Skocz do zawartości

Seiken no Blacksmith


Aiden

Polecane posty

Seiken no Blacksmith
a.k.a. The Sacred Blacksmith

snbg.jpg

Producent
Manglobe

Gatunek
Akcja, przygoda, fantasy

Fabuła

Całość zaczyna się w momencie, w który czerwonowłosa rycerka (to się w ogóle odmienia?) Cecily Cambell walczy z jakimś lodowym potworem. Nie idzie jej zbyt dobrze, ale życie ratuje jej niejaki Luke Ainsworth. Nagle akcja przenosi się na początek tego samego dnia kiedy Cecily też wdaje się w walkę, ale tym razem z wyraźnie szurniętym weteranem demolującym stragany. W jej trakcie zniszczyła swój miecz i również prawie zginęła gdyby nie wcześniej wspomniany Luke, który znowu się pojawia i przecina miecz przeciwnika (tak w ogóle to niezła scena) swoją kataną. Okazuje się, że Luke jest kowalem, a Cecily widząc możliwości zrobionej przez niego katany prosi go o wykucie jednej dla siebie. Ten oczywiście nie chce się zgodzić, a potem dochodzi jeszcze sprawa napadniętej karawany, wspomnianego lodowego potwora, tajemniczego człowieka w czerni i żywego miecza w formie młodej dziewczyny. Do tego spodziewać można się powrotu zła, które wydawało się być pokonane.

***
Mi SnB całkiem się podoba, ale nie da się ukryć, że dużo w nim klisz i utartych schematów. Jest nieprzystępny przystojniak, jest pełna dobrych chęci, ale ciamajdowata główna bohaterka, jest słodka loli, jest złowrogi i tajemniczy osobnik w czarnym kapturze, jest też trochę fanserwisu, ale w dość skromnych ilościach (raptem kilka gagów, np.

nagle rozpadający się napierśnik Cecily

). W najnowszym odcinku doszła jeszcze wspomniana dziewczyna, która tak naprawdę jest Demonicznym Mieczem ponoć mogącym zabić boga. Do tego

z więzienia uciekli więźniowie, nad którymi którymi kontrolę przejęły wyżerające mózg robaki

. Co prawda zostali szybko spacyfikowani przez oddziały straży, ale

okazało się też, że Cecily to mięczak i nie potrafi zabić nawet zombiaka bez wyrzutów sumienia

. Należy też wspomnieć, że ten awanturujący się wariat

również uciekł po czym przyczepił się do niego "ten zły". W najbliższym czasie możemy się spodziewać jego (tzn. wariata) ponownego wejścia, ale w nieco zmienionej formie

.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W najnowszym odcinku doszła jeszcze wspomniana dziewczyna, która tak naprawdę jest Demonicznym Mieczem ponoć mogącym zabić boga.

Taki miecz to aż chce się ująć w dłonie. Natomiast przy tekście o zabijaniu boga wyrwało mi się głośne "ojej", bo ciężko znaleźć jRPG, gdzie nie chcą bogu nastukać. Nawet w Dragon Quest 7, gdzie bóg to generalnie przyjazny staruszek (to egzotyka w jRPG), można z nim sparring stoczyć :P A na "zabijanie boga" w stylu gry Xenogears (czyli "OMG @_@") też niestety nie liczę.

okazało się też, że Cecily to mięczak i nie potrafi zabić nawet zombiaka bez wyrzutów sumienia

Kiedy poszło cięcie i polała się pierwsza krew (w dodatku nie Cecylii), myślałem, że bohaterka przestanie walczyć, jak baba, ale się myliłem :P Nadal jest kiepsko. Ale opening wskazuje, że Cecily będzie walczyć za pomocą, hm, Arii i może dzięki temu jakiegoś pałera dostanie.

