Skocz do zawartości

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

TigerHellmaker

Doktor Who (1963-)

Polecane posty

Zainteresowała mnie jeszcze pewna sprawa.

Otóż, zakładając, że regenerację 8 -> War Doctor możemy uznać za pełnoprawną, Smith jest 12 Doctorem i w odcinku świątecznym zmieni się w swoje 13 wcielenie, grane przez Capaldiego. Pytanie brzmi, co z Valeyardem, czyli mrocznym alterego Doca między 12, a 13 inkarnacją? Czy mają zamiar po prostu wymazać go z kanonu?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Odcinek zmiażdżył mnie całkowicie. Nie sądziłem, że Moffat i spółka będą w stanie zrobić coś takiego i właściwie całkowicie zmienić to co wiemy o Doktorze od rozpoczęcia New Who. Doktor i jego dusza do tej pory opierała się właśnie tylko na tych okropnościach związanych z Time War i zniszczeniem Gallifrey. W dodatku jeszcze większą zagadką jest teraz to którym w końcu Doktorem będzie Capaldi. Właściwie może być on 13 i ostatnią postacią Doctora, ale tylko 12, która w pełni korzysta z tego tytułu. Wtedy słowa Moffata o tym, że w liczeniu nic się nie zmieniło i Capaldi dalej jest 12 Doktorem mogłyby również mieć sens. Z tym, że... w tej sytuacji pada pytanie jakie zadał DM: co w takim razie z Valeyardem? Zapowiada się to naprawdę ciekawie i wszystkim pozostawia szerokie pole do popisu i zaskoczenia widza.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tymczasem chciałbym poruszyć kwestię tego, co zdawało się być naciągane. Na razie wypiszę jedynie to, co pamiętam...

- Trudno mi uwierzyć, że interface całego tego Pochłaniacza Galaktyk był w stanie tak namieszać w czasie i bawić się czasoprzestrzenią. Z drugiej strony, jeśli naprawdę byłby w stanie zniszczyć całą galaktykę, to dlaczego by nie? tongue_prosty.gif Przyjmując inny punkt widzenia, rzeczywiście mogła to być Rose, kiedy jeszcze miała swoje "moce", ale okłamywała War Doctora.

- Cały czas mówi się, że Wojna Czasu jest w nim zamrożona i nikt nie może się do niej dostać, a tu nagle okazuje się, że wzięło w niej udział kolejnych dwunastu Doctorów, co oryginalnie nie miało miejsca. Można przyjąć, że od początku tak wyglądała Time War, i że są to stałe wydarzenia, zapomniane przez wcielenia 12>, ale... tongue_prosty.gif

- Trik z "obliczenia będą trwały setki lat". Ktoś to kupuje? -.-

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

DM,

Policz sobie, jeśli na przykład superkomputer szybszy od twojego wiele, wiele, wiele razy, wykona jakieś bardzo skomplikowane obliczenie w godzinę, to w ile poradzi twój komputer? A nie wiadomo jak mocny jest śrubokręt i jak trudne było to obliczenie. No chyba, że chodzi ci o to, że głupim jest pomysł zaczęcia obliczeń przez War Doctora i zakończenie przez Matta. Ale to całkiem możliwe, przecież między Hurtem i Smithem są te setki lat. W każdym razie nie mniej niemożliwe niż inne rzeczy w serialu :)

A sam odcinek mi się bardzo podobał.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A nie wiadomo jak mocny jest śrubokręt i jak trudne było to obliczenie.

Śrubokręt Dźwiękowy/Soniczny to jeden z technologicznych popisów najinteligentniejszej rasy we wszechświecie i nadzwyczaj zaawansowane urządzenie, więc co mi tu pan kolega implikuje. :F

No chyba, że chodzi ci o to, że głupim jest pomysł zaczęcia obliczeń przez War Doctora i zakończenie przez Matta.

Akurat to uważam za fenomenalny pomysł. ^^

Trollowania fanów ciąg dalszy.

Ah ten Moffat. :F

BTW czy ktokolwiek jest w stanie wymyślić jakiś sposób na nieusunięcie "The End of Time" z kanonu? Trudno mi uwierzyć, że mogło się ono działać równolegle z The Day of The Doctor.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Oczywiście, że działo się równolegle. I nawet jest to wyraźnie powiedziane w epie:

Łysy generał mówi przecież, że high council właśnie obraduje. I że skoro nadal tu są, to pewnie ich plan nie wypalił. Jak myślisz, o czym to?

