Skocz do zawartości

The Elder Scrolls (seria)


Polecane posty

Poza tym przeróżne rzesze fanboyów tylko utwierdzają Bethesdę (o ile ta firma w ogóle bierze pod uwagę głosy fanów), że skopane mechanizmy z Obliviona pokroju level scallingu czy fast travel są rewelacyjnym rozwiązaniem...
Eh... a może tym ludziom to się po prostu podoba? Szufladkowanie "lubią coś, co uważam za głupie = fanboye" jest... dziecinne.

Ale oczywiście, że im się podoba...

W zasadzie większość tego co chciałem Ci wytłumaczyć napisał już Ukrywa-Twarz czy Risin, ale też coś dorzucę.

Wybacz ale to Oblivion jest dziecinny do bólu, co pokazuje na jakim poziomie są owi fanboye, którzy absolutnie nie dopuszczają do wiadomości uwag o wadach dzieła Bethesdy i powtarzają swoje... Czy to nie jest twoim zdaniem dziecinne? Czy nie uważasz, że dziennym podejściem jest streszczenie gatunku RPG jako ,,riding on the horseback and killing things''? Czy nie jest dla ciebie dziecinna i żałosna polityka Bethesdy, która w trailerze Obliviona pokazuje i obiecuje rzeczy, które nie znalazły się w finalnej wersji? Czy nie jest dla ciebie dziecinne, kiedy ktoś kto odważy się napisać (na wspomnianym forum), że Oblivion nie jest dobrą grą jest banowany (a posty wycinane, więc w sumie zostają tylko te posty, które wychwalają Obliviona)?

Podsumowując, cała tamtejsza społeczność jest dziecinna, a zarzucanie komuś, że jest dziecinnym nie znając panujących tam zasad i ogólnie tamtego forum jest dziecinne, kolego...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czy nie uważasz, że dziennym podejściem jest streszczenie gatunku RPG jako ,,riding on the horseback and killing things''?

Ale w ~990 na 1000 tytułów tak właśnie jest. Był okres zmienionej proporcji (późne lata 90) gdy było to może 800 na 1000, ale jak widać znów wróciło. Że nie wspomnę że niemało klasyków (Wizardry 8, Might & Magic dowolny, znów muszę podawać te tytuły) właśnie do tego się sprowadza. Nie ma w tym nic dziecinnego.

Czy nie jest dla ciebie dziecinna i żałosna polityka Bethesdy, która w trailerze Obliviona pokazuje i obiecuje rzeczy, które nie znalazły się w finalnej wersji?

Pomijając fakt że to absolutnie standardowy chłyt marketingowy obecny od zawsze - czy nie jest dla ciebie dziecinna i żałosna polityka Obsidianu, który nie potrafi ani jednej gdy wypuścić ukończonej? Czy nie jest dla ciebie dziecinna i żałosna polityka Bioware, którzy obowiązkowo wciskają romanse do swoich gier i niemal kalkują wiele wątków obecnych w swoich produkcjach?

Podsumowując, cała tamtejsza społeczność jest dziecinna,

Podsumowując, wszyscy ludzie na świecie są praworęczni, bo mańkuci nie pasują do mojej wizji świata.

Nie neguję że fanboye bywają są dziecinni (masło maślane, nie?) - i to nie tylko fanboye Obliviona, a dowolni fanboye ever. Nie neguję że w Oblivionie są rzeczy które mi się nie podobają. Jednak niektóre wyciągane wnioski są bardzo wątpliwej jakości, żeby nie rzec - przekoloryzowaną bujdą na resorach.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

niegrywalne Morrowindy czy Tormenty - tam przecież nie ma nawet zakrywania się tarczą lub zbierania strzał na polu po bitwie, gdzie można w każdej chwili zginąć. I jeszcze tamtejsze bieganie w kółko, by coś znaleźć. I ta konieczność zaglądania do dziennika. Męczące. Tak samo jak czytanie długich dialogów napisanych małą czcionką.

Oblivion temu zaradził, otwierając nową erę prawdziwych cRPG.

Ta, w Oblivionie wszystko jest uproszczone - nie trzeba czytać mnóstwa dialogów i co chwilę otwierać okna dziennika. Wszystko jest napisane zdecydowanie większą i czytelniejszą czcionką, jest proste, łatwe i przyjemne w obsłudze... Robiąc zadania robimy je mechanicznie i bezproblemowo. Dlaczego? Bo gra została wydana również na konsole...

