podczas "przeskakiwania" nad wulkanem i innych sytuacji. Wyścig okazał się być bardziej skomplikowany niż myślałem, a muszę oszczędzać moduł teleportacji.
Myślę przez chwilę nad odpowiednim gestem, po czym wyciągam rękę.
- Sojusz?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Co się dzieje?!

<Wykrzyknęła Nami, gdy nagle otoczenie wokół domu zaczęło płonąć. Wyskoczyła w powietrze i błyskawicznie znalazła się na balkonie, skąd pobiegła do salonu. Ujrzała przeklęty notes, ale gdy chciała go wziąść, nagle znieruchomiała.>

Nawet nie próbuj mnie tknąć! Już nie masz po co tu przebywać...

<Nieznany głos zaśmiał się demonicznie.>

Sztuka Opętania... Moja kochana Sztuka Opętania... Teraz Naoko jest na moich rozkazach... Już się nie mogę doczekać, gdy się dowiem, ile zniszczeń i morderstw spowodowała...

Na twoich rozkazach?!

Tak, dziecinko, na moich rozkazach. Ale po co tobie to zdradzać? Niewarto. Więc WON!

<Nami wtedy ujrzała, że znów stoi obok Cygnusa. Ale nawet nie zwróciła na to uwagi, tylko usiadła na ziemi i powiedziała.>

Żeby tylko Hiroshi się o tym dowiedział, żeby się tylko o tym dowiedział...

--------

Nami też się nie przejmujcie xD

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Markos przytulając narzeczoną przypomniał sobie o wyścigu. Ucałował Selenę i odszedł. W kilka sekund zniknął z oczu wszystkim... Bez słowa...

W podziemnym domu opracowywał projekt pojazdu, którym zamierzał wystartować w zawodach. Wszystkie jego pomysły same przenosiły się na papier, a następnie stawały się rzeczywistością. Po chwili pojazd był gotowy. Był niewielki, dwuosobowy, zwinny, zabójczy. Na jego powierzchni znajdowało się kilkadziesiąt wieżyczek, które zdolne były samodzielnie ostrzeliwać wroga, bez interwencji pilota. Na jednym ze skrzydeł był umieszczony laser protonowy o ogromnej sile. Kadłub był wykonany z kilkudziesięciu warstw tytanu, silnik zaś - zabezpieczony osłoną, by nic do niego nie wpadło - napędzany był dzięki chomikowi, który biegał w środku statku. W środku czekała już jednoosobowa załoga...

"Fenix Century" unosił się nad ziemią. Otaczało go coś jakby... aura... ciemności... Bard wszedł do niego.

-O! Witam witam. Kapitanie, jak się nazywasz?

- ...

- Jedziemy na wyścig? Łał, będzie super! Ale odjazd! Kiedy ruszamy?

- ...

- Co taki mało rozmowny jesteś?

- ...

- A może miejsce, do którego lecimy, to niespodzianka, co? Uwielbiam niespodzianki!

- Spadaj.

- Oooo. Widzę, że kapitan jest w kiepskim humorze. Zajmę miejsce, przyda ci się moje towarzystwo. Poza tym myślę, że...

- Zamknij się Wrzodzie. Siadaj.

Wrzód zajął miejsce przy wyrzutni rakiet i torped. Markos zaś zajął miejsce kapitana. Usiadł przed sterem i całą gamą ekranów, pulpitów, przycisków, dźwigni itp. Na początku zaczął bawić się niszczycielskim laserem. Sprawiało mu to wielką radość. Potem - lecąc już na miejsce startu - sprawdzał inne, równie groźne i niebezpieczne bronie. Wrzód nie odpalał rakiet, ale grał w Gothica.

Niedługo potem "Fenix Century" doleciał na miejsce wyścigu. Bard ujrzał w oddali statek Holzena. Podleciał do niego i - używając komunikatora - przywitał się.

-Witaj Holzenie.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ustawił Crasha na miejscu rozpoczęcia.

-Czekamy na start...

Z dziury w podłodze wychynęła zakrwawiona ręka trzymająca ładunek C4.

-Panie nasz i mistrzu, sabotaż... - wyjęczał kierowca. - Rozbroiliśmy...

