Skocz do zawartości
niziołka

Studia

Polecane posty

Osobiście nie znam nikogo kto studiowałby informatykę na wyższych latach, a porównywanie z innymi kierunkami nie ma sensu. Z tego co czytałem na różnych forach, starsze roczniki 'straszą' młodsze, ale to pewnie normalne :] Chciałem tylko zorientować się, jak wygląda sytuacja u was i przedewszystkim jak jest u was z ocenami z ćwiczeń. Od razu chcę zaznaczyć, że nie jestem jakimś nierobem i nie szukam łatwej drogi. Po prostu chce się rozeznać, bo to mimo wszystko nowość dla mnie. Studiuję na UJ wydział FAiS.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Niezależnie od kierunku i uczelni ćwiczenia i laboratorium jest zazwyczaj obowiązkowe. Poza tym - tak, student może być odpytywany z wiedzy wyniesionej z wykładów - np. w formie wejściówki przed zajęciami (czyt.: kartkówka z maks. paroma zadaniami), i tu w zależności od prowadzącego/regulaminu/zasad przedmiotu możesz albo wylecieć z zajęć i je potem odrabiać w innym terminie, albo po prostu dostajesz mniej pkt. i masz potem na koniec sem. mniej punktów do ogólnej puli. W przeciwnym razie - zostajesz na zajęciach/masz więcej punktów sumarycznie na koniec.

Ponadto są organizowane co jakiś czas kolokwia, czyli sprawdziany z części materiału. Zazwyczaj są 2 w semestrze, mogą Ci zrobić więcej - zależy od czynników wymienionych wyżej. Kolokwia =/= egzamin/zaliczenie. Egzamin/zaliczenie to sprawdzian z wykładu który zawiera cały przerobiony materiał w trakcie kursu (tj. materiał z całego semestru).

W zależności od charakteru prowadzącego ćwiczenia/laboratorium nie zdobycie min. połowy pkt dostępnych do zdobycia skutkuje brakiem możliwości przystąpienia do egzaminu końcowego na wykładzie.

Edytowano przez opti
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W zależności od charakteru prowadzącego ćwiczenia/laboratorium nie zdobycie min. połowy pkt dostępnych do zdobycia skutkuje brakiem możliwości przystąpienia do egzaminu końcowego na wykładzie.

Well, nie na UJ.

Kolego Aztecu - od razu Cię rozczaruję, niewiele Ci mogę powiedzieć, bo sam infę na UJ robię, ale na WMiI. Tym niemniej - zgodnie z postanowieniem bodajże rektora do egzaminu możesz podejść niezależnie od oceny uzyskanej z laborek / ćwiczeń. Inna sprawa, że podchodząc z dwóją zazwyczaj i tak uwalisz kurs, bo ocena jest najczęściej średnią arytmetyczną oceny z laborek i oceny uzyskanej z egzaminu, choć bywają wyjątki.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@up

Miałem swego czasu wykłady z psychologii, gdzie profesor mówił, iż w wieku studenckim generalnie nie powinno się wracać na noc do domu w którym się wychowało bo to w sumie jedyny taki okres w twoim życiu, który już się nie powtórzy. Jest to wiek, kiedy musisz postarać się odzwyczaić się od siedzenia w domu a im wcześniej tym lepiej. Prędzej czy później i tak większość ludzi opuszcza rodzinny dom "na stałe" i moim lepiej być do takiej sytuacji przygotowanym już w tym wieku niż potem mając 30 lat nie będziesz mógł zasnąć w nowym miejscu zamieszkania.

Ja mieszkam w akademiku jakieś 65km od domu. Jestem na II roku. Rok temu wracałem do domu co tydzień i tylko tego wyczekiwałem. Teraz, na starcie II roku postanowiłem, że nie będę wracał przez dwa tygodnie (ja chciałem odpocząć sobie od domowników i jednocześnie oni mają okazję odpocząć ode mnie) i choć po wakacjach ciężko się przyzwyczaić to z dnia na dzień będzie coraz lepiej.