Poza tym, jak Obliviona można uznawać za najlepszego ©RPG ever? Klimat - zero. Fabuła - zero. Uproszczony, nudny i przewidywalny do bólu świat gry, beznadziejne questy, zupełnie bez polotu (poza niektórymi z Mrocznego Bractwa i Gildii Złodziei), zadań pobocznych zdecydowanie mniej niż w częściach poprzednich, fast travel, rozwój postaci (całą grę można przejść na pierwszym poziomie), rodzaj ras(różniły się tylko wyglądem, bo ich specyfikacje nie robiły różnicy w grze), słabe dialogi (wystarczyło klikać co popadnie) - w zasadzie tylko grafika trzymała poziom... Poza tym ta gra jest krótka - przejście wątku głównego i zostanie mistrzem we wszystkich gildiach +sporo zadań pobocznych zajęło mi ok. 45h gry( a grałem powolutku, starając się rozkoszować, gdybym grał na czas, dziś zrobiłbym to w mniej niż 30h). Jak ta gra dostała 10/10 w CDA i jak może mieć aż tak wielu fanów? Obok Gothica 3, jeden z moich największych zawodów...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ale ja mówiłem ogólnie o całej społeczności... Ile jest for w sieci (firm tak dużych jak Beth) na których osoby mające krytyczne zdanie na temat Obliviona są banowane, a większość moderatorów to naziści?

Prawo Godwina, sugar plum, sprawdź co to - ale już przegrałeś ;] - Ran

Nie neguję że fanboye bywają są dziecinni (masło maślane, nie?) - i to nie tylko fanboye Obliviona, a dowolni fanboye ever.

No dobrze, ale jak ta firma ma wiedzieć co się podoba większości ludzi, skoro moderatorzy mają ww. nakaz? Tworzy się błędne koło. Wygląda to tak, jakby Bethesda nie chciała dopuścić do siebie żadnych słów krytyki, a poważna firma nie powinna tak się zachowywać... Fanboye są wszędzie, ale chyba tylko tam panują takie zasady.

Nie neguję że w Oblivionie są rzeczy które mi się nie podobają. Jednak niektóre wyciągane wnioski są bardzo wątpliwej jakości, żeby nie rzec - przekoloryzowaną bujdą na resorach.

Słucham uważnie :)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bałem się tego tematu, ale mam zamiar wstąpić w te progi.

Nie mam punktu odniesienia do starszych (przed "moją epoką") części serii - grałem jedynie w Morrowinda i Obliviona, i uwielbiam obydwie te części. Mógłbym powiedzieć że to miłość, ale może to zabrzmieć głupio i naiwnie. Bo skąd ktoś, kto nie ma zielonego pojęcia o Tamriel może uważać się za fana tylko dlatego, że posiada trzy oryginalne wersję 'trójki' i dwie 'czwórki'? Tym kimś jest pawlak.

Widzę tutaj głosy oburzenia na zwiększenie przystępności Obliviona względem poprzednich części, ale ja uważam to za naturalny przebieg ewolucji.

Przy Morrowindzie spędziłem ponad 1000 godzin (licząc po 80-100 za każdym razem plus kilka niewypalonych rozgrywek) i zwiedziłem wszystkie (albo tylko tak mi się zdaje) podziemia oraz zajrzałem w każdy zakątek mapy. Porobiłem niemal wszystkie zadania, ale nigdy nie grałem jako wampir (nawet przez chwilę). W Trójcy nie popełniłem kilku mało istotnych questów, a na Solstheim gra postawiła moją miłość w obliczu przepaści za sprawą skryptu_który_się_nie_uruchomił_kiedy_już_zapisałem_grę. Błąd w skrypcie uniemożliwił mi też stanie się głową rodu Redoran. Z kolei inny błąd pozwolił wynieść dwie postacie na 80 poziom (bug z treningiem).

Serię cenię sobie za wielkość i swobodę. Od niepamiętnych czasów wakacje były dla mnie "czasem na TES". Obydwie części "przechodziłem" wielokrotnie, za każdym razem zostawiając sobie nieco na "następny raz". Kiedy udało mi się najbardziej kompletne przetrawienie Morrowinda (na większe fabularne mody nie miałem już ochoty), nadszedł czas Obliviona.

Tego niestety połknąłem w całości (z dodatkami) już za szóstym razem. Moi znajomi zawsze dziwili się jak potrafię spędzić więcej czasu przy grze singleplayer niż oni przy MMO ^^. Magia TES. Gdybym zaczął grać wcześniej (albo wcześniej się urodził), to miałbym z pewnością Arenę i Daggerfalla na bogatszym koncie przygód. Niestety dziś już nie będę w stanie przemóc się do nich.

Tyle słowem wstępu. Reszty i tak bym nie zmieścił, wszystko w swoim czasie.

Edytowano przez pavlaq89
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Widzę tutaj głosy oburzenia na zwiększenie przystępności

Cóż - czytanie ze zrozumieniem się kłania - w zwiększaniu przystępności nie ma nic złego tak długo, jak nie jest rozumiane jako ucinanie na żywca wszelkich głębszych, czy bardziej skomplikowanych elementów.

