Skocz do zawartości

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Rankin

Olympus Actionus - The Return!

Polecane posty

Przysiada się do stołu i zajada pomarańcze.

- Ja skończyłem swoją malutką część. Ten domek i szpital są moje, i to mi wystarczy. Jeśli wy chcecie tu wulkany i Mount Everesty, to proszę bardzo, ale ja wolę moje małe budyneczki. Jestem minimalistą.

Po zjedzeniu kilku pomarańczy, zwraca się do innych Bogów.

- A wy? Skończyliście już przygotowania swoich siedzib na Osiedlu?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

<Nes chodził sobię wolnym krokiem po swojej ukochanej nicości jednak dostrzegł, że ktoś zaburzył jego przestrzeń. Przyśpieszył krok i poszedł to sprawdzić. Wielkie Osiedle od razu rzuciło mu się w oczy, co nie było trudne z wiadomych względów. Zobaczył wspólne tworzenie z miłości i wielki rozpiernicz na koniec. O tak - od razu go to zainteresowało.>

- Nes. Nowy. Tak myślę.

<Jego wzrok przeszedł wszystkich bojowników i odwrotnie - wszyscy nagle popatrzyli się na niego. Speszył się trochę, bo nie był do tego przyzwyczajony. Ostatni raz ktoś na niego patrzył... praktycznie nigdy>

- Kontynuujcie proszę.

<I usiadł w powietrzu zakładając nogę na nogę i podpierając głowę ręką>

- Ciekawe...

<Rzucił sam do siebie>

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

<Centylus nagle obudził się gdzieś na rozstajach. Nie pamiętał co się działo, najwyraźniej ostatnia impreza była niezła.>

- Wypadałoby się stąd ruszyć

<Zauważył dwa drogowskazy. Odczytał z trudem, że lewa droga kieruje na Wielkie Osiedle, a prawa do Polski. Przywołał swojego wiernego chowańca, wsiadł na niego i powoli ruszył w stronę Osiedla. Nagle usłyszał za sobą krzyki. Jakaś średniej urody kobieta szarżowała w jego stronę krzycząc "Gdzie alimenty za dziecko, co mi zrobiłeś na ostatniej imprezie!?". "Skoro spałem dziewięć miesięcy, ta impreza musiała być znakomita. Szkoda że jej nie pamiętam" - pomyślał, po czym używając klasycznej metody marchewka na kiju(w tym wypadku kaktus na kiju) włączył turbo swojemu wiernemu bizonowi. Po paru minutach galopu po wertepach dotarł na dziedziniec pałacu. Uznał, że trzeba tu będzie posadzić jakieś drzewo, najlepiej sekwoję. Ostrożnie otworzył drzwi, nie bardzo wiedząc czego można się tam spodziewać. Rozejrzał się po twarzach i postanowił się przywitać>

- Witajcie, jestem Centylus, a to mój chowaniec Shy`yleh. Pozwolicie że pobędę tu jakiś czas, a jeżeli mi się nie spodoba to ulotnię się i więcej o mnie nie usłyszycie. Ale na razie muszę coś zjeść.

<Usiadł przy stole i zaczął wcinać naleśniki jeden po drugim, podczas gdy jego chowaniec połykał kolejne kaktusy>

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

<Zerkam na Tytokusa...>

- Mam bibliotekę na Osiedlu, mam bibliotekę w mieście... obie mają kominki oraz głębokie fotele... Mogę pić mleko... Tak... Przypuszczam, że już się urządziłem... Przeczytałem już jednak większość istniejących książek, i zaczyna mnie ogarniać nuda... Nie powinniśmy zająć się czymś boskim, w stylu dręczenia śmiertelników i niszczenia domostw niewinnym? <Uśmiecham się ironicznie...>

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

<Spojrzał w stronę Tytokusa>

Ja jeszcze znajdę sobie jakiś kącik i będę miał z głowy

<Skończył pić wino i postawił kieliszek>

Teraz trzeba coś zjeść

<Chwycił za arbuza jedną ręką, a drugą naleśnika i pochłonął wszystko w jednej chwili>

Pozdrowienia dla szefa kuchni

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

-Dzięki Rav, na pewno się przyda.