Gdyby seria miała np. 24 epy, to byłbym spokojny o jakieś epickie momenty w dalszej części opowieści, ale po trzech epach wydaje mi się, że trochę za wolno progres idzie. No ale zobaczymy.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Hm, hm, hm. Czy to nie jest przypadkiem to anime które jest używane do trollowania w pewnych kręgach - katana przecinająca miecz "europejski"? (aczkolwiek wyglądał bardziej jak wąska pałka/miecz Sola z GG niż narzędzie tnące). Myślałem przyjrzeć się kiedyś bo ponoć ta sytuacja nie była tak bardzo bezsensowna jak mogłoby się zdawać, ale po przeczytaniu opisu raczej spasuję :\

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W sumie to takie coś (przecięcie miecza) mogło się zdarzyć, bo nałożyła się siła cięcia Luke'a (wpychał katanę w miecz) i tego świra (wpychał miecz w katanę). Wystarczyło żeby katana się wbiła, a potem poszłoby już gładziej, tak się mi przynajmniej wydaje, ale ekspertem nie jestem. Do tego widać było, że to cięcie pod jakimś tam kątem, a miecz weterana był raczej stary. Poza tym co to za rozważania? Grunt, że to fajnie wyglądało, "rule of cool" :icon_biggrin: .

Gdyby seria miała np. 24 epy, to byłbym spokojny o jakieś epickie momenty w dalszej części opowieści, ale po trzech epach wydaje mi się, że trochę za wolno progres idzie.

Jakieś szanse zawsze są, może "progres" przyspieszy. Miejmy nadzieję, że Cecily dostanie porządnego kopa i weźmie się za siebie (może Aria urządzi sobie z nią pogawędkę o życiu, śmierci i takich tam?), bo jeśli dalej ma wymiękać w takich sytuacjach to... ech, w każdym razie lepiej żeby były momenty, w których można by westchnąć z podziwu albo chociaż z uznaniem kiwnąć głową.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Właśnie chodzi o to że teoretycznie nie miała prawa nawet wyszczerbić miecza bo jest przeznaczona do cięcia celów miękkich, nieosłonionych - po trafieniu w miecz by się prędzej rozprysła (co też nie jest specjalnie prawdopodobne) niż przeszła na wylot. Ale to kompletna dygresja bo i ja rozumiem tę rule of cool. Po prostu scenka jest ostatnio często używana to wkurzania innych ludziów :]

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

anime które jest używane do trollowania w pewnych kręgach - katana przecinająca miecz "europejski"?

Ano to :P Sam trolling niebywale mnie śmieszy ("katanah?", zainfekowano tym minimum trzy boardy), a to z tego względu, że później w tym samym epie koleżka wspólnie z przyjazną

loli

WYCZAROWUJE SOBIE NOWĄ KATANĘ, a jestem zdania, że magicznie wytworzona katana może przeciąć niemagiczny miecz :P

bo jeśli dalej ma wymiękać w takich sytuacjach to...

Opening wskazuje na jakiś pojedynek Cecily z inną panną, może poprzez honorowe pojedynki, a nie bezmyślną rzeź (jak miało to miejsce w trzecim epie) Cecylia okrzepnie i przestanie się mazgaić.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ano to :tongue: Sam trolling niebywale mnie śmieszy ("katanah?"), a to z tego względu, że później w tym samym epie koleżka wspólnie z przyjazną

loli

WYCZAROWUJE SOBIE NOWĄ KATANĘ, a jestem zdania, że magicznie wytworzona katana może przeciąć niemagiczny miecz :tongue:

Sęk w tym, że ta "katana instant" wytrzymała jakieś 10 minut po czym dosłownie rozpłynęła się w powietrzu. Miecz został przecięty przez zwykłą, tradycyjnie wykutą katanę, która najwyżej została wykonana z jakiejś supermocnej stali (normalnie katany wykuwa się i tak z tylko jednego jej rodzaju). Poza tym o co chodzi z tym trollingiem? Ktoś próbuje udowodnić jakie to katany są uber i pro, czy może jakiś domorosły "ekspert" pluje się, że coś takiego było niemożliwe, a katany są niesłusznie otoczone przesadnym uznaniem (co po części jest prawdą, bo aż takie skuteczne niebyły, chociaż nie da się ukryć, że do zadań w jakich były używane ciężko byłoby znaleźć coś lepszego).

Opening wskazuje na jakiś pojedynek Cecily z inną panną, może poprzez honorowe pojedynki, a nie bezmyślną rzeź (jak miało to miejsce w trzecim epie) Cecylia okrzepnie i przestanie się mazgaić.