Zwiększanie przystępności =/= upraszczanie, choć niestety wielu developerów ostatnimi czasy nagminnie myli owe terminy drastycznie obniżając jakość wielu uznanych serii, paskudnie olewając starych fanów na rzecz potencjalnie większej ilości... nie tyle fanów, co nabywców. To budzi nasze oburzenie, a nie zwiększanie przystępności w stosowny sposób.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

paskudnie olewając starych fanów na rzecz potencjalnie większej ilości... nie tyle fanów, co nabywców.

Załóżmy (w teorii, poniważ osobiście grałem w Morrowinda równie dużo co w Obka), że jestem zielony w te tematy, nabyłem Obliviona i zacząłem weń pogrywać. Gra przypadła mi do gustu, przez co spędzam przy niej sporo czasu. Po ciężkim dniu lubię odpalić owy tytuł i nieco się zrelaksować. Niestety, niezależnie od tego co czuję, w oczach "prawdziwych hardkorów" jestem tylko nabywcą. I tu moje pytanie: gdzie mogę zdobyć jakiś stosowny certyfikat na bycie fanem i kto decyduje o ich wydawaniu? Jakie niezbędne czynności muszę w tym celu wykonać, skoro granie i czerpanie z tego przyjemności najwidoczniej się tu nie liczy?

Edytowano przez ChiefLeecher
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bouz...

Po pierwsze, czytaj dokładnie. Ukrywa-Twarz miał na myśli ,,starych'' fanów serii. Po raz kolejny podkreślam, że przy Obku można się dobrze bawić. Wystarczy jednak pograć w poprzednie części żeby dostrzec, że Oblivion na tle swoich poprzedników wypada blado bijąc ich na głowę jedynie ilością bloomu i HDR. Starzy fani, to ludzie uważający lore świata TES za jeden z najlepszych elementów tej serii, a ponieważ Bethesda zupełnie olała lore (i nie tylko) w TES IV i starzy fani poczuli się olani. Wychodzi tu lenistwo Bethesdy, bo nie wydaje mi się, żeby nowi nabywcy/fani TES uznali lore za wadę Obliviona...

Edytowano przez Murezor
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Za to ja będę oryginalny (chyba?) i powiem, że pierwszym moim TESem był Oblivion, który niezbyt mi przypadł do gustu. Po wiekach kilku (roku), postanowiłem spróbować (zasmakować, polizać) Morrowinda. ImHo, ta gra różni się od IV tym, że jest po prostu lepsza we wszystkim i miażdży od progu młodszego brata. Nie ma w nim tego klimatu co w III i w ogóle IV jakaś taka niemrawa i bez pomysłu (robiona pod amerykańców?).

Oddaję w pełni hołd III części TES. Nie uważam, że Obli[coś] jest grą złą. Po prostu miała pecha, że została kontynuacją jednego z najlepszych RPG dawnych (? ^^) czasów.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Leave Britn... Oblivion alone! To, że dostaliście frytki zamiast kartofli aż tak wam nie pasuje?

lepsza we wszystkim
Zdefiniuj "wszystko" bo jakoś ci nie wierzę.

Ja nie mam zamiaru porównywać części. Jedno jest pewne - pieruńsko podobały mi się obie, każda na swój sposób. Nie sądźcie, że od takiego narzekania ewolucja TES się cofnie i piątka (o ile powstanie) na powrót będzie jak te sprzed siedmiu lat i wcześniej.

czytanie ze zrozumieniem się kłania - w zwiększaniu przystępności nie ma nic złego tak długo, jak nie jest rozumiane jako ucinanie na żywca wszelkich głębszych, czy bardziej skomplikowanych elementów.
Bardziej niepotrzebnych miałeś na myśli? Jakoś nie zauważyłem żeby brak kusz, umiejętności władania krótkimi mieczami, włóczniami oraz zaklinania zbytnio mi doskwierał. Dlaczego? Po prostu w Morrowindzie nigdy ich nie używałem - były po prostu zbędne. Po co nadmiernie przekombinowywać i dodawać do gry mnóstwo opcji, z których większość graczy nie korzysta?

Mówisz o skomplikowanych elementach, a w której części jest bardziej rozbudowany system walki? Niby w Morrowindzie da się wyprowadzać trzy różne ciosy, ale po co to komu, skoro i tak lepiej zaznaczyć "zawsze najlepszy cios" i jedynie zaklikiwać wrogów na śmierć. Nudziło mnie do tego stopnia, że od pewnego momentu przestałem zabijać - po prostu uciekałem przed przeciwnikami.

Dalej - jak bardzo rozbudowane jest otwieranie zamków albo retoryka względem Obliviona?

nasze oburzenie
To powiedzcie: "róbcie nam takie gry jakie robiliście kiedyś, bo my takie chcemy". Bo czemu mieliby karać najwierniejszych fanów bajeczną grafiką i miłą rozgrywką!? Toż to wyrodni developerzy!
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To, że dostaliście frytki zamiast kartofli aż tak wam nie pasuje?

Wyobraź sobie, że rzeczywiście w restauracji dostałeś frytki zamiast kartofli. Ok, można to zjeść i się nie awanturować, to i to ziemniak tylko inaczej przyrządzone, ale jednak nie tego oczekiwałeś.

