Skocz do zawartości

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

JamesVoo

AC/DC

Polecane posty

To prawda, sukces na skalę światową zaczął się na dobre dopiero od Back in Black, ja jednak wolę ac/dc z płyt Powerage, ddddc, a It's a long way to the top... to imo jednen z ważniejszych utworów w historii muzyki rokowej i nie tylko (z resztą został uznany za jeden z ważniejszychw historii muzyki australijskiej).

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pisanie rzeczy tak oczywistych, jak to, że są prekursorami Hard Rocka chyba mija się z celem

??? Sorry, ale sporo wcześniej hard rock nie tylko się narodził, ale stał bardzo popularny, więc jakim cudem są prekursorami? Nie poniosło Cię troszkę?

Nie będę sypał nazwami, bo chyba wystarczy, że wymienię funkcjonującą od początku lat 70 "świętą trójcę" - Sabbath, Purple, Zeppelin.

Sam nie twierdzę, że takie plebiscyty są miarodajne, ale jeśli tak prosisz....

No, nie są... Sam widząc K. Cobaina na miejscu kilkunastym na liście największych gitarzystów wg. Rolling Stone'a, to cóż...

Jeszcze dodam, że takie nazwiska jak Ritchie Blackmore, czy Robert Fripp były w drugiej pięćdziesiątce - odpowiednio - 7x i bodajże 89 miejsce. rankingom lepiej nie ufać.

Ja też zacząłem słuchać ich "przez" TNT.

Ja również zacząłem od tego utworu! I od Hells Bells. Jednak maksymalnie zmiażdżyły mnie Let There Be Rock i Whole Lotta Rosie. Bardzo charakterystyczny zespół. Mimo, że wolę teraz trochę inną muzykę, Highway..., Let There..., High Voltage, Back in Black, i chętnie wracam do AC/DC. Rzeczywiście im późniejsza płyta tym gorsza, tzn. bardziej powielająca AC/DC-schematy i coraz nudniejsza, jednak zdecydowanie są bogami prostego rock'n'rolla.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Strasznie wnerwiający zespół z pierdzącą gitarą rytmiczną i tragicznym wokalem, który chyba z chlewu dołączył do składu. Jest beznadziejny - kwiczy jak zarzynana świnia i podczas słuchania ma się ochotę kopnąć w ten łeb, żeby skończył. Oprócz tego wszystkie piosenki są takie same, dlatego jest to kolejny zespół który zdobył popularność na niczym.

A taki wokalista bardziej pasuje to grup thrash-metalowych (taki styl tam się nadaje - Exodus na przykład), ale nie do zespołu pop.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@up:

Strasznie wnerwiający zespół z pierdzącą gitarą rytmiczną i tragicznym wokalem, który chyba z chlewu dołączył do składu.

Co masz na myśli mówiąc o "pierdzącej gitarze rytmicznej" ? A wokal jest bardzo doby. Właściwie to był wcześniej i jest teraz.

Oprócz tego wszystkie piosenki są takie same, dlatego jest to kolejny zespół który zdobył popularność na niczym.

Jasne, każdy utwór składa się ze zwrotek, refrenu, riffów i solówek. To jest dopiero brak pomysłowości, kurde.

A taki wokalista bardziej pasuje to grup thrash-metalowych (taki styl tam się nadaje - Exodus na przykład)

Tutaj polemika ma większy sens, gdyż sam cytat ma więcej sensu :D Ale i tak nie uważam, żeby wokalista AC/DC miał jakiekolwiek szanse w thrash metalu - AC/DC grają hard rocka i nie ma sensu łączyć ich (nawet hipotetycznie) z innymi gatunkami.

ale nie do zespołu pop.

To najlepsza część Twojej wypowiedzi. Domyślam się, że to sarkazm, ale jeśli szukasz popu, posłuchaj lepiej Lordiego czy inne Bon Jovi, ale nie mów w ten sposób o AC/DC, gdyż nie ma to większego sensu.