To akurat całkiem możliwe, ale raczej nie należy liczyć na to, że kogoś zabije. Raczej rozbroi, powali, a potem odejdzie popisując się szlachetnością.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sęk w tym, że ta "katana instant" wytrzymała jakieś 10 minut po czym dosłownie rozpłynęła się w powietrzu. Miecz został przecięty przez zwykłą, tradycyjnie wykutą katanę, która najwyżej została wykonana z jakiejś supermocnej stali

Jak sam piszesz, ta katana była "instant", czyli robiona na szybko, w procesie dłuższym można zrobić ją trwalszą, a skoro koleś ma dostęp do magicznych sztuczek, to raczej je wykorzystuje. Chodzi mi o to, że podczas procesu wytwarzania broni koleżka może korzystać z czarów - a wzmacniane magią miecze w tym świecie nie są niczym specjalnie niezwykłym, co widać po Arii :P Jestem zdania, że fakt udziału magii w procesie tworzenia broni (wyraźnie pokazany w pierwszym epie) automatycznie pozbawia broń w tym świecie realistycznego zachowania i przełożenia na rzeczywistość.

domorosły "ekspert" pluje się, że coś takiego było niemożliwe, a katany są niesłusznie otoczone przesadnym uznaniem

Mniej więcej tak :P

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4v00eo.jpg

Odcinek numer 4. Początek to rozmowa między Cecily(nawet fajnie wygląda z tą małą kitką) i Arią, oraz wychwalanie "tego co dała jej natura" tej pierwszej przez tą drugą. Główna akcja odcinku następuje później - młoda "Pani Rycerz" ma urządzić pokaz mocy magicznego miecza. Ma to być przynętą na "złego maga".

Oczywiście, jak to bywa, demon który się pojawił szybko przejął broń, więc Luke(który również ma niemałą chrapkę na użycie miecza) wraz z Lisą wkraczają do akcji. Cecily się przy okazji odblokowuje, oraz zostaje "użytkowniczką" miecza.

Ogólnie dość fajna scena walki, odcinek imo trochę bardziej dynamiczny niż poprzednie. Acz i tak ciut za wolno.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Odcinek był dobry. Scena walki, animacje i efekty mi się spodobały, a Cecily w końcu pokazała, że jednak potrafi coś zdziałać. Co prawda pierw musiał nieco pomóc jej Luke, ale i tak sobie poradziła. Do tego wyraźnie było widać tego zakapturzonego, który zapowiada się na kolejnego mrocznego maga na usługach jakiegoś złego boga/lorda demonów/jeszcze bardziej mrocznego maga. Widać też nieco więcej fanserwisu. Na początku rozmowa o biustach, a potem czołgająca się Cecily ;] Tak na marginesie to zauważyliście, że lewe (z jego perspektywy) oko Luke'a wygląda nieco dziwnie? Pewnie to jakiś związek z jego przeszłością. Ogółem akcja nieco się rozwinęła, a Cecily powinna już normalnie walczyć bez zanoszenia się płaczem i padania na kolana. Mam też nadzieję, że niedługo w końcu wyjaśni się czym jest Lisa (chyba jest w jakiś sposób związana z Arią) i co takiego Luke przeżył (wspomniał coś o śmierci swojego ojca i jestem prawie pewien, że przyczynił się do niej chociaż w minimalnym stopniu).

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

wychwalanie "tego co dała jej natura"

Ale serio, to już można było nazwać yuri undertones, szczególnie to, co dałeś na swoim obrazku :D (choć rady dawała pożyteczne) Aż się zdziwiłem i kto wie, co z tego dalej będzie, szczególnie że seria trąci shoujo - dzielna, choć fajtłapowata dziewczyna etc. (choć ten opis pasuje również do Gunbustera o_O dobra, już kończę z tym wątkiem)

Cecily w końcu pokazała, że jednak potrafi coś zdziałać

Nareszcie sobie może dopisać kreskę (mimo początkowych trudności), lae nadal nie wiadomo, jak sobie poradzi z istotami ludzkimi. Choć zabijanie powinno już jej przychodzić łatwiej :)

zauważyliście, że lewe (z jego perspektywy) oko Luke'a wygląda nieco dziwnie?

