Skocz do zawartości

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość kabura

Vietcong

Polecane posty

Słyszął ktos ze ma sie pojawic druga częśc Vietcongu ? wiadomo komus cos o tym ? Heh i juz mam 7 przejscie gry za soba :D
Jest juz oficjalny dodatek pt.Vietcong Fist Alpha dodajacy siedem nowych misji ale o sequelu narazie nic nie slychac i watpie zeby byl :?
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ech VietCong, stary dobry VietCong... Jak dla mnie jedna z lepszych strzelanek o tematyce wietnamskiej.

Mam mały question: zna ktoś soundtrack? Bo jest wyjechany a ja znam tylko 2 kawałki: "Hey Joe" Deep Purple i "I wanna be your dog" Iggy Pop & The Stooges. Please, niech ktoś odpowie :)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam. Vietconga uważam za bardzo fajną grę, ale nie wiedzieć czemu cały czas mam lagi. Wiem, że to nie jest dział na tego typu problemy( sorki) ale przy moim duronie 1.9, 512RAM i radeonie 9250 128MB nie powinno chyba lagować???

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie rozumiem dlaczego w CDA napisali kiedys ze gra jest slaba.Gra jest powyzej przecietnej.Dobra fabula i swietna muzyka.Troche grafika szwankuje ale to szczegol :)

O Vietcongu? Pierwsze słysze. Z tego co pamiętam to dostało ocene 7, czyli dobrą. Świetna muza o której piszesz została doceniona. Może piszesz o dodatku, bo on wypadł nieco gorzej.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gre przeszedlem mniej wiecej w 80%, ale ogolnie to jedna z najlepszch gier akcji zwiazanych z wojna w wietnamie. :D jednakze czeski produkt odznaczal sie momentami zbyt wysokim poziomem trudnosci. w sequela nie gralem, ale po recenzji ktora przeczytalem kilka miechow temu w cda (ocena bodajze 6/10) nie pale sie do grania w Vietcong 2. :)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Grałem dawno w ten tytuł i to w demo zapewne dodane do covera CDA, bo wtedy internetu nie miałem i do tej pory to była jedyna gra o Wietnamie, która mnie się spodobała. Goście stworzyli naprawdę mocny klimat dżungli xD, samo nawalanie się z żółtkami nie było tak emocjonujące jak unikanie pułapek... ale dżungla była super :D

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przeszedlem Vietcong, Vietcong Fist Alpha, a takze Vietcong 2. Podstawka jest swietna, dodatek dobry, a kontynuacja srednio-marna.

Poziom trudnosci na poziomie Vietnam jest zabojczy.. nie dawalem rady zabic nawet jednego goscia ( chociaz kilku mi sie udalo ).. mimo wielu prob, skradania sie, czolgania. Zawsze ginalem.. strzal, krzyk i leze. Moi towarzysze tak samo.

Gre przechodzilem kilka razy, za kazdym razem z inna bronia, co wymuszalo obranie innej taktyki. Vietcong ma zadania, ale nie sa to zadania bez ktorych nie przejdzie sie dalej. Za kazdym razem przechodzac gre po raz kolejny, odkrywalem miejsca w ktorych te zadania powinienem wykonac.

Single jest bardzo udany, multi juz gorzej. Da sie grac, ale czas jaki uplynal od wydania tego tytulu ( przynajmniej dla mnie ), odcisnal na tym tytule swoje pietno.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gralem w 1 i dodatek i....... miazga!

Ten klimat, malo gier moze sie poszczycic TAKIM klimatem.Pamietam jak ze sluchawkami na uszach w pierwszej misji uwaznie stawialem kazdy krok zeby nie wpasc na pulapke.Ogolnie to jeden z NAJBARDZIEJ klimatycznych FPS w jakie gralem.

