Skocz do zawartości
niziołka

Studia

Polecane posty

A ja sobie wbiłem do tego tematu, by w jakikolwiek sposób odciągnąć od siebie perspektywę nadchodzącej roboty.

Albo uwalenia przedmiotu, jeśli jej nie wykonam. ;)

Niby fajnie mam na studiach. Lecę sobie do przodu na tym całym szarym i nudnym budownictwie, tylko jak przeczytałem posty o tym, jak to na piątkach się leci, to zrobiło mi się głupio i już miałem nic nie pisać...

No ale jakbym nie pisał posta, to musiałbym rysować domki, a tego mi się nie chce...

Ta... Niby praktycznie nie muszę się uczyć, ale za to mam tyle fajnych rysuneczków, że chce mi się mocno przeklinać, jak na zegarku trzecia w nocy, a ja sprawdzam czy nie walnąłem się o milimetr w jakimś mało ważnym fragmencie, przez który mogę dostać jakże pozytywne dwa. :P

Hm... Prace muszę oddać do wtorku, a jeszcze dwie nie są skończone...

Zabijcie mnie.

Inna sprawa, że chyba jestem tym najgorszym rodzajem studenta, co to notatki kseruje, skanuje i pożycza od innych. Doszło nawet do tego, że z wykładów łażę tylko na matę, bo na innych i tak spałem smacznie i grzecznie, nie martwiąc się przebiegiem zajęć. Żeby jednak nie było -> wykładów mamy piekielnie mało, a na ćwiczeniach jestem zawsze obecny, więc chyba tak źle nie jest. ;)

Ech... W czwartek egzamin z chemii... Będę musiał pouśmiechać się do koleżanek, żeby pożyczyły mi notatki, bo sam nie mam nic... Pewnie nie pogardzę też ściągami, które zrobią...

Poza tym podobno wybierając kierunek, który człowiekowi "leży", jest o wiele prościej, a ja nadal nie wiem, co mi leży, więc w razie czego mogę się tym tłumaczyć. :)

O! Mam to samo! Z tym, że ja dodatkowo płaczę nad tym, że nie ma studiów z opieprzania się kreatywnego, bo to w sumie jedyna rzecz, która mi leży.

A aktualnie rozważam zostanie rolnikiem w Teksasie, bo zasadniczo czemu nie?

Z podobnych powodów myślę poważnie o wyjeździe do Indii.

Edytowano przez fearon
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

( kierunek - Automatyka i Robotyka)

Ja natomiast myślę o kopaniu rowów. Jakże przyjemniejsze byłaby to robota niż robienie rysunków na grafikę inżynierską, wkuwanie statyki czy uczenie się pierdół o materiałach inżynierskiech na przedmiot o tej samej nazwie. Za płotkiem trawa zieleńsza, prawda?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jezeli ktoś mógłby mi pomoc to bardzo proszę. Potrzebne mi życiowe przykłady któregoś z tych zagadnień socjologicznych:

-funkcjonalizm

-strukturalizm

-interakcjonizm symboliczny

-interpretatywizm

Jezeli ktoś z was mógłby mi podać tak ogólnie te przykłady to bardzo bym prosił. Bardzo mi tym pomożecie.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Hmm... od pewnego czasu chodzi mi po głowie chęć przerzucenia się na elektronikę.

Jestem na fizyce, już V semestr. Generalnie to idzie mi na niej słabo, ale do przodu. Fakt jest taki, że mam już jej serdecznie dosyć. Mam zamiar dokończyć fizykę na poziomie inżynierskim. Ale co mam robić dalej?

  1. Ciągnąć tą nieszczęsną fizykę na poziomie magisterskim, a po zrobieniu magistra zrobić podyplomową z elektroniki.
  2. Przerzucić się od razu na magisterskie z elektroniki.
  3. Od razu zrobić podyplomową z elektroniki.

