Skocz do zawartości

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Kondzio

Kämpfer

Polecane posty

Kämpfer
a.k.a. ??????

kampfer.jpg

Producent
Nomad

Gatunek
akcja, gender blender, komedia, romans, szkoła

Fabuła

Jest sobie niczym nie wyróżniający się licealista - Natsuru Senou. Pewnej nocy nawiedza go niepokojący sen, w którym jest dziewczyną i ucieka przed inną panną, próbującą go (ją?) zastrzelić. Ciekawie zaczyna się robić w momencie w którym okazuje się, że to wcale nie był sen... Nasz kolega naprawdę przybrał postać ślicznej niewiasty o pełnych kształtach! Został wybrany przez tajemniczych Moderatorów, a za przewodnika w tych nieco zmienionych realiach będzie mu służyć ożywiony pluszak, Harakiri Tora (imię wybitnie pasuje do wyglądu zewnętrznego). Zasady są proste jak i niezrozumiałe - każda koleżanka zmieniająca (w stopniu różnym, jak już zauważyliście) swój wygląd w magiczny sposób zwie się Kämpfer; posiada jakąś specjalną broń, a jej jedynym celem jest walka z innymi Kämpferami. Dlaczego tak i czemu to ma służyć - nie wiadomo.

***
Na dzień dzisiejszy wyemitowano 3 odcinki. Tytułowe walki nie odegrały do tej pory jakiejś większej roli, a bardziej skupiono się na samych bohaterach i relacjach między nimi. Zamieszczę zatem krótki opis sytuacji, na wszelki wypadek pod spoilerem:

Już na początku widzimy, że główny bohater ma słabość do swojej *fanfary* przyjaciółki z dzieciństwa - Kaede Sakury. W sumie nie znamy jej stosunku do osoby Natsuru, jednak przypadkowo wplątana w jedną z walk, od pierwszego wejrzenia zakochuje się w żeńskiej formie swojego kolegi. Chyba jednak nie to mu chodziło... Kolejną Kämpfer jaką poznajemy jest Akane Mishima - nieśmiałe dziewczę, które po transformacji staje się narwaną samicą, przejawiającą sympatię (i wszystkie inne emocje) poprzez próby zabicia swojego rozmówcy

:wink: W formie zwykłej jak i przemienionej jest wyraźnie zazdrosna o Natsuru (tak, okazuje to w ten sam sposób...).
Z postępem fabuły dowiadujemy się, iż nasze wojowniczki zostały podzielone na dwie drużyny, dzięki czemu mogą współpracować w szerzej zakrojonych potyczkach. Wtedy też pojawia się trzecia zainteresowana - Shizuku Sangou; przewodnicząca rady uczniowskiej, zawsze opanowana i cokolwiek tajemnicza. Choć jest przeciwniczką Natsuru twierdzi, że podejmuje pewne działania dla jego/jej dobra. Czyżby za winklem czyhał harem ze zmiennopłciowym szejkiem?
Właśnie, "pewne działania". Otóż szkoła do której uczęszczają wszyscy bohaterowie to praktycznie dwie odrębne instytucje. Oddzielone murem dwie części mieszczą klasy żeńskie i męskie. Uczniowie są w ten sposób posegregowani i jedynym miejscem wspólnym dla obu płci jest szkolna biblioteka. Działania wspomnianej przewodniczącej doprowadzają do przeniesienia Natsuru do wydziału dla dziewcząt. Jest przez to zmuszony pozostawać w swojej przemienionej postaci, a wypada dodać, że wciąż ma problemy ze zmienianiem formy, co powinno dostarczyć widzom rozrywki.
Na następny odcinek szykuje się nieśmiertelny numer z kupowaniem bielizny, którego to Mariusz się domagał^^

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

kampfer_oh_the_irony.jpg

Bez spoilerów piszę, choć powyższy obrazek trochę zdradza. Pierwszy ep mnie znudził, a gagi wydały mi się prawie kompletnie nie śmieszne. Drugi ep nieco lepszy, było więcej walki, próba zerwania za pomocą "tańca" (nawet gdzieś animowany gif z tego widziałem) była nawet zabawna. Ale trzeci ep autentycznie mnie rozwalił, bo - uwaga - cała żeńska strona to lesbijki. Oprócz Akane, która stanowi dyskryminowaną, archaiczną i niepostępową heteroseksualną mniejszość. Natsuru z miejsca staje się bardzo popularny, lubiany i w ogóle pozytywnie odbierany. Zbierają się wokół niego dziwne persony (jest nawet typ "bij mnie i mów mi brzydko"), a sprawy - za przeproszeniem - posuwają się aż do przesady, co wzbudza naturalnie obawy u Natsuru (gdyby to była sala do muzyki, to nie byłoby tak lekko - Kannazuki no Miko :icon_rolleyes: ). Dość powiedzieć, że było bardzo wesoło i cieszę się, że dotrwałem aż do trzeciego odcinka.

Na następny odcinek szykuje się nieśmiertelny numer z kupowaniem bielizny, którego to Mariusz się domagał^^

To być po prostu musi, jest to też wyraźny znak, że seria zmierza w dobrym kierunku. Oby było więcej tego, co w trzecim epie, choć zawsze jest obawa, że gag szybko się zużyje.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Widać, że twórcy się starają :tongue: Czwarty odcinek nie wzbudził mojego entuzjazmu w takim stopniu jak epizod poprzedni, jednak wciąż było wesoło. Póki w temacie udzielają się dwie osoby, nie ma chyba potrzeby ukrywać spoilerów...

Wszystkie walki i w ogóle główny wątek poszedł w odstawkę na rzecz fanserwisu osobistych perypetii bohaterów. Wygląda na to, że Nastsuru musi teraz pojawiać się na lekcjach i w męskiej, i w żeńskiej części szkoły. Nie ułatwia mu to przyzwyczajenia się do nowego trybu życia, gdzie jego część wiedzie będąc urodziwym dziewczęciem. No i jeszcze nie potrafi kontrolować nowych umiejętności. Wypadałoby jednak, aby bohater/ka opanował/a choć podstawy swoich mocy, zwłaszcza, że wszyscy już to mają za sobą; jakiś rozwój fabuły musi być.

Bynajmniej nie z własnej woli, Natsuru ma wziąć udział w konkursie piękności (który zapowiada się być zaskakująco profesjonalnie przygotowany:). Szczęśliwy z tego powodu, pokrzepiony ciepłymi słowami swojego asystenta o wyprutych flakach, czyni stosowne przygotowania. Zdobywa przy tym wiedzę empiryczną na temat damskiej bielizny, a szybko tworzący się wokół niej wianuszek koleżanek zaczyna toczyć spór... powody są w sumie niejasne, przyjmijmy że chodzi o względy Nastusu, w jakiejkolwiek postaci.