Teraz ta gra moze nieco odstraszyc wygladem, ale przeciez nie to jest najwazniejsze. Polecam te gre kazdemu i mam nadzieje ze wszyscy poczuja ten niepowtarzalny klimat.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bardzo dobra i jednocześnie - jedna z najbardziej niedocenionych gier. Bardzo dobry klimat wojny wietnamskiej (najlepsza gra o tej wojnie). Grafika jak na tamte czasy jest super, AI jest dobre, orientacja po dżungli, drużyna no i klimat! Dwójka była już mniej udana, ale też była beznadziejnie zoptymalizowana. Jeszcze początek był słaby. Potem się rozkręcało.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Poziom trudnosci na poziomie Vietnam jest zabojczy.. nie dawalem rady zabic nawet jednego goscia ( chociaz kilku mi sie udalo ).. mimo wielu prob, skradania sie, czolgania.

eXao, nie obraź się ale to zdanie idealnie pasuje do "humoru zeszytów" :wink:

Również jestem zdania, że produkcja Pterodon'u jest najlepszą grą, traktujących o II wojnie indochińskiej. W tej grze klimat zagrożenia z każdej strony, jest niemal namacalny, poza tym muzyka (min. J. Hendrix) w menu czy w sztabie, nadaje grze dodatkowy, niepowtarzalny "nastrój". Misje są bardzo świetnie wyreżyserowane, a co najważniejsze każda z nich trzyma dobry poziom i klimat. Niezwykłe wrażenie robi to wołanie "MEDIC!!!" czy "RADIO MAN!!!". Jednak "Vietcong" zapamiętam, chyba do końca życia,a za coś, z czym do tej pory nie spotkałem się w innej, tego typu grze. Mam tu na myśli poczucie współodpowiedzialności, za...no właśnie - kumpli z oddziału. Jego członkowie nie są anonimowi, nie ma ich wielu. Oni mają imiona i nazwiska, jest ich raptem kilku, co misję ciągle ci sami. Zatem z czasem zaczęło mi na nich w pewnym sensie zależeć; jak dochodziło do ostrej wymiany ognia, zawsze starałem się bronic moich kumpli, starałem się aby nie oberwali. Poza tym zawsze można było liczyć również na ich pomoc. "Vietcong" to klasa sama w sobie.

Poza tym na uwagę i podziw, zasługuje fakt, że twórcy gry udali się do Pd Wietnamu, by będąc w dżungli wykonać tysiące zdjęć i przerobić je, a raczej wzorować się na nich podczas prac nad grą. Zatem można powiedzieć, że dżungla w "Vietcong'u" jest taka ja w rzeczywistości.

Jak kogoś interesuje "wojenna" historia Wietnamu po II wojnie światowej to polecam dwie książki:

"Wietnam 1962 - 1975" Artur Dmochowski (traktuje o II wojnie indochińskiej, czyli o interwencji wojsk US, poza tym autor w niezwykle interesujący sposób przedstawia sytuację wewnętrzną Stanów Zjednoczonych tamtego okresu, protesty antywojenne, uliczne walki z gwardią narodową itp. W książce jest również opisana strategia i taktyka wojenna walczących stron. Nie zabrakło też opisu uzbrojenia jak i życia "codziennego" amerykańskich żołnierzy.)

"Wietnam. Najdłuższy konflikt powojennego świata 1945-1975" Piotr Ostaszewski (opisana jest praktycznie historia Wietnamu od końca II wojny światowej po ewakuację amerykańskiej ambasady z Saigon'u czyli porusza tematykę I jak i II wojny indochińskiej, jednak, moim zdaniem, nie tak ciekawie jak "Wietnam 1962-1975").

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja pograłem w demko Conflict Vietnam i było słabo. Grafika sztuczna, a dalej tylko trzeba biegać po dżungli i zabijać tępych wrogów. Jest jeszcze taka gra o Wietnamie Men of Valor: Vietnam. Bardzo dobre głosy, misje, rewelacyjny klimat, lecz wykonanie nieco słabuje. Gra ukazała się w 2004 roku, więc wtedy może wyglądała lepiej. Co do grafiki nie mam zastrzeżeń, lecz są takie sobie strzelaniny. Albo nawet kiepskie. Musisz się zasadzić za drzewem i czekać, aż ci się żołnierz vietcongu nawinie pod muszkę, warto dodać, że 5 strzałów i jest sie trupem.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Vietcong udowadnia że można zrobić dobrą grę o wojnie w Wietnamie.:)

Naprawdę świetny klimat,fajne bronie,przemyślane misje.Mogliby zrobić grę tego typu z dzisiejszą grafiką i możliwościami.

