Skocz do zawartości
Gość kabura

Baldur´s Gate (seria)

Polecane posty

czy tak kompletnej sadze jak Baldur's Gate potrzebna jest kontynuacja...?
Absolutnie nie. Dla mnie to i tak istnieje tylko jedna część – pierwsza. Dwójka pod pewnymi względami jest dużo gorsza (proszę nie bić). Fakt, że była bardziej rozbudowana pod względem fabularnym, ale miała parę rzeczy, które psuły mi smak rozgrywki. Pierwsza rzecz to teren, zbyt dużo podziemi i łażenia po miastach. Labirynty to są dobre przy pojedynczym bohaterze, nie drużynie. Nie dość, że z możliwych szyków bojowych wykorzystuje się w zasadzie tylko dwa, „gęsiego” i „kolumna dwójkowa”, to jeszcze często któraś z postaci potrafi się zablokować gdzieś między skrzynkami, albo poleźć nie tym korytarzem co trzeba. W jedynce było dużo przestrzeni i w pełni można było wykorzystywać ustawienie drużyny. Druga sprawa to poziom postaci, w pewnym momencie zaczyna być zbyt wysoki. Dotyczy to „czarusiów”, którzy zaczynają mieć zbyt wiele zabawek. Przy czterech magikach w drużynie robi się niezły chaos. W jedynce ognistą kulę (jeśli się już dostało) trzymało się na specjalne okazje. W dwójce można nimi siać jak z CKM-u. Że nie wspomnę o innych czarach obszarowych, czyli różnego rodzaje chmury i deszcze. Po takiej salwie z kilku rur trzeba było sporo odczekać zanim znikną te wszystkie fraktale. Podobnie z czarami przywołań, z początkowych pojedynczych stworów doszło do całych stad pod koniec. Nie wyobrażam sobie kontynuacji i uzyskania wyższych poziomów. Jakie czary byłyby wtedy? „Uderzenie Księżyca” i „Legion smoków”? Poza tym pewnie gra oparta byłaby juz na nowych AD&D, których nie lubię i w 3D, które mnie wpienia, zawsze wolałem widok izometryczny. No i fakt, że tamta historia jednak jest już zakończona, lepiej tego nie ruszać. Nie wiem co tam można by jeszcze wymyślić, a kombinowanie na siłę może tylko zepsuć wszystko.
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Największy w Polsce klan gry Baldur’s Gate odrodził się – mowa tu oczywiście o Children of Bhaal. Klan planuje odrodzić podupadłą już scenę legendarnej gry o dziecku Bhaala, a w tym celu strona postanowiła stworzyć "ligę" wspomnianej gry, która miałaby polegać na pojedynkach graczy w sieci w systemie rundowym.

Warunkiem przystąpienia do ligi jest zarejestrowanie się na forum klanu CoB, posiadanie gotowej postaci, którą będziesz walczył oraz zapisanie się na listę uczestników.

Ponadto ruszyła oficjalna strona ligi, na której znajdziesz dokładne informacje i regulamin.

Czekamy na ciebie - może to Ty jesteś najpotężniejszym dzieckiem Bhaala!

Ewentualne pytania można kierować do mnie, albo na forum CoB-u.

Pozdrawiam i zapraszam do udziału w turnieju.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dwójka pod pewnymi względami jest dużo gorsza (proszę nie bić). [...] Pierwsza rzecz to teren, zbyt dużo podziemi i łażenia po miastach.

To niezaprzeczalny fakt, ale niekoniecznie wada. Widać olbrzymią różnicę między lokacjami części pierwszej i drugiej, dlatego nie czujemy się znudzeni - w "jedynce" mamy mnóstwo otwartych terenów, lasów, łąk i zieleni, a "dwójka" oferuje potężne miasto z wieloma dzielnicami, kilometry podziemi i tak dalej. Twórcy w ten sposób rzucili gracza praktycznie w dwa różne światy, mimo tego samego uniwersum, co moim zdaniem jest zaletą, bo przesiadając się z części pierwszej na drugą nie mamy wrażenia deja vu. I o to chyba chodzi w dobrej kontynuacji, prawda?

