Skocz do zawartości

The Elder Scrolls (seria)


Polecane posty

Wiesz, nie odpowiedziałeś na moje pytanie, skutkiem czego rozczłonkowywanie reszty postu jest nieco bez sensu.

Jak uważasz - może pomyślałeś że te przykłady dobrałem z biegu, I don't care. A zatem, tak, uważam Baldur's Gate - i ogólnie cały setting Forgotten Realms - za bujdę na resorach z okazyjnymi przebłyskami logiczności. Tak, uważam że w Falloucie *drugim* jest wiele - czasem za wiele - zagrań nielogicznych i gwałtów na lore ustanowionym w poprzedniej części.

"kogoś tam mogli zabić, a nie zabili"

"Kogoś"? TOŻ TO NA TĄ POSTAĆ WŁAŚNIE URZĄDZILI ZASADZKĘ (BG). A ta ekspozycja Franka była wciśnięta na siłę, doskonale wystarczyłaby jego akcja w Krypcie 13.

A w Terminatorze ludzie tak naprawdę spokojnie mogliby rozwalić Skynet tuż po ataku nuklearnym - Terminator jest bez sensu, olaboga.

Stop the presses. Nie, chwila, po prostu powtórzyłeś mój argument. A zatem dopowiem, bo najwyraźniej trzeba: argument "każda gra jest nielogiczna" ma dalszy ciąg "ergo, przyjemność gry nie jest wprost proporcjonalna do logiczności".

Każdy fikcyjny świat jest absurdalny?

Ano. A nie raczyłeś - zapewne przeoczenie - oznajmić dlaczego uważasz świat Obliviona za absurdalny. Chyba że to o miastach i radiant AI miało być objaśnieniem, a wtedy to był - no offence - strzał w stopę (gdzie lore, gdzie engine?). Od tego zależy ewentualny dalszy wywód, ok?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Powiem tak, są absurdy i absurdy, przy czym jeden nie jest równy drugiemu.

Możemy mieć durnoty i ogólnie pojęte dziwności zamierzone i przemyślane, służące klimatowi i fabule, albo i durnoty i nielogiczności wynikające z czystego nierówbstwa, braku doświadczenia, czy czegokolwiek w tym style albe będących efektem niezamierzonym, czyli błędem.

No i wybacz ale:

"każda gra jest nielogiczna" ma dalszy ciąg "ergo, przyjemność gry nie jest wprost proporcjonalna do logiczności".

to jedno z najgłupszych stwierdzeń jakie słyszałem, zwłaszcza jeśli odnosimy to do gier, w których ważne jest to, by fabuła trzymała się jako tako kupy, które mogę porównać do stwierdzenia, że "grywalność wyklucza się z realzmem" rzucone w oczy fanowi symulatorów.

Mogę się mylić, ale wygląda na to, że moje i twoje pojęcie odnośnie tego co jest logiczne, a co nie i tego jakie poziomy i ilości nielogiczności są dopuszczalne by nie wpływać na grywalność są "nieco" inne.

Dla mnie na ten przykład takie "niewpływające na grywalność pierdoły" jak fabuła (wraz z jej logicznością, oczywiście w ramach settingu), czy tealizm wpływają na radochę jaką czerpię z grania - i to bardzo. Przede wszystkim dlatego nie potrafiłem bawić się przy Oblivionie tak dobrze jak przy Morrowindzie - pomijając uproszczenia, fabuła Morrowinda była dość dziwna i swoje nielogiczności (a miała je, nie przeczę) nadrabiała lore, czymś, czego w Oblivionie praktycznie nie ma, a wszelkie nielogiczności fabularne potęgowane są przez... Więcej nielogiczności fabularnych w wątkach pobocznych. No i na dokładkę wychodzą liczne uproszczenia.

No, ale to tylko moje zdanie, a ja dziwny jestem, bo według mnie logiczna fabuła wpływa na grywalność.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mówiłem niejeden raz, TESy należą do erpegowego podtypu sandboxowego. W nich się liczy postać gracza - jej rozwój i zdobywanie (czegokolwiek), nie fabuła, tak jak w rogalikach liczy się niesamowite interakcja z otoczeniem i losowy content, a w dungeon crawlerach - dungeony coby w nich się crawlowało. Ale może ja jakiś dziwny jestem że widzę że RPG RPGowi nierówny...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie, chwila, po prostu powtórzyłeś mój argument. A zatem dopowiem, bo najwyraźniej trzeba: argument "każda gra jest nielogiczna" ma dalszy ciąg "ergo, przyjemność gry nie jest wprost proporcjonalna do logiczności".