Jasne, dla kogoś kto spędził tyle lat w rodzinnym domu bardzo ciężko jest się przyzwyczaić. Ja początkowo miałem największy problem z uczeniem się, czytaniem czy chociażby graniem w gry. Po prostu robiąc to poza domem czułem się jakoś tak nieswojo. Z czasem minęło.

Tak czy inaczej, życzę powodzenia w adaptacji :)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@up

Ciężko mówić o konkretnych metodach. Jeśli to twój pierwszy rok studiów to znaczy, że miałeś długie pomaturalne wakacje więc po prostu się odzwyczaiłeś od systematycznego uczenia się. Do tego dochodzi stres związany z przebywaniem poza domem.

Myślę, że nie ma w tym wypadku jakiejś szczególnej metody a wszystko zależy w tym wypadku po prostu od Ciebie. Wydaje to się banalne ale grunt to się nie poddawać.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@up

Miałem swego czasu wykłady z psychologii, gdzie profesor mówił, iż w wieku studenckim generalnie nie powinno się wracać na noc do domu w którym się wychowało bo to w sumie jedyny taki okres w twoim życiu, który już się nie powtórzy.

To znaczy jaki jedyny okres? Siedzenia w małym pokoju z 2-3 innymi osobami i dostęp do jednej łazienki razem z 40-50 studentami? :P To już zależy od charakteru osoby bardziej. Ja wolę dojeżdżać codziennie 30 km (w sumie nie jest to daleko, ale ponad godzinę się jedzie). Oczywiście nie zawsze ma się taką możliwość, bo nie każdy chce/może studiować w miejscu niezbyt oddalonym od swojego domu.

  • Upvote 2
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W tych nowszych akademikach jest inaczej. NIe ma łazienki na całe piętro tylko jest jedna, ale na segment, czyli wychodzi ok dla 9 osób. Dużo właśnie zależy od charakteru. Ja mam taki a nie inny i moim zdaniem nie da się oduczyć się przyzwyczajeń z domu rodzinnego i tęsknoty za nim. Przynajmniej nie każdy jest w stanie. Dom to dom, nawet jeśli go kiedyś opuszczę to on nadal nim pozostanie, tak samo jak tęsknota. Chyba, że zakładamy własną rodzinę, ale to inna bajka...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Teraz jest już trochę lepiej, jednak ciągle mam problemy z nauką. Czytam to wszystko, powtarzam, a w głowie nie chce nic zostać. Macie jakieś swoje wydajne metody nauki, bo jak na razie to ja mam obawę, że nie zdążę wszystkiego ogarnąć.

Dobrą techniką jest tworzenie ściąg. Oczywiście nie po to, żeby ściągać i nie formatu A10 czcionką 2px :P Chodzi o przepisywanie, które zwykle trwa dłużej niż czytanie i musisz się skupić zarówno na przeczytaniu jak i na napisaniu, więc dwa razy przetwarzasz ten sam tekst. Przepisując do formy ściągowej zwykle też redukujesz ilość informacji, używasz haseł, piszesz bardziej zwięźle. To sprawia, że ponownie przetwarzasz treść i skupiasz się na niej by przefiltrować/skompresować informacje. Do tego tworzysz sobie indeks haseł/pytań/zagadnień, którego później możesz używać do odpytywania się - jeśli potrafisz zadać pytanie, to znaczy że już coś wiesz.

Przepisz ze dwa razy, pozaznaczaj zakreślaczem słowa kluczowe. Stosowałem tę technikę i dawała radę.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Elano

Jeśli o mnie chodzi to studiuje w średnim mieście na raczej mało znanym Uniwerku, któremu na pewno daleko do UW itp.

Jeśli chodzi o akademik to jest segment gdzie są dwa dwuosobowe pokoje, łazienka i kuchnia co mi osobiście w pełni wystarcza.