Są serie ciekawsze, są bardziej fanserwisowe, mimo wszystko przyjemnie się oglądało i czekam na kolejny odcinek. O serii dobrze świadczy również to, że znalazłem w niej interesującą, wyróżniającą się postać, jaką jest dla mnie Shizuku (

czyżby dlatego, że jako jedyna dziewczyna w pobliżu zachowuje się w miarę normalnie

).

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czwarty odcinek nie wzbudził mojego entuzjazmu w takim stopniu jak epizod poprzedni, jednak wciąż było wesoło.

Zgadzam się z tą opinią, nie było aż tak zabawnie, jak w poprzednim epie, ale nie jest to też poziom pierwszego. Humor znowu nad poziomy nie wzlatuje i taki sam gag z, za przeproszeniem, "pchaniem", był aż dwa razy, ale dało rady obejrzeć.

Wypadałoby jednak, aby bohater/ka opanował/a choć podstawy swoich mocy

Tutaj chyba idą jednak na łatwiznę, bo brak swobody przemiany w łatwy i skuteczny sposób rodzi możliwość różnych gagów. Gdyby mógł się swobodnie zmieniać, odeszłyby problemy z męską/żeńską stroną szkoły (swoją drogą, jak się wyrabia na obydwa zestawy lekcji?) i inne krępujące sytuacje (scena z panią przewodniczącą :icon_eek: ). Tak więc podejrzewam, że jeszcze trochę taki pozostanie.

Shizuku (

czyżby dlatego, że jako jedyna dziewczyna w pobliżu zachowuje się w miarę normalnie

)

Shizuku, normalnie? o_O Przecież to diabeł wcie... kapuję. Jeśli o mnie chodzi, to bardzo mi przypomina Mikako z Sora no Otoshimono, tak wyglądem, jak i dość niepokojącym podejściem do kwestii obyczajowych.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

O odcinku piątym, w skrócie choć ze sporą liczbą screenów i bez zasłaniania spoilerów (gdyby zajrzał tu ktoś jeszcze oprócz Mariusza).

Moim zdaniem było minimalnie lepiej niż w epizodzie trzecim, a to daje już niezłą jakość. Przygotowania do szkolnego festiwalu idą pełną parą, do tego stopnia, że ucierpiał na tym sam budynek, między uczniami zaczęły pojawiać się pewne napięcia (pozwolenie na otwarcie ognia do męskiej części jednoznacznie wskazuje, że przewodnicząca jest kobietą :dry: ). Słowem chaos, rozgardiasz i samowolka; jeśli ktoś powie: "do kompletu brakowało tylko potwora z mackami" - myli się.

Nasz główny bohater, jako kandydatka na miss również ma trochę roboty. Wszystkie koleżanki ochoczo pomagały, zwłaszcza jeśli wiązało się to z rozbieraniem Natsuru (i Sakury, skoro już tam była) oraz zakładaniem im przeróżnych "fancy" kostiumów. Nie trudno zauważyć, że dziewczęta za pomocą swojej nowej idolki powoli wyrabiają wszystkie możliwe fetysze(niestety nie złapałem odpowiedniego napisu który się w tym miejscu pojawia, ale "wszyscy współforumowicze" oglądający Kämpfera powinni wiedzieć o co chodzi), co widzowie winni przyjmować na plus :ok: Dodając, iż o względy Natsuru "na poważnie" walczą (jeszcze) dwie dziewczyny, w tym jedna nastawiona na związek jednopłciowy, chłopak złapał taką depresję, że desperacko chwyta się każdej pomocy.

Sam konkurs piękności ładnie podkreślił charakter całego odcinka - kompletnie zakręcony i nieprzewidywalny. Oprócz mechów zawierał chyba wszystko: cosplay, tłum entuzjastycznych panien, semi yuri, w miarę świeże gagi, kilka nienachalnych nawiązań do innych serii, mięso w workach, przyczepione do sufitu nietuzinkowe pluszaki i dramatyczny zwrot akcji.

Na końcu pojawia się jeszcze wielokrotnie wspominana przyjaciółka z dzieciństwa - Mikoto Kondou. Nie jest już tajemnicą, że zostanie ona kolejnym Kämpferem; została wybrana i otrzymała własnego 'przewodnika' (ten widok jest po prostu rozbrajający). Może to zapowiadać jakiś rozwój fabuły, ale nie oczekuję wielkich zmian. Obecny kierunek w jakim podąża anime bardzo mi odpowiada, o ile wciąż będzie tak wesoło. Stan faktyczny oceniłbym na 7.5 z nadziejami na podwyższenie wyniku w nieokreślonej przyszłości.

Jeśli o mnie chodzi, to bardzo mi przypomina Mikako z Sora no Otoshimono, tak wyglądem, jak i dość niepokojącym podejściem do kwestii obyczajowych.

Do tego modelu pasuje również Chizuru z Seitokai no Ichizon (kolejne dobre anime które tylko my oglądamy :sad: ). Obrodziło w tym sezonie^^

Wracając do Shizuku, jej zachowanie z końca odcinka nie może pozostać obojętne. Czy bawi się bohaterem, jak przystało na demoniczną i wredną [wpisz swój epitet]? Na pewno. Mimo to, tendencje do haremu moim zdaniem wciąż są wysokie rosną.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

kampfernodignity.th.jpg

Podobne mam uczucie podczas oglądania Kampfera, to właściwie takie moje guilty pleasure. Szczególnie, że odcinek z "przedstawieniem" zawierał gagi niemal równe zdradzeniu imienia tygryska z pierwszego epa. Humor stał się miejscami mocno absurdalny (obrona przez klub strzelecki czy całość "przedstawienia", ze strojem Zero z Code Geassa na czele), co generalnie zaliczam na plus, choć ciągle nie wiem, co o tym myśleć. A że dodatkowo w następnym epie pojawić ma się kolejna niewiasta... Może nawet zobaczymy jakieś walki, w końcu tytuł "Kampfer" do czegoś zobowiązuje.

gdyby zajrzał tu ktoś jeszcze oprócz Mariusza

Mignął mi post jakiejś innej niż my dwaj osoby tutaj, ale gdy kliknąłem na temat, postu już nie było - znalazłem go dopiero w koszu. Dlaczego został zniknięty? Nie udało mi się ustalić.

Obecny kierunek w jakim podąża anime bardzo mi odpowiada, o ile wciąż będzie tak wesoło. Stan faktyczny oceniłbym na 7.5 z nadziejami na podwyższenie wyniku w nieokreślonej przyszłości.