Zauważyłem, że coś jest nie tak, ale nie wiedziałem konkretnie co :P Uznałem, że jest krzywo narysowane, czy coś. Przy tworzeniu magicznej instant katany

loli

również zamknęła jedno oko, stąd wniosek, że ta cecha jest wymagana do tworzenia takiej magii.

Ogólnie ep w porządku, szybszy, walka całkiem nieźle animowana, aż w krótkich fragmentach lekko jakby epicka nawet. Wrażenie nieco zepsute było IMO przez przydługą gadkę Cecylii o Ochranianiu, ale niech będzie. Ciekawe co dalej i czy z tej góry niedaleko miasteczka zejdzie Dagoth Ur :P

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2hp5bgw.jpg

Po trochę "przyśpieszającym" w rozwoju fabuły 4 epie, przyszedł czas na hamulec w postaci odcinka 5. Ep sam w sobie skupił się na osobie Lisy. Ot mamy poranne czynności "przenośnej magicznej kuźni", jej interakcję z ludźmi, pracę z Lukiem, gadki o Cecili, i z nią samą i Arią. Później cała grupka udaje się do miasta, mamy zakupy i próbę(

raczej udaną

) zacieśnienia relacji Lisy z Lukiem. Akcja nie posunęła się do przodu raczej ani o milimetr, fabularnie jedynie wspomniano o

"death song"

. Przy takim odcinku, bez jakiejś lepszej walki, powinno się znaleźć więcej żartów. Chociaż może taka formuła została wprowadzona, aby bardziej skupić się relacjach Luke-Lisa. Mocno średni odcinek jak dla mnie.

Ciekawi mnie, kiedy to się rozkręci na poważnie przy tych 12 odcinkach...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mam nadzieję, że akcja przyśpieszy, bo w takim tempie, to się chyba autorzy w 12 odcinkach nie wyrobią. Ewentualnie pod koniec nagle wyskoczy jakiś Deus Ex Machina i sztucznie pchnie akcję do przodu. W każdym razie jestem w miarę dobrej myśli, bo nie wiem co jeszcze dałoby się przeciągnąć lub przedstawić. Ale chyba wypadałoby jakoś streścić odcinek i przedstawić swoje wrażenia poza tą ogólną konkluzją na początku. Więc (nie zaczyna się zdania od...) całość koncentruje się na Lisie i jej relacjach z Lukiem. Aria i Cecily wyciągnęły ją na zakupy, gdzie kupiła sobie ubranie widoczne na obrazku w pierwszym poście (kolejna poszlaka nakierowująca mnie na myśl, że wszystko nieco przyśpieszy). Przedstawiono również mechanizm według, którego działają Kontrakty. No i Luke chyba zaczął się chyba nieco uprzejmiej odnosić do swojej pomocniczki. Poza tym podano trochę fanserwisowych tekstów o piersiach Cecily. I tyle.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Odcinek taki sobie. O czym był już napisano w poprzednich postach, więc ja powiem, że Luke zdecydowanie nie był dżentelmenem w tym epizodzie, proszę państwa. Sposób, w jaki traktował Lisę w drodze powrotnej był poniżej krytyki, od razu mógł jej powiedzieć "terefere" (czy inny angielski zamiennik) i wyszłoby krócej.Nie powiedziano też, skąd się ona wzięła pod jego opieką, to był głównie taki obyczajowo/fillerowy epizod, dla którego w 12-odcinkowej serii o katanach walkach z demonami nie za bardzo widzę miejsce. W kolejnym epie z tego wulkanu przy mieście powinien sam Dagoth Ur zejść i zamówić zupę mleczną w najbliższej gospodzie, żeby popchnąć akcję do przodu... A właśnie, skoro mowa o tych złych, czy widzieliście w którymś odcinku to złe dżedaj w kapturze i tworzące demony i Luke'a niedaleko niego, żeby było wiadomo, że to dwie różne osoby? Bo ja jakoś nie przypominam sobie :>

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

v4bgi1.jpg

I kolejny ep obejrzany - i ten był bardzo zacny.

