Skocz do zawartości

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Radyan

[Free] Free Sesja

Polecane posty

- Czyżbyś chciała wyjść przez kratę, którą zalutowałem? - zwracam się do dziewczyny, która chce wyjść po swą gitarę. - A poza tym tam jest ten koleś. - Co mówisz!? Hej, ludzie, tamten gośc chyba rzeczywiście jest tyko ofiarą... Ręka zwisa mu bezwładnie! Ma tu ktoś środki przeciwbólowe? Albo jakiś zastrzyk z morfiną? Dajcie coś szybko bo za parę minut będzie trzeba mu tą rękę amputować! Gdzie by tą pułapkę... O, tu! - wskazuję miejsce zaraz za siatką. - Albo jeszcze lepiej! Te granaty są cholernie mocne, moglibysmy zrobić tak: zaraz za tą siatką ustawić ławki tak, aby zasłaniały przejście. Gdy antyterroryści będę starali się przepchnąć ławki, one wpadną na sznurem i granat wybuchnie, wystrzeliwując ławki prosto w cholernych gliniarzy! Przy okazjii może uda mu się zawalic przejście... Co wy na to? Ruszcie coś tymi głowami, przecierz sam wszytskiego nie wymyślę!

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Co mówisz!? Hej, ludzie, tamten gośc chyba rzeczywiście jest tyko ofiarą... Ręka zwisa mu bezwładnie! Ma tu ktoś środki przeciwbólowe? Albo jakiś zastrzyk z morfiną? Dajcie coś szybko bo za parę minut będzie trzeba mu tą rękę amputować! Gdzie by tą pułapkę... O, tu! - wskazuję miejsce zaraz za siatką. - Albo jeszcze lepiej! Te granaty są cholernie mocne, moglibysmy zrobić tak: zaraz za tą siatką ustawić ławki tak, aby zasłaniały przejście. Gdy antyterroryści będę starali się przepchnąć ławki, one wpadną na sznurem i granat wybuchnie, wystrzeliwując ławki prosto w cholernych gliniarzy! Przy okazjii może uda mu się zawalic przejście... Co wy na to? Ruszcie coś tymi głowami, przecierz sam wszytskiego nie wymyślę!

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Słysząc głos mężczyzny w skórzanej kurtce, od razu biegnę pomóc nowoprzybyłemu...dużo nas się już zrobiło...opatruję go, podaję mu środki przeciwbólowe i wspieram go ramieniem, pomagając położyć się na chwilę na starej, zakurzonej ławce na stacji...Od niechcenia zaglądam na monitor...nagłe przerażenie maluje się na mojej twarzy..."szybko, niech ktoś tu podejdzie"-głośno szepcę; w ekranie widać wchodzących innym wejściem antyterrorystów, powoli schodzących z wystawioną bronią...właśnie zaczynają sie kierować w stronę tunelu...

"szybko, zdrowi niech pomagają rannym przejść przez tunel...kto idzie pierwszy?"...

wiem, że powinnam ich zostawić samych, łatwiej byłoby mi uciec...ale nie mogę!Tyle dla mnie zrobili,a w grupie będzie nam łatwiej, oni też nie wydają się zachwyceni tym, co się wcześniej działo...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Słysząc nawoływania nadal anonimowej kobiety Podbiegam do Rannego faceta, który spadł nam niemalże z nieba przez sufit. Ostrożnie podnoszę go i przerzucam go przez ramię. "Niosę rannego zróbcie troszkę miejsca! któs musi wejśc z nim do szybu, sam nie da rady z tąd wyjść". Kładę delikatnie rannego na podłodze, i wracam do Popioła, oglądam pułapke po czym mówię - "Dobra robota przyjacielu, to ich powinno powstrzymać . . . na jakiś czas.".

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Szybciej, do cholery, opatrzymy ich na górze, bo jeżeli się nie pospieszymy, to nie będzie już kogoś opatrywać! - wołam po czym szybko wspinam się do owego szybu. Zapieram się mocno nogami i krzyczę:

- Dajcie tu tego rannego, pomogę mu wejść, byle szybko!