Labirynty to są dobre przy pojedynczym bohaterze, nie drużynie. Nie dość, że z możliwych szyków bojowych wykorzystuje się w zasadzie tylko dwa, „gęsiego” i „kolumna dwójkowa”, to jeszcze często któraś z postaci potrafi się zablokować gdzieś między skrzynkami, albo poleźć nie tym korytarzem co trzeba.

Owszem, ale czy to nie jest realistyczne? Podziemi nie zbudowano przecież z myślą o wygodzie wędrujących nimi bohaterów, a zazwyczaj wręcz przeciwnie - im ciaśniej/głębiej/ciemniej, tym lepiej i bezpieczniej dla skarbów/potężnych istot, które się tam skrywają. Poza tym w takim ciemnym korytarzu o zgubienie drogi nietrudno, a zaklinowanie się w wąskim przejściu też jest możliwe, zwłaszcza biorąc pod uwagę całe to żelastwo, jakie dźwigają nasi nieustraszeni herosi.

Druga sprawa to poziom postaci, w pewnym momencie zaczyna być zbyt wysoki. Dotyczy to „czarusiów”, którzy zaczynają mieć zbyt wiele zabawek.

Zwróć uwagę na dwie rzeczy - przechodzisz "jedynkę" magiem i potem grasz w "dwójkę" taką samą postacią, zatem logiczne jest, że ona dalej się rozwija, co w przypadku magów rzeczywiście oznacza nowe "zabawki". Jest to raczej logiczne, bo jeśli ów mag uczył się czarowania walcząc z Sarevokiem, czemu nagle miałby przestać to robić ścigając Irenicusa? Druga sprawa to przeciwnicy, których umiejętności są proporcjonalne do talentów gracza, toteż im więcej wspomnianych "zabawek" ma postać, tym mocniejsze bestie będą stawały jej na drodze. Raczej niemożliwe byłoby przejście "Cieni Amn" postacią z części pierwszej, która by nie awansowała dalej, choć gdyby ktoś się uparł,...?

Nie wyobrażam sobie kontynuacji i uzyskania wyższych poziomów. Jakie czary byłyby wtedy?

No to już faktycznie byłby problem. Chociaż z tekstu, który niby mówi o "trójce" wynika, że granie bohaterem "jedynki" i "dwójki" nie byłoby możliwe, zwłaszcza biorąc pod uwagę jej umiejętności potęgę. Gdyby rzeczywiście miała powstać część trzecia, byłby to dobry ruch, bo granie niemal bogiem (dosłownie) nie dawałoby satysfakcji. Co to za radocha, kiedy mamy tak napakowaną postać, że wrogowie mogą nam najwyżej nasikać na buty?

Poza tym pewnie gra oparta byłaby już na nowych AD&D, których nie lubię i w 3D, które mnie wpienia, zawsze wolałem widok izometryczny.

Nowe zasady to raczej nie problem, co pokazał Icewind Dale II, w którego grało się naprawdę przyjemnie, za to 3D to rzeczywiście zagwozdka. Niby obracanie kamery w dowolnym kierunku, powiększanie i te sprawy są fajne, ale rzut izometryczny to swoista wizytówka sagi BG (i nie tylko jej), zatem bez takiego sposobu prezentowania wydarzeń gra na pewno sporo by straciła. A stałoby się to na 100%, kto bowiem w dzisiejszych czasach tworzy gry w 2D? Liczy się wygląd, panie, a nie tam jakieś rzuty izometryczne dobre dla starych dziadków! Smutne, ale niestety prawdziwe...

No i fakt, że tamta historia jednak jest już zakończona, lepiej tego nie ruszać. Nie wiem co tam można by jeszcze wymyślić, a kombinowanie na siłę może tylko zepsuć wszystko.

