Skocz do zawartości

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

dawidek3294443

Nirvana

Polecane posty

A na co komu tam jakieś tam Soundgarden, PJ czy Alicja? I tak wiadomo, że najważniejsi byli Nickelback i Creed, bo udało im się nagrać to samo co ich poprzednicy z I poł. lat 90tych i jeszcze zarobić na tym miliony baksów. To wielka sztuka, więc nie dziwi fakt nieznajomości nic nie znaczących np. Alice in Chains. Zresztą, Creed miał bardzo przystojnego wokalistę.

:)

Myślę, że gdyby dzisiaj żył K. Cobain, to by podjął współpracę z Timbalandem - w ramach dojrzałości i poszukiwania nowych horyzontów. :)

Hehe mistrzowskie:)

Aha, Blazkowicz - czyli rozumiem że Godsmack i Metallica po Load to zespoły byle jakie, tak?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ej, a może zakończmy off-top? Bo temat o Nirvanie, a nie ogólnie o Grunge'u i jeszcze na dodatek Metaliice :/

Nirvanę w miarę lubie, ale jak ktoś wyżej napisał jest strasznie przeceniana. Stworzyli tak naprawdę 2-3 prawdziwe hity na których się opiera ich kariera (Jeszcze ważna jest śmierć Kurta). A gdyby Cobain żył to po prostu zepół byłby mniej popularny i tyle

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

"A Dave Grohl znacznie lepiej radzi sobie w Them Crooked Vultures Them Crooked Vultures"

Yyy.. w czym??? Jeszcze bym zrozumiał, gdybyś rzucił jakimś Foo Fighters (do którego w sumie nic nie mam, ale poziomem jest to około 1/93 Nirvany) czy coś, ale wykopywanie jakichś side-projectów o których słyszał chyba tylko sam zainteresowany i jakaś garść oddanych fanów Foo, uznaję jednak za pewien fetysz :P.

"Aha, Blazkowicz - czyli rozumiem że Godsmack i Metallica po Load to zespoły byle jakie, tak?"

Ostatnio takie rzeczy zwykło się nazywać "oczywistą oczywistością" :P. Tzn. ja wiem, że pisanie takich rzeczy na FA jest może trochę śmieszne, bo to wsadzanie kija w jakąś "metalową brać", ale znowu na żadnym niemetalowym forum nie daje to tak zabawnych skutków :P.

Ah, no i w tamtym roku kanał MTV2 zrobił wśród widzów takie duże, hajpowane głosowanie (na stronie netowej MTV2) na najbardziej znane albumy od czasów istnienia MTV (czyli zdaje się od roku 1982 jeśli dobrze pamiętam) - no i oczywiście na MTV2 później milion razy powtarzali ten ranking. W każdym razie album Nevermind zajął pierwsze miejsce wyprzedzając nawet opus magnum dekady lat 90' czyli Ok Computer Radiohead - to tak a propos 2-3 "prawdziwych hitów" :P

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mnóstwo ludzi podnieca się się Foo Fighters a daleko im do TCV.

I z całym szacunkiem ale potrafię odróżnić kupę od muzyki, choć interesuje się nią od niedawna (tym drugim).

A tak nawiasem to debiut TCV jest lepszy niż debiut nirvany (że takim trollowym tekstem pozwolę sobie rzucić).

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nirvana raczej nie dosięga łopatek TCV - w kwestii wizji muzycznej, bo ten nowy projekt raczej nie można nazywać energetycznym, 3-akordowym rockiem. I chwała - na co komu piosenki pisane w taki sposób like Nirvana? I w jakich ilościach?

To był zespół ważny, ale raczej dla świadomości młodzieńców w flanelach i glanach.

