Skocz do zawartości

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Optimystique

Tytuły gier

Polecane posty

Cześć wszystkim,

mam nadzieję, że wybaczycie mi ten krótki wstęp traktujący o mojej osobie. Nie piszę tego, żeby was zanudzać swoją biografią, tylko żeby przedstawić pewną perspektywę, która, być może, wpływa znacząco na przedstawioną w dalszej części opinię. CD-Action zacząłem czytać dość dawno, bo na oko jakieś 9 lat temu i przestałem po około 3 latach, czyli, dla tych którzy nie mają pod ręką kalkulatora, miałem około 6 lat przerwy. Przerwy spowodowanej tym, że skupiłem się praktycznie wyłącznie na 2 grach i reszta przestała mnie właściwie obchodzić. Innym powodem były studia, a pod ich koniec również praca i brak czasu na jakiekolwiek gry, nawet te 2 wcześniej wspomniane. Żeby nie przedłużać, udało mi się wreszcie wrócić do tematu i to z większym niż wcześniej zaangażowaniem oraz w zgodzie z dziecięcymi marzeniami, tj. jako tłumacz gier komputerowych. Siłą rzeczy, musiałem (a był to bardzo przyjemny obowiązek) odświeżyć swoją wiedzę w dziedzinie. Oczywisty wybór padł na CD-Action. Mam zwyczaj czytania gazet od początku, więc po wstępniaku zapoznałem się ze spisem treści. I tutaj przechodzę do tematu...:)

Prawie żadnej z gier nie kojarzę (mówię tu o ich pierwotnych wersjach), poza kilkoma oczywistościami, jak na przykład Need for Speed czy FIFA, i kilkoma wyjątkami, jak Majesty i Red Faction, co w świetle wspomnianej wyżej przerwy jest całkiem usprawiedliwione. Niestety, jako taki "false beginner", w większość z tych gier, znając tylko tytuł, nawet nie spróbowałbym zagrać. Nie wiem, dlaczego, ale coś mnie odrzuca. Może ich długość (tytułów, nie gier), może nagromadzenie numerków. Jak widzę coś takiego, jak "Call of Duty: Modern Warfare 2" albo "Age of Pirates 2:City of Abandoned" i "IL-2 Sturmovik: Birds of Prey", a nawet "Battlefield 1943", to gra jest dla mnie praktycznie skreślona, mimo że na przykład tematykę piracką lubię bardzo. Jedyne gry, których tytuł w tym numerze (10/09) mnie zachęcił, to "Brink", "Odlot", "Section 8" i "Wiedźmin 2". To chyba jasno obrazuje, w czym leży problem... Nie wiem, czy coś się zmieniło, czy to po prostu mój brak obycia tak działa (6 lat temu chyba nie miałem takiego wrażenia). Pewnie gdybym grał w którekolwiek Call of Duty, "Modern Warfare" brzmiałby mi lepiej.

Whaddya think?

Po głębszym przemyśleniu, zastanowiły mnie jeszcze dwie kwestie...

1. Dokładnie w te same gry zagrałbym po przeczytaniu wszystkich recenzji. Przypadek, czy tak duża siła sugestii?

2. Blizzard jest chyba dobrym przykładem producenta osiągającego olbrzymie sukcesy. Warcraft, World of Warcraft, Starcraft, Diablo... to nie są długie tytuły. Czy to może mieć wpływ na wyniki sprzedaży?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Optimystique

Coś jest w tym o piszesz. Niewątpliwie krótki tytuł bardziej zapada w pamięć niż kilku wyrazowa zbitka słowna. Tym bardziej jeśli ów krótki tytuł, brzmi dość oryginalnie/niepowtarzalnie jak np. właśnie Diablo. Brzmi krótko, mrocznie i tajemniczo a jednocześnie chyba nigdy nie wyleci z głowy. Jednak trudno tak "na sucho" tj. bez badań, statystyk itp. określić czy tytuł gry w kontekście wyrazowo fleksyjnym w jakimś stopniu, przekłada się na popyt na daną produkcję a co za tym idzie na spore wyniki sprzedaży. Czy jakby "Diablo", jako sam tytuł, miał się nigdy nie narodzić a produkt Blizzard'a zostałby ochrzczony mianem "Frederiko" czy "Eduardo", to przeszedł by bez echa i nie doczekał się trzeciej już odsłony? Wątpię. Podobnie ma się sprawa z "Fallout'em", "Gothic'iem" czy "Doom'em".