Dla mnie jest to nieco niżej, ale ocenianie po każdym epie jakoś przestaje mnie bawić, bo już zmiana z pierwszego na drugi ep potrafi utrzeć nosa. Choć nadal oceniam Kampfera na poziom mniej więcej Juuden-chan.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tym razem było średnio. Z jednej strony był humor męcząco-wymuszony, na szczęście został zrównoważony przez ślady jakiegoś postępu w całej historii.

Zaczęło się bardzo przyzwoicie (choć nie w obyczajowym znaczeniu tego słowa, ale to nawet lepiej). Budząc się z niejednoznacznie złego snu, Nastsuru odkrywa, że stara przyjaciółka przyszła go odwiedzić i zrobić mu śniadanie, do czego odpowiednio się przygotowała :wink:

Tak przy okazji; czy gościu w okularach z robotem był nawiązaniem do czegoś konkretnego? Bo wydaje mi się, że tak, ale nie jestem pewien.

Cała akcja z "Quasi-maid cafe" jakoś tak mnie znudziła. Może temat został zbytnio wyeksploatowany, albo to wcześniejsze wyczyny bohaterek głównych i drugoplanowych sprawiły, że w tym odcinku już mnie takie 'zabawy' nie ruszyły... Pod względem fanserwisu bardziej obiecujący powinien być następny epizod.

Doczekaliśmy się walki! Krótkiej, miejscami jednostronnej, ale zawsze. Do wykonania sceny nie mam zarzutów; była dynamiczna i dobrze zanimowana. Akane (w poprzednim poście pomyliłem ją z Sakurą :sweat: ) zdecydowanie polubiła Natsuru, co okazuje jak tylko potrafi najlepiej.

Wygląda na to, że bohater wreszcie nauczył się kontrolować swoje moce. Fakt ten został zmarginalizowany, ale w przyszłości powinien mieć duże znaczenie. Mimo wszystko jakiś rozwój fabuły byłby mile widziany.

Kolejnym pozytywnym wnioskiem są przejawy samoświadomości, jakie zdradza Shizuku. Nie przyjęła bezkrytycznie zasady "mam z nimi walczyć bo tak" i coś jej w związku z tym chodzi po głowie. Doprecyzowując moją myśl z trzeciego posta, uważam ją za najbardziej ogarniętą z postaci.

Nie wiadomo także, jak pojedynkowanie się ze swoimi przyjaciółmi widzi się Mikoto "Apron" Kondou. Na razie była nieco zmieszana jak i lekko zszokowana sytuacją w której się znalazła.

wrongn.th.png

ocenianie po każdym epie jakoś przestaje mnie bawić, bo już zmiana z pierwszego na drugi ep potrafi utrzeć nosa.

Zwłaszcza zmiana z pierwszego na drugi ep... nie żebym coś insynuował.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tym razem było średnio. Z jednej strony był humor męcząco-wymuszony, na szczęście został zrównoważony przez ślady jakiegoś postępu w całej historii.

Ja mam odmienne zdanie, ten ep bardziej mi się podobał od poprzedniego. Humor nie przekraczał dopuszczalnych jak dla mnie stężeń absurdu, było coś w rodzaju fabuły i jakaś walka dość udanie próbująca usprawiedliwiać tytuł tego anime. A że zachowano obecną do tej pory, hm, dwuznaczność wielu aspektów, ten epizod zaliczam na plus.

stara przyjaciółka przyszła go odwiedzić i zrobić mu śniadanie, do czego odpowiednio się przygotowała :wink:

"Joey, podobno lubisz gotować nago."

"Tak, ale wiecie, nic pryskającego."

Przyjaciółka Natsuru okazała się sprytniejsza i przynajmniej ubrała fartuszek.

czy gościu w okularach z robotem był nawiązaniem do czegoś konkretnego?

Muszę przyznać, że w ogóle tego nie pamiętam.

Zwłaszcza zmiana z pierwszego na drugi ep... nie żebym coś insynuował.

Miałem na myśli możliwą sporą zmianę jakości z pierwszego na drugi ep, ale nie precyzowałem tego, licząc na inteligencję potencjalnych czytelników - jeśli akurat w odniesieniu do tego nic nie insynuowałeś :)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Muszę przyznać, że w ogóle tego nie pamiętam.

Na samym początku; Natsuru budzi się po czym zostaje uraczony streszczeniem snu Harakiri-Tygryska (uśmiech):

"By the way, for some reason I dreamt of becoming a bath-loving girl. An then a guy with glasses and robot..."

Chłopak wyżywa się na pluszaku, a potem przybywa fartuszek wraz z tym co było pod nim...

Nawiązania w Kampferze, a zwłaszcza cytaty są dla mnie sprawą niejednoznaczną. Czytałem, że w bodajże trzecim odcinku odwołano się jednym zdaniem do któregoś z Gundamów. Sam rozpoznałem fragment bardzo podobny do słynnej przemowy Arcueid z Tsukihime. Problem polega na tym, czy twórcy robią to celowo, czy co bardziej doświadczeni fani zaczynają widzieć "rzeczy" tam, gdzie ich nie ma... Bo te obrazkowe, jak choćby Akikan, Strike Witches, czy ostatnio - Vocaloid (ciekawa scenka) są jeszcze do ogarnięcia.

Miałem na myśli możliwą sporą zmianę jakości z pierwszego na drugi ep, ale nie precyzowałem tego, licząc na inteligencję potencjalnych czytelników - jeśli akurat w odniesieniu do tego nic nie insynuowałeś :)

Jeśli już, to nie insynuowałem niczego w związku z pewną dość długą listą "on hold", gdzie parę dobrych serii zakończyło żywot po pierwszym odcinku właśnie :rolleyes:

Przejdźmy jednak do spraw bieżących. Siódmy ep klasyfikuję jako dobry. Było się z czego pośmiać, aczkolwiek znów bez zalewu absurdu, który jakoś mi przypadł do gustu. Jednak wyżej cenię sobie fakt, iż fabuła znów pokuśtykała nieco do przodu.

Natsuru, szykując się do całodniowego (jak i całonocnego) pobytu w domu Sakury uświadamia sobie jak odmienne są relacje między nimi z pozycji jego męskiej a żeńskiej formy oraz w jak głębokiej "d" życiowej taka sytuacja go umieszcza. W ramach "pocieszenia" okazuje się, że towarzyszyć mu będą koleżanki Kämpferin...

Kaede może nie dorównuje poziomem crazy & persistent yuri Kuroko, która wiedzie tej jesieni prym pod tym względem, ale trzeba przyznać (zachowując minutę ciszy) - MA GUST!