Dalej - jak bardzo rozbudowane jest otwieranie zamków albo retoryka względem Obliviona?

Ok, zamki są nawet fajne, ale retoryka to chyba jakiś kiepski żart. Dlaczego MUSZĘ kogoś na przemian pochwalić, pogrozić mu, pochwalić się i rzucić jakimś żartem? To raczej niezbyt naturalne i sensowne, przeciwko tego typu minigierkom nic nie mam, ale muszą być one chociaż trochę logiczne. Chwalenie i grożenie z żartami raczej takie nie jest.

Po co nadmiernie przekombinowywać i dodawać do gry mnóstwo opcji, z których większość graczy nie korzysta?

A po co je usuwać? Jak ktoś ich nie używa to trudno, leżą sobie niewytrenowane gdzieś na dnie listy. Nie sądzę aby jakoś strasznie komplikowały rozgrywkę (chyba, że ktoś ma problemy ze zdecydowaniem się), a zawsze dają więcej możliwości. No i jednak walka mieczem nie ma za wiele wspólnego z walką sztyletem, tak samo młoty i topory, logiczniej byłoby to rozdzielić.

Jedno jest pewne - pieruńsko podobały mi się obie, każda na swój sposób. Nie sądźcie, że od takiego narzekania ewolucja TES się cofnie i piątka (o ile powstanie) na powrót będzie jak te sprzed siedmiu lat i wcześniej.

Niektórzy mówią, że to właśnie Oblivion był krokiem wstecz i zawracaniem ewolucji. Jasne, zbyt toporna i skomplikowana rozgrywka nie jest dobra, ale taka zbytnio uproszczona i zrobiona dla wszystkich (wiadomo, jak dla wszystkich to dla nikogo) też zbyt dobrym rozwiązaniem nie jest.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ale jednak nie tego oczekiwałeś
I tutaj mam lepiej, bo ja w przypadku Obliviona dostałem dokładnie to, czego oczekiwałem ^^.

ale retoryka to chyba jakiś kiepski żart
No niby trzeba na niektóre formy przekonywania naciskać bardziej, na inne mniej, ale pomimo nielogiczności to minigierka sprawdza się dobrze i stanowi dobry wykładnik umiejętności postaci i gracza, a zwykłe "pochlebstwo" mnie raczej nie zadowala.

A po co je usuwać?
Żeby nie marnować miejsca na karcie postaci? Oblivion akurat miał kiepsko zorganizowany interfejs, a gdybym miał klikać jeszcze więcej, to nie podobałoby mi się.

Niektórzy mówią
Pawlak nie jest żadnym którym.

Zdania co do Obliviona nie zmienię - nie zmienię też faktu, że miło spędziłem przy nim kupę czasu, a to najważniejsze.

Trochę zawiodła mnie jednak muzyka. Kawałki niby Soule'a, jednak nie miały tego przebicia co morrowindowe. Po jakimś czasie do folderu dodałem soundtracki z innych gier, skomponowane przez tego pana. Potem jeszcze kilka z różnych innych tytułów, a nawet z filmów i anime... Klimat został wzmocniony, a folder z grą przytył o ponad gigabajt. W te wakacje zabrałem się do modowania... Zanim zainstalowałem ważniejsze pluginy, gra już krzyczała że za dużo, a mnie minął tydzień z życiorysu. I nie pograłem w ogóle >.<

Edytowano przez pavlaq89
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Żeby nie marnować miejsca na karcie postaci? Oblivion akurat miał kiepsko zorganizowany interfejs, a gdybym miał klikać jeszcze więcej, to nie podobałoby mi się.

Z tego co się orientuję to efekt przystosowania do konsol. Trzeba to było jakoś zrobić aby na padzie też dało się grać.

Pawlak nie jest żadnym którym.

A gdzieżbym śmiał przyrównywać Cię do jakichś których ;) Po prostu kiedyś w dyskusji parę osób wyraziło pogląd, że Oblivion to krok wstecz i tak dalej, ja tylko przytoczyłem ich zdanie.

Zdania co do Obliviona nie zmienię - nie zmienię też faktu, że miło spędziłem przy nim kupę czasu, a to najważniejsze.

Nikt tutaj (no dobra, zdarza się) nie próbuje na siłę zmieniać czyjegoś zdania. Mi też miło się grało w Obliviona, powiem więcej przeszedłem go, a z Morrowindem ta sztuka mi się nie udała (wersja z wszystkimi dodatkami czeka na łaskawsze czasy po przejściu Half-Life 2 i KotOR-a 2). Niektóre rozwiązania średnio mi się spodobały, gra ma trochę błędów, ale grało się dobrze :) Tylko pod koniec miałem serdecznie dość zamykania Wrót i ganiania po artefakty dla wątku głównego, a widząc "bitwę" pod Brumą jakoś tak wesoło mi się zrobiło (scena i przemowa jakby z "300", a to grupa daedr kontra kilku strażników...).

