Skocz do zawartości

Studia


niziołka

Polecane posty

Po prostu dyplom wyższej uczelni się zdewaluował okrutnie, a na rynku pracy nadal liczy się to, co liczyło się zawsze - kompetencje. Dzisiaj dyplom i tytuł magistra już zwyczajnie nie jest ich gwarantem.

I sprawdza się to nawet w zawodach 'humanistycznych'. Pracuję od 5 lat jako tłumacz i wiem, jak trudno jest znaleźć młodego pracownika, który nie tylko dobrze zna język angielski, ale i umie na bardzo dobrym poziomie posługiwać się językiem polskim. I to właśnie o ten język polski większość osób się rozbija. 3/5 lat studiowania filologii angielskiej zwiększa English skills, ale polski często leży.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

I sprawdza się to nawet w zawodach 'humanistycznych'.

Mam wrażenie, że głównie w zawodach humanistycznych, ale z pewnością na kierunkach 'byznesowych' z których żyją uczelnie prywatne, jest z tym jeszcze gorzej. A i politechnik bym z równania nie wykluczał, choć tutaj chyba jeszcze najbliżej te studia są (przynajmniej na mniej teoretycznych kierunkach) najbliżej rynku pracy i rzeczywistych wymagań.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja tam ogólnie zauważam spadek znajomości języka polskiego. Na wszystkich uczelniach. Koleżanka, która jest nauczycielem akademickim na państwowym uniwersytecie ostatnio, choć jest osobą gołębiego serca, nie wytrzymała i zaczęła wstawiać "pały" za ortografię. Po prostu nie dało się czytać prac.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No niestety język polski kuleje również u osób z tytułami naukowymi, którzy zajęcia prowadzą. Wszystkie 'włanczania' to najlżejsze przypadki. Nie usprawiedliwia to oczywiście studentów, no ale od społeczności naukowej można chyba wymagać poprawnej polszczyzny. Jak Ci ludzie publikacje naukowe piszą?

O angielskim nawet nie wspominam, bo niektóre postacie mają całe złote księgi swoich angielskich mądrości/łamańców.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Inna sprawa, że pracodawca często wymaga skończonych studiów wyższych na określonym stanowisku, brak dyplomu zamyka sztucznie drogę awansu itd - to właśnie nakręciło boom na podyplomowe kursy, zwłaszcza na kierunkach związanych jakoś z biznesem i zarządzaniem. I stąd również dewaluacja dyplomu per se.

W skrócie i generalizując - dyplom nic nie znaczy, ale musisz go mieć ;]

Kwestia sporna, to wszytko zależy co chcesz robić. Ja na przykład nigdy nie marzyłem by być jakiś biznesmenem, który podpisuje poważne umowy z jakimiś tam korporacjami, dlatego ja twierdze że studia mi nie są potrzebne :happy:.

Na szczęście są branże i firmy, gdzie podejście do wymagań jest wyłącznie na zasadzie umiejętności, doświadczenia itd, więc liczą się portfolio, referencje, osobowość... Niekoniecznie nawet w tej kolejności smile_prosty.gif

O dziwo takie firmy najlepiej prosperują, a często nie mają w sobie "elit" (MGR).

Tak przy okazji chciałbym się "pochwalić" (bo, jak wspomniałem wyżej, nie ma to większego znaczenia dla świata...), iż już od wczoraj nieoficjalnie mogę się legitymować wyższym wykształceniem i dodatkowymi literkami przed nazwiskiem smile_prosty.gif Obrona pracy inżynierskiej przebiegła pomyślnie, czas na świętowanie i lenistwo biggrin_prosty.gif

GRATULUJE Z CAŁEGO SERCA!!! i gratuluje wybrania kierunku ścisłego, tylko Ciebie o jedno proszę, nie spoczywaj na laurach jak 90% absolwentów tylko rozwijaj się dalej. Kursy, szkolenia [nie koniecznie podyplomówka], aktywnej szukaj pracy, zdobywaj doświadczenie itp. Często czytam różne fora i krew mnie zalewa jak widzę takie zdania "w wieku 24 lat ukończyłem/ukończyłam studia z tytułem magistra, dzisiaj mam 30 lat i nigdzie nie pracowałem/pracowałam" ich główne argumenty to były w Polsce niema pracy dla "uzdolnionych", wszędzie są źli pracodawcy, nie będę pracować za 1900 zł bo mam tytuł MGR, no ja pierniczę!!!, rzeczywiście dla takich ludzi niema pracy. Na rynku pracy trzeba być AMBITNY!! i KONKURENCYJNY!!.