I jeszcze jedno pytanie: czy robiąc studia podyplomowe oficjalnie jest się uczniem danej uczelni? Chodzi mi o możliwość wystawienia zaświadczenia do ZUSu.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ostatni egzamin w sesji w poniedziałek. 200 osób na auli i każdy gotowy do jednego - ściągania ile wlezie. IUP na UW to zdecydowanie najnudniejszy wykład. Z takich są najlepsze pytania na egzaminie :laugh:

Myślę, że tutaj lepiej dyskutować o studiach. :P

Co do ściągania... Naprawdę tego nie rozumiem. Jak ktoś się nie nauczył, to nie lepiej przyjąć to na klatę i zebrać dwóję? Wszak zawsze można poprawić, a jak ktoś w miarę regularnie przyswaja materiał, to nie będzie miał z tym wielkich problemów. A tak to oszukujemy nie dość, że wykładowców to jeszcze samych siebie. Osobiście nie mógłbym się czuć dobrze, wiedząc że zdałem egzamin tylko dlatego, że jechałem na ściągach. Dla mnie lepszym wyjściem jest oblanie pierwszego terminu, a następnie zabłyśnięcie na poprawce - to, czego się nauczę nikt mi nie zabierze. ;]

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

U mnie dopiero sesja się zaczęła. I to udanie. :) Dzisiejszy egzamin z Historii Polski XX w. zdany na 3+. Mogło być lepiej, ale szczerze mówiąc po dwukrotnym przeczytaniu podręcznika na więcej nie zasługiwałem. Pytania były trudne, a odpowiadać było trzeba dość szczegółowo. Spodziewałem się, że nie zdam w pierwszym terminie, a tutaj taka niespodzianka. Teraz jak sobie pomyślę co znaczy taka "odpytka" w liceum w porównaniu z egzaminem ustnym na uniwersytecie to mogę tylko żałować, że nie chciało mi się uczyć. Bo świadectwo ukończenia szkoły mógłbym mieć o wiele ładniejsze. ;)

Ja nie ściągałem jeszcze na studiach i takiego zamiaru nie mam. Po pierwsze wolę się nauczyć i mieć duże nadzieje, że zdam. Po drugie uczę się dla siebie, skoro jestem studentem i mam mieć licencjat lub tytuł magistra to muszę jakąś wiedzę posiadać. A ściągając najbardziej oszukuję siebie, może i uda mi się przedmiot zaliczyć. I co to da? W przyszłości mogę złapać buraka, kiedy ktoś się mnie spyta o jakieś podstawowe zagadnienia, a ja z wykształceniem wyższym nie będę potrafił udzielić odpowiedzi.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

a u mnie pupa :) Jednak mimo epickiego wręcz nakładu pracy w ostatnim miesiącu i średniego we wcześniejszym okresie z paroma ważnymi projektami się nie wyrobiłem i następne dwa semestry (o ile nie odpuszczę sobie po następnym) poświęcone będą na nadrabianie strat,których się przez te 5 semestrów (a zwłaszcza w obecnym, w którym łącznie z poprawkami miałem do zaliczenia ponad 40 punktów ECTS) trochę nagromadziło (2x punktów ECTS).

Zobaczym co to będzie. Teraz siedzę i walczę żeby na miejscu tego "x" powyżej, stało coś z przedziału 0-4 a nie 5-9 :)

Edytowano przez rip1988
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jednak mimo epickiego wręcz nakładu pracy w ostatnim miesiącu i średniego we wcześniejszym okresie z paroma ważnymi projektami się nie wyrobiłem
U mnie wręcz przeciwnie - epicko pracowałam przez prawie całe 4 miesiące, tylko w ostatnim tygodniu już nie wyrabiam :/ Strasznie łatwo się rozkojarzam, co zaowocowało pierwszym 3 w indeksie (a było już tak pięknie! W przełożeniu na liceum miałabym pasek, teraz mogę się z tym pożegnać T_T).

Mam więc pytanie - znacie jakieś sposoby na skuteczną naukę? :/ W tej chwili (do 4 stycznia) mam czas, żeby się nauczyć całych 3,5k lat starożytności... Już nauczyłam się wszystkich terminów, i co najmniej raz przeczytałam wszystkie potrzebne lektury - znam więc te wszystkie powiązania przyczynowo/skutkowe i część fabularną, teraz muszę dokuć daty, osoby i miejsca... ale mam straszne problemy, żeby się na tym skupić, a także na tym, żeby wybrać te informacje, które są najważniejsze >_< Póki co jedyne, co mnie pociesza to fakt, że regularnie pracowałam nad starożytnością w semestrze :/

(w każdym razie - forma egzaminu ze starożytności to u nas 30 definicji do wytłumaczenia (np. foedus cassianum, Filippi, Heliaia, Supliulliuma) - 5 punktów za informację dotyczącą każdej z definicji + wypracowanie na 50 punktów...