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Co zzemną? Coś robbicie, czy nnie?-mamroczę. Po woli wyciągam broń, tą plazmówkę co znalazłem. Naciskam na jakiś przycisk z boku i odziwo nic się nie stała oprócz pojawienia się hologramowego ekranika. Zmnieszam moc i strzelam w rogi siatki i jeszcze kilka miejsc po bokach. Dobra, skończyłem. Ciekawe czy teraz się ruszy?-myślę. Udało się. Jestem po drugiej stronie. Maccie jakkieśś planny?
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Widząc, że nikt nie jest na tyle dobroduszny, aby m pomóc, łyskawicznie biorę z kupki broni granat. Wyjmuję z buta sznurówkę i po obu koncach robię pętelki. Pętelki zaczepiam o wystające części ławek stojących bo obu stronach siatki. Wciskam na granacie przycisk i wyświelta się menu. Wybieram tryb pułapki i zaczepiam granat o sznurówkę. OK, teraz ławki... Biorę ławkę stojącą nieopodal, lecz nie tą, o ktróą zaczepiłem sznurówki. Ławki są ciężkie, ale takie sytuacje i trening gmnastyczny naprawdę pomagają... Ustawiam ławkę na krzyż za sznurówkąz granatem. Biore kolejną, ustawiam również na krzyż, lecz odwrotnie aniżeli poprzednia. Doprawiam jeszcze jdną ławką. Słyszę tupot nóg... Prawie że w locie porywam pistolet, chowam go sobie za pasek i chytam rannego pod pachami. Biegnę, ciągnąc rannego ku szybowi. gdy wreszcie tam jestem, podaję go facetowi, który juz tam jest. Wyciągam broń za paska, sprawdzam ilość naboi. Pusto... Porywm plazmówkę leżącą tuz przy siatce i wracam do szybu. Opieram sie plecami o ścianę obok wejścia do niego i krzyczę do pozostałych, tak, aby nie słyszeli nadchodzący antyterroryści - Wszyscy uciekać! Pułapka ich zatrzyma, ale nie na tyle, żebysmy zdążyli uciec! Ruszać się, do jasnej cholery!

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No nareszcie mysle widzac postacie powoli wyczolgujace sie na uliczke z tunelu wentylacyjnego. Juz sie balem ze wydam majatek na ta mieszanke syntetykow z olejem silnikowym ktora ktos nazwal "kawa"... Dobra poczekam jeszcze chwile i zobacze co teraz zrobia.
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jako ostatnia wchodzę do tunelu. Mniejsza o to, że znam drogę. Skoro ja ją znalazłam, każdy potrafi. Mam ze sobą p[istolet plazmowy... Tak na wszelki wypadek. Kiedy jesteśmy już dość blisko od ulicy, ustawiam moc broni na maximum, i strzelam w tunel za mną, odcinając drogę pościgowi, ale także drogę ucieczki. Szybko odwracam się i podążam w kierunku wyjścia, aby za chwilę stanąć na mniej stęchłym, bo przecież nie świeżym powietrzu. Czuję się taka rozluźniona. Wypadałoby się pożegnać, i ruszać w dalszą drogę, ale jakoś nie mogę tego zrobić. Trzeba się dowiedzieć o co był cały ten cyrk, i kogo chcieli dorwać...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Słyszę odłos wystrzału plazmówki i syk topionego metalu. Bardzo dobrze, nie pójdą naszymi śladami... Po paru chwilach wychodzę na wolność... Obok mnie ulica, nieopodal widzę knajpkę. Zwracam się do pozostałych - Więc jesteśmy wolni... Musimy się stąd szybko ulotnić, ale dalej nic nie wiemy, kto i po co napadł na metro...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Biorę na plecy mężczyznę w podartym ubraniu i z bliznami na twarzy, który wcześniej zasłabł, po czym staram się wyjść za młodym mężczyzną, który dopiero co przeszedł przez tunel wnetylacyjny...