<Rozglądał się i zobaczył wielką górę niczym Everest>

-Ona jest moja !

<Krzyknął i pobiegł w kierunku góry. Rozłożył ładunki i zrobiła się dziura w skale.>

-To moja siedziba

<Na szczycie góry nad chmurami, gdzie jest cisza stworzył swoje miejsce do medytacji>

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

<Mówi do bogów>

-Moja służba kończy tworzyć las. Jak chcecie to możecie tam wpadać. Jak się zgubicie szukajcie Kazuna. On poprowadzi was do mojego domku na drzewie.

<Zwraca się ponownie do reszty.>

-Czy ktoś chce zatańczyć?

<Ponownie wraca do tańca>

______________

No co tak siedzicie :wink:

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

<Wchodzi na salę w której bawią się bogowie. Podchodzi do stołu z jedzeniem i napojami,nakłada sobie na talerz co lepsze kąski w tym placki i nalewa czerwonego wina. Odchodzi os stołu i siada koło Ravena>

I jak ci się tu podoba? Co sądzisz o naszym nowym pałacu i okolicy?

<Patrzy na tańczących bogów ale najwidoczniej nie ma ochoty na dołączenie do zabawy

<Widzi,że niektórzy bogowie sięgają po mocniejsze trunki więc włącza ukryte na sali kamery które nagrywają obraz z całej sali i pałacu>

<Rav zauważa co robi Pymp>

Jak zaczną szaleć i zrobią coś głupiego to będę miała to dowody i dodatkowe argumenty jak będę czegoś potrzebował,taki mały szantażyk.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przestaje wcinać pomarańcze i odpowiada na pytanie postawione przez Kniv'tropa.

- Nie wiem. Ja nigdy tego nie robiłem. Zwykle nie miałem czasu, bo wybuchy, morderstwa, czy skrytobójcze akcje są tu na początku dziennym. Zwykle po prostu leczyłem, i prawdopodobnie teraz, po kataklizmie, który zniszczył pierwsze Boskie Osiedle, będę leczył dalej. Mam piękny mały szpital, mam moją apteczkę w torbie... Jest dobrze.

Widzi krzywiącą się twarz. Wzrusza ramionami.

- To tylko moje odczucia. Może twoje będą inne.

Słyszy oświadczenie Bednarusa.

- To znajdziesz jutro. Dziś chyba stąd nie wyjdziemy trzeźwi.

Bierze kufel piwa ze stołu i wypija go.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

<Stał na szczycie góry i użył całej swojej mocy. Wszędzie latał prąd.>

<Zeskoczył z góry na sam dół, i przy samej ziemi zniknął w cieniu. Pojawił się wśród bogów>

-No coraz nas więcej. Rav ta twoja kulka jest świetna.

<Poszedł do Selene>

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

<Nes spokojnie patrzy na to wszystko. Jego ukochana nicość zanika wraz z wszystkim co kochał>

-Widzę impreza się już zaczęła na dobre... Nie ma co jej zatrzymywać. A nawet jeżeli bym chciał - nie dałbym rady.

<Wstał>

-...Mogę dostać naleśnika?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

<Wtacza się na salę obładowany rzeczami uratowanymi z kataklizmu.>

Witam starych i nowych. Pozdrawiam zaginionych.

<Tupie. Pojawia się przed Nim szkielet. Casul daje mu ekwipunek. Tworzy drugiego kościeja.>

Ty, daj stojącemu naleśnika, a ty prowadź na pustą działkę.

<Nes otrzymuje naleśnika, Casul podąża za umarłym z rzeczami, po drodze serdecznie przywitał się z bratankiem. Gdy jest już na miejscu, unosi ręce i czeka... Czeka... Nagle przed nim wyrasta twór z kości. To nie jest znana starym bogom Wieża Łyżek. Przed Casulonem stoi wspaniały i posępny Kompleks z basenami, kuźniami, ekstraktorem dusz i pustą biblioteką. Casulowi nie udało się odzyskać swojego księgozbioru.>

Zanieś to do mojej komnaty.