Środkowa część odcinka, przebiegła sprawnie, jak już pisałem - podobało mi się, ale bez rewelacji. Dużą nowością jest pojawienie się białego Kämpfera, choć nikt jeszcze nie wie o co z tym chodzi.

Na dzień dzisiejszy pewne jest jedno - harem. Gdybym chciał być złośliwy, powiedziałbym że główny bohater jest tak bezpłciowy, że może zmieniać tąż w dowolnej chwili, a i tak przyciąga do siebie wszystkie dziewczęta; nie chcę jednak aby brzmiało to jak przejaw zazdrości :dry:

Następny epizod powinien skupiać się na osobie Shizuku, a to dla mnie bardzo dobra wiadomość jest!

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Problem polega na tym, czy twórcy robią to celowo, czy co bardziej doświadczeni fani zaczynają widzieć "rzeczy" tam, gdzie ich nie ma...

Im więcej oglądasz anime, szczególnie takiego niezbyt, hm, ambitnego jak Kampfer, tym więcej dostrzeżesz klisz, które można zinterpretować jako nawiązanie, choć może prawdziwą "intencją" twórcy było zwyczajne lenistwo albo nieubłaganie zbliżający się deadline. Oczywiste nawiązania w Kampferze (Vocaloid, strój Zero z Code Geass) są wrzucone raczej ot tak i nie uważam, żeby wyłapanie każdego szczególiku było specjalnie istotne, poza tym moje osobiste zdanie jest takie, że references niezbyt pasują do typu humoru dominującego w tym anime.

Jeśli już, to nie insynuowałem niczego w związku z pewną dość długą listą "on hold", gdzie parę dobrych serii zakończyło żywot po pierwszym odcinku właśnie :rolleyes:

Wiele (wszystkie?) z tych serii nie zakończyło żywota, po prostu tam sobie zimuje przez czas nieokreślony i mam zamiar kiedyś do nich wrócić. Najwięcej ich tam się znalazło w okresie wiosennym, gdy zacząłem oglądać, a musiałem to odłożyć z racji pisania pracy magisterskiej - natomiast tej jesieni dzielnie udaje mi się wytrwać przy tym, co zacząłem oglądać. Przy okazji: temat o Seitokai no Ichizon jakoś spadł, dość nisko :>

Siódmy ep klasyfikuję jako dobry.

Zgadzam się z tą opinią, jeden wyraz oddający mój nastrój podczas oglądania epa: "dobreee". Scena z żarciem pocky wywołała u mnie myśl: "to tak się zabawiają nastoletnie dziewczęta!", bo rzeczywiście to było balansowanie na granicy. Co do agresywności Kaede nie odbieram jej tak jak u Kuroko, choć w sumie to bardzo podobne. Właściwie to porównanie nie przyszło mi do głowy. Kuroko to przede wszystkim comic relief, tutaj to jest coś, co dźwiga sporą część fabu... gagów.

Dużą nowością jest pojawienie się białego Kämpfera

Nawiązując do nazwy obrazka, też się ucieszyłem w pierwszym momencie, ale potem okazało się, że jednak nie. Trochę szkoda, bo to zawsze element pozytywnie wpływający na mój odbiór danego anime.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przy okazji: temat o Seitokai no Ichizon jakoś spadł, dość nisko :>

Ciekawe czemu :rolleyes: Zdaję sobie sprawę, że jest to seria bardzo dobra, a w każdym razie trafiająca do mnie. Jak słowo daję, nie mam pojęcia dlaczego zrobiła mi się taka przerwa w oglądaniu tegoż. Obwiniałbym potrzebę zapoznania się z czymś co jednak skupia się przede wszystkim na względnie oryginalnej fabule (i tutaj rozwinąłem trochę dokonania na polu mangowym). Równie nieznany powód sprawia że przeciętnej jakości Kämpfera oglądam w miarę regularnie oraz tu i teraz o nim piszę.

W ósmym odcinku pierwsze skrzypce grała Shizuku. W zasadzie samo to wystarczy mi do postawienia epizodowi dużego plusa. Postaram się jednak wycisnąć z tego więcej.

Przewodnicząca zrealizowała misterny, demoniczny plan i.... zaprosiła Natsuru na randkę. Ten kombinował przez cały odcinek co może kryć się za jej poczynaniami i pełen niepewności udał się w miejsce przeznaczenia.

A o co pannie chodziło - do końca nie wiadomo. Niby jest pewne, że przejawia uczucia w kierunku głównego bohatera, ale równie dobrze mogło być to częścią faktycznego planu (bo i taki chyba istnieje), a radość ze spędzonego wspólnie czasu doszła swoją drogą.

Na pochwałę (i oddzielny akapit) zasługują przemyślenia oraz związane z nimi działania Shizuku. Pytanie "Właściwie dlaczego mam walczyć; kto mnie zmusi?" jest oczywiste i powinno przyjść do głowy każdemu normalnemu człowiekowi w takiej sytuacji, lecz w średniej klasy anime typu "Nawalamy się wszyscy... bo tak!" zdarza się niezwykle rzadko. Doceniam. Wszystko jest całkiem logiczne; kiedy niebieskie i czerwone Kämpfery zakopują topór wojenny, Moderatorzy wysyłają białe wojowniczki by walka trwała.

Akcji nie było wcale, ale jak powiedziałem, odcinek bardzo mi się podobał. Historia obrała jakiś kierunek rozwoju, pojawił się motyw zemsty, nawet Natsuru zaczął wychodzić z kondycji bezpłciowości osobowości :ok:

Odcinek zakończył gag ex machina, kiedy to Mikoto brutalnie przerwała spotkanie (które być może miało być randką i być może nią było) w kluczowym jego momencie. Potem Akane, używając swojego niezawodnego uroku osobistego przekonała bohatera aby tym razem z nią się umówił. W tym miejscu zawiązuje się koncepcja 9. epizodu, gdzie pojawi się duuużo roznegliżowanych dziewcząt z duuużymi... no, trochę się zagalopowałem^^

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

(o Seitokai no Ichizon) Zdaję sobie sprawę, że jest to seria bardzo dobra, a w każdym razie trafiająca do mnie. Jak słowo daję, nie mam pojęcia dlaczego zrobiła mi się taka przerwa w oglądaniu tegoż.

Epizod ósmy Seitokai no Ichizon uważam za bardzo dobry i mam zamiar napisać coś o nim, szkoda natomiast, że tamten wątek jest na dobrą sprawę martwy, dużo bardziej niż ten. Pozostałe tematy "dwuosobowe" są nadal ciekawe (przynajmniej dla mnie) mimo swojej "dwuosobowości", no ale trudno.

Równie nieznany powód sprawia że przeciętnej jakości Kämpfera oglądam w miarę regularnie oraz tu i teraz o nim piszę.