O to to to! Niby można się "podpiąć" pod pełną różnorakich wydarzeń fabułę Sagi, ale należy zapytać - po co? Historia dziecka Bhaala zakończyła się wraz z outrem "Tronu Bhaala", a dalsze ingerowanie w tą postać może już tylko wyjść jej na gorsze. Że niby można wykorzystać inną postać? Jasne! Ale to już nie będzie Baldur's Gate.

Czekamy na ciebie - może to Ty jesteś najpotężniejszym dzieckiem Bhaala!

Mógłbyś w kilku zdaniach napisać, o co w tym tak właściwie chodzi? Nie to, żebym nie zajrzał do regulaminu, ale z własnego doświadczenia wiem, że rzucenie tutaj przysłowiową "kawę na ławę" podziała na ludzi bardziej mobilizująco aniżeli linki.

Pozdrawiam i życzę mnóstwa ciekawych przygód, faeruńscy wędrowcy!

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mógłbyś w kilku zdaniach napisać, o co w tym tak właściwie chodzi?

Oczywiście. ;)

Cała liga to zwykłe pojedynki PvP. Są trzy kategorie - postacie do 15 poziomu, do limitu SoA i do limitu z ToB-a i w ramach tych kategorii odbywają się walki. Jak wiadomo, niektóre czary nie działają na członków drużyny, dlatego do rozgrywek potrzebny jest mod Baldur Combat. Jak cały pojedynek wygląda? To proste. Są 3 osoby w drużynie (gra się poprzez Hamachi), jedna to sędzia, dwie pozostałe to osoby rywalizujące. W pewnym momencie rozpoczyna się walka... No i przegrywa ten co szybciej zdychnie. ;) Gra się do dwóch wygranych (maksymalnie 3 rundy).

Wszystko proste jak konstrukcja cepa, a i zabawa gwarantowana. ;)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To niezaprzeczalny fakt, ale niekoniecznie wada.
Na wszystko da się spojrzeć ze strony, z któej rzeczy wyglądają inaczej, a przynajmniej lepiej. Lokacje w dwójce może i były pomysłowym urozmaiceniem, nowością, ale jeśli o samo czerpanie radości z łażenia po świecie, nic się równać nie może z tymi zielonymi, żywymi lasami, łąkami, grzęzawiskami poprzecinanymi mniejszymi lub większymi osadami. Jak po raz pierwszy wylazłem z kopalni w Nashkel to poczułem się jakbym autentycznie cieleśnie wyszedł na świeże powietrze. Oh, łezka, przepraszam...
Owszem, ale czy to nie jest realistyczne?
Co innego szukanie drogi, a co innego znać ją, tylko nie móc za nic przekonać towarzyszy aby podążali za nami. Może i wprowadzało to trochę emocji, kiedy wesoła kompania szła sobie jedynie służną ścieżką a jakaś zabłąkana duszyczka ładowała się w stado jakichś paskudztw. Ucieczki, odsiecze, to było ok. Ale w miażdżącej przewadze były to sytuacje kiedy któryś z kamratów próbował przeforsować litą skałę samym li tylko najściem na nią. Może i adamantowa zbroja płytowa to ładny diabeł, ale gdzież jej do kilofu...

A Wrota Baldura w boju zrobiłyby Athkatli (oj chyba wyleciała mi z głowy pisownia) miazgę z tyłka, także o czym tu mooooowa 8)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A Wrota Baldura w boju zrobiłyby Athkatli (oj chyba wyleciała mi z głowy pisownia) miazgę z tyłka, także o czym tu mooooowa 8)

Nie byłem we Wrotach Baldura ( :shock: ), ale za to (prawie) całą 2 przeszedłem i uważam, że BG 1 jest 3x gorszy od BG2. Ale jedynka też niczego sobie...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie byłem we Wrotach Baldura ( ), ale za to (prawie) całą 2 przeszedłem i uważam, że BG 1 jest 3x gorszy od BG2. Ale jedynka też niczego sobie..
.