Szczerze mówiąc to nie chciałbym dojeżdżać (a na upartego miałbym taką możliwość) chyba nawet jeśli ktoś by mi dopłacał. Śmiać mi się trochę chce z osób, które siedząc na zajęciach myślą tylko o tym jak tu wcześniej zdążyć na busa do domu albo cały semestr przeżywają że trzeba czekać 2-3h na zajęcia. Wiele jest takich osób (przynajmniej u mnie). Dojeżdżałem do liceum (ok. 50 minut w jedną stronę) i po trzech latach miałem serdecznie dość.

A co do tego konkretnego okresu w życiu to nie chodzi mi tylko i wyłącznie o akademik bo może być i stancja a ogólnie o to żeby powoli odzwyczajać się od rodzinnego domu, gdzie często wszystko ma się podane praktycznie na tacy. Pomijam już kwestię finansowe czyli to czy ktoś mimo iż mieszka poza domem jest na utrzymaniu rodziców czy raczej sam znajduje sobie źródło utrzymania.

Edytowano przez Kaczek93
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mnie tam jakoś dojeżdżanie na uczelnię nie boli, mimo że czasem po 5 trzeba pobudkę robić, żeby się wyrobić ze wszystkim i wyjść na autobus (oczywiście późne powroty też są irytujące, no ale). Zawsze podczas jazdy albo sobie coś czytam, albo się uczę, słucham muzyki. Oczywiście o ile znajdzie się wolne miejsce. Podróż z domu zwykle zajmuje mi godzinę, z powrotami jest nieco gorzej, bo - wiadomo - są większe korki, czasem trzeba się przesiąść itp., ale nie jest źle. Bardziej mi to pasuje, niż życie w akademiku. Może dlatego, że mieszkam w domku na spokojnym osiedlu i jest mi zbyt dobrze, żeby się rozstawać z własnym pokojem, łazienką, porządnym jedzeniem i komputerem. ;P

Jeśli już miałabym się odzwyczajać od tych wygód, to wolałabym to zrobić z kimś, kogo bardzo dobrze znam (chłopak, przyjaciółka, przyjaciel); nie mówię oczywiście, że mieszkanie z innymi studentami jest be i niczego dobrego nie przyniesie. To wszystko kwestia gustu. wink_prosty.gif

Edytowano przez Kathai_Nanjika
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kaczek93: Nie ma co gloryfikować UW. Ja się tam uczę właśnie i nie czuć wcale tego, że to naprawdę czołówka wśród uczelni uczelni w Polsce. icon_wink.gif Choć to może zależeć od kierunku.

W akademikach naprawdę jest ciężko z tymi łazienkami. Tak się może wydawać, że stolica, to i komfort studentów większy. Niestety, ale tak nie jest - kilkadziesiąt osób na 3-4 prysznice to nic dziwnego.

Co do przerw, to nie przeżywam. Przeważnie udaję się w ustronne miejsce i czytam sobie książkę. Sporo zależy też od planu, ja mam dość zwarty. W dużej mierze ustala się go samemu, a prowadzący nie robią wielkich przeszkód w zamianie, o ile to możliwe (czyli np. nie zabraknie komputerów). Ty masz 65 km, więc sporo dalej. Wtedy pewnie też bym nie dojeżdżał, ale nie ma się nad czym rozwodzić, skoro jest jak jest. icon_wink.gif

Co do ostatniego akapitu: oczywiście się zgadzam. Z rozmów z osobami z roku wiem, że to różnie bywa. Niektórzy "za hajs matki balują", inni okazjonalnie pracują. Tych pierwszych jest nawet sporo, ale skoro ich rodziców stać, a oni nie widzą w tym problemu, to niech tak będzie.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W sumie to dziwię się z tymi łazienkami, że akademiki w Wawie mają z nimi problemy (pewnie zależy od uczelni).

Tak jak napisałem, u mnie jest łazienka na 4 osoby z segmentu i wszystko jest elegancko.

Calość zależy też od tego czy ktoś idzie na studia żeby się uczyć czy imprezować (bo na kwejku były obrazki że na studiach to się nic nie przez cały semestr robi do sesji, ludzie dają ci notatki i tylko się chla). Jeśli ktoś dojeżdża to na pewno ciężko byłoby imprezować. Ja mieszkam w akademiku i nie robię tego smile_prosty.gif Ale faktem jest że mieszkanie w akademiku sprzyja sławnemu "imprezowaniu" bo jeśli ktoś chce się napić to generalnie zawsze znajdzie się ku temu okazja.

