Skocz do zawartości

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Murezor

Ręka mistrza, Stephen King

Polecane posty

screen159.jpg


Stosunkowo świeża (bo z 2008 roku) książka mistrza opowieści grozy - Stephena King. Tym razem powieść przenosi nas na wyspę o nazwie Duma Key, na którą to trafia były właściciel firmy budowlanej, który w potwornym wypadku traci rękę oraz doznaje uszkodzenia mózgu. Te ostatni powoduje u niego niekontrolowane wybuchy agresji. Za radą swojego psychiatry przenosi się na ww. malowniczą wyspę położoną gdzieś u wybrzeży Florydy. Już w początkowym etapie pobytu na wyspie Edgar Freemantle odkrywa w sobie niebanalne umiejętności malarskie. W miarę jak rośnie jego talent, Edgar odkrywa, że jego zdolności mają także inną, mroczniejszą stronę...

Ręka mistrza może i nie jest najlepszą z powieści Kinga, ale ja bawiłem się przy niej świetnie. Książka ma ponad 600 stron, a nabyć ja możemy już za 20-30zł (na np. Allegro). Polecam wszystkim fanom Króla!

Edit: Widzę, że wyszła Reka zamiast Ręka. Czy któryś moderator byłby łaskaw poprawić? ;)

Edit2: Kimkolwiek była ta dobra dusza - dziękuje.

Mała korekta ;) [Tur]
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czytałem tylko kilka fragmentów, które były dodane promocyjnie w formie małej książeczki do któregoś wydania "Nowej Fantastyki". Fragmenty były krótkie, ale utkwiły mi w pamięci - i chęć przeczytania książki jakoś przez cały ten czas tkwiła w mojej głowie. Domownicy sprezentowali mi tę powieść jako gwiazdkowy prezent - i gdy tylko skończę czytać "Wrońca" (co nastąpi zapewne dzisiaj) zabieram się za czytanie "Ręki mistrza", bo jestem pozytywnie nastawiony do tej książki.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rękę mistrza uważam za jedną z najlepszych powieści jaką kiedykolwiek King napisał :happy: Pomijam tutaj tak oczywiste zalety jak fenomenalne opisywanie ludzi, miejsc, które sprawia, że całe otoczenie nie jest płaskie... IMO sposób pisania króla nigdy wcześniej nie był tak świetny :tongue: Może to zasługa tłumaczenia, ale styl mistrza chwycił mnie podczas czytania i wyrwał moje serce rozszarpując je na mnóstwo kawałków :-] Dobrze. Pokuszę się nawet o stwierdzenie, że powieść jest genialna. Fabuła... z początku wydaje się banalna - ot, człowiek po ciężkim wypadku udaje się na fajną wysepkę na rehabilitację. W ciągu następnych stron poczucie niepokoju wzrasta, ale tak naprawdę dopiero na jakieś 150 stron przed końcem wiadomo o co chodzi :wink: King oczywiście

nie okazał się zbyt łaskawy dla wszystkich bohaterów, żeby tylko wspomnieć o doktorze Kamenie albo o jednej z córek głównego bohatera. Cholernie żal było człowieka po takiej stracie

... Książkę brać w ciemno. IMO, każda złotówka jest tego warta :smile:

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Podejrzewam, że gdyby King okazał się łaskawy dla

Ilse

fragment z 'klątwą obrazów' straciłby część swojej grozy (

wszak jedynymi ofiarami dzieł Edgara byliby Kamen i ta kobieta, która utopiła córkę głównego bohatera

