Skocz do zawartości

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

StaiN

Andrzej Pilipiuk

Polecane posty

Wyrasta się z niego po prostu, ale jeżeli ma zachęcić ludzi do sięgania po książki, to czemu nie?:)

Hmmm... W sumie prawda. Jeśli ma zachęcić, to i Pilipiukowi mogę wybaczyć.

z tej wesołkowatej kategorii

Szczerze? Dla mnie i w tej kategorii za wysoko go stawiać nie należy.

Pilipiuka najbardziej cenię za witz z pierwszego Wędrowycza - za przepis na Ghost Doga :happy:

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ostatnio skończyłem czytanie "Homo Bimbrownikus" i muszę przyznać że całkiem niezłe czytadło. Oczywiście jeżeli nie oczekujemy poważnej lektury :tongue: . Całkiem ciekawe poczucie humoru, zwroty akcji, rzeczywistości alternatywne, religie, bogowie, cofanie w czasie... książka dobra pomiędzy poważnymi lekturami, lub na poprawienie humoru. W skali 1-10 dałbym jej 8+ za poczucie humoru... Bo gdyby nie to, byłoby to przeciętna (lub gorzej) czytadło.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@jaskier95

A według mnie Homo Bimbrownikus to najsłabsza książka Pilipiuka. Dobrego humoru jest tam wyjątkowo mało. W dodatku sama historia jest aż za bardzo naciągana. Nawet, jak na Wędrowycza. A wstawki z napalonym orangutanem Radkiem były paskudne, tak jak to wspomniał Lavos. Według mnie książka zasługuje na 6+/7- (o ile istnieje coś takiego jak oceny z minusem).

Najlepsze są chyba tomy trzeci i czwarty, odpowiednio Weźmisz czarno kure i Zagadka Kuby Rozpruwacza.

Tak przy okazji, w następnym numerze SFFiH ukaże się nowe opowiadanie Pilipiuka z Wędrowyczem, a za jakiś czas cały nowy zbiór opowiadań.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W książkach o Jakubie Wędrowyczu zawsze intrygował mnie styl prowadzenia narracji. Akcja rozkręca się bardzo długo (nie mówię, że to źle!), do punktu kulminacyjnego dochodzi się powoli, żeby potem zakończyć całość na kilku, raptem, stronach. Zawsze miałem niedosyt. Może właśnie dlatego przeczytałem wszystkie tomy. Autora lubię. Czyta się to wszystko przyjemnie, szybko, a przecież właśnie o to w tego typu literaturze chodzi - mam się odstresować po ciężkim dniu, nie rozwodzić nad problemami doczesnego świata.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Opowiadania z egzorcystą-bimbrownikiem mogę czytać w nieskończoność (choć zgadzam się, że "Homo Bimbrownikus" jest zaledwie przeciętny). Natomiast ostatnio przeczytałem "Wampira z M-3". Trochę zabawnych momentów, ale generalnie bez szału. Moje ulubione opowiadanie Pilipiuka (przyznaje od razu, że nie czytałem nic, poza "Wędrowyczami" i wyżej wymienionym "Wampirem", więc nie jestem wielkim znawcą jego twórczości) to "Hotel pod Łupieżcą" z "Kronik Jakuba Wędrowycza".

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak przy okazji, w następnym numerze SFFiH ukaże się nowe opowiadanie Pilipiuka z Wędrowyczem, a za jakiś czas cały nowy zbiór opowiadań.

Po wampirze z M3, Andrzej ma zamiar ukończyć książkę BEZ Wędrowycza, dopiero za jakiś dłuższy czas takowa ma szansę się pojawić.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A powiedz mi, drogi Arleqinie, czy ja wyraźne wskazałem kiedy się ów tom ukaże? I nie pouczaj kogoś, jeśli się w temacie nie orientujesz. Na fabrycznym kanale na fejsbuku można było przeczytać (w komentarzu), że taki zbiór ma się ukazać. I nie musisz niczego pisać z caps lockiem, wszyscy widzą, o co napisałeś.

@Arleqin

Tym wywiadom za bardzo bym nie wierzył. Dlaczego? Otóż wygrzebałem ostatnio archiwalny numer Lampy o Grabażu, patrzę, a tu wywiad z Pilipiukiem. No to jedziemy...

Gdy ukaże się ostatni [tom Norweskiego dziennika] będzie można pchnąć na rynek 16 tomów Operacji Dzień Wskrzeszenia.

I tyle na ten temat.

EDIT:

Znalazłem.

fejsik.th.jpg

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mimo wszystko trochę się w aktualnościach Fabryki orientuję. Co do twórczości Pana Pilipiuka wszystko ładnie wyjaśnione było w którymś z wywiadów, którego nawet najstarsi indianie nie pamiętają.