P-o-w-o-l-u-t-k-u i po k-o-l-e-i.

(prawie) każda fabuła jest w mniejszym lub większym stopniu nielogiczna.

BG ma fabułę cienką jak odbyt węża, pierwsze dwa Fallouty mają w porywach OK (przy czym tam chociaż bycie takim kliszowym chosen one jest traktowane z dużą dozą autoironii, no ale to, że beznadziejny humor Fallouta psuje jego klimat wiemy już od dawna, prawda?). No i? Jakoś nie przeszkadza to obu tym grom umieścić tych dziurawych fabuł we w miarę koherentnym świecie.

Nie jest to np. świat u progu masowej inwazji demonów pragnących unicestwić wszystko co żywe, którego eksploracja okazuje się w praktyce sprowadzać do ganiania sarenek po lasach i goblinów po ruinach, a inwazja demonów w postaci kilku koślawych stworków czeka cierpliwie, aż gracz raczy się pofatygować i je unicestwić, co zresztą bez problemu zrobić można na pierwszym poziomie doświadczenia (o! wrzućmy dosyć rozbudowany system rozwoju postaci do gry, w której nie ma on kompletnie żadnego znaczenia, to takie logiczne, hihi).

Nie ma kompletnie rozwalonego systemu ekwipunku i handlu. Nikt się nie chwali radiant AI, które ma zapewnić cudowny, żyjący świat, a w praktyce prowadzi do monumentalnych bzdur typu postaci oglądające cały dzień ściany, sklejające się w ciasne grupki powtarzające w kółko kilka fraz czy pozwalające na mordowanie bliskich na ich oczach (ba! czasem, jak się je przekabaci jakże logiczną minigierką to nawet w takim mordzie pomagają). Ale to przecież wcale nie psuje logiki i wczuwania się w grę i nie jest częścią engine. Jak ja mogłem tak napisać, doprawdy.

Mówiłem niejeden raz, TESy należą do erpegowego podtypu sandboxowego. W nich się liczy postać gracza - jej rozwój i zdobywanie

Powiadasz? Tylko jak to ma się do Obliviona?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tylko jak to ma się do Obliviona?
Tak samo. Bo czy narzuca się tu graczowi gdzie ma iść, jak ma rozwijać postać? To w którą stronę pójdę, które podziemie zwiedzę, do której organizacji się dołączę zależy tylko i wyłącznie ode mnie. Pod tym względem NIC się nie zmieniło i to jest najważniejszy aspekt całej serii TES (Arena i Daggerfall chyba też nie prowadziły gracza za rączkę, prawda?). Edytowano przez pavlaq89
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Grałem jedynie w Obliviona i Morrowinda, jednak w tego drugiego tylko pobieżnie i to lata temu. Zachęcony Falloutem 3 (ci sami twórcy) postanowiłem zagłębić się w Obliviona i uważam, że ma bardzo fajny, rozbudowany świat i ciekawy wątek oraz fabułę. Świetne jest w nim to, że możesz odejść od ratowania świata i poczuć się częścią tego wielkiego świata dołączając do jakiejś pomniejszej frakcji.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tylko jak to ma się do Obliviona?
Tak samo. Bo czy narzuca się tu graczowi gdzie ma iść, jak ma rozwijać postać? To w którą stronę pójdę, które podziemie zwiedzę, do której organizacji się dołączę zależy tylko i wyłącznie ode mnie. Pod tym względem NIC się nie zmieniło i to jest najważniejszy aspekt całej serii TES (Arena i Daggerfall chyba też nie prowadziły gracza za rączkę, prawda?).

Po pierwsze - Oblivion prowadzi gracza za rączkę.

Po drugie - gildie są kolejnym przykładem na głupotę i świadome niszczenie klimatu świata (pure fighter zostaje arcymagiem).