:shock: Czyli nie przeszedłeś żadnej cześci i oceniasz , ktora jest lepsza? Podzielam twoje zdanie , ale mimo wszystko to tak , jakby oceniać film po pierwszych 25 minutach...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam. Mam zamiar pograć sobie w BG. Jednak mam obawy czy nie będę miał problemów podczas gry tak jak np. w Icewind Dale. Pamiętam, że miałem duże problemy z końcówką, źle rozdzielone punkty uniemożliwiły mi spokojną grę. Czy Baldurs Gate jest taki sam pod względem trudności? Bo interfejs jest taki sam. I czy lepiej grać np. trójką niż 6 bohaterów?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam. Mam zamiar pograć sobie w BG. Jednak mam obawy czy nie będę miał problemów podczas gry tak jak np. w Icewind Dale. Pamiętam, że miałem duże problemy z końcówką, źle rozdzielone punkty uniemożliwiły mi spokojną grę. Czy Baldurs Gate jest taki sam pod względem trudności? Bo interfejs jest taki sam. I czy lepiej grać np. trójką niż 6 bohaterów?
Rozdzielanie jakich punktów? Atrybutów, czy umiejętności? W BG, w przeciwieństwie do ID, tworzysz tylko swojego bohatera - reszta to NPC, którzy najczęściej mają już wyznaczoną ścieżkę. Ty masz za zadanie wybrać sobie spośród ~15? NPCów spotkanych w czasie gry, tych 5, którzy najbardziej ci się przydadzą :wink: A, że można wśród nich znaleźć wszystkie możliwe klasy, od początku sam wybierz sobie klasę, którą chcesz podążać i konsekwentnie ją rozwijaj. Natomiast jeśli chodzi o to, czy opłaca się grać pełną drużyną - moim zdaniem tak, ponieważ, gdy każde z nich jest NPCem, mają swoje dodatkowe questy i zdanie w każdej sytuacji. I oczywiście, BG bywa chwilami trudny, ale gdy ma się całą, dobrze dobraną drużyną, ze wszystkim można sobie poradzić :wink:

(W moim wypadku ta drużyna to byli 3 wojownicy, złodziejka, druidka i czarodziej, wszyscy ustawiani głównie pod zasięg :wink: ).

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam. Mam zamiar pograć sobie w BG. Jednak mam obawy czy nie będę miał problemów podczas gry tak jak np. w Icewind Dale. Pamiętam, że miałem duże problemy z końcówką, źle rozdzielone punkty uniemożliwiły mi spokojną grę. Czy Baldurs Gate jest taki sam pod względem trudności? Bo interfejs jest taki sam. I czy lepiej grać np. trójką niż 6 bohaterów?

Ja grałem w "dwójkę" to udało mi się zdobyć tyle doświadczenia, że wszyscy bohaterowie mieli jego maksymalną ilość. Wiadomo, że lepiej jak masz 6 bohaterów, tylko muszą być odpowiednio dobrani jak już powiedziała niziołka. Najlepiej gdy w drużynie masz 3 wojów, kapłana, złodzieja, maga. Zamiast wojownika moze byc paladyn, mogą być takze dwu lub wieloklasowcy np. mag/złodziej.

W ostatnim CDA zobaczyłem reedycje Icewind Dale i Baldurs Gate, więc długo się nie wahałem i od razu zamówiłem. Cena 50 zł za aż osiem gier(4 dodatki i 4 części) to prawie nic w porównaniu do czasu jaki będę mógł spędzić przy tych tytułach. Jeszcze sobie trochę poczekam, bo premiera dopiero 26 lipca.