Już od początku zaczyna się walka, w której Cecily staje do walki z trzema dziewczynami. W tym samym czasie w kuźni Luke pojawia się klient ze specyficzną ofertą. I tutaj po chwili w ruch idą miecze. I właśnie, jeśli chodzi o miecze - Aria nie jest jedynym "takim mieczem", jak widać w tym epie. Cecily zaczyna sobie jakoś radzić w walce(chociaż dużą rolę odgrywa tutaj tak naprawdę Aria), ale i tak kończy się ta walka pojawieniem "Skywalkera". Okazuje się, że niedawni przeciwnicy, okazują się ochroną, oraz samą księżniczką związaną z imperium. Wszyscy lądują na dywaniku, co skutkuje tym, że Cecily trochę pieniędzy ubędzie...

:)

Odcinek bardzo zacny. Walka

między ochroną, a Cecily

fajnie wyszła, nie została też zapchana "gadkami". Ogółem na plus - i tylko mieć nadzieje, że seria nie zwolni...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mam nadzieję, że akcja od teraz będzie trzymać tempo, a wszelkie wątpliwości będą wyjaśniane przy okazji w trakcie walk (oby bez łamania dynamizmu) lub tuż przed nimi. Walka Cecily z tamtymi trzema dziewczynami wyglądała całkiem nieźle, pokazano inne Demoniczne Miecze i pojawiły się nowe postacie (wspomniane już dziewczyny i księżniczka którą ochraniają). Potem trochę spokojniejsza sytuacja w biurze burmistrza i restauracji. Póki co facet w czerni się nie pojawił.

Cecily zaczyna sobie jakoś radzić w walce(chociaż dużą rolę odgrywa tutaj tak naprawdę Aria),

Dobre i to, nie zniósłbym gdyby do końca została bezużyteczną fajtłapą, którą Luke musiałby bez przerwy ratować (Speedwagon? Ale jego chyba nic nie przebije).

czy widzieliście w którymś odcinku to złe dżedaj w kapturze i tworzące demony i Luke'a niedaleko niego, żeby było wiadomo, że to dwie różne osoby? Bo ja jakoś nie przypominam sobie chytry_prosty.gifp

W pierwszym odcinku było chyba widać "złego dżedaj" przemieniającego kapitana bandytów, a Luke w tym samym czasie rozprawiał się z potworami. No chyba, że to mnie pamięć zawodzi.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zgadzam się, ep dobry. Więcej

loli

(jest nawet little brown girl), całkiem niezła walka zaraz na początku (aż myślałem, że przeskoczyłem jeden ep do przodu przypadkowo :P ), dobrze animowana - tego show potrzebowało. Więcej postaci, więcej narzędzi mordu w postaci magicznych mieczy (jeśli wszystkie magiczne bronie zmieniają się w niewiasty, to dopiero wtedy Cecily wyda na żarcie dla nich), kolejna dominacja katany nawet nad prującymi magią mieczami, co powinno wkurzyć tych, którzy dotrwali aż do tego odcinka. I najwyższy czas, bo to już połowa serii. Albo w następnym epie akcja ruszy z kopyta i nie zwolni nawet na chwilę, albo guzik zobaczymy, a nie zakończenie historii. Anime nadal jest mocno "lighthearted" i sądząc po dotychczasowych, niestety nie spodziewam się tego kopa - ale może akurat, różne rzeczy się już widziało.

Dobre i to, nie zniósłbym gdyby do końca została bezużyteczną fajtłapą, którą Luke musiałby bez przerwy ratować (Speedwagon? Ale jego chyba nic nie przebije).

Nie no, Speedwagona nie trzeba było ciągle ratować, choć prawda, prawie zupełnie bezużyteczny był. Prawie :) Natomiast Cecily rzeczywiście, nieco lepiej sobie radzi, a przynajmniej nie wychodzi na totalną niedojdę, jak przedtem. W pojedynkach jeden na jeden szło jej naprawdę nieźle.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2urkt1j.jpg

Kolejny odcinek obejrzany. Walki znowu nie ma(

pomijając krótkie akcje służącej Cambelów ;P

), ale ep zły nie był. Księżniczka wraz z ochroną docierają w końcu do domu Cecily. Trochę zawiedzione wielkością domostwa spotykają Fio, która już uszykowała coś dla czwórki przybyszów(

"If one does'nt work...One will DIE."