). A w budowaniu atmosfery i poczucia zagrożenia (ja zacząłem się bać od odwiedzin Bliźniaczek ;)) King jest niekwestionowanym mistrzem. Niewiele jest książek, które tak mnie wciągnęły jak RM.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Okej, w takim razie ja troszkę poględzę. "Ręka mistrza" okazuje się być inna niż to, do czego przyzwyczaił mnie King - na czym ta zmiana polega, nie wiem. Może chodzi o statyczne - w przeciwieństwie do prezentowanych zazwyczaj miasteczek - otoczenie, jakim jest wyspa? Tak czy owak, jak już gdzieś wcześniej napisałam, nie nazwałabym tej książki horrorem. Fakt, że jest kilka stresujących momentów, ale... to nie to. Nie zaprzeczam, że powieść jest świetna, ale bardziej jako pozycja z półki 'obyczajowe z dreszczykiem'. Poza tym, chociaż łyknęłam "Rękę..." w kilka dni, mam wrażenie, że jej objętość została na siłę zawyżona; wrażenie również niepoparte konkretnymi argumentami, ale jest. Zastanowił mnie też fakt, że po skończeniu lektury nie wracałam do niej myślami, w przeciwieństwie do większości tytułów autorstwa Kinga. Doskonale pamiętam, jak z premedytacją analizowałam niektóre teksty, by w pełni uświadomić sobie ich grozę, jak chociażby po fenomenalnych (i filmowo zgwałconych) "Dzieciach kukurydzy"; o koszmarze opisanej tam sytuacji bardzo długo nie mogłam zapomnieć. Najbardziej jednak zmiażdżyło mnie inne opowiadanie, nazywające się bodajże po prostu "Tratwa", opisujące grupę znajomych, która po sezonie wybrała się nad wodę, w letniskową okolicę i wypłynęła na rzeczonej tratwie na środek jeziora. Zdaje się, że zagubili wiosło i utknęli w niespodziewanym więzieniu na nieruchomej tafli jeziora, nie mogąc włożyć do wody żadnej kończyny, ponieważ jakaś paskudna substancja była bardzo chętna na ludzkie mięsko. Wybaczcie ewentualne przeinaczenia, nie pamiętam już dokładnie samej fabuły, ale wrażenie, jakie pozostawiło to pozornie prościutkie i banalne opowiadanko, pozostaje po latach niezatarte. Zmierzam zaś do tego, że "Ręka mistrza" niestety nie zagwarantowała mi takich doznań z pogranicza grozy i psychodeli, jakie, jeśli mam dalej wymieniać przykłady, pojawiają się w znakomitym "Crouch End" (które z kolei swój urok zawdzięcza też wpływom Lovecrafta). O. A pomijając to wszystko, to faktycznie ta powieść trzyma wysoki, kingowski poziom, jeśli chodzi o warsztat, czyli opisy, konstrukcje postaci i tak dalej. Zabrakło tylko tej nieszczęsnej Yenny, która popuściłaby w majtki ze strachu.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Od "Reki Mistrza" zaczalem swoja przygode z Kingiem. Nie wiem jak teraz odebralbym te ksiazke, kiedy juz znam wiele jego znakomitych dziel. Mysle, ze nie podobala mi sie tak bardzo, jak w chwili pierwszego przeczytania, ale wciaz byloby OK :) Szczerze mowiac, nie pamietam jej zbyt dokladnie, wiec nie bede sie rozpisywal, by nie wprowadzic nikogo w blad. W kazdym razie - polecam! ;)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kinga zawsze ceniłem i cenić będę za całokształt jego twórczości. Większość jego książek jest rewelacyjna, doskonale obrazuje jak rzeczy niecodzienne mogą wpływać (i jednocześnie dewastować) ludzką psychikę. Ostatnimi czasy myślałem już, że czasy świetności autor ma już za sobą, a dzieła jakości "TO", "Podpalaczka", czy "Lśnienie" nigdy już nie wyjdą spod ręki mistrza. Dlatego z pewnym dystansem podchodziłem do książki, przez 3 dni zbierałem się do tego żeby w ogóle ją otworzyć, po kilku pierwszych rozdziałach miałem obawy, bo ta książka jest zdecydowanie inna od tych poprzednich. Owa inność jednak była czymś, czego zupełnie się nie spodziewałem, klimat gęstniał o wiele wolniej niż w innych dziełach, a dodatkowo wszystko zaczyna się trzęsieniem ziemi. Powodowało to, że coraz bardziej potrafiłem zrozumieć głównego bohatera, trudności z jakimi się borykał,

szaleństwo po wypadku, nienawiść która przelewał na swoje otoczenie (półświadomie)

. Im bardziej próbowałem znienawidzić za coś tą książkę, tym bardziej mi to nie wychodziło, a im dalej byłem tym bardziej czułem kto ją napisał.