Notabene: Gdyby to był tak bezwartościowy zespół, za jaki go uważasz, nie byłby tak znany i szanowany, jak jest.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Do 1: Mam na myśli, że brzmi tak jakby dźwięk wydobywał się z [beeep], a nie z wzmacniacza. Brzmi tak, jakby gość miał problem ze strunami, które mu zwyczajnie pierdzą. A wokal to już kwestia gustu i ja napisałem jak ja go widzę - tragedia.

Do 2: No właśnie. I zamiast dać jakieś urozmaicenia, nie wiem choćby danie jakichś keyboardów, keyboard przecież w popie znajduje zastosowanie.

Do 3: Jak Souza miał, to i ten by miał bo obaj śpiewają niemal identycznie. I najwidoczniej jest sens... bo ja raczej założyłbym się, że to gość z ACDC z thrashu wszedł do popu, czy tam hard popu.

Do 4: ta, może i rocka grają, bo rock i pop dzieli niewielka granica, ale z tym "hardem" to już ty przesadziłeś.

Do 5: zwracam uwagę, że to właśnie bezwartościowe granie dzisiaj cieszy się ogromną popularnością. Tłuści raperzy z Ameryki, Kanadyjski gówniarz czy jakaś dzidzia z Kaliforni, która nawet podstawówki nie skończyła. Może się komu podobać nawet odgłos srania krowy, nie ważne. Ale dziwię się, że goście od tylu lat grają dokładnie to samo i są uznawani za jakieś hard popowe guru.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@tervaskanto - O czym Ty w ogóle mówisz? Że niby AC/DC to POP rock? Z całym szacunkiem, ale zastanów się najpierw zanim coś napiszesz.

AC/DC to hard rock i to IMO bardzo dobry. Wokal ma unikalną barwę, którą zresztą ja osobiście bardzo lubię.

Z tą gitarą to nie wiem o co Ci chodzi. To jest po prostu przester. Nie widzę w tym nic złego.

Ogólnie nie jestem jakimś fanatykiem tego zespołu, ale nie widzę też w nim nic złego. Lubię niektóre ich kawałki, a nigdy mi nie przeszkadza jak lecą w tle. Nie wiem czemu wylewasz na nich kubły błota i to jeszcze dając argumenty wyssane z palca.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ekhm, pozwólcie, że dołączę do dyskusji.

@tervaskanto - po pierwsze, według Ciebie w AC/DC jest popowego? Po pierwsze pop, to muzyka popularna. Czyli która ma swoim zazwyczaj banalnym tekstem i lekkimi brzmieniami spodobać się słuchaczowi. Sorki, ale dwie ostro grające gitary nie są popowe, tym bardziej stosowane przez Youngów riffy. Tak samo wokal nie jest W ŻADEN SPOSÓB związany z popem.

Sorki za próbę odpowiadanie powyższemu panu, to raczej nie ma sensu. Zadam po prostu jedno pytanie: Dlaczego uważasz, ze AC/DC to pop? Wiesz w ogóle, co uznaje się za hard pop (czy raczej pop-rock)? Roxette. A teraz proszę Cię bardzo, odpal dowolny utór Roxette i AC/DC, po czym porównaj je ze sobą. Dziękuję. Jeszcze jakieś uwagi?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Do 1: Mam na myśli, że brzmi tak jakby dźwięk wydobywał się z [beeep], a nie z wzmacniacza. Brzmi tak, jakby gość miał problem ze strunami, które mu zwyczajnie pierdzą. A wokal to już kwestia gustu i ja napisałem jak ja go widzę - tragedia.

Do 2: No właśnie. I zamiast dać jakieś urozmaicenia, nie wiem choćby danie jakichś keyboardów, keyboard przecież w popie znajduje zastosowanie.

Do 3: Jak Souza miał, to i ten by miał bo obaj śpiewają niemal identycznie. I najwidoczniej jest sens... bo ja raczej założyłbym się, że to gość z ACDC z thrashu wszedł do popu, czy tam hard popu.

Do 4: ta, może i rocka grają, bo rock i pop dzieli niewielka granica, ale z tym "hardem" to już ty przesadziłeś.