Abyssal bierze ładunek i chowa go do kieszeni.

-Domyślam się, kto to zrobił. Nieważne. Ta bomba może się nam przydać później. Rzuci się w przeciwnika, albo coś w tym stylu.

Ponownie siada na fotelu i medytuje, wzmacniając zaklęcia.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z tego co wiem, a wiem bardzo mało na ten temat, to podróż przez tunele czasoprzestrzenne jest prosta. Chociaż nigdy nie wiadomo, co tym od organizacji odbije.

<Ściska dłoń Herbiego.>

Sojusz. Razem będziemy mieć większą siłę ognia i ogólniej będzie łatwiej. Tym bardziej, skoro niektórzy również się zbratali.

<Puszcza dłoń.>

Tak się składa, że gdy tylko usłyszałem o "skoku nad wulkanem", wpadłem na pomysł tak prosty, że aż genialny. Ach... Gdyby podbój szedł tak gładko... No, pora na test wehikułu. Kopacz!

<Z pojazdem nic się nie dzieje.>

Lotnik!

<Znowu nic.>

Kosmos!

<Bez zmian.>

Wodnik!

<Kompletnie nic.>

Ziemia.

<Spodziewaliście się, że coś się zmieni?>

Perfekcyjnie. Zatem do zobaczenia na trasie, sojuszniku.

<Zbroja wsiada na pokład. Schodzi pod centrum sterowania. Pancerz wchodzi na postument i zastyga bez ruchu. Zewsząd rozlega się głos Casulona.>

Z centrum w misce możecie korygować trasę. Każdy zna swoje zadanie, więc nic więcej nie mam do powiedzenia.

<Łyżojazd rusza przez tunel na start. Po chwili jest na miejscu.>

Bezproblemowo, ale kto wie, co będzie w innych tunelach.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

<Selena zastanowiła się przez chwilę nad propozycją Johna. W sumie mogłaby się świetnie bawić, a emocji nie będzie brakowało>

-Bardzo chętnie z tobą pojadę. Mam sie zająć czymś konkretnym?

<W tym samym czasie Crean szukał swojej "pary". Kendra była chora, bynajmniej kiedy ją pytał czy chce z nim jechać, oberwał rękojeścią broni w głowę. Wkurzyło go to. Podszedł do Altaira i zagadał>

-Salve fratello.

<Nie do końca wiedział czy właśnie tak witają się asasyni. Kontynuował>

-Bo widzisz... Nie mam zbytnio z kim jechać. Chciałbyś mi towarzyszyć eee... fratello?

<Czekał na odpowiedź>

______________

Mogę trochę rzadziej pisać, bo mam internet (limitto) na strzępku u_u

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Plany mam, teraz trzeba je ożywić. Wybacz Bladzie, ale wole zbudować samodzielnie statek. Wtedy będę miał wszystko pod kontrolą.

<Wyszedł z domu i stanął nieopodal. Pomachał rękami i powymawiał kilka słów i zaczęły wokół niego unosić i złączać się kawałki wolnobetonium. Po krótkiej chwili ułożyły wyglądem przypominający ciężki myśliwiec ścigacz międzygwiezdny. Mieścił 6 osób. Na krótkich skrzydłach mieściły się 2 wyrzutnie jonów służących do neutralizacji urządzeń elektrycznych. Obok nich 4 lekkie działka plazmowe. Na samej górze pojedyncze, ale potężne działo antymaterialne wystrzeliwujące skondensowaną antymaterię o, lekko mówiąc, dość dużej sile rażenia. Z chęci dodania do pojazdu patronatów doszły 4 działka na rabarbar, osłona z kołpaków i wysuwany widelec do chwytania różnych rzeczy. Teraz schowany pod klapą. Na napęd składają się dwa silniki turbinowe oraz specjalny napęd tromochroniczny. Zasilają go zaawansowane związki chemiczne o wzorach, które zajęły by tysiąc stronicową książkę, i na Ziemi ten, który nauczył by się choćby jednego na pamięć mógłby się nazywać największym geniuszem w dziejach ludzkości. Dzięki zastosowaniu wolnobeionum jako budulca jest w stanie dowolnie zmieniać jego wygląd. Pod grubą warstwą pancerza mieści się zakrzywiacz czasoprzestrzenny przydający się do manewrowanie między asteroidami.. Stil wytarł ręce.>