PS: Blaskovitzu - TCV został uznany mniej więcej, przez połowę świata. :)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

taa, jasne.

już nawet NME ma lepsze hajpy...

nie no, dobra, nie ma co żebym dalej się jakkolwiek w tym wątku udzielał, bo to jakaś tragedia. wyciągają jakiś zespół złożony z dwóch frontmanów średnich zespołów i jednego dziadka, piszą, że to niby debiut roku jest (ile debiutów w tamtym roku słyszeliście? dwa? a może żadnego i tylko przytaczacie "za"..) i że pół świata sądzi tak samo (poza tym co to za pół świata, jeśli nie zawiera się w tym nme, pitchfork, rolling stone, q magazine, co samo w sobie stanowi już jakieś 3/4 :P)... geez...

a tak w ogóle to grohl od początku swoich poczynań na własną ręke też się inspiruje swym rodzimym zespołem (w którym zresztą niewiele jako kompozytor miał do gadania - był za słaby), więc wszystko co piszecie się generalnie gryzie, ale mniejsza już nawet o to...

nie chce mi się już nawet komentować tego, że to them crooked cośtam jest lepsze od nirvany, bo ten wątek i tak się już coraz nudniejszy robi (ciągle czekam na obrańców "godsmacka i metallici po load" :P

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dobra, bo widzę że rosnę do rangi, jak to kolega Blazkowicz napisał, "obrońców gosmacka i metallici po load" (swoją drogą masz u mnie piwko, bo lubię takich rozmówców co potrafią ironią przywalić:) ) a absolutnie tutaj w temacie nie mam zamiaru się wypowiadać, ZWŁASZCZA, że - jedyne co chce przekazać, to to że Nirvana jest DLA MNIE, zespołem delikatnie przecenianym (i jako o wiele ważniejsze zespoły uważam Alicje i Soundgarden), to mimo wszystko przecież wypowiadam się o nich w tonie pozytywnym. BA, według mnie nagrali najlepszą płytę z serii MTV Unplugged w historii, za co ich cenię bo nie oszukujmy się, ale nie jest to rzecz którą można ot tak z doskoku sobie pierdyknąć.

Tak więc panowie:) Każdy ma swoje rację, a ja tu nie chcę animozji uskuteczniać. Porozmawiajcie sobie o Nirvanie. Ja ze swojej strony przyrzekam że dyskusji już nie będę rozwalał, ok?:)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nirvana Unplugged stała się na tyle popularna, że do Dawida Bowie zaczęli podchodzić fani i pytać się "jak to jest zrobić cover Nirvany?". :)

Swoja drogą, dobry koncert, ale raczej lepszy na tym polu okazał się Eric Clapton. - to moje zdanie.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie wiem czemu tak cicho, ale trzeba zaspamować pewnym eventem. Otóż dzisiejszego dnia są urodziny albumu Nirvany, z tej okazji wszyscy fani będą odtwarzać "Smells Like Teen Spirit".

Co do samej Nirvany poznałem ją dość nie dawno i zakochałem się od pierwszego przesłuchania.

Swoją drogą, muszę kupić ten album. :)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dziś Kurt miałby 44 lata. Jeszcze zdążyłem napisać to przed północą. Słyszeliście tą teorie, że po dawce hery którą wziął Kurt (3x dawka śmiertelna) nie byłby podnieść strzelby? I tak zadaję sobie jedno pytanie: Dlaczego ktoś miałby chcieć jego śmierci?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dlaczego ktoś miałby chcieć jego śmierci?

Money, money, money...

Sam nie należę do zwolenników teorii, że Kurta ktoś zabił. Jeden z jego kumpli powiedział o nim (cytat z pamięci), że "wyglądał jak samobójca, zachowywał się jak samobójca i mówił jak samobójca". I to chyba prawda; wystarczy przeczytać jego ostatni list. Kurt miał bardzo specyficzny sposób "czucia", postrzegania świata i chyba nikt nie byłby w stanie podrobić jego uczuć, opisać jego emocji (czyli stworzyć tego listu). A same teorie, wiadomo - pojawiały się i będą się pojawiać.