Edytowano przez Aiden
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

grupa daedr kontra kilku strażników...
O tym już na blogasku wspominałem. Ja w Obliviona gram zawsze zostawiając fabułę na koniec. Kiedy podejmuję główny wątek, mam już wszystkie artefakty i maksymalny możliwy poziom (kto zrobił więcej niż 53? :P). Bitwa w Brumie wygląda tak: z bram wyskakują najpotężniejsze Daedry, a ja biegam w kółko i pilnuję żeby żadna nie dorwała się do Martina >.< reszta rycerstwa ginie natychmiastowo.
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Leave Britn... Oblivion alone! To, że dostaliście frytki zamiast kartofli aż tak wam nie pasuje?

lepsza we wszystkim
Zdefiniuj "wszystko" bo jakoś ci nie wierzę.

Bardziej niepotrzebnych miałeś na myśli? Jakoś nie zauważyłem żeby brak kusz, umiejętności władania krótkimi mieczami, włóczniami oraz zaklinania zbytnio mi doskwierał. Dlaczego? Po prostu w Morrowindzie nigdy ich nie używałem - były po prostu zbędne. Po co nadmiernie przekombinowywać i dodawać do gry mnóstwo opcji, z których większość graczy nie korzysta?

Mówisz o skomplikowanych elementach, a w której części jest bardziej rozbudowany system walki? Niby w Morrowindzie da się wyprowadzać trzy różne ciosy, ale po co to komu, skoro i tak lepiej zaznaczyć "zawsze najlepszy cios" i jedynie zaklikiwać wrogów na śmierć. Nudziło mnie do tego stopnia, że od pewnego momentu przestałem zabijać - po prostu uciekałem przed przeciwnikami.

Dalej - jak bardzo rozbudowane jest otwieranie zamków albo retoryka względem Obliviona?

Hm... W Oblivionie naliczyłem z... 5 zupełnie zbędnych umiejętności:

Handel - przy możliwości zarabiania na wampirzym pyle i dużych ilościach zupełnie nieograniczonego ilościowo sprzętu te 500, a dalej łącznie 1000 dodatkowych sztuk złota u kupców nie robiło wielkiej różnicy...

Retoryka - cała "potęga" tej kiepsko zrealizowanej (najpierw pożartuję z tobą, potem walnę pochlebstwo, potem cię obrażę, a na koniec powygrażam pięściom, z pewnością mnie za te moje problemy osobowości, każące mi gadać od rzeczy i co sekunda co innego polubisz! :]) - jeden czar uluzji - urok 100 punktów na 3 sekundy na dotyk, który można było zrobić już mając 25 punktów tej szkoły całkowicie załatwiał sprawę.

Zabezpieczenia - łatwość minigierki i dostęp do niezniszczalnego wytrycha sprawiają, że umiejętność otwierania zamków to marnowanie punktu umiejętności.

Atletyka - za wolny rozwój, za małe korzyści

Akrobatyka - niby są uniki, ale niewygodne w stosowaniu a wysokie skoki można załatwić zaklętym przedmiotem.

Hm... Jakby się zastanowić, to w sumie obuchy też są zbędne, bo każde ostrze jest i tak lepsze od topora, czy młota odpowiadającej klasy - są drobne wyjątki ale one tylko potwierdzają regułę...

Hm... Zaraz mi pewnie powiesz, że te umiejętności wcale nie są nieprzydatne i pomagają np. wczuć się w postać jak w wypadku retoryki, która klimatycznie czyni z postaci doskonałego mówcę etc. No właśnie, po to do licha chciałbym mieć te nieprzydatne rzutki, kusze, krótkie ostrza, oddzielne obuchy i topory, moje ukochane włócznie, średnie pancerze itp. ŻEBY móc stworzyć klimatyczną postać, dokładnie taką jakbym chciał. Jeśli wywalenie tych umiejętności nie było krokiem wstecz w stosunku do Morrowinda, to nie wiem co jest.

System walki - tutaj mogę się przynajmniej częściowo zgodzić - przynajmniej jeśli chodzi o walkę w zwarciu - w Oblivionie jest lepsza, ale i tak daleka od ideału.

Łucznictwo jest może całkiem fajne ale i tak zbyt słabo dopracowane i zbyt słabe w zwykłej grze by tłumaczyło brak kusz.

Skradanie - ok, tu jest jednoznacznie lepsze niż w Morrowindzie, choć tak, jak w przypadku walki w zwarciu możnaby było parę rzeczy jeszcze poprawić i dopracować, a nie wychodzić z założenia, że moderzy sobie sami poprawią...