PS. A to niby pierwszy raz jak technologia time lordów ma humanoidalne i inteligentne i samoświadome interfejsy? Już pomijając nowocześniejsze TARDISY w formie humanoidalnej, nawet muzealny T40 jest żywy i samoświadomy, co widzieliśmy choćby w odcinku The Doctors Wife.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ok, kolejny temat, w którym znowu opierdzielałem się ze spisaniem wrażeń, więc najpierw wersja krótsza - odcinek rocznicowy był Awesome i, zgodnie z zapowiedziami, zmienił kierunek serialu :D

Nie mówię, że jest czymś absolutnie genialny, doskonałym, bez żadnych wad, bo można się przyczepić np. rozwiązania a właściwie porzucenia wątku Zygonów - ot gdzieś zostali porzuceni w tle przy negocjacjach pokojowych - ale w mej opinii Moffat sprostał zadaniu i wręczył epizod na 50tą rocznicę jaki mało kto byłby w stanie. Była akcja, był humor i była cała masa akcji, po której musiałem zbierać (niedosłownie ^_^) swoją szczękę z podłogi. Chemia pomiędzy War Dociem a Dziesiątym i Jedenastym była na najwyższym poziomie i interakcje pomiędzy nimi bawiły (For God's sake!) a gdy już zabrali się za kopanie tyłków... woah! Scena, w której wpakowali się przez "obraz" po drodze taranując Daleka była naprawdę mega podobnie zresztą jak wszystko związanego z ukazaniem Wojny Czasu, ten pokaz inwazji i desperackiej walki o życie chociażby. Niemniej mnie odcinek całkowicie kupił w momencie ratowania Gallifrey co a) wyjaśniło imo całą mitologię nuWho, b) dało okazję dla WSZYSTKICH Doktorów - a także granego przez Capaldiego! - na ponowne zabłyśnięcie nawet jeśli większość z nich to materiał archiwalny/cyfrowy. Scena miała Moc! No, zresztą to wspólne przyglądanie się planecie przez wszystkich Doców również było zacne i teraz wiadomo jaki serial będzie miał cel ;)

Niemniej w obecnym momencie można się już jarać świątecznym odcinkiem (Hi. Welcome to Trenzalore, you're going to die) i zastanawiać czy Moff "wprowadzi" Omegę jako odpowiedzialnego za eksplozję TARDIS w piątym sezonie :P

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Widzieliście nowy

odcinka świątecznego? Niewiele pokazuje, ale zapowiada się bardzo "soczyście". Mam jednak pewne obawy, co do pojawienie się chyba wszelkich przeciwników Doctora z ostatnich sezonów. Co za dużo... Szkoda również, że to już pożegnanie z 11/12 (czy którym tam już z kolei tongue_prosty.gif), ale patrząc na niektóre zdjęcia Capaldiego znalezione w internecie stwierdzam, że wygląda on jak prawdziwy Doktor i będzie idealnie pasował do tej roli. Przy okazji Moffat wcześniej potwierdził informację, że 8 sezon zadebiutuje dopiero na jesień 2014.

Doctor is Regenerating!

@Edit

Peter Jackson w rozmowie z Hatak powiedział, że byłby zainteresowany nakręceniem jednego z odcinków Doktora :). Z tym, że akcja odcinka miałaby się dziać w Nowej Zelandii.

Gdyby coś takiego naprawdę miało powstać byłbym niezwykle zachwycony, bo mogłoby z tego wyjść coś ciekawego.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Hohohoho, rzeczywiście zapowiada się niezła bitwa. ^^ Mamy wielu przeciwników, akcję, wybuchy i miłą muzykę w tle. Clara wydaje się być naprawdę przestraszona, co może sugerować, że wystąpią prawdziwie tragiczne sytuacje. Jeśli coś mi się nie podoba to są to przedstawiciele ciszy, którzy wyglądają gorzej, niż zazwyczaj. Poza tym, hype! Będzie ciekawie i dramatycznie, czekam. :3

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Takie trailery właśnie lubię - co nie co pokazujące, z jakimś wybuchem albo dwoma w tle dla co większych adrenaline junkie, z zaprezentowaniem kilku postaci, szczypty klimatu... ogólnie można zakrzyknąć "all aboard the hype train!" :D Teraz tylko pozostaje najgorsza rzecz, czekanie :|

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Hymm, czyli nasza tajemnicza kobieta jest już Doktorowi dość dobrze znana. Ciekawi mnie kim jest, ale zważywszy na swój dziwny ubiór... może nawet Time Lady? :3 Anyway, jak śmiem twierdzić postanowi ona "wrzucić" Doca wraz z jego największymi wrogami do czegoś na kształt klatki, mając nadzieję, że Ci zabiją Władcę. I mając jednocześnie słuszność.