Do 5: zwracam uwagę, że to właśnie bezwartościowe granie dzisiaj cieszy się ogromną popularnością. Tłuści raperzy z Ameryki, Kanadyjski gówniarz czy jakaś dzidzia z Kaliforni, która nawet podstawówki nie skończyła. Może się komu podobać nawet odgłos srania krowy, nie ważne. Ale dziwię się, że goście od tylu lat grają dokładnie to samo i są uznawani za jakieś hard popowe guru.

1.) To się nazywa przester i ustawienie wzmacniacza inaczej niz znane z wielu metalowych zespołow low 10, mid 0, high 10, gain 10.

2.) tak samo skrzypce, fortepian, gitara akustyczna. AC/DC to hard rock, jakieś może wpływy r&r, ale nie pop. Rozumiem, jestes tru metalem, i jak utwor nie jest w tempie 300bpm, w stroju co najmniej d i w tekście nie ma słowa śmierć/krew/cierpienie to to już dla ciebie pop, ale bądz obiektywny. Porównaj popową Madonne z AC/DC.

3.) Posłuchaj thrashu, porównaj Mustaine'a, Hetfielda, czy innych do Briana albo Bona.

4.) Patrz 2.)

5.) Masz rację, tylko AC/DC sprzedają miliony płyt od czasów kiedy tłuści raperzy, byli dzieciakami, a Kanadyjski gówniarz sie chyba nawet nie urodził. Jeśli coś jest dobre po co to zmieniać? AC/DC gra dobrą muzę w swojej hard rockowej (nie, nie popowej) stylistyce i ja chce słuchać takiej muzyki a nie kolejnych eksperymentów które Megadeth doprowadziły do płyty Risk, Metalike do płyt Load, Reload, a Iron Maiden muzyczna progresja zaprowadziła do beznadziejnej najnowszej płyty ( i równie słabych kilku poprzednich). Masz pretensje do Megadeth, że pierwsze trzy płyty są takie same? Nie, bo są [beeep]iste i tak samo ac/dc. I jakbyś posłuchał dokładniej to drobnej progresji można sie doszukać, a w przypadku najnowszej płyty jest ona nawet bardzo wyraźna. Na przestrzeni lat zmieniało się brzmienie, a nawet rodzaj utworów. Początkowe ac/dc jest raczej rokendrolowe, dopiero z czasem przeszli do hard rocka. Nie oceniaj AC/DC na podstawie utworów takich jak money talks, czy Shook me all night long bo to typowo singlowe hity, nie mające poza tym żadnej wartości. Przesłuchaj Gimme a bullet, Fly on the wall, spellbound, Touch too much i moje ostatnio ulubione Cold hearted man, Sin city, Carry me home.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Notabene: Gdyby to był tak bezwartościowy zespół, za jaki go uważasz, nie byłby tak znany i szanowany, jak jest.

Znane nie musi być dobre. Tak samo, jak dobre nie musi być znane. Vide np. October Falls[taki przykład po prostu].

Sam Ejsidisi niespecjalnie lubię, posłuchać posłucham jak ktoś to puści, ale nie mam wtedy dobrego humoru. Z własnej woli? No cóż, musiałbym mieć naprawdę dziwny nastrój na słuchanie chłopaków. Angus i spółka robią ciągle to samo, dlatego ich nie lubię. Dla mnie zespół bez zmian w swojej muzyce jest śmiertelnie nudny, więc cóż... ani przy tym energii nie odczuwam, ani nic... po prostu zieeew...

Ludzie nie lubią zmian, stąd tak wysoka popularność AC/DC... bo powiedzmy sobie szczerze: ich piosenki baaardzo łatwo wpadają w ucho, proste, nieskomplikowane granie...