Heh, a jak będę po tym egzaminie, zostanie mi 3,5 doby na nauczenie się całej historii Administracji :/ A przez rozleniwienie mojego brata(ma ferie) też już je odczuwam w kościach T_T

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie martw się - ja mam do piątku przeczytać około 1000 stron lektur oraz podręczniki na egzamin z powszechnej lat 1918-45, z dokładnie opisanymi wydarzeniami, konferencjami, dyskusjami, bitwami, decyzjami, sojuszami et cetera i tak dalej. Z czego dzień mi odpada, bo jestem zajęty czym innym a pozostałe trzy od wtorku do czwartku to biblioteka, bo podręczników nie mam w domu.

Innymi słowy zapowiada się orka jak na plantacji bawełny, mówiąc kolokwialnie. ALE! To ostatni egzamin w sesji. I jak go zdam, to przestawię myślenie na tory pracy licencjackiej. W końcu.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sesja już w zasadzie skończona (został mi tylko ustny angielski w ramach certyfikatu UW, ale to w zasadzie formalność), więc można się już pokusić o podsumowanie. I jak? W kratkę ;). Owszem, mikroekonomię, która dotychczas była dla mnie czarną magią, zaliczyłem na 4+. Faktycznie, dzięki pracy przez cały semestr udało mi się zwolnić z trudnego egzaminu z ZSM i mam 5 na koniec. Z dwóch ogunów ładne 4+. Co więc poszło źle? Ech, aż głupio się przyznać, ale... podstawy informatyki. Nie, nie był to egzamin praktyczny ze zmiany tapety i robienia tabelek w Excelu ^^. Na wykładach była sama teoria, poczynając od budowy komputera, sieci, o bazach danych i wielu innych rzeczach. I niestety padłem ofiarą jednego z grzechów głównych i zignorowałem ten egzamin, "no bo to przecież umiem". Jak się okazało, wcale nie :P. Jest to frustrujące tym bardziej, że praktycznie odbiera mi szansę na podtrzymanie stypendium, bo będę musiał w kolejnym semestrze zebrać same 5 albo ewentualnie 4+. No i rozumiem oblać mikroekonomię, ale informatykę? Trudno, mam nauczkę ;].

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dwa egzaminy mam już za sobą. Jutro czeka mnie egzamin z filozofii. Nie wiem jak go zdam, bo materiału jest od cholery, a nauka jakoś mi dzisiaj nie idzie. Liczę, że szczęście się do mnie uśmiechnie i jutro mnie olśni i nauczę się tych wszystkich pojęć albo trafię dobrze z pytaniami. Powoli wszystko zaczyna wychodzić na prostą. Pozostały jeszcze dwa egzaminy i jedno kolokwium do poprawki. Oby się udało, bo chciałbym mieć dwa tygodnie wolnego bez żadnych stresów związanych z sesją poprawkową. A póki co mamy wtorek, czyli początek zwariowanego tygodnia. Pociesza mnie fakt, że za tydzień będzie wszystko jasne. Wóz albo przewóz. ;)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja jutro mam ostatni egzamin tej sesji :) Teoria Bezpieczeństwa fajna sprawa tylko, że do wykucia jedynie ;s Na ten moment mam same 5 :D Jutrzejszy dzień nazywam hmmm "Obcy - Decydujące Starcie" :D Good Luck wam życzę a teraz idę się przygotować do walki :)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja jutro mam ostatni egzamin tej sesji :) Teoria Bezpieczeństwa fajna sprawa tylko, że do wykucia jedynie ;s Na ten moment mam same 5 :D Jutrzejszy dzień nazywam hmmm "Obcy - Decydujące Starcie" :D Good Luck wam życzę a teraz idę się przygotować do walki :)

co wy za studia macie, że same 5 albo średnia porównywalna z liceum :]

ja na 1wszym roku cieszyłem się, że zaliczam, a teraz 4 w zupełności mnie satysfakcjonuje :P

