Mariusz Saint Napisano Grudzień 3, 2009 Zgłoś Share Napisano Grudzień 3, 2009 A mi ep nawet się podobał, przede wszystkim nieco wyjaśnia, czemu z Luke'a jest taki cholerny gbur i generalnie niemiła postać. Parę różnych innych rzeczy się wyjaśniło (m.in. dlaczego Łukasz ma jedno oko inne) albo dostaliśmy co do tego wskazówki. Odcinek również zakończył się w takim momencie, w którym człowiek ma ochotę oglądać następny - najprawdopodobniej obecna Lisa to jakaś łagodniejsza inkarnacja Valbanilla, powstała po połączeniu "starej" Lisy z potworem albo coś w tym stylu. W końcu to samo imię czy uderzające podobieństwo do czegoś zobowiązuje Wątek Cecylii znowu jakiś drażniący był, pani matka nagle sobie umyślała, że córka ma samca rozpłodowego znaleźć i w tym celu niemalże wykopuje córkę z domu. Jakby autor kompletnie przestał się starać. Link do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Aiden Napisano Grudzień 19, 2009 Autor Zgłoś Share Napisano Grudzień 19, 2009 Trzeba chyba trochę temat ożywić, bo coś tak jakby ludzie o nim zapomnieli. Przez dwa ostatnie odcinki troszkę się wydarzyło i o ile w 10 walki były (nawet całkiem fajne) to w 11 już nie. Nie było to jednak takie złe, całość koncentrowała się raczej na przedstawieniu dokładnej historii Luke'a i Lisy. Wyjaśniono co się właściwie w tej jaskini stało, jakie są tego konsekwencje i jakie dokładnie są relacje między Lisą i Lukiem. Poza tym Pokazano miecz (znowu scena z przecinaniem, ale znowu dobrze wyglądała), który wykuł Luke do zapieczętowania Valbanilla, ale który również mógłby chyba posłużyć do jego zabicia na dobre. Cecily pokazała też, że jakby co to potrafi postawić na swoim. Ostatni odcinek kończy się zgrają demonów wchodzących do miasta i złorzeczącym Siegfriedem. W następnym, dwunastym i finałowym pewnie będzie jakaś większa rozróba i miejmy nadzieję, że twórcy postarają się i wynagrodzą nam te nieco przynudzające momenty z niektórych epów. Link do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
PrincessNue Napisano Grudzień 19, 2009 Zgłoś Share Napisano Grudzień 19, 2009 No to trochę się nazbierało, a więc do dzieła. Odcinek 10 - według zasady "sinusoida", w tym odcinku wypadła akcja. Skupiła się ona na starszego wieku rycerzu, oraz kolejnej dziewczyny miecza. Pan dość sprawnie posługuje się jej umiejętnością(pioruny i inne temu podobne). Mamy tutaj w przerwie między starciami rozmowę Arii z Elsą. Wychodzą na jaw kolejne rzeczy związane z powstaniem, oraz naturą "mieczy". Pod koniec odcinka mamy pierwsze starcie Zygfryda z "młodym jedi", oraz poruszenie tematu Lisy. I on stał się tematem next epa. Ogólnie akcja w tym odcinku na plus, imo wyszło to lepiej niż "architektura" głównej walki z ostatniego odcinka. Ale o tym potem. I'm in DESPAIR ARIA! Odcinek 11 - jak już wspomniał wyżej Aiden, ten ep skupił się na fabule, niż na walce. Cecily na początku się zdenerwowała, później pomyślała i ostatecznie doszła do jakiś wniosków. Wszystko byłoby dobrze gdyby nie pojawienie się wspomnianego(znowu) Zygfryda ze zgrają niemile wyglądających jegomościów, których ludźmi określić nie można. Ten odcinek raczej dobrze, acz bez fajerwerków. No i ostatni ep. Zaczyna się od zakończenia wątku zapoczątkowanego w dziesiątym odcinku. Luke rozmawia z Lisą, gdy nagle ni z gruchy, ni z pietruchy, wyskakują potwory. Oczywiście czwórka dość szybko domyśla się kto to rozpoczął. Cecily pędzi pomagać w odparciu ataku, a kowal wyrusza tam, gdzie "jest najlepsze miejsce do rozegrania finału". Lisa mówi o tym Arii i rycerce, by po chwili, przy pozwoleniu dowódcy, wyruszyć na miejsce walki. Przed trójką pojawia się jednak pewna niemiła pani...Cecily po średnio długiej walce, dzięki mocy Arii, udaje się pokonać przeciwniczkę, ale przy okazji wyczerpuje już się moc przyjaciółki. Rycerka dociera więc na miejsce bez broni. I tutaj jak dla mnie bardzo słaby element tego odcinka - wiadomo, że "ci główni źli" zwykle są pewni siebie, ale aby pozwalać na takie przemowy, spokojne wykucie miecz, oraz dalszą część gadki?! Studio pozwoliło sobie na wyraźny powrót do początków serii, gdzie Cecily się przedstawiła, wymieniła tytuły, godności, a dopiero później atakowała. Sama walka zaś skończyła się przez jeden cios - ciach, ciach, Zygfryd zniknął. Tutaj, jak dla mnie, słabo to wyszło i ostatecznie zadecydowało na moją ostateczną ocenę wobec tej serii. Odcinek mimo kilku zacnych akcji, średni. Seiken no Blacksmith to według mnie anime nierówne. Elementy ewidentnie przegadane, splątane są z fajnie wyglądającymi walkami. Bohaterowie są średni - chyba tylko Aria jakoś się (jak dla mnie) wyróżniła. Fabuła mimo dość zacnych podstaw, w pewnych momentach, po prostu została zasłonięta, przez luźne rozmówki postaci. Większość walk fajnie wyglądała, jedynie imo ta ostatnia mnie zawiodła. Seria dała mi trochę rozrywki, ale z drugiej strony czasami można było przysnąć. Gdyby nie ostatni odcinek, to może byłoby 7 z minusem. Ostatecznie na MALu pozycja wylądowała z 6/10, z plusem(którego dostawić nie można ). Seria po wydarzeniach z finałowego epa, ma szansę na kontynuację, ale ciekawe jak z popularnością w Japan? Mimo wszystko na kontynuację jakoś specjalnie bym się nie obraził. Materiału jeszcze trochę mają(btw.: Cecily+Aria?, a ta wersja Cecily, jakoś mi przypadła do gustu), ale imo studio powinno trochę, jeśli powstanie, drugą serię zrealizować inaczej... Link do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Aiden Napisano Grudzień 21, 2009 Autor Zgłoś Share Napisano Grudzień 21, 2009 To co zrobili twórcy na koniec było wredne. Bardzo. Wyraźnie widać, że wszystko urwało się mniej więcej w połowie. No bo nie rozwiązała się ani sprawa Valbanilla, ani miecza, który miał go zapieczętować, a do tego Siegfried ciągle żyje, dalsze losy księżniczki i jej towarzyszek też są nieznane. "Finałowy" pojedynek poza tymi przemowami o przyjaźni i ochronie był nawet fajny tylko strasznie krótki. Wiadomo było, że Siegfried szybko rozwali katanę i Cecily raczej za długo sobie nią nie powalczy, ale i tak mogli się twórcy bardziej postarać. Poza tymi żalami to mniej więcej wszystko było OK, tylko ta świadomość, że to już koniec, a ja się czuję jak w pierwszej połowie. Ogółem to seria dostała 6 i małego plusika. Byłoby siedem gdyby nie wredność twórców, to ciągłe rozkręcanie nawet niezłej akcji i robienie nadziei, a potem bezlitosne hamowanie i taplania się w porządkach domowych oraz rozmowach o cyckach i przyjaźni. Do tego to zakończenie... Mimo wszystko mam nadzieję, że druga seria się pojawi, a studio bardziej się postara. Link do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Mariusz Saint Napisano Grudzień 21, 2009 Zgłoś Share Napisano Grudzień 21, 2009 Przez dwa ostatnie odcinki troszkę się wydarzyło i o ile w 10 walki były (nawet całkiem fajne) to w 11 już nie. Oceniając ogólnie (wypowiadam się po obejrzeniu całości) w końcówce seria przynajmniej przestała nudzić, dano widzowi odpowiedzi - choć nie znaczy to, że show było specjalnie skomplikowane i rozpaczliwie tych odpowiedzi potrzebowało. Niemniej zapisuję to na plus. Ograniczono również ilość według mnie niepotrzebnych (zwłaszcza w końcowym etapie serii) gadek Cecily, w ostatnim epie była tylko jedna wkurzająca i nie dłużyła mi się/nie denerwowała mnie tak bardzo, jak poprzednie. Tu od razu dodam, że dotarły do mnie głosy, że w mangowym pierwowzorze Cecily jest nieco twardszą i bardziej interesującą osóbką - niestety nie czytałem (jeszcze) i w związku z tym nie mogę tego potwierdzić. znowu scena z przecinaniem A właśnie, była scena z przecinania katany kataną Co można zinterpretować jako potwierdzenie teorii, że "trwałe" katany robione przez Luke'a są wyjątkowo wytrzymałe i nie ma się co rzucać w związku z niesławną sceną z pierwszego epa. Ostatni odcinek kończy