Trudno, żeby wszystkim podobało się to samo, dla mnie np. The Book of Bantorra to najlepsze anime, które wystartowało tej jesieni, a Letter Bee jest niedaleko za nim, ale zdaję sobie sprawę, że raczej mało przeciętnych zjadaczy anime podziela moją opinię. Ponownie przyrównam Kampfera do Fight!! Ippatsu Juuden-chan, które również stanowi dla mnie guilty pleasure, a wybitnym dziełem obydwu tytułów nie nazwę. Zresztą i tak odnoszę wrażenie, że mają wystarczająco dużą grupę sympatyków :)

W ósmym odcinku pierwsze skrzypce grała Shizuku.

Główny bohater to taki głupiec, że patrzenie na jego poczynania jest czasem aż bolesne (do czasu, aż przybierze żeńską formę, wtedy takie zachowanie staje się moe). Ciekawe kiedy sobie uświadomi, że lepsza herod-baba w garści niż lesbijka na dachu. Wiem, że nie jest to najlepszy wybór z możliwych i lepiej, żeby uderzał do Akane nie-Kämpferin, bo ta już wielokrotnie demonstrowała swą gotowość do tego kroku. Sam plan Shizuku był dobry i według mnie chodziło jednoznacznie o sprawy prywatne, a nie walkę - co innego kolejny epizod. Co ciekawe, i Nyan Koi, i Kampfer miały jako dziewiąte swimsuit episodes, co w połączeniu z Sora no Otoshimono powoduje w mojej głowie lekki mętlik :wacko:

Moderatorzy wysyłają białe wojowniczki by walka trwała.

Już podczas odcinka z noclegiem u Sakury, że to ona jest sprawczynią całego zamieszania (mnogość posiadanych entrails animals), ale epizod dziewiąty wydaje się tylko to podsycać. "Białaski" były w wyraźnym kontakcie z nią, ponoć w epizodzie 10 (którego w chwili pisania tego posta jeszcze nie mam obejrzanego) ta teoria się potwierdza.

I jeszcze chwilkę o epizodzie 9 - czy pokazanie Kaminy i powiedzenie słynnego cytatu mogłoby być jakoś jeszcze mniej subtelnym nawiązaniem? ;)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ciekawe kiedy sobie uświadomi, że lepsza herod-baba w garści niż lesbijka na dachu.

Pewnie nigdy. Mało tego, na 90% stanie się cud i pod koniec (a to już tylko dwa odcinki zostały) dopnie swego zdobywając serce panny za którą ganiał całą serię. Niedawno mieliśmy z Felessanem naradę na ten temat i wychodzi na to, że nie ma wyjątków od tej reguły (chyba że jedna ze stron nie dożyje, ale to marginalne zjawisko jest). Nadzieja mimo tego zawsze zostaje; jeśli protagonista skończy jednak z Shizuku, to będzie prawdziwy przełom. Choć osobiście przewiduję zakończenie otwarte, coby koncepcji haremu nie psuło i punkt wyjściowy do ewentualnego sequela stanowiło... chciałbym żeby było inaczej...

Swoją drogą, to całe uwielbienie względem Sakury świadczy o pewnej stałości uczuciowej bohatera. Warto to docenić, a że gust ma cokolwiek zwichrowany to już inna sprawa. Zresztą, wobec nowych okoliczności (i o tym za chwilę) powoli się rehabilituje :tongue:

Co ciekawe, i Nyan Koi, i Kampfer miały jako dziewiąte swimsuit episodes, co w połączeniu z Sora no Otoshimono powoduje w mojej głowie lekki mętlik :wacko:

W SoraOto takowy już był chyba... Nie mogę w tym miejscu nie wspomnieć o nowym arcie reklamującym tą serię; pierwszy epitet jaki przychodzi mi do głowy to "kompletny"^^

ponoć w epizodzie 10 (którego w chwili pisania tego posta jeszcze nie mam obejrzanego) ta teoria się potwierdza.

I się potwierdziło. Chyba. Można spekulować, czy Kaede nie zawładnęły jakieś tajemnicze siły i/lub od początku była kosmitką z rozdwojeniem jaźni. Odnoszę jednak wrażenie, że jeden z udzielających się tu forumowiczów nazwie jej zachowanie ekstremalnym trollingiem połączonym z pokazem czystej kobiecej wredoty... I coś w tym może być.

Z dialogów wynika, iż bezpośrednio reprezentuje ona rzeczonych Moderatorów, do tego trzyma w garści białe Kämpfery (fakt, że mimo krótkiego występu zapamiętałem każdą z nich na pewien sposób <od lewej: "absolutnie nie jestem tobą zainteresowana", "prawie loli", "pasiaste-bikini zauber-type" oraz "jestem moe i przepraszam że żyję"> dobrze świadczy o ich chara-designie).

Warto nadmienić patent zmiany sposobu rysowania oczu bohaterki, wielu kojarzący się ze "słynnym" Elfen Lied. Tym razem efekt robi na mnie duże wrażenie i ilekroć spojrzę w te kaprawe oczka ciarki przechodzą mi po plecach. Nie jest to bynajmniej przyjemne uczucie, ale na tyle sugestywne, że powinno być uznane jako walor.

I jeszcze chwilkę o epizodzie 9 - czy pokazanie Kaminy i powiedzenie słynnego cytatu mogłoby być jakoś jeszcze mniej subtelnym nawiązaniem? ;)

Zaczynam podejrzewać, że omawiane wcześniej niepewne fragmenty były tymi świadomymi nawiązaniami. Dzięki zagadkom m&a potwierdziłem nawiązanie z "okularnikiem, robotem i kąpiącą się panną" - Doraemon. Tym razem dowiedzieliśmy się jak można nazwać Umineko anime 'familijnym' (choć nie jestem pewien czy to na pewno to). Sporo ich (nawiązań), nie są też zbyt nachalne, mnie nawet tu pasują.

Przy okazji. Ciekawe czy wersja DVD będzie pozbawiona tych pamiętnych żółtych taśm i nadmiarów pary. Wtedy nieocenzurowany Kämpfer zajmowałby miejsce gdzieś tak pomiędzy Ikkitousen i Princess Lover, a w pewnych kręgach to znaczy bardzo dużo :ninja:

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

jeśli protagonista skończy jednak z Shizuku, to będzie prawdziwy przełom. Choć osobiście przewiduję zakończenie otwarte

Też tak uważam, szczególnie w świetle faktu, że manga i light novel nadal mają status "publishing". Studio prawdopodobnie nie zrobi "original ending" jak w Needless (może to i lepiej), dlatego obstawiam, że seria nie skończy się konkretnym rozwiązaniem, a może nawet i będzie cliffhanger przy mocno niepewnej drugiej serii :P Ale Kampfer wydaje się być nawet popularny (tak mi się wydaje przynajmniej), więc sequel jest nawet możliwy.