Ale ogółem Vietcong jest świetny :D

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Najlepsza czescia ze wszysztkich gier serii Vietcong, jest dla mnie podstawka. Nastepnie dodatek Fist Alpha, a na koncu Vietcong 2.

Bardzo podoba mi sie takie chodzenie w zespole, rozbrajanie plapek, odkrywanie jakis roznych przejsc, czy skrytek. Walki na roznych dystansach, uzywajac roznych broni. Tereny na ktorych przyjdzie nam sie zmagac z Wietnamczykami, sa inne, to nie tylko dzungla. Misje, rowniez sa zroznicowane. Jest czyste lubu-du, ale takze skradanka.

Fabula bardzo przypadla mi do gustu, szegolnie mozliwosc posiadania swojego baraka.

Grafika jak na czasy, kiedy ta gra byla wydana, mnie osobiscie zaskoczyla. Nigdy nie widzialam, dzungli tak dobrze odwzorowanej w zadnej innej produkcji. Smiem twierdzic, iz nawet nowsze produkcje, i ich dzungle, to wylacznie lasek i pare krzakow.

Fist Alpha, czyli dodatek jest niestety krotszy, a co za tym idzie dostarczyl mi mniej emocji. Co mi sie w nim nie podoba, to to, iz jest on nastawiony raczej na dzialania "covert - ops", czyli skradanka i takie tam.

Vietcong 2, zawiodl mnie zupelnie. Byc moze pierwsza czesc wywarla na mnie tak duze wrazenie, ze Vietcong 2 nie potrafil sobie z tym poradzic. W grze jest mozliwosc grania jak zwykle Amerykanami, jak rowniez Wietnamczykami. Grajac tymi drugi spodziewalam sie raczej misji gdzie bede mogla podkladac jakies "slynne" Wietnamskie pulapki. O ile pamietam nic tam takiego nie ma. Przechodzac kampanie po stronie Amerykanow, zauwazylam jedynie iz brak jest w tej grze opcji przeszukiwania ofiar (w poprzedniej czesci przeszukiwalam kazdego martwego Wietnamczyka jakiego spotkalam), bardzo mi tego brakuje. Misje same w sobie, sa raczej nastawione na walke w miastach, lub jakies wieksze bitwy.

Mysle, ze minelo juz wystarczajaco duzo czasu.. i wartaloby serie Vietcong odswiezyc.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Vietcong kończyłem ostatni raz ładnych parę(naście) miesięcy temu i wywarł na mnie ogromne wrażenie. W recenzji CDA został wg mnie oceniony zbyt surowo - ja spokojnie dodałbym do tamtej oceny (7+) jedno oczko. Gra spodobała mi się na tyle, że wkrótce po jej ukończeniu zacząłem ją przechodzić drugi raz.