Po trzecie - w grze typu sandbox ma się liczyć pakowanie postaci i to jest prawda. A twórcy wrzucają kretynizmy takie jak skalowanie przeciwników, skalowanie ekwipunku, czy nawet - arcy-ultra-debilizm - skalowanie poszczególnych artefaktów.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mówiłem niejeden raz, TESy należą do erpegowego podtypu sandboxowego. W nich się liczy postać gracza - jej rozwój i zdobywanie (czegokolwiek), nie fabuła...

Ale przecież to jest kompletnie bezsensu. Skoro w Oblivionie osią napędową rozgrywki jest rozwój postaci, to po co wprowadzono skalowanie wszystkiego? Gracz nie ma przed sobą żadnych wyzwań, wystarczy wejść do lasu/lochu i pozabijać kilka szczurów czy goblinów. Może gdyby nie istniała opcja fast travel to zrozumiałbym. Gracz musi przemierzać, bądź co bądź, duże odległości pieszo więc cały czas musi z kimś walczyć, tymczasem w Oblivionie gracz przemieszcza się między lokacjami. Gdyby chociaż taka podróż mogła być przerwana przez niespodziewany atak... Ten cały lvl scalling zwyczajnie odbiera radość z posiadania wysoko rozwiniętej postaci, bo co to za heros, który nawet szczura nie zabije jednym uderzeniem? :/

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ten cały lvl scalling zwyczajnie odbiera radość z posiadania wysoko rozwiniętej postaci, bo co to za heros, który nawet szczura nie zabije jednym uderzeniem?

I to jest faktyczna wada Oba, chociaż też chyba kosmetyczna bo - jeśli dobrze rozumiem - zamiast porządnie podmieniać wrogów mocniejszymi stworami tak jak to było czynione w poprzednich częściach, po prostu pakuje się z góry ustawionych. To oczywiście psuje immershun*... Swoją drogą, czy istnieje mod przywracający stary level scaling? Mogłoby mi się przydać.

Co do reszty zarzutów - mi skalowanie ogólnie w TESD nie przeszkadzało, a powracający słabi wrog-

SKREEE!-

wrogowie w Morrowindzie byli - dla mnie - większą irytacją niż stały poziom wyzwania (i tak gram na +20 czy +25 - przy włączonym Giants! wyższe ustawienia to samobójstwo). Ponadto w typowych grach RPG na słabych wrogów trafiasz tylko jeśli zbytnio grindujesz albo gdy wracasz w starsze tereny, a i to nie zawsze, tak więc "ciągle tak samo trudne wyzwania" można zarzucić większości gier, to tylko kwestia dostrojenia tegoż.

*wada zamierzona ?_?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

co to za heros, który nawet szczura nie zabije jednym uderzeniem? :/

Akurat zwierzęta są tak samo silne gdy jesteśmy na pierwszym i jakimkolwiek innym levelu, w dalszych etapach nie ma problemu z zabijaniem ich jednym uderzeniem. Problem polega na tym, że im silniejsi się stajemy, tym mniejsza szansa na spotkanie szczurka, a po drogach spacerują sobie minotaury...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z Oblivionem to jest bardzo dziwna sprawa. Jeśli wziąć tę grę taką, jak chciała Bethesda, to jest ona moim zdaniem niegrywalna. I nie mam na myśli niegrywalna=słaba, tylko po prostu nie mogę w nią grać. W ogóle. Jak tylko sobie pomyślę, że wszystko się skaluje i że aby dobrze rozwinąć postać, muszę zamiast grać np. skakać pół godziny (czasu rzeczywistego) po pagórku, to szlag mnie trafia i sroga bierze cholera.

Gdy jednak nałożymy na niego masę modów (podstawa to wydłużający levelowanie, naprawiający mnożniki i różne walczące ze skalowaniem) to nagle robi się całkiem przyjemna gierka. Nadal z licznymi głupotami, nadal będąca słabym i kompletnie niezajmującym crpg, ale całkiem przyjemna gierka. O wiele lepsza niż F3. Niemniej gdybym miał wybierać między gołym Obem i gołym F3, to brałbym Fallouta bez chwili zastanowienia.