Pierwszy krótszy zwiastun spodobał mi się jednak zdecydowanie bardziej. Ten zdaje się być czysto marketingowy, bez choćby krzty klimatu. Jedyną ciekawą akcją jest złączenie dłoni przez dwóch członków Ciszy i użycie tym samym jakichś uber błyskawic. ;P

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rozszerzony trailer.

Jest w nim niewiele ponadto, co mogliśmy ujrzeć w poprzedniej wersji zwiastuna, ale znalazło się kilka nowych, interesujących scen. Nieco bardziej spostrzegawczy mogą zauważyć niezwykle ciekawy fragment odcinka "The God Complex". :3

Podsumowanie ery 11ego w The Time of the Doctor

Według tego, co mówi Moffat, wszystkie wątki z ery 11ego Doca zostaną zakończone, a odpowiedzi na wszelkie pytania otrzymamy właśnie w zbliżającym się odcinku świątecznym. Jeśli więc od ponad dwóch sezonów zastanawialiście się, przez kogo TARDIS została wysadzona - wkrótce otrzymacie odpowiedź. ^^ Z jednej strony jestem tym ucieszony, a z drugiej zastanawia mnie, dlaczego Moffat pozostaje głównym scenarzystą sezonu 8. Przypomnijmy, że cały... "run" Daviesa zakończył się wraz ze śmiercią Doctora Tennanta. Otrzymaliśmy nowego Doca, nowych towarzyszy i zupełnie nową historię. Niepokoi mnie więc, że choć opowieść, którą Moff snuł przez trzy sezony dobiegnie końca, ten zacznie tworzyć kolejną. Uwielbiam odcinki, do których scenariusze pisał, ale IMO jeżeli cała jego historia ma zostać podsumowana, inna osoba powinna przejąć pałeczkę głównego scenarzysty, a regeneracja jest do tego idealnym punktem.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@DM

E, nie? Kompletnie nie czaję takiego podejścia, że skoro Moffat, podobnie jak Davies, dąży do zamknięcia pewnego story arca w serialu to koniecznie musi oddać pałeczkę prowadzenia komuś innemu. IMO w żadnym wypadku :) Można Moffowi zarzucać i wytykać błędy w odcinkach/sezonach, ale ogólny poziom DW imo znacznie skoczył w górę gdy to on przejął stery, więc zdecydowanie chcę, żeby kontynuował swą pracę. Wierzę, że ma masę pomysłów na rozwój serialu co w sumie udowodnił odcinkiem rocznicowym - dał Doktorowi nowy cel ^_^

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kto nie wytrzyma i na jutubach zobaczy regenerację? diabelek.gif

Skoro byłem w stanie wytrzymać z poznaniem tożsamości aktora grającego kolejnego Doctora (odkryłem ją wbrew swojej woli -_-) to i z tym spokojnie zdołam sobie poradzić. ;]

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No cóż, chociaż raz mnie pierwszemu przyszło napisać coś o Time of the Doctor. Odcinek jak żaden inny zasługiwał na dwie części, za dużo było tam upchane, nie można było w pełni nacieszyć się geniuszem Moffata, który pozwolił Jedenastemu odejść zwycięsko. Matt Smith, jego głos, mimika, zachowanie, 'starość' w oczach - to wszystko już minęło. Plot napisany bardzo dobrze, nie sposób doszukać się niedoróbek oprócz zbytniej kondensacji wydarzeń na minutę odcinka. Wątek indyka, DIALOGI - jedne z najlepszych w całym nuWho, Clara i Doc z filtrem rzeczywistości/percepcji, babcia... Magia świąt. Chociaż odcinek nie jest tak bardzo świąteczny jak piękny [Christmas Carol to bardzo dobrze podsumowuje historię Jedenastego, wyjaśnia wszystkie kwestie z trzech genialnych sezonów, no i otwiera nowe furtki. Początek Dwunastego - jest już Doktorowy, przypomina Drugiego, ale zobaczymy co się będzie dalej działo. Stay tuned, może Moffat nie każe nam czekać do jesieni

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Odcinek nieco mnie zawiódł. Fabularnie był bardzo dobry. Moff po raz kolejny wielce zaskoczył widzów, a moja teoria dotycząca fabuły epizodu była tak daleka od prawdy, jak to tylko możliwe. Historia stanowiła spójną, interesującą i zawierającą wiele zwrotów akcji całość. Odpowiedzi na wiele istotnych pytań, których natworzyło się przez trzy świetne sezony, zostały subtelnie wplecione w akcję, a liczyłem, że zostaną nieco bardziej zaakcentowane. Dialogi były świetne, a humoru otrzymaliśmy sporo. Audiowizualnie odcinek również prezentował się wyśmienicie. Możliwe, że The Time of the Doctor byłoby lepsze, gdyby rozbić go na dwie części, ale obawiam się, że w tym wypadku zbyt dłużyłby się, podbiele. Mnie zaczął nużyć mniej więcej w połowie (co na szczęście szybko przeszło :E).