Jak gra jest dobra to może nawet się nazywać:

"Pamiętnik Konstantynopolitańczykowianeczki - ostateczna zniewaga". Tak mi się wydaje.

Z drugiej strony takie tytuły jak np. "UFO-Enemy Unknown", "Command & Conquer. Red Alert: Uprising", "Grand Theft Auto: San Andreas", "Emperor: Battle for Dune", "Medieval: Total War", "Heroes of Might & Magic: Dzikie Hordy", "Unreal Tournament" nie zostały/zostaną zapomniane przez graczy, raczej nie sprzyjały kiepskim wynikom sprzedaży a co najważniejsze ciągle, mimo swej "wyrazowej" długości, chętnie są kupowane (no może z wyjątkiem UFO - toż to niemal "lampowy TV").

Dodatkowo długi tytuł nie stanowi żadnej przeszkody w luźnych gadkach o tej czy innej grze: "GTA", "Hirosi", "C&C", "CoD" itd. - każdy wie o czym mowa (no ok - każdy kto się tym interesuje).

Poza tym tytuł gry nie jest hasłem wyborczym czy propagandowym (w sumie to synonimy :wink: ) - nie musi być krótki, prosty i zwięzły. Jednak musi być na swój sposób niepowtarzalny i hmm...nie kojarzący się z innym, podobnie brzmiącym w wymowie i piśmie, tytułem jak choćby: "Stronghold" i "Stranglehold". Jak wiadomo są to totalnie różne gry. Na szczęście niewiele jest takich przykładów.

Koniec końców - jak dla mnie, tytuł gry nie ma praktycznie żadnego znaczenia tzn. nie kieruję się jego formą podczas chęci zakupu tej czy innej gry.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Moim zdaniem nazwa gry jest jednym z wielu czynników wpływających na ostateczne dokonanie zakupu, ale niezbyt istotnym.

Przeglądając sklepowe półki najpierw zwracam uwagę na:

- okładkę :) musi mieć to coś i nie może być pstrokata. Najlepiej ciemna, a jeśli kolorowa - to w jednej tonacji lub ładnie skomponowana (np. Spellforce)

- później tytuł, ale głównie pod kątem "czy już mi się obił o uszy" - jeśli coś w stylu "CoD 4 MW" raczej mnie to zniechęca (przyznając trochę racji autorowi tematu), ale przechodzę dalej...

- screeny oraz opis z wyższością tego drugiego (jeśli screeny są brzydkie ostatecznie może przekonać mnie ciekawy opis) - Największy wpływ na decyzję!

- studio (jeśli blizzard, to choćby gra nazywała się "kozie bobki - inwazja z klozetu 7" wciągam bez zastanowienia :)) - a tak na poważnie, często są przydatne informacje np. "twórcy legendarnego xXx", co raczej utwierdza mnie w wyborze, niż o nim decyduje.

- ocena minimum 7 lub opinia np. "CD-Action: Pozycja obowiązkowa" - duży plus jeśli są umieszczone na pudełku

- i na koniec wymagania (wiadomo, jak sprzęt nie daje rady, to zapisuję w telefonie pod nazwą "do kupienia w przyszłości")

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- screeny oraz opis z wyższością tego drugiego (jeśli screeny są brzydkie ostatecznie może przekonać mnie ciekawy opis) - Największy wpływ na decyzję!

Akurat opis jest dla mnie jednym z najmniej ważnych czynników. Wiadomo przecież, że to marketingowe lanie wody. Spójrz gry od City Interactive - z tych kilku zdań na odwrocie opakowania wynika, że każda produkcja to murowany kandydat na grę roku, a wychodzi... jak zwykle.