) . Co ciekawe n

asza czerwonowłosa pani rycerz, również zostaje "przebrana"

. Przy okazji nie tylko w walce brak jej umiejętności. Jest trochę fanserwisu(vide screen wyżej), pojawia się też na chwilkę Luke, który

widocznie do czegoś dąży(ale ciągle wysłowić się nie może).

Aria rozmawia z "drugą panią-mieczem", lecz zbytnio nic z tej pogawędki nie wynika. Między przybyszami, a Cecily i Arią

pojawiają się pierwsze przyjazne więzi(+mocne między księżniczką, a dorosłą panią domu)

...

no i chyba ex-imperialna czwórka dłużej pozostanie w mieście handlowym

...

Ogólnie odcinek raczej dobry, ale czasu coraz mniej...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No i znowu wszystko wyhamowało. Odcinek koncentrował się na przybyciu księżniczki i jej ochroniarek do domu Cecily, ich pracy (obowiązkowe stroje pokojówek), do której zmuszona została nawet Cecily, stopniowym przywiązywaniu się do nowego miejsca, zawiązywaniu przyjaźni i krótkim odczytaniu listu pod koniec. Był fanserwis (wizyta w łaźni, jak na obrazku juroma, czy Fio przebierająca Cecily) i pojawił się też Luke, ale na dość krótko po czym został znokautowany przez naszą rycerkę. Aria pokazała też nieco stanowczości podczas rozmowy z tamtą mroczną Demonicznym Mieczem (Demoniczną Mieczynką?). Nie dowiedziała się jednak wiele poza tym, że

nie każdy Miecz może zmieniać się w człowieka (vide miecze dziewczyn ochraniających księżniczkę), ale każdy to demon w formie miecza

. Poza tym na koniec, o czym już wspomniałem, burmistrz miasta przeczytał odpowiedź od Imperatora (nagle zaczęło pasować wspominanie o "złym dżedaj" :happy: ), z której wynika, że

matka księżniczki nie była związana z Imperatorem, ukradła Miecze i zwiała z Imperium. Charlotte wyglądała na "nieco" wstrząśniętą, ale w sumie nie ma co się dziwić

. Teraz jednak zastanawia mnie jedno. Mianowicie, czy przypadkiem na MAL-u się nie chlapnęli i dali 12 zamiast 22 odcinków, bo przy takim tempie, to już do końca nie będzie mógł się pojawić żaden spokojny odcinek. Inaczej autorzy będą musieli całą fabułę zawiązać i zakończyć w 2-3 odcinkach.

Nie no, Speedwagona nie trzeba było ciągle ratować, choć prawda, prawie zupełnie bezużyteczny był. Prawie smile_prosty.gif

Nie trzeba go było ratować, bo się nie pchał w środek walk i stał na uboczu pokrzykując i pocąc się. I rzeczywiście zupełnie bezużyteczny nie był - rozwalił kilka zombiaków i rzucił Jonathanowi miecz do walki z Dio :)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak się zastanawiam, gdyby nie było tylu rozmów o wielkości tudzież obnażaniu cycków i meido fetish, to The Sacred Blacksmith mogłoby równie dobrze być shoujo - a tak chyba próbuje złapać kilka srok za ogon. Ep jak dla mnie był taki sobie, scena fanserwisowa była fajna i coś o fabule się dowiedzieliśmy, ale zadomowienie się panien i Cecily, zapędzenie całego towarzycha (a Arii to już nie? nie ten kaliber?) do roboty przez pokojówkę itd., te wszystkie sceny wydały mi się naiwne już ponad miarę. Właściwie tylko pytania zadawane przez Arię swojej koleżance po fachu były jakieś ciekawsze, ale według mnie anime w chwili obecnej zmierza po prostu donikąd. Przyjemnie się je ogląda i te 20+ minut na tydzień jak najbardziej można poświęcić, ale szału nie ma.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Spoiler :)

Ta seria jest prawie jak sinusoida...czyli w tym odcinku walka. Ep to kontynuacja wątku grupy księżniczki. Do "burmistrza" miasta dociera dość zaskakujący dla obecnych list. Mimo usilnych starań znalezienie wyjścia z dość marnej sytuacji, złotego środka nie udaje się znaleźć.