Dlaczego więc się zawiodłem?

Otóż, liczyłem na coś, co zapadnie w pamięć. Epicką bitwę na kształt tych z fenomenalnych A Good Man Goes to War oraz The Wedding of River Song. Tutaj przez około godzinę oglądałem bardzo dobry epizod, który jednak nie miał "tego czegoś". Na szczęście końcówka wynagrodziła wszystko. Trzymała w napięciu i nie pozwalała mi myśleć o niczym innym.

Musząc narzekać na coś jeszcze, wskazałbym motyw z Doctorem pozostającym w miasteczku, aby go strzec. Całkowicie mi to do niego nie pasowało. No i regeneracja. Przy Dalekach było cudowanie, ale kiedy przenieśliśmy się do TARDIS trwało to zdecydowanie za krótko. Regeneracja była praktycznie błyskawiczna. Na szczęście wzruszające pożegnanie wygłoszone przez Smitha wynagradza wszystko z nawiązką. Ten Doctor umarł z prawdziwą klasą i spokojem. Tak też zamierzam go zapamiętać! ^^

Capaldi miał zaledwie kilka/naście sekund, a wypadł nadzwyczaj Doctorowo! Ta twarz i fryzura, idealnie pasuje do roli! :3

I czyżby nasz ulubiony Władca Czasu doznał amnezji? IIRC Coś takiego miało już miejsce po regeneracji Baker > McCoy. Moffat ma chyba jakiś ciekawy plan na odświeżenie serialu. Ufam mu w pełni. biggrin_prosty.gif

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Odcinek naprawdę dobry, choć nagromadzenie wszystkiego w tak krótkim czasie nie wyszło najlepiej. Wydaje się, że Moffat miał zbyt dużo pomysłów, a za mało czasu na ich pokazanie. Odejście Matta uważam za godne jego Doktora, aczkolwiek trochę się rozczarowałem. Dostałem jego świetną przemowę, odejście zaakcentowane zrzuceniem swojej muszki (co jest też jakby pokazaniem tego, że była ona jego pomysłem i nowy Doc nie powinien jej nosić. Takie symboliczne zagranie, ale wyszło efekt jest mocny.) Nowy komplet regeneracji podarowany przez Władców Czasu, po mowie wygłoszonej przez jak zwykle uroczą Clarę smile_prosty.gif. W tej kwestii spodziewałem się czegoś bardziej w stylu Doctora... A samą decyzję Władców Czasu, by dać Doktorowi kolejne regeneracje można umotywować tylko tym, że pokładają nadzieję w tym, że odnajdzie on Gallifrey. Podobało mi się też wprowadzenie do odcinka Amy, niby tylko na chwilę, ale dla mnie wystarczająco.

Peter Capaldi jako Doktor wypadł dobrze, ale z początku trochę typowego ostatnio dla tych chwil "sprawdzania" nowego ciała. A moment, w którym stojąc przy konsoli w TARDIS coś tam robi i po chwili pyta się Clarę, czy ta potrafi latać tym czymś... Boskie. Zapowiada się niezwykle interesująco i żal, że nowe odcinki dopiero na jesień.

Mam również wrażenie, że ewentualną utratę pamięci będą starali się wytłumaczyć tym, że Doktor rozpoczął nowy cykl życia. Jeśli nie jest to tylko żart lub efekt tymczasowy. Możliwe też, że przez okres spędzony na Trenzalore zwyczajnie zapomniał jak sterować TARDIS... i pewnie nie tylko to. W każdym razie pierwsze chwile Capaldiego wypadły nieźle, choć do początków Tennanta i Smitha mu moim zdaniem daleko.

Przy okazji ludzie spekulują, czy Lem czasem nie jest kolejną wersją Melody Pond. Znajomość z Doktorem, TARDIS... Jeśli to nie o na, to o Melody/River jeszcze powinniśmy usłyszeć w następnych sezonach. Przynajmniej taką mam nadzieję.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mam podobne odczucia co do tego odcinka jak poprzednicy. Z jednej strony piekielnie mi się podobał i z radością przypominałem sobie wszystkie hinty z poprzednich sezonów, np:

"On the fields of Trenzalore where no lie can be spoken, at the fall of the eleventh, silence will fall when the question is asked."

albo fakt, że Papal Mainframe jest wspomniany w A good man goes to war.