Caps z przyzwyczajenia.

No i Panowie, luzu troszkę ;p

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czytałem kiedyś Jakuba, ale po dwóch tomach doszedłem do wniosku że to nie dla mnie. Potem sprawiłem sobie pięć tomów Oka Jelenia, trochę ryzykownie, ale po przeczytaniu trzech tomów uważam, że były to dobrze wydane pieniądze. Wampira także czytało się lekko i przyjemnie, ale nie postawił po sobie jakiś głębszych przemyśleń.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Skończyłem wczoraj (a raczej dzisiaj, bo 3 rano była) ostatni tom Oka Jelenia. No i sam nie wiem, co o nim myśleć. Jeśli porównać go z poprzednim, Triumfem Lisa Jakiegośtam, wypada świetnie. Jeśli zaś postawimy obok niego Drogę do Nidaros czy Srebrną Łanię, jego poziom wydaje się skandalicznie niski. No, ale do rzeczy.

Fabuła nie jest zła, nareszcie coś zaczyna się dziać, a zagadka zmierza ku rozwiązaniu. A kiedy już poznajemy

tożsamość wroga - cara moskiewskiego, a Marek zdobywa Oko

- akcja się urywa.

Oddaje Oko, a współpracownik cara w Visby zostaje złapany. I co? Odwiedza ich jakiś magiczny kot i przenosi do innego czasu. No i nie rozumiem jednej rzeczy. Kocur mówił, że nie wystarczy im (komu!?) mocy, by przenieść i Staszka i Marka do XIX w. Wysyła więc tylko Staszka. Ok, ale co robi potem? Odsyła Marka do jego czasów! Na to już mu mocy wystarczy! Trochę to głupie. No i dlaczego Pilipiuk postanowił pobawić się w Sapkowskiego i uśmiercił połowę bohaterów? Agata, Peter, Hela, Hans i jeszcze kilku innych... I to większość niemal w jednym momencie!

Oprócz tego, co stało się ze wspominanymi w poprzednich tomach momentami przełomowymi?

Nie są wspomniane w

Strefie Armilarnej. Nie wiadomo, po co w ogóle tam były. Ziemia nie zostaje zniszczona, bo Staszek zabija Skrata. No właśnie, zabija. Czym? Jakąś bombą otrzymaną od kocura nie wiadomo skąd. Jak ja tego nienawidzę. Deus ex machiny mu się zachciało...