Magia - tu moim skromnym zdaniem mamy miks dobrych i złych pomysłów - regeneracja many - super, podoba mi się i to bardzo, z drugiej strony same możliwości tworzenia czarów i zaklinania są ograniczone w stosunku do Morrowinda - nie da się zaklinać niektórych efektów, brak charakterystycznych widełek (obrażenia od-do) itp. To dawało magii w Morrku nieco losowości, czary podczas rzucania mogły się nie udać - wyobraź sobie, jak możnaby to zrobić fajnie w Oblivionie - powiedzmy - rzucasz kulę ognia, ale postać jest np. zmęczona, lub zostaje trafiona w trakcie rzucania i czar zamiast ognistego pocisku np. tworzy wylewający się ogień raniący przy okazji rzucającego. Zamiast tego twórcy zwyczajnie poszli na łatwiznę - każdy czar się udaje - koniec i kropka.

Twórcy obiecali przed premierą, że umiejętności będzie nieco mniej (dokładniej, że będą połączone), ale za to dopracowane w każdym detalu, cóż... ja jakoś inaczej rozumiem "każdy" detal.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Hm... W Oblivionie naliczyłem z... 5 zupełnie zbędnych umiejętności:

Handel - przy możliwości zarabiania na wampirzym pyle i dużych ilościach zupełnie nieograniczonego ilościowo sprzętu te 500, a dalej łącznie 1000 dodatkowych sztuk złota u kupców nie robiło wielkiej różnicy...

Robi jeśli na kilka razy musisz targać je do miasta - za jednym zapamchem dzięki temu dostajesz więcej kasy... no właśnie - na co? W Oblivionie nie ma niczego wartego wydawania gotówki. Nie podoba mi się że daedryczne zbroje wypadają ze wszystkiego, że są takie tanie, a kupcy mają mało na wydanie. W sumie dewaluacja też by nic nie dała...

Retoryka - cała "potęga" tej kiepsko zrealizowanej (najpierw pożartuję z tobą, potem walnę pochlebstwo, potem cię obrażę, a na koniec powygrażam pięściom, z pewnością mnie za te moje problemy osobowości, każące mi gadać od rzeczy i co sekunda co innego polubisz! :]) - jeden czar uluzji - urok 100 punktów na 3 sekundy na dotyk, który można było zrobić już mając 25 punktów tej szkoły całkowicie załatwiał sprawę.
Tylko nie od razu taki czar posiadasz. Sam mechanizm pomimo, że głupi, to mnie bardziej odpowiada niż sztywne opcje "pochlestwo", "groźba" itp, na które miało się mały wpływ, a umiejętność rosła wolno.

Zabezpieczenia - łatwość minigierki i dostęp do niezniszczalnego wytrycha sprawiają, że umiejętność otwierania zamków to marnowanie punktu umiejętności.
A od kiedy są tu jakieś punkty umiejętności? Szkolenie nic nie kosztuje - trening odbywa się sam. A co gdyby nie było tej umiejętności, ha? Wszystkie drzwi i skrzynie permanentnie pozostawałyby zamknięte i miałbyś 100x więcej kluczy walających się po ekwipunku. Wolę taką minigierkę niż zwykłe kliknięcie i czekanie na łut szczęścia.

Atletyka - za wolny rozwój, za małe korzyści
A kto broni pobierania płatnej nauki? Lubisz jak postać zjada całą kondycję po paru chwilach? Atletyka w połączeniu z wysoką szybkością daje o wiele większą szybkość biegu - założę że nie chciałbyś na piechotę wlec się kilometrami (a skoro jesteś zwolennikiem oldschoolu to nie dla ciebie auto podróż ani wierzchowce).

Akrobatyka - niby są uniki, ale niewygodne w stosowaniu a wysokie skoki można załatwić zaklętym przedmiotem.
Tutaj (jak i przy atletyce) negujesz też sens takiej umiejętności w Morrowindzie. Gdyby było tak jak mówisz, to wycięliby już to wcześniej i narzekałbyś na niedobór umiejętności.

Hm... Jakby się zastanowić, to w sumie obuchy też są zbędne, bo każde ostrze jest i tak lepsze od topora, czy młota odpowiadającej klasy - są drobne wyjątki ale one tylko potwierdzają regułę...
To jedynie kosmetyczna kwestia gustu.

Magia - tu moim skromnym zdaniem mamy miks dobrych i złych pomysłów - regeneracja many - super, podoba mi się i to bardzo, z drugiej strony same możliwości tworzenia czarów i zaklinania są ograniczone w stosunku do Morrowinda - nie da się zaklinać niektórych efektów, brak charakterystycznych widełek (obrażenia od-do) itp. To dawało magii w Morrku nieco losowości
Tutaj się zgodzę - przyspieszenie rzucania czarów, ograniczając się do jednego klawisza jest typowym uproszczeniem. Tak samo bronie cierpią na niedobór statystyk (czym do cholery są te punkty? bazowymi obrażeniami czy maksymalnymi?). Edytowano przez pavlaq89
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Możnaby tak dyskutować, a dyskutować.