BTW: Ostatnio ponownie posłuchałem "Polly" - kiedyś piosenka mi się nie podobała, ale teraz zmieniłem zdanie - jest świetna, ma bardzo dobry (smętny) klimat.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

O ktoś założył temat o Nirvanie. Zauważyłem go dopiero teraz, więc będę odpowiadał nawet na bardzo stare posty. Nirvany kiedyś słuchałem, ale mi przeszło. Na dobrą sprawę, to patrząc z perspektywy czasu na dobre mi to wyszło.

stała się jednym z prekursorów podgatunku muzyki rockowej, grunge.

Zakładając, że coś takiego jak grunge istnieje jako gatunek muzyczny (moim zdaniem nie istnieje), to i tak w życiu bym nie nazwał Nirvany prekursorem. Z bardziej znanych grup prekursorami grunge można nazwać The Melvins oraz Green River. Poza tym często ojcami chrzestnymi grunge są nazywani zespół King's X oraz Neil Young.

"Smeels Like Teen Spirit" jest wspaniałą piosenką. W tej piosence autentycznie czuć nienawiść, Kurt osiągnął w niej to co chciał.

I dlatego tego utworu nie lubię. Podczas gdy Nirvana zdawała się wzywać do broni PJ starał się mówić dość. Dlatego też bardziej lubię Jeremy, czy Glorified G PJtów niż Smells like teen spirits Nirvany.

"Silver"

Skoro utwór należy do Twoich ulubionych, to dobrze by było, gdybyś zaczął pisać jego nazwę bez błędu. To nie jest Silver (srebro), tylko Sliver (drzazga). Tytuł najpewniej jest wymyślony tak, żeby wszystkim się myliło, ale jednak warto by było zwrócić na to uwagę.

czy absolutnie genialnie wykonany na MTV Unplogged "The man who sold the world".

Unplugged to jedna z tych rzeczy, które autentycznie Nirvanie wyszły. Szkoda tylko, że większości innych koncertów nie dało się słuchać.

Mają ten niepowtarzalny, "Brudny" klimat początku lat 90.

Ja tam w przypadku Nirvany jakoś tego brudu nie widzę. No może na Bleachu trochę tego jest, ale już Nevermind jest popową i wysłodzoną płytą, na której jednak są perełki, a In utero to swego rodzaju wołanie o pomoc.

wierzę, że popełnił samobójstwo, a nie został zamordowany. Świadczy o tym jego list - tylko on mógł napisać coś takiego i słowa jego kolegów: "Zachowywał się jak samobójca, wyglądał jak samobójca i myślał jak samobójca"...

List, co do którego jest sporo wątpliwości, ale tu pewnie wątpliwości będą już zawsze.

A może znacie jakieś książki o Kurcie? Jeśli takowe w ogóle istnieją.

Polecam Come as you are (polski tytuł Bądź jaki bądź).

Chodziło mi o same teksty a nie o interpretację. Ale co jest takiego skomplikowanego np. w Rape me?

Zgwałć mnie,

zgwałć mnie przyjacielu,

zgwałć mnie,

zgwałc mnie znowu

Ten utwór ma niejedno dno. Odczytywany wprost istotnie nic ze sobą nie niesie, ale jeśli weźmie się pod uwagę, co działo się w życiu Kurta, gdy powstawało In utero, to może się okazać, że utwór jest swoistą metaforą.

Ze wszystkich zmarłych muzyków, najbardziej żałuję Kurta. Dalej jest Michael Jackson. Ale dopiero dalej.

Moim zdaniem nie ma co prowadzić takich rankingów, bo w ten sposób wykazujesz się brakiem szacunku do innych. Piszesz o Kurcie i Michealu, a ja się spytam co powiesz o takich postaciach jak np. Andrew Wood, czy Layne Staley? Poszukajmy dalej, co powiesz o Hendrixie, Janis Joplin, czy Morrisonie?

Ja tutaj z jednym pytaniem:

Czy album In Utero, jest ekhm.. "stylistyką" bliżej Bleach, czy Nevermind?