Przedtem jeszcze mówię, wskazując na nieprzytomnego staruszka: "Niech ktoś z was weźmie tego starszego pana na plecy, wygląda na lekkiego...Tym panem też trzeba się zająć"(wskazuję na mężczyznę, od którego opatrywania starszy pan zemdlał).

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rozkoszując się wolnością, nagle słyszę syk... Co do jasnej chole... Siła wybuchu rzuca mną parę metrów w bok. Podnoszę się i widzę strumień ognia, wyzierający na ponad 2 metry z otworu, którym wyszliśmy. Dobrze, że nikt tam nie został... Postarali się o wszystko... po paru sekundach ogien przestaje buchać z otworu. Nagle czuję rozdzierający ból na ręku.. Podnoszę ją do oczu. Ku**a!! Całe ramię pokryło się bąblami... Boli jak diabli... - Umie ktoś może coś takiego opatrywać?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie będziemy się opatrywać na ulicy! - mówię - Chodźcie za mną, mam tu w okolicy znajomego, który zapewni nam schronienie. Pokażę Wam gdzie to jest... Pasuje taki układ?

Nie czekając na reakcję odwracam się w kierunku wysokiego budynku nieopodal i ruszam w jego kierunku. NIe oglądam się za siebie. Przez chwilę kluczę biednymi uliczkami aż w końcu docieram do odrapanych i pordzewiałych drzwi wśród kontenerów, pudeł i innego świństwa. Pukam. Mała, mnetalowa szybka odsuwa się po chwili i dostrzegaczujne oczy Knarra.

- Cześć, to ja... Moi towarzysze potrzebują odpoczynku, masz coś dla nas? - pytam

- Jasne, wchodźcie - Knarr zawsze był pomocny.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Boli.... boli mnie głowa. Ręka... też boli... ale... inaczej. Wyostrzam wzrok. Opatrzona? Ludzie, widze ludzi, wielkie zamieszanie. Jeden z nich jest popażony. Sprawdzam czy mam w płaszczu pistolet. Jest! Dobrze... Po kolei. Uciekałm przed antyterrorystami, potem zawalił się tunel i stracięłm przytomność. Raz kozie śmierć. Ostrożnie wstaję. Kim jesteście? Co sie stało?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Mi pasuje... - odpowiadam mężczyźnie i idę w ślad za nim. Po chwili marszu staję wraz z nim przed drzwiami. Po ich otwarciu wchodzę zaraz po mężczyżnie, który prowadził. Rozglądam się za jakims krzesłem, dostzregam jedno w kącie. Siadam, po czym zwracam się do mężczyzny, który otworzył. - Masz jakieś środki na oparzenia? Albo coś przeciwbólowego? Boli jak diabli, a prędko nie przestanie...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Co się dzieje? Wszyscy gdzieś idą. Ten opażony podąża za kimś. Misja! Zapomniałem o misji! Wyciągam komunikator z kieszeni. "12, 78". Numery.... 12 to było... juz wiem! 12- towar fałszywy, 78- ukryć się. Co? Fałszywy towar. To po co ja....! Nie mogę ponieść się emocjom. Trzeba się gdzieś ukryć. Ruszam za tamtymi ludźmi wchodzę za nimi do jakiegoś pomieszczenia. Trzeba będzie przybrać nową maske...

Kim jesteście? Co się stało? Nazywam się Michael O'Connor. Co się stało tam w metrze?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wchodze wraz z innymi do pomieszczenia zmęczony rozglądam się za czymś na czym moznaby było usiąść. Mój wzrok zatrzymuje sie na solidnie wyglądającej skrzyni, do któej podchodze i siadam na niej. Zdobycznego shotgun`a opieram o ścianę. Rozglądam się po pomieszczeniu, tu i ówdzie siedzą zmęczeni ludzie, których poznałem w metrze. Cąły czas myśle o tym co miało dziś miejsce i staram się to złożyć w jakąś jednolitą i sensowną calość.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wybuch z szybu, tuż po tym, jak wydostałam się z niego, spowodował u mnie taki wzrost ciśnienia, że przestałam się cieszyć wyjściem na wolność. Bezmyślnie podążałam za pozostałymi, mając jednak wrażenie, że nie jesteśmy sami. Nie wiem kiedy znalazłam się w pomieszczeniu, na krześle. W mojej głowie kołatały się myśli, moje, a prawie jakby nie moje. Słyszałam gdzieś z daleka głosy, świat stawał się coraz bardziej rozmazany, i już niedługo pozostał tylko widok gołej żarówki. Potem wszystko się urwało w błogą senność... Chyba spadłam z krzesła, bo mój nadgarstek po przebudzeniu bolał jeszcze bardziej. Nie byłam już na krześle, leżałam na jakimś tapczanie. Czułam się bardzo oszołomiona i nie wiedziałam gdzie jestem. Pytanie o miejsce pobytu stało się więc pierwszym, które cisnęło mi się na usta...