I sprawdza się to nawet w zawodach 'humanistycznych'. Pracuję od 5 lat jako tłumacz i wiem, jak trudno jest znaleźć młodego pracownika, który nie tylko dobrze zna język angielski, ale i umie na bardzo dobrym poziomie posługiwać się językiem polskim. I to właśnie o ten język polski większość osób się rozbija. 3/5 lat studiowania filologii angielskiej zwiększa English skills, ale polski często leży.

Ja tam ogólnie zauważam spadek znajomości języka polskiego. Na wszystkich uczelniach. Koleżanka, która jest nauczycielem akademickim na państwowym uniwersytecie ostatnio, choć jest osobą gołębiego serca, nie wytrzymała i zaczęła wstawiać "pały" za ortografię. Po prostu nie dało się czytać prac.

To już wina szkolnictwa średniego i naszych "orłów" w sejmie, kiedy studiowałem Historie i Archeologie, to zawsze znalazł się taki ewenement, który nie potrafił ułożyć ZDANIA!!, co tacy ludzie robią na studiach? i to na kierunkach humanistycznych?, gdzie trzeba mieć rozwinięte zdolności wysławiania się,(nie powiem że zdolności interpersonalne tez powinny być na wysokim poziomie i to na kierunkach humanistycznych, a tez trafiają się takie rodzynki że prędzej się dogadywałem ze swoim psem niż z nimi).Dobra ja też święty nie jestem i tez robie byki, ale zawsze za nim oddam swoje wypociny, to sprawdzam 3-4 razy czy jakiś byków nie zrobiłem i zawsze coś tam wyłapie i poprawie, ale też często nie zauważę czegoś ale to spowodowane jest moją dysleksją z którą wojuję od niepamiętnych czasów :smile:.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

O dziwo takie firmy najlepiej prosperują, a często nie mają w sobie "elit" (MGR).

Nie, najczęściej jednak mają kogoś z właściwym wykształceniem ;] Choć to rzecz jasna zależy, o jakiej branży rozmawiamy, tak naprawdę. Wiadomo, że świetnie prosperujący zakład samochodowy nie musi mieć magistra inżyniera po Wydziale Mechanicznym na liście płac, i raczej nie ma :)

Jest też kwestia zawodów tzw. 'zaufania społecznego', w których musisz przynależeć do korporacji zawodowej i legitymować się wyższym wykształceniem oraz odbyć odpowiednie staże, zdać egzaminy zawodowe - lekarze, prawnicy, architekci...

GRATULUJE Z CAŁEGO SERCA!!! i gratuluje wybrania kierunku ścisłego

Hurr...z tym 'ścisłym' to bym się nie rozpędzał - Architektura i Urbanistyka, choć wykładana na Politechnice i w naszym kraju wiązana z tytułem inżyniera, jak dla mnie zbyt ścisłym kierunkiem jednak nie jest... Żadnej całeczki bym teraz nie roztrzaskał, choć miałem to na pierwszym roku ;p

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W zasadzie mam to za sobą (studia) ale przejrzałem dziś tematy maturalne z 2011 i zgroza mnie ogarnęła. Panowie i Panie, toż to jakaś kpina ! Gdy ja chodziłem do podstawówki (tak! do szkoły podstawowej! ) klasówki bywały trudniejsze. Nie dość że zgaduj zgadula to jeszcze na poziomie takim ze po pijaku i bez nauki żadnej można spokojnie zaliczyć. Dwa słowa: serdecznie współczuję. Ale przestałem się też dziwić że pewien mój znajomy skończył jako dorosły studia - przy takim poziomie może tego zapewne dokonać nawet małpa. Strasznie mi żal czasów gdy skrót mgr ( ilu obecnych magistrów bez sprawdzania w wiki czy innym szajsie potrafi przetłumaczyć słowo od którego pochodzi? ) przed nazwiskiem coś rzeczywiście znaczył. Po dzisiejszej "lekturze" pytań maturalnych nie zamierzam traktować maturzystów poważnie. Na standardy do których kiedyś przywykłem, zaledwie podstawówka, niestety.

Ps: gdybym takie bale wyprawiał przed każdą klasówką jak teraz są przed tzw maturą to bym w wieku 12 lat alkoholikiem został. Poziom trudności porównywalny więc czym tu się ekscytować ?

Edytowano przez deZoo
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Po dzisiejszej "lekturze" pytań maturalnych nie zamierzam traktować maturzystów poważnie.