Ostatecznie ochrona postanawia wykraść miecze i jednak spróbować wcześniejszego planu, ale na drodze staje im (i to z jakim wejściem ;P) Cecily.

I tutaj miód, cud i orzeszki - "rycerka" walczy jak natchniona, aż miło się ogląda. Wykorzystuje już z większą gracją niż poprzednio moc Arii(

She's flying!

). Skutkuje to tym, że to chyba pierwsza walka Cecily

w którą nie angażuje się nasz młody Skywalker

.

Wszystko kończy się pięknym pożegnaniem(i zwróceniem uwagi na wiadomo co u czerwonowłosej rycerki)

. W odcinku pojawia się też trochę wojsk Imperium, mowa jest o Zygfrydzie(

czyli zapewne samym imperatorze...

),

Luke tylko na sekundkę pojawiają się

.

Odcinek na plus, bardzo fajnie się oglądało, chociaż trochę dziwi mnie rozumowanie ochrony

(Charlotta została już raz odrzucona bądź co bądź...)

. Mam nadzieję, że sinusoidalność tej serii jednak nie jest prawdziwa i w następnym odcinku będzie trochę walki...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ta seria chyba cierpi na rozdwojenie jaźni. Raz jest słodko, dziewczęco i shoujowato, a kiedy indziej wszystko wygląda bardziej jak jakiś shounen. W jednym odcinku walka i wszystko zaczyna się rozpędzać po to tylko, żeby w następnym brutalnie zahamować i pogrążyć się w rozmowach o cyckach, sprzątaniu i przyjaźni. Miejmy jednak nadzieję, że teraz wszystko utrzyma już tempo. Była walka i to całkiem niezła, Cecily lepiej wykorzystywała Arię, a reszta dziewczyn też się starała. Zakończył się też wątek z księżniczką acz niewykluczone, że jeszcze wrócą albo chociaż coś się o nich usłyszy. W trakcie pożegnania nie obeszło się oczywiście bez uwag na temat "atrybutów" Cecily. Wspomniano o jakimś Siegfriedzie i domyślam się, że jest on jakoś związany z tym zakapturzonym "złym dżedaj". Ogółem to mam jeszcze nadzieję, że całość znowu nie wytraci tempa (powtarzam się, ale naprawdę mam taką nadzieję), ale przy poprzednich razach też się tak łudziłem.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Od razu zaznaczę, że ep oglądałem wczoraj będąc generalnie w nie najlepszym nastroju, co niewątpliwie pogorszyło jego odbiór. O ile istotnie, sama walka ładnie animowana, miała sens (Cecylia nie polega wyłącznie na magicznych właściwościach broni, ale wykorzystuje je w jakiś kreatywny sposób - niby nic szczególnego, ale odbiór lepszy niż ostatnio) i nawet z deczka epicka potrafiła być, tak prawie całe wrażenie jak dla mnie zepsuły banały wygłaszane przed, w trakcie i po walce (z jednym wyjątkiem, zresztą szyderczym). "Czemu stawiacie na szali swe życie?" "Żeby nasza władczyni nie była smutna!" Normalnie bym się uśmiechnął dobrotliwie, doczekał do końca epa, włączył sobie coś innego i zapomniał. Ale akurat miałem mniej czasu wczoraj, Blacksmitha zostawiłem sobie na sam koniec - niepotrzebnie. The Sacred Blacksmith to jedno z tych anime, w trakcie oglądania których robisz się starszy i grubszy - to znaczy robisz się taki podczas oglądania anime/filmów/seriali, pisania na forum, grania w gry (chyba że oglądasz coś "fizycznie angażującego" :icon_rolleyes: ), ale przy The Sacred Blacksmith masz tego wyraźną świadomość.