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czy ktoś z Was uczęszcza na studia prywatne? Z sesją jest bardzo ciężko, jak na państwowych, czy da się przeżyć? A może ktoś ma takie zdanie, że i na prywatnych i na państwowych jest dość ciężko? Sam uważam, że jeżeli to prawda, to zależy to od uczelni / kierunku. Ja akurat w miarę regularnie uczę się tylko do kolokwiów, zaś do sesji kilka tygodni przed, chyba, że to ćwiczenia, a nie wykłady, wtedy tez trzeba uczyć się na bieżąco - przynajmniej tak wynika z mojego doświadczenia.

Edytowano przez Vantage
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No wg mnie powinno się iść na takie kierunki, które nas interesują :) a nie tylko po to, aby uniknąć wojska (juz nieaktualne) albo móc dłużej mieć ulgowe bilety :D

Chociaż mnie mój kierunek bardzo interesuje, robi się coraz ciekawiej, nie obijam się, ale jeszcze piątki z egzaminu nie mialem :P

a studiuję budownictwo na politechnice warszawskiej :]

a wam raz jeszcze gratuluję tych dobrych ocen :)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Również lubię swój kierunek, tyle, że... Są przedmioty, których nie lubi wiele osób, a które są nieodzowną częścią studiów, np. statytyka. Brrr! Wymysł diabła... Ja wiem, zaraz mi tu ktoś wymyśli 1 509 innych, o stokroć trudniejszych przedmiotów matematycznych / kierunek: prawo / medycynę itp., ale naprawdę nie przesadzam ani krztynę.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Heh, dzisiaj jestem po pierwszym egzaminie sesji w życiu - z Historii Starożytnej :) Powiem tak: jak zwykle w takich sytuacjach było więcej stresu wcześniej, niż faktycznych nerwów w trakcie... A pisało się przyjemnie :D Niektóre hasła naprawdę były trudne i trzeba było wysilić pamięć(1. z nich pojawiło się 1 raz w całej książce xD ), a wypracowania dawały aż zbyt dużo swobody w płynięciu, na szczęście CHYBA udało mi się tego uniknąć :D No, a teraz, po 2h snu przed egzaminem jakoś udało mi się wybudzić i mogę się brać do nauki na drugi egzamin - z Historii Administracji :)

(miałam pytanie w stylu: możliwości ubogich obywateli Aten w VI-IV w. i Rzymskich III-I, do porównania... opisałam, wg czego się dzieliło - tetów wg przychodów w medymnach[i co to te medymny :P ], proletariuszy wg posiadania w asach; dla Grecji: o roli Związku Peloponeskiego w utrzymaniu tetów, i o reformie Grakchów z 133[i co miała dawać], możliwości wojskowe od reformy Mariusza, co mogło dać niewolnictwo, opis euergetyzmu dla biednych, możliwość stania się rolnikiem zaleznym/kolonem i o tym, że nie traciło się praw do głosu, ale miało się ograniczone możliwości sprawowania urzędu... co dałoby się tu jeszcze dodać? Bo nie wiem, ciągle mam wrażenie, że popłynęłam ;/ ).

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

(co dałoby się tu jeszcze dodać?)

Mnie nie pytaj, dla mnie to czarna magia :D. No ale sądząc z opisu, to chyba nieźle ci poszło ;).

Ja ostatecznie zakończyłem sesję letnią ustnym egzaminem certyfikacyjnym B2 z angielskiego - teraz przynajmniej mam jakiś certyfikat :). Szkoda, że koniec sesji letniej nie oznacza końca sesji w ogóle, teraz z niecierpliwością czekam na sesję poprawkową...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Co do ściągania... Naprawdę tego nie rozumiem. Jak ktoś się nie nauczył, to nie lepiej przyjąć to na klatę i zebrać dwóję? Wszak zawsze można poprawić, a jak ktoś w miarę regularnie przyswaja materiał, to nie będzie miał z tym wielkich problemów.