Skalowanie jest w całkiem sporej części crpg, ale to w Oblivionie zrealizowano wyjątkowo głupio. Bandziory w deadrykach, czy skalowane zależnie od poziomu wykonującego quest artefakty to jakieś umysłowe porno.

I to jest faktyczna wada Oba, chociaż też chyba kosmetyczna bo - jeśli dobrze rozumiem - zamiast porządnie podmieniać wrogów mocniejszymi stworami tak jak to było czynione w poprzednich częściach, po prostu pakuje się z góry ustawionych. To oczywiście psuje immershun*... Swoją drogą, czy istnieje mod przywracający stary level scaling? Mogłoby mi się przydać.

Nie wiem, czy konkretnie o to chodzi, ale jest mod, który sprawia, że będziesz w losowych miejscach spotykał silnych przeciwników nawet na początku, ale też i będziesz znajdował losowo silniejsze przedmioty. A nie wszystko od tego i tego levelu, ustawione na sztywno.

Zwie się bodajże Francesco levelled creatures and items.

Edytowano przez mandarynek
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ten cały lvl scalling zwyczajnie odbiera radość z posiadania wysoko rozwiniętej postaci, bo co to za heros, który nawet szczura nie zabije jednym uderzeniem?

I to jest faktyczna wada Oba, chociaż też chyba kosmetyczna bo - jeśli dobrze rozumiem - zamiast porządnie podmieniać wrogów mocniejszymi stworami tak jak to było czynione w poprzednich częściach, po prostu pakuje się z góry ustawionych. To oczywiście psuje immershun*... Swoją drogą, czy istnieje mod przywracający stary level scaling? Mogłoby mi się przydać.

Co do reszty zarzutów - mi skalowanie ogólnie w TESD nie przeszkadzało, a powracający słabi wrog-

SKREEE!-

wrogowie w Morrowindzie byli - dla mnie - większą irytacją niż stały poziom wyzwania (i tak gram na +20 czy +25 - przy włączonym Giants! wyższe ustawienia to samobójstwo). Ponadto w typowych grach RPG na słabych wrogów trafiasz tylko jeśli zbytnio grindujesz albo gdy wracasz w starsze tereny, a i to nie zawsze, tak więc "ciągle tak samo trudne wyzwania" można zarzucić większości gier, to tylko kwestia dostrojenia tegoż.

*wada zamierzona ?_?

Wiesz, ja teraz mówię o LS z Obliviona, a nie ogólnie z TES. W Morrowindzie już jeden z pierwszych (jeśli podążamy za fabułą) wrogów (przywoływacz z mostu przy ruinach) był pewnym problemem. Co zaś się tyczy modów, istnieją dwa ingerujące w LS. Pierwszy to OOO, który całkowicie go usuwa, a drugi to Francesco leveled creatures and items (ogranicza, ale nie usuwa działania LS).

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Co do reszty zarzutów - mi skalowanie ogólnie w TESD nie przeszkadzało, a powracający słabi wrog-

SKREEE!-

Haha, zgadzam się. Namolne skrzekacze to zmora Morrowinda. Traciłem przez nie całą radość ze zwiedzania górskich terenów. Mod zmieniający nastawienie większości zwierząt na neutralne (o ile nie były chore), to pierwsza w ogóle rzecz jaką dołączyłem do podstawowej gry.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Co do reszty zarzutów - mi skalowanie ogólnie w TESD nie przeszkadzało, a powracający słabi wrog-

SKREEE!-

Haha, zgadzam się. Namolne skrzekacze to zmora Morrowinda. Traciłem przez nie całą radość ze zwiedzania górskich terenów. Mod zmieniający nastawienie większości zwierząt na neutralne (o ile nie były chore), to pierwsza w ogóle rzecz jaką dołączyłem do podstawowej gry.

Smęcicie. Zauważcie, że w ostatnich TESach (M&O) liczba zwierząt w lasach lub na traktach była na prawdę znikoma, więc dodanie modu, który dodatkowo zmniejszyłby u nich chęć do walki byłoby średnio dobrym pomysłem, no nie? A przynajmniej w sytuacji kiedy nie używa się innych modów zwiększających ilość agresywnych zwierząt na otwartych przestrzeniach. A pierwszym modem, który bym osobiście dodał do podstawowej wersji Morrowindu jest MGE. Pewnie juz o tym pisałe, ale ten program znakomicie przystosowuje grafikę w Morrowindzie do dzisiejszych standardów.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

liczba zwierząt w lasach lub na traktach była na prawdę znikoma, więc dodanie modu, który dodatkowo zmniejszyłby u nich chęć do walki byłoby średnio dobrym pomysłem, no nie?