W każdym razie nie kupiłbym żadnej gry w ciemno, sugerując się jedynie okładką/tytułem/opisem/czymkolwiek. Każdy zakup poprzedza czytanie czytanie recenzji w branżowych pismach i w Necie, sprawdzenie wymagań, opinii na forach i tak dalej. Kasy jest zbyt mało, żeby ją wydawać na kiepskie gry. Może z tego powodu ostatnią grę kupiłem kilka miesięcy temu, a od tego czasu pocinam w Quake Live. ;0

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dokładnie, rzadko biorę się za kupowanie gry jeśli się nie zapoznam z recenzjami i opiniami na jej temat. Oczywiście, że dana gra będzie miała 100 różnych opinii ale wole takie źródło niż opis czy screeny na pudełku (bo wiadomo że to czysty marketingowy tekst jak napisał Khubas, i jeśli wierzyć takim opisom to 99,9% gier powinny być mega hitami ;) )

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Po prostu daję szansę grze się zareklamować. Przykładami można sypać w jedną i w drugą stronę :)

tak więc aby potwierdzić moje słowa:

Fehrenheit - okładka mi się spodobała, odwracam i widzę nic nie mówiące screeny, ale czytam opis i jestem zaciekawiony - ostatecznie strzał w 10! Gra mi się bardzo podobała a wybrałem ją w ciemno, nie czytając nic nigdzie na jej temat.

Z drugiej jednak strony wkopałem się kilka razy :P i od tamtej pory kupuję CD-Action ;)...

Jednakże nawet recki CDA wcale nie uważam za pewniaki, przecież każdy ma inne gusta...

też mnie wkopali: "Hack & Slash, w jakiego będziemy grać aż do dnia premiery diablo III" CD-Action 03/2008. Tak jasne - LEGEND: HoG jest jednym z największych kiepów w jakie grałem :wallbash: 5 dych w błoto. Już wolę dalej łupać w D i D2LoD :P

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zawsze zwracam uwagę na tytuł, działa na mnie podświadomie :tongue: ale też nie jest najważniejszym czynnikiem ja zawsze przed kupnem wybieram kilka tytułów gier a następnie porównując oceny z recenzji, jakość gameplay'a i opinie innych graczy wybieram tą która jest najlepsza i najciekawsza, później albo się ciesze z zakupu i zagrywam się na trupa xD, albo żałuje. To drugie bardzo rzadko. No i jest jeszcze kwestia tego że jeśli jest fanem jakiejś gry to wtedy bez zastanowienia kupuje i zazwyczaj też nie żałuje (Gothic 3 jest min. tym wyjątkiem).