PS Uważam, że BG II jest najlepszą grą RPG ever :D Icewind ma świetny klimat, muzykę i graficzkę, ale brakuje mu tej mnogości questów, opcji ich rozwiązania, jest zbyt liniowy(mówię o pierwszej części). Fajne jest tworzenie własnej drużyny. Zwykle pierwszym bohaterem byłem ja(w zależności od tego kto grał, a drugim towarzyszem był Holy) dawało to takie fajne poczucie jakbyśmy obaj tam byli(wiem, że to głupie :D ).

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Face- mozna wiedzieć gdzie ty już złożyłeś zamówienie? Bo ja szukałem na gram.pl i znaleźć nie mogłem... Też już sobie na złotą edycję ostrzę ząbki, pomimo tego, że mam BG2 Edycję Kolekcjonerską. BG1 też mam wraz z dodatkiem... A wiec kupuję tylko dla Tronu Bhaala:)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Face- mozna wiedzieć gdzie ty już złożyłeś zamówienie? Bo ja szukałem na gram.pl i znaleźć nie mogłem...

Ja odpowiem. Sagę Baldur's Gate masz tutaj, a na wszelki wypadek dodam odnośnik do Sagi Icewind Dale, który jest gdzieś tu. I jeszcze odnośnik do obu naraz - tam.

Osobiście chętnie zakupię Baldur's Gate, choćby dla pierwszej części i dodatków, a w Icewind Dale mam niedokończony interes z Poquelinem. Nie należy także zapominać o kontynuacji, która była ponoć lepsza od poprzedniej gry. Zobaczymy. Na razie czekam aż będę mógł wysłać potwierdzenie zamówienia.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

jeśli o samo czerpanie radości z łażenia po świecie, nic się równać nie może z tymi zielonymi, żywymi lasami, łąkami, grzęzawiskami poprzecinanymi mniejszymi lub większymi osadami.
Świerszcze. Najlepsze w jedynce były świerszcze. Ten odgłos cykających prostoskrzydłych stworów powalał. Nawet moja rodzina, która po pewnym czasie przyzwyczaiła się do bojowych okrzyków mojej drużyny nie mogła być obojętna wobec świerszczy. O ile mogli spać przy dźwiękach walki, to cykanie budziło ich od razu. Czuli się jak w lecie na Mazurach, a nie jak w grudniu w mieście (i po przebudzeniu to ich denerwowało).

Co do budowania drużyny: zwykle trzech młotkowych i trzy snajperki. Przy takim rozkładzie jest chyba największa szansa, aby każda z postaci miała jak najlepszą broń. Miecz, topór, korbacz dla „fizycznych” i łuk, proca dla „dystansowych” (plus kije w razie czego). Wtedy nie ma problemu z rozdziałem znalezionych przedmiotów. Szkoda tylko, że dużo ciężej jest grać złą drużyną. Trudniej znaleźć członków drużyny i nie można iść na całość. Jednak walka z każdym napotkanym gwardzistą na samym początku gry jest dość uciążliwa.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zla druzyna gra sie bardzo przyjemnie :)

P.s. nie chodzi tez o najbardziej dopakowany team, ja przyznam ze najprzyjemniej gralo mi sie 1 wojem na barykade, kaplanem za wojem, zlodziejem i 3 magami ;d

Walki byly naprawde bajecznie proste kiedy Ja prulem blyskawicami, Edwinem bodajze ssalem ile wlezie badziewia zeby woj mial szanse przezyc pierwsze 5 rund, a po tych 5 rundach za sprawa Xara (tak mu bylo?) polowa przeciwnikow miala zielone koleczko pod nozkami :D

Pzdr.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja osobiście nie nawidzę używania czarów, czy da się wiec skończyć grę bez ich używania lub chociaż ograniczenia ich do minimum?