Gorzej, jak ktoś nie przyswajał w miarę regularnie materiału, a mimo to chciałby postudiować nieco dłużej niż jeden semestr. :) Może jestem złodziejem, kłamcą i oszustem, ale jeśli napatoczy się okazja, ktoś ma bonusowe ściągi (jestem za leniwy, żeby robić je samemu), kserówki leżą w zasięgu ręki albo koleżanka/kumpel może szepnąć słówko lub dwa, to się nie krępuję, ino korzystam. Argument, że - zakładając, że kiedyś zdobędę licencjata czy innego magistra - po studiach nie będę posiadał wiedzy, którą teoretycznie zdobyć powinienem, nie trafia do mnie w ogóle. No bo, przyjaciele i sąsiedzi, ilu z Was zapamięta wszystko, czego się uczyło? Zaliczony dzięki cheatowaniu materiał to czubeczek góry lodowej, zresztą zawsze tam we łbie coś zostanie, nie wspominając o tym, że kolejny dzień uda się nie wylecieć z uczelni. 8)

W kwestii sesji, jak na razie nie jest tak tragicznie, jak zakładałem. Zasadniczo mam już za sobą wszystkie egzaminy (łacina, praktyczny angielski pisemny i ustny oraz tłumaczenie), ale rezultatów nie jestem w stanie przewidzieć (poza ustnym, bo poszła jak z płatka). Coś czuję, że jedna-dwie poprawki będą konieczne, ale po to w końcu sesja poprawkowa jest. ;] Gorzej sprawa się miała z ze zdobyciem zaliczeń; totalnym fuksem zdobyłem tróje z powalonej filozofii i niemieckiego, natomiast jutro spróbuję wyciągnąć 3,0 z phonology (oj, będzie ciężko), a w przyszłym tygodniu trza jeszcze będzie zaliczyć ustnie (hihi) historię literatury oraz zaległego kolosa z łaciny (koniugacje -_-) i to by było wszystko. Niby sporo, ale patrząc z perspektywy choćby zeszłego tygodnia - gitara gra! Jeżeli szczęście dopisze, nie zakończę edukacji po jednym semestrze. :P

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Polipie, jeśli potrzebujesz pomocy z koniugacjami, to bez problemów mogę ci je wyjaśnić :D Bo czymże są koniugacje przy deklinacjach, miłości naszego życia? :D

Argument, że - zakładając, że kiedyś zdobędę licencjata czy innego magistra - po studiach nie będę posiadał wiedzy, którą teoretycznie zdobyć powinienem, nie trafia do mnie w ogóle. No bo, przyjaciele i sąsiedzi, ilu z Was zapamięta wszystko, czego się uczyło? Zaliczony dzięki cheatowaniu materiał to czubeczek góry lodowej, zresztą zawsze tam we łbie coś zostanie, nie wspominając o tym, że kolejny dzień uda się nie wylecieć z uczelni. 8)
A cóż można zrobić?:P Co najwyżej życzyć, aby to ściągających leczyli lekarze, którzy ściągali i mieszkali w mieszkaniach autorstwa ściągających ludzi z budowlanki itd. Jak dla mnie brzmi uczciwie, bo jeśli uważamy, że ściąganie jest ok, to coś takiego by nam zwisało i powiewało :P

Sama próbuję zajść w głowę, o co chodzi dokładniej z dualizmem władzy administracyjnej za PRLu xD Dzięki temu, zrozumiałam, czym naprawdę jest sesja - to czas, kiedy uznajemy Sapera za grę godną 10/10 :D

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Moja pierwsza sesja również trwa, a właściwie ma się ku końcowi. Ostatni egzamin (z którego jeszcze nie mam wyników) był z historii ustroju. Pan profesor powiedział nam na wstępie, że dostajemy łatwy test, sympatyczny test. Sprawdzał go na sobie i potrzebował średnio po 5 sekund na każde pytanie, z symulowaniem, że nie zna odpowiedzi ^^. Tytułem egzaminu była jakaś formułka łacińska, która jak się okazało była początkiem marszu pogrzebowego...