<Wskazuje trzypiętrową wieżę na środku dziedzińca. Szkielet idzie wykonać rozkaz, a Casul wraca na przyjęcie. Zaczyna wlewać w siebie Death in the Bottle (o ile jest).>

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

<Spogląda na tańczących bogów. Pstryknięciem palców przenosi czytaną książkę na półkę, po czym wchodzi na parkiet, przemierzając go godnie, i wirując w powolnym, majestatycznym tańcu, nie odkładając kieliszka z mlekiem. Kamery Pympa, które pokazywałyby jego taniec, zamiast tego pokazują ebookową wersję "Zmierzchu"...>
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Solarion przychodzi na imprezę.

-Widzę, że zaczęliście świętować powstanie nowego świata. Witam nowoprzybyłych, mam nadzieję, że spodoba wam się tutaj. Pamiętajcie: strażnik Pałacu nie ponosi odpowiedzialności za ewentualną śmierć, rany na ciele i duchu oraz szaleństwo wynikłe z działalności innych bogów. Z takimi rzeczami radzicie sobie sami, ewentualnie z pomocą przyjaciół i bardziej życzliwych bóstw. Nie przesadzaj Tytokusie, takie rzeczy się zdarzają, ale wcale nie tak często. W każdym razie odkąd Bajcurus rozgniewał Wszechmogącą Moderację i został poddany karze zwanej "banem". Nie wiadomo co to oznacza, ale pewnie coś strasznego. A ty Kniv'tropie, czy jak tam się nazywasz, pamiętaj, że bogowie mają też nieco mniej destrukcyjne zabawy.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bibka okazuje się być niemiłosiernie drętwa, co widocznie skwasiło humor Paskudnicy, w świetle reflektorów wkraczającej właśnie po czerwonym dywanie do tego ogarniętego pożarem bur... domu rozpusty. Zastanawiając się, czy zepsuć imprezę do reszty, zasypując ją kabanosami, czy może narażając resztę bogów na surową karę (mianowicie Focha Paskudnicy), lekko już nadąsana Jej Wingorowatość spostrzega brzdąkającego gdzieś w kąciku Szadoła. Mrok, brud, groza i szeroko pojęte zv0, noszące długie (a jakie tłuste!) włosy i usmarowane czymś bojówki, natychmiast rozradowały serduszko Paskudnicy; w uroczych podskokach, robiąc potworny raban swoimi szpilkami, Jej Winogrowatość zbliżyła się do uroczego kolegi, na wszelki wypadek rozważając, czy powinna rozwalić mu jego gitarę na głowie, jeśli: a) ucieknie, b) nie zabierze się do rzępolenia o 20 tonów mocniej, c) spróbuje Paskudnicę olać ponurym moczem. Reszta bóstewek w miażdżącej większości wygląda, jakby połknęła ten sam kij od szczotki - nic to, bogini postanowiła wspaniałomyślnie dać im szansę i się nie obrażać. Jeszcze.
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

<Zatrzymuję się i podnoszę z podłogi Grib'knoga. Głaszcząc go mierzę wzrokiem Solariona. Mrużę oczy i odstawiam kota na miejsce. Odstawiam również pusty już kieliszek po mleku i biorę następny. Wracając do tańca pstrykam palcami. Przed Solarionem pojawia się pochodzący bezpośrednio z mojej półki, zapakowany w szary papier i przewiązany wstążką (szarą), egzemplarz mojej własnej książki, "Ironia: co to jest, i po czym poznać, że inni tego używają". Z dedykacją.>
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Jaki nowy świat, do ciula pana...

<Mruczy pod nosem zajadając smacznego naleśnika za którego nawet nie podziękował. W myśl jednak zasady ze świata zwanego "ziemia" mówi:>

- Panowie Bogowie i Panie Boginie - nie wiem co się dzieje ani nawet nie chce wiedzieć. Jednakże impreza ta, a już szczególności naleśniki nastawiają mnie pozytywnie do dalszego ciągu wydarzeń. Tak więc - rozkoszujcie się swoją nadmaterialistycznością skoro tak bardzo was to cieszy.