Gram obecnie: człowiekiem (paladyn, dobry), wojownikiem (dobry), złodziejem (dobry), druidem (dobry), miałem też nekromantę ale mnie wkurzał wiec go zabili, zabrałem co miał i powołałem jakiegoś wojownika (z chomikiem :lol: ), nie wiem czy nie zastąpię go Paladynem spotykanym gdzieś po drodze. A no i walki oczywiście beznadziejne trudne - byle goblin czy org i zgon połowy teamu, wiec się wkurzyłem i dałem 3 postaciom łuki i taka taktyka: spotkam wroga - to ostrzeliwuje z daleka strzałami, większość pagibnut po kilku strzałach a jak ich jest dużo to zabieram ich do zasadzki gdzie czeka moich dwóch wojaków i jazda :> Jestem obecnie z zadaniami w kopalni będę wykonywał wszystko co się da.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Co do budowania drużyny: zwykle trzech młotkowych i trzy snajperki. Przy takim rozkładzie jest chyba największa szansa, aby każda z postaci miała jak najlepszą broń. Miecz, topór, korbacz dla „fizycznych” i łuk, proca dla „dystansowych” (plus kije w razie czego).
Mam zbyt wielką słabość do mieczy, aby moi bohaterowie walczyli czymś innym :wink: Zwykle, jako te główne bronie w BG1, postacie mają:

Ja(gdy gram wojowniczką) - dwuręczny miecz, refleksyjny

Khalid- miecz i tarcza, proca

Minsc - dwurak, ciężka kusza/ łuk refl.

Jaheira - kijek/włócznia, proca

Imoen - krótki miecz/krótki łuk

Xan - księżycowe ostrze,proca

Przy awansach na kolejny lewvel, inwestuję postaciom tylko w te bronie, i gdy tylko zauważę wroga- ostrzeliwuję go całą drużyną(w grupach oczywiście skupiam się najpierw na pojedynych przeciwnikach, prowadzę na nich zmasowany atak, po śmierci - zmieniam cel, itd, itp).

Jestem obecnie z zadaniami w kopalni będę wykonywał wszystko co się da.
Skoro masz wojownika z chomikiem, czyli Minsca, to radzę szybko biec do warowni gnolli, bo inaczej się wkurzy i cię zostawi :P A dla kopalni Nashkel naprawdę radzę uzbroić się w cierpliwość, bo są bardzo męczące...

Ale to jest jeden z elementów gry, które zachwycają - po wyjściu z gorących, dusznych i ciemnych kopalni na światło słoneczne, aż czuje się ten przyjemny, chłodny powiew wiatru :)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gram obecnie: człowiekiem (paladyn, dobry), wojownikiem (dobry), złodziejem (dobry), druidem (dobry), miałem też nekromantę ale mnie wkurzał wiec go zabili, zabrałem co miał i powołałem jakiegoś wojownika (z chomikiem :lol: )
Czyli pewnie: Ty, Khalid, Imoen, Jaheira i Minsc (z chomikiem). Standardowy skład. Jak napisała niziołka idź do twierdzy gnolii, tam jest do uwolnienia Dynaheir – mag, której służy Minsc. BTW nie ma dobrych druidów, oni zawsze są neutralni.
Ja osobiście nie nawidzę używania czarów, czy da się wiec skończyć grę bez ich używania lub chociaż ograniczenia ich do minimum?
Pewnie się da, ale lepiej mieć zróżnicowaną drużynę. Na początku magicy mają słaby repertuar, jakieś tam nędzne magiczne pociski itp., ale im dalej tym lepiej. W jedynce furorę robi ognista kula. Dobrze władowana przez drzwi do sąsiedniego pomieszczenia znacznie ułatwia walkę. A w dwójce bez czarów będzie cholernie trudno. Np. w podziemiach Ilithidów najlepszą metodą jest otwarcie drzwi, wrzucenie do pomieszczenia ze dwóch niewidzialnych myśliwych, zamknięcie drzwi i poczekanie aż odgłosy walki umilkną. Wtedy, dla pewności można jeszcze poprawić jakąś chmurą kwasu albo kulą ognia i dopiero włazić do środka. Wtedy, nawet gdy któryś z pożeraczy umysłów się ostał, to i tak się go utłucze. Natomiast frontalny atak prowadzi do tego, że ¾ drużyny zostanie opętana przez przeciwnika i jesteś bez szans.
Ja(gdy gram wojowniczką) - dwuręczny miecz, refleksyjny

Khalid- miecz i tarcza, proca

Minsc - dwurak, ciężka kusza/ łuk refl.

