Skocz do zawartości

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Wizardius

Metro 2033, Metro 2034 i inne z tego uniwersum - Dmitry Glukhovsky

Polecane posty

Właśnie też chciałbym wiedzieć jak Majka się spisuje ;). Czytałem małą recenzje na PSX i zainteresowałem się kupnem tej książki. Z Metro kupiłem tylko niestety 2033 (po kupieniu książki na dłużej o niej zapomniałem), ale mam ochotę nadrobić jesienią zaległości.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jakieś obrazki? Coś ciekawego dodali?
Czytam Majkę i jestem w połowie. Wcześniej w rękach miałem tylko "Metro 2033", które miało rozkładaną mapkę w środku i z okładki schodziła farba. "Dzielnica..." ma mapkę z tyłu okładki i farba nie schodzi. Nie wiem, czy to nowość, czy wcześniejsze książki z uniwersum też tak były wydane. Ilustracji nie ma. Tyle w sprawie dodatków.

A co do treści: dwójka głównych bohaterów to ludzie młodzi, jeszcze przed dwudziestką, a mentalnie po prostu dzieciaki. Język jest raczej prosty, nie "ubarwiany" wulgaryzmami, a to w połączeniu z poprzednią cechą każe mi sądzić, że mam do czynienia z książką młodzieżową. Z drugiej strony, Artiomek też był młody i o ile pamiętam, nikt tam nie przeklinał, więc autor od kanonu nie odbiega. A co się dzieje z postaciami? Ano wędrują po tunelach, schronach i ruinach na powierzchni, uciekają przed mutantami (nie bez celu, oczywiście) itp. Standard. Porównując z "M2033", w "Dzielnicy..." nie ma tamtego gęstego klimatu i tajemnic, są za to ciekawsze postacie. Znane frakcje komunistów i faszystów nabierają nowych kolorów, nie są kalką z Głuchowskiego. Podoba mi się też, że w końcu pojawia się znacząca postać kobieca, bo wcześniej grały one w książkach z serii raczej role epizodyczne, jeśli w ogóle były. Tyle do tej pory mogę powiedzieć bez spoilowania fabuły. Jest dobrze, choć czytałem lepsze rzeczy tego autora.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Seria Metro (ta "pierwotna" autorstwa Głuchowskiego, więc 2033 i 2034) bardzo mi się podobała, szczególnie pierwsza część. Przygody Artema czytało się bardzo przyjemnie, miały swój specyficzny, postapokoaliptyczny klimacik ciągłego zagrożenia, z którego jednak główny bohater zawsze potrafił wyjść w niekonwencjonalny sposób. Metro 2034 było częścią odrobinę gorszą, ale mimo to trzymało odpowiedni poziom i czytało się także z niekłamaną przyjemnością. Moja przygoda z książkowym cyklem pewnie by się po przeczytaniu 2034 skończyła, jednak kumpel polecił mi trylogię z uniwersum autorstwa niejakiego DIakowa. Z ciekawością przystąpiłem do lektury, jednak przykro mi stwierdzać, że Diakow kompletnie mnie od siebie odbił. Zapewne nie miałoby to miejsca, gdybym nie czytał wcześniej Głuchowskiego, ale w powównaniu z nim Diakow wypadł kompletnie blado i bez polotu. Dałem radę przebrnąć tylko przez trochę ponad 100 stron pierwszej części jego trylogii, a nadzieje miałem o wiele większe...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przeczytałem to przesławne "Metro 2033" i muszę powiedzieć, że się raczej zawiodłem. Po tym całym hajpie i zachwytach myślałem, że to będzie książka wybitna, wnosząca coś nowego do gatunku i literatury ogółem. Okazało się, że jest po prostu kalką wielu innych pomysłów połączonych w jedno. Nie porusza też żadnych nowych tematów, ewentualnie starych tematów od nowej strony. Wnioski z niej też są w zasadzie kalką z całego dorobku fantastyki... Artem to takie połączenie Froda i Reinmara z Bielawy. Froda, bo ma jakąś tam misję i cel... Reynevana, bo jest totalnym badziewiakiem i głąbem, który co chwila daje się złapać, próbują go zabić, on ucieka i tak w koło Macieju. Motyw ludzkości zeszłej do podziemia bardziej przejmująco i sugestywnie przedstawił Kir Bułyczow w "Mieście na górze"... Widziałem też taki motyw u Wellesa, Huberatha, Zajdla... Nic nowego.

Zakończenie zresztą to też kalka z niezliczonych powieści i opowiadań o próbach kontaktu między gatunkami....

W Goodreadsowej skali dałem jej 3 gwiazdki (czyli "podobało się"), bo jednak miała trochę fajnych momentów, ale generalnie ogólna linia fabularna, a właściwie jej brak wszystko zaprzepaścił. W skali dziesiętnej dałbym 6+/10... Za mutanty :)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przeczytałem to przesławne "Metro 2033" i muszę powiedzieć, że się raczej zawiodłem. Po tym całym hajpie i zachwytach myślałem, że to będzie książka wybitna, wnosząca coś nowego do gatunku i literatury ogółem. Okazało się, że jest po prostu kalką wielu innych pomysłów połączonych w jedno. Nie porusza też żadnych nowych tematów, ewentualnie starych tematów od nowej strony. Wnioski z niej też są w zasadzie kalką z całego dorobku fantastyki... Artem to takie połączenie Froda i Reinmara z Bielawy. Froda, bo ma jakąś tam misję i cel... Reynevana, bo jest totalnym badziewiakiem i głąbem, który co chwila daje się złapać, próbują go zabić, on ucieka i tak w koło Macieju. Motyw ludzkości zeszłej do podziemia bardziej przejmująco i sugestywnie przedstawił Kir Bułyczow w "Mieście na górze"... Widziałem też taki motyw u Wellesa, Huberatha, Zajdla... Nic nowego.