Edytowano przez Kaczek93
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Najlepsze to okazją są imieniny Ani. Ani moje, ani twoje jak mawiał mój kolega z akademika. Każdy ma jakieś priorytety mi zależy, żeby zdobyć jak najwięcej wiedzy, żeby móc ją wykorzystać później w pracy. Mam nadzieję, że będę pracował w zawodzie. Opowiadał mi inny kumpel, że jego znajomy dostał się na budownictwo, ale w grudniu niestety odpadł. Jednak nie miał zamiary poinformowania swoich rodziców, którzy regularnie dosyłali kaskę. Chłopak siedział i nic nie robił, a jak czymś się zajmował to przeważnie balangami.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak wyglądają studia z perspektywy osoby nieśmiałej? Nie chodzę na imprezy, nie tykam alkoholu, mam ogromne problemy z poznawaniem nowych ludzi, wystąpieniami publicznymi, a nawet zwykłą rozmową, akademik natomiast wydaje się przeszkodą nie do przebicia. Po 3 latach w technikum informatycznym mam aż trzech kumpli, których znałem z gimnazjum, reszta ludzi wydaje się nie mieć jakichkolwiek pasji poza cotygodniowym upijaniem się. Czy ktoś taki jak ja ma szansę się zaklimatyzować - może właśnie studia "wyleczą" moją nieśmiałość? Wyszło, że się żalę, ale nie miałem pojęcia jak inaczej to ująć.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Stary, jeśli problem sprawia Ci nawet zwykła rozmowa to ja polecam udać się do psychologa - i mówię to bez jakiejkolwiek ironii. Kto powiedział, że musisz pić alkohol na imprezach? Ja mam na przykład kolegę który nawet w nowy rok nie wypił jednej lampki szampana, a dużo osób go lubi.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie chodzi o to, że nie rozmawiam z ludźmi, ale o to, że nie potrafię gadać o niczym. Gdy jestem wśród kumpli, niemalże się nie zamykam. Ludzie generalnie mnie lubią, z tym że po prostu nie mają o czym ze mną gadać. Alkohol na imprezach, na których mogłem być to priorytet według osób tam idących, także tego...

@down: Gdyby ludzie, którzy mnie otaczają mieli tematy inne niż imprezy, disco-polo, gry z torrentów i "Pamiętniki z wakacji" (takie "zalety" wiejskich okolic) - uwierz rozmawiałbym z nimi. Wychodzi na to, że psycholog to jedyne wyjście, chyba że przejdę jakąś niesamowitą transformację - a na to się nie zanosi, chyba po prostu lubię być sam.

Edytowano przez Gość
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Eej, na studiach nie trafia się na taką młodzież jak w szkołach średnich. Chyba że idziesz na kierunek, na który idzie specjalnie sporo ćwoków, które nie chcą się uczyć tylko chlać nonstop - np. ochrona środowiska, europeistyka. Picie jest wszędzie, taki kraj.

Generalnie polecam zacząć studia jako nowy rozdział, zapomnieć o spitym towarzystwie z technikum (zwłaszcza, że idziesz do innego miasta, jak wnioskuję po poruszaniu kwestii akademika).

Nie chce zgrywać specjalisty, ale jak się nie rozmawia z ludźmi tylko trzyma się kurczowo jednej, małej grupy to się właśnie będzie wydawać, że się nie ma z innymi żadnych tematów do rozmowy, co jest bzdurą. Ja w takiej sytuacji również polecam pójść do psychologa, jeśli psycholog jest dobry to da ci zadania, dzięki którym zwalczysz nieśmiałość.

Edytowano przez tervaskanto
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Otóż to. Pamiętaj że człowiek jest istotą społeczną, a zamykanie sie na ludzi raczej nie jest dobrym pomysłem. Uwierz mi, że na studiach warto trzymać dobre stosunki z grupą, bo IMO najwłaściwszym układem w grupie jest wspólne pomaganie sobie, a nie, nieodzywanie się do siebie i nakręcanie tzw. wyścigu szczurów.