Mały, ale wariat. Lubie prostotę. Statek mam, to teraz trzeba będzie znaleźć załogę. Iten na pewno, ja też, weźmie się jeszcze klony i może Damirastusa jak się znajdzie. To jeszcze zostało przydzielenia zadań. Ja będę kierowcą. Iten ty będziesz hmm... będziesz drugim strzelcem, Damirastus będzie pierwszym. Klony się zajmą napędem i resztą. Ok wszyscy wiedzą co mają robić. To lecimy na start.

<Wsiadł, za nim Iten. Przelecieli na linię startu. Stworzył klony i wyszedł. Stanął na kokpicie i rozejrzał się.>

Ale tu ludy. Więcej niż na... właściwie to sam nie wiem. Ale Hanny Montany to chyba nie przebije. No nic.

<Wszedł z powrotem do środka i stuknął się w czoło.>

Zapomniałem o gastronomii!

<Szybko dobudował barek z jedzeniem i piciem i klona do jego obsługi. Rozsiadł się wygodnie w fotelu i myślał nad przyszłymi wydarzeniami

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

-Dobra to lecimy!- z impetem wjechał w tunel czaso przestrzenny, a zanim Arron

Wylecieli trochę za wysoko i spadli na ziemię, jednak zawieszenie tych samochodów było boskie, więc wylądowali gładko.

Podjechali obok mety, by zrobić ostatni przegląd u tutejszych boskich mechaników.

- Ładne autka, żadko widzimy takie cudeńka z ziemi.- powiedział główny mechanik

- Potrzeba mi ostatniego przeglądu, można?

- Nie musisz się nawet pytać, przegląd takich aut zrobię z przyjemnością.

Po kilku chwilach.

- Wszystko w porządku, tylko po co ta czarna dziura pod maską?

- Wiadomo, że na kłopoty- uśmiechnął się Dante

- No dobra, przy okazji przegląd za darmo, powodzenia w wyścigu.

- Dzięki- uścisnął rękę mechanikówi

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

<Alexiejus spokojnie drzemał, gdy nagle został brutalnie zbudzony przez Serwisantusa>

- Panie! Wyścig się zaraz zacznie, a my nie mamy maszyny!

- Spokojnie mój drogi. Mamy coś lepszego niż te ich czołgo podobne machiny bez gustu. My mamy Psycho Catusa!

<Bóg odwrócił się do zgromadzonych, gwizdnął dwa razy, przytupnął i zrobił salto w powietrzu. Wylądowawszy na swym dzielnym Zwierzaku wklepał numer *500 i wprowadził tajny kod na darmowe smsy. Telefon komórkowy przeobraził się w dużego czarnego kota w cylindrze z wytatułowanym napisem Motorola na brzuchu>

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

<Cygnus stał i patrzył na bogów uwijających się przy wyścigu. Nie miał pomysłu co zrobić ze sobą, więc wybrał się na wycieczkę po Boskim Osiedlu nr 3. Widać było, że było odbudowywane "na aby aby", bo po Errorze 404 było co odbudowywać. Jeśli nie on to budował - to kto? Wzleciał wyżej. Od razu w oczy rzucił mu się monument skalny przypominający Lwią Skałę. "Simba na Boskim Osiedlu?" - pomyślał Cygnus po czym swobodnie wleciał do środka. Zaczął się rozglądać.>

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

<leży na hamaku.

Ocknął się>

Przecież potrzeba jeszcze modułów do wody i ziemi!

<podbiega do statku i zaczyna go przebudowywać, zmienił wszystkie moduły. Przebudował statek tak, aby był mały szybki i zwrotny, a także niebezpieczny. Moduł powietrzny wyglądał TAK, lądowy TAK, a wodny TAK>

To teraz pozostaje mi stworzyć załogę

< wytwarza kilka zmutowanych szympansów, o inteligencji równej ludzkiej>

Będziecie mi potrzebni, czekajcie już na swoich stanowiskach.