Jaheira - kijek/włócznia, proca

Imoen - krótki miecz/krótki łuk

Xan - księżycowe ostrze,proca

Prawie jak u mnie:

Ja – wojownik na topory (ewentualnie czasami paladyn)

Khalid – miecze

Minsc – korbacze, morgenszterny i inne takie

Imoen – krótki łuk/krótki miecz

Jaheira – kijek i proca

Dynaheir – kijek i proca

BTW, jak Ci się udało zachować Minsca przy wyrzucaniu Dynaheir z drużyny? Bo mnie zawsze odchodzą w parze, tak jak Khalid i Jaheira. Jedyne co mi przychodzi do głowy to wystawienie jej „na strzał” aby wrogowie ją zabili.

W dwójeczce natomiast grałem taką drużyną:

Ja – postać importowana z jedynki

Minsc

Anomen

Jaheira

Imoen

Aerie

Brak w niej może wysokopoziomowego złodzieja (zdrajca Yoshimo), ale Imoen ma trochę zdolności złodziejskich, co w zasadzie wystarcza. Natomiast siła magików jest imponująca. Przy grze paladynem, tylko Minsc nie posiada żadnych czarów.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No dokładnie się zgadza :D z tym, że teraz (po kopalni) już trochę zmian jest, bo tą kobietkę (na różowo ubrana) zamieniłem na paladyna (ale też strzela z łuku wprawnie jak ona i jest na dodatek silniejszy). Właśnie – w kopalni dziękuje mi za uwolnienie taki mag – czy brać go czy lepiej nie? Bardzo słabo radzę sobie z czarami, poza leczeniem, z drugiej strony mam już całą skrzynię czekających do użycia czarów, może je sprzedać?

Lecę do tej twierdzy jak radzicie bo bohater sam się już dopomina :D

Zostawić Minsca i Dynaheire czy tylko jego lub ją?

A co do rozdzielenia bohaterów – to własnie najlepszym sposobem jest śmierć jednego z nich, drugi zostaje :P

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Moja drużyna z BGII:

Ja - złodziej zabójca z krótkim mieczem

Minsc - dwuręczny miecz

Anomen - korbacz

Korgan - topór

Jaheira - włócznia

Edwin - czary

Jak nie grałem złodziejem tylko wojownikiem to brałem Nalię, która zwykle wystarczała. Czasem brałem także Jana Jansena jako wspomagacza. Większość walk to była łatwizna. Najciężej mi się walczyło z Firkraagiem i Kangaxem(demilisz). Walki z Irenicusem to prościzna. W ostatniej straciłem tylko dwóch kamratów. Nie będę zdradzał więcej żeby nie psuć innym zabawy :D.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

BTW, jak Ci się udało zachować Minsca przy wyrzucaniu Dynaheir z drużyny?

Najprostszym sposobem jest własnoręczne ubicie Dynaheir lub Minsca. Reputacja w dół nie leci a i Jedno czy Drugie nie marudzi zbytnio. Lekki lament, jak to szlachetnie druga połówka poległa na polu bitwy i spokój... :D