A czy to przypadkiem nie nazbyt daleko idące postanowienia? Rozumieniem rozczarowanie, ale pragnę tylko przypomnieć, że oprócz nietrudnych matur podstawowych, których faktycznie wstyd nie zdać, jest też spektrum egzaminów z takich przedmiotów jak np. biologia, chemia czy fizyka, których "po pijaku" czy "bez nauki" się raczej nie zaliczy. Więc w ramach przeciwwagi przejrzyj arkusze z tych przedmiotów (z poziomu rozszerzonego) i zastanów, czy traktowanie maturzystów z nich zdających niepoważnie nie jest... niepoważne?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jakby tego było mało, są takie indywidua jak ja, którym klucz na podstawie nijak nie jest po drodze, zaś rozszerzone tematy z polskiego wyglądają całkiem kusząco. Zresztą, byłyby bardziej kuszące gdyby nie rozszerzona matematyka (którą nie wiem po co trzeba zdawać obok podstawowej).

Zresztą, same tematy na podstawie to jest pewna... specyfika. Trzeba spamiętać całe mnóstwo informacji otaczających książkę, co potrafi zabić nawet niemałe zainteresowanie nią samą.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Odnośnie matur to zdecydowanie powinny być trudniejsze. Ta w zeszłym roku z matmy podst. zostala uznana za trudniejszą od swojeje poprzedniczki. No i zaraz Jarek uczynił wrzawę, że trzeba znaleźć winnych tego, że tylu ludzi nie zdało. No id obrze im tak nie każdy musi mieć dyplomik wyższej uczelni który i tak został już właśnie przez takich osobników zdewaluowany. Z moich znajomych nie zdali tylko Ci ktorzy sobie na to pracowali calutkie 3 lata. Jak się komu nie chce uczyć to łopata. A jezeli ktoś po prostu nie da rady na studiach , no bo nie ma warunkow umysłowych do uzyskania wykształcenia (a tacy ludzie są i wcale nie uwazam ich za gorszych) to moze zostać hydraulikiem to nic strasznego.

Edytowano przez Civril
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Hoł! Hoł! Hoł! Setki godzin przed monitorem nauki, dziesiątki ukończonych gier wykutych norm i książek i dziś przy średnio sprzyjającej aurze udało mi się uzyskać tytuł inżyniera budownictwa PWr w specjalizacji geotechniczno-hydrotechnicznej :P Co prawda ocena, którą otrzymałem, czyli typowe dla średnio bystrych leniwców 4,0, nie powala, ale i tak jest mi dziś bardzo przyjemnie :) I wreszcie można obijać się z czystym sumieniem...:) (przy okazji oczywiście rekrutując się na magisterskie)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dalej, dalej :) Tym razem w specjalizacji Budownictwa Podziemnego.

Z budownictwem jest tak, że zatrzymanie się na inżynierce jest właściwie tożsame z tym, jakbyś w ogóle tych studiów nie skończył, bo uprawnienia, które mozna wtedy uzyskać to zwykły cyrk, niegodny tych prawie czterech lat nauki :/ Dopiero magister może zacząć samodzielnie działać.

@ Hrabciu

mogłem tą ocenę opisać znacznie brutalniej :P

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ale w jakim sensie? Wyżywali się na Was, czy wręcz przeciwnie? :) Nasza komisja była też bardzo spolegliwa, choć np. w moim przypadku aż tak bardzo nie musiała. Dziewczynie, która zdawała parę chwil przede mną, po którymś z kolei uwalonym pytaniu powiedzieli, że "egzamin jest w końcu po to, żeby się czegoś nauczyć, prawda? :) " i ostatecznie cały rzut zaliczył.

A z oceną chodzi mi raczej o to, że przy widełkach, jakie nakładają, czyli bodaj średnia ze studiów 3,66 to już 4 liczone jako najważniejsza składowa do ostatecznej oceny za studia, 4,0 jest tak naprawdę oceną wyjściową niemal dla każdego i skończenie niżej, to już dość jednostkowe przypadki, bo te 3,6x osiąga niemal każdy, zwłaszcza gdy do średniej wg regulaminu studiów nie wliczają się dwóje, a prace praktycznie nie są oceniane poniżej 4.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dwóje nie wliczają się wam do średniej? O, to ciekawostka :) Gdyby mi się moja jedna jedyna dwója na całe trzy lata nie liczyła, to może bym się załapał na 5 za całokształt twórczości :P