Ani do jednej z płyty, ani do drugiej.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Popieram przedmówcę w całej rozciągłości. Zwłaszcza moment o koncertówce Unplugged, która jest świetną płytą. W ogóle w zasadzie tylko tej płyty z całej Nirvany słucham. Owszem Nevermind jest niezły, ale ja wolę zamiast tego przesłuchać po raz kolejny Ten Pearl Jamu. A jeśli chodzi o teksty o tym, że Cobain jest prekursorem Grunge'u to ja uważam, że już prędzej Soundgarden, bo grają jakieś 4 lata dłużej.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

O, to jest tu temat o Nirvanie?

Słucham czasem Nirvany, niektóre piosenki są całkiem niezłe (In bloom, Pennyroyal tea, Rape me). Niestety, reszta to przedziwna kompilacja wycia, wrzasków i zawodzeń, niestrawna przy dłuższym kontakcie :/

Nirvanę lubię, ale samego Kurta Cobaina szczerze nie cierpię. Ćpun, psychol i w dodatku samobójca. Nie rozumiem, jak można uznawać go za kogoś wyjątkowego. Albo, broń boże, za idola...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A jeśli chodzi o teksty o tym, że Cobain jest prekursorem Grunge'u to ja uważam, że już prędzej Soundgarden, bo grają jakieś 4 lata dłużej.

Również, ale tak jak pisałem istniało kilka zespołów, które można uznać za prekursorów. Czyli np. wspomniane The Melvins (powstali w 1983 roku) oraz Green River (1984), do tego zapomniałem jeszcze o Malfunkshun (zespół powstał w 1980 roku, założony został przez Andrew Wooda), Skin Yard (1985) oraz Screaming Trees (1985). Scena muzyczna deszczowego miasta zaczęła się kształtować na początku lat osiemdziesiątych i tak naprawdę, to te najbardziej znane obecnie zespoły są stosunkowo młode.

Albo, broń boże, za idola...

Hm? (uwaga w podlinkowanym utworze występuje przekleństwo, ale tak jakoś wyjątkowo mi to pasuje)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nirvana... Niby tak wiele zachwytów tym zespołem, a wcale nie są tak świetni. Całkiem niezłe grunge'owe granie, ale czasami na jedno kopyto, poza tym średnio lubię taką muzykę... Jeżeli już miałbym posłuchać czegoś w miarę zbliżonego, to raczej byłby to któryś z następujących zespołów: Alice in Chains, Stone Temple Pilots lub Pearl Jam.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Odpowiem na bardzo stare posty, dawno tu nie zaglądałem, a może ktoś będzie chciał ze mną podyskutować ^^

Drogi MMM - niestety zgodzę się. Ja rozumiem, że punkowe myślenie, trzy akordy rulez, teksty trafiające dla zbuntowanej młodzieży, charyzmatyczny wokalista (w dodatku samobójca!!!!) - ale jakie są PRAWDZIWE zasługi Nirvany dla muzyki?

Nirvana była ostatnim wielkim zespołem rockowym, powiem więcej: byli ostatnim wielkim zespołem muzycznym. Kto później namieszał w muzyce tak jak oni? Oczywiście nie chodzi mi o wartość artystyczną.

No i całkiem sporo zespołów inspiruje się Nirvaną. Choćby w muzyce SoaD słychać dużo debiutu Nirvany, a żeby nie usłyszeć podobieństw między Downer a Prison trzeba być głuchym.

W czym są lepsi od Pistolsów? Największą zasługą Sex Pistols jest to, że zrobili wjazd na brytyjską scenę i zostawili po sobie niezły burdel i całkowicie zdezorientowali biednych brytyjczyków zasłuchanych wcześniej w progresje Floydów czy lajtowy pop Beatlesów.