Niektóre hasła naprawdę były trudne i trzeba było wysilić pamięć(1. z nich pojawiło się 1 raz w całej książce xD ), a wypracowania dawały aż zbyt dużo swobody w płynięciu, na szczęście CHYBA udało mi się tego uniknąć :D

Niektóre odpowiedzi na pytania z historii ustroju nie pojawiły się w żadnej z trzech wymaganych książek :).

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sesja już za mną, teraz wybieram się na tygodniowy wypoczynek. (chyba zasłużony ;)) Nie jest źle, ale mogłoby być lepiej. Muszę poprawić jedno zaliczenie. A tak to wszystko pozdawane. Szczerze mówiąc myślałem, że na studiach będzie trudniej, chociaż to zupełnie inna bajka w porównaniu z liceum. Jak się człowiek zmobilizuje to żadne kolokwium czy egzamin nie są straszne. U mnie właśnie jest z tym problem. Nie potrafię się zmobilizować i przysiąść do nauki na 1-2 godziny. Dlatego obawiałem się, że moje studenckie życie skończy się po dwóch miesiącach. :D Jak życie pokazało, obawy były bezpodstawne i póki co jestem na najlepszej drodze, żeby dalej studiować.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

I ja również przeszłam pasowanie na studenta - I sesję zimową 2009/2010 uznaję oficjalnie za zakończoną!

Wrażenia: Hm. Aż nie wiadomo, od czego zacząć :D Powiem tak: jeszcze miesiąc temu, plułabym sobie w brodę za oceny takie jak 3,5(Starożytna) i 3(administracja). Teraz mnie zadowalają(no, może nie do końca), ale czuję ulgę. A dlaczego? To, że ok. 50% roku(czyli jakieś 120 osób @_@ ) w ogóle nie zaliczyło pierwszego egzaminu, 5 nie było ani jednej; ilość ocen 4,5 to E.T. mógłby policzyć na jednej ręce, a 4 było z 10-15 ;] Więc: mam wrażenie, że narzekanie przy 7-8/20 niezaliczonych osób z mojej grupy(tzn. przygotowujących się do poprawki), że 'o nie, mam tylko 3,5, tylko kilka punktów w górę i byłoby 4!' byłoby co najmniej niestosowne ;3

A z drugim egzaminem - po tym wszystkim po prostu mam ulgę, że zdałam.

W każdym razie na sesji nauczyłam się 2 rzeczy:

1)Nie miałam problemów z zaliczeniem na 5 przedmiotów, które wymagały systematycznej pracy. Dopiero, kiedy pod sam koniec pojawiły się egzaminy, do których nauczyć się trzeba było z materiałów mających po kilka-kilkadziesiąt centymetrów(w wysokości pliku kartek :P), załamywałam ręce(chociaż i tak 'aż tak źle') nie było ;)

2) po 4 miesiącach kucia non-stop, jestem zbyt wyczerpana, żeby uczyć się dalej.

Bogatsza o tą wiedzę, mogę zmierzyć się z semestrem letnim. Który zaczyna się nam za prawie 3 tygodnie :cool:

A ...AAA... należą się serdeczne podziękowania za pomoc z Administracją ;)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

mnie najbardziej boli, że semestr nowy zaczyna się 23 lutego, a nie 1 marca jak myślałem wcześniej. No cóż, zamiast 3 tygodniowych ferii, będę miał 2. Z ocen jestem zadowolony, najważniejsze że wszystko zaliczone w pierwszych terminach, bo nie mam ambicji na wysokie oceny, ale nie lubię poprawek biegania na dopytki z zdawania się na dobry humor prowadzącego. Wypożyczyłem sobie już stertę książek na ferie, odwiedzę jeszcze jakąś wypożyczalnie filmów, załatwię sobie zapas czekolady i innych niezbędnych do przeżycia substancji i jestem gotów na lenistwo!

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Gość
Odpowiedz...

×   Wklejony jako tekst z formatowaniem.   Wklej jako zwykły tekst

  Maksymalna ilość emotikon wynosi 75.

×   Twój link będzie automatycznie osadzony.   Wyświetlać jako link

×   Twoja poprzednia zawartość została przywrócona.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz wkleić zdjęć bezpośrednio. Prześlij lub wstaw obrazy z adresu URL.



  • Kto przegląda   0 użytkowników

    • Brak zalogowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Utwórz nowe...