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie sugerowałem bynajmniej, że kupuję gry wyłącznie po tytule. Wątpię, żeby ktokolwiek to robił. Przegiąłem może trochę z tym stwierdzeniem, że gry o długich tytułach są dla mnie skreślone. Sam na przykład uwielbiam (chociaż może bardziej adekwatne będzie słowo "uwielbiałem") serię Heroes of Might and Magic, mimo że tytuł do najkrótszych nie należy. Chciałem zapytać, czy - pomijając recenzje, opisy zdjęcia itd. - uważacie tytuły wydawanych obecnie gier za zachęcające. Gdybyście musieli kupić grę w ciemno, bez możliwości zobaczenia screena, przeczytania recenzji, zapytania o opinię, czy wreszcie bez żadnych doświadczeń z danym tytułem albo nawet elementarnej znajomości angielskiego, kupilibyście Brinka czy Call od Duty: Modern Warfare 2? Dla mnie odpowiedź jest oczywista. Co więcej, i to była główna przyczyna napisania tego posta, większość obecnych tytułów wydaje mi się być w okolicach tego drugiego. 6 lat temu mi się tak nie wydawało. I to mi dało do myślenia.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja tylko zauważyłem, że ostatnio panuje moda na "Call" w tytule :P to chyba przez komórki, żeby się dzieciakom kojarzyło. Możecie mnie zlinczować, ale nie kupiłem i nie kupię nic co ma w nazwie "Call" - nawet polski ...of Juarez. Po prostu mi to słowo strasznie nie leży ;)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nazwa gry jak i nawet screeny na pudełku i okładka pudła skłaniają nas do zakupu danej gry w jakimś stopniu. Wyobraź sobie, że gra jest super mega wy**** w kosmos, a jej nazwa to "ulumulu w księżycowej krainie" kto to kupi? Zapewne dopiero jak gra się rozhula na rynku, reklamy itd. Ktoś w to zagra albo ty przypadkiem pograsz w demko to kupisz gierkę. A jakbyś był w takim empiku i miałbyś wybrać pomiędzy "ulumulu" a "Empire Dragons" (czy coś w tym stylu) weźmiesz ED dlaczego? Bo wstyd podejść do kasy z ULUMULU w księżycowej krainie, nazwa gry dla dzieci do lat 3... Zmieniasz tytuł tej samej gry na "Black Shadows" i już lepiej. Tak samo dziwne lub trudne do wymówienia produkty (nie tylko gry) nie mają wzięcia (nie jest to regułą). Np. reklama McDonald ten hamburger jakiś chicken coś tam coś tam... kto o zdrowych zmysłach powie to przy kasie? Lepiej powiedzieć "czis burger za 5,90" :) z grami jest podobnie. Ludzie często nie biorą tytułów które brzmią głupio, nie rozumieją ich, nie potrafią wypowiedzieć ich nazwy... Jakby diablo nazwać "Waleczny Rycerz" albo odważny... Nawet w języku angielskim dziwnie brzmi. Tak to mamy Diablo to jest coś... To wszystko to marketing...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A jakbyś był w takim empiku i miałbyś wybrać pomiędzy "ulumulu" a "Empire Dragons" (czy coś w tym stylu) weźmiesz ED dlaczego? Bo wstyd podejść do kasy z ULUMULU w księżycowej krainie, nazwa gry dla dzieci do lat 3... Zmieniasz tytuł tej samej gry na "Black Shadows" i już lepiej.

Zaiste, podejście do kasy z grą pt. "Ulumulu w księżycowej krainie" na 100% odebrało by mi sporą część męskości, za to "Black Shadows" dodało by mi parę centymetrów... :brawa:

Moim zdaniem to chyba najbardziej niedorzeczny argument jaki pojawił się w tym temacie...Wychodzi na to, że "miękkie faje", w swojej dziecinności, są bardziej odważne od "prawdziwego" faceta.

Sorki ale musiałbym chyba mieć głęboki problem natury emocjonalnej aby wstydzić się kupna gry ze względu na jej tytuł (czy w ogóle kupna gry). Wszystko przecież jest dla ludzi.

Tak samo dziwne lub trudne do wymówienia produkty (nie tylko gry) nie mają wzięcia (nie jest to regułą). Np. reklama McDonald ten hamburger jakiś chicken coś tam coś tam... kto o zdrowych zmysłach powie to przy kasie? Lepiej powiedzieć "czis burger za 5,90" :) z grami jest podobnie.

Każdy o zdrowych zmysłach ze znajomością języka angielskiego?

Szczerze mówiąc nie widzę związku pomiędzy McShit'em a sklepem z grami - te ostatnie są najczęściej samoobsługowe. Jedynymi słowami jakie wypowiada się najczęściej są: "dzień dobry, dziękuję, do widzenia".

Ludzie często nie biorą tytułów które brzmią głupio, nie rozumieją ich, nie potrafią wypowiedzieć ich nazwy... Jakby diablo nazwać "Waleczny Rycerz" albo odważny... Nawet w języku angielskim dziwnie brzmi. Tak to mamy Diablo to jest coś... To wszystko to marketing...

Skąd to możesz wiedzieć? Poza tym jak należy rozumieć "głupio brzmiący tytuł".

"Brave Knight" - nie widzę w tym nic dziwnego. Tytuł gry, tzn. jego "słowna konstrukcja" jest jedynie trzeciorzędnym elementem - ważne, żeby tytuł był wyraźny, widoczny i walił po oczach.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Szczerze mówiąc nie.