Budownictwo podziemne? Przenosisz się do stolicy budować metro? Zapraszam, wloką się niemiłosiernie, zdążysz zrobić doktorat i wszelkie uprawnienia, a oni dalej będą kopać...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dla odmiany na magisterskich jest szansa na lepszy wynik. W końcu trzy semestry, z czego dwa ostatnie stosunkowo lżejsze niż przeciętny semestr, więc jest z czego ocenę podciągać. Ja łowcą ocen specjalnie nie jestem, bardziej mnie praca w sumie ostatnio pochłania niż uczelnia. Magisterka póki co leżała odłogiem, mam nadzieje, że znajdę nachnienie w najbliższym czasie. Z drugiej strony chodzi mi po głowie zmiana tematu jeszcze :D

A własnie tak BTW, ostatni semestr na naszej kochanej uczelni wygląda już bardzo znośnie. Zajęcia mam w środy i co drugi poniedziałek :D No i jeśli Bogowie będą wyrozumiali, to sesjaktóra wczoraj się zaczęła, dzisiaj ma dla mnie swój koniec. I w sumie to jest ostatnia sesja, bo na lato nie mam już żadnych egzamów. No poza tym dyplomowym :)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 weeks later...

Wreszcie po ostatnich trzech tygodniach ciężkiej pracy i odrobiny stresu mogę powiedzieć, że zimowa sesja - pierwsza na nowym kierunku ;] - z dosyć dużym prawdopodobieństwem zakończyła się dla mnie całkowitym powodzeniem ^_^ Osiem egzaminów z czego pięć załatwiłem przed formalnym rozpoczęciem sesji (dwa zwolnienia, jedna zerówka), reszta dopiero teraz z czego statystyka i demografia oraz ekonomia sprawiły wszystkim najwięcej stresu. To pierwsze głównie z faktu, że babka prowadząca zapowiedziała egzamin na tydzień przed (naprawdę, kto wierzy w to, że studenci uczą się na bieżąco? @_@*) a drugie, bo wszyscy liczyli na pytania zamknięte a była uzupełnianka i każdy coś tworzył... ale się okazało, że facet jest dosyć pragmatycznym człowiekiem i zaliczył wszystkim (łącznie z jedną koleżanką, która oddała pustą kartkę ;]), bo co będzie robił poprawę dla koło stu ludzi jak nie więcej? Dzisiaj nastąpił ostatni akt, państwo i prawo (wyników jeszcze nie znam, ale wątpię czy przez to będę zmuszony do sesji poprawkowej ;p) oraz wstęp do badań politologicznych - egzamin epicki z tego względu, że kompletnie nie planowałem zdawać go dzisiaj lecz jutro a tym samym nie uczyłem się absolutnie niczego z żadnych notatek i skryptów. Wierzcie lub nie - był to totalny spontan, z którego wyszedłem na 4+ za dobrą gadanę (i szczęśliwe tematy, bo o zagadnieniu 'władza i jej problemy' to można było na WoSie usłyszeć albo jak się człowiek orientuje w wiadomościach) :D

W każdym razie pozostaje mi tylko zakrzyknąć... FREEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEDOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOM!

...oraz życzyć powodzenia tym, którzy jeszcze systemu eliminacji studentów nie zdezaktywowali ^_^ A teraz idę nadrabiać zaległości w książkach/grach albo pisać własną...

*niziołka, wiem... nie musisz nic dodawać :D

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Osiem egzaminów z czego pięć załatwiłem przed formalnym rozpoczęciem sesji

Aż osiem ?! Ja miałem tylko 4 ale to może wy humaniści tak macie ;)

Skoro jesteśmy przy chwaleniu się zaliczeniem sesji, ja wszystkie swoje egzaminy zaliczyłem przed rozpoczęciem sesji (zwolnienia za piąteczki). I teraz tez mam czas na zaległościowe gry/książki z tym, że jestem już od tygodnia po sesji (zapomniałem sie na FA pochwalić) będę trwał w tej sielance aż do 17 lutego.

Ale to nie koniec newsów, zadzwonił do mnie kumpel i kazał iść do pewnego doktora zajmujacego się u mnie na polibudzie stypendiami zamawianymi (tymi 1000zł na miesiąc z unii). Okazało się, że ktoś tam zrezygnował ze studiów i na jego miejsce idę ja i dostaję zaległe 4500zł. Takie sesje to ja rozumiem :cool:

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Niestety u mnie nie jest tak optymistycznie. O ile na historii załatwiłem wszystko jeszcze przed rozpoczęciem sesji, o tyle na prawie walczę o ucieczkę spod topora. Wciąż nie posiadam wszystkich zaliczeń, jeden egzamin zdałem, jeden oblałem i jeszcze jeden przede mną. Pewnie w innej sytuacji byłbym zadowolony, bo przecież ewentualne dwie poprawki to nie tragedia. Jednak muszę przyznać, że już dawno nie czułem się tak wyczerpany i ostatnie kilka dni byłem niemal wiedzoodporny. Popisałbym na blogu, poczytał o astronomii, pograł... Cokolwiek byle nie patrzeć na te paragrafy.