Ale tutaj to już za daleko się zapędziłeś. Choć ja zawsze będę powtarzał, że punk rock wynaleźli panowie z King Crimson na swoim debiucie, to Sex Pistols nadali punkowi odpowiedni kształt i wynieśli ją do mainstreamu. Tak naprawdę to oni stworzyli nowy gatunek muzyki ;)

###

Sądzę, że Nirvana to bardzo dobry zespół. Jeśli chodzi o mój ranking płyt, to za najlepszy ich krążek uważam In Utero. Ogromny luz, dużo dziwnych melodii, brak słabych piosenek. Odrobinkę za IU stawiam debiut - tutaj mamy mnóstwo energii i przebojowości. Nevermind to dobra płyta, ale jednak słabsza od pozostałych dwóch, choć ma świetne momenty, jak choćby Lounge Act, czy też kozackie przejście do refrenu tak pod koniec Drain You.

Ktoś tu napisał, że Nirvana to zespół dwóch-trzech przebojów. Ale fani z naszywkami Nirvany znający ją tylko z tych szlagierów nie usłyszą tego miażdżącego zwolnienia w refrenie School, ani znakomitego otwieracza albumu Bleach. Nie usłyszą też jak genialną płytą jest In Utero, oraz że Lounge Act to najlepszy kawałek z Nevermind ;) I wielu innych rzeczy. A i tak dowolne kilka sekund z Heart Shaped Box jest lepsze od wszystkich pozostałych przebojów Nirvany razem wziętych.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nirvany zacząłem słuchać od czasu, gdy pierwszy raz usłyszałem "Smells Like Teen Spirit". Poszperałem po YT, posłuchałem, pokochałem :biggrin: Mój ulubiony kawałek to zdecydowanie "Heart-Shaped Box". Ten utwór ma w sobie jakąś siłę, Moc. Dziś słucham Nirvany i AC/DC (co chyba zauważyliście :smile: ), uwielbiam ten styl muzyki, a Kurt Cobain był geniuszem... Szkoda, że nie ma go z nami. :icon_frown:

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja przez długi czas nie mogłem się przekonać do Nirvany, dopiero po przesłuchaniu u kumpla płyty Nevermind doceniłem tę kapelę. Mają ciekawe teksty ( np. Polly opowiadająca o zaistniałym naprawdę gwałcie), ciekawe brzmienie i genialnego Kurta Cobaina.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie wiem co w nich tkwi, ale jestem w stanie słuchać i słuchać ich trzech studyjnych płyt. Najczęściej wracam do In Utero, bardzo dobrej płyty moim skromnym zdaniem, później Nevermind, które o wiele lepiej przyswoiłem sobie od wspomnianej, ale tak często nie słucham. Na koniec zostaje Bleach, którego przesłuchuje gdy mam chęć na zdołowanie się. W między czasie, With The Lights Out z demami i niepublikowanymi utworami, Unplugged (tak to sie zwie), lub Nirvana, czy składankę z najlepszymi "hitami" i You Know You;re Right.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nirvana rzeczywiście jest świetną kapelą, pod wieloma względami przełomową jednakże w moim przypadku zespół ten był jedynie "bramą" przez którą z właściwie nie słuchania muzyki zainteresowałem się nią, zacząłem grać na gitarze (tak jak wielu) ale zachwyt zespołem Cobaina szybko minął i rozpoczęło się brnięcie w inne gatunki, dużo bardziej niszowe. Zniesmaczony tylko jestem dzieciakami którzy wysłuchawszy paru piosenek od razu wyposażają się w trampeczki, plecak-kostke no i obowiązkowo czarrną koszulkę z wizerunkiem Kurta, a nie znając za bardzo jego życiorysu tudzież przesłania jego twórczości.

I polecam wszystkim film Kurt Cobain: About a Son.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam. Mam pytanie do fanów Nirvany. Otóż spodobało mi się kilka utworów tegoż zespołu min. Smells Like Teen Spirit (jest ktoś kto tego nie słyszał? :)). Do czego zmierzam: polecili byście mi coś mocniejszego autorstwa Kurta i spółki? Jakieś mocniejsze, ostrzejsze kawałki. Hę?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach



  • Kto przegląda   0 użytkowników

    • Brak zalogowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Utwórz nowe...