O tym co wyprawia Angus w trakcie koncertów... to już może przemilczę...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Marcin: Ja tak to widzę po prostu. Słowo "rock" oznacza jakośtam cięższe granie, a takiego w AC/DC nie ma. Co z tego, że są gitary, one są również w popowych grupach jak Muse na przykład. One tylko pomagają gościom w udawaniu, że grają rocka, tak jak na przykład robią to w Limp Bizkit czy innych nu-metalach. Tak wiem, to dwa różne zespoły, ale w obu przypadkach gitary robią fake - w ACDC fake hard rock, a w LB fake hardcore.

Gerbilos: "uznaje się" różne rzeczy za rzeczy którymi nie są. Poza tym nie czepiajcie się mnie za wyzywanie ACDC, tylko ja piszę, jak mi pasuje ich muzyka. A co do Roxette to wiele razy słyszałem coś ich w radiu i ACDC, jak już wspomniałem, usiłuje udawać, że gra hard rock, bo ma pierdzący riff i tragicznego wokalistę. Oprócz męskiego głosu wiele się nie różnią.

Diex: takie, które są kreatywne i nie serwują tego samego od wielu lat.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Diex: takie, które są kreatywne i nie serwują tego samego od wielu lat.

No dobra, to do dzieła:

Pytałem o konkretne zespoły, bo zastanawia mnie, jakie Ty masz prawo pisać o dobrej muzyce, skoro w temacie o Slayerze przyznałeś się, że lubisz Endoramę? o_O To jest ta Twoja kreatywność i progresja?

wszystkie piosenki są takie same, dlatego jest to kolejny zespół który zdobył popularność na niczym

Tutaj to się popisałeś... AC/DC gra całkiem różnorodnie. Równie dobrze mogę powiedzieć za całą masą debili, że Slayer nagrywa w kółko to samo, że nawet ich pojedyncze kawałki niczym się od siebie nie różnią. Wiadomo, że to po prostu przejaw ignorancji ;)

zwracam uwagę, że to właśnie bezwartościowe granie dzisiaj cieszy się ogromną popularnością. Tłuści raperzy z Ameryki, Kanadyjski gówniarz czy jakaś dzidzia z Kaliforni, która nawet podstawówki nie skończyła

Co to ma do rzeczy? Dżastin, czy ta nastoletnia niunia co to chyba tylko jeden singiel nagrała są popularni głównie przez to, że są nielubiani ^^

ta, może i rocka grają, bo rock i pop dzieli niewielka granica

To już zależy jaki rock, więc nie uogólniaj. Chyba nie powiesz mi, że King Crimson bardzo blisko do popu?

AC/DC grają bardzo przystępną i lekką muzykę, dlatego są popularni. A są też lubiani, bo oprócz tego, że ich muzyka jest lekka i przystępna, jest też bardzo dobra.

Swoją drogą to ja też za nimi nie przepadam :D Podoba mi się kilka pojedynczych kawałków, głównie tych ze starym wokalistą.

A tak już zupełnie poza dyskusją to stwierdzenie, że pierwszy trzy płyty Megadeth są takie same też było bardzo fajne.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Do 5: zwracam uwagę, że to właśnie bezwartościowe granie dzisiaj cieszy się ogromną popularnością. Tłuści raperzy z Ameryki, Kanadyjski gówniarz czy jakaś dzidzia z Kaliforni, która nawet podstawówki nie skończyła. Może się komu podobać nawet odgłos srania krowy, nie ważne. Ale dziwię się, że goście od tylu lat grają dokładnie to samo i są uznawani za jakieś hard popowe guru.

Tak, tylko należy odróżnić tłustych raperów z Ameryki, dziewczynę z Kalifornii czy gówniarza z Kanady od tego, co robią panowie z AC/DC. Ci pierwsi grają komercyjne g*wno, które z założenia ma się podobać głównie niedorozwiniętym muzycznie młodym ludziom. AC/DC to klasyka rocka, a takiego tytułu nie zdobywa się przez przypadek. Rozumiem, że Tobie ich muzyka się nie podoba i szanuję to, ale nie mów, że jest to bezwartościowe granie, bo po prostu tak nie jest...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie ma to jak porównywanie AC/DC z komercyjnym syfem...

Jeszcze lepiej: porównujcie AC/DC z bieberem!