<znowu poszedł się położyć>

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wszyscy tworzą sobie kilkuosobowe załogi

<Patrzy na swój pojazd który w stosunku do pojazdów innych bogów wygląda jak mała dziecinna zabawka>

Albo ja rozminąłem się ze skalą pojazdów biorących udział w tym wyścigu albo oni. Jestem ciekaw jak te ich czołgi,potężne statki kosmiczne inne ciężkie maszyny spiszą się na trasie wyścigu,wielkość i siła ognia nie jest najważniejsza. Ważna jest też zwrotność i prędkość aby uciec z pułapek i zasięgu ognia innych pojazdów.

Chętnie zobaczę jak te potężne maszyny będą starały się manewrować między laserami w pierwszym etapie i drodze do wnętrza ziemi między skałami i innymi pojazdami w drodze do wnętrza ziemi.

Ale to ich problem. Wyścig zaczyna się jutro to mam jeszcze czas aby odpocząć.

<Włącza silniki i odlatuje do swojej siedziby. Gdy wchodzi do środka słyszy czyjeś ciche kroki>

Ten kto tu wszedł chyba nawet nie wie jaka kara go spotka.Znowu mam to dziwne uczucie,że jest to ktoś kogo już gdzieś widziałem

<Zaczyna szukać intruza i nagle widzi białego lwa ze skrzydłami>

Co tutaj robisz?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

<Cygnus rozglądał się. Wnętrze Lwiej Skały jednak nie przypominało tego z sawanny. Zwiedzał sobie jaskinię po jaskini, gdy usłyszał za plecami głos:>

- Co tutaj robisz?

<Obejrzał się. Cygnus znał dobrze tą twarz. Przynajmniej tak mu się zdawało.>

- Taka...?* Ty przecież nie żyjesz... Zabił cię Simba! Co robisz na Boskim Osiedlu? I co Lwia Skała robi na Osiedlu?!

---------------------------------------------------------

Taka - imię brata Mufasy przed nadaniem mu ksywki "Skaza".

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Taka,dawno nie słyszałem tego imienia.

Więc wychodzi na to,że mnie znasz oraz mojego bratanka, tak przy okazji co u niego? Może ucieszyłby się z wizyty stryjka?

Simba(wypowiada to imię z odrazą i niechęcią,za każdym razem gdy pada) jak widzisz nawet nie potrafił mnie zabić, o mało ni zrobiły tego hieny i ogień ale jednak udało mi się uciec,a potem jakiś twój szalony smokowaty przyjaciel ściągną mnie tutaj abym mu pomógł.

Rozumiesz? ja miałem pomagać mu,on nawet nie był warty mojej uwagi. Na szczęście swoją głupotę przypłacił życiem, ktoś kiedyś już zginą gdy prosił mnie o pomoc,widać historia lubi się powtarzać.

Ale kim ty właściwie jesteś? Pamiętam,że byłeś przy Lwiej Skale w dniu powrotu Simby ale nie widziałem cię nigdy wcześniej,teraz wiem czemu przegrałem,ten głupiec miał boską pomoc inaczej nie doszedłby do władzy.

Nie odpowiedziałeś na moje pytanie. Czego u mnie szukasz i dlaczego wszedłeś tu bez mojej wiedzy? Nie wiem na co pozwalał ci Simba ale ja nie pozwoliłem ci traktować mego domu jak twojego.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 Wyścig chyba zaraz się zacznie... Teleportuję się na start. Szklana planeta... Kto by pomyślał! A ilu tu różnych uczestników. I każdy tak głośno myśli! To się robi nie do wytrzymania. Gdyby jeszcze myśleli o czymś porządnym. A tu tylko białkowcowate myśli. Odwracam się do Casula.
- Moje roboty mogą w czymś pomóc?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak sobie myślę, że ten typ z bródką ma rację. Łyzojazd może przewierciś się przez szklane wzgórza, ale to nie pomoże w razie kontaktu z laserem. A gdy większość pojazdów rozbije się, trzeba będzie uważać jeszcze na latające wraki. Gdybyś mógł pomóc mi zmniejszyć statek...

<Z okrętu wychodzą dwa szkielety-marionetki.>

Byłbym bardzo wdzięczny. Oni ci pomogą.