Jeszcze nigdy nie kupiłem gry, w chwili, gdy jej nie znałem w ogóle.

Kilka razy kupiłem tytuł, nieznając oceny z recenzji, ale słyszałem trochę dobrego o danym tytule. (PoW, EtM)

Czy jest jakiś tytuł, który kupię tylko ze względu na tytuł? Tak. Jest jeden:

Call of duty: Modern Warfare 2...i wszystko jasne ;)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Na mnie bardziej działają okładki oraz logotypy tytułu gry. Czasem bardzo łatwo się na tym przejechać, także przed kupnem czytam opinie internautów, kolegów, no i oczywiście forumowiczów FA ;) O recenzjach w CDA już nie wspomnę... bo to oczywista dla mnie czynność. :P

Słysząc "Borderlands" kompletnie nie wiem co o tej grze sądzić. Oczywiście sprawdzone marki/tytuły mają znaczenie. Dobry producent - dobre gry. Dobra seria (np. PES, Gothic) - dobra gra.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

w większość z tych gier, znając tylko tytuł, nawet nie spróbowałbym zagrać. Nie wiem, dlaczego, ale coś mnie odrzuca. Może ich długość (tytułów, nie gier), może nagromadzenie numerków. Jak widzę coś takiego, jak "Call of Duty: Modern Warfare 2" albo "Age of Pirates 2:City of Abandoned" i "IL-2 Sturmovik: Birds of Prey", a nawet "Battlefield 1943", to gra jest dla mnie praktycznie skreślona, mimo że na przykład tematykę piracką lubię bardzo.

Dla mnie dziwne. Tytuł dla mnie jest albo słaby albo dobry, ale skreślenie gry tylko dlatego że jej tytuł mi nie przypasował - to skrzywdzenie samego siebie. pozbawiasz się wielu na prawdę wartych uwagi tytułów. Dzisiejszy rynek gier jest pełen kupy, znalezienie dobrych gier często bywa trudne. Odrzucenie gry ze względu na tytuł. Żałuj, dużo tracisz przez swoje "upodobanie".

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wg. mnie tytuł ma znaczenie dla każdego z nas kiedy przychodzi do wyboru. Nawet jeśli o tym nie wiemy. Niektóre tytuły bywają śmieszne. Gdybym się niedawno urodził i spojrzał na tytuł Grand Theft Auto IV to bym pomyślał, że jakaś budżetówka z kiepską grafiką i zerem grywalności, a tu jaki zaskok :)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Otóż proszę was o pomoc. Czy znacie może grę na PC coś podobnego do Field Runners ? (Gra na PSP lub iPod ) a mi chodzi o PC ! W tej grze trzeba logicznie ustawiać wieżyczki obronne tak, aby wróg nie przeszedł z pierwszej bramy do drugiej.

coś takiego : http://images.ientrymail.com/machaxor/fieldrunners.jpg

http://www.offworld.com/oimages/fieldrunners.jpg

Proszę, pomóżcie, z góry dziękuję.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

co racja to racja. niektóre tytuły są lepsze, niektóre gorsze.

np. Left 4 Dead - Zostawieni na śmierć brzmi świetnie i zachęca do kupienia, by zobaczyć ocb

ale np. Gothic - kojarzy mi się raczej z grą, w której się tniesz...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tytuł jakoś dla mnie nie jest wazny, bo ja nie idę do sklepu i nie wybieram gry po okładce, tytule i tym co piszą z tyłu. Zawsze szukam w sieci informacji, recenzji, zapowiedzi, gameplayow i w sumie po tym wszystkim dopiero stwierdzam, czy dana gra mi się może spodobać czy też nie. Jedyną grą, którą kupiłem w ciemno byl Empire Earth 3 - więcej tego błędu nie popełnie.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość
Temat jest zablokowany i nie można w nim pisać.


  • Kto przegląda   0 użytkowników

    • Brak zalogowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Utwórz nowe...