Dobra, dosyć gorzkich żali, po prostu ep nie trafił na dobry moment u pojedynczego odbiorcy (mnie), kolejny obejrzę nie-na-końcu i powinno być lepiej. Co do fabuły, zakończył się wątek z księżniczką i może to i lepiej ("cały epizod bez aluzji do cycków Cecily? nieee"). Kolejne 4 epy, bazując na openingu, to jakieś potyczki Cecily z blondyną w zbroi i tym uśmiechniętym niemile junakiem. Przypuszczam, że nastąpi jeszcze jakaś fajna walka i tyle, nie dowiemy się kim jest złe dżedaj, nie poznamy tajemnicy oka Luke'a, chyba że studio zdecyduje się na "original ending", co często jest katastrofalne dla serii (patrz: Claymore). No ale 2/3 odcinków już za nami, więc do końca można przecierpieć, może jeszcze czymś pozytywnie ten tytuł nas zaskoczy.

To właśnie ten wyjątek, o którym mówiłem. Choć wiadomo to raczej już od pierwszego odcinka :P

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2qi0i15.jpg

Kolejny odcinek i tym razem więcej o Luku. Na początku jednak wszystko zaczyna się u Cecily. Po krótkiej akcji Fio i Arii, rycerka znowu zakłada inny niż standardowy strój, a w drodze do "jedi" spotyka pannę, która potrzebuje dobrego kowala. Gdy obie docierają do Luke, okazuje się, że ten gdzieś się wybiera, a więc pozostawia robotę na głowie Lisy. Cecily zaś wyrusza razem z chłopakiem. Dowiaduje się podczas krótkiej wędrówki, że kilka lat wcześniej Luke nie był aż taki "jedi", oraz miał dość bliską przyjaciółkę -

Lisę

.

Ta zaś, podczas nierozważnej wycieczki do jaskinii, zginęła walcząc z potworem, chcąc uchroniąc przyszłego kowala.

Cecily jest poruszona tą opowieścią, a jeszcze bardziej po tym, jak Luke

porównuje ją do zmarłej przyjaciółki(wyglądem podobnej do teraźniejszej Lisy z kolei)

. Ogólnie ta część odcinka wyjaśnia trochę, dlaczego młody kowal pragnie demon sworda.

Pod koniec zaś pojawia się niemiły gość(który jest zapewne właścicielem tej panny-miecza, która była klientką u Luke), który wspomina o Valbanillu(którym jest zapewne Lisa) i zaczyna bawić się w Zeusa, trzaskając na lewo i prawo piorunami kulistymi...

Epizod średni, ale w jakiś sposób, wprowadzający w kolejny wątek, oraz mówiący o przeszłości Luke. No to zostały tylko trzy odcinki...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wszystko znowu zwolniło, ale przynajmniej można się było czegoś dowiedzieć o przeszłości Luke'a. Nie jest to jakoś szczególnie oryginalne,

po prostu stracił najlepszą przyjaciółkę w paskudnych okolicznościach, ale przynajmniej obwinia się o to tyko od święta

. No i dobrze, że ujawniono coś z jego przeszłości i pokazano jaki był kiedyś. Poza tym

Lisę prawie zadusiła dziewczyna, która jednak powstrzymała się i po odebraniu sztyletu z naprawy poszła sobie do jakiegoś niebyt zdrowego umysłowo rycerza czy innego wojownika (już drugi w serii). Ten uznał Lisę za Valbanila (ten od wojny i zabicia przyjaciółki Luke'a) i zaatakował kowala razem z jego pomocnicą. Jego miecz wydaje się mieć całkiem konkretną moc, pioruny kuliste i sprowadzanie błyskawic mogą narobić trochę problemów

. I zastanawia mnie tylko czy Lisa

rzeczywiście jest tym całym Valbanilem czy jednak nie do końca. Niby powiedział mu o tym człowiek w czarnym kapturze, więc od razu należałoby podpiąć tę informację pod próbę manipulacji, ale może coś w tym jest

. Aha, można sobie było popatrzeć na Cecily w nieco normalniejszym ubraniu, ale według mnie w pancerzu było jej lepiej :)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

  • Kto przegląda   0 użytkowników

    • Brak zalogowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Utwórz nowe...