Odnoszę jednak wrażenie, że jeden z udzielających się tu forumowiczów nazwie jej zachowanie ekstremalnym trollingiem połączonym z pokazem czystej kobiecej wredoty...

Muszę przyznać, że nie uważam tak i tak nie napiszę - jej zachowanie niczym mnie nie zaskoczyło, przyznam szczerze. Może nie wywołało u mnie żadnej reakcji dlatego, że niezbyt się wydarzeniami z Kampfera przejmuję, szczerze mówiąc - ot, ciekawy plot twist, ale nic ponadto. Prędzej bym się skłonił ku opinii, że wredna była od początku, a bycie miłym/głupim/naiwnym to tylko przykrywka.

(fakt, że mimo krótkiego występu zapamiętałem każdą z nich na pewien sposób <od lewej: "absolutnie nie jestem tobą zainteresowana", "prawie loli", "pasiaste-bikini zauber-type" oraz "jestem moe i przepraszam że żyję"> dobrze świadczy o ich

chara-designie).

Ja bym powiedział, że to przede wszystkim świadczy o zastosowaniu prostych schematów do ich stworzenia, dzięki czemu łatwo je było zapamiętać. Czy to dobrze, czy to źle - myślę, że skoro to są na chwilę obecną postacie trzecioplanowe, to raczej dobrze - skomplikowania nie powinno się w ich przypadku wymagać.

Tym razem dowiedzieliśmy się jak można nazwać Umineko anime 'familijnym' (choć nie jestem pewien czy to na pewno to). Sporo ich (nawiązań), nie są też zbyt nachalne, mnie nawet tu pasują.

Mogło też chodzi o Umi Monogatari (bohaterkami są siostry). Co do nawiązań to rzeczywiście nie jest ich dużo, ale często są mało subtelne, co jak dla mnie tworzy wrażenie pewnej toporności.

Przy okazji. Ciekawe czy wersja DVD będzie pozbawiona tych pamiętnych żółtych taśm i nadmiarów pary. Wtedy nieocenzurowany Kämpfer zajmowałby miejsce gdzieś tak pomiędzy Ikkitousen i Princess Lover

Czy ja wiem, odcinków, taśma zazwyczaj zasłaniała pantyshoty, zasłanianie obnażonych części intymnych było chyba w dwóch, może trzech epizodach. Wydaje mi się, że Ikkitousen pokazuje więcej i częściej, choć oglądałem tylko dvd speciale z tego anime.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Możne stwierdzić, że Kämpfer dobiegł szczęśliwego końca. Ostatni odcinek zapowiada się jako luźno powiązany z serią dodatek pełen catgirl i kto wie czego jeszcze. Właściwa część tego anime jest już za nami i skłamałbym gdybym powiedział, że będzie mi z tego powodu przykro.

Kampfer wydaje się być nawet popularny (tak mi się wydaje przynajmniej), więc sequel jest nawet możliwy.

Trudno mi przewidzieć; z jednej strony mamy typowy "harem end" i tymczasowo pokonane Zło, które gotowe powrócić w każdej chwili; z drugiej, wątek Sakury i jej podopiecznych dopiero zaczął się na dobre w tym epizodzie...

A jako dygresję przytoczę coś co ostatnio odkryłem: druga seria Asura Cryin' jest już ponad tysiąc miejsc przed swoją wątpliwej jakości poprzedniczką w MAL-owym rankingu popularności. Zatem sequel reperujący status danego anime jest możliwy, choć w Kämpferze nie widzę potencjału do stworzenia czegoś takiego i w ogóle nie zależy mi specjalnie na tym, prędzej obadam mangę.

Prędzej bym się skłonił ku opinii, że wredna była od początku, a bycie miłym/głupim/naiwnym to tylko przykrywka.

Wydaje mi się, że to to samo co ja napisałem, tylko trochę przeredagowane, ale... Może termin "trolling" zaczyna wychodzić z mody :wink:

Pozwolę sobie zauważyć, nie wiadomo nawet czy jest ona człowiekiem, relatywnie działa na szkodę pozostałych, wyrzuca z siebie skrajną nienawiść do przedstawicieli płci męskiej, możliwe że zabiła przyjaciółkę Shizuku... a ten geniusz wyznaje jej miłość! Postawa bohatera była tak naiwna i niedorzeczna, że aż zabawna. O to chodziło?

skoro to są na chwilę obecną postacie trzecioplanowe, to raczej dobrze - skomplikowania nie powinno się w ich przypadku wymagać.

I choć dalej robiły za tło, koleżanki z białymi bransoletkami stanowiły mocny element tego epizodu. Każda prezentuje inne dere - może mało oryginalne, ale zawsze skuteczne^^ I dobrze, iż twórcy anime poszli po rozum do głowy i nadali tej różowowłosej właściwy,

loli

wygląd.

Poza nimi wszystkich i wszystko dotknął syndrom ostatniego odcinka - w 20 minutach chciano upchnąć trzy razy więcej niż zwykle i wyszło jakby to był pisany na kolanie scenariusz, tak to odebrałem. Choć sceny akcji same w sobie podobały mi się.

Co do nawiązań to rzeczywiście nie jest ich dużo, ale często są mało subtelne, co jak dla mnie tworzy wrażenie pewnej toporności.

Dobrze powiedziane. Na ten przykład, kiedy Natsuru napawał się kontaktem z różnymi częściami ciał kłócących się o niego (pfft) koleżanek po czym zagadał do księżyca powiało Hellsingiem. Czy taki był zamysł twórców, czy to jedynie kolejna klisza, niestety się nie dowiemy. Zaiste, toporne.

zasłanianie obnażonych części intymnych było chyba w dwóch, może trzech epizodach.

Według mnie co najmniej w sześciu. Teraz oprócz usuwania cenzury z wersjach DVD powszechne są i przeróbki work-safe ecchi na bardziej wesoły materiał. Jestem po prostu ciekaw jak to będzie w Kämpferze wyglądać, to czysta ciekawość tylko :rolleyes:

Na omówienie oddzielnie zasłużył sobie podkład muzyczny finalnej walki, czyli 9. Symfonia z oryginalnym niemieckim tekstem, w aranżacji techno-disco, wykonana przez pluszaki z wyprutymi flakami (ale się na międzynarodowych forach flejm zrobi). Mój komentarz może być tylko taki:

LOL!