Cli-

SKREEE!-

Cliffracer Extinction. Bo agresywności zwierząt też nie wyłączam.

A co do MGE, ostatnia - ponoć stabilna - wersja tegoż ma mnie gdzieś, czyt. wiesza się bezapelacyjnie, a poprzednie nie dawały znów tak wiele biorąc pod uwagę uzyskany spadek framerate. Dlatego ja jadę na code patch + FPS Optimizer + gustowne zestawy tekstur. I też fajnie jest.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ech ja nigdy nie korzystałem z żadnych upiększających, eliminujących czy też dodających modów po prostu piękna czysta gra. Kocham Morrowinda takim jakim go stworzono i gitara!

Wiesz, grafika z Morrka ma nieśmiertelny klimat, ale sama w sobie się zestarzała. Nie widzę żadnych przeciwwskazań aby używać MGE.

A co do MGE, ostatnia - ponoć stabilna - wersja tegoż ma mnie gdzieś, czyt. wiesza się bezapelacyjnie, a poprzednie nie dawały znów tak wiele biorąc pod uwagę uzyskany spadek framerate. Dlatego ja jadę na code patch + FPS Optimizer + gustowne zestawy tekstur. I też fajnie jest.

MGE jest dość problematyczna, ale wszystkie problemy da się rozwiązać... Masz wersję 3.8? I czy zawiesza się podczas gry czy tez może podczas używania programu (znaczy ustawiania opcji)? Napisz coś więcej, na modach do TES akurat się znam :)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dobrze, w każdym razie wydaje mi się, że znam przyczynę problemu. Szkoda tylko, że nie istnieje odpowiednik MGE do Obliviona. To znaczy istnieje, ale ma możliwości nieporównywalnie mniejsze w stosunku do działa Timeslipa (i nie pozwala uruchomić w OB DX10).

Chciałem także zaprosić do mojego blogu osoby grające w Morrowinda i chcące poprawić w nim grafikę lub te, którym ta grafika uniemożliwiła komfortową grę. Zapewniam, że nie będą zawiedzione :)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Część dyskusji z tego tematu.

Wyjaśnij mi, jak ilość questów ma się do przystępności/trudności gry?

To, że łatwiej jest to wszystko ogarnąć. Dodatkowo w oblivionie masz porządny dziennik, który porządkuje questy, a w morrowindzie wszystko jest wpisywane po kolei, i musisz pisać - co, komu, gdzie i na co. Początkowi gracze mogą się nieco zgubić, dla mnie odnajdywanie lokacji w morrowindzie nie stanowi problemu. A, i na koniec, powiedz jak zrobić aby morrowind był taką ładną grą? To jakiś mod czy coś?

W takim razie przyznałeś mi rację. W Oblivionie jest mniej questów, ergo łatwiej go ogarnąć (a co za tym idzie jest grą bardziej casual). Dziennik jest lekko skopany, ale istnieją mody, które mogą go ulepszyć. Widziana na screenach grafika (która nie jest moja) jest efektem konfiguracji shaderów w programie MGE (o którym szerzej przeczytasz na moi blogu).

Ciekawi mnie czy według innych userów OB jest grą hardcor/casual (moim zdaniem).

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ciekawi mnie czy według innych userów OB jest grą hardcor/casual

Talary przeciw orzechom że praktycznie wszystkie odpowiedzi będą "casual". Co jak co, ale nikt z tych co używają podziału cas/hc nie uznają TESIV za hardcora.

Dziennik jest w ogóle jedną z najbardziej wkurzających rzeczy w Morrowindzie. Bajzel kompletny; jeśli ktoś chce poczytać historię postaci to owszem, jest ciekawy. Jeśli chce znaleźć jakie questy zrobił a jakich nie, to może się od razu pochlastać, czasu zaoszczędzi. Lista questów wprowadzona w dodatkach też nie pomaga bo część misji wcale nie znika z listy po wykonaniu i dalej tam wisi, gmatwając stan rzeczy.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A ja lubię i Morrowinda i Obliviona i obie tw gry uważam za wspaniałe i wielkie. Drażni mnie ten podział, że Morrowind jest dla graczy a Oblivion dla dzieci.