Inną sprawą jest to że nawet po skończeniu studiów całą tą wiedzę będziesz mógł sobie wsadzić wiadomo gdzie, jeśli nie będziesz umiał się obchodzić i rozmawiać z ludzmi. Wniosek jest taki, że oprócz nauki trzeba się też silnie rozwijać personalnie.

A że studia idą różni ludzie także naprawdę wątpię, że spotkasz TYLKO takich osobników o których piszesz, więc po prostu nie dołuj się, że znowu będzie źle

Ja na imprezy ( w sensie do klubu) też chodzić nie lubię. Natomiast dobrą domówką w miarę możliwosci i czasu nie pogardzę. Sporo ludzi dopiero po spożyciu( ale nie kompletnym zachlaniu) otwiera się i można z nimi naprawdę sporo pogadać o wszystkim.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Też jestem raczej nieśmiały, chociaż kontakt nawiązuję całkiem łatwo. Czasami trudno mi jednak samemu rozpocząć rozmowę. Żeby kogoś poznać naprawdę nie trzeba na samym początku rozmawiać z nim na wyszukane tematy. Chodzi o to, że nawiązywać kontakt. Sam w towarzystwie osób, które co dopiero poznałem czuję się nieswojo, ale to się zmienią, nawet kiedy zamienię z nimi parę zdań, pożartuję. Studia to okres, którym nieśmiałość można nauczyć się pokonywać. Nowie miejsce, nowe możliwości. Daj ludziom szansę i chciej ich poznać. W akademiku sam poznałem multum typów ludzi, od totalnych imprezowiczów po naprawdę świetne osoby. Sam nie jestem typem balangowicza, alkoholem gardzę a ludzi podobnych sobie znajduję bardzo łatwo. Najważniejsze to nie poddawaj się i naprawdę staraj się dać innym szansę. A jeśli akademik nie odpowiada, to najlepiej znaleźć sobie stancję. Teraz to jednak może być trudne, ze względu na rozpoczęcie roku akademickiego.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak wyglądają studia z perspektywy osoby nieśmiałej? Nie chodzę na imprezy, nie tykam alkoholu, mam ogromne problemy z poznawaniem nowych ludzi, wystąpieniami publicznymi, a nawet zwykłą rozmową, akademik natomiast wydaje się przeszkodą nie do przebicia. Po 3 latach w technikum informatycznym mam aż trzech kumpli, których znałem z gimnazjum, reszta ludzi wydaje się nie mieć jakichkolwiek pasji poza cotygodniowym upijaniem się. Czy ktoś taki jak ja ma szansę się zaklimatyzować - może właśnie studia "wyleczą" moją nieśmiałość? Wyszło, że się żalę, ale nie miałem pojęcia jak inaczej to ująć.

Cóż, takie osoby mają ciężko, pamięta, że mialem takich 2-3 gości na roku i byli "pośmiewiskami". W cudzysłowie bo jednak na studiach ludzie są ogarnięci bardziej i pośmieją się chwile a potem przestaną. I też nie jest to wyśmiewanie rodem z LO a raczej pare docinek/żartów na przyzwoitym poziomie.

Na pocieszenie mogę dodać, że z odludków wyrośli spoko ludzie. Wielu jest takich co nie imprezowało nic a nic a potem nagle na 2 roku dostali olśnienia. Od Ciebie tylko zależy czy będziesz mądrze korzystał z okazji jakie dają studia, jesli masz poukładane w głowie to poimprezujesz, pouczysz się i będziesz zadowolony.

Nie musisz być abstynentem czy też wielkim imprezowiczem, wystarczy, że znajdziesz złoty środek a będziesz zadowolony, 1 ważna rzecz tylko - nie nastawiaj się z góry.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@rapandmgsfan

Moim zdaniem kluczem do dobrych kontaktów międzyludzkich jest miłość (lub sympatia, jeśli to za duże słowo) do drugiego człowieka. Jednym z jej objawów jest NIE OCENIANIE drugiej osoby, a kolejnym jej CIEKAWOŚĆ.