Parafrazując sentencję, obejrzałem, oczekiwałem i dostałem przeciętne anime. Miało swoje momenty (głównie dlatego powstał ten temat) i za to dostaje ode mnie 7 z małym plusem; wątpię czy 12 ep. zdoła zmienić ten wynik.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

mamy typowy "harem end"

"Harem" tak, natomiast "end"... Nie było to coś, co według mnie jest godne miana "zakończenia" i gdyby mi zależało jakoś na nim, to pewnie byłbym rozczarowany, a tak po prostu wzruszyłem ramionami. W tym przypadku jaka seria, taki koniec. Właściwie to zostało prawie utrzymane status quo, natomiast harem end wyobrażam sobie jako "wybieram was wszystkie, jakoś wydolę fizycznie i finansowo", tutaj nie nastąpiło coś takiego.

druga seria Asura Cryin' jest już ponad tysiąc miejsc przed swoją wątpliwej jakości poprzedniczką w MAL-owym rankingu popularności. Zatem sequel reperujący status danego anime jest możliwy

Wskaźniki, na podstawie których opierasz swoją obserwację uważam za wątpliwej jakości. Druga seria Asura Cryin jest, w przeciwieństwie do pierwszej, dystrybuowana legalnie za pomocą CrunchyRoll, co jak mniemam ma wpływ na wskaźnik popularności. Poza tym popularność nie przekłada się na jakość - nie jest to rzecz jasna regułą, ale jednak nie kierowałbym się tym. Poza tym parę serii, które mi osobiście najbardziej przypadły do gustu w tym roku nie zdobyło szerszej popularności (choćby Guin Saga, Kemono no Souja Erin, The Book of Bantorra), a moje ukochane JoJo też poza Japonią jest mało znane.

Rzecz jasna powyższe nie wyklucza, że druga seria danego anime nie może być lepsza od słabej pierwszej, ale na chwilę obecną żadnej przykład nie przychodzi mi do głowy.

Wydaje mi się, że to to samo co ja napisałem, tylko trochę przeredagowane, ale... Może termin "trolling" zaczyna wychodzić z mody :wink:

Rzuciłeś uwagę w moim kierunku, więc napisałem, jak uważam. Co do terminu "trolling" - poczekajmy na ostatni ep Umineko, wtedy zobaczymy :P

Postawa bohatera była tak naiwna i niedorzeczna, że aż zabawna. O to chodziło?

Nie rozbawiło mnie to jakoś specjalnie, w ogóle chyba nawet jego reakcja nie wywołała u mnie odzewu, bo przez większą część czasu poświęconego na oglądanie Kampfera miałem minę " :dry: ".

koleżanki z białymi bransoletkami stanowiły mocny element tego epizodu

A przynajmniej jeden z nielicznych, które mnie jakoś rozbawiły, nawiązuję oczywiście do tego "karania".

Dobrze powiedziane. Na ten przykład, kiedy Natsuru napawał się kontaktem z różnymi częściami ciał kłócących się o niego (pfft) koleżanek po czym zagadał do księżyca powiało Hellsingiem. Czy taki był zamysł twórców, czy to jedynie kolejna klisza, niestety się nie dowiemy. Zaiste, toporne.

Nigdy nie miałem do czynienia z niczym hellsingowym, dlatego nie wiem - dla mnie to była po prostu kolejna " :dry: " scena. Natomiast sporo innych references - Umineko, Kamina - wrzucono jakby tylko po to, żeby były. W Bakemonogatari, SZS czy Natsu no Arashi (czyżby te anime miały jakiś element wspólny?!) jest dużo więcej nawiązań, ale według mnie są wprowadzone dużo subtelniej - krótkie mignięcia plansz, jakiś napis w tle. A tutaj była wprost gadka o nich.

Jestem po prostu ciekaw jak to będzie w Kämpferze wyglądać, to czysta ciekawość tylko :rolleyes:

Łatwo zapomnieć, że ta z niebieskimi włosami to jednak jest facet, prawda?

Mój komentarz może być tylko taki:

LOL!

Humor tego anime ostatnio do mnie nie trafiał, a tej scenie wyjątkowo się nie udało, bo moja mina ze statusu " :dry: " przeszła wtedy do " :sad: ". Czyli nie podobało mi się i chciałbym jak najszybciej o tym zapomnieć, choć chyba się nie da tak łatwo. Ostatni ep może zrobią taki, żeby bardziej mi się podobał, niech będzie więcej przypadkowej golizny czy czegoś, żebym nie wspominał Kampfera tak bardzo źle na koniec.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Poza tym popularność nie przekłada się na jakość - nie jest to rzecz jasna regułą, ale jednak nie kierowałbym się tym.

To nie podlega wątpliwości i jestem tego w pełni świadom. Zapomniałem tylko dodać, że drugi sezon Asura Cryin' podałem jako przykład głównie dlatego, że sam uważam go za dużo lepszy od poprzedniego, a opinia publiczna zdaje się to potwierdzać. Zresztą czas i miejsce na opisywanie zjawiska będą później i gdzie indziej.

A czy legalny streaming wpływa znacząco na popularność? Chciałbym żeby tak było :jezyk2:

Łatwo zapomnieć, że ta z niebieskimi włosami to jednak jest facet, prawda?

Ech... Nie no, dziewczyn z anime jest dużo, odpowiednio się upierając i mając pewne zdolności można sobie nawet jedną czy dwie narysować... Nie wiem czemu, czuję że tym tłumaczeniem tylko coraz bardziej się pogrążam :rolleyes:

niech będzie więcej przypadkowej golizny czy czegoś, żebym nie wspominał Kampfera tak bardzo źle na koniec

I tak oto dobrnęliśmy do końca naszego Kämpf. Zgodnie z zapowiedziami 12. epizod nie był związany z całością fabuły, a czymś na kształt niezobowiązującego speciala do serii. Twórcy anime poszli z prądem i wprowadzili element świąteczny, gdzie zasadnicza część odcinka miała być 'opowieścią wigilijną', czytaną córce Natsuru i... jego żeńskiej formy. Przyznam, że taki pomysł na losy bohatera spodobał mi się, przynajmniej mogę go uznać za zaskakujący i cokolwiek oryginalny. Dużym plusem jest również pojawienie się

loli

z prawdziwego zdarzenia^^

Reszta już nie budziła większego entuzjazmu. Pomyśleli: "zamieńmy Kämpferin i ich pluszaki ciałami" i tak zrobili. Typowy fanserwis i wzięte z kosmosu gagi przebiegły poprawnie, ale ani zbyt oryginalnie, ani jakoś tak płynnie - wciąż była wyczuwalna wspomniana atmosfera toporności humoru. Może ciekawszy był tylko motyw powtórzeń w dialogach; to wywołuje (u mnie w każdym razie) uśmiech i nie jest też chwytem zużytym.