"Ręka Mistrza" jest tym dla S. Kinga, czym był "Powrót Króla" dla Śródziemia. Zatem pochylmy głowy przed jedynym królem powieści pisanej.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przyszła kolej na mnie i kupiłem swój egzemplarz Ręki Mistrza. Czytałem ją dosyć długo bo tak zazwyczaj czytam książki powoli i ciesząc się każdym detalem i smaczkiem. Cóż mogę powiedzieć? książka jest świetna, osadzenie głównego bohatera na wyspie i odkrywanie wraz z nim tajemnicy to sama przyjemność. Ogólnie to cała historia przemawia do mnie, co prawda widać czym inspirował się King smile_prosty.gif, ale mi to w niczym nie przeszkadza, sama historia powoli się rozkręca żeby potem przyprawić nas o istny zawał serca. Książkę oceniam bardzo wysoko. Jedna z najlepszych jego książek jakie dotąd przeczytałem i szczerze polecam bo czytanie tego cuda to po prostu sama przyjemność.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rękę Mistrza czytałem dawno i mogłoby sie wydawać, iż początek (a właściwie też i środek), w którym nic się nie dzieje odrzuci mnie od tej książki, lecz było wręcz przeciwnie. King świetnie budował klimat i ukazywał psychikę bohaterów, rozwijanie się talentu (jak on miał? Gordon? <szybkie obczajenie na wiki> achh Edgar :) dawno czytałem), walkę z samym sobą Edgara i jego przyjaźń z Wiremanem. Ostatnie 50-100 stron to już ostra jazda, nie mogłem się oderwać od książki, klimat był gęsty jak syrop. Polecam tą książkę wszystkim fanom Kinga :) Szkoda tylko, że

tyle osób umiera, szczególnie Wireman, który swoją drogą był moim ulubionym bohaterem, a zakończenie jest nieco niepokojące(to akurat mi sie podoba) - z dna jeziora prędzej czy później ktoś wyłowi ową "puszkę Pandory"

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

tyle osób umiera, szczególnie Wireman, który swoją drogą był moim ulubionym bohaterem,

Bardzo spodobał mi się sposób poinformowania nas o jego śmierci. jednym prostym zdaniem. Zabrzmiało to tak, jakby ta historia nie mogła się skończyć inaczej.

a zakończenie jest nieco niepokojące(to akurat mi sie podoba) - z dna jeziora prędzej czy później ktoś wyłowi ową "puszkę Pandory"

Przypomniało mi się "Jumanji" :tongue:

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Szkoda tylko, że

tyle osób umiera, szczególnie Wireman, który swoją drogą był moim ulubionym bohaterem,

W porównaniu do innych książek Kinga to liczba postaci, które tutaj kopnęły w kalendarz wydaje się naprawdę nikła :P co nie zmienia faktu, że kilka strat boli. Niemniej gdy wszelkie emocje opadły mogę zgodzić się z Murezorem - taka śmierć

Ilse

dosyć mocno podniosła rangę klątwy jaką dzierżyły te obrazy ;]

a zakończenie jest nieco niepokojące(to akurat mi sie podoba) - z dna jeziora prędzej czy później ktoś wyłowi ową "puszkę Pandory"

Może źle pamiętam, ale u mnie z zakończenia zostało w pamięci tylko tyle, że

Edgar postanowił zatopić całą wyspę w cholerę

:) malując oczywiście potężny sztorm nad Duma Key i mam nadzieję, że to mu się udało

. Właśnie to jest plus u Kinga - niejasne zakończenia gdzie sporo rzeczy trzeba dopowiadać sobie samemu ^^

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Książek King'a przeczytałem od groma, ale ta jest bez cienia wątpliwości moją ulubioną :) Mimo iż przez większość książki nic się nie dzieje to mnie książka nie nudziła, czytałem wszystko z zaciekawieniem, łykając każdy opis wyspy, postaci i uczuć głównego bohatera. Koniec wgniótł mnie w kanapę na której kończyłem czytać książkę. Fabuła stopniowo i leniwie popychana nie pozwalała mi oderwać się od książki bo koniecznie chciałem się dowiedzieć co będzie dalej. Książkę polecam ! Bardzo

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Książka świetna, skończyłem czytać przedwczoraj. Najbardziej podobał mi się motyw

zatopienia Perse w jeziorze

gdzie jak wiadomo

woda jest słodka

:)

. I nawet jak jedno zabezpieczenie puści, to jeszcze dłuuuga droga :) Następną "Kingowską" książkę którą przeczytam będzie "Misery", póki co, czytam "Zagadki kryminalne" Kena Webera :)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W "Ręce Mistrza" szczególnie podobało mi się opisywanie świata Edgara. Wiecie, na początku tylko chatka, potem palża, Wireman itd. Swoją drogą straszna książka, przynajmniej dla mnie, ale to w końcu zaleta.