Sprecyzujmy :

1. Każdy z nas wychował się w innym środowisku, spotkał innych ludzi, inne przykłady, autorytety, rodzinę etc. co złożyło się na jego obecne JA. Po tym co piszesz, mogę stwierdzić, że pod względem ludzi miałem dużo większego farta, bo ja mam sporo, bardzo ogarniętych kumpli, z którymi naprawdę jest o czym pogadać. Ty być może miałeś dużo mniej szczęścia, więc teraz pozostaje ci:

- płakać nad swoim losem i zamknąć się na wszelkie kontakty

- dobrać sobie towarzystwo, w którym się dobrze czujesz

Wybywając z domu, spotkasz zupełnie nowych ludzi. Jeśli tylko się na nich otworzysz, jest nikłe prawdopodobieństwo, że spotkasz samych idiotów. Pamiętaj też, że masz ogromny wpływ na dobór swojego towarzystwa - jeśli źle czujesz się w jednym to je zmień. Teraz masz do tego okazję.

Przy nawiązywaniu nowych kontaktów, nie oceniaj ludzi. Przyjmij sobie, że może i oni mieli mało szczęscia w jakiś dziedzinach życia i nie trafili nigdy na coś/kogoś co wskazało im dobrą drogę, dlatego dziś są jacy są. Pamiętaj, że zawsze mogą się zmienić i przypomnij sobie swoje przełomowe momenty w życiu, kiedy myślenie zmieniało Ci się o 180 stopni. Pomyśl sobie jak dziś niecierpiałbyś niektórych ze swoich starych postaw.

POKORA jest tu cholernie ważnym słowem.

2. Bądź ciekawy ludzi. Wspomniałeś, że nie umiesz rozmawiać o niczym, w co nie wierzę, bo nawet ze swoimi 3 kumplami musicie czasem gadać o dupie marynie, czy też się śmiać. Śmiech jest zresztą, chyba najlepszym wyznacznikiem tego jak ci z kimś dobrze.

Jeśli nie wiesz O CZYM z kimś rozmawiać to... zadawaj mu pytania. To prostsze niż się może wydawać, bo większośc ludzi najbardziej uwielbia rozmawiać o sobie. Jeśli się szczerze zainteresujesz tym co drugi człowiek opowiada to tematy pojawią się same.

______________________________________________________________

Ważna sprawa: nie wiem jak wygląda u Ciebie kontakt z płcią piękną. Jeśli i wobec niej jesteś bardzo nieśmiały to kształć umiejętności z nią związane, a uwierz mi - to prawdziwa szkoła życia. Nie napiszę ci jednak tutaj nic więcej, bo z lekkiego offtopicu, zrobiłby się ogromny.

Edytowano przez EricSonicson
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dzięki za niespodziewanie spory odzew. Najpewniej w końcu okaże się, że wszystkie moje obawy nie mają sensu i życie potoczy się zdecydowanie lepszym i ciekawszym torem niż dotychczas (przynajmniej na to liczę). Jeszcze raz wielkie dzięki.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

z reguły osoby rzadko imprezujące siłą rzeczy lepiej dają radę sobie na studiach - nie ma się tu rozpisywać nad tym, co się składa na taki stan rzeczy.

A może jest, ciekawy jestem w jaki sposób udowodnisz tę, jak mogłoby się wydawać, oczywistość.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Gość
Odpowiedz...

×   Wklejony jako tekst z formatowaniem.   Wklej jako zwykły tekst

  Maksymalna ilość emotikon wynosi 75.

×   Twój link będzie automatycznie osadzony.   Wyświetlać jako link

×   Twoja poprzednia zawartość została przywrócona.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz wkleić zdjęć bezpośrednio. Prześlij lub wstaw obrazy z adresu URL.



  • Kto przegląda   0 użytkowników

    • Brak zalogowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Utwórz nowe...