Pełno tego rodzaju syfu na demotach.

Robione tylko po to, by pokazać "wyższość" jednej muzyki nad drugą...

Genialny pomysł!

"Bo po prostu tak nie jest". Co za argument... z tym że jest prawo nazwania AC/DC bezwartościowym graniem, bo to jest opinia, proste.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Diex: Nie bardzo rozumiem o co ci chodzi. Lubię Endoramę i doceniam, że Kreator chociaż raz zrobił skok w bok od utartego thrashu. Co to ma do rzeczy...

Slayera utwory się różnią, większość nawet bardzo. Niby tego tez nie lubię, ale przynajmniej nie kręcą ciągle jednego schematu i przy tym zachowują większość fanów.

No chyba nie powiesz, że Bieber nie ma fanów. A ma, niestety.

Jaskier: Klasyczny nie znaczy dobry. IMO Metalika jest słaba, a jest klasyką thrash.

Bombaj: 1. Wiem, że to jest przester.

2. Nie jestem żadnym tru metalem, lubię spokojne utwory, czasami tez szybkie, ale nie żebym słuchał jakiegoś Deicide czy Cannibal Corpse.

3. Dobra, zważ tylko na to, że ani Mustaine ani Hetfield nie umieją śpiewać, a zwłaszcza Mustaine, bo Hetfielda wokal ujdzie. Nie wiesz o co mi chodzi z tym, że głos ACDC by pasował do takiego gatunku, wiec posłuchaj Exodus - Tempo of The Damned. Nie każdemu się spodoba, ale pasuje i to dobrze.

5. Sprzedali miliony płyt właśnie wtedy, bo nie ściągało się muzyki z internetu. Weź ludzi, którzy lubią ACDC i spytaj, który z nich kupił chociaż jedną płytę tego zespołu, bo to jest prawdziwe szanowanie artystów, a nie klikanie na facebooku w ACDC - "Lubię to!". I nigdzie nie napisałem, że trzy pierwsze płyty Megadeth są takie same, nawet ich nie słyszałem.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Diex: Nie bardzo rozumiem o co ci chodzi. Lubię Endoramę i doceniam, że Kreator chociaż raz zrobił skok w bok od utartego thrashu. Co to ma do rzeczy...

To, że Endorama to jedno wielkie [beeep] i już wolę granie dobrymi utartymi schematami, niż takie eksperymenty. Inni ludzie lubią AC/DC i doceniają, że po tylu latach nie zgubili swojego charakterystycznego stylu.

Mówisz z niemałym sarkazmem, że AC/DC to pop, bo rock musi być ciężki. Ale w takim razie Endorama to też pop. Wszystkie zespoły heavy i power metalowe to też pop.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@tervaskanto - rock znaczy "bujać się", a nie "cięższe granie" - to tak w kwestiach semantyki :). Gdyby przeanalizować cały gatunek muzyczny zwany rockiem dopatrzeć się tam można często stojących w całkowitej opozycji elementów, oraz wielu wpływów z różnych innych gatunków. AC/DC jest zdecydowanie zespołem rockowym, a to, że są inne, inaczej brzmiące zespoły rockowe to zupełnie inna para kaloszy.

Chcesz wiedzieć czy mam płyty AC/DC? Mam, sztuk trzy, może nie jest to cała dyskografia, ale jak na umiarkowanego fana jakim się czuję to wystarczy, zwłaszcza, że mam na nich wszystko to co jest mi do szczęścia potrzebne. Ba, byłem też na koncercie, było świetnie, żałuję tylko, że nie kupiłem biletów na golden circle (choć mam naukę na przyszłość i od tamtej pory kupuję bilety z miejscami pod sceną).