Ale zakończenie mi się nie podobało. Ja na miejscu Edgara nie wrzuciłbym Perse do jakiegoś jeziora, nawet najgłębszego, tylko od razu do oceanu, w najgłębszym jego miejscu. Edgar miał na to środki, a to jezioro może w końcu wyschnąć, niby ocean też, ale to jednak by było pewniejsze.

@down - racja, mój błąd, tłumaczę go tym, że dawno nie czytałem

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@up

Ale własnie nie mógł wrzucić do oceanu. Czemu? Jaki smak ma woda w oceanie? Słony, prawda? A Perse "działała" właśnie w slonej wodzie, dlatego "nie miala zasiegu" przy basenie w Czaplim Siedlisku

;) A jeśli nawet cylinder w jeziorze zacznie przeciekać, to caly czas jest w słodkiej wodzie :P

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

"Reke Mistrza" skonczylem wczoraj w nocy, bo oczywiscie nie moglem pojsc spac poki nie dokoncze (potem odkupilem to dziwnymi schizami w lozku). Ogolnie jestem bardzo zadowolony po przeczytaniu, bohaterowie zostali zbudowani w swietny sposob a historia jest opowiedziana powolutku i spokojnie. Dopiero na sam koniec akcja przyspiesza (moze troche za mocno).

Oczywiscie bylem za smierc Ilse na Kinga zly, i klalem przez jakies pol dnia, bo na prawde mi sie spodobala.

Ale potem czytalem i tak dalej. Wireman jest tez swietnie stworzona postacia, choc mysle ze moglby King ksiazke zakonczyc w jednym zdaniu inaczej. Albo jednego zdania nie dodac...Ksiazke polecam w ciemno.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Łoo matko jak to możliwe, że nic nie napisałem w wątku o jednej z najlepszych książek jakie czytałem, "Rękę Mistrza" pochłonąłem będąc na obozie w Bułgarii tak mnie wciągnęła, że przeczytałem ją chyba w 2 dni ;) Świetnie stworzone postacie Wireman i Edgar, ciekawy miejsce akcji no i sam pomysł ;) Ostatnio dostałem tą książkę i właśnie czytam ją po raz 2.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jestem prawie w połowie "Ręki mistrza" i uczucia mam mieszane. Właściwie dla mnie rozkręciła się historia dopiero od poznania Wiremana(to co wcześniej raczej mnie nie zachwyciło) ale obecnie z każdą stroną robi się ciekawiej i pojawia się więcej niejasności które mam nadzieję zostaną należycie rozwiązane później. Postać Edgara fajnie skonstruowana, choć z tą lalką to rzeczywiście jakieś dziwaczne. Mojej ulubionej "Misery" RM raczej nie przebiję, ale na razie jest OK.

Skończyłem RM przed dwoma godzinami i właściwie moje wrażenia się nie zmieniły. Postacie Edgara i Wiremana świetnie zarysowane, udana końcówka, choć oczekiwałem może niepotrzebnie czegoś wielkiego po tym finale.

Z drugiej strony tak pomyślałem skoro

Edgarowi udało się przywrócić wzrok Wiremanowi, to czemu nie próbował uzdrowić Elizabeth?

smile_prosty2.gif

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jako, że sam dużo maluję książka uderzyła mnie z podwójną mocą. Rzeczywiście jest o wiele inna niż inne opowieści Kinga, a jej 3/4 to bardziej powieść psychologiczna, ale to jak godzi ona horror z powieścią psychologiczną to czysty majstersztyk. Zdecydowanie moja ulubiona książka ze wszystkich jakie czytałem.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

zostało mi jescze do przeczytania ok 150 stron, jednak nie jestem pewien czy tego chcę. Tak zżyłem się z bohaterami, że boję się że w kolejnym rozdziale się im coś stanie. Ta książka utwierdziła mnie w przekonaniu że King jest mistrzem, nabieram ochoty na przeczytanie kolejnej Jego książki. Został mi jeszcze "Bastion" do przeczytania, o ile starczy mi sił na tak długą książkę

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach



  • Kto przegląda   0 użytkowników

    • Brak zalogowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Utwórz nowe...