Edytowano przez ...AAA...
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Paragrafy, powiadasz...?

Też mam podobnie. Psychologię zaliczyłem cacy, USTa (ustrój samorządu terytorialnego) tak sobie, zupełnie nie wiem dlaczego, przede mną jeszcze PAMela (prawo administracyjne materialne - najgorszy syf, 10 działów zakresu działań administracji, w każdym parę ustaw, a wczoraj napisałem PA (postępowanie administracyjne), gdzie uznałem, że ciężko ranna córka nie jest wystarczającym powodem do uzasadnienia przywrócenia terminu :P

To tylko 4 egzaminy, więc tragicznie nie jest (mimo że ten ostatnio to katastrofa), ale w przyszłym semestrze będę mieć ich 8...

... i, oczywiście, to, że ze wszystkich ćwiczeń mam 5 nie ma absolutnie ŻADNEGO znaczenia - nic to nie zmienia w kwestii podejścia do egzaminu. Żadnych zwolnień czy mniejszego zakresu zagadnień - nihil.

Co mnie odpycha od nauki? Co mnie NIE odpycha? - to krótsze pytanie...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Aż osiem ?! Ja miałem tylko 4 ale to może wy humaniści tak macie ;)
Nie, to zależy od kierunku aczkolwiek z tego co słyszałem od znajomych to jednak ścisłe mają mniej aczkolwiek zakres materiału to zupełnie inna bajka :D Na takiej filozofii rok temu miałem po dwa egzaminy na semestr zimowy i letni, ale trochę tego było, z kolei słyszałem historię o jakiejś filologii co przez rozliczanie w systemie rocznym miała na sesję letnią egzaminów czternaście ;p

Popisałbym na blogu, poczytał o astronomii, pograł... Cokolwiek byle nie patrzeć na te paragrafy.
Znam ten ból :D Moja nauka na większość egzaminów wyglądała tak, że przez kwadrans próbuję czytać ze zrozumieniem skrypt albo notatki, które ktoś wrzucił na maila grupowego a potem palce mnie świerzbią to wchodzę na chwilę na fejsbuka, jutuba albo FA tyle, żeby pozaglądać co się dzieje, bo na pisanie czegokolwiek nie miałem siły ani chęci.

Co ta sesja potrafi zrobić z ludźmi... :happy:

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 weeks later...
Dwóje nie wliczają się wam do średniej? O, to ciekawostka :) Gdyby mi się moja jedna jedyna dwója na całe trzy lata nie liczyła, to może bym się załapał na 5 za całokształt twórczości :P

Nie wiem, jak na innych wydziałach PWr, ale u mnie na W1 w ogóle ze średnią było jakoś bardzo dziwacznie, w sumie nikt nie wiedział do końca, czy brane są pod uwagę 2, czy średnia jest arytmetyczna, czy ważona (ECTS jako wagi)...

A ocena na dyplomie składała się *podobno* w połowie z w/w tajemniczo liczonej średniej, a w drugiej - z oceny z obrony...

Do tego przy rekrutacji na II stopień na Architekturę i Urbanistykę nie brano już pod uwagę w ogóle średniej, jedynie ocenę z dyplomu (x10) plus portfolio...

Właśnie - ja też w poniedziałek zaczynam zajęcia na magisterskich, specjalizacja - Ochrona Zabytków :)

RIP, Hrabula - można by się w sumie ustawić na jakiś napitek i pogawędkę, o ile nie jest poniżej waszej godności z takim 'udawanym' inżynierem się zadawać ;)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Gość
Odpowiedz...

×   Wklejony jako tekst z formatowaniem.   Wklej jako zwykły tekst

  Maksymalna ilość emotikon wynosi 75.

×   Twój link będzie automatycznie osadzony.   Wyświetlać jako link

×   Twoja poprzednia zawartość została przywrócona.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz wkleić zdjęć bezpośrednio. Prześlij lub wstaw obrazy z adresu URL.

  • Kto przegląda   0 użytkowników

    • Brak zalogowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Utwórz nowe...