<Jak widać próba socjalizacji wyszła mu trochę sztywno. Podszedł więc do kąta sali, stworzył kieszonkową czarną dziurę i wyciągnął z niej starusieńką szafę grającą. Wybrał piosenkę i zaraz do uszu każdego Boga dochodziły słowicze dźwięki znajomej ekipy z pod znaku kolorowych włosów>

- Wstań powiedz nie jestem sam...

<Wymsknęło mu się. Gdy jest się w nicości od urodzenia, czyli wieczności, z przyzwyczajeń trudno zrezygnować>

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bierze książkę.

-Dzięki za prezent, ale... Chwila! Co, to znaczy kto to jest? Powiedział wskazując na kobietę biegnącą do Shadowa z podejrzanym uśmiechem na twarzy.

Nie znam jej, ale mam wrażenie, że ciągle tu była... ale dopiero teraz zachciało się jej ukazać. Niestety. Lepiej uważać, nigdy nie wiadomo co za chwilę zrobi.

Słyszy muzykę z szafy grającej.

-Nes, bój się Moderatusa, kiedy ty ostatnio wyszedłeś z tej swojej pustki?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

<W koncie siedzący na stołku, oparty o ścianę, Aquos obserwował całą imprezę.>

<Mówi w myślach do siebie>

Taa, jutro znowu robota, może coś zrobimy ciekawego, może jakiś masowy mord lub coś takiego.

<Spojrzał na kobietę, która wyglądała jakby chciała komuś zaraz przyłożyć, na smętnego boga koło szafy grającej. Na całą resztę jedzącą i pijącą>

Coś nie mam dzisiaj humoru <Powiedział w myślach>

<Po chwili bezszelestnie ulotnił się do swojego nowego pałacu>

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

<Zdyszała się podczas tańca. Poszła po wino>

-Za wasze zdrowie!

<Pije do dna. Bierze kolejny kieliszek i pije znowu>

-Bednarus jak chcesz to wpadaj do mnie ale mam nadzieję że lubisz spać pod gołym niebem. Nie mam jeszcze zbudowanego domu na drzewie ale Aurorianie kończą.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

<W końcu i on się przemógł i poszedł na potańcówkę. Nie było za barzdo z kim tańczyć, ale od czego ma się swojego chowańca "tak na wszelki wypadek". Przeleciał walec, potem coś szybszego... Czas wydawał się stać w miejscu gdy wszystko zaczęło się na nowo i praktycznie nic w okół jeszcze nie powstało. Wszystko trzeba sobie pokreować na nowo...>

Jak ten czas leci... Ledwo skończyliśmy robotę na poprzednim uniwersum i już zaczynamy robić nowe! <wzdycha>

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

<Rozglądam się... Impreza powoli jakby traci tempo (jakby kiedykolwiek je miała - muszę wymyślić nazwę dla tego złośliwego głosu w głowie)... Aktualnie grają: Mroczny, orkiestra symfoniczna oraz szafa grająca... Jak nam się udawało tańczyć? Pstrykając palcami "wyłączam" orkiestrę i opuszczam imprezę... W towarzystwie Grib'knoga i ołowianego kota udaję się w kierunku Centralnej Biblioteki. Wchodzę, zostaję przywitany miauknięciem Naczelnego Bibliotekarza, po czym udaję się w kierunku mojego fotela. Zdejmuję delikatnie ułożonego tam kota, po czym siadam. Grib'knog wchodzi mi na kolana, a ołowiany kto sadowi się w kominku, jakimś cudem nie roztapiając się. Wygląda, jakby nawet się nie nagrzewał. Próbuję trochę poczytać, jednak szybko zasypiam. Tuż przed zaśnięciem postanawiam nazwać głos Obserwatorem...>
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość
Temat jest zablokowany i nie można w nim pisać.


  • Kto przegląda   0 użytkowników

    • Brak zalogowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Utwórz nowe...