Gdzie jesteśmy?-mówię zaraz po przebudzeniu i oczekuję odpowiedzi...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Staram sie nie zgubic grupy w waskich uliczkach. Nagle jednak gdzies mi znikneli. Mogli pojsc wszedzie. Na szczescie po chwili uslyszalem jakas rozmowe i po wyjrzeniu za rog zobaczylem grupke wchodzaca do budynku. Lepiej nie stac tu i nie czekac na nich. Przekupuje kilku pijakow zeby dali mi znac gdy ktos stamtad wyjdzie. Maja szczegolnie uwazac na moj cel.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- U znajomego naszego kolegi z metra - odpowiadam kobiecie, która zemdlała. Po chwili oczekiwania na coś przeciwbólowego otrzymuję małą "wlepkę". Hmm... rzeczywiście przeciwbólowe uśmiecham się. - Można wiedzieć, co to jest? - pytam. - SQ6, taki "delikatny" przyśpieszacz reakcji, a przy tymświetny przeciwbólowy. Masz czym zapłacić? - koleszka faceta z metra widać nie robi niczego bezinteresownie... Wyjmuję pistolet. - To może być? - pytam, trzymając za lufę. Facet z ociąganiem przyjmuje zapłatę. Zdzieram ochronną warstwę taśmy z "wlepki" i przyklejam ja sobie na na wewnętrznej stronie przedramienia. Czuję ukłucie, lecz po chwili wszytsko się uspokaja. Wyraźniej słysze wszelkie szelesty i odgłosy, refleks tez się polepszył... Opieram się o ścianę i zamykam oczy. Próbuje się po tym wszytskim zrelaksować...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dobiegam wraz z kilkoma osobami do jakiegoś wyskoiego obskórnego budynku. Wchodze wraz z innymi do jakiegoś pomieszczenia. Rozglądam się opieram się o ściane i po kilku chwilach zbieram w sobie siły i mówię:No to nam zrobion totalną rozpierduchę i może warto by odnaleść kolesia albo przynajmnie jakieś poszlaki. Ci kapturnicy nie byli przyjaźni, nie?! Proponuję naradzić się, ruszyć dupę i dowiedzieć się czegoś więcej! Czy sprawa jest już wyjaśniona?Pracuję w agencji rządowej, a właściwie na zwykłym stanowisku kogoś, kto bada jak możemy skontaktować się z zielonymi. Znam kilka osób z organizacji "podziemnych"! -zwracam się do wszystkich.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dobiega do mnie głos faceta. Powwoli otiweram oczy i patrzę na nbiego. - Facet... - zaczynam, wstając - popierwsze, to nie takim tonem. Wszytscu tu jesteśmy cholernie zdenerwowani, więc jak chcesz sobie pokrzyczeć, to pod śmietnik. Po drugie - nie ma sensu szukać sekciarzy, jeśłi nie wiemy, kogo szukali. Mogli się w końcu pomylić i wysadzić nie ten pociąg... każdy z nas musi szczerze powiedzieć, czy wie, lub ma, coś takiego, co zainteresowałoby tycg w białych habitach. Na mnie nie mają nic, nie słyszałem, żeby skety poszukiwały kryminalistów. A wy?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach



  • Kto przegląda   0 użytkowników

    • Brak zalogowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Utwórz nowe...