Książka kończy się tak, jakby Pilipiukowi skończyły się pomysły. Szósty tom jest dobry jako pojedyncza część, lecz jako zakończenie całej sagi, spisuje się naprawdę marnie.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No proszę, kolejna książka od Pilipiuka. Szybki jest,oj szybki. Też bardzo chętnie bym poczytał, ale znając tempo mojej biblioteki, książka będzie zapewne dostępna za kilka miesięcy (inna sprawa, że pewnie pierwszy ją przeczytam :tongue: ), ale jak już ją dorwę, to zaliczę w dwa wieczory... O ile sobie przypomnę, co było w poprzedniej części - no właśnie, mógłby ktoś to streścić razem ze spoilerami w kilku(nastu) zdaniach? Byłbym wdzięczny.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mam już za sobą "Kroniki Jakuba Wędrowycza" oraz "Weźmisz czarno kure..." autorstwa Andrzeja Pilipiuka. Na pewno nie żałuję wydanych pieniędzy. Humor zawarty w książkach bardzo śmieszy, choć są też poważniejsze opowiadania. Najbardziej bawią oczywiście dialogi i pijackie perypetie Jakuba oraz jego przyjaciół ( "Ależ panie sędzio... Piętnaście tysięcy litrów zacieru ?" ) . Śmiało mogę te tytuły polecić.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wczoraj wieczorem skończyłem właśnie "Wampir z M-3", książka bardzo zabawna z resztą jak większość dzieł Pilipiuka. Powiem, że przyjemnie i szybko się czytało, historia wciągała a przygody szajki wampirów były jak najbardziej OK. Jedyne co mnie nieco wkurzyło to, zbyt szybkie zakończenie gdyż z początku są opisane początki i obyczaje wampirów a gdy wreszcie zaczyna się coś dziać to książka zbyt szybko się kończy. Nie mniej nie żałuję wydanych pieniędzy i wam polecam Wampira jak i cykl o Wędrowyczu, ja się teraz zabieram za Oko Jelenia :)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja tam ani wielkim fanem, ani znawcą Pilipiuka nie jestem. Jak dotąd przeczytałem ledwie dwie książki jego autorstwa - Rzeźnik Drzew i 2586 kroków. Wbrew temu co mówi większość, mnie osobiście bardziej podobał się Rzeźnik Drzew. 2586 kroków było raczej nudne, oprócz może trzech naprawdę udanych opowiadań. W Rzeźniku z kolei duża część opowiadań była świetna. Najbardziej zapadło mi w pamięć "Serce kamienia", którego fabułę pamiętam do tej pory. Ale przecież i "Sprawa Filipowa", i "Operacja jajca" i "Poddasze" były w moim odczuciu bardzo dobre. Z 2586 kroków z kolei nie podobały mi się opowiadania ze Skórzewskim w roli głównej - za dużo było informacji medycznych, których przeciętny czytelnik nie zrozumie (a już na pewno nie dostrzeże ewentualnego geniuszu opowiadania). Na plus można jednak zaliczyć takie opowiadania jak choćby "Samolot do dalekiego kraju", "Strefa", czy "Mars 1899" (te dwa ostatnie w szczególności). Także nie mówię, że 2586 kroków było słabe czy coś, tylko wicej opowiadań podobało mi się w Rzeźniku Drzew.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Właśnie skończyłem pierwszą książkę z cyklu Oko Jelenia i powiem tyle, że jutro zamawiam drugą. Mimo iż początek był średni za to po jakiś 30 stronach książka się rozkręca i trzyma bardzo równy poziom do samego końca, naprawdę miło się to wszystko czyta a historia jest świetnie opisana. Polecam :)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@UP - możliwe, ale pierwsze tomy są co najmniej znakomite. Właśnie skończyłem drugą część cyklu, i co mogę napisać, jest jeszcze lepsza niż pierwsza i ta końcówka, już nie mogę się doczekać kiedy przeczytam "Pana wilków". Macie wrażenie, że trochę przesadzam, w żadnym razie Pilipiuk jest genialnym pisarzem i tyle :) No i ciekawi mnie czy "Trucizna" będzie bardziej jaki "Homo Bimbrownikus" i "Wieszać każdy może" czy może zwykły (ale jakże genialny) zbiór opowiadań :D

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A co sądzicie o najnowszej książce "Aparatus"?

Dla mnie pierwsze było dość średnie, natomiast drugie to ("Ostatni Biskup") już totalnie wiało nudą. Po skończeniu tego drugiego opowiadania książką odstawiłem na półkę i zabrałem się za inne. Możesz kiedy indziej... Niestety, spadek formy Andrzeja widać gołym okiem. Pierwsze Jakuby, Kroki jeszcze były dobre, a nudą wieje w kadżej pozycji wydanej po "Czerwonej Gorączce". Taka jest według mnie smutna prawda.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Po skończeniu tego drugiego opowiadania książką odstawiłem na półkę (...) nudą wieje w kadżej pozycji wydanej po "Czerwonej Gorączce"
Tak z ciekawości - tego "Aparatusa" kupiłeś czy pożyczyłeś? Jeśli ludzie po każdej jego nowej książce narzekają, że nudy, a mimo to i tak kupują, to po co ma się taki autor wysilać? Kupujecie nazwisko czy produkt? Dlaczego nie czekacie na opinie i wydajecie kasę w ciemno?
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Uch, na Pilipiuka mam alergię - uwielbiam Wędrowycza, ale spotkanie niemal z każdą twórczością "niejakubową" tego autora kończy się pukaniem w czoło i grymasem zniesmaczenia - pozwala wątkom wyrabiać co im się żywnie podoba, postacie są płaskie jak papier toaletowy Velvet, nielogiczności tłoczą się jak w kolejce po mięso, fabuła jest generalnie jedna i ta sama: nastolatek/nastolatka/grupa nastolatków ratuje wszechświat/Ziemię/kraj dzięki pomocy magicznych stworzeń/podróży w czasie i walczy z Caratem - generalnie jest bardzo, bardzo źle...

No ale Bimbrownik rządzi, chociaż z każdą częścią coraz mniej... Grafomaństwo może i jest dochodowe, ale mało przyszłościowe - ludzie w końcu się znudzą. Chyba?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Po skończeniu tego drugiego opowiadania książką odstawiłem na półkę (...) nudą wieje w kadżej pozycji wydanej po "Czerwonej Gorączce"
Tak z ciekawości - tego "Aparatusa" kupiłeś czy pożyczyłeś? Jeśli ludzie po każdej jego nowej książce narzekają, że nudy, a mimo to i tak kupują, to po co ma się taki autor wysilać? Kupujecie nazwisko czy produkt? Dlaczego nie czekacie na opinie i wydajecie kasę w ciemno?