Zakończenie zresztą to też kalka z niezliczonych powieści i opowiadań o próbach kontaktu między gatunkami....

W Goodreadsowej skali dałem jej 3 gwiazdki (czyli "podobało się"), bo jednak miała trochę fajnych momentów, ale generalnie ogólna linia fabularna, a właściwie jej brak wszystko zaprzepaścił. W skali dziesiętnej dałbym 6+/10... Za mutanty smile_prosty.gif

Bo to książka, hm, casualowa? Mi jako niedzielnemu czytelnikowi bardzo się spodobała, tak, sam widziałem w niej sporo nieścisłości, gdybym zapewne przeczytał xx książek postapokaliptycznych stwierdziłbym to samo... Jednak mimo wszystko jest to prosta opowieść i przyjemnie się czytało.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czytam właśnie Metro 2034 i znowu się męczę... Chociaż pierwsza część była dużo prostsza, tutaj za dużo pseudofilozofii i nie do końca wiem, co autor chce przekazać, jakie ma przesłanie. Ale po facecie, który poparł ostatnie ekscesy Putina raczej nie spodziewam się, że to przesłanie zawrze. Może uda mi się wymęczyć do końca tygodnia...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A mi się Metro 2034 podobało. Może trochę na siłę zrobiony wątek "romansu" tej młodej dziewczyny i super hero (zapomniałem już jak się nazywali), no i zakończenie moim zdaniem skopane. Poza tym liczyłem na rozwinięcie wątku z zakończenia Metra 2033, który mnie solidnie zaintrygował. Niemniej jednak sama historia mnie osobiście zadowoliła, przyjemnie się czytało przez zdecydowaną większość. Gdyby tylko to zakończenie było lepsze...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Naprawdę nie wiem jak jest w oryginalnym języku, ale zauważyłem taką tendencję, że we wszystkich książkach z uniwersum tłumaczonych przez Pawła Podmiotko nie pada ani razu żaden dosadny wulgaryzm, przez co w "Piterze" i "Dziedzictwie Przodków" miałem wrażenie, że ów pan Podmiotko jakby się hamował. Co ciekawe "Korzenie Niebios" były tłumaczone z włoskiego przez kogoś innego (Piotra Drzymałę) i tam przekleństwa padały dosadne.

---

Dywagacje o wulgaryzmach... ciekawe :P

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@UP

Zdecydowanie warto. I powiem z całkowitym przekonaniem, że "Futu.re" stoi o wiele wyżej od Metra 2033 (2034 nie czytałem). Styl jest dużo lepszy, historia dojrzalsza, no i, cholera, to jest mój ukochany cyberpunk! : ) Szczerze polecam Ci "Futu.re", bo to jedna z najlepszych książek, które czytałem.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wybór książek z tego uniwersum w naszym kraju jest raczej biedny, bo do tej pory Insignis wydało chyba tylko 10 z ponad 60 tytułów, które pojawiły się w Rosji. W każdej z nich można znaleźć coś dobrego, ale tak z czystym sumieniem w tej chwili mogę polecić trylogię Diakowa ("Do Światła", "W Mrok", "Za Horyzont"), która na mojej liście stoi na równi z M2033. Kawał świetnej, wciągającej lektury, którą wypada znać jeśli lubi się świat stworzony przez Dmitrija Głuchowskiego.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wybór książek z tego uniwersum w naszym kraju jest raczej biedny, bo do tej pory Insignis wydało chyba tylko 10 z ponad 60 tytułów, które pojawiły się w Rosji
Insignis wybiera najlepsze kąski i z tego należałoby się raczej cieszyć (że nie marnują papieru), bo reszta to w większości gnioty pokroju tych darmowych fanowskich opowiadań, jeśli nie gorzej.
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dopiero dziś znalazłem czas, żeby trochę poczytać. Jestem dopiero na 5 rozdziale, ale jest dobrze. Czuć klimat Metra.ok.gif

Jaki klimat? Bo w 2035 z klimatu oryginalnego metra nie ma nic to juz denne 2034 ma wiecej w sobie klimatu. Gry sa duzo lepsze od 3 czesci.

Jest zle, bardzo zle, liczylem ze 2035 bedzie rozwijala watki z 1 i 2 czesci. Wyjasni sie sprawa kremla, co stalo sie z hunterem kim byl ten (tajemniczy mag/kaplan). Klimatu fantasy zostalo bardzo malo, za to pelno grafomani i polityki. Gluchowski widac pogubil sie ktora ksiazke pisze. A do tego te unowoczesnienia jak smartfony etc. Ci ktorzy nie czytali dwoch pierwszych czesci, trzecia bedzie zlym wyborem, wyjasnia wszystko co bylo w 1 i 2, jednoczesnie odzierajac je z klimatu. Naprawde jestem mocno rozczarowany. Po 1 czesci bylem zachwycony, wstrzasniety, zakochalem sie w tej ksiazce. Po 2 no cóż "moglo byc gorzej" i poczucie niedosytu. Po 3 jestem smutny i załamany ze tak wygląda upadek tak świetnego uniwersum. Świeżo skończyłem książkę, jeśli dopadną mnie jeszcze inne przemyślenia, edytuje. Póki co, jestem naprawdę rozczarowany

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach



  • Kto przegląda   0 użytkowników

    • Brak zalogowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Utwórz nowe...