Niestety, nikogo sie nie zadowoli i zawsze będą jacyś malkontenci (patrz - mój post w dziale o "Wiedźminie"). Jedni krzyczą, że wg lore w Cyrodil sa puszcze tropikalne a nie średniowieczna Europa - tylko jakby faktycznie te puszcze tam były, to ci sami pewnie by krzyczeli, że "Bethesda jakiegos crysisa zrobiła". Inni krzyczą, że "dialogi w obku mało rozbudowane" - tylko pewnie ci sami kiedyś krzyczeli o "HTML-u w Morrowindzie". I tak dalej.

Level scalling? Można to przezyć, Deggerfall zawieszał mi się swego czasu co trzeci-czwarty save, w miastach był "Atak klonów" a miecz trafiał co któryś raz i też się grało z wywieszonym jęzorem. Nie takie rzeczy w grach sie znosiło.....

Edytowano przez Helmutt
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jedni krzyczą, że wg lore w Cyrodil sa puszcze tropikalne a nie średniowieczna Europa - tylko jakby faktycznie te puszcze tam były, to ci sami pewnie by krzyczeli, że "Bethesda jakiegos crysisa zrobiła". Inni krzyczą, że "dialogi w obku mało rozbudowane" - tylko pewnie ci sami kiedyś krzyczeli o "HTML-u w Morrowindzie". I tak dalej.

Wg. lore wokół IC powinna być tropikalna dżungla i zapewniam Cię, że żaden prawdziwy fan TES nie marudziłby na to. A dialogi (w szczególności między NPC) w Obku nie tylko są mało rozbudowane, ale także głupie. I saw mudcrab yesterday! Zaś beznadziejna mimika twarzy NPC dopełnia absurdalność tych rozmów.

Level scalling? Można to przezyć, Deggerfall zawieszał mi się swego czasu co trzeci-czwarty save, w miastach był "Atak klonów" a miecz trafiał co któryś raz i też się grało z wywieszonym jęzorem. Nie takie rzeczy w grach sie znosiło.....

Wszytko można przeżyć, pytanie tylko czemu niektórzy uznają grę z tak rozwiniętym LS za hardcor?

Talary przeciw orzechom że praktycznie wszystkie odpowiedzi będą "casual". Co jak co, ale nikt z tych co używają podziału cas/hc nie uznają TESIV za hardcora.

Patrz post Optiego (z zalinkowanego w moim poprzednim wpisie tematu).

Edytowano przez Murezor
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Morrowind był grą głównie przeznaczoną na PC, dla rzeszy fanów Daggerfala. Wprawdzie wyszedł chyba jeszcze na Xboxa, ale to już bardziej jako ciekawostka. Natomiast Oblivion był grą również na konsole, RPG uniwersalny, dla wszystkich graczy, zarówno tych nowych jak i starych wyjadaczy. Czy to, że został wydany równolegle na konsole miało wpływ na casual jako taki? Wydaję mi się, że tak, gra uległa spłyceniu praktycznie w każdym względzie, stała się bardziej przystępna dla graczy. Morrowind był hardcorem, Oblivion jest casualem i nic tego nie zmieni. Jedni widzą w tym plusy, drudzy (w tym i ja) minusy. Ale czy tylko Oblivion stał się grą płytszą? Dziś nie ma już takich gier jak Fallout, Torment, BG, dziś są gry dla mas czy nam się to podoba czy nie.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Gość
Odpowiedz...

×   Wklejony jako tekst z formatowaniem.   Wklej jako zwykły tekst

  Maksymalna ilość emotikon wynosi 75.

×   Twój link będzie automatycznie osadzony.   Wyświetlać jako link

×   Twoja poprzednia zawartość została przywrócona.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz wkleić zdjęć bezpośrednio. Prześlij lub wstaw obrazy z adresu URL.

  • Kto przegląda   0 użytkowników

    • Brak zalogowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Utwórz nowe...