Mam zwyczaj nie czytać opinii bo nigdy nie są adekwatne do mojego gustu. Wiele jest książek, które mi się bardzo podobały, a nie widziałem żadnej pozytywnej recenzji.

Co do "Aparatus" to liczyłem że chociaż trochę będzie to lepsze niż "Rzeźnik Drzew". Jak na razie jest kiepsko, ale przecież dopiero przeczytałem ok. 100 stron na 400. Jak skończę obecne lektury, to ponownie do tej pozycji podejdę.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja się zgadzam, ja. I do tego dodam jeszcze, że dobry jest też tom drugi. Reszta to już w dół, w dół, w dół. Jeśli ktoś lubi po raz 'enty' czytać to samo i z mniejszym polotem oraz humorem, to może następne części czytać. A tak poza tym... W zasadzie nic bym nie polecał. Może jeszcze od biedy cykl rozpoczynający się od Kuzynek... Czytałem jeszcze 2586 kroków, z którego żadne opowiadanie mnie nie porwało, a Operacja Dzień Wskrzeszenia to już konkretna katastrofa. Pilipiuk to po prostu rzemieślnik.

A ja, z każdym przeczytanym postem Qbusia, odnoszę wrażenie, że szuka on w książkach czegoś niebanalnego, zaskakującego, niespotykanej, oryginalnej fabuły i ogólnie czegoś czego jeszcze nie było. I dobrze... Ja natomiast wychodzę z założenia, że wszystko już było. No i lubię tylko te książki które znam :) (Amber wydał 70 tomów o Conanie. I jak sięgam po kolejne to nie oczekuję, że będzie on grał na harfie tylko siekł i rąbał). I tak jest u Pilipiuka - Wędrowycz to sympatyczny pijak, który pędzi bimber i czekając aż się upędzi walczy z policją, Niemcami, Bardakami i siłami nadprzyrodzonymi. I tylko to. O tak ograniczonej liczbie czynności można napisać tylko na określoną liczbę sposobów. A sam Pilipiuk miał tylko jeden genialny pomysł - wymyślił postać Jakuba i tyle. Reszta (fabuła, zwroty akcji, charakterystyki i psychologia innych postaci, sens akcji) jest mniej ważna. I ja to wiem, więc nie czytam żadnych innych jego książek bez Jakuba (Operacja Dzień Wskrzeszenia mi się podobała ale zakończenie rozczarowało). A pan Pilipiuk pisze je dlatego, bo z tego całkiem nieźle żyje. A wy je kupujecie (narzekacie ale kupujecie) więc pisze dalej. Biznes is biznes :)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja również jestem osoba która Jakuba uwielbia a innych książek Pilipiuka nie toleruje. W Rzeźniku Drzew podobało mi się tylko tytułowe opowiadanie. Jak dla mnie jego styl pasuje tylko do powieści lekkich i przyjemnych bez jakiegoś dreszczyku emocji czy powalającej fabuly. Pilipiuk ma swój gawędzarski styl pisania nie pasujący jak dla mnie do niczego innego niż opowiadani o Wędrowyczu. Ale co do Bibrownika, Egzorcysty i Kłusownika to jet to jedna z moich ulubionych książek. potrafi rozbawić nawet po -entym przeczytaniu. I takie sytułacje gdy Jakub prawie płacze z Semenem gdy pilotka na wycieczce po Norwegi zabiera im bimber (a potem w tym samym opowiadaniu piją z Królem norwegi bimber...) są nie do podrobienia.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@pablo666

Język jest właściwie taki sam, a humor podobny. Poza tym, pokusiłbym się na stwierdzenie, że opowiadania o Wędrowyczu są lepsze. Co prawda, po przeczytaniu jednego tomu zna się wszystkie, bo historie są podobne, a co gorsza, powtarzają się również wstawki humorystyczne, ale i tak średniawe opowiadanie o Jakubie jest lepsze od najlepszego z Wampira z M3 ;)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Swego czasu kupiłem "Rzeźnika drzew", ale po mozolnym brnięciu przez dosyć nudne opowiadania dałem sobie siana. Klimat książek do mnie nie trafia, komunistyczny burdel bardziej mnie irytuje, niż bawi. Nie mam za bardzo ochoty zabierać się za inne książki Pilipiuka, na razie Gra o Tron w pełni mi wystarcza. :)

Tak, wiem, że mało czytałem z jego dzieł, ale chyba chodzi o to, żeby większość pozycji artysty trzymała poziom, a nie tylko kilka, prawda?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach



  • Kto przegląda   0 użytkowników

    • Brak zalogowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Utwórz nowe...