Niby bez handlu trzeba się częściej wybierać do miasta - z drugiej strony sam powiedziałeś - po co? Wspomniane daedryki i szkło na bandytach to tylko jedna z nielogiczności i durnych uproszczeń w lore - poważnie - ten sprzęt według książek, ktróre można znaleźć w grze są darami przekazywanymi z pokolenia na pokolenie przez członków najdostojniejszych rodów etc. a tu idzie je znaleźć na podrzędnym bandziorze...

W zarabianiu zostają jeszcze niekończące się zadania np. wampirze pyły, czy arena. Zwłaszcza to pierwsze jest zdecydowanie lepszym rozwiązaiem niż targanie ton żelastwa do miasta po odwiedzeniu pierwszych lepszych ruin z maruderami. Wampirze pyłu nie zapychają za bardzo ekwipunku, więc można je zbierać i oddać kilkadziesiąt sztuk za jednym zamachem...

Retoryka - cóż, tak w Oblivionie, jak i Morrowindzie IMO dialogi są dość słabo zrealizowane pod względem technicznym - ot sztywny i nie dający realnego wpływu system z Morrowinda zastąpiono durnym i nie trzymającym się kupy w Oblivionie.

Odnośnie czaru z efektem urok - pierwszy i to całkiem wydajny na początek rozgrywki dostaje się bardzo szybko, bo po wykonaniu rekomendacji z Bravil za darmo - po zrobieniu reszty rekomendacji można taki czar tanio zrobić na uniwersytecie. Zrobienie tych paru questów to dla wprawnego gracza godzina, na upartego dwie...

Zabezpieczenia - nie odniosłeś się do niezniszczalnego wytrzycha - nie mówię, że pomysł z minigierką jest słaby, bo nie jest ale wpływ umiejętności na jej trudność jest zdecydowanie zbyt mały - nic nie usprawiedliwia dania otwierania zamków do umiejętności głównych (BTW - to miałem na myśli mówiąc o punkcie umiejętności, źle się wyraziłem) - wprawny gracz poradzi sobie z każdym zamkiem, tym bardziej, że do 10lvla, kiedy to można dorwać wspomniany specjalny wytrych dzięki level scallingowi na super trudne zamki się nie trafia.

Odnośnie atletyki - lubię połazić, kiedy jest na co popatrzeć i czego poszukać, w Oblivionie miejsca faktycznie warte zwiedzenia można policzyć na palcach jednej ręki drwala po przejściach - przez level scalling z góry można założyć, co się znajdzie w danych ruinach. Nie mówię tu o modach takich jak OOO, które zdecydowanie poprawiają sytuację. Do tego, jako fan dobrego role-playu nie biegałbym jak dziecko z autyzmem, a raczej chodził, do czego atletyka potrzebna nie jest - w walce zaś sam premia od szybkości wystarcza by przegonić większość przeciwników.

Akrobatyka - właśnie o to mi chodzi - wycięto umiejętności, które były "nieprzydatne" pod pretekstem super dopracowania pozostałych, a zostały umiejętności albo średnio dopracowane, albo kiepsko dopracowane i nieprzydatne.

Co do kwestii gustu - i tu jest pies pogrzebany - to co kto woli obuchy, czy ostrza (ostrza są lepsze, choć różnica nie jest jakoś niesamowicie duża ale jednak)... A ja wolałbym włócznie, które miałem w części trzeciej. I co? Nie ma. Chyba po kontynuacji mam prawo oczekiwać, że da mi WIĘCEJ i LEPSZYCH możliwości niż część poprzednia, tym bardziej, że chodzi o grę pretendującą do miana cRPG, czyż nie?

Odnośnie technikaliów i statystyk - czary zadają dokładnie wyznaczone obrażenia - żadnych "widełek" od-do no nie ma - efekty są modyfikowane praktycznie tylko podatnościami/odpornościami wrogów i karą za noszenie pancerza przez postać.

Jeśli zaś chodzi o broń - cyferki to dokladne obrażenia - modyfikowane są jednak przez siłę (dla broni od walki w zwarciu) lub zręczność (dla łuków), poziom umiejętności w danej broni, stan broni i kondycję. Przy czym, dla zwykłej broni punkty obrażeń widoczne przy broni odzwierciedlają tylko poziom umiejętności i stan uzbrojenia bez premii od statystyk i kondycji. W wypadku pięści dodatkowo pokazane obrażenia odnoszą się też do aktualnego stanu kondycji.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zabawne że nikt nie wspomniał pewnej wady systemu perswazji w Oblivionie czyli nieobecności "realnej" groźby. Lubiłem w Morrowindzie prowokować postacie do walki, najczęściej strażników, aby potem zachachmęcić im ekwipunek. Było mi żal braku tej opcji w 4.

Może to tylko moje wrażenie ale atletyka wydawała się "wzmocniona" w Morrowindzie, akrobatyka zaś dawała super, choć nierealną, możliwość szybkiego podróżowania żabkując radośnie przez świat. ...I tak się zastanawiam teraz czy to dobrze że to wybalansowali... niby gra realniejsza pod tym względem ale te żabie skoki to był mój ulubiony sposób podróżowania.