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Właśnie Dynaheir - jakiś mag Edwin prosi o to bym pomógł mu ją ubić, ale ja już to zrobiłem wcześniej. Czy da sie jakoś wykonać to zadanie? Np. kupić czar wskrzeszania dla tej Dynaheir następnie ją zabić ;) Da radę coś takiego zrobić? Zobaczył bym sam, ale nie mam wiedzy by używać tego czaru, a zrobiłem nawet tak, że wziąłem tego Edwina do drużyny, poszedłem z nim do twierdzy i nic, więc jedyna szansa we wskrzeszaniu...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Najprostszym sposobem jest własnoręczne ubicie Dynaheir lub Minsca. Reputacja w dół nie leci a i Jedno czy Drugie nie marudzi zbytnio. Lekki lament, jak to szlachetnie druga połówka poległa na polu bitwy i spokój...
Jeżeli nie chcemy jej mieć na sumieniu, zawsze pozostaje wystawienie jej na ataki przeciwników w wiadomej kopalni, by wymienić na inną, wiadomą, spotykaną tam postać [/niespoilowanie] :D

Private-Arti->na twoim miejscu podarowałabym sobie tego questa, i na przyszłość była ostrożniejsza z zabijaniem NPC :P

W dwójeczce natomiast grałem taką drużyną:

Ja – postać importowana z jedynki

Minsc

Anomen

Jaheira

Imoen

Aerie

Podobnie jak u mnie - ach, te sentymenty :P Tyle, że ja zamiast Anomena miałam Haer'dalisa :D bo jakoś tak paladynów chyba nie polubię jako NPC, nimi się fajnie tylko gra - nie *z* nimi :D
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Taka rada dla wszystkich, co to pierwszy raz w Baldur's Gate'a grają. Nie kombinujcie z zabijaniem NPCów jeśli nie jest to wymagane, gdyż możecie przez to stracić wiele ciekawych questów. Doświadczeni gracze, którzy znają całą grę moga kombinować, bo wiedzą co ich czeka.

Private_Arti - jeśli zabiłeś Dynaheir i wyrzuciłeś ją z drużyny(tzn. pozbyłeś się ciała) to zapomnij o wskrzeszaniu jej bo to niestety niemozliwe. Jeśli jednak grasz pierwszy raz, to proponuję trzymać się dobrych członków druzyny. Gdy do twojej kompanii trafią odmienne charakterki, to często możesz mieć spinaki w drużynce...

Pierwszy raz warto przejść grę dobrą drużyną, gdyż jest o wiele łatwiej.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Raaistlin ---> Ja osobiście uwielbiałem te sprzeczki z BGII :D . Szczególnie, gdy Korgan kłócił się z Anomenem, a Edwin z Jaheirą. Urozmaicało to rozgrywkę i ta nie była przez to monotonna. Czuło się, że te postacie mają coś do powiedzenia, a nie są ślepymi najemnikami gotowymi spełnić każdy mój rozkaz. Pamiętam rozkoszną chwilę spotkania Drizzta i jego kompanii, kiedy to Anomen i Jaheira opuścili drużynę widząc, że postępuje źle i nie chcąc się do tego mieszać, a Keldorn nawet rzucił się na mnie swoim dwuręcznym mieczem. Zostałem tylko ja, Minsc i Edwin, naprzeciwko Drizzta, Boemunda, jeszcze jakichś dwóch amigos i Keldorna :D . Znakomita perspektywa.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ej no ja też uwielbiam jak się kłucą, tylko właśnie nie lubiiałem nigdy momentów, w którym ktoś odchodził, a tu wróg mnie zalewa. A z tym Drizztem to mnie rozwaliłeś... Ja bym z nim w życiu do walki nie stanął...Pamiętam go jeszcze z BG1 jak uciekał przed gnollami i prosił o pomoc. Tyle, że jak przyszło co do czego, to sam ze 20 gnolli zrzeźił, gdy ja 6 osobami ubiłem 3:D

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Gość
Odpowiedz...

×   Wklejony jako tekst z formatowaniem.   Wklej jako zwykły tekst

  Maksymalna ilość emotikon wynosi 75.

×   Twój link będzie automatycznie osadzony.   Wyświetlać jako link

×   Twoja poprzednia zawartość została przywrócona.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz wkleić zdjęć bezpośrednio. Prześlij lub wstaw obrazy z adresu URL.



  • Kto przegląda   0 użytkowników

    • Brak zalogowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Utwórz nowe...