Z drugiej też uważam, że po raz kolejny Moffatowi zabrakło czasu. Ten sam zarzut mam do Wedding of River Song i The Day of the Doctor

...gdzie przydałaby się scena zamykająca wątki Zygonów

Ogólnie jednak odcinek był naprawdę niezły, decyzje Doca akurat mnie kompletnie nie dziwią, nawet jeśli ktoś inny pisał, "że nie w jego stylu".

Na trzy ostatnie odcinki można też spojrzeć jak na trylogię, a nawet tetralogię (The Night of the Doctor). Przy takim spojrzeniu jest jeszcze lepiej, bo wątki świetnie się splatają, kolejne tajemnice są wyjaśniane i kolejne dziwnostki/głupoty ery RTD retconowane (srsly, Moff chyba to przede wszystkim miał na celu xD) Ogólnie 9/10, will watch again :D

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mam również wrażenie, że ewentualną utratę pamięci będą starali się wytłumaczyć tym, że Doktor rozpoczął nowy cykl życia.

Lepiej nie, gdyż Doctora postacią, którą jest, uczyniły wszystkie mniej lub bardziej tragiczne doświadczenia, które go spotkały. Bez nich IMO stałby się mniej interesującą postacią. Do tego, kto wyobraża sobie Doctora bez całej wiedzy o swoich wrogach oraz wszechświecie, którą nabył podczas swych podróży?

Możliwe też, że przez okres spędzony na Trenzalore zwyczajnie zapomniał jak sterować TARDIS... i pewnie nie tylko to.

Wątpliwe, zważywszy na telepatyczną więź między nim, a TARDIS. Nawet po tylu latach nie byłby w stanie zapomnieć.

W każdym razie pierwsze chwile Capaldiego wypadły nieźle, choć do początków Tennanta i Smitha mu moim zdaniem daleko.

Na pewno nie miał tak ciekawych "startowych" tekstów, jak poprzednicy. Pod względem mimiki, ruchów i ogólnego wczucia wypadł jednak zdecydowanie lepiej. ^^

Przy okazji ludzie spekulują, czy Lem czasem nie jest kolejną wersją Melody Pond. Znajomość z Doktorem, TARDIS... Jeśli to nie o na, to o Melody/River jeszcze powinniśmy usłyszeć w następnych sezonach. Przynajmniej taką mam nadzieję.

Też mnie to poruszyło. Pocałunek, reakcja na siebie, wzajemny stosunek, problemy przy przedstawieniu Clary, kierowanie TARDIS, mowa o "kontrolowaniu wewnętrznej psychopatki" oraz sterowaniu Doctorem. To wszystko pasuje do tej teorii, ale przecież ona... umarła, co dobitnie podkreślono kilka razy.

Oh wait, co ja mówię, Moff... cheesy.gif

Niemniej, również liczę na powrót River, bo jest ona jedną z moich ulubionych postaci w całym New Who. :3

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@DM

Ale w przypadku wątku z River warto też przypomnieć sobie, że przy każdym mniej lub bardziej przypadkowym spotkaniu (z 10, czy nawet w przypadku 11) ciągle wspominała o ich bardzo młodym wieku. Jak dla mnie jest to rzecz, która daje nadzieję, że to może właśnie z 12/13/14(w zależności od liczenia...) Doktorem połączyło ją najwięcej. Sama River została uwięziona w bazie Biblioteki, a przecież i tak była to jej o wiele bardziej przyszła wersja. Przynajmniej takie mam wrażenie, że znała ona Doktora również po regeneracji 11. Tej teorii może jednak znacząco przeszkadzać fakt, że River nie mogłaby się zregenerować po tym jak oddała swoje pozostałe "życia", by uleczyć Doktora. Z drugiej strony jak wytłumaczyć tak dużą wiedzę River na temat wydarzeń z Trenzalore w Dniu Doktora Imieniu Doktora? Myślę, że o pewnych rzeczach mogłaby wiedzieć tylko poprzez przeżycie tego wszystkiego. Mam wrażenie (zwłaszcza po ostatnich odcinkach), że Moffata stać na to, by Tasha Lem okazała się zarówno River jak i kimś zupełnie innym z przyszłości Doktora. Wie ona zbyt dużo i mało prawdopodobne jest to, że pochodzi ona z tej linii czasowej. W tym drugim przypadku (że nie jest River) pytanie jednak co dokładnie łączy ją z Doktorem.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach



  • Kto przegląda   0 użytkowników

    • Brak zalogowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Utwórz nowe...