się zgrają demonów wchodzących do miasta Komu podobała się ta scena i nie oglądał (a zwłaszcza nie czytał) Berserka, niech natychmiast nadrobi zaległości Mi sceny akcji w finałowym epie się podobały, szczególnie że budżet pozwolił na ich fajne przedstawienie, w dodatku nie bano się pokazać krwi i flaków zarzynanych potworów (szczególnie tych żaboludzi). Opening anime hype'ował walkę Cecily z tą blondaską, ale zabrało to raczej małą ilość czasu. Tu uwaga: myślałem, że Aria po walce umrze z powodu wyczerpania ("umieranie" w przypadku żywych, demonicznych mieczy ma nieco inny wydźwięk, jak rozumiem, ale chyba wiadomo o co mi chodzi) i będzie dramatyczny akcent, kiedy będą jej szukać i znajdą nieżywą w tym samym miejscu, ale nie - cała i zdrowa była pokazana w endingu. Choć może to i lepiej. Moment, gdy Cecily nawala kataną w Zygfryda był świetny, czuć było pałera tych ciosów, szkoda, że trwało to tylko parę sekund. kowal wyrusza tam, gdzie "jest najlepsze miejsce do rozegrania finału" O właśnie, dobrze powiedziane A czy było w jakiś sposób powiedziane, gdzie Łukasz ma się udać, coby powalczyć z Zygfrydem? Bo nie mogę sobie przypomnieć tego fragmentu/zdarzenia. wiadomo, że "ci główni źli" zwykle są pewni siebie, ale aby pozwalać na takie przemowy, spokojne wykucie miecz, oraz dalszą część gadki?! Typowy Błąd Złego Lorda Gdyby facetowi naprawdę zależało na zwycięstwie (i studiu na odejściu choć w tym momencie od nużących klisz), to rozsiekłby ich wtedy, kiedy byli bezbronni. W końcu to on był złym dżedaj! Dlatego mógł zrobić to bez szkody dla swojego "sumienia" Seiken no Blacksmith to według mnie anime nierówne. Elementy ewidentnie przegadane, splątane są z fajnie wyglądającymi walkami. Dla mnie to anime to przede wszystkim niewykorzystany potencjał, głównie budżetu - bo materiał źródłowy chyba nie jest specjalnie dobry czy oryginalny. Tak jak piszesz, było nierówno - jakby chciano wrzucić zbyt wiele naraz i próbowano przypodobać się zbyt wielu grupom odbiorów równocześnie. Walki wychodziły im bardzo dobrze, zresztą widać, że budżet anime był niemały - nie chcieli zrobić typowego anime akcji? Ale i tak wyszedł kolaż różnych klisz, zawierający prawie zero oryginalności, nie tworzący z tej układanki nic nowego. Dobrze, że można to było oglądać w małych dawkach raz na tydzień, bo jeden za drugim to chyba byłoby ciężko mi wysiedzieć. Seria po wydarzeniach z finałowego epa, ma szansę na kontynuację, ale ciekawe jak z popularnością w Japan? Kierowanie do produkcji kolejnych sezonów anime w Japonii jest dla mnie kompletną zagadką. Rzeczy pozornie niepopularne czy nie bijące rekordów sprzedaży dvd są dalej produkowane (Koihime Musou D: ), rzeczy z raczej zapewnioną popularnością leżą odłogiem (Berserk). Ja już nic nie wyrokuję o kontynuacjach anime i zwracam się w kierunku mangowych pierwowzorów. Link do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
mishiu Napisano Listopad 18, 2010 Zgłoś Share Napisano Listopad 18, 2010 Anime bardzo dobre. Obejrzałem to anime w wersji BD (bez cenzury) i muszę powiedzieć, że jest co najmniej fajne. Owszem mogło być lepsze bo tak naprawdę czegoś w tym anime brakowało (lubię skończone historie). Mimo to fajne jest zakończenie, a to duży plus. Główna bohaterka wyglądała na jakąś tsundere i muszę przyznać, że kilka razy była denerwująca. Na szczęście to nie była żadna głupia haremówka lecz fajne anime fantasy. Mimo, że ogólnie miało wiele scen komediowych to dramatyczne również się zdarzały. W tym ostatnim odcinku to celowo zmylili widza (zapewne każdy kto oglądał wie o czym mówię). Animacja bardzo ładna jak choćby to tworzenie mieczy. Walki zresztą również wyglądały bardzo efektownie choć oczywiście to nie jest poziom Fate Stay Night. Oceniam je 8/10. Link do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Polecane posty
Zarchiwizowany
Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.