Co mi się w niej spodobało? Praktycznie wszystko, ale jakbym tak miał po kolei wymieniać, to po pierwsze - co już inni mówili - klimat, po prostu. A składa się na ów klimat naprawdę dużo - już na początku, gdy dotarłem śmigłowcem do bazy (notabene - same loty śmigłowcem, z możnością obserwowania krajobrazów, są całkiem przyjemne), zrobił na mnie ogromne wrażenie sam jej wygląd, rozplanowanie, no i także obecność własnej kwatery (gdzie mogłem posiedzieć między misjami i posłuchać radia czy też poczytać pamiętniki pisane przez głównego bohatera i inne drobne lektury, np. książeczki instruktażowe dla amerykańskich chłopców w Wietnamie) oraz strzelnicy (gdzie mogłem nie tylko postrzelać do woli, ale także zabrać ze zbrojowni na misję taką broń, jakiej chciałem używać - zamiast odgórnie przydzielonej). Potem trafiłem w teren, który - mimo swojej "tunelowatości", robi ogromne wrażenie. Roślinność jest gęsta jak trzeba, a na naszej drodze stają nawet zastawiane przez skośnookich pułapki - nieraz podskoczyłem w fotelu, gdy zginąłem wysadzony granatem po wdepnięciu w linkę, której nawet nie zauważyłem. Wrażenie robią także chłopaki z oddziału - naprawdę czułem się raźniej, mając ich do pomocy (co zresztą sprawiało, że bardzo znielubiłem misje "ramboidalne" - o tym później). Tu też są różne smaczki, jak choćby fakt, że mamy ze sobą radiowca, dzięki któremu regularnie kontaktujemy się dowództwem (a postaci oczywiście używają przy tym naprawdę fajnie brzmiącego, wojskowego żargonu - ot, używając nazw kodowych czy też zestawień pokroju "Whiskey India Alpha" na nazwanie rannego w akcji). Oraz Wietnamczyka, który przystał do Amerykanów, zbulwersowany poczynaniami ziomków z północy - i który może nas całkiem sprawnie przeprowadzić przez dżunglę, pomagając przy tym unikać pułapek czy też patroli tytułowej partyzantki (albo NVA). Jest nawet taki bajer, który sprawia, że nasz protagonista przy wydawaniu rozkazów robi to inaczej, w zależności od sytuacji. Kiedy jest spokojnie, po prostu mówi. Kiedy jego oddział się skrada, mówi szeptem, a w ogniu walki - krzyczy. Kompani z oddziału oczywiście także wygłaszają jakieś komentarze, a każdy z nich ma z grubsza nakreśloną (głównie w przerywnikach między misjami) osobowość, przez co są rozpoznawalni nie tylko z nazwiska oraz funkcji w oddziale i można ich polubić. Dodajmy jeszcze do tego trudny teren, w którym atak może w każdej chwili nadejść znienacka, misje rozgrywane w nocy czy też w niecodziennych warunkach... Po prostu, w Vietcongu siedzi się po uszy wkrótce po jego odpaleniu, i chce się to przeżywać na okrągło.

Po drugie, misje. Są one niezwykle zróżnicowane i dla każdego znajdzie się coś miłego. Dotyczy to zarówno samego charakteru postawionych przed bohaterami zadań (są tu i typowe patrole, i zadania z przechwytem, i jechanie z odsieczą przyjaznej placówce, i ratowanie jeńców, i frontalny atak na bronione przez "czerwonych" pozycje, obrona własnej bazy przed spodziewanym lub całkiem niespodziewanym atakiem wroga, etc.), jak i charakteru tych zadań (mam tu na myśli klimat im towarzyszący - czułem się inaczej, czesząc swój rejon patrolowy i wysadzając ukryte zapasy vietcongu i czułem się inaczej, prąc przez dżunglę po katastrofie śmigłowca w drodze na pole toczącej się właśnie, ostrej walki), otoczki merytorycznej (każda misja jest dokładnie omówiona od strony fabularnej i czysto militarnej, są odprawy, jest nawet dokumentacja, którą można poczytać w kwaterze przed rozpoczęciem misji), jak i terenów, które przyjdzie nam odwiedzić (oprócz gęstej dżungli, odwiedzimy także tereny rzeczne, starożytne ruiny, podziemne bazy vietcongu czy też placówkę na sieczonym deszczem wzgórzu). Jedyne, co mi nie przypadło do gustu, to misje solowe oraz te polegające na penetrowaniu podziemnych kryjówek vietcongu. Owszem, były to momenty klimatyczne, ale zdecydowanie za długie i jakby nie pasujące do tego typu gry. W Vietcong zginąć jest dość łatwo - to nie Medal of Honor, gdzie główny bohater mógł wytrzymać długą serię z cekaemu. Dziwi mnie więc, że autorzy każą graczowi od czasu do czasu walczyć samotnie przeciwko wielu wrogom, mając jeszcze w dodatku ograniczoną liczbę save'ów. Misje w podziemiach natomiast, choć ciekawe (design owych podziemi - z pomieszczeniami mieszkalnymi i użytkowymi, które tworzyły razem świetne wrażenie toczącego się tam, codziennego życia - był naprawdę świetny), były - moim skromnym zdaniem - nazbyt długie i rozciągnięte. Po jakimś czasie zwyczajnie się frustrowałem takim łażeniem - szczególnie, że nie zawsze wiedziałem, czy idę we właściwym kierunku, a błądzenie tylko powiększało moją frustrację. Frustrowałem się tym bardziej, że po wyjściu na powierzchnię czekał mnie kolejny kawałek, który musiałem pokonać samotnie, mierząc się z nie wiadomo iloma Wietnamczykami. Był to chyba jedyny element, którego naprawdę nie cierpiałem w Vietcongu.

