Skocz do zawartości

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Sethy

Battlefield (seria)

Polecane posty

Wczoraj skonczylem singla w BFV. Chociaz okazal sie byc lepszy, niz oczekiwalem, to i tak mam mocno mieszane uczucia. 

Pierwsze, co mi sie rzucilo w oczy, to bug z cialami pokonanych przeciwnikow, ktorzy po wlasnym zgodnie, gdy juz leza na ziemi, maja prawie powszechna tendencje do krecenia kolek stopami. Nie dosc, ze wyglada to komicznie, to psuje imersje i ujawnia stopien niedopracowania gry. Jest to o tyle dziwne, ze w multi ciala pokonanch wrogow nie cierpia na ten syndrom "wesolej stopki" i leza spokojnie.

Misje. Rozgrywka przez wiekszosc czasu jest bardzo podobna i sprowadza sie do "przedostan sie z punktu A do punktu B" lub "zniszcz cele A, B i C (poruszajac sie dowolnie po stosunkowo rozleglej i otwartej mapie)". W pierwszym wariancie mozemy sie starac osiagnac cel bez zostania wykrytym, omijajac grupy wrogow i po cichu likwidujac pojedynczych wartownikow. W drugim teoretycznie tez mozna stawiac na cicha eliminacje wrogow pilnujacych obiektow, ktore mamy zniszczyc, ale predzej czy pozniej do wymiany ognia dojdzie. Najbardziej podobaly mi sie jednak te misje, w ktorych dotarcie z punktu A do B oznaczalo po prostu szturm na wrogie pozycje lub utrzymanie wlasnych przed atakujacym wrogiem. BF to w koncu strzelanka, a nie jakas bieda-skradanka.

Fabula. Tu jest bardzo nierowno. W jednej historii gramy jako brytyjski niby-komandos, w innej jako nastoletnia zabojczyni nazistow szukajaca swojej matki, w kolejnej jako czarnoskory Francuz importowany z Afryki do Europy, zeby bronic swojej "ojczyzny", w czwartej wcielamy sie z kolei w niemieckiego dowodce Tygrysa. I o ile brytyjski przestepca/komandos ma jakis tam charakter dzieki swojemu akcentowi i sposobowi bycia, a ostatnia misja jego historii jest emocjonujaca, to reszta poswieconej mu opowiesci jest przecietna. Z kolei rozdzial dziejacy sie w Norwegii daje nam okazje, zeby pojezdzic na nartach i sporo sie skradac. Niby fajnie. Tylko co za sprytek w DICE wpadl na pomysl, ze najlepszym protagonista w historii mowiacej o tym, ze Norwegia stanowila wazne zrodlo surowcow dla niemieckiego planu budowy bomby atomowej, bedzie nieustraszone kilkunastoletnie dziewcze, ktore swoj talent do zabijania wrogich zolnierzy i bieglosc w poslugiwaniu sie bronia palna oraz materialami wybuchowymi wyssalo chyba z mlekiem matki. Dla mnie tak mloda bohaterka z latwoscia eliminujaca cale grupy niemieckich zolnierzy pozbawiala historie wiarygodnosci. Jesli DICE naprawde chcialo opowiedziec historie dziejaca sie w Norwegii podczas WW2, to moglo chociaz postawic na bohatera blizszego rzeczywistosci. Na szczescie nastepne dwie opowiesci, Tirailleur oraz Ostatni Tygrys okazaly sie byc duzo ciekawsze zarowno pod wzgledem rozgrywki, jak i opowiadanej historii.

Oprawa. Graficznie mapy sa swietne i daja rade. Jesienne lesne krajobrazy w Tirailleur czy pelne dymu i ognia ulice zniszczonej Kolonii w Ostatnim Tygrysie zapadaja w pamiec. Az dziwne, ze DICE pominelo je tworzac mapy do multi, bo chetnie bym po takim lesie w jesiennych barwach pobiegal w trybie wieloosobowym. Milym dodatkiem okazala sie tez muzyka, zwlaszcza w dwoch ostatnich opowiesciach. 

AI. Nie jest ani tragiczne, ani specjalnie rozgarniete. Gdy zostaniemy wykryci, jesli tylko jest taka mozliwosc, ktorys z zolnierzy AI biegnie wlaczyc alarm wzywajacy posilki. Medycy AI probuja reanimowac poleglych wrogow, a w nasza strone oprocz zwyklych granatow czesto leca takze dymne, ktore AI aktywnie wykorzystuje jako oslone dla starajacych sie nas podejsc wrogow. Z drugiej strony pare razy zdarzylo mi sie spotkac z sytuacja, w ktorej zolnierz AI stal sobie, ja do niego celnie strzelalem, ale moje trafienia nic mu nie robly i on sam nie reagowal. Wystarczylo jednak zmiejszyc dzielacy nas dystans i AI uaktywnialo przeciwnika, ktory ruszal wtedy na patrol po okreslonej sciezce i reagowal na ostrzal.

Jesli chodzi o singla, to zdecydowanie za malo w nim emocji, za malo akcji, a za duzo okazji do cichego przechodzenia kolejnych etapow. Dostalismy od DICE zaledwie cztery opowiesci, z czego jedna jest nijaka, a druga niedorzeczna. Calosc zasluguje na gora 5, z zastrzezeniem, ze pierwsze dwie opowiesci dostaja 3, a kolejne dwie po 7. Gdyby bylo w tym wiecej Battlefielda, wiecej WW2 i przynajmniej o dwie opowiesci wiecej, to i ocena moglaby byc wyzsza, ale ze jest, jak jest, to niestety mamy do czynienia ze zmarnowanym potencjalem.  

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach



  • Kto przegląda   0 użytkowników

    • Brak zalogowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Utwórz nowe...