Wprost proporcjonalnie do poziomu samego anime, opis mogę już zakończyć, a żeby poprawić wrażenie i zminimalizować traumę po odcinku11. pozwolę sobie uskutecznić pokaz wizualny najistotniejszych fragmentów finalnego epizodu:

pobudka.th.png service.th.png washmykampfer.th.png cometothedarkside.th.png

1313l.th.png 6676.th.png

merrykampfer.th.png

A skoro temat już powstał, nie wykluczam że w (prawdopodobnie dość odległej) przyszłości poczytam sobie mangę Kämpfera i kiedyś coś o tym skrobnę. Nie mam na to teraz ochoty, jednak zakończenie adaptacji anime woła o pomstę do nieba.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A czy legalny streaming wpływa znacząco na popularność? Chciałbym żeby tak było :jezyk2:

Przypuszczam, że przynajmniej na krótką metę tak - jest jakaś platforma oferująca do obejrzenia zestaw tytułów, anime ma szansę dotrzeć do większej grupy ludzi. W przypadku podejmowania bardziej samodzielnej decyzji przez widza co obejrzeć sytuacja dla niektórych tytułów mogłaby stać się gorsza.

Reszta już nie budziła większego entuzjazmu. Pomyśleli: "zamieńmy Kämpferin i ich pluszaki ciałami" i tak zrobili.

Mi pomysł nawet się podobał, od początku wiadomo było, że odcinek ma być maksymalnie durny i według mnie to się udało. Przy okazji dopiero teraz zajarzyłem, że powieszony pies ma tę samą VA co Sawako z Kimi ni Todoke :dry: Ciekawe czy ton głosu a'la zagubiona niedojda to wymóg ról, czy taka stała maniera. W każdym razie dość dobrze się bawiłem podczas oglądania, żarty były mało wyrafinowane, ale dawały radę, szczególnie gdy człowiek kompletnie uwolnił się od resztek fabuły. Przypomniał mi się nawet ostatni ep Excel Sagi o jakże prawdziwym tytule "Going too far", choć Kampferowi było raczej do niego daleko.

wciąż była wyczuwalna wspomniana atmosfera toporności humoru.

Toporny, taki... niemiecki. "Kämpfer", "niemiecki", get it? xDDD

pozwolę sobie uskutecznić pokaz wizualny najistotniejszych fragmentów finalnego epizodu

:ok::klaszcze:

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mam na dzieję, że pół roku to nie za dużo...

Skończyłem oglądać Kämpfera. Pierwsze wrażenie - 7.5/10, jednak chwila namysłu obniża te wynik o półtorej oczka. Dlaczego?

Primo, czuć lekką niekonsekwencję w założeniach, dając w połowie akcję, w połowie serię gagów. I nie byłoby w tym nic złego, gdyby nie to dziwne wrażenie jakby fabuła była wymówką, choć tak naprawdę nie jest.

Secundo, głosy zwierzątek. Szczególnie Harakiri Tora. Ale ogólnie są irytujące.

Tertio, humor. W pełni zgadzam się z "niemiecką" topornością. Ogólnie rzecz biorąc, dużo Kämpferowi brakuje, a można było temat rozwinąć troszkę lepiej i poza formę 12 odcinków. Jednakowoż bardziej poleciłbym komuś Strike Witches czy Sekirei, z nieco lepszą fabułą, większą ilością walk i fanserwisu. No, ale to ja...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Odcinek trzynasty nie zostanie wyemitowany, pojawi się dopiero na BRach...

...w przeciwieństwie do czternastego.

Klasa Natsuru (oczywiście ta dziewczęca) przebiera się po lekcji na basenie i niemałe

zamieszanie tworzy on sam w swoim kastomowym stroju (i nie tylko stroju). Z tłumu próbowała wyratować go Akane, lecz i ona nieco ucierpiała. Oboje sobie rozmawiają później na dachu, Natsuru narzeka, że biustonosze za małe, a nowe zbyt drogie... Komentarze maskotek (Stał się całkiem niezłym ekspertem w kwestiach kobiecej bielizny i podobne) nie zostają potraktowane przez biedaka zbyt przychylnie, zaś znikąd pojawia się klasowa trójka szantażując oferując ciekawą pracę dorywczą. Problemem jednak jest fakt, że po szkole zostaje złapany przez kolegę z klasy i zaproszony na 'mixer', na którym może pojawić się szkolna idolka.

Tak się zabawnie składa, że zarówno miejsce nowej pracy, jak i umiejscowienie wspomnianego mixera, to jedno i to samo, zaś zdjątko Natsuru zostało specjalnie na tablicy wyróżnione. Nic to, przedsiębiorcza trójka klasowa zorganizowała więcej. Idolem całej szkoły okazała się nie Sakura Kaede, ale przewodnicząca Shizuku. Walczące koleżanki w sile dwóch sztuk (Akane dość mocno reaguje na obecność Sangou-san) dołączają do spotkania, zaś Natsuru reaguje sporą ilością goryczy (czyżby dotknęła go niewyjaśniona skleroza odnośnie wyczynów Kaede pod koniec sezonu? W końcu jest już Spalony Żywcem Lew, więc nawet jeśli działo się to przed końcówką sezonu, to i tak dostatecznie późno, żeby Kaede przejrzeć na wylot).

Shizuku stara się uniełatwić całe spotkanie regularnie wytykając brak jednej z osób zwących się Senou Natsuru; po kilkunastu rundkach wchodzi jedzenie, na które składają się różne typy curry, co znaczy mniej więcej tyle, że bohaterek mamy na scenie komplet, włącznie z Mikoto Kondou w wersji hadaka epuron.

Po serwiśnym eye-catchu wracamy do również serwiśnego spotkania. Pytanie o typ Shizuku schodzi na temat typu Natsuru; zapędzony w kozi róg, biedak próbuje uciec, lecz ściąga tym na siebie nieco większe kłopoty (wyczuwam tutaj skręcenie w pewien konkretny fetysz)...

Mixer się wziął i skończył, lecz ledwo minęła połowa odcinka. Co można w takiej sytuacji zrobić? Wsadzić Natsuru i Akane do szafki. Cała sytuacja jest w dużej mierze self-explanatory, więc wystarczy tylko powiedzieć, że przewodnicząca klasy z koleżankami mają jeszcze więcej materiału do gróźb negocjacji.

Nie było to złe. Traktując to jako special, nie można zżymać się na fabułę, a serwiśność silna w tym odcinku była. Co najmniej w porządku, zobaczymy jeszcze co będzie z drugim specialem.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach



  • Kto przegląda   0 użytkowników

    • Brak zalogowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Utwórz nowe...