Że niby wszystkie utwory są takie same? Eee??? A, czy to nie jest tak, że każdy zespół ma swoje charakterystyczne brzmienie (instrumenty, wokal)? Z resztą ich brzmienie zmieniło się nieco na przestrzeni lat. Pierwszy wokalista (Dave Evans) miał zapędy nieco Glam Rockowe KLIK, ale dość szybko go zamienili na Bona Scotta KLIK. Tu słychać sporo bluesa, w innych kawałkach wybrzmiewa też rock & roll. Zespół zresztą po dziś dzień utrzymuje, że gra rock & rolla (choć to samo robi Motorhead ;). Im bliżej współczesności tym, mam wrażenie, że ich muzyka stawała się ostrzejsza KLIK (tu już z obecnym wokalistą Brianem Johnsonem).

Poza tym do wielu utworów istnieją historie dotyczące inspiracji. "Wholle Lotta Rosie" zainspirowane było życiem seksualnym Bona, który żadnej kobiecie nie przepuścił.

She ain't exactly pretty

Ain't exactly small

Forty-two, thirty-nine, fifty-six

You could say she's got it all!

Ten fragment w zasadzie mówi o niej (o Rosie) wszystko (łącznie z wymiarami).

Jack w australijskim slangu oznacza natomiast rzeżączkę, co utworowi "The Jack" nadaje pewnej dwuznaczności. Bon śpiewa o grze w karty, ale równie dobrze można to odebrać jako opis historii (niekoniecznie) miłosnej.

Jakby co to ja mogę tak długo :), choć szczerze mówiąc sam nie wiem po co Ci odpisuję, bo coś mam wrażenie, że wszedłeś tu tylko po to by prowokować...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Marcin: Ja tak to widzę po prostu. Słowo "rock" oznacza jakośtam cięższe granie, a takiego w AC/DC nie ma. Co z tego, że są gitary, one są również w popowych grupach jak Muse na przykład. One tylko pomagają gościom w udawaniu, że grają rocka, tak jak na przykład robią to w Limp Bizkit czy innych nu-metalach. Tak wiem, to dwa różne zespoły, ale w obu przypadkach gitary robią fake - w ACDC fake hard rock, a w LB fake hardcore.

Człowieku, to co ty tu piszesz woła o pomstę do nieba.

Po pierwsze - pop nie zawsze jest negatywnym określeniem, nie musi być prostacki i głupkowato-wesołkowaty.

Po drugie - rock nie oznacza cięższego grania. Stonesi albo Jefferson Airplane grają lekko. Aż strach pomyśleć co sądzisz o całym rocku progresywnym - w większości spokojnym. Jak już ktoś zauważył: czy King Crimson albo Pink Floyd uważasz za pop?

Po trzecie - Fake hard rock? A jaki jest "true hard rock"? A z tym LB i hardcore to pojechałeś... Słyszałeś jakikolwiek zespół grający hard rock albo hardcore? Bo widzę, że skoro AC/DC nie gra rocka, a LB rzekomo próbuje grać hc, to sobie myślę, że niestety się na muzyce nie znasz i nie odróżniasz odgłosów odkurzacza od gitary elektrycznej.

Slayera utwory się różnią, większość nawet bardzo

Please... I ty tu mówisz, że AC/DC gra w kółko to samo...

Sprzedali miliony płyt właśnie wtedy, bo nie ściągało się muzyki z internetu. Weź ludzi, którzy lubią ACDC i spytaj, który z nich kupił chociaż jedną płytę tego zespołu, bo to jest prawdziwe szanowanie artystów, a nie klikanie na facebooku w ACDC - "Lubię to!".

Dziwnym trafem od 2003 do 2008 sprzedawali jakieś dwa miliony płyt rocznie, a nawet nie wydawali wtedy żadnych albumów...

I najwidoczniej jest sens... bo ja raczej założyłbym się, że to gość z ACDC z thrashu wszedł do popu, czy tam hard popu.

Fajnie, bo gdy Johnson (bo o niego ci chodzi, jak mniemam) śpiewał w Geordie od 1972 to nie tylko nie było thrashu, ale nie było nawet w ogóle metalu.

2. Nie jestem żadnym tru metalem, lubię spokojne utwory, czasami tez szybkie, ale nie żebym słuchał jakiegoś Deicide czy Cannibal Corpse.