<W oczodołach pojawiają się ogniki. Znów mają wolną wolę.>

Nie chcę jednak, żebyś pomyślał, że wykorzystuję cię, więc powiedz, w czym ja mogę pomóc.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Oba pojazdy, Angelwing i White Base ustawiają się na linii startu. Lunarion rozgląda się i widzi wiele pojazdów, normalnych i dziwnych, ktoś nawet prowadził coś co wyglądało jak skrzyżowanie mydelniczki z odkurzaczem i chyba właśnie tym było. Piloci i ich załogi też były oryginalne i bardzo liczne, widać nikogo zła sława tego wyścigu nie odstraszała. Na słowa o unikaniu laserów Lunarion tylko wzruszył ramionami. Angelwing to stosunkowo niewielki statek i ma silne tarcze, a pancerz White Base wytrzyma naprawdę sporo. Zresztą kilka asów w rękawach ciągle mam. Ciekawe tylko czy ta zarozumiała maszyna i Casulono, któremu wydaje się, że jak stracił ciało, to teraz może na wszystkich z góry patrzeć, nie będą czegoś kombinować. Swoją drogą to ten tranzystorowy megaloman pewnie mnie w tej chwili słyszy. Akurat to go nie obchodziło, o niczym ważnym nie myślał, teraz przede wszystkim zastanawiał się kiedy wyścig się zaczyna.
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A! Byłbym zapomniał! Pojazd! Trzeba coś wymyślić, bo teleportacja może nie wystarczyć...
- Beep-bop-piiiiip!
- Co mówisz, R2? Znasz dobry transport?
- Beeeep-beep!
- Tak, to wydaje się być dobre...
Podchodzę do maszyny, i szybko podaję instrukcje. Po chwili pojawiają się trzy identyczne myśliwce, każdy wyposażony w moduł teleportacyjny. Wsiadam do pierwszego, do pozostałych wsiadają Bender i IG-88.
- Resztę będę teleportował bezpośrednio na miejsce.
Rozdaję wszystkim robotom osobiste teleportery. Naciśniecie ten guzik, i już znajdziecie się obok mnie. Mówię do Casula:
- Chcesz teleportery? Zawsze będziemy szybsi... Zmniejszanie? Zaraz zobaczymy, co da się z tym zrobić... R2! Chodź no tutaj!

Zdjęcie pojazdów:
http://images1.wikia.nocookie.net/starwars/images/a/aa/Awing-sag.jpg

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- <pszszsz...> Witaj Markosie! Gotów na ostrą jazdę?!

<Holzen patrzy na brykę Markosa>

- Trochę mały ten twój pojazd, ale już go chyba gdzieś widziałem... Nieważne...

<Holzen ścisza głos>

- Bracie Czuciowcu, uważaj na sojuz Meklara... Znaczy się HRB-35 i Casulona... Coś kręcą...

<Głos wraca do normy>

- A tak w ogóle, to jak tam plany co do ślubu i wesela?

<Nagle Śniący zaczyna się drapać po zadzie>

- Eee... Markosie... Czy masz na pokładzie Wrzoda?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

-Trzeba zawrzeć jakiś sojusz, ale z kim? Wiem!

<Nawiązuje telepatyczny kontakt z bogiem robotów. "Nie pytaj jak to zrobiłem. Chcę zawrzeć z tobą sojusz. Jestem teraz w mojej prawdziwej postaci, w postaci czystej energii życiowej, elektrycznej, magicznej i boskiej. Mój pojazd jest mały, szybki, zwrotny i ma tylko jedną formę na wszystkie warunki. Mój układ jest taki: Pomagamy sobie, przejeżdżamy cały wyścig, przechodzimy do historii. Co ty na to? A, jeszcze jedno. Domyślam się, że myślałeś o takim układzie z Casulonem.">

-Załoga! Zajmujemy miejsca!

<Z kuli boga wyleciały trzy identyczne kule i zajęły miejsca obok niego.>

-Wyścig niedługo się zacznie, więc bądźcie gotowi.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość
Temat jest zablokowany i nie można w nim pisać.


  • Kto przegląda   0 użytkowników

    • Brak zalogowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Utwórz nowe...