Po trzecie, wzmiankowany wcześniej arsenał. Naprawdę bardzo, ale to bardzo spodobał mi się w Vietcongu koncept dostępu do strzelnicy i zbrojowni, gdzie mogłem nie tylko postrzelać, ale wybrać broń wedle własnego uznania - nawet jeśli całe uzbrojenie nie było dostępne od początku gry. Walor ów nie był przeze mnie co prawda jakoś szczególnie wykorzystywany, bo i tak brałem na misje przeważnie tylko dwa typy broni (M1 oraz M-16 - dlatego, że były celne, dalekosiężne i jednocześnie szybkostrzelne, dzięki czemu sprawdzały się w każdej sytuacji), ale i tak czasem eksperymentowałem z innymi cackami, jak na przykład Winchesterem (karabin powtarzalny, przeładowywany po każdym strzale - a tym samym wymagający pewnej precyzji i niełatwy w użyciu w ogniu walki, gdy atakuje kilku Wietnamczyków naraz. Ale satysfakcja z odstrzelenia tą bronią paru łbów była ogromna). Każde z tych cacek jest zresztą pięknie wykonane, ładnie odwzorowane, no i faktycznie wykorzystywane w tamtym czasie w Wietnamie. Aż miło było wejść od czasu do czasu do zbrojowni tylko po to, aby po prostu popatrzeć na całą tę broń (aczkolwiek może tu przeze mnie przemawiać amator militariów).

Po czwarte - muzyka. Chyba każdy się ze mną zgodzi, iż jest ona wyjątkowo cudna (już na dźwięk muzyki grającej w głównym menu szczena mi opadła, po czym zasłuchałem się w nią jak w słowika) i pasuje jak ulał do tamtych realiów oraz tamtych czasów. Siedzenie w prywatnej kwaterze między misjami było przyjemne między innymi z tego dodatkowego względu, że można było posłuchać grającego tam non stop (oczywiście, o ile się go nie wyłączyło) radia, które bez przerwy nadawało nie tylko kawałki z tamtych czasów, ale nawet radiowe audycje. Cud, miód i orzeszki. Szkoda, że ta sama muzyka nie gra podczas właściwej gry - tyle że to by zwyczajnie nie pasowało. A tak, można przynajmniej poudawać, że naprawdę się jest w Wietnamie w latach sześćdziesiątych - kiedy gracz, zmęczony lekko po ukończeniu akcji bojowej, siedzi w kwaterze i relaksuje się przy muzyce.

Vietcong świetną grą jest - i basta. Wielka szkoda, że tak świetnie rozpoczęta marka została później - i to bardzo szybko - rozmieniona na drobne. I gdy teraz o tym piszę, nachodzi mnie ochota, by zainstalować tę grę i znów zagrać od nowa w kampanię. Gdyby tylko jeszcze nie kazali mi znowu godzinami po tych tunelach vietcongu łazić...

Rozbawiła mnie jedna misja - zwiad lotniczy namierzył "siły pancerne" wroga, a podczas misji okazało się że to wraki czołgów z poprzedniej wojny.

Ba, to nie były nawet wraki czołgów, a francuskich samochodów pancernych typu Panhard 178. Maszynki te budowano jeszcze przed drugą wojną światową, potem używali ich Francuzi w Indochinach.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach



  • Kto przegląda   0 użytkowników

    • Brak zalogowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Utwórz nowe...