Bo jak krytykujesz, że AC/DC jest za lekkie to właśnie śmierdzi prawdziwkowaniem. Hard rock to nie jest death metal, więc nie musi miażdżyć głowy ciężarem, tylko być bardziej "chrupiący".

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Diex: no, a dla mnie nie i się cieszę.

JW94: Ja nie piszę, że jest to negatywne określenie. Piszę, że to jest określenie muzyki ACDC.

Właśnie dlatego piszę, że między rock a pop jest cienka granica.

Owszem, słyszałem i stwierdzam, że ACDC to nie hard rock.

Tak, gra w kółko to samo.

To co z tego, że nie było, ale teraz jest.

Nie krytykuję, że ACDC samo w sobie jest za lekkie, żeby go słuchać, ale za lekkie, aby powiedzieć, że to HARD rock. I zespół nie musi być death metalowy, żeby "gnieść", mam na myśli na przykład niektóre utwory Black River czy Zakka Wylde.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ie krytykuję, że ACDC samo w sobie jest za lekkie, żeby go słuchać, ale za lekkie, aby powiedzieć, że to HARD rock.

Jezu, widzę, że kolejny najmądrzejszy, który tworzy własne definicje gatunków. Tak w ogóle to chyba nie rozumiesz, że o przynależności do gatunku decydują cechy kompozycji, a nie ciążar. W lpóźnych latach 60, kiedy powstał gatunek, zespoły typu Led Zeppelin czy The Who grały ciężko w porównaniu do lajtowego hipisowskiego rocka. Powiedz jeszcze, że Iron Maiden nie gra heavy metalu, bo za lekkie i melodyjne...

Kto według ciebie gra hard rocka? Chciałbym zobaczyć przykłady.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie wyrywaj z kontekstu lub czytaj całość, bo wyraźnie napisałem, że zespół nie musi grac death metalu, aby grac ciężką muzykę, podałem przykłady: Black River gra stoner rock / heavy metal, tak samo jak BLS.

I niezmiernie mi przykro, że nie podoba mi się Twoje ACDC, ale nie wymądrzam się, tylko wyrażam swoją opinię, do czego raczej mam prawo. Każdego, kto z Tobą rozmawia nazywasz wymądrzającym się?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Każdego, kto z Tobą rozmawia nazywasz wymądrzającym się?

Nie, tylko takich, którzy podważają wszystkie możliwe gatunki.

Nie wyrywaj z kontekstu lub czytaj całość, bo wyraźnie napisałem, że zespół nie musi grac death metalu, aby grac ciężką muzykę, podałem przykłady: Black River gra stoner rock / heavy metal, tak samo jak BLS.

A czy ja piszę, że musi grać death metal? Czytaj uważnie. Poza tym nie wymieniłeś kto gra (według ciebie oczywiście) hard rocka. Bo chciałbym wiedzieć kto wg ciebie definiuje brzmienie tej muzyki, jacy wykonawcy ją reprezentują w twoim mniemaniu.

nie wymądrzam się, tylko wyrażam swoją opinię, do czego raczej mam prawo.

No cóż, ale jak twoją opinią jest to, że AC/DC nie gra hard rocka, to cóż... Niech twoim zdaniem będzie nawet, że Bob Marley gra dubstep z wpływami chińskiej muzyki ludowej z dodatkiem symfonicznego power metalu... Co nie znaczy, że to prawda. Nie podważysz przynależności danego zespołu do danego gatunku (chyba że w przypadku wykonawcy ze złożonym stylem czerpiącym z różnych gatunków, ale nie taki prosty zespół jak Ejsidisi), tylko dlatego, że tak ci się wydaje i od razu to musi być prawda.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Proponuję zakończyć ten flame, bo do niczego nie doprowadzi.

@ tervaskanto - proszę nie trollować, "prawdziwkować" i wymyślać nowych gatunków.

@ Diex - wulgaryzmów używaj na ulicy, albo w domu a nie na publicznym forum.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach



  • Kto przegląda   0 użytkowników

    • Brak zalogowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Utwórz nowe...