Warto też wspomnieć o specjalnych zaklęciach jakie się pod te skoki tworzyło. Po stworzeniu czaru podnoszącego akrobatykę o kilkadziesiąt punktów mając bazową już na 100 poziomie można było przeskoczyć z Seyda Neen do Balmory w kilku susach.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Może to tylko moje wrażenie ale atletyka wydawała się "wzmocniona" w Morrowindzie, akrobatyka zaś dawała super, choć nierealną, możliwość szybkiego podróżowania żabkując radośnie przez świat. ...I tak się zastanawiam teraz czy to dobrze że to wybalansowali... niby gra realniejsza pod tym względem ale te żabie skoki to był mój ulubiony sposób podróżowania.

Hehe, mi też tego brakowało... Wprawdzie w Oblivionie nasza postać i tak skacze nienaturalnie wysoko, ale zostało to zdecydowanie ograniczone... Pamiętam, jak przy maksymalnie rozwiniętej akrobatyce skakałem po dachach Balmory i jak wiele frajdy mi to sprawiało. W ogóle rozwijanie postaci w Morrowindzie sprawiało bardzo dużo radochy. W zasadzie grając w Obliviona nie odczuwałem potrzeby rozwijania mojego bohatera, co mnie mocno zdziwiło...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Może to tylko moje wrażenie ale atletyka wydawała się "wzmocniona" w Morrowindzie, akrobatyka zaś dawała super, choć nierealną

Wzmconiona, możliwe, ale branie jej jako umiejętności - głównej czy pobocznej - gwarantowało IZI MODO bo rosła o wiele za szybko, wskutek czego poziomy leciały jak głupie.

BTW. Morrowind Code Patch. Kolejna fajowa rzecz do obowiązkowej instalacji; nie gryzie się z wersją PL aczkolwiek wymaga Bloodmoona z ostatnim patchem. Poprawia między innymi używanie napojów przez SI, całe mnóstwo bugów w silniku graficznym (szczególnie szeroko pojęte oświetlenia, gloss maps i cząsteczki), zapobiega psuciu sejwów, przywraca zagubiony miesiąc, przywracanie atrybutów, handel, itd. itp. Jest też parę tweaków, jak np. dodawanie siły do obrażeń w walce Unarmed. Fixów jest koło 30, każdy opcjonalny (instalacja i usuwanie każdego to kwestia zaznaczenia w instalatorze) i szeroko opisany.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dyskusja o wyższości jednej części nad druga mogłaby się ciągnąć w nieskończoność. Wszystkie mają swoje wady, jednak mnie podobają się obydwie, w które grałem.

No cóż, włócznie chyba nie podobały się twórcom, czego osobiście współczuję.

Co do zarabiania w Morrowindzie - gdzieś na popielnych pustkowiach można było znaleźć (nie ukraść) zestawik pancerza strażników świątyni z Vivek. Wystarczyło tylko nieco po mieście poparadować w tym, a wiecznie respawnujący się strażnicy dostarczali drogie ebonowe buławy, które u mnie stanowiły główne źródło zarobku :P .

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Właśnie, zbroje rodu Indoril. Nie miałeś nigdy misji od Świątyni na znalezienie tarcz zaginionych strażników świątynnych w którejś z opuszczonych twierdz? Brakowało mi możliwości legalnego ich noszenia po oficjalnym przyjęciu

tytułu Nerevarine. W sumie określało to bohatera inkarnacją Nerevara Indorila, więc niejako honorowym członkiem

jego rodu. Poza tym, skąd wziął się pomysł noszenia spódniczek zamiast właściwej części pancerza? Przeszkadzało mi to, że mod dodający brakującą jego część powodował, że gryzła się odcieniem z teksturami 'Darker Morrowind'.

Łatwa kasa? Napełnianie kamieni duszy za pomocą Umbry.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

lepsza we wszystkim
Zdefiniuj "wszystko" bo jakoś ci nie wierzę.

Fabuła bardziej porywa, muzyka przyjemniejsza dla ucha, niezrównany klimat, ciekawsze questy, ciekawszy wybór klasy, profesji i rasy. Mam wymieniać dalej? Nawet przy grafice, morrowind nie jest gorszy. Mniej razi po oczach, jest taki bardziej mroczny.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Gość
Odpowiedz...

×   Wklejony jako tekst z formatowaniem.   Wklej jako zwykły tekst

  Maksymalna ilość emotikon wynosi 75.

×   Twój link będzie automatycznie osadzony.   Wyświetlać jako link

×   Twoja poprzednia zawartość została przywrócona.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz wkleić zdjęć bezpośrednio. Prześlij lub wstaw obrazy z adresu URL.

  • Kto przegląda   0 użytkowników

    • Brak zalogowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Utwórz nowe...